Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Pływanie z odbijaczami
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=8873
Strona 1 z 3

Autor:  Viking [ 2 lip 2011, o 20:53 ]
Tytuł:  Pływanie z odbijaczami

Dziś pływałem na Sulejowskim.
Ładnie wiało, deszczu ani grama. Fajny żeglarski dzień.

Mało jachtów, pożyczoną Omegą mijamy Tango. Pełen luz i sielanka.
Miło jest się pozdrowić, pomachać i uśmiechnąć.

Przepływając zawiązujemy krótki dialog:
- Jak się pływa?
- super, dobrze wieje.
- no fajna zabawa, ale Wam się jajka wietrzą :lol:

Nagle czar prysnął, dialog się urwał.
Chłopaki schowali po chwili odbijacze do kokpitu.
My byśmy pewnie dodali: O cholera, zapomnieliśmy schować i byłoby ok.
Zażartowalibyśmy, że jajka już chowamy bo wyschły ;)

Jak reagujecie, gdy ktoś pływa z odbijaczami a jak, gdy ktoś Wam zwróci uwagę, że coś Wam wisi przy burcie?

Autor:  Jaromir [ 2 lip 2011, o 21:22 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Viking napisał(a):
Jak reagujecie, gdy ktoś pływa z odbijaczami

Nie reagujemy. Szkoda, że "wy" nie spróbowaliście podobnie...
Viking napisał(a):
a jak, gdy ktoś Wam zwróci uwagę, że coś Wam wisi przy burcie?

Z reguły nie żeglujemy z "czymś co nam wisi przy burcie".
A jak naruszymy tę regułę to na zwróconą uwagę wzruszamy ramionami.

PS - "nas" tu jest jeden. Zawsze...

Autor:  Cypis [ 2 lip 2011, o 21:37 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Viking napisał(a):
Jak reagujecie, gdy ktoś pływa z odbijaczami
Nijak.
Viking napisał(a):
a jak, gdy ktoś Wam zwróci uwagę, że coś Wam wisi przy burcie?
Patrz wyżej.

*****
Jaromir napisał(a):
PS - "nas" tu jest jeden. Zawsze...
No właśnie... :)

Autor:  Powała [ 3 lip 2011, o 05:32 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Przepraszam, że zadam może głupie pytanie, czy to zbrodnia jeśli odbijacze dyndają sobie przy burcie? Mnie jakoś to nie przeszkadza. Co z odbijaczem dziobowym w kształcie litery V, odwiązywać? Wybaczcie, ale tylko przerzucam odbijacze burtowe na pokład (dziobowego nie da się), nigdy nie odwiązuję, czy to też zbrodnia?
Odbijacze w kokpicie plączą się pod nogami i zajmują miejsce przeznaczone dla załogi, a wrzucenie ich pod pokład uważam za zupełnie bezsensowne.
Przepraszam, ktoś może odczuć, że się wymądrzam, ale dotąd pływałem po morzu i nigdy nikt mi nie zwrócił uwagi, czy na jeziorach obowiązuje inna etykieta?

Autor:  Doktor [ 3 lip 2011, o 07:22 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Zarówno na jeziorze jak i na morzu morze przywiać, w ubiegłym sezonie, pływałem z żona i przyjaciółmi tu gdzie teraz piszę, po małej awanturze, że niby po co maja odwiązywać chować aby za dwie godziny robić to w odwrotnej kolejności odpuściłem i odbijacze zamiast w bakiście wylądowały na pokładzie , potem przywiało, odbijacze skakały jak piłki po pokładzie i kolega musiał je w tych warunkach zdejmować, więcej już takich dyskusji nie miałem.

Autor:  peter [ 3 lip 2011, o 07:39 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Viking napisał(a):
Jak reagujecie, gdy ktoś pływa z odbijaczami a jak, gdy ktoś Wam zwróci uwagę, że coś Wam wisi przy burcie?

Czasami sam pływam z odbijaczami bo albo zapomnę schować albo po prostu mi się nie chce tego zrobić i nic się z tego powodu nie dzieje,za to gdyby mi ktoś zwrócił uwagę na to bym mu powiedział żeby nie wsadzał nosa w nie swoje sprawy.Takie zwracanie uwagi na pierdoły i krytykanctwo to nie najlepsze cechy.

Autor:  Powała [ 3 lip 2011, o 07:42 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

doktor napisał(a):
(...)odbijacze zamiast w bakiście wylądowały na pokładzie , potem przywiało, odbijacze skakały jak piłki po pokładzie i kolega musiał je w tych warunkach zdejmować, więcej już takich dyskusji nie miałem.
Dziwne, na M.Tyrreńskim (rejs wokół Korsyki) wiało 7B i odbijacze nie "skakały" po pokładzie :shock:

Autor:  JasiekN [ 3 lip 2011, o 08:12 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Nikomu nigdy nie zwracałem uwagi na nic, co się dzieje na jego pokładzie. Tak mnie nauczono, że cudzy jacht, to cudzy jacht, a mnie wara.
Co nie oznacza, że sobie o niektórych to i owo nie pomyślałem, nie raz i nie dwa.
A sam z odbijaczami za burtą nie pływam - bo tak się nie robi. Tak mnie nauczono.

Autor:  Jurmak [ 3 lip 2011, o 08:42 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

JasiekN napisał(a):
Co nie oznacza, że sobie o niektórych to i owo nie pomyślałem, nie raz i nie dwa.
A sam z odbijaczami za burtą nie pływam - bo tak się nie robi. Tak mnie nauczono.


Wężykiem...

Autor:  Powała [ 3 lip 2011, o 09:21 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Trudno, niech inni myślą o mnie "cosechcą" ale ja odbijaczy nie będę odwiązywał i zagracał nimi bakist lub kabiny, a tym bardziej kokpitu. Co innego na morzu, kiedy wychodzimy z portu rano i wchodzimy po całym dniu żeglugi wieczorem, a co innego na jeziorze, jeśli chcę wejść do przystani żeby zjeść obiad, żeby zwiedzić jakiś zabytek, a później płynąć dalej i tak dwa-trzy razy dziennie. Oczywiście dyndające i moczące się w wodzie odbijacze to obraz mało ciekawy, ale wybaczcie, zdecydowanie gorzej wyglądają zachlapane burty, niesklarowane liny, a już fatalnie rozwieszona na relingach susząca się bielizna, a niestety takie obrazki nie są rzadkością. Uważam, że rozwiązaniem kompromisowym są kosze na odbijacze, lub podwieszanie ich za dolne ucho do relingu.

Autor:  Cape [ 3 lip 2011, o 10:07 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Powała napisał(a):
fatalnie rozwieszona na relingach susząca się bielizna, a niestety takie obrazki nie są rzadkością

Ale pranie czasami trzeba zrobić :lol:

Załączniki:
P5250168.jpg
P5250168.jpg [ 93.75 KiB | Przeglądane 7488 razy ]

Autor:  JasiekN [ 3 lip 2011, o 10:23 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Trza, to trza. Podobnie jak trzeba np. wysuszyć przemoczone sztormiaki. Etykieta żeglarska znalazła na to metodę - jeśli cumujemy longside, to burta od kei jest "honorowa", gospodarcza zaś - to ta od strony wody. Co zresztą bardzo dobrze widać na Krzyśkowym zdjęciu.
Przy cumowaniu w Y-bomach - jako "honorową" traktuje się rufę, pranie wędruje na dziób. I tyle.

Autor:  elektryczny [ 3 lip 2011, o 10:34 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Cape napisał(a):
Ale pranie czasami trzeba zrobić :lol:

Noo, całkiem ładna gala :D
Jak się żyje na jachcie tygodniami to trzeba się od czasu do czasu oprać i wysuszyć. Niektóre mariny są wyposażone w pralnie i suszarnie, przykładem chociażby Świnoujście czy też Kröslin gdzie już bez takiej gali można się obejść.
Wracając do tematu uważam, że pływanie po wszelkich wodach z wywieszonymi odbijaczami, poza manewrami portowymi, jest niechlujne. Tak mnie uczono w wojsku i w szkołach żeglarstwa, które mam za sobą.

Autor:  Szaman3 [ 3 lip 2011, o 10:35 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Kiedyś znalazłem taki tekst w pewnej publikacji. Jestem tego samego zdania.

Często dyskutuje się na temat wieszania rzeczy na jachcie i suszenia ubrań na pokładzie. Istnieją różne zdania na ten temat. Oczywiście, to że trzeba kiedyś wysuszyć ubrania, ręczniki czy śpiwory i materace, jest zrozumiałe. Ale kiedy i gdzie? Z pewnością możemy to robić wtedy, gdy stoimy w porcie, czy gdziekolwiek indziej przy brzegu (aczkolwiek przyjęło się, że wchodzenie czy wychodzenie z portu powinno być bez suszącej się „gali flagowej” na relingach). A w czasie żeglugi? Już mówiliśmy, jacht pod żaglami to wspaniały widok, zawsze cieszący oko. A widok jachtu pod żaglami obwieszonego bielizną i ręcznikami? Już jakby mniej oko cieszy. Na morzu, zwłaszcza wtedy, gdy żegluga trwa kilka dni, nie uważa się za naganne suszenie rzeczy na pokładzie w trakcie żeglowania. Często po kilku dniach paskudnej pogody trzeba łapać każdy promień słońca i suszyć wszystko co mokre. Przy tym, prawdę mówiąc, prawdopodobieństwo, że komuś zepsujemy wrażenia estetyczne jakie mógłby czerpać z widoku naszego jachtu, jest minimalne. Na morzu rzadko kiedy dwa jachty mijają się aż na tyle blisko. A na śródlądziu? Nieco inaczej. To nie morze i na niektórych akwenach spotykamy innych żeglujących co kilka czy kilkanaście minut. W takich warunkach pływanie z gaciami na relingach może trochę przypominać spacer ruchliwą ulicą pięknej kobiety, ale w papilotach na głowie. Oczywiście jesteśmy wolnymi ludźmi i jeśli nie zależy nam na oczarowaniu naszym jachtem i naszym żeglowaniem tych na wodzie i tych na lądzie, nie ma przeszkód aby obwiesić jacht czym się da. Jeśli jednak jest inaczej, unikajmy pokazywania czegokolwiek, co zaburzy elegancję jaką się dostrzega widząc jacht z żaglami wypełnionymi wiatrem.
Podobnie jest z odbijaczami. Wiszące za burtą odbijacze budziły i pewnie będą budzić jeszcze wiele emocji i staną się powodem jeszcze niejednej dyskusji. W gruncie rzeczy, nie ma żadnego praktycznego znaczenia, czy odbijacz wisi na burcie i podskakuje na falach gdy płyniemy, czy leży na półpokładzie, czy jest włożony do koszyka na słupku relingowym, czy schowany w bakiście. Jednakże podskakujący na wodzie, czy tłukący o burtę odbijacz także nie pasuje do wspaniałego widoku jachtu idącego w lekkim przechyle, z pięknie pracującymi żaglami.

Autor:  Doktor [ 3 lip 2011, o 10:35 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Powała napisał(a):
doktor napisał(a):
(...)odbijacze zamiast w bakiście wylądowały na pokładzie , potem przywiało, odbijacze skakały jak piłki po pokładzie i kolega musiał je w tych warunkach zdejmować, więcej już takich dyskusji nie miałem.
Dziwne, na M.Tyrreńskim (rejs wokół Korsyki) wiało 7B i odbijacze nie "skakały" po pokładzie :shock:


Wyszedłeś z założenia że wiało do 7, a wiało więcej, ale nie to jest istotne, dla mnie etykieta i dobra praktyka, są na równi istotne, tym bardziej, że dzisiaj w wielu przypadkach trudno dojść co z czego wynika, żeglarstwo jest na tyle starym zajęciem, że nikt z nas nie pamięta jego początków, ani z czego pewne zwyczaje wynikają, możliwe, że klarowanie odbijaczy to wymogi bezpieczeństwa a nie samej etykiety, jako ze tego i innych spraw ja nie potrafię rozstrzygnąć, przyjmuje je na wiarę, a im więcej pływam, tym więcej uzasadnień dla tych zwyczajów poznaje na własnej skórze, np. skączace powyżej 7 B odbijacze.

Autor:  Maar [ 3 lip 2011, o 10:40 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Viking napisał(a):
Jak reagujecie, gdy ktoś pływa z odbijaczami
Rozszerzę kwestię obijaczy o wszelkie inne "naruszenia" etykiety - w życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby komuś zwracać uwagę wtedy, gdy nic złego mi nie robi.

Mogę komuś powiedzieć kilka słodkich słów, gdy drze mordę stojąc koło mojej burty, mogę poprosić o zrobienie czegoś z suszącym się praniem, gdy wiatr przenosi do mojego kokpitu ociekającą z prania wodę (miałem tak kiedyś, gdy facet na łódce obok suszył koc na bomie), pouczyć i poprosić żeby przechodził przed masztem gdy stoimy w tratwie, ale... co mnie obchodzi, czy ktoś pływa z obijaczami wywieszonymi czy schowanymi, albo chodzi w upierdzielonych spodniach, albo gwiżdże?

Pomijam to, że wiele (o ile nie wszystkie) elementy etykiety mają swoje źródło w pragmatycznym podejściu do żeglowania i nieprzestrzeganie ich może mieć wpływ na bezpieczeństwo.

Autor:  Powała [ 3 lip 2011, o 10:43 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Cape napisał(a):
Powała napisał(a):
fatalnie rozwieszona na relingach susząca się bielizna, a niestety takie obrazki nie są rzadkością

Ale pranie czasami trzeba zrobić :lol:
Jasne, że trzeba i nie mam nic przeciwko "gali gaciowej" w przystani. Mnie razi taka "gala" podczas żeglugi (na jeziorach, nie na morzu podczas rejsu trwającego kilka dni, lub nawet tygodni), jest to zdecydowanie mniej estetyczne niż umieszczone w koszach lub zamocowane do relingu, tak żeby nie majtały się przy burcie.

Autor:  Jaromir [ 3 lip 2011, o 10:49 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

JasiekN napisał(a):
Przy cumowaniu w Y-bomach - jako "honorową" traktuje się rufę, pranie wędruje na dziób. I tyle.

Znam jednego, co mówi, że cumowanie w Y-bomach rufą do kei/brzegu jest "dla pedałów"... :roll:

Autor:  Maar [ 3 lip 2011, o 10:57 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Jaromir napisał(a):
Znam jednego, co mówi, że cumowanie w Y-bomach rufą do kei/brzegu jest "dla pedałów"
O naleciałościach ekshibicjonistycznych :-)

Autor:  meping [ 3 lip 2011, o 11:00 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Popieram Cape - odbijacze staram się zdejmować, albo przynajmniej wrzucić na pokład, choćby dlatego, aby nie tłukły o burtę, aby nie zgubić, bo linki którymi są mocowane zazwyczaj są tak dobrane, aby dały się łatwo odwiązać (i węzły mocujące także), co sprawia, że tłukąc o burtę po zawietrznej mogą to zrobić same i opuścić jacht bezpowrotnie. Pomimo powyższego czasem zdarza się zapomnieć. Czemu? Ano często żegluję z bardzo mało liczną załogą, czasem sam, czasem jeszcze gorzej (dla porządku na decku) z małymi dziećmi i w ferworze manewrów poodejściowych (klarowanie cum, zbieranie odbijaczy, szykowanie do stawienia i stawianie żagli) albo się zapomni, albo zapomni się o jednym czy dwóch odbijaczach. Ze schowaniem nigdy nie miałem problemu, bo jest na nie stałe miejsce w bakiście. Bardzo rzadko nie ściągam ich z premedytacją, albo tylko wrzucam na pokład, np. jak się przestawiam z Neptuna czy Conrada do AZS na rybkę, na kakaryce przy spokojnej wodzie. Gdy mi ktoś zwróci uwagę to grzecznie dziękuję (jak zapomniałem) i ściągam, albo mówię wprost, że to dlatego, iż płyniemy tylko kawałek. Ze względu na to, iż u mnie częstym powodem pozostawienia odbijacza jest skleroza i roztargnienie, przez co jestem wdzięczny za zwrócenie uwagi, to też czasem grzecznie zwracam uwagę innym.

A co do prania? W porcie to dla mnie norma - zwykła ludzka rzecz, konsekwencja prostego wyboru - robię i suszę pranie, albo biegam kolejne dni w tych samych gaciach i skarpetkach. Podobno nie żegluje się z praniem na relingu. To prawda, bo może zwiać, ale jak jest odpowiednio przypięte a woda jest na tyle spokojna, że nie chlapie, to czemu nie? Tak, zdarzało się, mam nawet zdjęcie wschodu słońca gdzieś koło Gotlandii, ze skarpetkami na relingu. Bo jaki mam wybór? Opóźnić opuszczenie portu o dobę, albo skitranie ich na kilka dni pod pokładem, gdzie przejdą miłym zapaszkiem stęchlizny...

Oba powyższe zwyczaje (ściąganie odbijaczy i nie pływanie z praniem) mają swe źródło w tradycji, która ma swe źródło w praktycznych aspektach żeglugi i bycia na jachcie. Tradycja to w dużej mierze "dobra praktyka". Postępując tak jak opisałem odstawiam na bok tradycję, która jest czasem niepraktyczna, a kieruję się bieżącymi potrzebami moimi i załogi oraz zdrowym rozsądkiem.

Wydaje mi się, że dość jasno wyłożyłem moją filozofię w tych kwestiach :-)

Pozdrawiam
meping

*****

Maar napisał(a):
Pomijam to, że wiele (o ile nie wszystkie) elementy etykiety mają swoje źródło w pragmatycznym podejściu do żeglowania i nieprzestrzeganie ich może mieć wpływ na bezpieczeństwo.


To samo napisałem... :-)

Autor:  JasiekN [ 3 lip 2011, o 11:16 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Słusznie i naukowo, Mepingu. Jakkolwiek - tradycja ma to do siebie, że jest tradycją, a sposób jej ugruntowania równie naukowo wyłożył Bareja w Misiu.

Toteż czasami postępuję niepraktycznie. Np. żelazną zasadą jest schowanie prania pod pokład przy wejściu/wyjściu z portu. Absolutnie nie mam nic przeciwko pływaniu z praniem na relingu (to Meping dokładnie wyjaśnił) - ale na wejściu/wyjściu łódka ma być klar i wyglądać jak panna młoda. Oczywiście skarpetki zaraz wrócą na reling - ale już za główkami.

Może to i niepraktyczne - ale ja już tak mam...

A, jeszcze jedno, też - niech będzie - niepraktyczne. Przy wejściu/wyjściu, nawet w Chorwacji, gdy lampa niemożebna - ubieram koszulkę, choćby T-shirta, i o to samo proszę załogę. Za główkami - proszę uprzejmie, nie mam nic przeciwko naturystom. Zwłaszcza, gdy są płci odmiennej i ładne :-)

Autor:  Stara Zientara [ 3 lip 2011, o 11:20 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Pranie może sobie wisieć... w morzu na rufie (żeby szoty foka go nie zdjęły), a w porcie na dziobie (gdy stoję rufą) lub na burcie zewnętrznej (żeby nie utrudniało chodzenia. A poza tym, jak mawiał śp. Marian "Broda" Wosiński: "strychem po porcie manewrował nie będę" :)

PS. Odbijacze chowam do bakisty (oprócz rufowego).

Autor:  Powała [ 3 lip 2011, o 11:20 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

JasiekN napisał(a):
(...) nie mam nic przeciwko naturystom. Zwłaszcza, gdy są płci odmiennej i ładne :-)
Oj taaak, ja też :lol:

Autor:  maciek.k [ 3 lip 2011, o 11:31 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

JasiekN napisał(a):
Np. żelazną zasadą jest schowanie prania pod pokład przy wejściu/wyjściu z portu.

Ja to traktuję jako pragmatyzm. Gdyby na pokładzie było miejsce gdzie to pranie nie przeszkadza w manewrach portowych, nie sciągałbym go wcale.
Zrobienie czegoś dla samej zasady jest zawsze prostsze jezeli od nas wymaga jedynie wydania "ukazu pokładowego". Znacznie mniej ochoczo zajmujemy się pierdołami jak musimy zakasać rękawy :)

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Kurczak [ 3 lip 2011, o 13:03 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Mnie także, jak wielu z nas uczono, że odbijacze powinny wisieć za burtą tylko wtedy kiedy to jest konieczne.
Ale nie zwracam uwagi inym. Ich cyrk - ich małpy :lol:

Autor:  robhosailor [ 3 lip 2011, o 13:08 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Mnie nie zwracają uwagi na wiszące odbijacze - na Dziekanowskim jest tylko jedna łódka oprócz mojej, ale jakoś rzadko się mijamy, a ja... nie mam odbijaczy :lol:

***
EDIT: Żartowałem...
Przedmówcy mają rację - lepiej przyglądać się sobie i być zawsze w porządku (o ile się tylko daje - jesteśmy przecież tylko ludźmi) i nie zwracać innym uwagi, bo to jest tak samo, lub bardziej, nietaktowne, niż... zostawiony na burcie odbijacz...

Autor:  Jaromir [ 3 lip 2011, o 13:29 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

meping napisał(a):
Popieram Cape - odbijacze staram się zdejmować, albo przynajmniej wrzucić na pokład, choćby dlatego, aby nie tłukły o burtę, aby nie zgubić, bo linki którymi są mocowane zazwyczaj są tak dobrane, aby dały się łatwo odwiązać (i węzły mocujące także), co sprawia, że tłukąc o burtę po zawietrznej mogą to zrobić same i opuścić jacht bezpowrotnie. Pomimo powyższego czasem zdarza się zapomnieć.


Jednemu Norwegowi pod Orkanger też zdarzyło się zapomnieć odwiązać odbijacze:
Załącznik:
nor.jpg
nor.jpg [ 233.3 KiB | Przeglądane 6806 razy ]

To chyba jego odbijacz z rufy (którego na fotce już nie ma..), znalazłem ze 2 mile dalej. Niestety, tej żaglówki (która prawdopodobnie zgubiła odbijacz) nie udało mi się w marinie w Orkanger znaleźć - i naturalną koleją rzeczy odbijacz ten służy teraz u mnie :lol: :lol: :lol:

Autor:  Cypis [ 3 lip 2011, o 13:43 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Jaromir napisał(a):
naturalną koleją rzeczy odbijacz ten służy teraz u mnie :lol: :lol: :lol:
W sumie mam już pięć odbijaczy uratowanych na środku morza... :)

Autor:  Cape [ 3 lip 2011, o 14:35 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

JasiekN napisał(a):
Podobnie jak trzeba np. wysuszyć przemoczone sztormiaki. Etykieta żeglarska znalazła na to metodę - jeśli cumujemy longside, to burta od kei jest "honorowa", gospodarcza zaś - to ta od strony wody. Co zresztą bardzo dobrze widać na Krzyśkowym zdjęciu.

No trzeba te sztormiaki wysuszyć :D . A na zdjęciu niżej kucha, Nie ta burta :evil:
JasiekN napisał(a):
Toteż czasami postępuję niepraktycznie. Np. żelazną zasadą jest schowanie prania pod pokład przy wejściu/wyjściu z portu. Absolutnie nie mam nic przeciwko pływaniu z praniem na relingu

Ja też tak mam.
JasiekN napisał(a):
Przy wejściu/wyjściu, nawet w Chorwacji, gdy lampa niemożebna - ubieram koszulkę, choćby T-shirta, i o to samo proszę załogę

Ja też, dodatkowo buty. Manewry cumowania na bosaka to dobry sposób na nieprzewidziane straty w ludziach.

Załączniki:
P5280024.jpg
P5280024.jpg [ 102.92 KiB | Przeglądane 6763 razy ]

Autor:  pough [ 3 lip 2011, o 14:50 ]
Tytuł:  Re: Pływanie z odbijaczami

Przepraszam, ale gdy wszystko zmoczy słoną, to przy pierwszym deszczu czy dostępie do słodkiej płucze i potem suszę. I nie będę się szczypał, by potem dupa nie szczypała.

Zachowam jednak zasadę podczas postoju w porcie. Gospodarcza na zewnątrz.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/