Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
[BARDZO DŁUGIE] Czy wiecie, że robicie Passage Planing? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=6912 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Kuracent [ 16 sty 2011, o 22:20 ] |
Tytuł: | [BARDZO DŁUGIE] Czy wiecie, że robicie Passage Planing? |
Zbulwersowany byłem rano niektórymi opiniami z wątku viewtopic.php?f=3&t=6842 Nie chodzi mi o to, że nie rozumiem poszczególnym wypowiedzi. I że nie popieram jakiegokolwiek podejścia. Wiem, że osoby wypowiadające się nie stwarzają ani sobie ani innym szczególnego zagrożenia bezpieczeństwa. Chodzi mi o to, że zwłaszcza w wątku "pierwszy rejs" nie powinno stosować się takich skrótów myślowych. Przyszli żeglarze morscy mogą pomyśleć sobie, że nie myśląc o niczym, niczego nie przewidując wypływacie sobie na dowolny akwen świata. Pewnie są tacy ludzie ale nie jest ich wielu. Innymi słowy myślę, że wszyscy zgodzą się z poniższymi wyjątkami z brytyjskiej książki. Niczego nowego nie dowiecie się z dalszej części postu. Ale chodzi mi o dopowiedzenie Waszych skrótów myślowych. Zwłaszcza dla osób planujących pierwszy rejs. Obserwując doświadczonych kapitanów mogliby Oni odnieść bowiem błędne wrażenie, że nie planują Oni niczego. I generalnie niczego nie robią ![]() Ja zaś postaram się uzasadnić, że podobnie jak pan Jourdain nie widział, że mówi prozą, tak Wy tak naprawdę robicie Passage Planing. Na początek link do formularza przejścia Andrzeja Pochodaja: http://www.seamaster.pl/pdf/plan-rejsu.pdf Co jest tu nadmiarowe przy pierwszym rejsie na danym akwenie nawet dla doświadczonego kapitana? Czy najczęściej nie planujemy orientacyjnie godziny wyjścia i wejścia? Czy nie zastanawiamy się, czy wpływamy/wypływamy w dzień? Jeśli w nocy, to czy księżyc nam pomoże? Ile jest paliwa i na ile to starczy? Przy dłuższym przebiegu pamiętacie przecież o dolaniu wody do pełna, dbamy o zapas żywności. Ustalamy, czy są po drodze jakieś przeszkody: duże statki, kardynałki, skały, mielizny itd. itp. Wiemy z jaką załogą płyniemy (tą samą od 30 lat czy np. z większością po raz pierwszy lub samotnie). Sprawdzamy prognozę pogody i zastanawiamy się, czy w razie pogorszenia pogody zdążymy do portu schronienia? Czy nie zaznaczamy kilku pośrednich waypoint'ów w GPSie? Nie ma tu nic nadzwyczajnego. SOLAS Regulation 34 nie jest aż tak szczegółowe. MCA doprecyzowuje: "5. Małe statki i rekreacyjne - prawidło 34 dotyczy wszystkich statków. Dla małych statków i rekreacyjnych stopień planowania zależy od wielkości statku, jego załogi i długości przejścia. MCA oczekuje od wszystkich marynarzy zrobienia starannego oszacowania każdego z wchodzących w grę wariantów - wszystkich niebezpieczeństw nawigacyjnych, prognozy pogody, pływów i związanych z rejsem czynników włączając kompetencje załogi" A teraz obiecane omówienie odpowiednich fragmentów brytyjskiej książki: Tom Cunliffe jest znanym Wam żeglarzem i autorem kultowego podręcznika dla Yachtmaster'ow. Jest także egzaminatorem instruktorów RYA i kandydatów Ocean. W pierwszej chwili Jego wypowiedzi mogą szokować, bo pozornie są sprzeczne z SOLAS 34 a nawet deprecjonujące nawigacje. Cóż to jest nawigacja? - pyta autor. Musisz wiedzieć gdzie jesteś i jak dopłynąć do celu? Tyle. O zgrozo! Mówi, że nie musisz przez cały dzień zaznaczać ani razu pozycji na mapie. Kryterium jest jedno: czy w każdej chwili możesz z wystarczającą dokładnością określić, gdzie jesteś, natychmiast, rzucając okiem na otoczenie? No a teraz hit: nawet mapy są niepotrzebne. Wikingowie poruszali się po morzu północnym bez map. Posługiwali się wiedzą lokalną lub brali pilotów, którzy taką wiedzę posiadali. Podobnie Portugalczycy w czasie swych wypraw. Innymi słowy autor mówi, ze mapy są tylko substytutem wiedzy lokalnej. Autor podaje przykład: jeśli płynę ze swojego portu macierzystego do najbliższego odległego o 15 mil portu przy dobrej pogodzie i nie patrzę na mapę ani GPS, to nie nawiguje? Oczywiście, że nawiguje, bo inaczej wpadłbym na skały. Ale On po prostu zna tą trasę od dziecka, zna wszystkie potencjalne zagrożenia itd. Po tym wstępie dotyczącym nawigacji czas przejść do SOLAS 34, czyli Passage Planing. Autor mówi, że nie wiedział, że jest taki dział żeglarstwa. Dopiero jak poszedł na kurs instruktora RYA, to dowiedział się, ze On wprawdzie tego tak nie nazywał ... ale dokładnie to robił. I znowu wracając do przykładu z krótką znaną sobie trasą, autor potrzebuje tylko czas i wysokość HW. W myśli ocenia odległość do portu docelowego, prędkość jachtu i ... wie wszystko. Ten sam żeglarz spędzi o wiele więcej czasu, nawet ponad godzinę, wertując mapy, locje itd. płynąc w dłuższy przebieg, na odległym akwenie, na którym jest pierwszy raz. Bardzo podoba mi zdanie: "Miarą dobrego marynarza, w tym kontekście, jest jak łatwo jest w stanie całościowo ocenić przejście, zdecydować co na tym etapie potrzebuje wiedzieć i wydobyć te informacje z dostępnych źródeł." Tom Cunliffe nie jest zwolennikiem zbyt sztywnego planu. Nie krytykuje ani robienia zarysu planu w domu wiele miesięcy wcześniej ani robionego 10 minut przed wypłynięciem. Wspomina też, że od 2005r. prowadzone są testy w UK wprowadzenia Passage Planing dla jachtów rekreacyjnych (w domyśle na papierze). Autor jednak nie jest tak ortodoksyjny. Uważa, że to zależy od rodzaju pamięci skipera i to on powinien zdecydować czy i co zapisać na papierze. Pzdr, Andrzej Kurowski http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/ |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |