Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=6911
Strona 1 z 1

Autor:  K.B. [ 16 sty 2011, o 14:20 ]
Tytuł:  Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

[Maar] Wydzieliłem z wątku: http://zegluj.net/forum_zeglarskie/viewtopic.php?f=3&t=6729&start=75

Widzę, że pierwszy samodzielny rejs wzbudza sporo emocji. Faktycznie to jest jakiś Rubikon... A drugi i trzeci rejs? Dokąd dalej? Są na wodach europejskich miejsca szczególnie ważne z żeglarskiego punktu widzenia. Może spróbujemy je zebrać?
Chodzi mi nie tyle o "frajdę" czy walory turystyczne, ale o nautyczne...

Pozdrawiam
Krzysiek

Autor:  kusza [ 16 sty 2011, o 14:23 ]
Tytuł:  Re: Jak doskonalić się w żeglarstwie?

K.B. napisał(a):
Widzę, że pierwszy samodzielny rejs wzbudza sporo emocji. Faktycznie to jest jakiś Rubikon... A drugi i trzeci rejs? Dokąd dalej? Są na wodach europejskich miejsca szczególnie ważne z żeglarskiego punktu widzenia. Może spróbujemy je zebrać?
Chodzi mi nie tyle o "frajdę" czy walory turystyczne, ale o nautyczne...

Pozdrawiam
Krzysiek


Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "miejsc o szczególnych walorach nautycznych"
w każdym razie ja polecam Alandy, jako miejsce, gdzie warto skierować kroki, po zaliczeniu, swojego pierwszego... razu ;)

Autor:  Stara Zientara [ 16 sty 2011, o 15:19 ]
Tytuł:  Re: Jak doskonalić się w żeglarstwie?

kusza napisał(a):
w każdym razie ja polecam Alandy, jako miejsce, gdzie warto skierować kroki, po zaliczeniu, swojego pierwszego... razu ;)

Alandy to jednak może niekoniecznie na drugi raz. IMHO najpierw Smaalandsfarvandet.

Autor:  kusza [ 16 sty 2011, o 15:24 ]
Tytuł:  Re: Jak doskonalić się w żeglarstwie?

Stara Zientara napisał(a):
kusza napisał(a):
w każdym razie ja polecam Alandy, jako miejsce, gdzie warto skierować kroki, po zaliczeniu, swojego pierwszego... razu ;)

Alandy to jednak może niekoniecznie na drugi raz. IMHO najpierw Smaalandsfarvandet.


Tam byłem na swoim pierwszym kapitańskim...

Autor:  Maar [ 16 sty 2011, o 15:30 ]
Tytuł:  Re: Jak doskonalić się w żeglarstwie?

kusza napisał(a):
Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "miejsc o szczególnych walorach nautycznych"
Też nie wiem :-) Znaczyyyy... domyślam się co Krzysztof ma na myśli, ale to nie tylko problemy nautyczne są problemem.

Autor:  Milo [ 16 sty 2011, o 16:41 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Hmmm nie wiem czy na drugi czy trzeci raz, ale...

Uważam, że pływanie na pływach znacznie komplikuje zabawę skipperowi, który jest przyzwyczajony do Bałtyckiego: mamy pomyślny wiatr, więc płyniemy. Konieczność zwrócenia uwagi na prądy, szczególnie w okolicach tidal gates, może stanowić spore wezwanie dla początkującego navigateur.

Podobnie kwestia dłuższych przelotów w obecności prądów - czy warto brać na nie poprawkę i walczyć z nimi, czy też nie? W takiej sytuacji skipper nauczy się również, że popularna metoda ślepego pływania na waypointa ma swoje wady...

Tutaj pewnie ze względu na relatywną bliskość do Polski poleciłbym UK i okolice - duża ilość zatok, wysepek, całkiem spory skok pływu...

Bałtyk stwarza swoje własne wyzwania, ale nie zapominajmy że jest wyjątkowym zbiornikiem wodnym - uniemożliwiającym adeptom zapoznanie się z pływami... a bez pojęcia o nich wiedza skippera jest IMO znacznie wybrakowana.

Serdecznie,
M.

Autor:  Moniia [ 16 sty 2011, o 22:44 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Ja osobiście polecałabym podobnie jak Milo - zwłaszcza że tutaj też można sobie stopniować trudności. Najpierw oswoić się z faktem, że woda czasem bywa szybsza od nas, a gdy to przestanie nas już tak peszyć - czemu nie pójść na drugą stronę Kanału? Channel Islands są piekne, a żeglarsko prezentują spore wyzwanie, z jednymi z najsilniejszych prądów pływowych na świecie i całkiem sporym skokiem tegoż pływu.

Ale to już chyba nie drugi czy trzeci raz... raczej nieco później :)

Autor:  Maar [ 16 sty 2011, o 23:29 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Moniia napisał(a):
Ale to już chyba nie drugi czy trzeci raz... raczej nieco później :)
No właśnie o tym jest ten wątek. O "nieco później".

Wracając do krzysiowego pytania dotyczącego miejsc o szczególnych walorach nautycznych zastanawiam się, co tu w naszej okolicy załapuje się na takie miano.

Sądzę, że przybrzeżne rejony obszaru określanego w angielskiej prognozie jako German Bight są tym, co tygryski lubią najbardziej :-) W szczególności SE róg ze względu na niewielkie głębokości, dużą ilość oznaczeń na wodzie, duży ruch statków i pływy wymaga dużej wiedzy nautycznej. Przeskok z Emden via Helgoland do Hamburga, choć to mniej niż 200 Mm, może przy "odpowiedniej" pogodzie zapewnić skipperowi ilość adrenaliny, która wystarczyłaby dla kompanii wojska :-)

Natomiast jeśli chodzi o "świat szeroki", to nautycznie bezkonkurencyjne są kanały Ziemii Ognistej. Trudność tamtejsza bierze się z połączenia silnych prądów, wiatru Wiliwaw, który w kilka minut potrafi z jedynki zamienić się w wypasioną dychę i... nautycznie najniezbędniejszych - map. W wielu miejscach głębokość nie jest zmierzona a kształtowanie dna niczym nie różni się od nadwodnej części Andów.

Z kolei niezbyt trudne nautycznie (ciekawe czy Kusza na początku wątku o tym właśnie myślał pisząc o niezrozumieniu określenia?) ale bardzo trudne z innych powodów są IMHO obydwa przejścia północne: North-West i North-East Passage. Chyba to są dla jachtu najtrudniejsze wody na ziemi?

Autor:  Wasyl [ 19 sty 2011, o 22:27 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Cześć.
Wracając do zbierania info to w naszej "okolicy"
Zatoka Greifswaldzka - od zalewu Szczecińskiego przez Penne pokonując piękne mosty w Zecherin i Wolgast wypływa się na bardzo płytką zatokę na której ruch dla "mniej odważnych" ograniczony jest szlakami wodnymi.
Alandy - ze względu na swoją mnogość stanowią wyzwanie, dużym jachtem słabo się je zwiedza:)
Cieśnina Pentland - to pod względem prądów wywołanych pływem chyba jedno z bardziej newralgicznych miejsc nawigacyjnych.
Gąszcz platform wiertniczych na Morzu Północnym - wymuszony slalom:)
Ogólnie rzecz biorąc kiedy te miejsca odwiedzamy to oczywiście poza miesiącami zimowymi jest zdecydowanie łatwiej:)

Autor:  Zbieraj [ 20 sty 2011, o 07:17 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Wasyl napisał(a):
Cieśnina Pentland - to pod względem prądów wywołanych pływem chyba jedno z bardziej newralgicznych miejsc nawigacyjnych.
Zależy co kto rozumie pod określeniem "newralgiczny". Pentland może być walką o życie albo wycieczką po Zatoce Gdańskiej. Ta sama odległość i ten sam stopień trudności. Zależy od tego czy myślisz "przed" czy myślisz "po".
Generalnie - są dwie szkoły przechodzenia Pentlandu: bohaterska i lejzi :wink:

Szkołę bohaterską (Grunwald, Somosierra, patrz Kościuszko na nas z nieba) reprezentuje Jacek (czyli 666 z p.r.z):

[color=#0000BF]Zazdroszczę Ci Bartek, ja nic nie widziałem bo... płynąłem w zachmurzonej nocy ;))
Z W na E przy wietrze mniej więcej SE rosnącym z 5 do 6.
Od czasu do czasu w świetle dwukolorowej lampy pojawiała się czarna pionowa ściana wody mniej niż metr przed koszem dziobowym.
Wrażenie było, nie powiem...
Wachta próbująca spać w forpiku cztery godziny trzymała się rękami burt i jaskółek, ponoć ich kontakt z sufitem był równie częsty jak z materacem koi.
Dziewczyny za sterem (naprawdę bardzo dobre jako sterniczki, pozdrawiam obie Agnieszki :)) krzyczały co chwila "nie słucha" bo chciało kręcić jachtem jak korkiem, ale dawały radę, silnik pracował i z uwagi na halsówkę, i z uwagi na pracę steru.
No nie bardzo wiem, jak by poszło bez silnika, choć prąd pchał tam, gdzie miał pchać.
Generalnie dobrze się przygotowałem z locji admiralicji, tam jest kilkustronicowy doskonały opis przejścia, jak rzadko przydatny dla żeglarzy.
No i wszystkie luki i klapy pozamykane na zamki, faje wywietrzników też zatkane w miarę możliwości, umocowane co się da na pokładzie i pod, jak to na muldach i kocich łbach ;)
JaC
[/color]

Ja jestem zwolennikiem drynków z palemkom i szkoły lejzi. :wink:
Poczytaj tu:

https://groups.google.com/group/pl.rec. ... 764d2fda11

W sumie są to poczytuchy do poduchy, bo tematem watku są nagrody Rejs Roku, ale polecam ten fragment:
Kiedy Ojo przepłynął Pentland na żaglach, miąchało nim i kręciło, bo
trafił na syzygię. Podobno Angole padli na kolana z wrażenia. (Tak donosiła
nasza prasa). Dostał nagrodę. Potem Olek Kaszyński przepłynął na "Eurosie".
Nim miąchało, Angole padli. Dostał nagrodę, Potem Rynio Lutosławski
przejechał to to na (bodaj) "Moskicie". Miąchało, padli. Dostał nagrodę. A
potem ja przejechałem to na "Zawiasie". Jak było - wejdźcie na stronę
"Starego Portu" i poczytajcie memuary Jaśka Nedomy. Wyliczyłem co trzeba i
przejechałem to z palcem w...
Wachta kambuzowa obierała pyry i nawet nie zauważyła tej straszliwej
cieśniny. Nic nie dostałem, bo w ogóle nie zgłosiłem rejsu do nagrody.
Odległość i stopień trudności - jak z Gdyni do Jastarni. Nie będę się
wygłupiał.


Aha, te memuary Jaśka są teraz na stronie Marka Ostasza:
http://marynistyka.pl/relacje-z-rejsow/ ... tland.html
Jak widać - głównym problemem nawigacyjnym Pentlandu jest precyzyjne ustalenie, w którą stronę ciepnąć starym butem, kiedy nic nie wieje :lol:
U nas przyjęło się straszyć żeglarzy Pentlandem, bo mamy w Europie tylko tego stracha.
Kiedy wjeżdżałem "Zawiasem" na wewnętrzne Morze Japońskie, przejechałem cieśniną Kanmon Kaikyo, między Honsiu i Kyusiu. Tam dopiero są prądy! A na tymże morzu wewnętrznym w środkowej części i we wschodniej, bliżej Kobe i Osaki, przejechałem jeszcze kilka cieśnin "pentlandopodobnych". Tam nikt tego nie traktuje jako coś wyjątkowego, straszliwego etc.
Się liczy, się płynie. :wink:

Autor:  Stara Zientara [ 20 sty 2011, o 08:43 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Milo napisał(a):
Uważam, że pływanie na pływach znacznie komplikuje zabawę skipperowi, który jest przyzwyczajony do Bałtyckiego: mamy pomyślny wiatr, więc płyniemy. Konieczność zwrócenia uwagi na prądy, szczególnie w okolicach tidal gates, może stanowić spore wezwanie dla początkującego navigateur.

Nie rozumiem, co takiego strasznego jest w tych pływach. Zbieraj wcześniej napisał, że trzeba policzyć tam, gdzie są większe. Tam gdzie są mniejsze, wystarczą 2 dni pływania omegą po Wiśle lub Odrze, żeby opanować zasady żeglugi na prądach pływowych.

Autor:  Wasyl [ 20 sty 2011, o 13:47 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Cytuj:
Zależy co kto rozumie pod określeniem "newralgiczny". Pentland może być walką o życie albo wycieczką po Zatoce Gdańskiej. Ta sama odległość i ten sam stopień trudności. Zależy od tego czy myślisz "przed" czy myślisz "po".
Generalnie - są dwie szkoły przechodzenia Pentlandu: bohaterska i lejzi :wink:


Ja jestem również zwolennikiem tej lajtowej szkoły :D Kiedy Syrenką przechodziłem Pentland pojechaliśmy na żaglach idealnie z wodą na Atlantyk jedząc po drodze obiadek i robiąc masę fotek. Szczerze to nawet nie wiedziałem o jakiś nagrodach :shock:

Cytuj:
U nas przyjęło się straszyć żeglarzy Pentlandem, bo mamy w Europie tylko tego stracha.
Kiedy wjeżdżałem "Zawiasem" na wewnętrzne Morze Japońskie, przejechałem cieśniną Kanmon Kaikyo, między Honsiu i Kyusiu. Tam dopiero są prądy! A na tymże morzu wewnętrznym w środkowej części i we wschodniej, bliżej Kobe i Osaki, przejechałem jeszcze kilka cieśnin "pentlandopodobnych". Tam nikt tego nie traktuje jako coś wyjątkowego, straszliwego etc.


Straszyć to chyba przesada,ale jak ktoś się wypuści pierwszy raz poza Bałtyk to może mieć tremę :wink:
Poza tym pisałem o naszej okolicy :D Podobnie jak na Morzu Japońskim jest to normalne dla Japończyków to dla mieszkańców Północnej Szkocji albo Orkadów również Pentland po prostu sobie jest.

Cytuj:
Się liczy, się płynie. :wink:


Dlatego wspomniałem o Pentland ponieważ newralgiczność tej ciśniny polega właśnie nabrym liczeniu :D co poczatkującym nawigatorom może sprawiać trudności i co za tym idzie jak źe trafią to powstają niesamowite opisy:)

Autor:  robhosailor [ 20 sty 2011, o 16:29 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Wasyl napisał(a):
Poza tym pisałem o naszej okolicy :D Podobnie jak na Morzu Japońskim jest to normalne dla Japończyków to dla mieszkańców Północnej Szkocji albo Orkadów również Pentland po prostu sobie jest.

Tak właśnie - miejscowi zwykle patrzą: gdzie jest słońce (albo na zegarek) i jak jest wysoka i w którą stronę płynie woda... i już wszystko wiedzą ;-)

Autor:  Colonel [ 20 sty 2011, o 17:13 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

Legedę Pentlandu w Polsce stworzyli panowie Jabłoński i Gralak, dwaj dziennikarze Głosu Wybrzeża, inicjatorzy nagrody "Rejs Roku". W tamtych czasach trudno było o wielkie wyczyny. Mogli się zadowolić JEDNĄ nagrodą dla Rościszewskiego za rejs wokół Islandii, chcielimiectrzy wieć znaleźli Pentland i jeden rejs baltycki, prawda, że samotny.
Potem liczba nagród się systemtycznie rozrastała.
Wielką zasługą obu panów było jedno: niesamowite wręcz rozpropagowanie żeglarstwa morskiego w ówczesnych mediach. W tym sensie pewne "rozdymanie" i propaganda sukcesu miały głębokie uzasadnienie.

PS. A Pentland nie jest łatwy dla jachtu bez silnika lub ze słabym i zawodnym silnikiem, jak wtedy bywało i jest łatwy dla wspólczesnego jachtu, o ile skipper MYŚLI.

Autor:  Wasyl [ 20 sty 2011, o 18:11 ]
Tytuł:  Re: Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?

robhosailor napisał(a):
Tak właśnie - miejscowi zwykle patrzą: gdzie jest słońce (albo na zegarek) i jak jest wysoka i w którą stronę płynie woda... i już wszystko wiedzą ;-)

To tak jak z rybakami co z Owczych na małych łupinkach bez żadnej nawigacji wypływają w morze i jak się ich zapyta jak sobie radzą, to odpowiadają: trzeba płynąć tam pokazując bezbłędnie kierunek, a gdy padnie pytanie dlaczego tam, to odpowiadają: przecież tam jest nasz dom :D

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/