Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2011
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=9356
Strona 1 z 1

Autor:  Kuracent [ 19 sie 2011, o 09:01 ]
Tytuł:  Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2011

Uważni czytelnicy forum wiedzą, że Andrzej wysłał mnie w środę do EMPiKu. To nie mogło skończyć się inaczej niż szeregiem moich zachwyconych postów na tym forum. Oto krótki opis pierwszego z hitów:

Tim Bartlett "Diesel na jachcie".

Dlaczego warto mieć tą książkę? Bo jest dla typowych żeglarzy takich jak ja - czyli nie zawodowców, którzy chętnie rozkręcą każdą śrubkę i pewnie ucieszą się, że trzy dni stali w porcie ale awaria była fajna! ;-)

To książka dla żeglarzy, którzy chcą zminimalizować problemy silnika, traktują to jako narzędzie pomocnicze ułatwiające radosne żeglowanie. I kilka godzin dziennie przy smarach zamiast spokojnego opalania się nie przemawia do Nich.

Jeśli zatem jesteś fanem starych polskich jachtów - nie czytaj tego dalej. Ta książka nie jest zupełnie dla Ciebie. Ty masz wtedy zapewne wiedzę o rozkładaniu na czynniki pierwsze silników 100 razy większą niż Bartlett i inni autorzy podręczników RYA razem wzięci.

W innym wątku wiele osób mówiło "skoro wiele osób Ci mówi, to coś w tym musi być..." a większość mówiła, że to normalne, że codziennie jest parę godziny roboty przy silniku. Tymczasem tam gdzie ja w większości żegluje, czyli raczej rzadko w krajach typu Kuba, Białoruś, Korea Płn., Polska ;-) przy zdawaniu łodzi mówią mi mniej więcej tak: "Tak sprawdzi pan poziom oleju. Tu jest taki i taki guzik do startu i stopu. Proszę nic więcej NIE NAPRAWIAĆ!! Wtedy proszę zadzwonić po nasz serwis." Zostałem wtedy w poprzednim wątku zakrzyczany.

A co mówi autor, którego książka jest wykorzystywana często na kurach RYA?

Przeczytajmy końcówkę recenzji z ostatniej strony:

Cytuj:
Autor w wielu miejscach stwierdza: „mechanik amator nie ma tu nic do roboty”. Współczesne silniki są na tyle niezawodne a przy tym skomplikowane, że nadmiar ambicji mechanicznych najczęściej prowadzi do awarii. Wyjaśnia natomiast podstawowe zjawiska i zależności, a wszystko pod hasłem: „zainwestowaliście sporo pieniędzy na wasz silnik, niech pracują dla was jak najskuteczniej, najefektywniej”.
Przykłady napraw opisanych w książce awarii lub zabiegów konserwacyjnych są w zasięgu możliwości każdego armatora czy właściciela jachtu. Ważne jest też rozpoznawania oznak uszkodzeń czy niesprawności, kiedy niezbędna okazuje się pomoc specjalisty.
Lektura dla tych wszystkich, którzy mają do czynienia zarówno z najmniejszymi pomocniczymi silniczkami jak i tych, w których pod podłogą kokpitu motorówek drzemią wielosetkonne motory. To nie jest książka na długie zimowe wieczory, to jest poradnik, który masz zawsze mieć pod ręką. Jego przydatność potwierdza wieloletnie stosowanie jako podręcznika na kursach renomowanej brytyjskiej Royal Yachting Association.


Cena książki w salonie wynosi prawie 50 PLN, wysyłkowo 41,49 PLN. Kurczę drogo! Bo inna książka RYA o Dieslu kosztuje 9£ (na Amazonie). Ale polecam wszystkim. Zwłaszcza tym, którzy nie czują się na siłach czytać technicznych książek w języku Szekspira.

Acha! Na koniec jeszcze jedna satysfakcja. Pytałem tu niedawno o wady i zalety diesla vs. benzynowego silnika na jachcie. Autor książki wie, że takie pytania stawiają sobie żeglarze i odpowiada mi na jednej z pierwszych stron. No cóż! Teraz pozostaje mi czekać do wypłaty i kupić zarówno tą książkę (ma ją także Jacek) ale i zamówić niezależnie inną ciekawą pozycję:

Andrew Simpson "RYA Diesel Engine Handbook"
http://www.rya.org.uk/shop/pages/product.aspx?pid=G25(RYADefaultCatalog)
http://www.rya.org.uk/Pages/Search.aspx?k=diesel
http://www.amazon.co.uk/gp/offer-listin ... dition=new


pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Maar [ 19 sie 2011, o 09:19 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
Dlaczego warto mieć tą książkę? Bo jest dla typowych żeglarzy takich jak ja - czyli nie zawodowców, którzy chętnie rozkręcą każdą śrubkę i pewnie ucieszą się, że trzy dni stali w porcie ale awaria była fajna! ;-)

Się zastanawiam jak powyższy cytat ma się do wątku:
Rzeszowiak. COT = Codzienna Obsługa Techniczna a w szczególności do emotikona na końcu zdania: "A na Rzeszowiaku każą CODZIENNIE! :-( "

Autor:  Olek [ 19 sie 2011, o 09:36 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
mówią mi mniej więcej tak: "Tak sprawdzi pan poziom oleju. Tu jest taki i taki guzik do startu i stopu. Proszę nic więcej NIE NAPRAWIAĆ!! Wtedy proszę zadzwonić po nasz serwis."

Czy to według Ciebie jest możliwe w każdym rejsie i na każdym akwenie?
Czy do "obsługi" wskaźnika oleju i guzika startu/stopu musisz kupować książkę za prawie 50 PLN(wysyłkowo 41,49 PLN)?
Kuracent napisał(a):
Dlaczego warto mieć tą książkę? Bo jest dla typowych żeglarzy takich jak ja - czyli nie zawodowców, którzy chętnie rozkręcą każdą śrubkę i pewnie ucieszą się, że trzy dni stali w porcie ale awaria była fajna! ;-)

Im dalej od rejsu tym bardziej zmieniasz zdanie. (to samo się dzieje w wątku o jedzeniu, gdzie piszesz np. o konieczności posiłków, ale miesiąc wcześniej na rejsie chciałeś robić kanapki z pasztetem na obiad bo była "sytuacja zagrożenia życia" mimo że na stole mogły stać samodzielnie kubki wypełnione w 1/2 herbatą)

Autor:  Kuracent [ 19 sie 2011, o 10:06 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Maar napisał(a):
Kuracent napisał(a):
Dlaczego warto mieć tą książkę? Bo jest dla typowych żeglarzy takich jak ja - czyli nie zawodowców, którzy chętnie rozkręcą każdą śrubkę i pewnie ucieszą się, że trzy dni stali w porcie ale awaria była fajna! ;-)

Się zastanawiam jak powyższy cytat ma się do wątku:
Rzeszowiak. COT = Codzienna Obsługa Techniczna a w szczególności do emotikona na końcu zdania: "A na Rzeszowiaku każą CODZIENNIE! :-( "


Otóż! Drogi Marku!

Bardzo chętnie Ci to wyjaśnię.
Jest wiele osób, które lubi rozkręcić na czynniki pierwsze auto w garażu i bawić się coś tam ulepszając i poprawiając przez cały weekend. Pasjonaci mechanicznych napraw. Ja do tych entuzjastów smarów nie należę. Dlatego zmartwiło mnie, że na Rzeszowiaku było tyle obsługi technicznej. Ale jeszcze bardziej zmartwiło mnie, że ... jest to całkowicie normalne. Jest podręcznik do Codziennej Obsługi Technicznej. Wszyscy łącznie z Grześkiem mówią, że to normalne. Mało tego wszyscy kapitanowie wliczają "w cenę", że oprócz tego coś jeszcze w każdym tygodniu się stanie.

Ja w powyższym cytacie mówię, że ja właśnie nie jestem takim mechanikiem - zawodowcem i nie chcę codziennie rozkręcać wszystkiego.
Tim Bartlett zdaje się rozumieć takie podejście jak moje. Ale mówi, co zrobić, żeby ... jak najmniej się narobić. Czyli jak obserwować pierwsze objawy usterki na nowoczesnych dieslach, jak można łatwo naprawić niektóre rzeczy, jak zrozumieć działanie takiego silnika? Czyli mówi o rzeczach, które jest w stanie opanować osoba o technicznym IQ 100 jeśli takie pojęcie istnieje? A z drugiej strony może to pomóc w żegludze. Autorowi chodzi jednak głównie o zapobieganie awariom i poznawaniu ich we wczesnej fazie. Takiej wiedzy nigdy za dużo!

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Olek [ 19 sie 2011, o 10:18 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
Czyli jak obserwować pierwsze objawy usterki na nowoczesnych dieslach, jak można łatwo naprawić niektóre rzeczy, jak zrozumieć działanie takiego silnika? Czyli mówi o rzeczach, które jest w stanie opanować osoba o technicznym IQ 100 jeśli takie pojęcie istnieje? A z drugiej strony może to pomóc w żegludze. Autorowi chodzi jednak głównie o zapobieganie awariom i poznawaniu ich we wczesnej fazie. Takiej wiedzy nigdy za dużo!

jestem pełen obaw co do wiedzy o "pierwszych objawach usterki" zdobytej tylko na podstawie książki, po za obserwacją wskaźników, silnika należy głównie słuchać a tego z książki trudno będzie się nauczyć

Autor:  Kuracent [ 19 sie 2011, o 10:50 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Olek napisał(a):
jestem pełen obaw co do wiedzy o "pierwszych objawach usterki" zdobytej tylko na podstawie książki, po za obserwacją wskaźników, silnika należy głównie słuchać a tego z książki trudno będzie się nauczyć


Dlatego też planuję jak tylko znajdę chwilę czasu wziąć też udział w kursie:

http://www.rya.org.uk/coursestraining/c ... iesel.aspx

Z tego co wiem, to w Polsce nie ma jeszcze takich kursów. Ale może przy okazji któregoś rejsu na Wyspach polecę dzień wcześniej lub wrócę dzień później i zapiszę się na taki jednodniowy kurs obsługi nowoczesnego (n-te wystąpienie tego słowa - nieprzypadkowe) diesla.

A póki co z braku czasu - lepsze dwie książki niż nic.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Olek [ 19 sie 2011, o 11:08 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
Z tego co wiem, to w Polsce nie ma jeszcze takich kursów. Ale może przy okazji któregoś rejsu na Wyspach polecę dzień wcześniej lub wrócę dzień później i zapiszę się na taki jednodniowy kurs obsługi nowoczesnego (n-te wystąpienie tego słowa - nieprzypadkowe) diesla.

zadziwiające, znaczy się zmieniłeś podejście, bo jak miałeś okazję, nie na kursie, za darmo, popytać o silnik to nie byleś tym zainteresowany :) i nie mów że tylko nowoczesne silniki Cię interesują, patrząc na zagadnienia poruszane na kursie równie dobrze można o nich mówić oglądając SW266 :)

Autor:  Banan [ 19 sie 2011, o 11:10 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
Dlatego też planuję jak tylko znajdę chwilę czasu wziąć też udział w kursie:

Wybierz się do jakiegoś starego machaniora od ropniaków - on Ci zrobi kurs na ćwierć darmo.

