Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=5237 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | machina [ 22 cze 2010, o 10:37 ] |
Tytuł: | biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
Witam, jako nieobeznany w temacie szukam wiadomości tutaj. Przymierzam się z wybranką serca do założenia własnej firmy. Promocja i reklama jest tutaj ważnym elementem w branży, którą obraliśmy, a ponieważ do wody ciągnie nas od dawna i z tym też wiążemy naszą pracę dlatego rozważam opcję założenia biura na wodzie. Nie jest to pomysł wzięty z kosmosu, są przecież domy, ba całe hotele na wodzie, dlaczego więc nie miałoby powstać biuro? No ale tyle z teorii. Teraz czas na materializm. Nie wiem, jakie koszty założyć. Poza oczywistymi i łatwymi do wyliczenia kosztami typu zakup jachtu i opłata za miejsce postojowe dochodzą bardziej skomplikowane dla mnie opłaty. Należą do nich: -remont jednostki: najlepiej byłoby zakupić jacht z drewna (może i oldtimera do remontu, ponieważ i tak trzeba by było dostosować go do warunków biurowych), ale jeśli koszty utrzymania będą porażające, to trzeba będzie zastanowić się nad laminatem. niby jacht wymaga remontu co roku, ale czy jest to konieczne, czy tylko zalecenia "idealnych warunków"? -jednostka zimą: no tak, odra zimą czasem lodem skuta. widziałem na przystani, że niektóre jednostki zabezpieczane są poprzez jakieś ogrzewacze wody z turbiną, która kierunkuje wodę tak, aby obmywała jednostkę. czy to jedyny sposób na ochronę jachtu (poza zimowaniem). jakiej mocy są takie urządzenia. bo jeśli 2kW, to przy cenie za 1kWh (chociaż nie wiem jaka jest stawka za kWh na przystani) to jest to ogromny koszt! 24h na dobę przez co najmniej 2 miesiące. -funkcjonowanie zimą na jednostce. czyli utrzymanie takiej temperatury, aby dało się normalnie pracować. czyli praca biurowa, obsługa klienta, ale także sprzątanie, oraz możliwość przyrządzenia sobie ciepłego posiłku (potrzebna bieżąca woda). Jakie jeszcze koszty należy uwzględnić? Moje teoretyczne założenie jest takie, że miesięczny czynsz za utrzymanie tradycyjnego biura to minimum 1000 zł za m-c. do tego dochodzą rachunki. ja zakładam, że to co zaoszczędzę na czynszu mógłbym przeznaczyć na opłaty związane z utrzymaniem jednostki, oby nie były większe od kosztów biura na lądzie. może jakieś sugestie? |
Autor: | gf [ 22 cze 2010, o 10:59 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
Czy byłeś kiedyś na takim jachcie na Odrze i widziałeś jak on wygląda w środku? Abstrahując na razie zupełnie od kosztów (duże) i kłopotów formalnych (adres łódki, przyłącze prądu, wody, poczta), to na biuro po prostu nie ma miejsca na niewielkim jachcie. Wysokość w środku niewielka, ciężko się minąć dwóm osobom, ciasno, słaba wentylacja, brak miejsca na cokolwiek większego, a przecież będziesz potrzebował jakieś urządzenia biurowe, czasem ktoś wpadnie i trzeba usiąść. Potrzebowałbyś czegoś jak barka lub boathouse. Pogoogluj za tymi słowami kluczowymi i mieszkaniem na wodzie lub barce. Trochę takich dyskusji już było i niestety niezbyt zachęcające wnioski. |
Autor: | Colonel [ 22 cze 2010, o 11:19 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
Uzupełniając przedmówcę: zadałeś mnóstwo pytań, z których kazde wymaga referatu dla odowiedzi. Ale najkrócej: - żeby dorobię się "jachtu" odpwiedniej wielkosci musisz wydać kilkaset tysięcy zotych i/lub lata pracy. - koszty bieżącego utrzymania przekroczą zapewne ten 1000 zł miesięcznie. |
Autor: | machina [ 23 cze 2010, o 09:36 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
panie i panowie, może to moje braki w terminologii żeglarskiej, a może braki w umiejętnym przekazywaniu treści (może po prostu ja jestem wybrakowany) sprawiły że zostałem odebrany tak jak sądzę że zostałem odebrany, a odnoszę wrażenie, że w waszej wyobraźni wykreował się obraz nastolatków, którzy z wyjazdów na truskawki do niemiec uciułali 5 tysiaczków i teraz chcą zwojować świat kupując łupinkę po orzechu do remontu. ale nic to. dziękuję i za te informacje, które mi przekazaliście. dzięki nim zacząłem kopać głębiej i tak jak w archeologii, trochę na chybił trafił, analizuję strony, niczym przypadkowe kamyczki, które czasem okazują się drogowskazami, a czasem cennym znaleziskiem. temat na razie do archiwum, dzięki wam dostałem zadanie do domu. zgłoszę się tutaj, jak już je odrobię. póki co, będę chadzał wąskimi uliczkami tego forum, przyglądając się wystawowym tematom. |
Autor: | Batiar [ 23 cze 2010, o 10:09 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
machina napisał(a): panie i panowie, może to moje braki w terminologii żeglarskiej, a może braki w umiejętnym przekazywaniu treści (może po prostu ja jestem wybrakowany) sprawiły że zostałem odebrany tak jak sądzę że zostałem odebrany, a odnoszę wrażenie, że w waszej wyobraźni wykreował się obraz nastolatków, którzy z wyjazdów na truskawki do niemiec uciułali 5 tysiaczków i teraz chcą zwojować świat kupując łupinkę po orzechu do remontu. ale nic to. dziękuję i za te informacje, które mi przekazaliście. dzięki nim zacząłem kopać głębiej i tak jak w archeologii, trochę na chybił trafił, analizuję strony, niczym przypadkowe kamyczki, które czasem okazują się drogowskazami, a czasem cennym znaleziskiem. temat na razie do archiwum, dzięki wam dostałem zadanie do domu. zgłoszę się tutaj, jak już je odrobię. póki co, będę chadzał wąskimi uliczkami tego forum, przyglądając się wystawowym tematom. machina ! Czytałem Twój post z prośbą o radę uznałem, że jakaś rozsądna odpowiedź na takie pytanie jest niemożliwa. Milczałem więc, ale teraz muszę zwrócić Ci uwagę, że koledzy robili co mogli aby wyjaśnić Ci całą złożoność problemu... i to naprawdę grzecznie. Ironia jest więc nie na miejscu. Jestem przekonany, że w "naszej" wyobraźni nie wykreował się żaden obraz "nastolatków zbierających truskawki". Wykreował się, przynajmniej w mojej wyobraźni obraz kogoś kto coś chce ale sam nie wie co? Sorry, ale Twoje obrażenie się na Forum z kolei mnie złości. Jeden mały przyklad; piszesz, że czynsz za biuro może wynieść i 1000 zł/m-c i dochodzisz do wniosku, czy może na barce, bo kochasz wodę. Kupienie, raczej Polska to nie Holandia, barki na wodzie jest trudne a napewno drogie. To wydatek wielu setek tysięcy złotych. Na wodzie też nie stoi się za darmo. Powinieneś też zapytać klientów, czy zechce im się wędrować kilometrami nad rzekę aby załatwić sprawę. Moja rada, popytaj kogoś kto potrafi zrobić porządny biznes plan. To jest miejsce do rozwiązania twojego dylematu. Gdybyś miał dylemat czy budować dom na lądzie czy na wodzie, to można coś liczyć. Ale, wybacz, pytanie czy lepiej mieć biuro na wodzie czy w kamienicy i tak spotkało się z życzliwośćią. Odpowiedziałeś delikatnie mówiąc - nieadekwatnie, bo autokrytyka jest jawnie naciągana i ironiczna. Uwielbiam truskawki ale skąd u Ciebie te "nastolatki zbierające truskawki". To rzeczywiście nie nomenklatura żeglarska. |
Autor: | robhosailor [ 24 cze 2010, o 21:09 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
Miałem kiedyś dylemat, czy wynajmować biuro, magazyn itd. i zdecydowałem się na budowę własnego domu z odpowiednim zapleczem - wyszło na pewno dużo taniej niż barka, czy jacht o podobnych parametrach komfortu i dotyczy to zarówno kosztów inwestycji, jak i eksploatacji... ![]() |
Autor: | machina [ 25 cze 2010, o 09:29 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
Batiar, ale ja nie kierowałem się ironią, nie obraziłem się na żadnego forumowicza, ani tym bardziej na całe forum. w pewnym momencie użyłem nawet słowa "dziękuję". zapewniam, że moja wypowiedź była daleka (śmiem twierdzić, że dalej już nie mogłaby być) od ironii. dalej za tym słowem znalazło się zobowiązanie do przekopania tematu i podzielenia się wnioskami. dziękuję (i piszę to szczerze! - żeby znów nie posądził mnie ktoś o ironię) za wszystkie odpowiedzi i rady co do kosztów inwestycji. odpowiadając na kolejny argument co do mojego niezdecydowania. owszem, jestem niezdecydowany, ponieważ mam silną i wyraźną wizję tego co chcę ale nie wiem jeszcze, czy nie będzie to opłacone bajońskimi kwotami, a co za tym idzie szukam najlepszych rozwiązań na etapie, kiedy to nic nie kosztuje. w momencie, kiedy zdecyduję się na konkretne rozwiązanie i poczynię pierwsze kroki, będzie za późno - muszę policzyć i zestawić wszystkie za i przeciw, zrobić analizę SWOT - nawiążę tu od razu do biznesplanu. kilka w swoim życiu już popełniłem, więc wiem mniej więcej o co chodzi, a wiem również, gdzie znajdują się w moim mieście firmy zajmujące się doradztwem biznesowym. co do kosztów barki. barka owszem jest droga, stąd moje wahanie - szukam najlepszego rozwiązania. chociaż i w kwestii barki mam pewien pomysł na obniżenie jej ceny. a nawet mimo tego, uwzględniając wszystkie koszty nie można zapominać o tak ważnym czynniku, jak reklama. zapewniam Cię, że w moim mieście firma, której siedziba mieści się na wodzie nie należy do codzienności. chodzi o znalezienie złotego środka. a wszędzie trzeba szukać okazji, czasem trafi się coś w "promocji". żeby nie być gołosłownym, zamieszczam linka: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,4312007.html. cena za jaką bohater artykułu kupił jednostkę w stanie nazwijmy to surowym - 17tys, zł. korzystając z okazji nawiążę do kolejnego argumentu, co do odległości. rozważam dwa miejsca w moim mieście i nawet dla osób niezmotoryzowanych dojście do biura z przystanku czy to autobusowego czy tramwajowego zajmuje najwyżej 5 minut - wliczając w to postój na przejściu dla pieszych. oba miejsca mają również stały dostęp do prądu, wystarczy około dwudziestu metrów przewodu. a o opłatach za postój również wiem, wspominałem o tym w pierwszym poście. na zakończenie temat chyba najbardziej drażliwy - truskawki i ich zbieracze. skąd to nawiązanie? dlatego, że jest to popularny sposób wśród nastolatków na dorobienie w czasie wakacji. a zdanie Colonela Cytuj: żeby dorobię się "jachtu" odpwiedniej wielkosci musisz wydać kilkaset tysięcy zotych i/lub lata pracy. może zostać odebrane jako grzeczne zwrócenie uwagi, że kogoś nie stać na takie rozwiązanie. zwracam tu również uwagę, że czym innym jest wysoki, ale jednorazowy koszt inwestycji, a czym innym wysokie, ale comiesięczne opłaty, które już po kilku latach działalności wyniosą tyle, co sam koszt inwestycji. to tego pragnę uniknąć, a jeśli nie będzie to możliwe, będę starał się w jakiś sposób te koszty partycypować. wg mnie, właściwe prowadzenie interesu polega na rozwiązywaniu problemów, a nie rozbijaniu się o nie. i to właśnie próbuję zrobić, dlatego hasło to stanie się moim mottem. podsumowując. widzę, że znowu rozpisałem się - zawsze miałem problem ze zwięzłym pisaniem. podkreślam (dosłownie i w przenośni) jeszcze raz, że nie obraziłem się na nikogo i że nie pisałem z ironią, a wszystkim uczestnikom dyskusji jestem wdzięczny za ich wypowiedzi. wszystkich, którzy odebrali moją dyskusję jako krytykę, przepraszam. naprawdę czuję ogromną życzliwość dla tego forum i członków. mam nadzieję, że cała moja wypowiedź nie zostanie również uznana za offtopic, w końcu staram się tu pracować nad poprawą swojego wizerunku. ![]() |
Autor: | Batiar [ 25 cze 2010, o 10:11 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
machina napisał(a): Batiar, ale ja nie kierowałem się ironią, nie obraziłem się na żadnego forumowicza, ani tym bardziej na całe forum. w pewnym momencie użyłem nawet słowa "dziękuję". zapewniam, że moja wypowiedź była daleka (śmiem twierdzić, że dalej już nie mogłaby być) od ironii. dalej za tym słowem znalazło się zobowiązanie do przekopania tematu i podzielenia się wnioskami. dziękuję (i piszę to szczerze! - żeby znów nie posądził mnie ktoś o ironię) za wszystkie odpowiedzi i rady co do kosztów inwestycji. odpowiadając na kolejny argument co do mojego niezdecydowania. owszem, jestem niezdecydowany, ponieważ mam silną i wyraźną wizję tego co chcę ale nie wiem jeszcze, czy nie będzie to opłacone bajońskimi kwotami, a co za tym idzie szukam najlepszych rozwiązań na etapie, kiedy to nic nie kosztuje. w momencie, kiedy zdecyduję się na konkretne rozwiązanie i poczynię pierwsze kroki, będzie za późno - muszę policzyć i zestawić wszystkie za i przeciw, zrobić analizę SWOT - nawiążę tu od razu do biznesplanu. kilka w swoim życiu już popełniłem, więc wiem mniej więcej o co chodzi, a wiem również, gdzie znajdują się w moim mieście firmy zajmujące się doradztwem biznesowym. co do kosztów barki. barka owszem jest droga, stąd moje wahanie - szukam najlepszego rozwiązania. chociaż i w kwestii barki mam pewien pomysł na obniżenie jej ceny. a nawet mimo tego, uwzględniając wszystkie koszty nie można zapominać o tak ważnym czynniku, jak reklama. zapewniam Cię, że w moim mieście firma, której siedziba mieści się na wodzie nie należy do codzienności. chodzi o znalezienie złotego środka. a wszędzie trzeba szukać okazji, czasem trafi się coś w "promocji". żeby nie być gołosłownym, zamieszczam linka: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,4312007.html. cena za jaką bohater artykułu kupił jednostkę w stanie nazwijmy to surowym - 17tys, zł. korzystając z okazji nawiążę do kolejnego argumentu, co do odległości. rozważam dwa miejsca w moim mieście i nawet dla osób niezmotoryzowanych dojście do biura z przystanku czy to autobusowego czy tramwajowego zajmuje najwyżej 5 minut - wliczając w to postój na przejściu dla pieszych. oba miejsca mają również stały dostęp do prądu, wystarczy około dwudziestu metrów przewodu. a o opłatach za postój również wiem, wspominałem o tym w pierwszym poście. na zakończenie temat chyba najbardziej drażliwy - truskawki i ich zbieracze. skąd to nawiązanie? dlatego, że jest to popularny sposób wśród nastolatków na dorobienie w czasie wakacji. a zdanie Colonela Cytuj: żeby dorobię się "jachtu" odpwiedniej wielkosci musisz wydać kilkaset tysięcy zotych i/lub lata pracy. może zostać odebrane jako grzeczne zwrócenie uwagi, że kogoś nie stać na takie rozwiązanie. zwracam tu również uwagę, że czym innym jest wysoki, ale jednorazowy koszt inwestycji, a czym innym wysokie, ale comiesięczne opłaty, które już po kilku latach działalności wyniosą tyle, co sam koszt inwestycji. to tego pragnę uniknąć, a jeśli nie będzie to możliwe, będę starał się w jakiś sposób te koszty partycypować. wg mnie, właściwe prowadzenie interesu polega na rozwiązywaniu problemów, a nie rozbijaniu się o nie. i to właśnie próbuję zrobić, dlatego hasło to stanie się moim mottem. podsumowując. widzę, że znowu rozpisałem się - zawsze miałem problem ze zwięzłym pisaniem. podkreślam (dosłownie i w przenośni) jeszcze raz, że nie obraziłem się na nikogo i że nie pisałem z ironią, a wszystkim uczestnikom dyskusji jestem wdzięczny za ich wypowiedzi. wszystkich, którzy odebrali moją dyskusję jako krytykę, przepraszam. naprawdę czuję ogromną życzliwość dla tego forum i członków. mam nadzieję, że cała moja wypowiedź nie zostanie również uznana za offtopic, w końcu staram się tu pracować nad poprawą swojego wizerunku. ![]() OK , dla mnie wszystko jasne |
Autor: | Colonel [ 25 cze 2010, o 11:24 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
I dla mnie też. |
Autor: | Moniia [ 25 cze 2010, o 13:01 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
Podziękowałam za post, bo miło zobaczyć kogoś kto się nie obraża tylko wyjaśnia niejasności. Moim zdaniem w polskich warunkach koszt może być nieco za wysoki - gdyby chodziło o Londyn to co innego, na wodzie w każdy możliwy sposób taniej!* Poza tym tutaj jakby większa tradycja w stawianiu wszelkiego rodzaju domków itp na wodzie więc nikt się nie dziwi ![]() ![]() *pod warunkiem że znajdzie się miejsce. Te są bardzo poszukiwane, ale nadal się da znaleźć. |
Autor: | jlukasiewicz [ 30 cze 2010, o 17:36 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
machina napisał(a): dlatego rozważam opcję założenia biura na wodzie. Nie pomogę Ci rozwiązac Twojego problemu ale może Cię natchnie. Ja nie szukałem pomysłu na to jak zrobić biuro na łajbie, za to szukałem sposobu jak nie zjechać z urlopu z powodu braku konkretnych rozwiązań - głównie telekomunikacyjnych na jachcie. Lista problemów była następująca: 1. Muszę być pod telefonem od 10.00 do 21.30 2. Muszę być w stanie sporządzić raport w ciągu max 30 minut od otrzymania zgłoszenia. 3. Muszę mieć dostęp do maila w czasie rzeczywistym i telekonferencji. 4. Rano muszę wypić gorącą kawę bo tak lubię, poprawia mi humor ![]() Wszystkie te wymagania miały jeden wspólny mianownik - apetyt na zasilanie. Po przemyśleniu sprawy kupiłem netbooka, którego nominalny czas pracy na bateriach wynosi 11h (realny 7-8) Do tego smartphona znanej firmy, dzięki czemu zyskałem dostęp do maila bez odrywania się od steru. W tym czasie miałem jedno spotkanie - zaprosiłem kontrahenta na Lunch w Gołębiu, w razie czego jest sala konferencyjna, etc. Z Gdańska miał bliżej do Mikołajek niż do Warszawy i pozytywnie odebrał mój egzotyczny pomysł ![]() Problem zasilania próbowałem załatwić przetwornicą (teraz rozglądam się za bardziej pojemnymi akumulatorami). Na upartego mógłbym też wydrukować w razie potrzeby jakieś pismo ale nauczyłem się nie marnować niepotrzebnie papieru. Poza tym wyżej cenie sobie funkcję [ctrl]+[f] od mazania markerami po papierze ![]() Na wodzie dostęp do internetu dzięki łączności komórkowej, działał raczej bez problemów, z wyjątkiem końcówki jeziora Kaczerajno, gdzie nie miałem zasięgu. To rozwiązanie ma jedną zasadniczą wadę. Pracujesz przez cały urlop zamiast wypoczywać. Dlatego uważam, że cały pomysł był do bani, choć obiektywnie sprawdzał się nieźle. machina napisał(a): Nie jest to pomysł wzięty z kosmosu Jest, wszak wszyscy jesteśmy kosmitami ![]() machina napisał(a): może jakieś sugestie? Przemyśl wszystko w drobnych szczegółach, najwięcej zaś czasu poświęć zagadnieniom typu czy na pewno chcę pracować w domu (czyli 48 godzin na dobę ![]() |
Autor: | elektryczny [ 30 cze 2010, o 19:13 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
jlukasiewicz napisał(a): Na wodzie dostęp do internetu dzięki łączności komórkowej, działał raczej bez problemów, z wyjątkiem końcówki jeziora Kaczerajno, gdzie nie miałem zasięgu.To rozwiązanie ma jedną zasadniczą wadę.Pracujesz przez cały urlop zamiast wypoczywać. Dlatego uważam, że cały pomysł był do bani, choć obiektywnie sprawdzał się nieźle. Noo to wyrazy współczucia ![]() Tera to idę do najbliższego operatora swojej telefonii, kupuję kartę pre-paid, wkładam ją do wygrzebanego z dna szuflady zdezelowanego telefonu, swój normalny telefon zostawiam w biurze na biurku współpracującej ze mną pani Ani, informuję ją oraz żonę* jaki przez okres urlopu jest do mnie numer, pakuję manatki i jazda na rejs ![]() *żonie zostawiam numer, ażeby informowała mnie o stanie zdrowia teścia ![]() ![]() Ps w trakcie urlopu wyznaję zasady "motylka", celowo nie podaję linku, wygooglujcie sobie sami ![]() |
Autor: | jlukasiewicz [ 1 lip 2010, o 18:02 ] |
Tytuł: | Re: biuro na jachcie - możliwe? opłacalne? szalone? |
elektryczny napisał(a): żonie zostawiam numer, ażeby informowała mnie o stanie zdrowia teścia ![]() ![]() Heh szczęściarz. Ja mogę żony nie zabrać tylko 2x w roku. Z okazji wodowania albo zimowania łajby ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |