Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Dokąd w pierwszy rejs? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=6842 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | K.B. [ 9 sty 2011, o 19:26 ] |
Tytuł: | Dokąd w pierwszy rejs? |
M@rek napisał(a): To rozwija i doskonali a czasem tez potrafi zmienic ten jedyny, najlepszy sposob uprawiania zeglarstwa ![]() O, właśnie! Czasem trzeba zrobić jakiś skok w bok z obmyślanej drogi, żeby zobaczyć nowe horyzonty. Takie wyjście z kolein się przydaje. Zawsze uważałem, że w żeglowaniu najciekawsze jest penetrowanie dzikich wybrzeży. Otwarty ocean jest nudny i monotonny - zło konieczne, żeby dotrzeć na Grenlandię ![]() A poza tym uważam, że doskonalenie nie jest przymusowe ![]() Powrócę do myśli "Dokąd na pierwszy rejs z Gdyni/Górek?". Uważam, że ani do Łeby, ani do Klajpedy. Najlepiej na drugą stronę - statystycznie najmniejsza szansa na halsowanie. Przy dobrych układach w jedną stronę bajdewindem w drugą baksztagiem. Po drodze można złapać zasięg krajowej komórki z Platformy (jak trochę zboczymy na E). A prawie cała trasa w zasięgu VHF. Finał przelotu w Kalmarsundzie, gdzie portów do wyboru w zależności od kierunku wiatru dostatek. W tydzień można obrócić. Najlepiej zacząć krótkim etapem do Władkowa, żeby sprawdzić sprzęt, przeszkolić załogę, oswoić się z kołysaniem. Jeśli coś nie tak, to jeszcze do Helu można wejść. Można od razu ciąć do Szwecji jak humory i pogoda dopisują. Wcale nie tak daleko. Powinniśmy przejść w półtorej - dwie doby, ale w zależności od jachtu i wiatru trzeba zaplanować kiedy wyjść. Tory statków są przy brzegach (Rozewie i Olands Sodra Odde) - warto przechodzić je po widnemu. Jeśli wiatr dopisze i z Władka wyjdziemy o świcie, to ok. południa następnego dnia miniemy rutę pod Olandią i jeszcze mamy czas wejść do Gronhogen. Powiadają, że "jak się ściemni, to się rozjaśni", ale wejścia po "ćmoku" pozostawcie sobie na następne rejsy... W zależności od dostępnego czasu można obkolędować kilka portów Kalmarsundu, gdzie jest spokojnie jak na Mazurach, nawet w najgorsze duje i przeskoczyć z powrotem do Zatoki. Pozdrawiam Krzysiek |
Autor: | robhosailor [ 9 sty 2011, o 19:46 ] |
Tytuł: | Re: Jak doskonalić się w żeglarstwie? |
K.B. napisał(a): A poza tym uważam, że doskonalenie nie jest przymusowe ![]() Bogu dzięki, bo już myślałem, że zakładamy sektę permanentnego doskonalenia się w całym żeglarstwie. ![]() ![]() ![]() K.B. napisał(a): Powrócę do myśli "Dokąd na pierwszy rejs z Gdyni/Górek?". Uważam, że ani do Łeby, ani do Klajpedy. To jest jasne, a pisał też o tym kiedyś, w którejś ze swoich podręcznikowych książek, Andrzej Urbańczyk. Każdy z nas wypływając w najmniejszy rejs podejmuje takie decyzje - zależne od kierunku przeważającego wiatru, możliwości łódki i własnych możliwości, np. w książce "Teach Yourself - Sailing" są rady dla początkujących żeglarzy wybierających się w swój pierwszy rejs małą łódką - polegają np. na obraniu kursu pod wiatr, aby łatwo wrócić z wiatrem itd. itp. Z Mrzeżyna warto iść dookoła Bornholmu, ze Szczecina do Kopenhagi, a z Gdyni... nawet na Alandy. |
Autor: | Zuzanna [ 9 sty 2011, o 20:56 ] |
Tytuł: | Re: Jak doskonalić się w żeglarstwie? |
Niby lepiej zaczynać od małego jeziora, zalewu....i skończyć na oceanie. W rzeczywistości ta droga często zależy od przypadku, ludzie zaczynają w różny sposób....i chyba każdy sposób jest dobry. W sumie fajnie, dla jednego cały świat mieści się w jeziorze, dla drugiego wszystkie morza to za mało. ![]() robhosailor napisał(a): Żeglarze są różni i żeglarstwo jest różne - wszędzie. robhosailor napisał(a): Niech każdy doskonali się w tym, co chce i może. Jak już inni wspomnieli, doskonalić się czyli ćwiczyć, rozwijać własne umiejętności, pokora, pewność siebie bywa zgubna...., ale może niekoniecznie próbować wszystkiego na siłę. Ja się nie czuje pewnie w kajaku. Dziękuję bardzo za małe łódki, ograniczę sie do jachtu i żaglowca. Natomiast, wezmę pod uwagę co napisali K.B. oraz Ins, postaram się popływać na Zatoce Gd. czy Zalewie Szczecińskim. ![]() |
Autor: | Maar [ 9 sty 2011, o 22:50 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
K.B. napisał(a): Powrócę do myśli "Dokąd na pierwszy rejs z Gdyni/Górek?". Uważam, że ani do Łeby, ani do Klajpedy. Najlepiej na drugą stronę Wnosząc z kontekstu, że chodzi o pierwszy kapitański nie zgadzam się z tym co pisze Krzysztof. Nie jestem absolutnie zwolennikiem stopniowania trudności, ale stopniowanie zagrożeń stawiam na pierwszym miejscu. W przypadku pierwszego kapitańskiego rejsu z portem wyjścia leżącym w rejonie Zatoki Gd. zdecydowanie odradzałbym przeskok na drugą stronę. Choć - tak jak Krzysiek pisze - trudności w takim rejsie wiele nie ma, to jednak istnieje niebezpieczeństwo, że po dotarciu do Szwecji pogoda się złamie i będzie problem z powrotem. Młody, niedoświadczony skipper - przynajmniej tak mi się wydaje - jest (ze względu na strach przed konsekwencjami wynikającymi z nieterminowego oddania łódki, nieumiejętności załatwienia sprawy, braku znajomości, wstydu przed tym, że pierwszy raz i od razu daje ciała, etc.) skłonny bez głębokiego przemyślenia podjąć decyzję o powrocie. To, że trasa będzie zbieżna z jakimś niżem o centrum w okolicach 965hPa dowie się będąc w centrum niżu. Druga sprawa to odporność. Nie chodzi mi o odporność na chorobę morską, lecz o odporność na jojczenie załogi, uległość na jej często głupie i opłakane w skutkach prośby oraz o odporność, o której nieczęsto się pisze i nawet nie wiem jak ją nazwać - chodzi o tę odporność, która powoduje, że w sytuacji gdy sześć par ocząt patrzy się pytająco na ciebie, to ty nie ulegasz strachowi i potrafisz zadecydować zgodnie z najlepszą swoją wiedzą (pomijam to, że wiedza często jest niewielka). Gdy jesteśmy dobę od brzegu, to w sytuacji silnego wiatru i "jakichś kłopotów" bardzo łatwo może dojść do łańcuszka decyzji, które choć poprawne same w sobie, w połączeniu z poprzednią i następną mogą doprowadzić do tragedii. Dlatego też, uważam, że pierwszy kapitański na Zatoce powinien opierać się na poznaniu samego siebie w roli skippera i doskonaleniu umiejętności sterowania łódką i ludźmi. Proponowałbym na tydzień: rejs bez określonego, z góry założonego celu - porty Zatoki, wyskok za Hel, Władkowo, nocny przeskok. |
Autor: | maciek.k [ 10 sty 2011, o 07:13 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Maar napisał(a): Proponowałbym na tydzień: rejs bez określonego, z góry założonego celu - porty Zatoki, wyskok za Hel, Władkowo, nocny przeskok. Ale to nuuuudne ![]() Oczywiście na naszych szerokościach często coś "idzie" z zachodu i nie wiadomo w jakiej formie dotrze nad Bałtyk, może być duj a może być już po ptakach i tylko popada. Tydzień wcześniej wychodząc z Zatoki tego nie przewidzisz. Na to jest jednak sprawdzona metoda. Na rejs w którym planujemy skok na drugą stronę należy zarezerwować dwa tygodnie a wtedy pozostaje wybierać sobie do pływania taką pogodę jaka nam się podoba. Pozdrawiam, Maciek |
Autor: | M@rek [ 10 sty 2011, o 11:50 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Macku, ja z internetem radze sobie slabo ![]() ![]() ![]() |
Autor: | M@rek [ 10 sty 2011, o 11:54 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Mialem jeszcze mapy, stoper a glowne swiatla na PD baltyku znalem na pamiec ![]() |
Autor: | Maar [ 10 sty 2011, o 12:31 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
maciek.k napisał(a): Jak zakładasz, że skipper nie wie, że idzie niż z centrum 965 hPa, to chyba masz na myśli pierwszy rejs żeglarza jachtowego na mazurach Sasanką. Nie mam na myśli żeglarza jachtowego, Sasanki i Mazur.Znasz przypadek pewnego śp. Jachtowego Sternika Morskiego który w 2005 prowadził Bruceo o imieniu Rzeszowiak? |
Autor: | Jurmak [ 10 sty 2011, o 13:45 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
maciek.k napisał(a): Ale to nuuuudne ![]() Z całym szacunkiem, ale przeceniasz umiejętności tych którzy pływają... |
Autor: | K.B. [ 10 sty 2011, o 20:29 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Maar napisał(a): Młody, niedoświadczony skipper - przynajmniej tak mi się wydaje - jest (ze względu na strach przed konsekwencjami wynikającymi z nieterminowego oddania łódki, nieumiejętności załatwienia sprawy, braku znajomości, wstydu przed tym, że pierwszy raz i od razu daje ciała, etc.) skłonny bez głębokiego przemyślenia podjąć decyzję o powrocie. No i nawet doświadczony kapiszon powiela stereotypy i propaguje czołganie się po piachu...Maar napisał(a): Proponowałbym na tydzień: rejs bez określonego, z góry założonego celu - porty Zatoki, wyskok za Hel, Władkowo, nocny przeskok. A tu się kłania konwencja Solas... Prawie nie dotyczy ona jachtów. Kto podpowie na czym polega to "prawie"?Pozdrawiam Krzysiek |
Autor: | M@rek [ 10 sty 2011, o 21:24 ] |
Tytuł: | Re: Jak doskonalić się w żeglarstwie? |
robhosailor napisał(a): Z Mrzeżyna warto iść dookoła Bornholmu, ze Szczecina do Kopenhagi, a z Gdyni... nawet na Alandy. Gdybym mial startowac z Mzezyna( plytko) to znajac przewage wiatrow kierowalbym sie w miare mozliwosci na zachod ![]() wymarzonymi akwenami sa wody otaczajace wlasnie Rugie. |
Autor: | Maar [ 10 sty 2011, o 21:38 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
K.B. napisał(a): No i nawet doświadczony kapiszon powiela stereotypy i propaguje czołganie się po piachu... Że to niby o mnie? ![]() Krzysztof - domyślam się, że to walka ze stereotypami spowodowała, że napisałeś o piachu, a pewny jestem, że potrafiłbyś w ciągu dwóch szklane czegokolwiek do picia opowiedzieć "potrzebującemu" ile fajnych rzeczy można zrobić w ciągu tygodnia w rejonie Zatoki. Cytuj: A tu się kłania konwencja Solas... Nie czytałem jej nigdy w całej rozciągłości, ale domyślam się, że piszesz o porcie przeznaczenia. Nie nie chodzi mi to takie pływanie "gdzie oczy poniosą", tylko o taką organizację rejsu, że każdy etap planujemy bezpośrednio przed wyjściem w morze. Dzięki temu nie jesteśmy ograniczani wcześniejszymi ustaleniami i obietnicą daną załodze, że zobaczymy "to i to". |
Autor: | robhosailor [ 10 sty 2011, o 22:03 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Maar napisał(a): o taką organizację rejsu, że każdy etap planujemy bezpośrednio przed wyjściem w morze. Dzięki temu nie jesteśmy ograniczani wcześniejszymi ustaleniami i obietnicą daną załodze, że zobaczymy "to i to". Tak zwykle robi się to na małych łódkach (pewnie dlatego, że są bardziej uzależnione od warunków)! Patrzymy skąd wieje i jak wygląda niebo i chmury, sprawdzamy prognozę, o ile dostępna (np. Staszek Skory dostawał prognozy, jako SMS, a my w miarę możliwości zaglądaliśmy do internetu, pytaliśmy rybaków itp. - tak robiliśmy np. na PJOA) i podejmujemy decyzję, w którą stronę wyruszamy, aby nami jak najmniej telepało, aby uzyskać jakąś osłonę, aby móc wrócić z wiatrem itp. itd. |
Autor: | WhiteWhale [ 11 sty 2011, o 07:18 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Maar napisał(a): przypadek pewnego śp. Jachtowego Sternika Morskiego Fakt - odporność na strach w załodze (że nie powiem - panikę) każdy skiper musi mieć na dobrym poziomie. Ale w związku z tym przygotowanie a następnie śledzenie prognoz pogody trzeba stawiać na czołowym miejscu. A co do trasy - raczej przychylam się do pomysłu Krzyśka niż Marka. Dalej od brzegu jednak bezpieczniej (nawiązując do uwagi Marka) |
Autor: | Stara Zientara [ 11 sty 2011, o 09:24 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Przy rozpoczynaniu rejsu na wybrzeżu zachodnim kierunek na Bornholm jest niejako naturalny. Z wybrzeża wschodniego start jest trudniejszy. Ja też bym jednak sugerował z Władysławowa kierunek raczej na północ niż na zachód. |
Autor: | K.B. [ 11 sty 2011, o 09:33 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Maar napisał(a): pewny jestem, że potrafiłbyś w ciągu dwóch szklane czegokolwiek do picia opowiedzieć "potrzebującemu" ile fajnych rzeczy można zrobić w ciągu tygodnia w rejonie Zatoki. Ale zakładamy, że rejs zatokowy delikwent ma już za sobą. Znów Zatoka + Władek, to nie jest zbyt rozwijające. Chyba, że ktoś się jeszcze nie poczuł swobodnie na Zatoce to taki półkroczek przed pełnomorskim rejsem. Maar napisał(a): Nie czytałem jej nigdy w całej rozciągłości, ale domyślam się, że piszesz o porcie przeznaczenia. Przytoczę, bo u nas sprawa w sumie znana, ale nie znana. Reg 34 SOLAS dotyczy wszystkich statków:Regulation 34 - Safe navigation and avoidance of dangerous situations 1. Prior to proceeding to sea, the master shall ensure that the intended voyage has been planned using the appropriate nautical charts and nautical publications for the area concerned, taking into account the guidelines and recommendations developed by the Organization. 2. The voyage plan shall identify a route which: 2.1. takes into account any relevant ships' routeing systems 2.2. ensures sufficient sea room for the safe passage of the ship throughout the voyage 2.3. anticipates all known navigational hazards and adverse weather conditions; and 2.4. takes into account the marine environmental protection measures that apply, and avoids, as far as possible, actions and activities which could cause damage to the environment I jeszcze: The MCA Guidance Notes for this regulation state: For small vessels and pleasure-craft the degree of voyage planning will be depend upon the size of vessel, its crew and the length of the voyage. The MCA expects all mariners to make a careful assessment of any proposed voyage taking into account all dangers to navigation, weather forecasts, tidal predictions and other relevant factors including the competence of the crew. Jak powiedział pewien generał: Plan jest niczym, planowanie wszystkim... Ktoś mógłby opacznie zrozumieć twoja wypowiedź o pływaniu bez planu. Z punktu widzenia bezpieczeństwa żeglugi nie jest istotne jaki atrakcje turystyczne załoga ma ochotę obejrzeć (może sobie pojechać pociągiem). Zarówno cały rejs, jak i poszczególne etapy z jednego miejsca postoju do innego, muszą być zaplanowane zgodnie z SOLAS. I nie powinno się zmieniać tego planu ot tak bez powodu. Pozdrawiam Krzysiek |
Autor: | robhosailor [ 11 sty 2011, o 09:44 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Stara Zientara napisał(a): Przy rozpoczynaniu rejsu na wybrzeżu zachodnim kierunek na Bornholm jest niejako naturalny. Z wybrzeża wschodniego start jest trudniejszy. Ja też bym jednak sugerował z Władysławowa kierunek raczej na północ niż na zachód. Teoretykiem będąc, a posługując się swoją wiedzą z tyłu głowy wyjaśniam Wojtkowi Port Rybnik, który boi się zapytać ![]() |
Autor: | robhosailor [ 11 sty 2011, o 10:00 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
K.B. napisał(a): Jak powiedział pewien generał: Plan jest niczym, planowanie wszystkim... Ktoś mógłby opacznie zrozumieć twoja wypowiedź o pływaniu bez planu. Z punktu widzenia bezpieczeństwa żeglugi nie jest istotne jaki atrakcje turystyczne załoga ma ochotę obejrzeć (może sobie pojechać pociągiem). Zarówno cały rejs, jak i poszczególne etapy z jednego miejsca postoju do innego, muszą być zaplanowane zgodnie z SOLAS. I nie powinno się zmieniać tego planu ot tak bez powodu. Wydaje mi się (ale ja się nie znam!!! prosty szuwarowo-bagienny żeglarz jestem przeca), że konwencja SOLAS nie narzuca jakiejś formalnej procedury owego planowania (udokumentowania np.), lecz wymaga od skipperów, przede wszystkim, odpowiedniego myślenia z wyprzedzeniem, na temat planowanego rejsu - myślenia posługującego się wszystkimi dostępnymi danymi. Każdy rejs i każda jego trasa itd. powinien być zaplanowany zgodnie z przytoczonym przepisem i nie wydaje mi się to czymś niezwykłym, bo sam przepis wygląda bardzo zdroworozsądkowo. Zdroworozsądkowo, więc - zmiana kierunku i/lub siły wiatru, może być wystarczającym (a bywa, że bardzo istotnym i/lub najważniejszym) powodem do zmiany tego planu już w morzu. *** EDIT: Aha! Dodam jeszcze, że dobry plan rejsu powinien zapewne zawierać warianty alternatywne i awaryjne - np. "jak się nam zmieni wiatr w lewo, to my wtedy w prawo" itp. ale trzeba też wziąć pod uwagę, że przy najlepszym planowaniu nie da się przewidzieć wszystkich możliwych okoliczności, które w rzeczywistości mogą nas spotkać i od tego jest już doświadczenie, praktyka, rozum i inteligencja... wykorzystywane bezpośrednio i doraźnie w drodze ![]() |
Autor: | WhiteWhale [ 11 sty 2011, o 10:48 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Kiedyś pływał ze mną pewien pilot, nauczany zawodu w USA i powiedział, ze wbijano mu do głowu zasadę "three steps ahead". Czyli - jeśli podejmujesz jakąś decyzję, pomyśl, co z niej wyniknie przy różnych warunkach i jaką decyzje wówczas podejmiesz i tak dalej, aż do trzeciego poziomu decydowania. |
Autor: | Leszczyna [ 11 sty 2011, o 10:56 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Albo jak Sasza(zbudował jacht i płynie dookoła świata,zero doświadczenia żeglarskiego)...rzuca monetą,i wciąż twierdzi,że daje to 50% pewności,że dobrze zdecydował ,całkiem dobrze rzuca ;). |
Autor: | WhiteWhale [ 11 sty 2011, o 11:06 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Leszczyna napisał(a): rzuca monetą, Niestety - moneta ma dwie strony (jeśli wykluczyć wypadek, gdy zawiśnie w locie) a wybór często jest bardziej skomplikowany ![]() |
Autor: | Jaromir [ 11 sty 2011, o 11:22 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Drogi Krzysztofie A. Nigdzie, również w żegludze zawodowej nie wymaga się ścisłego planu na "cały rejs". Nie jest zatem prawdziwe twierdzenie, że "Zarówno cały rejs, jak i poszczególne etapy z jednego miejsca postoju do innego, muszą być zaplanowane zgodnie z SOLAS". W SOLAS nie przypadkiem używa się tylko jednego pojęcia, tj "intended voyage". Oznacza ono przejście do najbliższego planowanego portu (czasem również przejście do innego nabrzeża...wewnątrz portu) Ergo - obowiązek planowania występuje wobec przejścia do najbliższego portu. Gdzie i kiedy popłyniemy dalej, można zaplanować dopiero przed kolejnym wyjściem, co jakby nawet jest logiczne, nieprawdaż? ![]() B. Interpretacja, zgodnie z którą wymaga się wypełnienia Reg 34 przez załogi wszystkich statków (również "pleasure craft") jest brytyjską specjalnością. Jak zapewne wiesz - ze szkodą dla powagi prawa - jest to interpretacja powszechnie olewana... C. Nigdzie w konwencji nie wspomina się o tym, że "nie powinno się zmieniać tego planu ot tak bez powodu"... To tylko Twoja interpretacja interpretacji ![]() D. Z punktu widzenia celów żeglugi jaką niemal wszyscy uprawiamy powody takie jak: "wchodzimy gdzie najbliżej, bo chyba pogoda się psuje", albo "zawróćmy, bo już mi się nudzi", albo "Franek dzwonił, że trzyma dla nas fajne miejsce w innej marinie", albo "wejdźmy gdzieś, bo może zabraknąć piwa" - to bardzo istotne powody, dla których niejednokrotnie zmienia się "voyage plan". Konwencja SOLAS się jakoś na ten temat szczęśliwie nie wypowiada.. ![]() |
Autor: | robhosailor [ 11 sty 2011, o 11:24 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
WhiteWhale napisał(a): Leszczyna napisał(a): rzuca monetą, Niestety - moneta ma dwie strony (jeśli wykluczyć wypadek, gdy zawiśnie w locie) a wybór często jest bardziej skomplikowany ![]() Nie polecałbym takiego "zero-jedynkowego" podejścia do planowania rejsu (pierwszego zwłaszcza), ani do życia w ogóle - wolę już przyjąć, że trzeba się przystosować do wszelkich okoliczności, które mogą nas spotkać i nie liczyć na tzw. łut szczęścia. Czyli przyjąć, że może się zdarzyć to najgorsze i umieć przyjąć, że (po prostu) tak musiało być, a jednocześnie, potrafić z tego wybrnąć na tyle, na ile się potrafi i jest się do tego przygotowanym (warto więc jednak dobrze zaplanować przygotować - na wszelkie okoliczności). *** EDIT: Aha! Napisałem "warto", ale nie znaczy wcale, że zawsze sam tak robię - krótkich przejażdżek po jeziorku nie planuję na wszelkie okoliczności, gdyż prawdopodobieństwo spotkania tych najgorszych traktuję, jako pomijalne (niewielkie), ale przecież zdarzają się nieprognozowane, lokalne nawałnice z gwałtownym wichrem. Inaczej jednak postąpię planując swój rejs na Bornholm, wezmę pod uwagę więcej możliwości, ale również oleję możliwość spotkania gwałtownego sztormu o sile 12 B, chociaż taka przecież istnieje! Zabezpieczę się na warunki, które już mogą się okazać niebezpieczne (wiatr 4 B i więcej), ale nie mam metody na przetrwanie huraganu... |
Autor: | Cape [ 11 sty 2011, o 11:34 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Jaromir napisał(a): Nigdzie, również w żegludze zawodowej nie wymaga się ścisłego planu na "cały rejs". Zostawmy SOLAS. Zawsze planując rejs na wiele miesięcy naprzód planuję jego przebieg z rozpisaniem na dni. Dotyczy to również Bałtyku. W 90% udaje się ten plan realizować. A te 10% ? Pogoda i wynikające z tego powodu zmiany. |
Autor: | Jaromir [ 11 sty 2011, o 12:03 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Cape napisał(a): Zawsze planując rejs na wiele miesięcy naprzód planuję jego przebieg z rozpisaniem na dni. Dotyczy to również Bałtyku. W 90% udaje się ten plan realizować. A te 10% ? Pogoda i wynikające z tego powodu zmiany. Podziwiam... Tylko gdzie w tym frajda? By wrócić do tematu - ja proponuję zaplanować płynięcie z Zatoki Gdańskiej do portu, którego nazwa zaczyna się na literę "K". ![]() Taki plan niemal zawsze się sprawdza, Kłajpeda, Kalmar, Kristianopel, Karlskrona, fonetycznie "Kristanso".... Choć przyznam, że kiedyś wyszła mi w wyniku takiego planowania ..Ustka! Sytuację uratowała moja żona, komentując w główkach miejsce w które trafiliśmy. Powiedziała z zawodem w głosie: "K...wa! - znowu Ustka!" Jakby nie patrzeć, też wyszedł nam tym sposobem port na "K".... ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 11 sty 2011, o 12:33 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Jaromir napisał(a): Sytuację uratowała moja żona, komentując w główkach miejsce w które trafiliśmy. Powiedziała z zawodem w głosie: "K...wa! - znowu Ustka!" Jakby nie patrzeć, też wyszedł nam tym sposobem port na "K".... ![]() Jakbym przy tym był ![]() ![]() Ucałowania dla panny Iwuni ![]() |
Autor: | K.B. [ 11 sty 2011, o 21:50 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Jaromir napisał(a): Nigdzie, również w żegludze zawodowej nie wymaga się ścisłego planu na "cały rejs". A kto ma wymagać i czemu ścisłego? Pływajta jak chceta, nic nikomu do tego. Jednak słowo "nigdzie" tu nie bardzo pasuje, bo prawo armatora wymagać co mu się żywnie podoba i zapewniam Cię, że pisałem plany całego rejsu w pięciu kopiach a stemplował to taki pan z wężykiem na rękawie. Chciałem prowadzić taki rejs, to pisałem i jakoś mi to szczególnie nie przeszkadzało. Pozdrawiam Krzysiek |
Autor: | Katrine [ 11 sty 2011, o 21:59 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Czy to oznacza, że czeka nas jeszcze pisane "planu rejsu"? L? ogarniasz?:P |
Autor: | K.B. [ 11 sty 2011, o 23:05 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Katrine napisał(a): Czy to oznacza, że czeka nas jeszcze pisane "planu rejsu"? L? ogarniasz?:P Ale dlaczego? Diecezja należy do Pani. Wybieraj takich armatorów, którzy planu nie wymagają. Chyba 99% nie wymaga, więc wybór masz szeroki ![]() Pozdrawiam Krzysiek |
Autor: | Leszczyna [ 12 sty 2011, o 01:38 ] |
Tytuł: | Re: Dokąd w pierwszy rejs? |
Jak to my? ja z Tobą gdzieś płynę? nic o tym nie wiem. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |