Generalnie to jest tak, że w locji jest napisane co wolno a czego nie wolno. Najczęściej informacja zakazująca nam zabaw na obszarze portu znajduje się w punkcie o usługach pilotowych i brzmi "wszystkie (z wyłączeniem służby portowej) statki muszą korzystać z usług pilota" - no, bo chyba nie kupisz pilota, żeby sobie popływać dla przyjemności?
Jest wiele marin znajdujących się na terenie portów handlowych lub tak usytuowanych, że dostęp do nich jest możliwy tylko poprzez przejście przez port (np. Gdańsk) - w takim przypadku znajdziesz w locji informacje, że jednostki (sportowe/turystyczne do iluś metrów) mogą swobodnie przechodzić przez (tu wymienione obszary) i... wówczas możesz się "kręcić" po porcie
Oczywiście zdrowy rozsądek (a czasami urzędniczy nakaz - patrz w locję!) nakazuje nam, żebyśmy a) podpytali się kapitanatu czy możemy bezpiecznie wejść, czy nie przeszkodzimy komuś w manewrach lub ktoś nas nie rozjedzie, b) nie robili sobie jaj i szli najkrótsza drogą do celu, c) nie przeszkadzali w ruchu.
W Polsce wygląda to mniej więcej tak jak na całym cywilizowanym świecie - tam gdzie stanowimy jakieś utrudnienia w ruchu handlowym powinniśmy się kontaktować z kapitanatami (chyba, że lokalne przepisy stanowią inaczej - tu znów kłania się locja!
Najwyżej ktoś przepędzi.