Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 27 kwi 2024, o 15:37




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 10 sie 2023, o 10:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2009, o 10:59
Posty: 3165
Lokalizacja: Gliwice
Podziękował : 449
Otrzymał podziękowań: 478
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Znajoma kumpela , parę tygodni temu, zakończyła pobyt na Rodos na plaży tylko w stroju kąpielowym lub piżamie. W nocy kazali jej uciekać z hotelu.

_________________
“We are all travellers on the earth. We come...we see...we go...”


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sie 2023, o 08:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
robertrze napisał(a):
Ile dni przewidujesz i w Ile osób płyniecie?

Mój program pogodowy przewidywał przy średnich wiatrach ok 2 tygodnie. Teraz wiatry są słabe. będzie pewnie 2-3 dnia dużej. Zamierzam też dobierać kurs do fali bardziej komfortowy, co może wydłużyć trasę jeszcze o dzień. Ma być miło i wygodnie.
Płyniemy we dwoje.

markrzy napisał(a):
Do nas docierają nie tylko dobre informacje

Pożar zniszczył ogromne obszary na wyspie Maui oddalonej o 90 Nm od Honolulu na Oahu gdzie stoję. Prawdopodobnie pożar rozpoczął się na stacji paliwowej i w warunkach, gdy wiało tam 60w ogień się bardzo szybko rozprzestrzenił. W porcie większość jachtów spłonęła. Kolega uratował katamarana w ostatniej chwili.
Jeszcze kilka dni temu miałem zamiar tam się zatrzymać w drodze do Kalifornii.

Dzisiaj dokupiliśmy już tylko warzywa i owoce.
Załącznik:
IMG_0955@0.5x.jpg
IMG_0955@0.5x.jpg [ 126.2 KiB | Przeglądane 7576 razy ]


Oddaliśmy samochód rozliczyliśmy marinę i mamy zamiar jutro ruszyć, ale możemy też to zrobić w sobotę czyli u was w niedzielę.
Zależy to od pogody, nastroju i chęci. Piękne w tym jest to, że nic nie musimy.
Załącznik:
AlaWai.0.5.jpg
AlaWai.0.5.jpg [ 284.53 KiB | Przeglądane 7576 razy ]

W trakcie rejsu będzie czas na podsumowanie pobytu, który trwał pół roku Z przerwą na krótki wylot do Polski.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: Maar, markrzy, Ognisty Szkwał, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sie 2023, o 07:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Udało się wypłynąć w sobotę, ale wkrótce stwierdziłem, że windex nie działa. Stanąłem na kotwicy i przeczyściłem styki na topie masztu. Pomogło. Przespaliśmy noc u podburza Diamond Head. Rano ruszyłem i w krótce odmówił działania roller grota. Nie przenosi napędu na przekładnię z silnika elektrycznego. Działa na szczęście ręczny napęd. Stanąłem na Molokai w pięknym miejscu na kolejne dwie noce. Teraz płynę już prosto do San Diego. Mam za rufą 200 Nm. Przed sobą ponad 2 000. Pierwsza doba upłynęła przy 15w E w ostrym bajdewindzie. Dzisiaj wieje już tylko 10w.
Starlink działa rewelacyjnie.
To jest czwarty wymiar żeglarstwa.


Załączniki:
IMG_8507@0.5x.jpg
IMG_8507@0.5x.jpg [ 258.38 KiB | Przeglądane 7249 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 6: Janna, Kurczak, markrzy, nauaag, pierzasty, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 sie 2023, o 19:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Właśnie mija siódmy dzień od opuszczenia Molokai. Wczoraj otrzymałem zamówienie na małą Mahi-mahi. Puściłem wędkę z niewielkim woblerem i ok 40 cm przyponu. Po chwili mocne szarpnięcie uruchomiło grzechotkę a potem 30 minut wyciągania metr po metrze. Było ciężko. Ryba musiała być wielka sądząc po oporze i fali jaką mogłem dostrzec 50 m za rufą, gdy już była blisko. No i się zerwała. Kolejna próba i po chwili mocne szarpniecie i straciłem woblera razem z przyponem. Dzisiaj rano postanowiłem założyć większego woblera na 60 cm drucie stalowym i złapałem niewielkie Mahi-mahi, dokładnie takie na jakie czekała Kasia. Dzisiaj na przystawkę ceviche a na obiad filet.

Wiatr pozwala nam płynąć kursem ok. 0 jeszcze przez kilka godzin. Potem ma powiać ze wschodu więc będziemy zmierzać a kierunku NE przez ok. dwa dni. Prognoza obiecuje, że za dwa dni zmienimy hals i będziemy zmierzać już w kierunku San Diego.


Załączniki:
IMG_8529@0.5x.jpg
IMG_8529@0.5x.jpg [ 92.73 KiB | Przeglądane 6896 razy ]
Screenshot 2023-08-22 at 08.30.24@0.5x.jpg
Screenshot 2023-08-22 at 08.30.24@0.5x.jpg [ 135.12 KiB | Przeglądane 6896 razy ]
IMG_0977@0.5x.jpg
IMG_0977@0.5x.jpg [ 190.01 KiB | Przeglądane 6896 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: Janna, markrzy, nauaag, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 sie 2023, o 21:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Przepływamy teraz przez obszar tak zwanej wielkiej plamy śmieci na Pacyfiku Północnym. Wygląda to przygnębiająco. Co chwilę mijamy jakiś przedmiot. Śmieci krążą tutaj niesione wirem subtropikalnym Północnego Pacyfiku. Problem jest poważny i rozpoznany. Podejmowane są próby wydobywania śmieci, ale ciągle ich przybywa.
https://en.wikipedia.org/wiki/Great_Pac ... bage_patch

Wpadliśmy teraz w duży wyż, co oznacza brak wiatru. Tak ma być jeszcze przez dwa dni. Płyniemy wiec na silniku. Ale ostatnią noc nie płynęliśmy. Staliśmy w dryfie, bo nawinęliśmy porzucone sieci rybackie na śrubę. Silnik jęknął a pod dnem słychać było łomotanie. Zanurzyłem się z latarką, żeby ustalić co tam się stało i zobaczyłem potężną kulę różnych sieci na śrubie. Przy dość dużym prądzie nie odważyłem się na wycinanie tego w nocy z latarką. Rano okazało się, że oczyszczenie śruby było stosunkowo łatwe, ale innym problemem była ciasno nawinięta nylonowa sieć wokół wału tuż przy dnie. Był to twardy ciasno nawinięty motek o średnicy ok. 20 cm. Wycięcie zajęło mi chwilę.
Rope cutter jest dobry na liny, ale pozostaje bezrady na sieci.
Na fotce widać niewielką część tego co miałem na śrubie, resztę porwał prąd w trakcie wycinania.


Załączniki:
IMG_1007@0.5x.jpg
IMG_1007@0.5x.jpg [ 112.03 KiB | Przeglądane 6614 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 5: Janna, markrzy, puffin, robertrze, robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 sie 2023, o 21:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Przed chwilą wyplątałem się z kolejnej porzuconej sieci. Tym razem motek zawinął się tak mocno, że silnik raptownie się zatrzymał. Łomot był krótki, ale głośny. Bałem się uszkodzenia skrzyni biegów. Manetka się również zakleszczyła. Pchnąłem mocno i czeka mnie teraz naprawa, nie przełącza biegów. Wycinałem sieć z kilkoma przerwami na ostrzenie noża.
Czy ktoś może wie jaki nóż najlepiej sprawdza się przy cięciu sieci ciasno nawiniętych na wał. Tak nawinięta sieć jest twarda jak skała. I nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowanie od: robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sie 2023, o 08:13 

Dołączył(a): 29 sty 2012, o 08:55
Posty: 263
Podziękował : 336
Otrzymał podziękowań: 67
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Jak już naprawisz manetkę, to napisz co jest było.
Więcej szczęścia życzę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sie 2023, o 22:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
robertrze napisał(a):
Jak już naprawisz manetkę, to napisz co jest było.

Manetkę naprawię w San Diego.
Wymontowałem uszkodzoną (ułamaną) część.
Załącznik:
IMG_1015@0.5x.jpg
IMG_1015@0.5x.jpg [ 121.63 KiB | Przeglądane 6375 razy ]

Jest to obejma blokująca pancerz linki. Wytrzymałościowo jest słabsza od klocków lego. Zamówiłem już komplet naprawczy w skład, którego wchodzi uszkodzony plasticzek. Przed zamontowaniem mam zamiar wypełnić go epoksydem, żeby stanowił monolityczną bryłę.
Moja manetka produkowana jest przez Lewmara. Producent zapewne ma problem rozpoznany, gdyż sprzedaje komplety naprawcze po 40$ zamiast pojedynczą część która się łamią po 2$, nie mówiąc już o poprawieniu produkcji, żeby się nie łamała. Będę wymieniał ten plastik drugi raz.
Ostatnio dopada mnie złość na sprzedawany za grube pieniądze badziew.
Wymieliłem autopilota i pomyślałem sobie, że jak ma być wszytko nowe to wymienię też siłownik (2 tyś.$). Przed opuszczeniem Honolulu wymieniłem mój stary (25 lat) na ten nowiutki. Po tygodniu w morzu zaczął wydawać metaliczne nieznane mi dźwięki. Zajrzałem pod spód i okazało się, że był też gorący. Niewiele z tym mogłem zrobić płynąc na autopilocie. Zostawiłem więc to na pastwę losu. Po kolejnych dwóch dniach w środku nocy zostałem obudzony alarmem autopilota. Okazało się, że siłownik odmówił współpracy. Niby działa, ale bardzo niemrawo i nie wykonuje tego co powinien. Zamiana na mój stary zajęła mi 15 minut. Dzięki temu płynę i dobrze się mam. Aż strach pomyśleć, gdybym na środku Pacyfiku został bez autopilota.
Złożyłam już reklamację. Zaraz po przybyciu do San Diego wyślę siłownik do naprawy gwarancyjnej.
Trzy lata temu kupiłem w sklepie nurkowym nóż, taki porządny ratowniczy, żeby się odciąć pod wodą w razie draki. Miał dostojne miejsce w kokpicie, żeby był pod ręką i sobie tam siedział w kaburze. Gdy złapałem pierwszą sieć sięgnąłem właśnie po ten nóż i ku mojemu zdziwieniu był zardzewiały. Pod wodą okazało się, że nie jest też na tyle ostry, żeby dawać sobie radę z cięciem sieci. Brutalnie naostrzyłem go szlifierką, żeby skończyć robotę i wrzuciłem do śmieci.
Mam jeszcze kilka innych przykładów fatalnej jakości, co na morzu jest szczególnie niemile widziane.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 6: Janna, Kurczak, M@rek, Maar, Ognisty Szkwał, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 sie 2023, o 13:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2009, o 10:59
Posty: 3165
Lokalizacja: Gliwice
Podziękował : 449
Otrzymał podziękowań: 478
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Wkręciłem kiedyś na wał kata jakieś paskudztwa odchodząc z noclegu przy Sabie na Karaibach. Nóż nie dawał rady, pomogła piłka do metalu, którą znaleźliśmy na wyposażeniu jednostki. To był niezły horror. Noc, rekiny , oceaniczna fala --- ryzykowałem utratę jachtowego kucharza :rotfl:

_________________
“We are all travellers on the earth. We come...we see...we go...”



Za ten post autor markrzy otrzymał podziękowanie od: -O-
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 sie 2023, o 18:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
markrzy napisał(a):
piłka do metalu

Wycięte sieci, które udało mi się wciągnąć na pokład mam zapakowane w workach i jadą na śmietnik. Nawinąłem więc mocno zaciskając na kabestanie dłuższy fragment w celu wypróbowania piłki do metalu.
Faktycznie działa znacznie lepiej niż ostry nóż.
Rekiny też oczywiście były. Dwa krążyły poniżej. Zachowywały się spokojnie. Były raczej zaciekawione. Absorbowały mnie swoją obecnością bardzo. Wiem, że rekiny niezwykle rzadko atakują ludzi i uspokajałem się tym właśnie faktem.
Po wyjściu z wody w celu naostrzenia noża nic o tym Kasi nie powiedziałem, bo by mnie nie wpuściła do wody.

W czwartą filutowatą dobę powiało 3-5 w więc odstawiłem silnik i wczorajszą noc przepłynąłem ze średnią prędkością 2,5w. Nie chciałem ryzykować kolejnych sieci i nocy w dryfie.
Teraz już wieje od kilku godzin 10-12 w więc ruszyłem w końcu żwawo. Żegluga jest niezwykle przyjemna na gładkiej nieskołtunionej wodzie. No i mamy prawie pełnię. W nocy płynęliśmy na Księżyc. Pierwszy raz trafił mi się taki widok. Dzisiaj będzie powtórka.


Załączniki:
IMG_1024@0.5x.jpg
IMG_1024@0.5x.jpg [ 145.08 KiB | Przeglądane 6241 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 2: Janna, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 sie 2023, o 19:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 cze 2010, o 16:44
Posty: 1860
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 503
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: Wszystkie jakie mam, kupiłem sam...
PS Marek.
Może trzeba rozważyć na takie ewentualności tego typu rozwiązanie:
https://sprzedajemy.pl/walek-gietki-do-wiertarki-htw27-biax-czarnozyly-2-3d3332-nr68163443 + wiertarka (na pokładzie) + tarcza szlifierska lub zębata jak z sali hirurgicznej.
Chyba żeby znaleźć szlifierkę wodoodporną na baterie...

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 sie 2023, o 19:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 lis 2011, o 20:33
Posty: 2021
Podziękował : 310
Otrzymał podziękowań: 935
Uprawnienia żeglarskie: niebieskie, plastikowe, ze zdjęciem
Ognisty Szkwał napisał(a):
Chyba żeby znaleźć szlifierkę wodoodporną na baterie...

A narzędzia napędzane pneumatycznie? Powinny chyba sobie radzić pod wodą. Oczywiście w połączeniu z odpowiednio dobranym kompresorem akumulatorowym.

_________________
Daniel
***** ***
"W demokracji wolno głupcom głosować, w dyktaturze wolno głupcom rządzić." Bertrand Russell
"Propaganda u ruskich jest bardzo potrzebna. bo jak im wyłączycie TV to się zorientują, że są głodni." Internet



Za ten post autor damit otrzymał podziękowanie od: Ognisty Szkwał
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 sie 2023, o 19:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Ognisty Szkwał napisał(a):
tego typu rozwiązanie

Mam frezarkę z wałkim giętkim, ale jest on zdecydowanie za krótki. Musiałby mieć co najmniej 3 m długości. No i po zanurzeniu w słonej wodzie byłby do wyrzucenia.
damit napisał(a):
Ognisty Szkwał napisał(a):
A narzędzia napędzane pneumatycznie?
To jest dobry kierunek myślenia. Jeżeli na pokładzie jest kompresor do ładowania butli.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 2: damit, Ognisty Szkwał
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 sie 2023, o 20:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 cze 2010, o 16:44
Posty: 1860
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 503
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: Wszystkie jakie mam, kupiłem sam...
-O- napisał(a):
Musiałby mieć co najmniej 3 m długości.

Też tak z grubsza zakładałem, ale na szybko jedyne co znalazłem.
PS Użycia w wodzie. Po użyciu zanużyć we wiaderku lub worku z olejem.
Kwestia celu uświęcającego środki...
A na pneumatykę nie wpadłem. Warte rozważenia.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 31 sie 2023, o 11:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17305
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2171
Otrzymał podziękowań: 3592
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
-O- napisał(a):
No i mamy prawie pełnię. W nocy płynęliśmy na Księżyc. Pierwszy raz trafił mi się taki widok.
Obok (NE) Księżyca Saturn będący właśnie w opozycji. Tak jasnego Saturna (0,4 mag) rzadko można zobaczyć.
Ponoć osobniki z dobrym wzrokiem, bez lornetki mogą zobaczyć saturnowe księżyce :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 31 sie 2023, o 11:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2009, o 10:59
Posty: 3165
Lokalizacja: Gliwice
Podziękował : 449
Otrzymał podziękowań: 478
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Maar napisał(a):
Ponoć osobniki z dobrym wzrokiem,

To nawet nie patrzę

_________________
“We are all travellers on the earth. We come...we see...we go...”


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 31 sie 2023, o 21:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17305
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2171
Otrzymał podziękowań: 3592
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
markrzy napisał(a):
To nawet nie patrzę
Weź lornetkę i pacz! :-) Nigdy się człowiek nie nasyci widokiem księżycow galileuszowych Jowisza i... widokiem otoka kapelusza Saturna wraz z jego satelitami.

Po prostu, gdy nie buja i można o coś oprzeć lornetkę, to chyba tylko naga osiemnastka wygląda ciekawiej :-)

ps. W Pustelniku mamy zachmurzenie 3/8 ale to TRZY zakrywa Księżyc i Saturna, buuu.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2023, o 15:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Maar napisał(a):
to chyba tylko naga osiemnastka wygląda ciekawiej

To też zależy kto dziergał tatuaże.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowanie od: robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 wrz 2023, o 08:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Od kilku dni stoimy w San Diego. Pierwsze przywitały nas lwy morskie. Ich odgłosy zaintrygowały nas już w główkach portu. Potem mieliśmy całe stado tuż obok pomostu, gdzie zacumowaliśmy po przybyciu. To ich miejsce i dają wyraźnie do zrozumienia, że tu rządzą.

Przelot Hawajów był lekki i łatwy z małą ilością wiatru. 26 dni z czego 4 dni bardzo dobrego wiatru, 6 dni kompletnej flauty i dwa tygodnie lekkich 5-8w wiatrów. Jedna noc spędzona w dryfie z nawiniętymi sieciami na śrubie i wale. Za drugim razem sieci złapałem już w dzień. Ogromna łacha nawinęła się na śrubę i zatrzymała silnik. Bałem się o przekładnię, więc chciałem wyrzucić na luz, żeby kontrolnie odpalić silnik, ale w efekcie zepsułem manetkę. Pękła obejma blokująca pancerz linki.

W San Diego postoję tak długo jak będzie to konieczne, żeby naprawić roler grota, manetkę i parę innych drobiazgów. No i oczywiście pojeździć po Kalifornii. Następny przystanek będzie w Meksyku. A na początku przyszłego roku przelot na Markizy.
W Honolulu w marinie panował bardzo specyficzny klimat żeglarski. Praktycznie wszystkie jachty przyrastają do dna i są traktowane jak domki letniskowe. Pływanie po tym archipelagu jest dość wymagające ze względu na przedmuchy w kanałach i występujące akceleracje. Wydarzeniem roku w żeglarskim życiu lokalusów jest obowiązkowe kontrolne wypłynięcie z portu. Jest to obowiązek w celu wykazania, że jacht jest zdolny opuścić port na wypadek tsunami. To taki lokalny folklor. Zawarliśmy tam bardzo dużo znajomości, które zamierzamy pielęgnować. Hawaje będą zawsze nam się kojarzyły z bujnym życiem towarzyskim i bardzo intensywnymi relacjami ze wspaniałymi ludźmi. Spędziliśmy tam ponad pół roku i wyjazd był bardzo emocjonalny. Z ogromnym żalem patrzyłem na znikające za rufą wyspy.
W San Diego jest zupełnie inaczej. Panuje tutaj atmosfera obieżyświatów. Stoimy na kotwicowisku tylko dla jachtów w drodze. Oprócz nas stoi jeszcze kilkanaście jachtów. Z większością się już zapoznaliśmy i wiadomo jest kto przypłynął skąd, oraz kiedy i gdzie się wybiera. Są też bojki w kilku innych lokalizacjach dla rezydentów i gości. Bojki są płatne, ale są też takie co nic nie kosztują w weekendy. Całością zarządza Harbor Police przez stronę internetową. Miejsca należy rezerwować. Cruiser Anchorage jest free, ale należy przejść inspekcję. Inspekcja dotyczyła głównie ochrony środowiska (czysta woda w zenzie, zbiornik czarnej wody, gaśnice, kamizelki itp.). Pozwolenie na kotwiczenie w tym miejscu wydaje Harbor Police na 30 dni, które może być przedłużane dwa razy. Potem pozostają płatne bojki i prywatne mariny (ceny sięgają 7$ za stopę długości dziennie). San Diego jest bardzo przyjazne dla żeglarzy. Jest to też ostatnia dla nas szansa na zakup tego wszystkiego co poza cywilizacją będzie trudne do zdobycia i musi tego wystarczyć aż do Australii.


Załączniki:
IMG_1079@0.5x.jpg
IMG_1079@0.5x.jpg [ 138.15 KiB | Przeglądane 5633 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 3: Ognisty Szkwał, robertrze, Wojciech
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 wrz 2023, o 08:16 

Dołączył(a): 29 sty 2012, o 08:55
Posty: 263
Podziękował : 336
Otrzymał podziękowań: 67
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
To jak masz zbiornik czarnej wody i stoisz na kotwicy, to jak go opróżniasz?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 wrz 2023, o 17:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
robertrze napisał(a):
jak go opróżniasz?

Na stacji paliwowej w marinie obok, na dinghy dock'u (self service), albo telefonujesz i podpływa pompa. Wszystko free.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: Kurczak, Ognisty Szkwał, robertrze, Stara Zientara
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 wrz 2023, o 17:22 

Dołączył(a): 29 sty 2012, o 08:55
Posty: 263
Podziękował : 336
Otrzymał podziękowań: 67
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Dzięki. Możemy się uczyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 lis 2023, o 13:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Jestem teraz w 1/3 drogi z San Diego do Puerto Vallarta w Meksyku, na wysokości Bahia de Tortugas. Jest 4 rano. Noc jest ciemna a moją uwagę przykuwa od jakiegoś czasu jasna gwiazda tuż nad widnokręgiem przed dziobem jachtu. Przez dłuższy czas nie byłem pewien czy to kuter rybacki, czy gwiazda.
Przez najbliższe sześć miesięcy będziemy pływać w Zatoce Kalifornijskiej po Morzu Corteza. Biorę się więc za czytanie Dziennika z morza Corteza Johna Steinbecka.

Po wyjściu z San Diego zatrzymałem się w Ensenadzie w celu odprawienia się przyjazdowo w Meksyku.

Oprawa w Meksyku.
Zawsze trzeba wcześniej pytać i zbierać informacje przed przybyciem do nowego kraju, żeby nie dać się zaskoczyć. Należy też przygotować się mentalnie i wykazywać dużo cierpliwości. Ja tłumaczę sobie, że jest to część tego co robię i najlepiej jest to po prostu polubić. Nawet jak procedury okazują się być męczące - to trudno. Nie należy się niczemu dziwić tylko z pokorą udawać, że czegoś wspaniałego można było się tu nauczyć. Zawsze komplementuję wszystko to z czego wydaje mi się, że urzędnicy są dumni. Duże wrażenie robi pochwalenie biura, munduru itd., kiedyś u celników zachwyciłem się kolorową pieczątką – byli szczęśliwi, gdy powiedziałem, że takiej jeszcze nigdy nie widziałem.
W poniedziałek odprawiłem się w Meksyku. Zaliczam tę odprawę do najbardziej zbiurokratyzowanych i z pewnością do najdroższych jak do tej pory. W Meksyku oprócz wszystkich typowych formalności w biurze Harbour Master, Imigration, Celnicy i Policji dochodzi jeszcze import jachtu. Oni to nazywają tymczasowy import, ale jest on ważny 10 lat. Są miejsca w Meksyku, gdzie można pokusić się i przejść przez te procedury samodzielnie, ale czasem zatrudnienie agenta staje się konieczne, szczególnie tam, gdzie urzędy są rozrzucone po mieście. W Meksyku samodzielna odprawa może zająć trzy dni. W każdym miejscu są do wypełnienia rozbudowane formularze, którym muszą zawsze towarzyszyć kopie wszystkiego. Na każdą informację należy mieć dokument i kopię dokumentu, który potwierdza wpis. Np. nr silnika musi wynikać z dokumentu nie z notatki. Są skrupulatni i analizują wszystko. Nr rejestracyjny z dowodu rejestracyjnego – ok, HIN ze świadectwa pomiarowego – ok, ale nie rozumieli już co to jest numer identyfikacyjny pozycja a2 w polskim dowodzie rejestracyjnym. Debata trwałą długo, bo urzędnik nie był pewien który numer ma wpisać do świadectwa importu. No i na koniec miejsce zamieszkania. Musi być dokument. W paszporcie nie ma adresu. W dowodzie osobistym też nie ma. No i klapa. Urzędnik patrzy na mnie bezradnie i czeka na dokument z miejscem zamieszkania. W czasie, gdy konsultuję z Kasią, gdzie mogę mieć wpisany adres, urzędnik przyjął wyczekującą pozycję dając wyraźnie do zrozumienia, że bez dokumentu z adresem palcem nie kiwnie. Na szczęście miałem ze sobą prawo jazdy choć do końca nie byłem pewien, czy jest tam adres - ale był. I to uratowało sprawę. Kolega, który odprawiała się na południu ni był pytany o adres zamieszkania w ogóle, ale był świadkiem jak Amerykanin zmagał się z powodu braku pieczątki w paszporcie z granicy USA.

Wpłynąłem do Meksyku tuż po otwarciu sezonu (koniec sezonu huraganów), więc ceny poszybowały w górę i w marinach zrobiło się ciasno. Jedyne miejsce jakie dostałem w Ensenadzie było w najdroższej marinie Coral. Na stronie informują, że pomagają w załatwianiu formalności, więc pomyślałem sobie ok – biorę na dwa dni. W końcu to tylko Meksyk. Cena postoju za dzień za mój jacht wyniosła 250 $ z podatkiem i opłatami dodatkowymi. 180 $ kosztował agent, który zajął się odprawą, do tego musiałem zapłacić różne koszty manipulacyjne i wszystkie koszty w poszczególnych urzędach. Wiza na 180 dni 38$ od osoby. Wszystko to w miłej, sympatycznej atmosferze zajęło 5 godzin a nie 3 dni i kosztowało razem tylko lekko ponad 1 000 $ amerykańskich!
Na tym biurokracja się nie kończy.
Przed wyjściem z mariny musiałem otrzymać clearace na dalsze pływanie po Meksyku, teoretycznie każde wejście do portu wiązać się będzie z koniecznością odprawy. Nawet gdy stanę na kotwicy w zatoce obok portu. Jak to będzie? Zobaczymy. Z taką praktyką spotkałem się wcześniej w Algierii i na Jamajce, tyle tylko, że w obu tych krajach odprawy nie wiązały się z żadnymi opłatami i były stosunkowo proste, oraz co ważne, bez chodzenia po urzędach. Urzędnicy przychodzą na jacht.
Do tej pory uważałem, że bardzo egzotyczne (czytaj zbiurokratyzowane) odprawy miałem w Turcji, szczególne w Iskenderun gdzie wdrożono mi procedurę dla statków handlowych łącznie z odprawą sanitarną i medyczną, gdyż nigdy wcześniej nie widzieli tam jachtu żaglowego w porcie, oraz w Libanie szczególnie w Trypoli, ale Meksyk jest nr 1. Nie tylko pod względem ilości papierów, które trzeba skompletować i ilości urzędów, które należy odwiedzić, ale również pod względem koszów jakie się z tym wiążą.
W Meksyku zwyczaje w różnych miejscach są różne. To urzędnicy ustalają standardy i wymagania. W różnych miejscach doświadczenia będą zupełnie inne. Jeszcze w San Diego radzono mi odprawę w Ensenadzie. Zgodnie wszyscy twierdzili, że im dalej od granicy z USA, tym sprawy się bardziej komplikują. Urzędnicy na szczęście są mili i pomocni, ale wierni jednocześnie swoim zasadom.


Załączniki:
Komentarz: Kotwicowisko w San Diego o zachodzie Słońca
IMG_1333@0.5x.jpg
IMG_1333@0.5x.jpg [ 284.51 KiB | Przeglądane 4128 razy ]

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 7: Kurczak, Maar, markrzy, Ognisty Szkwał, pierzasty, waliant, Wojciech
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2024, o 01:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Nie wszystko da się sfotografować.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad rolą audycji (tzw. podcast) w przekazywaniu wrażeń z podróży, dzieleniu się zdobywanym doświadczeniem i wiedzą, oraz podtrzymywaniem kontaktów z tymi, co na lądzie.
Słuchanie pokastu zabiera więcej czasu, ale nie przykuwa do komputera, można w tym czasie robić coś innego.
Jako przykład, wrzucam nagrany przez naszych przyjaciół podcast na temat roli radia VHF na kotwicy.
Ciekawy będę waszych opinii.

https://podcasters.spotify.com/pod/show/whitedogtalks/episodes/VFH-radio-cruisera-e2f1s86?fbclid=IwAR024BlKN2OLIoYnm_thA70NBA9TiQkJsMA3Snos84aspJJSAxldQtK0EPE

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2024, o 11:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 11652
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1630
Otrzymał podziękowań: 3889
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Osobiście wolę czytać, bo jest szybciej. Ale czasami można posłuchać, robiąc np. śniadanie w kuchni.
Pomysł nie jest zły, ale musi być temat i musi być osoba (osoby), która (które) ładnie mówią. W podanym przykładzie ładnie mówią i miło się słucha.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2024, o 12:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2009, o 10:59
Posty: 3165
Lokalizacja: Gliwice
Podziękował : 449
Otrzymał podziękowań: 478
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
W samochodzie z wykupionego abonamentu Spotify słucham tylko podcastów.

_________________
“We are all travellers on the earth. We come...we see...we go...”


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 30 sty 2024, o 10:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 paź 2010, o 14:59
Posty: 5463
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 2948
Otrzymał podziękowań: 2913
Uprawnienia żeglarskie: ciut ciut
W opowieściach podróżniczych dla mnie niebagatelną role odgrywają zdjęcia i mapki. W podcastach tego nie ma. Ponadto, jesli chcę wykorzystać czyjąś opowieść na swoim wyjeździe, to łatwiej mi zrobić notatki, korzystając z tekstu pisanego. Czyli podcasty jako luźne sluchanie czy rozrywka tak, ale jako źrodło konkretnej wiedzy wolę fajpejdż, bloga czy wątek na forum.

