Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=7230
Strona 1 z 2

Autor:  Kuracent [ 17 lut 2011, o 13:01 ]
Tytuł:  Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Znany nam Andrzej Remiszewski (Colonel) napisał na:

http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?i ... =0&fload=1

ciekawy tekst, z którego zaciekawił mnie szczególnie fragment, który (to już ja) zatytułowałem 'Kodeks Małego pirata':


Cytuj:

W latach osiemdziesiątych pływałem rokrocznie po Mazurach z dwójką małych dzieci. Były to dla nich cudowne wakacje, między innymi dlatego, że prawie wszystko im było wolno. Prawie wszystko. Nasz lokalny regulamin przewidywał bowiem:
- nie wolno wychodzić na pokład, nawet w porcie, bez kamizelki,
- nie wolno dotykać fału miecza,
- jak tata gotuje nie wolno przebywać wewnątrz (groźba poparzenia),
- nie nosimy skarpetek (od razu wyjaśniam – byłyby natychmiast przemoczone i ubłocone),
- po „dobranocce” mają siedzieć w forpiku i nie hałasować.
Te reguły wystarczały, by przez lata żeglować bezpiecznie i co więcej, by nie było powodów do awantur, a w konsekwencji karania dzieci i stresu ojca.





Długo myślałem ale na potrzeby 'morskiego małego pirata' wymyśliłem póki co tylko tyle:

1. Nie wolno wychodzić na pokład, nawet w porcie, bez kamizelki/szelek.
2. Nie wolno dotykać/przebywać w pobliżu kuchenki.
3. Bez zgody kapitana nie wolno dotykać/kłaść niczego na nawigacyjnej.


Jestem trochę 'zawiedziony' bo jakoś tak za krótko mi wyszło. Ale ponieważ będzie ciągła 'wachta dziecięca' to chyba powinno wystarczyć. Zastanawiałem się jeszcze nad zakazami dot. elektroniki ale postanowiłem, że to już moja głowa w tym, żeby umieć przywrócić ustawienia fabryczne. A nie będę zabierał dzieciakom frajdy z naciskania przycisków.

Czy nie zapomniałem o czymś?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

Autor:  peter [ 17 lut 2011, o 15:19 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Ja pierdziele!! co ja najlepszego robiłem...przez kilka lat pływałem ze swoim małym synem bez ŻADNEGO regulaminu! Jestem złym ojcem i kapitanem.Nieodpowiedzialnym! no może jedyne co mam na usprawiedliwienie to to że starałem się używać trochę zdrowego rozsądku.
A od autora tego wątku proszą o opracowanie Regulaminu Używania Załogantek w Przerwach Międzywachtowych na potrzeby rejsów z załogami mieszanymi. Może się przyda? :)

Autor:  Moniia [ 17 lut 2011, o 15:21 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

A może używania ZAŁOGANTÓW także? Równouprawnienie mamy :)

Autor:  peter [ 17 lut 2011, o 15:27 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Moniia napisał(a):
A może używania ZAŁOGANTÓW także? Równouprawnienie mamy :)


Jak jesteś taka feministka to sobie sama zamów Regulamin na swoje potrzeby ,a nie podpinaj się pod pomysł takiego męskiego szowinistycznego wieprza jak ja. :D
Ja chcę Regulamin o załogantkach wtedy nie będę miał wątpliwości... :D

Autor:  Leszczyna [ 17 lut 2011, o 15:43 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Moniika....

http://www.youtube.com/watch?v=o9_YwNkfTtU&feature=fvw

Link dla Ciebie :D .

Autor:  Colonel [ 17 lut 2011, o 16:57 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Kuracencie, dokładnie tak bym zrobił, gdybym mial pływać z małym dzieckiem. Jeszcze dodałbym, że nie wolno otwierać pokrywy silnika (ruchome części), ale generalnie najbardziej zawsze się obawiałem poparzeń u dzieciaków.

Autor:  Catz [ 17 lut 2011, o 17:03 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Moniia napisał(a):
A może używania ZAŁOGANTÓW także? Równouprawnienie mamy :)

I jeszcze Regulamin dla zwierzat.
Regulamin taki z oczywistych powodow powinien byc jasny i prosty.
Czesc poswiecona ptactwu przelotnemu nalezy napisac duzymi literami i wywiesic w widocznym miejscu na zewnatrz jachtu - strach pomyslec, ile taki ptaszor moze narozrabiac i napaskudzic!
Catz

Autor:  kusza [ 17 lut 2011, o 17:08 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Catz napisał(a):
I jeszcze Regulamin dla zwierzat.

Catz


Jeszcze regulamin, dotyczący sposobu czytania regulaminu :lol:

Autor:  Koma5 [ 17 lut 2011, o 19:31 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

No i z czego się śmiejecie??

Przecież nie chodzi o spisanie ...i wywieszenie gdzieś tam na widoku, ale o sprecyzowanie jasnych zasad pływania i pobytu dzieciaka na jachcie oraz raz na zawsze wpojenie ich młodym.

Obowiązują zawsze! Usłyszał dokładnie, zrozumiał, dlaczego właśnie tak - i obowiązuje!

Ile to razy słyszymy w porcie, jak tatuś z mamusią drą się wniebogłosy na dzieciaka, że...., a ten patrzy zdziwionymi oczkami, bo słyszy pierwszy raz, że nie wolno - właśnie, gdy to robi.

Ja bym tu dodała: Nie bądź skarpeciarzem, bo wpadniesz do wody lub zgubisz zęby!

Autor:  Catz [ 17 lut 2011, o 20:22 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

koma5 napisał(a):
Ile to razy słyszymy w porcie, jak tatuś z mamusią drą się wniebogłosy na dzieciaka, że...., a ten patrzy zdziwionymi oczkami, bo słyszy pierwszy raz, że nie wolno - właśnie, gdy to robi.

Nie tylko w porcie!
Takze w domu i zagrodzie, sklepie, na ulicy, w srodkach komunikacji miejskiej, kinach, teatrach i w ogole wszedzie.
A wszystko to z braku regulaminow adekwatnych, bez ktorych niewinne dzieci bladza jak pijak we mgle.
Catz

Autor:  Maar [ 17 lut 2011, o 20:30 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

koma5 napisał(a):
No i z czego się śmiejecie?
Z tego, że skonstatowaliśmy, że na tym świecie żyją ludzie, którzy uważają, że kilka lub kilkanaście lat pracy wychowawczej rodziców można zastąpić regulaminem napisanym w pięć minut.

Autor:  Leszczyna [ 17 lut 2011, o 20:46 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Nie martw się te kilka-kilkanaście lat pracy rodziców może być zniweczone przez 2-3 wyjścia na podwórko :D.

Autor:  Maar [ 17 lut 2011, o 20:49 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Leszczyna napisał(a):
Nie martw się te kilka-kilkanaście lat pracy rodziców może być zniweczone przez 2-3 wyjścia na podwórko :D.
To znaczy, że tacy rodzice nie powinni przekazywać swoich genów.

ps. W Najjaśniejszej leczy się down'ów w kierunku bezpłodności! Kuracent, pisz regulaminy, pisz!!!

Autor:  Catz [ 17 lut 2011, o 20:59 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Leszczyna napisał(a):
Nie martw się te kilka-kilkanaście lat pracy rodziców może być zniweczone przez 2-3 wyjścia na podwórko :D.

Tylko jesli praca rodzicow jest glupio i zle zrobiona.
Moja metoda wychowawcza jest prostsza od Regulaminu Zbieraja: pierwsza zolta kartka, druga..a potem luuuu gowniarza/gowniare w pysk.
W efekcie moje dzieci juz po pierwszej zabieraja w pospiechu skarbonki i biegna do sklepu na rogu kupic mi pol litra. I tak juz od 30-tu lat....bo zaczalem ich edukacje ( przy pomocy kartek ) od nauki biegania.
To tak w skrocie, bo oczywiscie procesy wychowacze sa bardziej zlozone...Np. sklepikarz mial opory ze sprzedawaniem wodki nieletnim - po obejrzeniu drugiej zoltej kartki zmienil zdanie i nawet udziela mi rabatu, jako stalemu klientowi.
Dzieci z podworka napelniaja skarbonki....ich edukacje zaczalem od odrozniania koloru zoltego od innych.
Catz Szczesliwie i Bezregulaminowo

Autor:  Leszczyna [ 17 lut 2011, o 21:43 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Maar,Catz - gratulacje :/.

Autor:  Catz [ 17 lut 2011, o 21:47 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Leszczyna napisał(a):
Maar,Catz - gratulacje :/.

Dziekuje... Przekaze Dzieciom.
Catz

Autor:  kusza [ 17 lut 2011, o 21:57 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Leszczyna napisał(a):
Maar,Catz - gratulacje :/.

Leszczyna wyluzuj... nie wiem czy dobrze odczytujesz intencje...
Generalnie chodzi o to, że wychowania dzieci, czy nawet pobytu na łódce podczas krótkiego rejsu, nie da się zamknąć algorytmem "regulaminu" (który wydaje się być panaceum na wszystko).
Nie dostrzegasz w tej dyskusji klimatu "Misia" ?? "a jeśli by tu teraz powstało przedszkole i Wasze dzieci... sprawdzić czy nie ksiądz..."
Nie dajmy się zwariować, regulaminy, regulaminami, życie życiem... są chwile, że regulamin bywa pomocny, ale są też sytuacje gdy staje się debilizmem... cała sztuka to wiedzieć z która z powyższych sytuacji mamy do czynienia...

>>Halo, tu „Brzoza”, tu „Brzoza”! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu... „Matka siedzi z tyłu!” Tak powiedział!<<

Autor:  Koma5 [ 17 lut 2011, o 22:00 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Maar napisał(a):
koma5 napisał(a):
No i z czego się śmiejecie?
Z tego, że skonstatowaliśmy, że na tym świecie żyją ludzie, którzy uważają, że kilka lub kilkanaście lat pracy wychowawczej rodziców można zastąpić regulaminem napisanym w pięć minut.

Po pierwsze - kto powiedział, że "napisany" i to na dodatek w "pięć minut"??
Po drugie - codzienna praca wychowawcza nie dotyczy chyba "chodzenia/niechodzenia" w skarpetach po pokładzie w czasie rejsu?

Ciebie też wychowywali rodzice (chyba?) a jednak nauki pobierałeś dalej, tak?
Nie wystarczyło te "kilka lub kilkanaście lat pracy wychowawczej"?

Myślę, że przekręcacie to, co autor wątku i Colonel napisali.
Czepiliście sie jakiegos "regulaminu" rozumiejąc go w sposób dosłowny, bo tak Wam łatwiej drwić.

Autor:  Maar [ 17 lut 2011, o 23:20 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

koma5 napisał(a):
Czepiliście sie jakiegos "regulaminu" rozumiejąc go w sposób dosłowny, bo tak Wam łatwiej drwić.
Jak to jakiegoś regulaminu? Ja czepiam się regulaminu małego pirata.

ps. Słów człowiek dorosły zna ponad 100 tysięcy, używa 30000 a Jedruś się uparł używać jednego - REGULAMIN.

Autor:  Wojciech [ 17 lut 2011, o 23:26 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Dobre rady...przerywnik.


Autor:  kusza [ 17 lut 2011, o 23:30 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Maar napisał(a):
ps. Słów człowiek dorosły zna ponad 100 tysięcy, używa 30000 a Jedruś się uparł używać jednego - REGULAMIN.


Jest jeszcze "statystyka" , ale to w innym wątku :wink:

Wojciech1968 napisał(a):
Dobre rady...przerywnik.


Kiedyś na okrągło słuchałem tej piosenki. Trafiłeś Wojciech w tematykę :)

Autor:  Colonel [ 18 lut 2011, o 17:57 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

koma5 napisał(a):
Po pierwsze - kto powiedział, że "napisany" i to na dodatek w "pięć minut"??
Po drugie - codzienna praca wychowawcza nie dotyczy chyba "chodzenia/niechodzenia" w skarpetach po pokładzie w czasie rejsu?


Co do skarpet wyjaśnię: Musiałem się pogodzić albo z nieustanną wymianą skarpetek na czyste i suche albo zakazać zbliżania się do wody, wybrałem trzecie - decyzję, że wbrew twierdzeniom mamusi bosonogie dziecko nie zaziębi sę natychmiast (nie zaziębili sie przez wiele kolejnych lat, niezależnie od pogody).
A teraz poważnie: metoda "wychowawcza" polegała na precyzyjnym określeniu czego nie wolno i pozostawieniu po za tym wolności. Dzięki temu nie było konfliktów i kar. Moim zdaniem najgorsze jest programowe pozostawienie całkowitego braku reguł, a potem karanie z nienacka za coś, co właśnie się zdarzyło albo przyszło nam do głowy.

Autor:  Koma5 [ 18 lut 2011, o 19:02 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

OK, Colonel...

Tylko ze moja wypowiedź odnosiła się do postów "prześmiewców" - bo ja ogólnie to sie z Tobą zgadzam :D

Moje bachorki też nie chodziły w skarpetach.
Z dwóch powodów:
- najpierw - bo łódka była mała, co przy dwojgu dzieciach wymusiło ograniczenia w ilości zabieranej odzieży. Skarpety po prostu trzeba było oszczędzać, bo lata ongiś były zimne i mokre.
- gdy utka była duża (i dzieci nieco większe), wymagaliśmy pomocy na pokładzie, co by praktykę żeglarską zdobywały. Na pokład bez skarpet!!

Autor:  Catz [ 19 lut 2011, o 00:37 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Widze tu mozliwosc na kilka nowych, plodnych watkow:
Wychowywanie dzieci - zaloze sie, ze 100% forumowiczow wychowalo/wychowuje/bedzie wychowywalo swoje dzieci optymalnie.
I bardzo dobrze, bo skoro tak, to w najblizszej przyszlosci nie beda potrzebne zapisy w regulaminach o niesikaniu na lodki sasiednie i obcych bander zwlaszcza.
Skarpetowy problem rownie jest istotnym, zwlaszcza w kontekscie kataru i ewentualnych poslizgow i innych problemow pedagogicznych.
Catz Bosonogi wakacyjnie od zawsze.

Autor:  Kuracent [ 21 lut 2011, o 16:54 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Maar napisał(a):

Słów człowiek dorosły zna ponad 100 tysięcy, używa 30000 a Jedruś się uparł używać jednego - REGULAMIN.



Marku! Naprawdę jesteś przewrażliwiony. Podobnie jak wielu czytelników forum. specjalnie użyłem słowa: 'Kodeks' aby nie używać znienawidzonego słowa na R. Nie upieram się - możemy mówić zasady, wzorce postępowania, dobra praktyka morska/żeglarska, reguły postępowania, etykieta, dobre wychowanie. Nie zawsze są to synonimy.

Co do dzieci. Nie udowodniono mi do tej pory ojcostwa (mam więcej forsy na rejsy).
Natomiast mam doświadczenia z pracy jako 'nakładka', coś jak kiedyś Windows na DOS.
Czyli jest jakiś proces wychowawczy rodziców, który jest najważniejszy i nie mam na niego większego wpływu.
Ale gdy przez wiele lat udzielałem korepetycji dzieciom i młodzieży, dość szybko udawało mi się dogadać co do pewnych podstaw. Mówiąc skrótem myślowym - nie mówiłem tego wprost: 'ja jestem po Twojej stronie ale postaraj się nie utrudniać mi zadania a najlepiej pomóż mi'. Trochę to było 'nieprofesjonalne' bo przecież to rodzice a nie dzieci mi płaciły. Ale w dłuższej perspektywie rodzice też byli zadowoleni, bo dzieci/młodzież nawet aby nie robić mi przykrości starali się. Tym bardziej, że były chwalone za każdy ślad postępu.

Na jachcie część odpowiedzialności za zdrowie/życie dzieci przejdzie na mnie. Ja wierzę w dzieci/młodzież o wiele bardziej niż w dorosłych i myślę, że dość łatwo dogadam się, jeśli zaakceptują drobne ograniczenia (ale już bezwzględnie i konsekwentnie tępione za ich nieprzestrzeganie). Za to będą mogli robić na jachcie co tylko chcą a jest bezpieczne.

I tu świadectwo Andrzeja Remiszewskiego podziałało na mnie inspirująco. Po powrocie z czerwcowego rejsu dziecięcego z pewnością w kilku miejscach opiszę moje wrażenia. Tymczasem trzymajcie kciuki.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

Autor:  Maar [ 21 lut 2011, o 19:05 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Kuracent napisał(a):
[Marku! Naprawdę jesteś przewrażliwiony. Podobnie jak wielu czytelników forum. specjalnie użyłem słowa: 'Kodeks'

Jędruś, co za różnica? Kodeks, regulamin, wisząca w kiblu kartka z przepisami - wszystko to jest obarczone wadą. Wadą braku elastyczności i tylko o to mi chodzi - Jędruś nie okopuj się na pozycji, bądź flexi.

Autor:  Kuracent [ 22 lut 2011, o 11:56 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Maar napisał(a):

Jędruś, co za różnica? Kodeks, regulamin, wisząca w kiblu kartka z przepisami - wszystko to jest obarczone wadą. Wadą braku elastyczności i tylko o to mi chodzi - Jędruś nie okopuj się na pozycji, bądź flexi.



Andrzej Remiszewski zaproponował dla dzieci zbiór kilku prostych reguł.
Dla dzieci wydaje się to idealne. Nie są zaskakiwane ciągle nowymi ograniczeniami. A widząc determinację naszą, aby stosować te 3-5 punktów, szybko je zaakceptują.
W przypadku Andrzeja to się sprawdziło. Mnie to podejście bardzo podoba się.

Oczywiście inni żeglarze mogą modyfikować te zasady.

Ale czytając opisy rejsów dziecięcych (2-5 lat) nie spotkałem się, aby nie było obostrzeń co do poruszania się po jachcie (kamizelka, szelki czy choćby 'przywiązanie liną do masztu' - extreme).

Ale swoją drogą, to ciekawe. Czy w rejsach z małymi ale chodzącymi dziećmi stosujecie jakby to nazwać, żeby Marek nie nakręcił się, obostrzenia, ograniczenia, prośby, wytyczne?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

Autor:  Kuracent [ 26 maja 2011, o 16:01 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Kuracent napisał(a):
Długo myślałem ale na potrzeby 'morskiego małego pirata' wymyśliłem póki co tylko tyle:

1. Nie wolno wychodzić na pokład, nawet w porcie, bez kamizelki/szelek.
2. Nie wolno dotykać/przebywać w pobliżu kuchenki.
3. Bez zgody kapitana nie wolno dotykać/kłaść niczego na nawigacyjnej.


Colonel napisał(a):
Jeszcze dodałbym, że nie wolno otwierać pokrywy silnika (ruchome części), ale generalnie najbardziej zawsze się obawiałem poparzeń u dzieciaków.


Colonel napisał(a):
A teraz poważnie: metoda "wychowawcza" polegała na precyzyjnym określeniu czego nie wolno i pozostawieniu po za tym wolności. Dzięki temu nie było konfliktów i kar. Moim zdaniem najgorsze jest programowe pozostawienie całkowitego braku reguł, a potem karanie z nienacka za coś, co właśnie się zdarzyło albo przyszło nam do głowy.


No to wczoraj było kolejne spotkanie przedrejsowe.
Jestem już trochę spokojniejszy, bo początkowo nie miałem pełnej załogi. Teraz jest już nas 8 osób, w tym Robert jako co-skipper. Wszyscy zapłacili 100% ceny czarteru. Uff...
Sytuacja teraz robi się komfortowa. Będę miał chwilę na odpoczynek.

Jeśli chodzi o dzieci to zrobiłem im wczoraj kilkunastominutowy safety briefing na sucho. Oczywiście w formie zabawy. Pluszak Nosek miał przyczepioną uprząż lub nie i obserwowaliśmy skutki wypadnięcia za "burtę". Potem robiliśmy próbny alarm MOB a właściwie 'Nosek Over Board'. M.in. 'wzywałem pomoc' przez komórkę. Potem dzieciaki same chciały wzywać pomoc. Zapamiętały zaskakująco dużo - że trzeba podać nazwę jachtu, gdzie się jest, ilość osób, które wypadły, jakiej pomocy oczekujemy. Byłem dumny z moich małych załogantów. A przy okazji było dużo ganiania się po pokoju i szukania miejsc do 'wpięcia się'. Np. poręcz krzesła. Potem przyszło trudniejsze zadanie: czy wystarczająco dobre jest przypięcie się do uchwytu w szufladzie czy do krzesła? Dzieciaki od razu zorientowały się o co mi chodzi i znalazły sztywne miejsca np. rura, szafka przymocowana na stałe itd. Bardzo sprawnie sami się wpinali. Nawet poradzili sobie z problemem, że średnica rury jest większa od karabińczyka, na co nie każdy dorosły wpada 'sam z siebie'.

Potem był punkt, aby nie zbliżać się do kuchenki gazowej i czym grozi, gdy Nosek się nie posłuchał. To było łatwe, bo rodzice i tak wpoiły im tą zasadę wcześniej.

Natomiast punkt o niestawianiu niczego, niedotykania itd. na nawigacyjnej był zbyt abstrakcyjny dla dzieci. Do tematu wrócę więc już na jachcie.

W każdym razie uważam spotkanie za bardzo cenne, bo ustaliliśmy wiele rzeczy. Także Wam polecam wyjaśnienie jak największej ilości spraw na spotkaniach przedrejsowych. Gdy takich spotkań brak - to potem opisywane są takie rejsy w wątkach o nieudanych rejsach... ;-)

A może podzielicie się Waszymi doświadczeniami, ze spotkań przedrejsowych z dziećmi.
Czy włączacie je do ustaleń, planowania trasy, jeżdżenia palcem po mapie? itd.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/

Autor:  skipbulba [ 30 maja 2011, o 07:13 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

Ale Kodeks?! Kodeks im wpoiłeś? :D

Czym innym jest uczenie dzieci prawidłowych zachowań, a czym innym jest, Baczność!, Kodeks, spocznij! :)

I dlaczego nie kłaść niczego na nawigacyjnej? U mnie na nawigacyjnej zawsze leży kupa gratów i nic się nie dzieje z tego powodu :)

Autor:  JasiekN [ 30 maja 2011, o 09:29 ]
Tytuł:  Re: Kodeks Małego Pirata czyli Colonel pisze u Kulińskiego

skipbulba napisał(a):
I dlaczego nie kłaść niczego na nawigacyjnej? U mnie na nawigacyjnej zawsze leży kupa gratów i nic się nie dzieje z tego powodu :)


A mnie to wqrwia - bez powodu. Tzn. z powodem.

(Są plusy ujemne i plusy dodatnie, nie chcem, ale muszem - cytaty z klasyka) :D

Zwłaszcza, jak chcę znaleźć kabelek od własnej ładowarki, a tu kłębi się cholera wie ile innych.

Nawigacyjna jest moja i szlus! :D :D :D

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/