Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

kultura żeglarska
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=970
Strona 1 z 2

Autor:  lena [ 28 paź 2006, o 18:15 ]
Tytuł:  kultura żeglarska

Wszyscy wiemy, że żeglarze to ludzie połączeni specyficznymi więzami. To kultura żeglarska i wszystkie jej przejawy.
Bardzo chciałabym wiedzieć co na ten tamat sądzicie? Bo być może to tylko moje wrażenia, że coś takiego jak współczesna kultura i tradycja żeglarska istnieje... :roll: Jeśli według Was jest podobnie - napiszcie :grin:

Autor:  saywiehu [ 28 paź 2006, o 21:59 ]
Tytuł: 

Czy myśląc o kulturze masz na myśli gości z flagami pirackimi, nabuzowanych wódą i nadmiarem energii, rozbijającymi się (i innych) na Mazurach?
:)
Spoko, nie tylko tacy są- to jasne. Ale z tą kulturą jednak coraz gorzej.

Swoją drogą to ten temat przeniósłbym z "Szant" do "Żeglarstwo moją pasją..." ;)

Autor:  raf_79 [ 29 paź 2006, o 07:25 ]
Tytuł: 

saywiehu napisał(a):
Swoją drogą to ten temat przeniósłbym z "Szant" do "Żeglarstwo moją pasją..." ;)


i tak też uczyniłem ....

Autor:  lena [ 29 paź 2006, o 11:31 ]
Tytuł: 

saywiehu napisał(a):
Czy myśląc o kulturze masz na myśli gości z flagami pirackimi, nabuzowanych wódą i nadmiarem energii, rozbijającymi się (i innych) na Mazurach?
:)
Spoko, nie tylko tacy są- to jasne. Ale z tą kulturą jednak coraz gorzej.

Nie miałam na myśli "kultury bycia", ale coś co łączy wszystkich żeglarzy, coś nie do końca jasno określonego, po prostu pewne zjawisko kulturowe. Wiem, że istnieje. Interesuje mnie czy Wy też tak sądzicie?
BTW - upadek obyczajów sięga każdej dziedziny życia, dotyczy też środowiska żeglarzy, ubolewam :cry: Jest jakaś recepta na poprawę? Towarzyski ostracyzm?... za mało chyba :evil:
Może należy mocniej i więcej propagować Kulturę żeglarską przez wielkie "K"?

Autor:  suleq [ 29 paź 2006, o 12:10 ]
Tytuł: 

Z tego co się orientuję były podobne już tematy odnośnie tradycji żeglarskiej, ale ten temat jest inny porusza bardzo ważny temat.

lena napisał(a):
Wiem, że istnieje. Interesuje mnie czy Wy też tak sądzicie?


Moim skromnym zdaniem Kultura żeglarska niestety powoli tak jakby zanika i jest widoczna coraz mniej. Niegdyś podpływając do portu od razu było kilka osób które krzyczały "rzuć linę, pomożemy". I serce rosło, mimo że poradzilibyśmy sobie często sami tą linę rzucaliśmy.

Teraz niestety to ja muszę krzyczeć do braci żeglarzy "pomóżcie" i nie zawsze tą pomoc uzyskuję :(

Dlatego jestem za propagacją tej kultury wśród młodych i trochę mniej młodszych :)

Autor:  saywiehu [ 29 paź 2006, o 15:29 ]
Tytuł: 

Lena: oczywiście, że twojego posta nie zrozumiałem jedynie jako "kultury bycia", choć rzeczywiście tak można było odebrać moją odpowiedź.

Niestety, jednak moja odpowiedź trafia w problem: żeglarstwo w nazbyt wielu przypadkach jest przedłuzeniem "uliczno- knajpianego" stylu życia. Dawniejsze obyczaje żeglarskie wymagaly stosowania się do pewnych kanonów zachowań, które z kolei zmuszały do ... np. straty czasu, wytężania uwagi, uznania systemu podległości. A o to teraz najtrudniej. No i niestety na wodzie często wyłażą wszystkie nasze negatywne cechy narodowe. Bo na Zachodzie trudniej jednak spotkać chamstwo na wodzie. Kultura żeglarska, o której Lena pisze, też jest tam bardziej kultywowana. Po prostu- inny poziom.

Pewno w tym wszystkim winę ponosi zapoczątkowane "za komuny" "demokratyzowanie" żeglarstwa. Kluby w tym wszystkim ponoszą największą winę, bo ich zadaniem powinno być właśnie kultywowanie tradycji żeglarskich, a najczęściej po prostu "produkują" następnych chętnych na patent. Tyle wnioskuję po tych, które znam.

Autor:  lena [ 29 paź 2006, o 18:19 ]
Tytuł: 

saywiehu - masz bardzo dużo negatywnych spostrzeżeń :cry:
Ale przecież tkwią gdzieś w 'narodzie żeglarskim' pewne wzorce i szacunek dla tradycji. Ja znam też takich żeglarzy, och pardon, pływaczy, którzy siadają za sterem wraz z promilami, znam takich, którzy myślą, że kasa wydana na "funkel nówkie nie śmiganą" zapewnia im prawo drogi, znam takich, którzy balangują nie zwracając uwagi na sąsiadów w porcie... Pewnie każdy z nas takich zna. Ale to margines...
Większość to ludzie na pewnym poziomie. No właśnie .. Na poziomie czego? Co wyróżnia TEN poziom? Chęć pomocy? Współpracy? Gotowość podporządkowania się zasadom? To ostatnie chyba najbardziej. Saywiehu - jak napisałeś w jakimś poście "na wodzie wszystko jest trochę inne", cytuję z pamięci, więc może nie do końca tak brzmiało, ale taki był sens(już poszukałam - dotyczyło bezpieczeństwa na wodzie). Bo masz rację! Na wodzie wszystko jest inne. inne są też wzory, które kształtują nasze żeglarskie społeczeństwo. Co najbardziej je wyróżnia? śpiewanie szant?(dlatego temat pojawił się w szantach), respekt dla wody, wspomniane przez Ciebie
saywiehu napisał(a):
uznania systemu podległości
,
czy coś jeszcze innego?
3mcie się! :grin:

[ Dodano: Nie 29 Paź, 2006 18:25 ]
Przyszło mi do głowy dopiero teraz:
To pasja! to właśnie wyróżnia prawdziwych żeglarzy!

Autor:  saywiehu [ 29 paź 2006, o 18:33 ]
Tytuł: 

lena napisał(a):
To pasja! to właśnie wyróżnia prawdziwych żeglarzy!


Ślicznie powiedziane :) :) :)

Na szczęście oprócz złych wspomnień- mam te dobre, choć ogólnie jest tak, jak pisał Suleq.

Dlatego mam nadzieję, że choć tu, na forum wszyscy prezentujemy prawdziwą kulturę żeglarską, moze zmodyfikowaną nieco przez ten pieprz.... czas, ale niewątpliwie i kulturę, i żeglarską ;)

Zachęcam do udziału w dyskusji- ciekawy, sensowny i potrzebny temat!

Autor:  lena [ 29 paź 2006, o 18:39 ]
Tytuł: 

Potwierdzam! Ktoś dla kogo żeglarstwo stanowi wypełniacz czasu, nie bierze udziału w forum żeglarskim!!! Uff.. jak dobrze znaleźć się w tym TOWARZYSTWIE :wink:

Autor:  boSmann [ 29 paź 2006, o 19:36 ]
Tytuł: 

Temat rzeka.
Zmienił się sposób traktowania żeglarstwa. Dla wielu jest to tylko spędzenie urlopu i nic ich poza tym nie interesuje. Ta grupa ma bardzo ograniczone pojęcie i nie jest zainteresowana niczym co wykracza poza umiejętność obsłużenia czarterowca.
Etykieta, historia żeglarstwa itp to dla nich puste pojęcia i strata czasu na interesowanie się tym.
Na kursach też nie chcą słuchać o czymś co wykracza poza program.
Ja bym powiedział, że obecnie są dwie grupy żeglarzy; pasjonaci i urlopowicze (coraz liczniejsi i coraz bardziej widoczni)
Szkoda, cóż jednak robić kultura przegrywa z komercją (nie tylko w żeglarstwie)
Na szczęście są jeszcze środowiska gdzie żeglarstwo jest sposobem na życie i liczą się inne wartości niż "wynik finansowy"

Autor:  lena [ 29 paź 2006, o 20:22 ]
Tytuł: 

Kochany boSmannie - a jakie są te inne wartości?

Autor:  głupol [ 30 paź 2006, o 01:17 ]
Tytuł: 

Odnosnie zasad, etykiety - fakt, wielu ludzi ich nie przestrzega. Ale przesadne przeżywanie i oburzanie sie 'ze tamten plynie z odbijaczami', albo 'plynie na silniku z postawionym grotem' tez nie jest zbyt zdrowe, bo nie zawsze wiemy dlaczego tak jest.

Ja np. na tym forum niedawno dowiedziałem się, że postawiony i wybrany na blache grot pomaga przy płynięciu na silniku i duzej fali, bo zmniejsza kołysanie. A na mazurach jest to uważane za szczyt ignorancji i nieznajomości etykiety (przyznaję, że sam tak uwazalem do niedawna). Niestety nie pamiętam kto był autorem tego postu - w kazdym razie dzięki za niego, bo musze powiedzieć, ze dał mi wiele do myślenia - teraz już staram się nie oceniac innych ludzi za sterem po tym co widze. Kazdy ma jakas szkołe pływania i jeśli tylko nie obija innych jachtów na kazdym kroku, szanuje prawo drogi to jest w porządku.

Autor:  slawosz [ 30 paź 2006, o 11:37 ]
Tytuł: 

Raczej uważam że pływanie z obijaczami na mazurach raczej jest przejawem braku wiadomości i kultury. Co za problem je schować? Dzisiaj zrobienie patentu i wypożyczenie łódki jest kolejną rozrywką wraz rosnącym dobrobytem. Kiedyś pływanie wiązało się też z pracami przy łódkach -coroczne szlifowanie, malowanie, naprawy - każdy był dumny ze swojej łodzi, rozmowy, gawędy budowały zainteresowanie żeglarstwem... Na kursie nie powinno być tyle teorii, a więcej historii, opisów i zdjęć rejsów. No i trzeba wreszcie zacząć tłumaczyć nowym pokoleniom, że mamy ponad 500 km brzegu morskiego i na mazurach się nie kończy....

Autor:  Vieri [ 30 paź 2006, o 16:53 ]
Tytuł: 

Rozwój żeglarstwa na inne warstwy społeczne prowadzi do zmiany obyczajów i utracenia tego co było żeglarskie kiedyś. Z drugiej strony bez tych zmian nie ma właśnie rozwoju.

Urlopowicze po prostu korzystają z żeglarstwa jako sposobu na urlop, i bardzo dobrze, żeglarstwo jest przecież piękne, a jeśli ktoś szanuje podstawową etykietę (nie zagłębiając się ściślej) to jest to bardzo dobre...

Autor:  slawosz [ 30 paź 2006, o 19:46 ]
Tytuł: 

Owszem, jest w tym dużo racji. Ale ja ze swojej strony uważam że każdy kto pierwszy styka się pierwszy raz z nieznaną sobie aktywnością powinien podchodzić do tego z szacunkiem. Mazury tak naprawdę znam tylko z opowieści (rodziców- lata 60-70- wspaniałe) i współczesnych (w większości nieciekawe). Myślę ,że powinna być inicjatywa która powoli by wpajała nowym żeglarzom elementy tradycji. Proszę nie postrzegać tego jako wymądrzanie, egoizm -bo uważam że przy odrobinie dobrej woli można by wprowadzić na nowo dobre zwyczaje. Lecz na przeszkodzie stoją inwestycje, które sprawiają ,że mazury i żeglarstwo staje się atrakcją jak niedźwiedź w zakopanem.
Przy okazji - góry też przeżywają najazd turystów. Pomijam to że często są śmieszni -np wybierają się na trudne wycieczki po południu, ale najbardziej mnie razi mnóstwo zalegających śmieci. Znów niechcę byście myśleli że uważam się za pępek świata - ale są pewne rzeczy, do których należy podchodzić z namaszczeniem - brak reakcji spowoduje dalszy upadek obyczajów dlatego uważam ,że zwracanie uwagi na obijacze jest jak najbardziej wskazane -po prostu powinniśmy sami podtrzymywać kulturę.

Autor:  lena [ 30 paź 2006, o 20:27 ]
Tytuł: 

Slawosz - to wszystko o czym piszesz to, wydaje mi się bardziej kwestia dobrego wychowania(śmieci), i etykiety pojmowanej tak jak kiedyś(odbijacze).
Ale co wyróżnia żeglarzy? co stanowi o tym, że o niektórych żeglujących można powiedzieć 'żeglarz' a o niektórych nie? Gdzie tkwi to coś, i cóż to tak naprawdę jest. Wiem że jest. Mam wrażenie że elementów jest kilka, może kilkanaście... Napiszcie :grin:

Autor:  głupol [ 31 paź 2006, o 15:59 ]
Tytuł: 

lena napisał(a):
Ale co wyróżnia żeglarzy? co stanowi o tym, że o niektórych żeglujących można powiedzieć 'żeglarz' a o niektórych nie? Gdzie tkwi to coś, i cóż to tak naprawdę jest. Wiem że jest. Mam wrażenie że elementów jest kilka, może kilkanaście... Napiszcie :grin:

Moim zdaniem to jest głównie to, o czym juz pisałaś. Czyli pasja. Ktoś kto ma pasje do żeglarstwa, wyciągnie taką samą radość (albo i nawet większą) płynąc starym orionem z rozdmuchanymi żaglami jak i np. nowym Twisterem.

Po prostu - mniejsze znaczenie ma komfort i wygląd, a większe emocje i przeżycia związane z tym co się robi. Dla człowieka z pasją nie liczy sie co inni powiedzą, tylko to co on czuje :)
Ktoś z pasją nie zejdzie z pokładu, dopóki nie zrobi klaru - raz, że etykieta, dwa że chyba to bardzo lubi. Nieżeglarz natomiast schodzi od razu i leci do kibla, żeby czasem się nie narobić :)

Podobnie ze schodzeniem do wody jak jacht stanie na dnie. Pierwszy w wodzie jest ten z pasją i jak nie da rady sam to musi bardzo długo zachęcać reszte do koniecznej kąpieli.

To takie moje spostrzeżenia z pływania na śródlądziu. Na morzu niestety nie byłem, ale turystów już chyba znacznie mniej :)

Autor:  Vieri [ 31 paź 2006, o 16:16 ]
Tytuł: 

głupol napisał(a):
Po prostu - mniejsze znaczenie ma komfort i wygląd, a większe emocje i przeżycia związane z tym co się robi. Dla człowieka z pasją nie liczy sie co inni powiedzą, tylko to co on czuje :)

Chciałbym zauwarzyć jednak, że jeśli kogoś zabierałbym po raz pierwszy na żagle (w sensie na prawde na żagle), np. na Mazury, to jednak chciałbym żeby ta osoba miała jakiśtam komfort i jej "przeskok" z rzeczywistości był jednak mniejszy...
Takie dzia-dostwo ( :P cenzura ;) ): śmierdzące koje, bru, smród może bardzo zniechęcić...

Autor:  głupol [ 31 paź 2006, o 16:49 ]
Tytuł: 

Nie no, jasne ze tak. Ale nie miałem na myśli pisząc posta osoby, która ma zaszczepiać innych swoją pasją. Tylko tak po prostu - ma pasje i pływa :)

Poza tym nie przesadzajmy, orion to nie muszą być od razu śmierdzące koje, brud i dziad-ostwo... Po prostu mała łodka, w odróznieniu od tych obecnie produkowanych :)

Autor:  Vieri [ 31 paź 2006, o 18:54 ]
Tytuł: 

głupol napisał(a):
Poza tym nie przesadzajmy, orion to nie muszą być od razu śmierdzące koje, brud i dziad-ostwo... Po prostu mała łodka, w odróznieniu od tych obecnie produkowanych :)

Nie musi, ale wraz ze wzrostem wieku jednostki, prawdopodobieństwo na znalezienie jednego z powyższych znacznie rośnie :DD

Autor:  snekkar [ 2 lis 2006, o 10:26 ]
Tytuł: 

ja myślę ze to wszystko zalety od tego na kogo trafimy:
bo jeden jeśli mu zwrócisz uwagę o odbijaczach podziękuje i schowa je, a inny powie ci żebyś spadał i żebyś pilnował swoich interesów. i to nie tyczy się tylko żeglarstwa, uważam ze jeśli ktoś na co dzien jest kulturalny to na jachcie tez będzie :)
ale denerwuje mnie cos takiego co nie jest nawet brakiem kultury ale brakiem w znajomości przepisów, jak ktoś przepływa ci przed dziobem gdy ty masz pierwszeństwo

z drogiej strony myślę ze prawdziwi żeglarze cechują się prawdziwą kultura, taki banalny przykład, komentarz mojego kolegi który widział wasze wypowiedzi na forum, " ale patrz jak kulturalnie piszą, żadnych przekleństw.."

Autor:  wlodwoz_old [ 14 gru 2006, o 22:57 ]
Tytuł: 

Pływam po Mazurach prawie 20 lat. Czasem przez 2 miesiące w roku. Mam oczywiście patent. Obserwuję i porównuję. Niestety- kulturalnych, prawdziwych żeglarzy ostatnio coraz mniej. Jest wielu urlopowiczów. Wyrwali się spod kurateli domowej, szkolnej czy firmowej i szaleją. Nie chcę tu wyróżniać mieszkańców konkretnych miejscowości. Ćwoki są wszędzie. Nie oczekuję od nikogo drylu. Śmieszą mnie, głośno pokrzykiwane przez "skipera", komendy. W mojej załodze ich nie ma. Każdy wie co będzie dalej, bez słów. Na początku tego sezonu, w Węgorzewie o jedną keję dalej, dwóch "żeglarzy" wracało (dużo powiedziane) z Tawerny "Keja" (świetnej :!: zresztą), na pokład. Rano okazało się, że wlazł tylko jeden. Drugiego rano znaleziono w wodzie pod łodką. Czy to był wypadek żeglarski. Twierdzę, że zdecydowanie nie!

[ Dodano: Wto 02 Sty, 2007 21:50 ]
Widzę, że odpowiadam sam sobie. Jakoś, poza paroma wpisami, temat umarł. Kultura, w każdym przypadku, a w grupie pasjonatów - zwłaszcza, ułatwia życie. Tu nie chodzi o nic innego, jak o nierobienie tego, czego samemu się nie toleruje u innych. Miło jest, gdy przy dobijaniu w porcie, ktoś zapyta czy pomóc, (często pływam sam). Miło słyszeć - ahoj od przepływającej załogi. Tak wymieniać można długo. Nie wspominam tu o prowadzeniu łódki "w stanie nie w pełni świadomym". Zbyt często spotykam, też ludzi nie w pełni świadomych, że istnieją jakieś przepisy regulujące i ułatwiające ruch na wodzie. To są właśnie przejawy braku kultury. Ogólnej!!!!

Autor:  kalol [ 26 sty 2012, o 22:48 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

wlodwoz_old napisał(a):
[ Dodano: Wto 02 Sty, 2007 21:50 ]
Zbyt często spotykam, też ludzi nie w pełni świadomych, że istnieją jakieś przepisy regulujące i ułatwiające ruch na wodzie. To są właśnie przejawy braku kultury. Ogólnej!!!!
Czy to znaczy, że ludzie o których mowa nie posiadają jakichkolwiek uprawnień żeglarskich i mogą sobie pływać jachtem po Mazurach? Wiem że w zasadzie można wziąć jacht bez uprawnień, ale czy firmy czarterujące na to pozwalają? Nie wiem jak to jest na Mazurach ale w OL nawet omegi nie wypożyczą bez patentu.
Ogólnie na kursie zasłyszałem opinię że na Mazurach są beznadziejni żeglarze.

wlodwoz_old napisał(a):
Śmieszą mnie, głośno pokrzykiwane przez "skipera", komendy. W mojej załodze ich nie ma. Każdy wie co będzie dalej, bez słów.

No właśnie jak to jest z komendami? Jeśli powiedzmy zaieramy na łódź kilku ludzi typu "urlopowicz" a nie żeglarz, to dla nich nie są ważne komendy, nazwy i inne bzdety bajdewindy. Ale ktoś tego szota wybrać musi, więc gdzie tu zmieścić etykietę?

Autor:  skipbulba [ 27 sty 2012, o 07:28 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

kalol napisał(a):
Czy to znaczy, że ludzie o których mowa nie posiadają jakichkolwiek uprawnień żeglarskich i mogą sobie pływać jachtem po Mazurach?

dlaczego nie? żeglowanie to żadna wielka sztuka
kalol napisał(a):
Nie wiem jak to jest na Mazurach ale w OL nawet omegi nie wypożyczą bez patentu.

To bardzo głupio, większość świata pływa bez żadnych patentów.
kalol napisał(a):
Ogólnie na kursie zasłyszałem opinię że na Mazurach są beznadziejni żeglarze.

Ogólnie to mozna powiedzieć, że uogólnianie jest głupie. Ja słyszałem, że OL wszyscy mają krzywe nogi :P
kalol napisał(a):
No właśnie jak to jest z komendami? Jeśli powiedzmy zaieramy na łódź kilku ludzi typu "urlopowicz" a nie żeglarz, to dla nich nie są ważne komendy, nazwy i inne bzdety bajdewindy.
Bo komendy w ogóle nie są ważne.
kalol napisał(a):
Ale ktoś tego szota wybrać musi, więc gdzie tu zmieścić etykietę?
A co mają patenty do kultury i etykiety? Nie opowiadaj głupot :)

Autor:  kalol [ 27 sty 2012, o 08:37 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

skipbulba napisał(a):
dlaczego nie? żeglowanie to żadna wielka sztuka

No to powiedzmy że ktoś kto nie ma żadnego pojęcia o tej sztuce, może wziąć jacht, bo ma taką zachciankę? I nikt się nie pyta takiego o uprawnienia? I potem wychodzą takie kwiatki że komuś przepływa przed dziobem, bo nie zna prawa drogi. To ja uważam że "to bardzo głupio"...

skipbulba napisał(a):
Ogólnie to mozna powiedzieć, że uogólnianie jest głupie. Ja słyszałem, że OL wszyscy mają krzywe nogi :P

Wiem że nie można wszystkich wrzucić do jednego wora. I nie chciałem nikogo urazić. Zresztą to nie są moje słowa. Nie wiem z czego ta opinia wynikała, być może chodziło o zachowanie, a nie umiejętności.
skipbulba napisał(a):
Bo komendy w ogóle nie są ważne.

To po co one są? Tylko dla egzaminatora? Rozwiń myśl proszę.

skipbulba napisał(a):
A co mają patenty do kultury i etykiety? Nie opowiadaj głupot :)
No to pytanie jest takie, czy wydawanie komend wpisuje się w ramy etykiety żeglarskiej? (etykieta, kurtuazja - zbiór norm zachowania, zwyczajów [...]). Poza tym po raz trzeci zarzucasz mi głupotę, chyba powinienem się poczuć urażony ;]

Autor:  Jurmak [ 27 sty 2012, o 08:51 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

kalol napisał(a):
No to powiedzmy że ktoś kto nie ma żadnego pojęcia o tej sztuce, może wziąć jacht, bo ma taką zachciankę? I nikt się nie pyta takiego o uprawnienia? I potem wychodzą takie kwiatki że komuś przepływa przed dziobem, bo nie zna prawa drogi. To ja uważam że "to bardzo głupio"...


No to powiedzmy, że ktoś kto nie ma pojęcia o tej sztuce, może wziąć rower, bo ma taką zachciankę? I nikt się nie pyta takiego o uprawnienia? I potem wychodzą takie kwiatki że komuś przejeżdża przed maską, bo nie zna prawa drogi. To ja uważam że "to bardzo głupio"...

Autor:  Były_User 934585 [ 27 sty 2012, o 08:52 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

kalol napisał(a):
skipbulba napisał(a):
dlaczego nie? żeglowanie to żadna wielka sztuka

No to powiedzmy że ktoś kto nie ma żadnego pojęcia o tej sztuce, może wziąć jacht, bo ma taką zachciankę? I nikt się nie pyta takiego o uprawnienia? I potem wychodzą takie kwiatki że komuś przepływa przed dziobem, bo nie zna prawa drogi. To ja uważam że "to bardzo głupio"...


Co znaczy "może wziąć jacht"? :shock:
Bo jak weźmie bez wiedzy właściciela to zwyczajnie ukradnie.
Jak za zgodą właściciela to właściciel odpowiada za to co z łódką zrobił. A za swoje czyny odpowiada każdy kto ukończył 13 rok życia. Nie musi kończyć kursów, zdobywać uprawnień itd aby przestrzegać prawa i aby znajomość prawa była od niego wymagana.
A Ty masz patent na chodzenie po ulicy? Przecież możesz wejść przed samochód... ;)

Autor:  kalol [ 27 sty 2012, o 09:07 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

Czemu porównujecie jacht z rowerem? Porównajcie jacht z samochodem.
Wziąć w znaczeniu wyczarterować, wypożyczyć (skrót myślowy).

