Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Bunt na pokładzie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=9292
Strona 1 z 1

Autor:  mors-k [ 11 sie 2011, o 20:16 ]
Tytuł:  Bunt na pokładzie

Zdarzyło sie kiedyś, jeszcze w latach 90-tych, gdy przeżywałem swoje pierwsze chwile na morzu, że trafiłem na jacht, ktorego załoga zbuntowała się i odmówiła podporządkowaniu sie decyzji kapitana. Jacht stał w zagranicznym porcie był wieczór i prozaiczny powód, załoga nie chciała krecić się od portu do portu wzdluż wybrzeża tylko pożeglować po otwartym morzu. Dyskusja była długa i nerwowa, nie brałem w niej udzialu z racji krótkiego stażu a poza tym jako wychowanek Klubu Ligi Morskiej jakie kiedyś działały przy LOK miałem głęboko zakorzeniony respekt do funkcji Kapitana. Ten zdenerwował się niewąsko a w końcu obraził sie, powiedzial -róbta co chceta i poszedł spać. Wyprowadziliśmy jacht z portu, mineliśmy znany wszystkim przylądek i weszliśmy na rute, po czym przyszla mgła w której zaczeły ginąć światla statków. Miny nam trochę zrzedły ale rankiem odzyskaliśmy dobre samopoczucie, kapitanowi przeszło, mgłe rozwial świerzy wiatr a my mieliśmy co chcieliśmy- pelne morze wokoł. Wydarzenie nie zostalo odnotowane w książce, rozstaliśmy się w przyjaźni ale czasem wracam pamięcią do tych dni i zastanawiam się jakie konsekwencje mogliśmy ponieść gdyby kapitan opisał ten nasz bunt i zgłosił to armatorowi lub władzom. Powinien to zrobić, czy nie? Jak myślicie?

Autor:  Blabloon [ 11 sie 2011, o 20:38 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

A co mial opisywac? Przeciez dal wyrazny rozkaz:"robta, co chceta.." I zostal on wykonany...

Autor:  Cape [ 11 sie 2011, o 20:43 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

mors-k napisał(a):
i zastanawiam się jakie konsekwencje mogliśmy ponieść gdyby kapitan opisał ten nasz bunt i zgłosił to armatorowi lub władzom. Powinien to zrobić, czy nie? Jak myślicie

Jakie konsekwencje ? Konsekwencje móg by mieć kapitan, że spał.

Autor:  mors-k [ 11 sie 2011, o 21:04 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Myślę, że on nie spał, pewnie czuwal w koji bo ruta pełna była statków byla mgla a w załodze tylko patentowi żeglarze. Przyznam, że miło tego rejsu nie wspominam mimo, że jako jedyny z załogi miałem w opini wpis - pozytywny udzial w rejsie, ale to akurat nie wiąże się w żaden sposób z tym buntem. Ocena tego wydarzenia ze strony moralnej jest moim zdaniem zdecydowanie negatywna, natomiast ze strony prawnej to czy w latach 90-tych była instytucja, która mogłaby być zainteresowana wyciągnięciem konsekwencji? PZŻ czy Izba Morska, kiedyś Kierownik statku sportowego, czy jakoś tak to się nazywalo miał pewne obowiązki i uprawnienia.

Autor:  AndRand [ 11 sie 2011, o 22:19 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

przy wynajmowanych skipperach to teraz pewnie rzadkość.

Autor:  Maar [ 11 sie 2011, o 22:32 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Rzadkość? Podpytaj admirała jachtowego, trojga szóstek Jacka Cisa :-)

Autor:  Cape [ 12 sie 2011, o 07:29 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

mors-k napisał(a):
natomiast ze strony prawnej to czy w latach 90-tych była instytucja, która mogłaby być zainteresowana wyciągnięciem konsekwencji? PZŻ czy Izba Morska, kiedyś Kierownik statku sportowego, czy jakoś tak to się nazywalo miał pewne obowiązki i uprawnienia

Nie było takiej instytucji, ale też trudno mówić o odpowiedzialności. Kapitan był na jachcie, czyli akceptował sytuację. Zastanawiam się, jak ja bym zachował, ale z całą pewnością byłbym na pokładzie w czasie wyjścia z portu i w sytuacji trudności, np mgła. W róbta co chceta to tylko w sytuacji, gdybym zszedł z pokładu.

Autor:  Zbieraj [ 12 sie 2011, o 08:19 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Cape napisał(a):
mors-k napisał(a):
natomiast ze strony prawnej to czy w latach 90-tych była instytucja, która mogłaby być zainteresowana wyciągnięciem konsekwencji? PZŻ czy Izba Morska, kiedyś Kierownik statku sportowego, czy jakoś tak to się nazywalo miał pewne obowiązki i uprawnienia

Nie było takiej instytucji,
Była, Krzysiu, była. I to nawet dwie.
Jedna - to izba morska
Druga - to komisja dyscyplinarna OZŻ.
I nadal istnieją. Z tym, że ta druga, zwana obecnie sądem koleżeńskim, ma teraz znaczenie zupełnie marginalne.
Obie mogły pozbawić delikwenta prawa pływania nawet dożywotnio. I znam takie przypadki.

Autor:  Cape [ 12 sie 2011, o 08:26 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Zbieraj napisał(a):
Była, Krzysiu, była. I to nawet dwie.

To wiem, ale morsowi chodzi o odpowiedzialność załogi. Jakoś nie widzę możliwości
Zbieraj napisał(a):
Obie mogły pozbawić delikwenta prawa pływania nawet dożywotnio.

Przez kogokolwiek po 1990 roku. No chyba, że pozbawią delikwenta paszportu :lol:

Autor:  AndRand [ 12 sie 2011, o 08:59 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Nie sądzę, żeby cokolwiek poza werdyktem sądu Izby Morskiej było gdziekolwiek honorowane :lol:

Autor:  Zbieraj [ 12 sie 2011, o 09:03 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Cape napisał(a):
Jakoś nie widzę możliwości
Zbieraj napisał(a):
Obie mogły pozbawić delikwenta prawa pływania nawet dożywotnio.

Przez kogokolwiek po 1990 roku.
Rozpatrujemy dwie sprawy.
1. Czy są możliwości?
Są!:
§ 6
1. Ustala się następujące kary za popełnienie wykroczenia:
(...)
10/ dyskwalifikację dożywotnią,
11/ wykluczenie z PZŻ.

To jest uchwalone 2 lata temu, a więc ewidentnie po 1990 r.

2. Czy ktoś się tym przejmie i czy taka kara jest egzekwowalna (poza zawodnikami-ścigantami finansowanymi przez PZŻ) - a to już zupełnie inna historia

Autor:  Szaman3 [ 12 sie 2011, o 09:17 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Zbieraj napisał(a):
Cape napisał(a):
Jakoś nie widzę możliwości
Zbieraj napisał(a):
Obie mogły pozbawić delikwenta prawa pływania nawet dożywotnio.

Przez kogokolwiek po 1990 roku.
Rozpatrujemy dwie sprawy.
1. Czy są możliwości?
Są!:
§ 6
1. Ustala się następujące kary za popełnienie wykroczenia:
(...)
10/ dyskwalifikację dożywotnią,
11/ wykluczenie z PZŻ.

To jest uchwalone 2 lata temu, a więc ewidentnie po 1990 r.

2. Czy ktoś się tym przejmie i czy taka kara jest egzekwowalna (poza zawodnikami-ścigantami finansowanymi przez PZŻ) - a to już zupełnie inna historia


No własnie, moim zdaniem to dotyczy zawodników ścigantów. Ja tam nigdzie się nie kwalifikowałem, więc i dyskwalifiacja mi nie grozi :lol: Do PZŻ nie należę, więc wykluczyć też mnie nei można. Wygląda na to, że jestem bezkarny :lol: :lol:

Autor:  Kurczak [ 12 sie 2011, o 10:17 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Grozi Tobie jedynie śmierć przez bara bara :lol:

Autor:  Los_Morski [ 12 sie 2011, o 12:29 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Zastanawia mnie najbardziej jedna rzecz:
Co to za kapitan, który w ten sposób ulega wpływom załogi,
mówi "róbta co chceta" i idzie spać? :-?

Zwłaszcza, że jedyną osobą, która mogłaby być w szczególnych okolicznościach
pociągnięta do odpowiedzialności, jest właśnie kapitan. Czyż nie?

Autor:  Maar [ 12 sie 2011, o 14:16 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Los_Morski napisał(a):
Zwłaszcza, że jedyną osobą, która mogłaby być w szczególnych okolicznościach pociągnięta do odpowiedzialności, jest właśnie kapitan. Czyż nie?
Nie - nie jedyną i to nie w zasadzie, tylko w 99% przypadków.
Poczytaj orzeczenia IM. Jacht wszedł na skały - winę ponosi kapitan i (w 99% przypadków) ktoś jeszcze - oficer, sternik, siakaś ofiara.

Nie wiem i zwisa mi jak by Izba orzekała w przypadku buntu, ale wiem, że w momencie gdy bunt się zbliża (w sensie, że Ruda czegoś tam chce) to wolę gasić go w zarodku :-)

A tak na poważnie, bunt IMHO może być penalizowany w oparciu o naruszenie kilku artykułów Ustawy Kodeks Morski (ze szczególnym uwzględnieniem art.53.§2)

Autor:  Los_Morski [ 12 sie 2011, o 14:42 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Masz rację Marek, zawsze jest to procentowy podział winy pomiędzy kapitanem, a kimś innym. Tak, czy inaczej kapitan dostaje po d...

Poza tym z opisu sytuacji nie do końca wynika, że był to bunt. Nie było strzałów z broni prochowej, noży na gardle, torturowania i wszechobecnego ognia :evil:

Autor:  Maar [ 12 sie 2011, o 15:37 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Los_Morski napisał(a):
i wszechobecnego ognia
I gwałtów nie było - LIPA!!! :-)

Autor:  Zbieraj [ 12 sie 2011, o 15:53 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Maar napisał(a):
Los_Morski napisał(a):
i wszechobecnego ognia
I gwałtów nie było - LIPA!!! :-)
Trza było startować w Regatelle Virtuelle delle Piratelle Caraibelle. Tam było wszystko! :lol:

Autor:  Los_Morski [ 12 sie 2011, o 15:57 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Zabijali kobiety, zjadali mężczyzn i gwałcili ich zwierzęta!
Czy jakoś tak... :roll:

Autor:  Roman K [ 12 sie 2011, o 16:18 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Podziel się zna mi, jeżeli możesz, wrażeniami z "Regatella Virtuella della Pirayella Caraibella",
jeżeli nie są to kolejne jZB-a.
Roman

Autor:  Zbieraj [ 12 sie 2011, o 17:24 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Roman K napisał(a):
Podziel się zna mi, jeżeli możesz, wrażeniami z "Regatella Virtuella della Pirayella Caraibella",
jeżeli nie są to kolejne jZB-a.
Drogi Panie
K. Romanie!
Nigdy nie będziesz miał dobrych wyników
Jeśli nie będziesz czytał KLASYKÓW! :lol: :lol: :lol:

Proszę:
viewtopic.php?f=57&t=9139

Chyba, że masz dużo czasu, to wtedy tu:
viewtopic.php?f=57&t=8152
Ale uprzedzam: 20 stron uciesznych dykteryjek

:lol: :lol: :lol: :lol:

Autor:  Roman K [ 12 sie 2011, o 17:55 ]
Tytuł:  Re: Bunt na pokładzie

Janusz.
Poddaję się. Czytałem w szkołach więcej klasyków niż od nas tego wymagano, ale wychodzi na to że Ty czytałeś dużo więcej.
Trzeba wiedzieć kiedy przestać zabierać głos w dyskusjach na tematy nie techniczne, jeżeli się jest z charakteru inżynierem.
Pozdrawiam
Roman ew. Twój przyszły III-of.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/