Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

O skipperowaniu za michę
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=9736
Strona 1 z 7

Autor:  Stara Zientara [ 23 wrz 2011, o 13:06 ]
Tytuł:  O skipperowaniu za michę

[Wydzielono z ogłoszenia Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ -- Cypis]

argon_pl napisał(a):
Jednym słowem, prosimy o poprowadzenie rejsu. Koja za darmo, żarcie za darmo, paliwo i porty też.

Znaczy, czyn społeczny...

Na takich warunkach, to można poprowadzić Zawiszę albo Pogorię, a nie jakąś jotkę.

Autor:  Jaromir [ 23 wrz 2011, o 14:41 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Stara Zientara napisał(a):
argon_pl napisał(a):
Jednym słowem, prosimy o poprowadzenie rejsu. Koja za darmo, żarcie za darmo, paliwo i porty też.

Znaczy, czyn społeczny...

Na takich warunkach, to można poprowadzić Zawiszę albo Pogorię, a nie jakąś jotkę.

Przesadzasz... nie wszyscy co trochę się nauczyli żeglować uznali od razu, że to jest jak zawód i że trzeba im za takie żeglowanie płacić. :cool: :cool:
A oprócz żeglowania dla "czynów społecznych" bywa wciaż jaszcze widywana fantazja, ochota na przygodę, chęć poznania innych ludzi, empatia i inne takie...

PS. Ja na ten przykład pisałbym się na takie warunki jak najbardziej (gdybym nie był takim starym upierdliwym zgredem i gdybym miał czas).

Autor:  Roman K [ 23 wrz 2011, o 21:50 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Stara Zientara.
Zapomniał "wół jak cielęciem był".
Jestem lekko zażenowany Twoją wypowiedzią. Niby gdzie Ty się wychowałeś. Przypuszczam że na j-80, j-140, Opal, TOM itp.
Dlaczego plujesz na zardzewiałą "jotkę"?.
Kapitańska hundka na "jotce" śmierdzi ropą, ale ktoś kto po raz pierwszy na niej spał jako kapitan nie zapomni tego do końca życia.
Pozdrawiam
Roman

Autor:  Olek [ 24 wrz 2011, o 12:00 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Stara Zientara napisał(a):
Znaczy, czyn społeczny...
Na takich warunkach, to można poprowadzić Zawiszę albo Pogorię, a nie jakąś jotkę.

Jesteś wyjątkiem na tym forum, większość ludzi na forum to amatorzy, a nie profesjonaliści żyjący ze skiperowania. Ja bym nie miał nic przeciwko takim warunkom, jeżeli miałbym wystarczająco urlopu.

Autor:  Stara Zientara [ 24 wrz 2011, o 14:28 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Roman K napisał(a):
Stara Zientara.
Zapomniał "wół jak cielęciem był".
Jestem lekko zażenowany Twoją wypowiedzią. Niby gdzie Ty się wychowałeś. Przypuszczam że na j-80, j-140, Opal, TOM itp.
Dlaczego plujesz na zardzewiałą "jotkę"?.

Nigdzie nie plułem na jotkę.

Za prowadzenie jachtu ZAWSZE mi płacono. Nawet na pierwszym rejsie kapitańskim. Bo jest to odpowiedzialna praca. A jeśli ktoś uważa, że to wczasy pod żaglami, to nie powinien być skiperem.

Autor:  Katrine [ 24 wrz 2011, o 14:48 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Stara Zientara napisał(a):
Roman K napisał(a):
Stara Zientara.
Zapomniał "wół jak cielęciem był".
Jestem lekko zażenowany Twoją wypowiedzią. Niby gdzie Ty się wychowałeś. Przypuszczam że na j-80, j-140, Opal, TOM itp.
Dlaczego plujesz na zardzewiałą "jotkę"?.

Nigdzie nie plułem na jotkę.

Za prowadzenie jachtu ZAWSZE mi płacono. Nawet na pierwszym rejsie kapitańskim. Bo jest to odpowiedzialna praca. A jeśli ktoś uważa, że to wczasy pod żaglami, to nie powinien być skiperem.


Kasa, kasa, kasa. Znak naszych czasów. Czasem są rzeczy ważniejsze niż kasa. Szkoda że tak wiele osób o tym zapomina.
Odpowiedzialność odpowiedzialnością, ja rozumiem że dla wielu osób jest to sposób na zdobywanie pieniędzy ale żeby tak uogólniać...

Autor:  Stara Zientara [ 24 wrz 2011, o 15:01 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Katrine napisał(a):
Czasem są rzeczy ważniejsze niż kasa. Szkoda że tak wiele osób o tym zapomina.
Odpowiedzialność odpowiedzialnością, ja rozumiem że dla wielu osób jest to sposób na zdobywanie pieniędzy ale żeby tak uogólniać...

Może trochę uogólniam. Ale wszystkie znane mi przypadki prowadzenia małego jachtu "za michę" pokazują brak profesjonalizmu skipera/kapitana.

Pomimo, że z tego żyję, to też zdarza mi się prowadzić jacht społecznie. Ale jacht musi być tego wart... albo załoga.

Autor:  Święty [ 24 wrz 2011, o 17:17 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Wojtku, ale prowadzenie Zawiszy to chyba jeszcze większa odpowiedzialność niż małego jachtu, a tego jak rozumiem byłbyś się w stanie podjąć społecznie?

Autor:  Katrine [ 24 wrz 2011, o 17:41 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Stara Zientara napisał(a):
Katrine napisał(a):
Czasem są rzeczy ważniejsze niż kasa. Szkoda że tak wiele osób o tym zapomina.
Odpowiedzialność odpowiedzialnością, ja rozumiem że dla wielu osób jest to sposób na zdobywanie pieniędzy ale żeby tak uogólniać...

Może trochę uogólniam. Ale wszystkie znane mi przypadki prowadzenia małego jachtu "za michę" pokazują brak profesjonalizmu skipera/kapitana.


Pewnie masz dużo racji w tym co piszesz. Ani przez chwile nie powątpiewałam w to że potrzebne są takie osoby które za pieniądze potrafią zorganizować coś fajnego. To nie podlega dyskusji, wiele osób żyje naprawdę na wysokim poziomie, ciężko pracują cały rok, mało mają czasu na urlop, raz na rok mogą gdzieś wyjechać na tydzień i chcą luksusów. Stać ich na to. I to nie jest złe.

Wcale nie należę do osób które potępiają rejsy komercyjne, wręcz przeciwnie- gdybym miała wybierać coś dla własnego dziecka, dla mamy lub siostry rozpatrywałabym tylko takie oferty, bo mam serdecznie dość rozkapryszonych kapitanów.
Ale ale... myślę że to trochę krzywdzące. Uważam że osoby "nieprofesjonale" tez mogą zorganizować bezpieczny rejs.
Dla niektórych osób warto zrobić to bezpłatnie a nawet się do tego dołożyć.

Gdybyś widział wdzięczność tych dzieci niepełnosprawnych, ich radość, tą iskierkę w oku, tą dumę z jaką stawały za sterem... coś we mnie pękło wtedy.

Dla takich chwil warto żyć. Osobiście bardzo rzadko spotykam się z tym by ktoś był aż tak wdzięczny. Dzisiejsi ludzie są bardzo bardzo ale to bardzo pretensjonalni, bardzo roszczeniowi. Znają swoje prawa, często je naginają by osiągnąć swój cel.

Zbieraj jest wspaniałym kapitanem dzięki temu że jest cudownym człowiekiem. To co daje innym jest bezcenne. Dał tym dzieciakom coś czego one nie zapomną do końca życia. Myślę że przy okazji nam tez.
I żaden nawet najdroższy rejs się do tego nie umywa. Bo najważniejsi są ludzie. Ich wrażliwość. Tego nie kupisz w żadnej firmie nawet z najdroższymi rejsami.

Autor:  Roman K [ 24 wrz 2011, o 19:43 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Wojtek.
Jestem zażenowany Twoimi wypowiedziami.
1. za prowadzenie jachtu ZAWSZE mi płacono, a jeśli ktoś uważa że to wczasy pod żaglami , to nie powinien być skiperem. Czy jeżeli ja DOPŁACAM do rejsu to mam oddać patent???.
2. Ale wszystkie znane mi przypadki prowadzenia małego jachtu za "michę", pokazują brak profesjonalizmu kapitana.
Prowadziłem kilka rejsów "za michę". Czy Ty jako członek komisji egzaminacyjnej PZŻ wystąpisz z wnioskiem o odebranie mi uprawnień??
Olek bardzo delikatnie napisał: "Jesteś wyjątkiem na tym forum".
Też tak uważałem do tej pory.
Pozdrawiam
Roman

Autor:  Greg. [ 24 wrz 2011, o 20:02 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Stara Zientara napisał(a):
Pomimo, że z tego żyję, to też zdarza mi się prowadzić jacht społecznie. Ale jacht musi być tego wart... albo załoga

Roman Wojtek jeszcze to napisał.

Prowadzenie jjachtu na pewno nie jest łatwe. Czasem bywa tez przekleństwem. Wiekszośc z Was doskonale zdaje sobie z tego sprawe. Dobrze jest jesli ktos z załogo posiada zdolnośc myslenia. Często brak tego ktosia. Moze to wystarczy jako odpowiedź

Autor:  Nadia [ 24 wrz 2011, o 20:06 ]
Tytuł:  Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Katrine napisał(a):
Gdybyś widział wdzięczność tych dzieci niepełnosprawnych, ich radość, tą iskierkę w oku, tą dumę z jaką stawały za sterem... coś we mnie pękło wtedy.

Dla takich chwil warto żyć. Osobiście bardzo rzadko spotykam się z tym by ktoś był aż tak wdzięczny. Dzisiejsi ludzie są bardzo bardzo ale to bardzo pretensjonalni, bardzo roszczeniowi. Znają swoje prawa, często je naginają by osiągnąć swój cel.

Zbieraj jest wspaniałym kapitanem dzięki temu że jest cudownym człowiekiem. To co daje innym jest bezcenne. Dał tym dzieciakom coś czego one nie zapomną do końca życia. Myślę że przy okazji nam tez.
I żaden nawet najdroższy rejs się do tego nie umywa. Bo najważniejsi są ludzie. Ich wrażliwość. Tego nie kupisz w żadnej firmie nawet z najdroższymi rejsami.



Kasia, wybacz, ale to zwykła afektacja. Za parę dni zapomnisz i przestaniesz się tak emocjonować. Zbieraj nie przeżywa, On działa i może dlatego jest taki jak napisałaś, widzi więcej niż czubek swojego nosa. Ta nadmierna egzaltacja z Twojej strony jest męcząca z której zapewne nic nie wyniknie. Może też zacznij działać, zamiast przeżywać, nie musisz być kapitanem Zawiszy Czarnego i zorganizować rejsu, możesz po prostu zabrać jedno dziecko np. z rodzinnego domu dziecka do zoo. Na ostatnim rejsie dwie dziewczynki były właśnie z takiego domu, wisiały na mnie dwa dni, tuląc się i klejąc na każdym kroku w końcu jedna powiedziała, że wycieczka fajna, ale jeszcze fajniej jest się tulić na tej wycieczce...niebawem się do nich wybieram ze zdjęciami z rejsu, może miłym przeżyciem będzie dla nich wizyta w klubie, ognisko czy po prostu spanie na jachcie.
Więcej wyobraźni, mniej egzaltacji.

Autor:  Carlo [ 24 wrz 2011, o 20:12 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Roman K napisał(a):
Czy Ty jako członek komisji egzaminacyjnej PZŻ wystąpisz z wnioskiem o odebranie mi uprawnień??


Się niezdrowo podnieciłeś. Na jakiej to niby podstawie PZŻ ma mieć kompetencje do odbierania uprawnień? Napisałeś bo wiesz, czy wydaje Ci się, że wiesz? Analogii nie będę się doszukiwał.....

Autor:  Wojciech [ 24 wrz 2011, o 20:17 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Stara Zientara napisał(a):
Ale wszystkie znane mi przypadki prowadzenia małego jachtu "za michę" pokazują brak profesjonalizmu skipera/kapitana.

Wojtek w tym fragmencie napisał bardzo wyraźnie , bez uogólnienia.
Zatem Romek nie bierz tego tak bardzo do siebie. ;)
Roman K napisał(a):
Prowadziłem kilka rejsów "za michę". Czy Ty jako członek komisji egzaminacyjnej PZŻ wystąpisz z wnioskiem o odebranie mi uprawnień??

Autor:  Katrine [ 24 wrz 2011, o 21:05 ]
Tytuł:  Re: Bałtyk, 16.10 - 22.10 POTRZEBNY JSM lub KJ

Nadia napisał(a):
Może też zacznij działać, zamiast przeżywać, nie musisz być kapitanem Zawiszy Czarnego i zorganizować rejsu, możesz po prostu zabrać jedno dziecko np. z rodzinnego domu dziecka do zoo. Na ostatnim rejsie dwie dziewczynki były właśnie z takiego domu, wisiały na mnie dwa dni, tuląc się i klejąc na każdym kroku w końcu jedna powiedziała, że wycieczka fajna, ale jeszcze fajniej jest się tulić na tej wycieczce...niebawem się do nich wybieram ze zdjęciami z rejsu, może miłym przeżyciem będzie dla nich wizyta w klubie, ognisko czy po prostu spanie na jachcie.
Więcej wyobraźni, mniej egzaltacji.


Skąd wiesz że tego nie robiłam/ nie robię? Mocno byś się zdziwiła....

Autor:  Cypis [ 25 wrz 2011, o 05:26 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Stara Zientara napisał(a):
Za prowadzenie jachtu ZAWSZE mi płacono.
Michą? ;)

Bo to TEŻ jest zapłata. Której nie należy ani deprecjonować, ani się jej wstydzić.

Autor:  JacekBol [ 25 wrz 2011, o 07:21 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Rozumiem Wojtka, ale nie zgadzam się z nim do końca.

Prowadzenie jachtu to niewątpliwie odpowiedzialna praca. Bezpieczeństwo zapewnione przez skippera to czasem jego długoletnie szkolenie i kupę wydanej na ten cel kasy, czyli inwestycja w skipperską własność intelektualną. Jak każda inwestycja, powinna się skipperowi kiedyś zwrócić.
Zwrot ten może być jednak pieniężny i niepieniężny. Znam świetnego skippera (po rejsie z nim...kolega i przyjaciel), który pływa z załogami nie dla kasy a dla możliwości zwiedzenia miejsc, których nigdy sam (za własne pieniądze) nigdy by nie zobaczył. To też zwrot z inwestycji. Z tego punktu widzenia rozumiem Wojtka, dla którego honorem jest poprowadzić jakiś... fajny jacht. Dla innego będzie to poznawanie innych ludzi (ja bardzo preferuję taką stopę zwrotu choć nie uważam się za zawodowca).

Jak sama nazwa wskazuje, obsada łódki to załoga... i każdy musi się trochę napracować. Ta załoga... zaproponowała warunki (choć trochę dziwię się informacji o kaucji) i znalazł się człowiek z uprawnieniami, któremy taka forma zapłaty odpowiada. Inni być może zadadzą sobie więcej wysiłku, żeby znaleźć skippera który dodatkowo będzi "nadawał na tych samych falach".
Czy będzie to rejs bezpieczny, miły i sympatyczny... to już zupełnie inna bajka.

I tu Wojtku do Ciebie... Myślę, że nie myślisz tak naprawdę (ta wypowiedź o braku profesjonalizmu). A jeśli tak myślisz... to jest mi przykro, bo poprowadziłem wiele łódek nie biorąc za to pieniędzy i nie sądzę, że był to brak profesjonalizmu.

Autor:  Kurczak [ 25 wrz 2011, o 08:41 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Nadia napisał(a):
Kasia, wybacz, ale to zwykła afektacja. Za parę dni zapomnisz i przestaniesz się tak emocjonować. Zbieraj nie przeżywa, On działa i może dlatego jest taki jak napisałaś, widzi więcej niż czubek swojego nosa. Ta nadmierna egzaltacja z Twojej strony jest męcząca z której zapewne nic nie wyniknie. Może też zacznij działać, zamiast przeżywać, nie musisz być kapitanem Zawiszy Czarnego i zorganizować rejsu, możesz po prostu zabrać jedno dziecko np. z rodzinnego domu dziecka do zoo. Na ostatnim rejsie dwie dziewczynki były właśnie z takiego domu, wisiały na mnie dwa dni, tuląc się i klejąc na każdym kroku w końcu jedna powiedziała, że wycieczka fajna, ale jeszcze fajniej jest się tulić na tej wycieczce...niebawem się do nich wybieram ze zdjęciami z rejsu, może miłym przeżyciem będzie dla nich wizyta w klubie, ognisko czy po prostu spanie na jachcie.
Więcej wyobraźni, mniej egzaltacji.


Nic dodać - nic ująć :D

Autor:  Colonel [ 25 wrz 2011, o 09:29 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Carlo napisał(a):
Analogii nie będę się doszukiwał.....

Piotrek, umiesz tylko dosłownie czytać?

Autor:  Wąski [ 25 wrz 2011, o 09:49 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

A jeść trzeba... Między rejsami też! :evil:

Stara powiedział prawdę. Pewnie nie zna gości. Trasa jest dla niego niczym nowym. To byłby czyn społeczny.
Jak uzasadnić, w tym konkretnym przypadku, sens by zawodowy skiper miałby za michę płynąć z nieznajomymi?! Nie rozumiem tego obruszenia.

Czy każdy z Was jest gotów wziąć kilka dni urlopu i w swoim zawodzie tyrać za michę?!

Autor:  Katrine [ 25 wrz 2011, o 09:52 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Piotr K napisał(a):
Nadia napisał(a):
Kasia, wybacz, ale to zwykła afektacja. Za parę dni zapomnisz i przestaniesz się tak emocjonować. Zbieraj nie przeżywa, On działa i może dlatego jest taki jak napisałaś, widzi więcej niż czubek swojego nosa. Ta nadmierna egzaltacja z Twojej strony jest męcząca z której zapewne nic nie wyniknie. Może też zacznij działać, zamiast przeżywać, nie musisz być kapitanem Zawiszy Czarnego i zorganizować rejsu, możesz po prostu zabrać jedno dziecko np. z rodzinnego domu dziecka do zoo. Na ostatnim rejsie dwie dziewczynki były właśnie z takiego domu, wisiały na mnie dwa dni, tuląc się i klejąc na każdym kroku w końcu jedna powiedziała, że wycieczka fajna, ale jeszcze fajniej jest się tulić na tej wycieczce...niebawem się do nich wybieram ze zdjęciami z rejsu, może miłym przeżyciem będzie dla nich wizyta w klubie, ognisko czy po prostu spanie na jachcie.
Więcej wyobraźni, mniej egzaltacji.


Nic dodać - nic ująć :D


Denerwują mnie ludzie którzy zarzucają innym coś nie mając zielonego pojęcia o czym mówią. Nadia- co Ty o mnie wiesz? raz mnie na oczy widziałaś i takie teksty rzucasz?

Trafiłaś w niewłaściwą osobę bo akurat uważam że dość dużo robie zresztą nie tylko dla biednych dzieci- takie teksty są poprostu krzywdzące. Chcesz możemy się licytować kto daje więcej np. biednym dzieciom bo wiesz ja nie ograniczam się do akcji profilaktycznych w przeczkolach, domach dziecka etc.

Tylko po co to. Ja Ciebie nie atakuje, jeśli robisz więcej to ok nie mam przecież pretensji a nawet się z tego ciesze tylko czemu Ty naskakujesz na mnie?

Zastanów się o co Ci tak naprawdę chodzi.

Autor:  Nadia [ 25 wrz 2011, o 10:15 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Katrine napisał(a):
Tylko po co to. Ja Ciebie nie atakuje, jeśli robisz więcej to ok nie mam przecież pretensji a nawet się z tego ciesze tylko czemu Ty naskakujesz na mnie?


Potrzebowałaś całej nocy by to napisać? Wkurzasz mnie z tym swoim dziamdzioleniem. Na żywo sympatyczna, wesoła dziewczyna, a jak dostajesz klawiaturę i dostęp do internetu to zaczynasz być nieznośna. Dwie zupełnie inne osoby. Co miałam do napisania już napisałam, niepotrzebnie i bez sensu się tak egzaltujesz i przeżywasz publicznie swoje emocje, a jeśli Ci nie po drodze ze zdaniem innych obrażasz się. Dla mnie koniec tematu, bo znając Ciebie rozpętasz tu zaraz dyskusję w wątku w którym tego być nie powinno.
I teksty o licytowaniu się dziecinne i żałosne. Dla mnie EOT.

Autor:  Doktor [ 25 wrz 2011, o 10:15 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Wojtek ma sporo racji, może trochę zbyt obcesowo swoje zdanie zaprezentował, odkąd trafiłem na morze poznałem wielu zawodowców, wiele z nimi na temat żeglarstwa przedyskutowałem, przynajmniej Ci których znam, za michę pływają tylko z przyjaciółmi, albo na jachtach, akwenach, lub rejsach, które są interesujące, siłą rzeczy w większości, na darmowe rejsy na typowym akwenie, normalnym jachcie, decydują się Ci, którzy chcą zaistnieć, albo popływać, bo za pieniądze nikt im tego nie proponuje.

Autor:  Colonel [ 25 wrz 2011, o 10:38 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Wojtek ma rację, gdy mówi o odpowiedzialności byc skipperem. Ale nie ma racji, gdy "potępia" czynienie tego za michę. PO za jednym wyjatkiem: to w jakimś stopniu "psuje mu rynek".

Autor:  Carlo [ 25 wrz 2011, o 11:09 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Roman K napisał(a):
Czy Ty jako członek komisji egzaminacyjnej PZŻ wystąpisz z wnioskiem o odebranie mi uprawnień??


Colonel napisał(a):
Carlo napisał(a):
Analogii nie będę się doszukiwał.....

Piotrek, umiesz tylko dosłownie czytać?


Rozumiem że jakiegoś drugiego głębokiego dna się doszukałeś w występowaniu do PZŻ o odebranie uprawnień.

Andrzej umiesz tylko niedosłownie czytać?

Autor:  Narjess [ 25 wrz 2011, o 11:14 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Roman K napisał(a):
Wojtek.
Jestem zażenowany Twoimi wypowiedziami.
1. za prowadzenie jachtu ZAWSZE mi płacono, a jeśli ktoś uważa że to wczasy pod żaglami , to nie powinien być skiperem. Czy jeżeli ja DOPŁACAM do rejsu to mam oddać patent???.
2. Ale wszystkie znane mi przypadki prowadzenia małego jachtu za "michę", pokazują brak profesjonalizmu kapitana.
Prowadziłem kilka rejsów "za michę". Czy Ty jako członek komisji egzaminacyjnej PZŻ wystąpisz z wnioskiem o odebranie mi uprawnień??

A ja jestem zażenowana nieumiejętnością rozumienia. Dobra - Zientara nie ma tak doskonałych speców od PR jak Zbieraj. Tylko ludzie - on to robi zawodowo - jest to jego JEDYNE źródło dochodów. Czy Wy wielce mocni gębą społecznicy, ubralibyście te swoje garniturki, czy inne stroje robocze, poszlibyście do pracy li jedynie tylko za lanczyk z szefem lub branczyk z klientem? Czy boska Katrin jak już zostanie tym zębologiem będzie robiła ludziom tylko za serdeczne podziękowania? Coś czytałam na tym formum gdzie kombinowała żeby wyjechać gdzieś gdzie zapłacą więcej.. Czyli nie jest to doktor Judym. A tu sobie zaprzecza. Czyli pogląd stosowny do chwili.
Katrine napisał(a):
Kasa, kasa, kasa. Znak naszych czasów. Czasem są rzeczy ważniejsze niż kasa. Szkoda że tak wiele osób o tym zapomina.

Tobie mamusia zapłaci za rejs, sztormiak i inne. A Zientarze kto opłaci czynsz, da na piwo i buciki dla Tatiany?
W Twoim wątku o długości jachtu bodaj przewija się stwierdzenie że dla Ciebie nie ma znaczenia 100 czy 1000 euro za rejs. Dla Zientka ma bo on pracuje również na swoją emeryturę. Jak zacznie to robić za darmo, to kto z szanownych krzykaczy zapłaci mu czynsz? Kto z Was "społeczników" da mu na chleb?

JacekBol napisał(a):
I tu Wojtku do Ciebie... Myślę, że nie myślisz tak naprawdę (ta wypowiedź o braku profesjonalizmu). A jeśli tak myślisz... to jest mi przykro, bo poprowadziłem wiele łódek nie biorąc za to pieniędzy i nie sądzę, że był to brak profesjonalizmu.

Hasło "profesjonalista" użyte zostało przez Zientarę dla określenia zawodowca, a nie chęci obrażenia kogokolwiek kto skiperuje. Mechanik profesjonalista bierze za naprawę auta kasę. Jest profesjonalistą i po to pracuje żeby mieć na chleb. Pan Józio z parteru może naprawić furę za darmo - bo lubi, ale nie jest profesjonalistą (profesja= zawód, nieprawdaż??).
Pan mecenas, pan mechanik i pan manager mogą sobie w ramach wakacji pojechać na rejs za miskę zupy. Fajne wakacje, tanio wyjdzie, bo normalnie musieliby płacić, ale zawodowiec - nie. Chyba, że
Stara Zientara napisał(a):
Pomimo, że z tego żyję, to też zdarza mi się prowadzić jacht społecznie. Ale jacht musi być tego wart... albo załoga.

No właśnie. Mechanik też może nam naprawić autko gratis, bo nas lubi. Bo jest to Aston Martin z '76 a on kocha takie wozy. Ale nie będzie tego robił ciągle, bo zdechnie z głodu.

Katrine napisał(a):
Zbieraj jest wspaniałym kapitanem dzięki temu że jest cudownym człowiekiem. To co daje innym jest bezcenne. Dał tym dzieciakom coś czego one nie zapomną do końca życia. Myślę że przy okazji nam tez.
I żaden nawet najdroższy rejs się do tego nie umywa. Bo najważniejsi są ludzie. Ich wrażliwość. Tego nie kupisz w żadnej firmie nawet z najdroższymi rejsami.

Frazesy. Jak dobrze znasz Zbieraja? Z knajpy i jednego rejsu? Sama się pytasz Nadii jaką ma czelność oceniać Cię po jednym rejsie.
I co to miało wytknąć Zientarze? Fakt, ma słabszy PR niż Zbieraj, nie robił akcji nagłośnionych medialnie. Przeciwstawiasz to Zientarowej "pazerności" - tak wynika z kontekstu. A znasz trochę Zientarę? Wiesz jak wielu ludziom pomógł? Wiesz, że jest człowiekiem o naprawdę wielkim sercu? Nie, bo dla Ciebie liczy się tylko publiczka.
Katrine napisał(a):
Trafiłaś w niewłaściwą osobę bo akurat uważam że dość dużo robie zresztą nie tylko dla biednych dzieci- takie teksty są poprostu krzywdzące. Chcesz możemy się licytować kto daje więcej np. biednym dzieciom bo wiesz ja nie ograniczam się do akcji profilaktycznych w przeczkolach, domach dziecka etc.
Jasne. Już to widzę, zwłaszcza w przeczkolach.

Weźta mnie zejdźta z Zientary, i nauczcie się czytać ze zrozumieniem. Dopiszcie coś jeszcze mocno zgryźliwego na mój temat. Bo bronię go, bronić będę, wszak jestem "prywatnym pitbullem Zientary". Bo dla mnie jest to człowiek guru, który bardzo wiele mnie nauczył, dla którego mam bardzo duży szacunek, któremu bardzo wiele zawdzięczam, i z którego zdaniem będę się zawsze liczyć. Tak bezinteresownie. Mimo że nie jest tak "medialny" jak Zbieraj. Którego też bardzo cenię i lubię, ale to Zientara mnie "wychowywał".
Dziękuję i przepraszam za słowotok.

Autor:  Olek [ 25 wrz 2011, o 11:44 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Narjess napisał(a):
Mechanik też może nam naprawić autko gratis, bo nas lubi. Bo jest to Aston Martin z '76 a on kocha takie wozy. Ale nie będzie tego robił ciągle, bo zdechnie z głodu.

dokładnie to napisałem, Wojtek jest profesjonalistą który żyje z pływania
Narjess napisał(a):
człowiek guru, który bardzo wiele mnie nauczył, dla którego mam bardzo duży szacunek, któremu bardzo wiele zawdzięczam, i z którego zdaniem będę się zawsze liczyć.

i nikt (mam nadzieję) nie neguje tego

Jedyny problem jest taki, że jest wyjątkiem na tym forum. Stąd też taka nie inna była reakcja na to co napisał. Ani Wojtek, ani następni piszący w wątku nie popisali się zrozumieniem drugiej strony. Wojtek pisząc o bylejakości w prowadzeniu rejsu jeżeli jest prowadzony "za michę", inni w wytykaniu Mu materializmu.

Autor:  incoming [ 25 wrz 2011, o 12:00 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Świetny tekst.............DZIĘKUJĘ PUBLICZNIE.............(Olek i Narjess)

Autor:  Moniia [ 25 wrz 2011, o 12:18 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Narjess napisał(a):
(...)
A ja jestem zażenowana nieumiejętnością rozumienia.(...)


I wszystko co było poniżej. Gratuluję doskonałego wyłożenia o co w tym chodzi... Już mnie świerzbiły paluszki, coby coś napisać, ale teraz już, jak dotarłam do końca - widzę, że nie muszę :D

Autor:  Narjess [ 25 wrz 2011, o 12:34 ]
Tytuł:  Re: O skipperowaniu za michę

Olek napisał(a):
Wojtek pisząc o bylejakości w prowadzeniu rejsu jeżeli jest prowadzony "za michę"

Stara Zientara napisał(a):
Znaczy, czyn społeczny...
Na takich warunkach, to można poprowadzić Zawiszę albo Pogorię, a nie jakąś jotkę.

Nie zauważyłam, żeby Pogorię albo Zawiasa prowadził byle jak mimo ze za michę. Jako i łódki mazurskie (za które płacił, za michę też, a woził pasażerów w gratisie).
Stara Zientara napisał(a):
A jeśli ktoś uważa, że to wczasy pod żaglami, to nie powinien być skiperem.
Tu ma słuszność, bo skipper jadący z myślą o wczasach dla siebie, nie poprowadzi jachtu jak za pieniądze. Znałam kilka takich przypadków np. - wzięta "za miskę" skipperówa, nie dosyć że zaanektowała dla siebie całą kabinę dziobową (załoga musiała się tłoczyć); pływała tak jak ona sobie uważała, nie jak chciała załoga; miała postawę roszczeniową wobec wszystkich i wszystkiego; wstawała ostatnia długo marudząc, że powariowali, bo wypłyną dopiero jak pani kapitan pójdzie pod prysznic, na poranną kawę do kafejki i podłubie sobie w nosie; bo ONA MA WAKACJE (i nikt jej za wykonywanie poleceń nie zapłacił - w domyśle).
Stara Zientara napisał(a):
Może trochę uogólniam. Ale wszystkie znane mi przypadki prowadzenia małego jachtu "za michę" pokazują brak profesjonalizmu skipera/kapitana.

Olek napisał(a):
Wojtek pisząc o bylejakości w prowadzeniu rejsu jeżeli jest prowadzony "za michę"

Wyżej masz wszystkie wyjątki o prowadzeniu za michę. O bylejakości jest powiedziane tyle, że z obserwacji Zientary wynika, że żaden przypadek tego typu nie pokazał niczego dobrego.
Ja mogę powiedzieć że z moich doświadczeń wynika, że wszyscy faceci o brązowych oczach to dranie*. Wyraziłam swój pogląd na podstawie doświadczeń, co nie globalizuje faktu, że piwnoocy muszą tymi draniami być. Jest to tylko moje prywatne zdanie zaobserwowane na podstawie MOICH doświadczeń. A tego mi nikt nie odbierze, można jedynie przedstawić kontrargumenty, pokazując na faktach że nie zawsze.
Zresztą za porządną kasę każdy się stara bardziej. I faktem jest, że jeżeli ktoś się ceni tylko na miskę ryżu dziennie, to jest to często świadectwem jego umiejętności. Wysoko wykwalifikowany specjalista, zawsze będzie żądał więcej. Za fakt dużych umiejętności, poniesionych nakładów na jej zdobycie. Niestety wiedza ma swoją cenę.
Jeśli chcemy urządzić imprezę i mamy na opłacenie kapeli tysiaka, to nie spodziewajmy się, że ta tą kasę wystąpi Doda czy Piotr Rubik. Za to doskonały zespół z Pcimia "Szarpidruty i Wydrzyjmordy" chętnie. No chyba, że rzeczona Doda padnie na kolana pod argumentami zapraszającego i zechce dla niego zagrać społecznie, bo ma wyjątkowo przyjazną facjatę, lub też jest jej ulubionym kolegą z podstawówki.

*(Z dołu przepraszam wszystkich posiadaczy brązowych oczu, nie było moim celem urażenie kogokolwiek, tylko unaocznienie pewnej tezy. Równie dobrze mogłam użyć "łysych", "piegowatych", "błękitnookich" czy "facetów z trzema cojones". Wszystkie postacie tego dramatu są fikcyjne, a ich zbieżność z faktami przypadkowa)

Strona 1 z 7 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/