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 lut 2024, o 00:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
waliant napisał(a):
Osobiście wolę czytać, bo jest szybciej. Ale czasami można posłuchać, robiąc np. śniadanie w kuchni.
Pomysł nie jest zły, ale musi być temat i musi być osoba (osoby), która (które) ładnie mówią. W podanym przykładzie ładnie mówią i miło się słucha.
markrzy napisał(a):
słucham tylko podcastów.
Janna napisał(a):
łatwiej mi zrobić notatki, korzystając z tekstu pisanego.


Dziękuję za opinie. Każda jest cenna i będę je omawiał z twórcami. Zostałem nakierowany przez was na pewien tok myślenia, którym z pewnością się podzielę z Marcinem i Kasią z White Dog.

Stoimy na kotwicy w Bahia de Banderas i czekamy na miejsce w marinie, gdyż będziemy się slipować przed wyruszeniem przez Pacyfik. Po oględzinach anyfoulingu podzielę się moimi uwagami na temat CupperCoatu. Czeka nas jeszcze wycieczka samolotem do Mexico City. Chcemy wyrwać się z rejonu Zatoki Kalifornijskiej, żeby wyrobić sobie pełniejszą opinię na temat tego kraju, gdyż tutaj wszystko jest skrojone pod Amerykanów, którzy nie są szczególnie kochani i jest to okazywane - głównie przy kasie. Ceny są często wyższe niż w USA, dla gringos oczywiście. Brakuje mi tutaj „klimatu” z Kolumbii czy Panamy, pełnego sympatii i uśmiechu. Może po wycieczce w głąb kraju zmienię zdanie.

W zatoce woda jest pełna życia: w marinie pojawiają się krokodyle, na kotwicowisku niemal codziennie widzimy wieloryby, a łańcuch kotwicy po kilkunastu dniach obrasta skorupiakami w stopniu, jakiego do tej pory nigdy nie widziałem.



_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 6: Janna, Maar, markrzy, Ognisty Szkwał, robertrze, Wojciech
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 lut 2024, o 07:33 

Dołączył(a): 29 sty 2012, o 08:55
Posty: 263
Podziękował : 336
Otrzymał podziękowań: 67
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Piękne okoliczności przyrody. Obstukałeś młotkiem cały łańcuch? Czy jak "pojawiają się krokodyle", to można się kąpać z jachtu?
Myślałem, że szukasz rozwiązań jak częściej przekazywać nam wspaniałe wieści z Waszego codziennego życia i żeby tracić na to jak najmniej czasu, bo wiadomo, że zawsze go brakuje, a montaż filmów to praca na cały etat.
Pozdrawiamy serdecznie.

P.s. przekaż im, że podcast o pontonie super, mimo że o wielu rzeczach już wiedziałem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lut 2024, o 17:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2016
Lokalizacja: Meksyk
Podziękował : 773
Otrzymał podziękowań: 1537
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
robertrze napisał(a):
Obstukałeś młotkiem cały łańcuch? Czy jak "pojawiają się krokodyle", to można się kąpać z jachtu?


Przy ponownym wydaniu łańcucha prawie wszystko odpadło. Łańcuch obrasta od linii wody do dna, reszta leżąca na piasku jest czysta.
Krokodyle pojawiają się w marinie, ponieważ tam jest też ujście rzeki. W zatoce ich nie ma.

Edytowanie filmów nie jest bardzo czasochłonne pod warunkiem, że się to lubi i jest pomysł. W przeciwnym razie jest to orka na ugorze. Lubię pisać krótkie notki na FB, głównie w celu podtrzymywania kontaktu ze znajomymi i znacznie więcej na forum, bo znam tu sporą grupę ludzi osobiście i wirtualnie, i wszystkie te znajomości cenię sobie bardzo.
Publikowanie na siłę wiąże się zawsze z jakąś formą komercji, do której mnie nie ciągnie. Trzeba też mieć jakiś warsztat a ja jestem amatorem.

Kasia jest praktycznie nieobecna w mediach społecznościowych, ale wkłada sporo pracy w zbieranie materiałów do książki, którą zamierza wydać, jak tylko nasze kółko będzie się już domykało. Wszystko co odkrywamy i czego się uczymy ukaże się w druku.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com



Za ten post autor -O- otrzymał podziękowania - 4: Janna, Ognisty Szkwał, puffin, robertrze
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 140 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL