Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Nadwachta czy podwachta?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=9366
Strona 1 z 1

Autor:  Kuracent [ 20 sie 2011, o 07:35 ]
Tytuł:  Nadwachta czy podwachta?

Na prośbę Jaśka ponownie zacząłem czytać kultową książkę Coles'a. Tak, aby móc opisać ją na mojej www. Myślałem, że będzie to proste. Ale to tak mądra książka, że prawie każde zdanie zmusza mnie do refleksji i rozpoczęcia kolejnego wątku. Będę więc pisał moje opowiadanie (na prośbę Jaśka nie używam słowa recenzja) o tej książce wiele tygodni.

Bo chciałbym zrozumieć dany problem dogłębnie. Weźmy np. sen. Autor pisze jak ważne to jest. Każdy ma prawo do snu! Musi się dobrze wyspać! Przynajmniej 2 razy na dobę po 3h. Co sugerują autorzy rozdziału o śnie, eksperci w swoich dziedzinach? Żeby przez pierwsze 50% czasu pod żadnym pozorem ich nie budzić! Muszę powiedzieć, że zburzyło mi to światopogląd! Do tej pory uważałem inaczej.
Podobnie jak wikipedia:

Cytuj:
# Podwachtą jest wachta, która zakończyła służbę (w razie potrzeby większej liczby ludzi przy wykonywaniu jakiegoś manewru wzywa się na pokład w pierwszej kolejności podwachtę, ponieważ nadwachta powinna być wypoczęta);


I okazuje się, że robiłem źle. Bo budziłem tych, którzy ledwie zaczęli wypoczynek. Byli wściekli. Ale myślałem, że taka jest DPM i tak musi być. Innym argumentem było to, że podwachta dopiero co zeszła więc najlepiej zna siłę i kierunek wiatru, zafalowanie, ostatnie ustawienie żagli itd. Innymi słowy jest najlepiej zorientowana co do warunków i najlepiej pomoże mi przy zwrocie.


Dodam jeszcze, że jak wiecie 65% poważnych katastrof zdarza się pomiędzy 0000 a 0600. I chyba nie myślicie, że głównym powodem jest ograniczenie widoczności. Nie. To kwestia snu a właściwie rytmu dnia, wypoczynku itd. Jak zwał tak zwał. Wiecie o co chodzi.

A Wy? Budzicie podwachtę czy nadwachtę? I dlaczego?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Olek [ 20 sie 2011, o 10:09 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Ekspertem nie jestem i nie wiem, czy przez pierwsze 50% czasu, czy przez pierwsze 61% czasu pod żadnym pozorem nie budzić ludzi. Wiem za to że jak ktoś zdjął sztormiak, napił się gorącej herbaty, umościł się w śpiworku to będzie bardzo niezadowolony jak go obudzę po 46 minutach. Dlatego uważam że należy budzić nadwachtę, co zresztą Ci mówiłem ja rejsie, a Ty robiłeś wielkie oczy :)

***
dużo Ci jeszcze zostało "inspiracji" zapisanych na tych karteczkach z rejsu? :)

Autor:  Colonel [ 20 sie 2011, o 10:12 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Ani nadwachtę, ani podwachtę. Jak trzeba coś zrobić to zaplanować na zmianę wacht i wyleźć samemu - jest wtedy więcej niż 2/3 obsady jachtu.

Autor:  Olek [ 20 sie 2011, o 10:17 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Colonel napisał(a):
Ani nadwachtę, ani podwachtę. Jak trzeba coś zrobić to zaplanować na zmianę wacht

tak należy robić, pytanie było którą wachtę jeżeli już trzeba kogoś budzić
Colonel napisał(a):
i wyleźć samemu - jest wtedy więcej niż 2/3 obsady jachtu.

ile będzie ludzi procentowo z całej załogi to zależy od ilości wacht, niekoniecznie musi być więcej niż 2/3, ale to szczegół

Autor:  Colonel [ 20 sie 2011, o 10:26 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Olek!
Pływałem nawet w układzie 7 wacht ale statystyczny mały jacht ma najczęściej układ trójwachtowy.
Jeśli mam odpowiedzieć na tytułowe pytanie dosłownie, to przypomnę, że tradycyjnie budziło się podwachtę. Co prawda zaczęło się to w czasach podziału załogi na dwie wachty ale... Odpowiedzmy sobie jeszcze na pytanie, czy lepiej wypuszczać na kolejną wachtę zmęczoną i mokrą ekipę, czy jednak taką wyspaną.

Ale uprę się - wywoływanie podwachty świadczy źle o prowadzącym. Zwroty, refowanie, zmianę żagli da się zaplanować, a jeśli dzieje się coś naprawdę nadzwyczajnego, to pewnie "all hands" wtedy...

Autor:  Kuracent [ 20 sie 2011, o 10:29 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Chyba obaj macie rację. :-)
Jeśli to jest dzień to na ogół nie ma problemu (chyba, że dzień jest cały czas).
Zawsze ktoś się krząta.
Problem głównie dotyczy nocy. W miarę możliwości zwroty czy zmianę żagli staram się planować na zmianę wacht. No i dobrze uprościć sobie życie i wcześniej płynąć nieco bardziej asekuracyjnie. Czyli np. na noc zrzucamy grota. Wtedy wachta nawet dwuosobowa poradzi sobie np. ze zwrotem sama.

No i pozostaje w ten sposób bardzo rzadka sytuacja: noc, środek wachty i nieprzewidziana z jakiegoś powodu sytuacja np. wzrost siły wiatru większy niż w prognozie. I co wtedy? Oczywiście zakładamy, że skipera można i trzeba w wątpliwych sytuacjach budzić. Jeśli skiper + wachta są w stanie sobie poradzić to dobrze. A jeśli w takiej rzadkiej sytuacji potrzeba więcej ludzi? Jednak nadwachta? Wbrew wikipedii?

Olek napisał(a):
dużo Ci jeszcze zostało "inspiracji" zapisanych na tych karteczkach z rejsu?


Pomału się kończą spitsbergeńskie! Ale wkrótce (także dzięki Tobie) będę miał więcej książek i pomysłów żeglarskich pytań lub około-żeglarskich nie zabraknie mi chyba aż do jesieni. :-) A co do inspiracji rejsowych! Kurczę! Na śmierć zapomniałem! Katrine prosiła mnie o rozpoczęcie pewnego wątku. Kobietom się nie odmawia więc jak tylko znajdę notatki rejsowe, to poruszę i tamten temat.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  plitkin [ 20 sie 2011, o 10:33 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Andrzej, nie wiem jakimi statkami powodziłeś, że musiałeś budzić kolejne wachty. Mi się zdarzało prowadzić 50ciostopowce i spokojnie jedną wachtą byłem w tanie operować.
Jakie to jachty i jakie to trudne zadania wykonywałeś że musiałeś budzić dodatkowe ręce?

Autor:  gf [ 20 sie 2011, o 10:34 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Kuracent napisał(a):
Wbrew wikipedii?
Bój się Boga!

Autor:  Maar [ 20 sie 2011, o 10:38 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Andrzej, czy zdarzyło Ci się spotkać taki rejs, w którym ilość pracy powodowała, że wachty spały (mogły spać) jedynie 6 godz. w ciągu doby?
Mnie nigdy się tak nie zdarzyło. Owszem, pojedyncze jednostki - miłośnicy widoków i kokpitowe gaduły czasami przesiadują cały dzień zamiast sobie pospać, ale w żadnym wypadku nie dochodzi do sytuacji wycieńczenia z powodu braku snu.

To było po pierwsze, a po drugie znam osobniki co przespały dzień i noc a i tak na świtówce muszą sobie zapałki wsadzać do oczu, bo inaczej zasną. Bardzo indywidualne są to sprawy.

Natomiast w kwestii budzenia wszystko zależy, jak kto leży :-) i która jest godzina. Jeśli jest 0200, a nadwachta połowę czasu przeznaczonego na sen snuła się po kambuzie, gadali i siedzieli w kokpicie (bo co robić w piękny wieczór?), to raczej obudziłbym podwachtę, która i tak się po śniadaniu wyśpi.

A jeszcze lepiej jest zaplanować życie tak, jak pisze Colonel, lub wejść na dół i cicho spytać: "Jest jakiś słodki robaczek co jeszcze nie śpi? Trzeba iść sprzątnąć gienię z relingu - fajna jazda jest, ja idę :-)" jeśli słodki robaczek nie śpi, to na pewno wypełznie ze śpiworka, a jeśli nie wypełznie, to znaczy, że śpi albo że nie jest słodkim robaczkiem tylko tępym ch*(&^jem i niech się buja, sam sobie poradzę.

Autor:  Olek [ 20 sie 2011, o 10:42 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Maar napisał(a):
A jeszcze lepiej jest zaplanować życie tak, jak pisze Colonel, lub wejść na dół i cicho spytać: "Jest jakiś słodki robaczek co jeszcze nie śpi? Trzeba iść sprzątnąć gienię z relingu - fajna jazda jest, ja idę :-)" jeśli słodki robaczek nie śpi, to na pewno wypełznie ze śpiworka, a jeśli nie wypełznie, to znaczy, że śpi albo że nie jest słodkim robaczkiem tylko tępym ch*(&^jem i niech się buja, sam sobie poradzę.

chyba że od razu zapytasz o jakiegoś tępego ch*(&^ja, jeżeli nikt się nie odezwie to znaczy że masz same słodkie robaczki :lol:

Autor:  Kuracent [ 20 sie 2011, o 10:53 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

gf napisał(a):
Kuracent napisał(a):
Wbrew wikipedii?
Bój się Boga!


To przez wiele lat tak było! Nie tylko w polskiej wikipedii.
Zobaczmy podręcznik "Jurand dla opornych":

http://www.cites.info.pl/rejs/?download ... ych1_4.pdf

str. 29, sama góra. Budzimy podwachtę, bo nadwachta ma być wyspana.

Chciałem sprawdzić w angielskiej wikipedii:

http://en.wikipedia.org/wiki/Watch_system

ale jak jest po angielsku podwachta i nadwachta? Nie spotkałem się z takim słownictwem . Nie ma tego też w wielojęzycznym słowniku kolegi Rafała z forum:

www.gadugadugadunoca.republika.pl/slownik.xls

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

Autor:  Maar [ 20 sie 2011, o 11:11 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Kuracent napisał(a):
ale jak jest po angielsku podwachta i nadwachta?
Chyba nie jest to leksykalnie rozróżnialne. Jest watch below i już.

Autor:  TwojKapitan [ 20 sie 2011, o 12:08 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

plitkin napisał(a):
Mi się zdarzało prowadzić 50ciostopowce i spokojnie jedną wachtą byłem w tanie operować.


Dokładnie

Ja np. 7-10 dniowy przebieg na 45-55ft non stop przy 4 gościnnych osobach (np. 3kobiety+1man wszyscy st.j) plus moja skromna osoba robię tak:

0000 I
0400 II
0800 III
1200 IV
1600 K
2000 I
0000 II

i tak w kółko. po 4h własnej "wachty" osoba zostaje jako asekuracja/pomoc dla kolejnej osoby. 16godzin bierności i 12 godzin totalnej przerwy dla każdego na spanie/brzdąkanie/czytanie/gotowanie/oprawianie ryby czy też inne opalanie.

Plan trasy/prognozy i inne istotne informacje leżą na nawigacyjnej. W razie problemów budzić mnie i pytać. Zwroty/redukcję robi się spokojnie jednoosobowo + auto a przy 2ch sprawnych to juz luksus :-) Nie cierpię na brak snu ;-) W trudniejszych warunkach skraca się do 3h zeby zmoknięty/przewiany szybciej sobie ciepłej herbaty zaczerpnął i usiadł pod daszkiem.

Jarek

Autor:  blitz [ 20 sie 2011, o 12:47 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

W zasadzie trochę już wypływałem i nie spotkałem się nigdy z "budzeniem" kogokolwiek, zazwyczaj wachta nawet w ciężkich warunkach dawała sobie radę, fakt że nie mówię o jakichś żaglowcach tylko o normalnych popularnych jachtach. Nawet przy 60stopowym jachcie wachta 2 osobowa dawała sobie radę (wiem bo akurat mi się taka trafiła :) ). Warunków pogodowych nie mieliśmy wymarzonych ale dawaliśmy radę. Faktem jest że kpt pomagał przy takich pracach i było to cholernie potrzebne. Od tamtej wachty kilka ładnych lat minęło ale teraz jak prowadzę rejsy turystyczno-stażowe to nie budziłbym nikogo tylko sam ruszył dupsko. Moim zdaniem to jest bardzo mile widziane przez załogę i buduje fajny klimat na jachcie, czasy kapitanów tylko rozkazujących i drących ryje całe szczęście mijają bezpowrotnie :)

Pozdrawiam

Autor:  Jaromir [ 20 sie 2011, o 18:24 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Kuracent napisał(a):
[
ale jak jest po angielsku podwachta i nadwachta?


podwachta - watch below lub po prostu watch off duty
nadwachta - on coming watch

(za "Słownik Morski" - WSM, Gdynia 1992)

Autor:  gf [ 20 sie 2011, o 22:13 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Kuracent napisał(a):
To przez wiele lat tak było! Nie tylko w polskiej wikipedii.
Moje stwierdzenie odnosiło się do Twojego zdziwienia, że coś można zrobić wbrew objawionej wikipedii ;)

Sam w razie potrzeby wołam na pokład po prostu tych, których potrzebuję :)

Autor:  Roman K [ 21 sie 2011, o 13:14 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Kuracent poruszył bardzo ciekawy temat.
Spróbujmy jednak na to popatrzeć w ten sposób. Budzenie podwachty a nie nadwachty, wzięło się z setletnich doświadczeń na rejowcach odbywających wielomiesięczne rejsy. Skoro tak było we wszystkich flotach świata, to z czegoś to musiało wynikać.
Przenoszenie tego na współczesne jachty turystyczne jest mało sensowne. Jakie to ma znaczenie kogo obudzę, skoro port będzie za 8, 12, 24 godziny?. Jak rzadko występuje potrzeba budzenia kogokolwiek, skoro na coraz większej ilości jachtów stawianie i refowanie żagli to kwestia ilości obrotów korbą kabestanu w kokpicie. Nawet przy tradycyjnych sztakslach można je samemu zmienić w tylnym łopocie, mając za sterem kumatego faceta.
Jak chodzi o budzenie na małych jachtach, to najbardziej sensowna wydaje mi się metoda "na robaczka" opisana przez Marka.
Jeżeli po pierwszym pytaniu nie będzie odzewu, to można trzasnąć drzwiami od kibla i zobaczyć kto otworzy oko. Jeżeli to nic nie da a ma się trochę czasu, to można włożyć do zlewozmywaka dwie szklanki i poczekać kto wstanie, itd.
Pozdrawiam
Roman

Autor:  JasiekN [ 21 sie 2011, o 14:35 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Metoda Marka i Romana (na robaczka) na małych jachtach jest jak najbardziej słuszna. Tym bardziej, że z reguły po prostu nie ma potrzeby kogokolwiek wołać - wszystko da się obsłużyć siłami kapitana (który przecież i tak jest cały czas na stand-by) i aktualnej wachty.

Sporo tu zależy jednak od osobowości kapitana. Załoga (i oficerowie) muszą mieć absolutną pewność, że "stary" ich nie obsobaczy za obudzenie. Ja zawsze mówię podczas pierwszego szkolenia paszczowego, że wolę być tysiąc razy obudzony "niepotrzebnie" - niż raz nie obudzony. Nikogo, w życiu, za to nie opieprzyłem, przeciwnie. Wyciągnięty na pokład "niepotrzebne" spokojnie zapalałem papierosa i delektowałem się widokiem gwiazd, odbijających się w wodzie...

Ciut inaczej wygląda to na żaglowcach. Oczywiste, że "grubsze roboty planowe" robi się na zmianie wachty, bo wtedy jest ok. 20 ludzi do roboty, a że schodzącym ciut się wachta wydłuży - trudno.

Czasem rzeczywiście się jednak zdarza, że "zaczyna się coś dziać" i siłami wachty nie da się tego obsłużyć. Przy czym - z reguły - kłopot nie jest w ilości ludzi, tylko w ich jakości. Często pływam jako oficer i zarazem zastępca kapitana. W takiej sytuacji mam swoje godziny wachty "zwykłej" oraz godziny wachty nadzorczej, na zasadzie: w razie draki, teraz budzić Jaśka, a nie Zygmunta.

No i jeśli trzeba np. kogoś posłać na reje albo zrzucić bomkliwra, a w wachcie pracującej nie bardzo jest kim - to budzę "indywidualnie" - kolegę oficera, z którym razem lezę na bukszpryt, albo kilku "swoich", o których wiem, że dadzą radę. Nie robię ogólnego alarmu, bo tylko by się burdel zrobił.

Autor:  Roman K [ 21 sie 2011, o 15:20 ]
Tytuł:  Re: Nadwachta czy podwachta?

Janusz .
Bardzo fajnie i trafnie to napisałeś i teraz albo ktoś rozdzieli ten temat na dwa wątki, albo piszący będzie wyraźnie zaznaczał czy jego opinie i doświadczenia pochodzą z żaglowca, jachtu turystycznego, czy np. z regatowego. Bo to jest kolosalna różnica!!!
Korzystając z okazji czy mógłbym się dowiedzieć, który kapitan był autorem historii którą słyszałem na pokładzie, jak chodzi o szkolenie paszczowe: " słuchajcie ja się muszę przespać przed nocą a wy uważajcie i oczy dookoła głowy. Jak się pojawi statek to mnie budźcie"
Kapitanie, Kapitanie, statek. Dobrze, jest daleko.
Kapitanie, Kapitanie, statek. Dobrze, jest bardzo daleko.
K,K,s
K,K,s
K,K,s. Słuchajcie bardzo się cieszę że jesteście czujni, ale niech ten statek ma chociaż 5cm wysokości :evil:
Pozdrawiam
Roman

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/