No właśnie - to z czym on tam się mierzy to potrafią zrozumieć chyba tylko himalaiści i vice versa...
Tak sobie luźno napisał o tej wywrotce, jak by to była "fraszka, igraszka, zabawka blaszana";-)
Jak dobrze, że nie płynie katamaranem...

_________________
Mirek

Jest kolejny odcinek "krew w żyłach mrożącego" opisu ostatniego tygodnia, a raczej przygody z falą.
No i teraz tak, jeżeli dobrze rozumiem: główny autopilot nie działa, bo jest dla niego za mało prądu. Drugi, rumplowy, ma dwój przebieg, poza tym nie jest aż tak wydajny i skuteczny. No i też potrzebuje prądu.
Oba autopiloty działają znacznie lepiej, jak są ustawione w stosunku do wiatru, ale to od dawna nie działa, bo wskaźnik kierunku wiatru odleciał z wiatromierza i spoczywa gdzieś na dnie Indyjskiego.
Łódka jedzie na samosterowności realizowanej różnie. To róznie oznacza, że manewry nie są tak zupełnie trywialne jak normalnie i trzeba się trochę do nich przyłożyć.
Samoster wiatrowy czeka na moment, gdy wszystko padnie, albo na spokojniejsze warunki w ogóle.
Czyli, generalnie, wszystko gra...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Qrka wodna - ja już paznokcie do białego obgryzłem...
Już się nie mogę doczekać, żeby sobie w Duldrumach odpoczął i się zregenerował...
No ale po drodze jeszcze Pan Pikuś Horn, a i droga w górę do Doldrumów potrafi być ciężka i zdradliwa...
766 mil do Hornu - czyli za tydzień jazda do góry...
Jak rozumiem spania spokojnego to on przez to wszystko nie ma...
Ale humor go nie opuszcza - jak już cywilizacji na wschodzie szuka, to zaraz pewnie i boćka zobaczy;-)

_________________
Mirek

Cytat:
"Nieominięty: Sztorm. Koniec prawie 90 dni skutecznych uników. Ty razem dorwało i zabujało. Zabrakło 10 dni bym mógł się chwalić, że 40-50tki jadły mi z ręki, a góry lodowe to cieliły się na mój widok w kawałki odpowiednie do drinka.
Pacyfik zapukał w okienko, w to zawietrzne niestety. Od dwóch dni prognozy pogody mnie trochę denerwowały. To że ich sprawdzalność powyżej 3-4 dni jest słaba to normalne. Choć przez większość żeglugi na południu nawet patrząc 5-6 dni do przodu można było wychwycić jakie są mniej więcej tendencje. Ale byłem coraz bliżej lądu który zawsze psuje stabilność pogody więc nie liczyłem na tak odlegle w czasie prognozowanie. Problem w tym, że nie mogłem być już pewny pogody nawet na najbliższe dni. Nawet następna doba zmieniała się w każdym kolejnym gribie. Przypuszczałem więc, że tym razem nie uda mi się przechytrzyć niżu. Ciśnienie było niższe niż planowane. Mogę zapomnieć o spokojnych 7B...."
...
"Co pewien czas coś uderzyło w burtę, czasem przestawiło jacht, czasem wybiło z kursu. Ale 10 sekund przerwy miedzy kolejnymi grzywaczami to dla 6 metrowego jachtu masa czasu. Na upartego zdążył by zrobić 360 stopni i wrócić na pierwotny kurs. Poczułem od razu, że ta jest inna. Ciężko to wytłumaczyć, ale człowiek bardzo szybko uczy się typowego zachowania jachtu na typowej fali. I od razu wyczuwa zmianę. Jacht szedł mocno w górę, przechył nie większy niż 20 stopni. Wiedziałem już, że raczej się z tą falą nie zabiorę w zjazd. I dobrze, bo byłem do niej pod kątem, a do tego była tak wielka, że zasłoniła by wiatr a sterowanie było przecież wiatrowe. Gdybym zaczął zjeżdżać zbyt szybko byłoby ryzyko, że „sternik” nie skontruje odpowiednio na czas, łódka zacznie ostrzyć ustawi się bokiem do fali i ta ją zroluje. Czyli luz, zero stresu Ale z takimi falami to trochę jak dresikami na dzielni. Lubią chodzić w parach czy w trójkę. Gdy szczyt fali właśnie przechodził pod Puffinem pomyślałem – jeżeli następna nie będzie większa powinno być OK. Zdążyłem skończyć tę myśl, i może nie należę do czołówki najświatlejszych współczesnych intelektów (wiecie tych których myśl jest szybka jak błyskawica i ostra jak brzytwa) to ile to mogło trwać 2-3 sekundy? I jeeebuduu. Nie były nawet bardzo głośno, tylko że wywróciło mi mój mały świat. Ręką trzymałem się handrelingu z jednej burty, a stopą stałem na przeciwnym. Są zamontowane nad oknami, praktycznie w suficie. Nie specjalnie miałem czas i ochotę się stresować. Wzrokowo sprawdzałem czy luk i wywietrzniki są zamknięte. Była też myśl – wstanie? Wstał. Dość szybko raczej, ale ciężko określić czas. Może 3-4 sekundy?..."

Zamieściłem te dwa spore cytaty, bo pierwszy pokazuję genialną jazdę Szymona "dookoła świata bez sztormów", a drugi jedyną rzecz, której obawiałem się przed rozpoczęciem tej wyprawy. Dalej Szymon pisze, że kontraszot grota był przetarty i strzelił, co być może uratowało maszt. Ufff...

Przebiegi w ostatnim tygodniu rekordowe, po 135 mil. Do Hornu lekko ponad 700. Czyli hipotetycznie około tygodnia i zapomnimy o Oceanie południowym. O ile...

A potem zaczną się trudne czasy: bez autopilota Szymonowi będzie po prostu ciężko.
Trzymam kciuki.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Nie maszt, tylko bom.

Będzie słońce, będzie lepiej. Autopiloty nie padły, tylko prądu za mało.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

z autopilotami to jest tak, że hydrauliczny ("Cichy Leszek") działa ekstra - tylko tak jak pisze waliant - zużywa b. dużo prądu dlatego Szymon go nie używa. Drugi zapasowy Raymarine SPX5 (czyli "Ryjek") to ten sam, który Szymon miał w poprzednim rejsie. On jest słabszy (zużywa znacznie mniej prądu, ale również działa - ALE z doświadczenia wiemy, że ma swoją ograniczoną liczbę godzin działania - kończy się silnik w ramieniu po iluśtam godzinach pracy. Dlatego Szymon go oszczędza póki może

_________________
"byle dalej na ocean po co wracać nie wie nikt"
ZewOceanu.pl

https://obozy-zeglarskie.pl

"Fajne" zdjęcia wnętrza. Będzie miał co robić ,

_________________
“We are all travellers on the earth. We come...we see...we go...”

Sorki, nie wiem co mi z tym masztem....
A co do autopilota, to obok działania elektroniki i mechaniki jest jeszcze kwestia wiatromierza, który jak czytam "wybył". Czyli sterowanie według wiatru na relatywnie słabych i zmiennych wiatrach jest niemożliwe. No chyba, że Szymon i to przewidział i naprawi.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

No to jak uruchomi samoster wiatrowy.
Ale w słabym wietrze i autopiloty są lepsze niż nic, nawet bez wiatromierza.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Tylko skąd tam wziąć słabe wiatry?

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Jak to skąd?!? - Z d...
Choć nie wiem, czy posiłki jakie Szymon tam spożywa sprzyjają wiatrom

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

A tak na poważnie to rzeczywiście jak się już mu zaczną pojawiać jakieś słabe bajdewindy to mogą być problemy...
Ale to jeszcze ze trzy tygodnie co najmniej...

_________________
Mirek

Ale żeś dowcipem strzelił. Boki zrywa.

Oj tam, oj tam...
Wszyscy się stresujemy tym, co tam Szymon przeżywa więc dla równowagi w dyskursie, żeby rozluźnić mięśnie, można czasem puścić bąka
Charlie Chaplin był wielki, ale to co najbardziej śmieszyło gawiedź to kopanie schylającego się delikwenta.
I żeby nie było - nie chodzi mi o porównywanie się do ChCh...

_________________
Mirek

co z ozim? mam ostatnia pozycje z 1207?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Widać znow InReach siedzi cicho...

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

10 minut temu:
Lat -58.153177 Lon -80.368123

Żartujesz?!?
To on za chwilę będzie już łapał odkrętkę od lądu i przejdzie na półwiatr...

_________________
Mirek

Skaf to masz?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Podziękowałem Ci omyłkowo, co znaczy za chwilę, czym to się różni od sytuacji z 1207, no skąd ta odkrętka "za chwilę"?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Podziękowanie można skasować klikając jeszcze raz.

Ze strony Facebookowej "Zew Oceanu".


"Zew Oceanu
52 mins ·
S 58 10.9336',W 80 1.1441' pogodziny temu sciagnalem najnowszy Grib.Ponoc wieje tu 5-6B ale od 2 dni taki wiatr pojawia na 1h co 6-7h.Dobrze ze sie nie cofam"

Nie rozumiem po co odnosisz to do "sytuacji z 1207".
Po prostu zorientowałem się w bieżącej pozycji i różnicy względem ostatniej i tyle.
Nie da się ukryć, że nieuchronnie zbliża się do tego, że jeśli będzie płynąć takim kursem, żeby zobaczyć skały Hornu to siłą rzeczy pewnie wejdzie w półwiatr i będzie musiał coś z tym zrobić, np. odpaść i minąć go szerokim łukiem...

_________________
Mirek

Wciąż brak danych z Garmina, więc postanowiłem opublikować dane pozycji z sat AIS, z wczorajszego popołudnia i dzisiejszego ranka. Oszałamiającej dokładności nie ma, bo pozycja jest czytana z grafiki, a tylko czas z danych sat AIS. Dodatkowo wyliczone dla odcinka:
prędkość kn@ kierunek w stopniach. Na FB może dokładniejsze dane przekazywane z pokładu, ale na FB nie bywam.

_________________
Zbig A. Gintowt

Właśnie przez Szymona bywam od wczoraj na FB, ech.
Wpis sprzed 55 minut:
S 57 57.0192',W 77 41.0739' wiatr 6-7B, do Hornu 360 mil

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ja też przez niego musiałem się przeprosić się z BukFejsem;-)
Ale pięknie idzie - wygląda na to, że jednak zjedzie do samego Hornu, bo złapał wysokość, a dopiero później mozolna wspinaczka i niekoniecznie baksztagi...

_________________
Mirek

Ma 360 mil do Hornu. Oczywiście to umowne, gdyż przejście Hornu to nie przejście tego progu i już - to pareset mil żeglugi w mega trudnych warunkach. Wg prognozy już od jutra ma 40 knt, a i teraz nie ma łatwo.

Szczerze mówiąc, dygam...

Kurczę, niże zapieprzają jeden za drugim. Nie dygam a mordoksiążkę mam gdzieś. Czekam na relację z 24-tego tygodnia.

Dla nie używających książkoryja stan z 1700 naszego czasu

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

szkoda, ze nie dziala inReach. Sprawdzenie pozycji to była "pierwsza rzecz z rana", następnie prognozy.
Trzymamy kciuki.

...kilka razy na dobę, a nie "z rana".
Trudno.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl