Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Lęki na morzu
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=3575
Strona 1 z 1

Autor:  Cape [ 3 sie 2009, o 20:42 ]
Tytuł:  Lęki na morzu

Płynąłem z Krety na Santorini, byłem skiperem na Doufurze 11 m. Wiało dobre 7 B, czyli nie był to sztorm, niestety prawie w dziób. Traciliśmy do kursu 30/40 stopni. Miałem wątpliwości, czy płynąć, ale wypłyneliśmy. W nocy płynąc na małym przednim żaglu jacht strasznie ciężko pracował na fali. Spadek dziobu z fali (sterowali za ostro do wiatru) powodował bardzo silne uderzenia. Wachty funkcjonowały normalnie. Ja siedziałem za stołem nawigacyjnym, prawie nie wychodziłem do kokpitu, bałem się i sam nie wiedziałem czego. Tłumaczyłem sobie, że wszystko funkcjonuje normalnie, co bylo prawdą, ale miałem lęki. Dodatkowo nie miałem mapy, skończyła się ze 20 Mm od Krety, nowa zaczynnała się na 20 Mm przed Santorini. Wiedziałem, że jest tylko otwarte morze, ale brak możliwości naniesienia pozycji, działał deprymująco. Nigdy w życiu żeglarskim nie miałem takich nieracjonalnych obaw, później również nie. Nie potrafię tego wyjaśnić.
Była to moja najtrudniejsza (psychicznie) noc na morzu.

Autor:  Carlo [ 3 sie 2009, o 21:07 ]
Tytuł: 

każdemu może się zdarzyć. Istotnym jest żeby nie spanikować i nie dać po sobie poznać. Taki gorszy dzień.

pozdrowienia

Autor:  WhiteWhale [ 3 sie 2009, o 21:13 ]
Tytuł: 

Zawsze mówię, że kto się nie boi ten krótko żyje. Kiedy jestem w kokpicie, przeważnie przy sterze ale również za plecami sternika i muszę wysłac ludzi przed maszt, żeby wymienili żagiel na mniejszy, to mam jeża na grzbiecie i nie jest to lęk irracjonalny.

Autor:  mors-k [ 3 sie 2009, o 22:09 ]
Tytuł: 

To powiem Wam, czego ja się przestraszyłem. Jakieś 3 może 4 mile na poł. wsch od Christianso, wczesny ranek, na horyzoncie widać brzegi Bornholmu. Kapitan wskazując nań mówi ..."widać już Christianso"... czy to blef? Nie, najprawdziwsza prawda, co wtedy poczułem? Najpierw dreszcz przeszedl po krzyżu a po nim zakłopotanie bo jak w obecności kilku osób z załogi wytłumaczyć kapitanowi bez naruszania wiary w jego fachowość, że Christianso to ta grupa wysp na póln. zach. od nas a to co widzi na horyzoncie to Bornholm? I dalej, mało komfortowa dla mnie sytuacja wytłumaczyć, że plynąc dalej aktualnym kursem za około godzinę zobaczymy główki portu a zmiana kursu na połnocny i opłynięcie wysp dookoła w celu dojścia do tegoż portu nie ma najmniejszego sensu. Wierzcie mi, że tak emocjonujących chwil przeżyłem kilka i teraz kiedy to wspominam mam ochote otworzyć flaszkę Bolsa i wypić duszkiem do dna, za tych co na morzu ...z kapitanem.

Autor:  MateuH [ 3 sie 2009, o 22:47 ]
Tytuł: 

Bardzo ciekawe Panie Jacku z tym wskazaniem Christianso!
Poprostu pięknie, ale musze podziękować, że uratowałeś spokój zalogi okazując brak zdenerwowania wsród moich wrzasków i krzyków rozpaczy NAPRWADE wielkie dzięki, jesteś najlepszy, mam nadziję że koledzy z forum przeczytają wkrótce na forum relację z Twojego rejsu panie kapitanie
ahooj!

Autor:  Mirko [ 4 sie 2009, o 14:50 ]
Tytuł: 

A ja mam głupie lęki związane z tym że na pierwszym swoim "pełnomorskim" rejsie po Bałtyku byłem na jachcie który w nocy wjechał w dryfujące sieci powierzchniowe. Druga sprawa że było to na środku ruty podejściowej do Gdańska, czyli tam gdzie sieci nie powinny nigdy się znaleźć, kilkugodzinna walka z sieciami na kwietniowym rozbujanym Bałtyku zaowocowała okrutnym zmęczeniem i śladem na psychice. Teraz często, gęsto płynąć w nocy, nawet na środku morza wydaje mi się że właśnie przed samiutkim dziobem, a czasem przy samej burcie widzę chorągiewkę od sieci... ze 2 albo 3 razy zdarzyło mi się z tego powodu nagle odpaść w celu ominięcia sieci. Ot taki głupi lęk, może kiedyś się z niego wyleczę :)

Autor:  Carlo [ 4 sie 2009, o 14:54 ]
Tytuł: 

MateuH napisał(a):
Bardzo ciekawe Panie Jacku z tym wskazaniem Christianso!


masz okazję wypowiedzieć się merytorycznie. Wystarczy że podasz Waszą pozycję, kurs i namiar na ten sporny brzeg. Ot cała filozofia.

a tak na marginesie Wasz spór panowie zasługuje na oddzielny temat, a nie mieszanie w tematach nie związanych bezpośrednio. Tylko jeżeli już macie zamiar ten spór toczyć publicznie to też pro publico bono postarajcie się używać argumentów merytorycznych i takich, które dadzą pewien obraz osobom, które nie brały udziału w tym rejsie, jak np. właśnie pozycje, kurs etc, a podarujcie sobie argumenty emocjonalne - szczególnie nie wypada takich używać koledze który był prowadzącym rejs, bo nie najlepiej to świadczy o "jakości" prowadzącego.
A jak zamierzacie tylko sobie tak na siebie nawzajem naskakiwać to chyba szkoda klawiatury.
Konstruktywna rozmowa pewnie by wyszła każdemu na dobre, a pyskówka nie ma sensu.


pozdrawiam

Autor:  Katrine [ 4 sie 2009, o 15:31 ]
Tytuł: 

a ja jestem ciekawa co się robi jak się w takie sieci wpłynie? panie kolego proszę mi powiedzieć jak się ich pozbyliście ?:)

Autor:  Maar [ 4 sie 2009, o 16:03 ]
Tytuł: 

To jeśli już tak o strachach, to ja zawsze mam pietra gdy muszę wchodzić wąskim skalistym lub betonowym wejściem na silniku. Poziom strachu determinowany jest siłą i kierunkiem wiatru ale zawsze obawiam się, że silnik "mlaśnie i zgaśnie".
Kiedyś to mi się nawet śniło, że w gwiazdobloki wjechałem :-)

ps. Najgorsze, że czasami nie ma miejsca (i pomysłu) na żaden manewr ratujący, hmmm.

katrine napisał(a):
a ja jestem ciekawa co się robi jak się w takie sieci wpłynie?

Nie wiem jak Mirek się ich pozbył, ale najczęściej to nurkuje się i odcina się sieci. W przypadkach ekstremalnie trudnych (np. bardzo zimna woda lub sieci wlazły wszędzie - jest tego pęk na wale, śruby nie widać) konieczne jest slipowanie jachtu a to z kolei często wiąże się z holowaniem (przynajmniej w okolicach wejścia do portu).

Autor:  Katrine [ 4 sie 2009, o 16:20 ]
Tytuł: 

no nie tak zanurkować to jest strasznie niebezpiecznie.... zakładając ze ludzie pakują się w sieci w ciężkich warunkach np. w nocy, nad ranem etc nie dość ze można się zaplatać to jeszcze w coś walnąć już nie wspominając o warunkach jak jest jakaś fala.o i hipotermia... eee żadna siła by mnie nie zmusiła do nurkowania :)

Autor:  Moniia [ 4 sie 2009, o 16:29 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
To jeśli już tak o strachach, to ja zawsze mam pietra gdy muszę wchodzić wąskim skalistym lub betonowym wejściem na silniku. Poziom strachu determinowany jest siłą i kierunkiem wiatru ale zawsze obawiam się, że silnik "mlaśnie i zgaśnie".
Kiedyś to mi się nawet śniło, że w gwiazdobloki wjechałem


hehe, Tobie się śniło a ja miałam takie sny na jawie... wychodząc swego czasu z Górek bez silnika*. Wiało niestety nie w osi wejścia (w pysk oczywiście) ale pod niewielkim kątem. Halsy wychodziły tak, że po godzinie może przehalsowałabym wejście (na każdym zyskiwałam może 3 metry). Widziałam już oczyma wyobraźni
1/coś większego, wchodzącego jak się plączę pod wschodnim falochronem i dającego mi wybór wejść na falochron lub w niego
2/siebie na tymże falochronie bo za blisko podeszłam
3/siebie stojącą na mieliźnie bo nie wiedziałam jak daleko mogę pociągnąć na zachód.

Inna sprawa, że na żaglach wciąż miałam alternatywę - obrócić się i wejść z powrotem, co zresztą zrobiłam w końcu.

Ale tym, co naprawdę mnie przeraża przy samotnym pływaniu** są... kotwice i inne liny pływające w wodzie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę moją zdolność znajdowania ich w wodzie. O ile jeszcze te nie należące do mojego jachtu da się jakoś ominąć, to te od własnej kotwicy bardzo lubią moje śruby ;)
Niestety, im bardziej sie ich boję tym pewniejsze, że wejdą mi w drogę. Powoli strach opanowuję, ale nadal nie znoszę tych biegów od kotwicy do silnika i z powrotem "Oby zdążyć... oby zdążyć! uff..."


*silnik był sprawny, posłużył mi do wkręcenia w śrubę liny kotwicznej (własnej)
**w nie-samotnym nie przeszkadzają mi wcale

Autor:  Cape [ 4 sie 2009, o 16:29 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
to ja zawsze mam pietra gdy muszę wchodzić wąskim skalistym lub betonowym wejściem na silniku. Poziom strachu determinowany jest siłą i kierunkiem wiatru ale zawsze obawiam się, że silnik "mlaśnie i zgaśnie".

To normalne, andrealina rośnie. Jednakże w sytuacji z Egejskiego moje obawy nie miały żadnego uzasadnienia. Wszystko fukcjonowało normalnie, jacht co prawda bardzo ciężko pracował na fali, a ja zamiast polecić sterowanie bardziej pełne (niepotrzebnie znacznie zmiejszono genuę) to świadomie czekałem na świt "dziobiąc" fale z prędkoscią 2/3 w. Zawsze bardzo dużo przebywam w kokpicie, w tym przypadku chowałem się w nawigacyjnej. Musiało coś być innego w tej nocy, bo jeden z załogantów ( obcokrajowiec) z przyzwoitym stażem morskim dostał lekkiej histerii.
Jestem pewny, że nikt z załogi nie zauważył mojego stanu ducha.

Autor:  Mirko [ 4 sie 2009, o 16:30 ]
Tytuł: 

katrine napisał(a):
panie kolego

Przestań z tym pisaniem do każdego na per "Pan".
Nie mieliśmy zestawu do nurkowania, a woda była lodowata, sieci wkręciły się w śrubę i w pletwę sterową. Cała zabawa polegała na wyciąganiu sieci po kawałku za pomocą bosaka i jej cięciu nożem i tak przez około 2-3 godziny. Baksztagiem podeszliśmy w okolice Helu, dodatkowo naszła mgła (widoczność 20-30metrów), naszą rozmowę z Helem usłyszeli rybacy i zaproponowali podholowanie do portu, jakieś 2 Mm za xxx zł, potem jeszcze nurek xxx zł i po sprawie. I tak dobrze że obeszło się bez slipowania ;)

Autor:  Katrine [ 4 sie 2009, o 16:39 ]
Tytuł: 

dziękuję za odpowiedź :) ciekawie musiało być :)

Autor:  Cape [ 4 sie 2009, o 16:42 ]
Tytuł: 

Mirek, mnie te sieci na Bałtyku też strasznie męczą. Generalnie staram się nie pływać po zatoce nocą. Możesz napisać ile skasowali rybacy za holowanie ?

Autor:  mors-k [ 4 sie 2009, o 16:53 ]
Tytuł: 

Kilka lat temu siedem mil od Łeby wyszedłem na świtówke, chwyciłem rumpel czarterowanego cartera 30 i w tej chwili poczułem bardzo silne uderzenie w balast potem drugie i trzecie w płetwe steru. Kolana mi zmiekły bo pompa zęzowa miała rozwaloną membrane i już widziałem zalogę z wiadrami w rękach. Odruchowo zmieniłem kurs w morze a szliśmy wzdłuż brzegu do Władkowa. Do dzisiaj nie wiem co pływalo pod powierzchnia wody, ale to wydarzenie miało jeden plus. Po zdjeciu podłogi w mesie w celu sprawdzenia czy nie ma przecieku oczom kumpla ukazała się trochę rozmiekła zgrzewka piwa o bojowej nazwie Strzelec. Nie wiem jak długo tam leżała ale piwo smakowało normalnie co było bezcenne bo skończył nam się zapas Lecha. Kilka miesięcy później w listopadzie oglądałem kadłub wyslipowanego "Prometeusza" w basenia jachtowym w Gdyni. Na balaście widoczne były ślady uderzenia ale czy powstały w czasie mojej wachty tego już niewiem.

Autor:  Mirko [ 4 sie 2009, o 16:58 ]
Tytuł: 

Krzysiu, rybacy skasowali 500zł a nurek 300 zł

Autor:  Stara Zientara [ 4 sie 2009, o 17:00 ]
Tytuł: 

Jak się zdrzemnąłem na wachcie, na swoim pierwszym rejsie morskim, to przyśniła mi się wyłaniająca się zza foka w odległości ok. pół metra od burty duuuża morska pława (południowa zresztą).

Jakoś później nie zdarzało mi się zdrzemnąć na wachcie :)

Autor:  mors-k [ 4 sie 2009, o 17:04 ]
Tytuł: 

I jako bonus, moje pierwsze samodzielne wejście do portu. To było Gudhjem albo Tejn na Bornholmie dokładnie nie pamietam. Pamietam jednak jak kapitan zwyczajowo, przejmujący ster od załoganta na wejściu zignorował moje spojrzenie w jego stronę i rzucił od niechcenia " jedź dalej"... Gdy stanąłem wreszcie przy betonowym nabrzeżu byłem mokry jak szczur.

Autor:  skipbulba [ 4 sie 2009, o 19:12 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
Mirek, mnie te sieci na Bałtyku też strasznie męczą. Generalnie staram się nie pływać po zatoce nocą. Możesz napisać ile skasowali rybacy za holowanie ?


Nie przesadzacie z tymi sieciami? Parę razy siedziałem, ale znowu bez przesady, na 25 lat żeglowania może z 5 razy. Żaden dramat te sieci, chociaz wkurzac potrafia to fakt.

Autor:  Cape [ 4 sie 2009, o 19:16 ]
Tytuł: 

skipbulba napisał(a):
Żaden dramat te sieci, chociaz wkurzac potrafia to fakt

Ba, ale Zatoka to Twój dom. Kiedyś w nocy przejechałem chorągiewkę i nic się nie stało.

Autor:  Maar [ 4 sie 2009, o 22:03 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
Kiedyś w nocy przejechałem chorągiewkę

A bo je trzeba po zawietrzej, PO ZA-WIE-TRZNEJ! :-)

Ja myślałem (czytanie ze zrozumieniem mi chyba siadło), że piszemy o strachach ogólnych i przeoczyłem post Krzyska o Egejskim.
Jeśli chodzi o strachy konkretne (czyt. jednorazowe - związane z określoną sytuacją) to prawdziwego pietra miałem gdy którejś nocy w drodze do Szwecji, na 12 metrowej regatowej łódce, przy wietrze w okolicach "dobrze wypasiona szóstka" obudził mnie kolega siedzący za sterem i woła do kokpitu.
Spałem w mesie - źle się czułem, wychodzę a on trzyma w rękach koło sterowe. Gdy zobaczył moją głowę w zejściówce krzyknął: "Urwało się!".
Podbiegłem do niego, pomogłem założyć na ośkę, wyszukałem gdzieś w skrzynce bosmańskiej śrubkę przytrzymującą. Udało nam się naprawić.
Gdy mówiłem "ufff" po skończonej robocie zaczynało właśnie świtać i... zobaczyłem, że nie mamy want na lewej burcie (rozkręciły się ściągacze i wpadły do wody) a my szliśmy połówką prawego halsu. Pobiegłem do masztu i wówczas prawie dostałem sraczki - nie mieliśmy też babysztagu.
Poprosiłem sternika żeby trochę odpadł i w baksztagu robiłem z fałów i topenanty namiastki stałego takielunku.
Po ciężkiej pracy, wracając do kokpitu, krzyknąłem do kolegi żeby równo jechał, bo stracimy maszt. Szedłem go zmienić - balem się, że zrobi zwrot i... kiszka stolcowa utkwiła mi w gardle - pośliznąłem się na oleju tryskającym z maszynki sterowej! Zapas oleju niby był, ale w tym rozkołysie mogliśmy zapomnieć o wlaniu go w dziurkę o średnicy centymetra.

30 mil mieliśmy do Helu. Udało się jak widać, ale stracha miałem takiego jak nigdy.

Autor:  Cape [ 4 sie 2009, o 22:20 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
Gdy mówiłem "ufff" po skończonej robocie zaczynało właśnie świtać i... zobaczyłem, że nie mamy want na lewej burcie (rozkręciły się ściągacze i wpadły do wody) a my szliśmy połówką prawego halsu. Pobiegłem do masztu i wówczas prawie dostałem sraczki - nie mieliśmy

O rany, na czym Ty pływasz, a tak poważnie, stan polskich jachtów (szczególnie klubowych) jest fatalny. Trzeba takich armatorów krytykować, czyli niszczyć.
Maar napisał(a):
pośliznąłem się na oleju tryskającym z maszynki sterowej! Zapas oleju niby był, ale w tym rozkołysie mogliśmy zapomnieć o wlaniu go w dziurkę o średnicy centymetra

O tym piszę
Maar napisał(a):
widać, ale stracha miałem takiego jak nigdy

To fajnie, że nie tylko ja.

Autor:  Katrine [ 4 sie 2009, o 22:26 ]
Tytuł: 

maar rozbawiłeś mnie do łez nie mogę normalnie więcej takich postów proszę :p

Autor:  Maar [ 4 sie 2009, o 22:29 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
O rany, na czym Ty pływasz

Jacht cierpiał na choroby wieku dziecięcego. Teraz jest w bardzo dobrym stanie. Nie będę tu robił reklamy (ani antyreklamy) więc nie napiszę o jaką łódkę chodziło.

A kłopoty zdarzają się przecież, prawda...?

Autor:  Magister [ 4 sie 2009, o 22:33 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
O rany, na czym Ty pływasz, a tak poważnie, stan polskich jachtów (szczególnie klubowych) jest fatalny. Trzeba takich armatorów krytykować, czyli niszczyć.


Taa? A kiedy ostatnio pływałeś na jakimś jachcie klubowym :?:
Ja plywam od dwóch lat na klubowym i uważam, że jego stan jest wyśmienity :!:

Autor:  Cape [ 4 sie 2009, o 23:01 ]
Tytuł: 

Kolos napisał(a):
Taa? A kiedy ostatnio pływałeś na jakimś jachcie klubowym

Dobre pytanie, nie chciałem nikogo urazić, Tak właściwie, to nigdy. Bo Trzebież, to nie klub. Ja mam pewne zboczenie, uważam, że jacht ma działać, czyli musi być niezawodny. Ale rozrózniam błędy ludzi (armatorów) i działanie sił wyższych.

Autor:  Magister [ 4 sie 2009, o 23:44 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
Ja mam pewne zboczenie, uważam, że jacht ma działać, czyli musi być niezawodny.


Czyli ja też mam takie zboczenie i wszyscy opiekunowie naszych klubowych jachtów :DD

Chodziło mi tylko o to, że nie należy generalizować a wszystko tak naprawdę zależy od czlowieka czy to od opiekuna w klubie czy od czarterodawcy.

Autor:  Jacekpio [ 21 sie 2009, o 11:31 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
cape napisał(a):
30 mil mieliśmy do Helu. Udało się jak widać, ale stracha miałem takiego jak nigdy.


Marku, jak to czytałem to z niecierpliwością czekałem, kiedy napiszesz :"A wtedy się obudziłem i ..." Ale tak to tylko myślę żeś żałował, że to nie sen


Pozdrawiam

Jacek

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/