Autor:  Olek [ 19 sie 2011, o 11:35 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Aż zacząłem przetrząsać biblioteczkę. Pamiętam że miałem taką fajną książeczkę opisującą podstawowe układy silnika, pokazującą typowe rozwiązania itd. zaczytywałem się nią pod koniec podstawówki :) Andrzej baz jaj, przeczytanie tej książki, a następnie zadane kilku pytań na rejsie w zupełności wystarczy żebyś miał podstawowe pojęcie o silnikach. Książeczka to "Mały podręcznik kierowcy" Cz. Blok W. Jeżewski Wydawnictwa Komunikacji i Łączności, w niczym nie przypomina podręczników z serii "coś tam pierdupierdu w weekend" i na poziomie na którym chcesz poznać silnik nie ma najmniejszego znaczenia że książka ma 30 lat.

***
Link - kup sobie za ~10zł z przesyłką (wierz jakieś świeższe wydanie)

Autor:  maciek.k [ 19 sie 2011, o 11:37 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Olek napisał(a):
na poziomie na którym chcesz poznać silnik nie ma najmniejszego znaczenia że książka ma 30 lat.

Albo nawet jest to jej zaletą :)

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Kuracent [ 19 sie 2011, o 11:59 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Olek napisał(a):
Kuracent napisał(a):
mówią mi mniej więcej tak: "Tak sprawdzi pan poziom oleju. Tu jest taki i taki guzik do startu i stopu. Proszę nic więcej NIE NAPRAWIAĆ!! Wtedy proszę zadzwonić po nasz serwis."

Czy to według Ciebie jest możliwe w każdym rejsie i na każdym akwenie?


Oczywiście nie. Pytanie retoryczne. Tyle razy padał argument, że warunki są zmienne i każda sytuacja w żeglarstwie jest inna, że tym razem ja użyję tego argumentu.

Ale w takim razie dochodzimy do innej skrajności. Czy warto:
a) pisać książki żeglarskie
b) pisać artykuły do "Jachtingu" czy "Żagli"
c) czytać powyższe?

Bo skoro autorzy omawiają tylko 90% sytuacji, które może przytrafić się w życiu, skoro i tak nie nauczy się wszystkiego z książek? skoro praktyka jest ważniejsza od teorii?

Olek napisał(a):
Im dalej od rejsu tym bardziej zmieniasz zdanie. (to samo się dzieje w wątku o jedzeniu, gdzie piszesz np. o konieczności posiłków, ale miesiąc wcześniej na rejsie chciałeś robić kanapki z pasztetem na obiad bo była "sytuacja zagrożenia życia" mimo że na stole mogły stać samodzielnie kubki wypełnione w 1/2 herbatą)


Nic nie zmieniam zdania. Tylko jeszcze bardziej idę w kierunku podnoszenia jakości wyżywienia na rejsie. To już dokończymy dyskusję w tamtym kambuzowym wątku - tu dodam nie za wszelką cenę, np. w przechyłach. Cały czas nie mogę odżałować tych 5-ciu straconych szklanek. Nawet nie pamiętam, czy w końcu odkupiliśmy je dla następnej ekipy. Przez "odżałować" nie rozumiem kosztów w NOK lecz po pierwsze utrudnienie dla następnej ekipy a po drugie były to proste błędy kambuzowe. "zagrożenie życia" - takie sformułowanie to używali pozostali współzałoganci. Ja cały czas uważałem, uważam i będę uważał a nawet podkreślałem, podkreślam i będę podkreślał, że "Rzeszowiak" jest niezwykle dzielnym jachtem i wykazał to wielokroć. Nigdy nie było "zagrożenia życia". Nie wiem kto pierwszy użył tego wyrażenia? Ale dla uspokojenia czytelników forum nadmienię, że takiej sytuacji nie było. Było natomiast wiele zagrożeń np. szklanek. Część z nich stała się później faktem.

Olek napisał(a):
zadziwiające, znaczy się zmieniłeś podejście, bo jak miałeś okazję, nie na kursie, za darmo, popytać o silnik to nie byleś tym zainteresowany i nie mów że tylko nowoczesne silniki Cię interesują,


Dokładnie to chciałem powiedzieć. Silnik na "Rzeszowiaku" to wydaje się być dla mocno zaawansowanych mechaników.

Olek napisał(a):
patrząc na zagadnienia poruszane na kursie równie dobrze można o nich mówić oglądając SW266


O! To w takim razie dobrze, że mówisz. To 'pomęczę' Cię w październikowym rejsie. Do tego czasu będę "obryty na blachę" z teorii książkowej :-) i przejdę do praktyki w ekstremalnych warunkach.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Maar [ 19 sie 2011, o 12:22 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
Ale w takim razie dochodzimy do innej skrajności. Czy warto:
a) pisać książki żeglarskie
b) pisać artykuły do "Jachtingu" czy "Żagli"
c) czytać powyższe?

Andrzej, skrajnością byłoby nie czytanie wcale.
Ty zaś spacerujesz po limesie o długiej, barokowej nazwie: "wysłał mnie w środę do EMPiKu. To nie mogło skończyć się inaczej niż szeregiem moich zachwyconych postów na tym forum. Oto krótki opis pierwszego z hitów"

Może nie wszystkie książki angielskich autorów są hitami?
Angole też ludzie - ani mądrzejsze, ani głupsze od Polaków.

Autor:  gf [ 19 sie 2011, o 12:39 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Maar napisał(a):
Może nie wszystkie książki angielskich autorów są hitami?
W ogóle nie wszystkie książki są sensowne, ale Andrzej przyjął sobie tezę, że jeśli coś jest w książce to musi być mądre i musi być prawdą. Potem wynajduje co dziwniejsze cytaty i zapodaje na forum :)

Autor:  Kuracent [ 19 sie 2011, o 12:40 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Maar napisał(a):
Ty zaś spacerujesz po limesie o długiej, barokowej nazwie: "wysłał mnie w środę do EMPiKu. To nie mogło skończyć się inaczej niż szeregiem moich zachwyconych postów na tym forum. Oto krótki opis pierwszego z hitów"

Może nie wszystkie książki angielskich autorów są hitami?
Angole też ludzie - ani mądrzejsze, ani głupsze od Polaków.


Marku! W EMPiKu są książki:
a) polskich autorów po polsku
b) tłumaczenia angielskich autorów
c) książki po angielsku
d) inne

Gdzie ja napisałem, że w środę byłem zachwycony tylko polskimi tłumaczeniami angielskich pozycji? Byłem zachwycony wieloma innymi książkami. Chcesz polskiego przykładu? Proszę bardzo! Andrzej Pochodaj ma wyjątkowo płodny rok w książki żeglarskie!! BRAVO! Nawet jedną z nich już wcześniej kupiłem. Ciekawostką jest też pomysł mini-rozmówek portowych. To polski autor. I wiele innych.

No ale nic na to nie poradzę, że wielu polskich żeglarzy, którzy mają ogromną wiedzę merytoryczną nie napisało żadnych większych książek (poza fajnymi broszurkami)? :-(
I to często pomimo wielokrotnych zachęt...

Polecam też choć już nie tak bezkrytycznie "Grecja cz.2" - który to przewodnik żeglarski jest tłumaczeniem z niemieckiego.

Polecam wiele rzeczy. Czy to przypadek czy nie, że wśród nich wiele jest brytyjskich, to pozostawiam Waszej ocenie? W każdym razie nie jestem szpiegiem brytyjskim.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Cypis [ 19 sie 2011, o 14:08 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
Ale w takim razie dochodzimy do innej skrajności. Czy warto:
a) pisać książki żeglarskie
Jasne, że warto! Skoro czytelnik płaci 50pln od egzemplarza... :)

*****

Kuracent napisał(a):
Nigdy nie było "zagrożenia życia". Nie wiem kto pierwszy użył tego wyrażenia? Ale dla uspokojenia czytelników forum nadmienię, że takiej sytuacji nie było. Było natomiast wiele zagrożeń np. szklanek.
No to było od razu pisać, że była sytuacja "zagrożenia życia szklanek" i że przechył >15deg jest zagrożeniem życia szklanek :lol: :lol: :lol:

Cytuj:
Silnik na "Rzeszowiaku" to wydaje się być dla mocno zaawansowanych mechaników.
Czyli umiejących jako tako utrzymać klucz w łapie. Nowsze konstrukcje są oczywiście o niebo w naprawie łatwiejsze: trzeba być elektrykiem i elektronikiem (90% usterek), mieć laptopa z firmowym oprogramowaniem i umieć zupełnie pozaksiążkowo i pozaprogramowo rozróżnić, co wymaga prozaicznego resetu (jak Windows), co pieprznięcia młotkiem w zacięty czujnik a co dokręcenia odkręconej śrubki.

Poza tym -- ewidentnie mylisz kwestię obsługi silnika z jego naprawą.

Autor:  Carlo [ 19 sie 2011, o 14:40 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

A ktoś, coś na temat tej książki? Najlepiej ktoś, kto ją chociaż miał w ręce... :)

Autor:  Olek [ 19 sie 2011, o 14:52 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Kuracent napisał(a):
"zagrożenie życia" - takie sformułowanie to używali pozostali współzałoganci.

bo się wszystkim bardzo spodobało
Kuracent napisał(a):
Nie wiem kto pierwszy użył tego wyrażenia?

ja by Ci to powiedzieć... :lol:
Carlo napisał(a):
A ktoś, coś na temat tej książki? Najlepiej ktoś, kto ją chociaż miał w ręce... :)

nie wystarczy Ci że Andrzejowi się podoba? ;)

Autor:  Cypis [ 19 sie 2011, o 15:25 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Carlo napisał(a):
A ktoś, coś na temat tej książki? Najlepiej ktoś, kto ją chociaż miał w ręce... :)
No ktoś w ręce ma, coś na temat napisał. Przypomnę:
Kuracent napisał(a):
Ty masz wtedy zapewne wiedzę o rozkładaniu na czynniki pierwsze silników 100 razy większą niż Bartlett i inni autorzy podręczników RYA razem wzięci.
Czy to Ci nie wystarczy?

Bo mnie wybitnie zniechęca! Skoro moja wiedza o rozkładaniu na czynniki pierwsze jest nikła.... Jak kto napisze książkę o składaniu silnika, o, taką to kupię! :)

Autor:  Kuracent [ 19 sie 2011, o 15:35 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Carlo napisał(a):
A ktoś, coś na temat tej książki? Najlepiej ktoś, kto ją chociaż miał w ręce...


Miałem ją w ręce. I to przez kilka minut. :-)
Bardzo podobały mi się zwłaszcza obrazki. Tzn. chciałem powiedzieć zdjęcia.
Dzisiaj wybiorę się do EMPiKu raz jeszcze i przejrzę dokładniej.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Carlo [ 19 sie 2011, o 16:18 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

No to widzę, że muszę ja napisać... Książka w zasadzie opisuje jak armator powinien dbać o silnik i jakie czynności serwisowe samodzielnie podejmować... ponadto książka opisuje zasady działania silnika diesla i poszczególne jego elementy. Przydatne tu są zdjęcia, na których wskazane są poszczególne elementy silnika - co daje lepszy obraz niż rysunki czy opisy. Ponadto autor pisze, żeby czegoś samemu nie robić ale jednocześnie opisuje jak to się robi, więc nie jest tak źle.
Ja książkę mam już jakiś czas, ale na razie tylko przeglądnąłem, bo nie miałem czasu czytać.

Za całkiem darmo i bardzo przystępnie opisał serwis silnika diesla nasz forumowy kolega Włodek vel Bury Kocur - http://samoster.org.pl/index.php?doc=178

Autor:  Moniia [ 19 sie 2011, o 16:40 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Przypominam tylko, uzupełniając Carlo, że książki RYA są często pisane jako uzupełnienie i przypominacz do kursów RYA. Jest taki jednodniowy "diesel engine". To a propos nauki tylko z książki... Ona ma przypomnieć.

Autor:  Kuracent [ 20 sie 2011, o 07:10 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Carlo napisał(a):
No to widzę, że muszę ja napisać... Książka w zasadzie opisuje jak armator powinien dbać o silnik i jakie czynności serwisowe samodzielnie podejmować...


To jeszcze ja dodam.
Na końcu jest fajna ściąga. Lepiej tego nie wymyśliłbym. Jest tam wymienionych 15 głównych awarii i 134 sposoby ich naprawienia. Tzn. średnio jest wymienionych ok. 13 głównych powodów, dla których taka awaria może się zdarzyć. Ale sprawdzić 13 punktów? To nawet dla fachowca wielogodzinna praca. Autor więc wymienia te punkty w kolejności prawdopodobieństwa.

Może trochę słabo wyjaśniłem. No to na przykładzie.
* Silnik traci moc
Może być 22 głównych powodów takiego stanu rzeczy. Ale bardziej prawdopodobne jest:
* zatkany filtr powierza
niż
* zatkana rurka wydechowa
a to bardziej niż
* uszkodzony termostat

A zatem drogi armatorze - sprawdzaj w takiej kolejności jak to przedstawiono w 22 punktach.

Do tego mnóstwo fotek. Np. jak wymienić sznur łojowych? I 9 fotek krok po kroku jak to zrobić?

Podoba mi się także, że autor piszę o takich 'drobiazgach' jak to, jak ułożyć rozkręcane części, aby złożyć je ponownie. Jak zaplanować naprawę?

Naprawdę na 99 stronach nie da się zrobić tego prościej i tak, aby niosło to tyle informacji. Choć Olek pewnie jak zobaczy w EMPiKu książkę, to powie, że to książka z cyklu "Jak nauczyć się w weekend?" a właściwie w niedzielę? Bo jest to materiał na 8-godzinny jednodniowy kurs.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Kuracent [ 24 sie 2011, o 06:58 ]
Tytuł:  Re: Tim Bartlett "Diesel na jachcie" - jeden z wielu hitów 2

Obejrzałem książkę przez kilkanaście minut ale miałem dobrą intuicję: jest dobra!!
Najlepsi fachowcy w Polsce czyli profesjonaliści z "Żagli" podzielają moją opinię. Zobaczmy, co napisali w ostatnim numerze:
Cytuj:
TIM BARTLETT
Diesel na jachcie
Almapress, Warszawa 2011
str. 100, cena 42,99 zł


Jak dbać o silnik?


Trudno dziś znaleźć morski jacht żaglowy bez silnika, a większość z nich to ekonomiczne i stosunkowo łatwe w obsłudze diesle. Mimo tej względnej prostoty postęp technologiczny doprowadził je do takiego stopnia skomplikowania, że wielu ewentualnych usterek nie da się usunąć inaczej jak w wyspecjalizowanym warsztacie. Jednak wiedza o zasadach działania i prawidłowej eksploatacji silnika może znacznie przedłużyć jego żywot, ograniczyć liczbę usterek i pozwolić na przeprowadzenie pewnych napraw i regulacji. I to właśnie jest celem książki "Diesel na jachcie" angielskiego oficera marynarki i żeglarza Tima Barletta w przekładzie Krzysztofa Miki. Autor nie ogranicza się do przystępnego wyjaśnienia zasady działania i budowy silnika wysokoprężnego, jego elementów oraz współpracujących z nim układów chłodzenia, smarowania, przekładni, rozruchu, a nawet cięgieł, akumulatorów, alternatorów itd., prezentując kanony prawidłowej ich eksploatacji i konserwacji. Na koniec cytuje obszerną listę objawów nieprawidłowej pracy silnika i przedstawia diagnozę ich przyczyn oraz receptę umożliwiającą ich usunięcie. Zrozumienie omawianych w książce zagadnień ułatwiają liczne rysunki i fotografie.

Jacek Czajewski


pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/