Autor:  Cape [ 27 sty 2012, o 09:10 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

kalol napisał(a):
Czemu porównujecie jacht z rowerem? Porównajcie jacht z samochodem.
Wziąć w znaczeniu wyczarterować, wypożyczyć (skrót myślowy).

Porównanie jachtu z rowerem jest dlatego uprawnione, że ewentualne szkody wyrządzone osobom trzecim przez jacht i rower są bardzo podobne, tzn marginalne.
Natomiast samolotem to już możemy zabić setki osób trzecich.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

kalol napisał(a):
To po co one są? Tylko dla egzaminatora? Rozwiń myśl proszę.

Zaypytaj egzaminatora, bo ja nie wiem.
kalol napisał(a):
No to pytanie jest takie, czy wydawanie komend wpisuje się w ramy etykiety żeglarskiej? (

A co ma wydawanie, lub nie wydawanie komend do etykiety ? Coś Ci się zdrowo pomyliło. Natomiast z całą pewnością głośne wydawanie komend w manewrach portowych nie jest przyjete. Przynajmniej tam, gdzie ja pływam.

Autor:  skipbulba [ 27 sty 2012, o 09:20 ]
Tytuł:  Re: kultura żeglarska

kalol napisał(a):
No to powiedzmy że ktoś kto nie ma żadnego pojęcia o tej sztuce, może wziąć jacht, bo ma taką zachciankę? I nikt się nie pyta takiego o uprawnienia? I potem wychodzą takie kwiatki że komuś przepływa przed dziobem, bo nie zna prawa drogi. To ja uważam że "to bardzo głupio"...

Po pierwsze posiadanie patentu nie ma nic wspólnego z umiejętnością żeglowania.
Po drugie nawet jeśli ktoś komuś przepływa przed dziobem to co z tego?
Po trzecie dlaczego zakładasz, że ludzie są idiotami i nie mając pojęcia o żeglowaniu będą zeglować, zamiast poprosić kogoś, zeby mu pokazał o co chodzi?
kalol napisał(a):
To po co one są? Tylko dla egzaminatora? Rozwiń myśl proszę.

sformalizowane komendy są tylko i wyłącznie dla egzaminatora. Nawet pływając z wytrawnymi żeglarzami nie zdarzyło mi się rzucić "prawy foka szot luz, lewy foka szot wybierz". Bo i po co? Mówie, że "zrobimy zwrota wiec weź wyluzuj tego szota, a ja se tu wybiorę" i już. oczywiście to też mozna nazwać komendą, tylko, że przy takim założeniu hasło "polej!" też jest komendą :D
Komendy sformalizowane w formie wymaganej (chyba nadal) na egzaminach są zbędnym idiotyzmem.
kalol napisał(a):
No to pytanie jest takie, czy wydawanie komend wpisuje się w ramy etykiety żeglarskiej? (etykieta, kurtuazja - zbiór norm zachowania, zwyczajów [...])

Nie wiem, czy komendy są elementem etykiety, moim zdaniem nie są. Szczególnie, że nigdzie na świecie takiej "komendomaniI" nie spotkałem. A jest wiele narodów znaczniej bardziej "morskich" niż polski i jakby znajacych etykietę żeglarską lepiej.
Gdy stoję w obcym porcie, to zawsze wiem kiedy wpływa polski jacht. Wiesz skąd? Bo zaraz za główkami zaczyna się " lewy foka szot luz, prawy foka szot wybierz, Józek na desant, klar na cumach, zenze pompuj... " :D jakoś jachty innych bander wykonują manewry równie sprawnie lub sprawniej bez tych wszystkich wrzasków.
kalol napisał(a):
Poza tym po raz trzeci zarzucasz mi głupotę, chyba powinienem się poczuć urażony ;]
Nigdzie i ani razu nie zarzuciłem Ci głupoty, a jedynie opowiadanie głupot. To znaczna różnica.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/