Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 23 maja 2024, o 11:53




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 441 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 15  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 12 wrz 2014, o 17:40 
*** Ban ***
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 sty 2012, o 00:32
Posty: 2084
Lokalizacja: gdzie zawieje :-)
Podziękował : 455
Otrzymał podziękowań: 766
Uprawnienia żeglarskie: mam
Janna napisał(a):
Seba napisał(a):
Smażymy się strasznie w słońcu

Lepiej nałap do słoików tego ciepła i słońca. Za parę miesięcy będzie jak znalazł. :-)


od robienia przetworów jest IKA :-)

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 wrz 2014, o 18:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7318
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3610
Otrzymał podziękowań: 1972
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Składniki jej przywieź.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 wrz 2014, o 21:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17320
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2184
Otrzymał podziękowań: 3597
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Lat+16deg34'10" Lon-24deg21'39" Alt+049ft GPS Sats seen: 05 2014-09-12 14:38UTC http://map.iridium.com/m?lat=16.569510&lon=-24.360953 Sent via Iridium GO!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 wrz 2014, o 22:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Z Agadiru w stronę Kanarów.

30 sierpnia ,sobota, dzień 55

1510 – o 1205 oddaliśmy cumy w marinie Agadir i kursem 245 na silniczku płyniemy przez Atlantyk w kierunku Wysp Kanaryjskich. Ładna w miarę nowa marina w której staliśmy, położona jest w sąsiedztwie hoteli i apartamentów, oraz miejskiej plaży. Dookoła liczne butiki, powodują, że pachnie Europą. Niestety stan sanitariatów jakby z poprzedniej epoki zdradza, że to jednak Afryka. Trzech panów urzędników skrętnie spisało wszystkie protokoły i już wczoraj około 1300 mieliśmy zgodę na wyjście poza teren mariny. Całą wcześniejszą noc towarzyszyła nam gęsta mgła a widoczność spadła do ok.100 metrów i tylko na radarze rozpoznawaliśmy małe rybackie łódeczki na swoich łowiskach. Jakieś drobne prace , kąpiel i zwiedzanie. Wieczorem kolacja w restauracji i zmęczeni około 0100 wracamy na jacht, po czym każdy grzecznie idzie spać. Prohibicja w restauracjach i tylko 2 oferują piwo. W marinie w restauracji wybór alkoholu za to ogromny, więc o co tu chodzi ? Niestety prognozy na najbliższe 3 dni nie rozpieszczają i pomimo, iż wiatr wieje z dobrego kierunku, niestety jego siła nie powala. Na razie 5-7 knt. Zobaczymy co przyniesie nadchodzący czas.

1745 – Wiatr! Jak już przywiewa to konkretnie. Bajdewind 5B i tniemy fale z prędkością 6-7 węzłów. Znowu nudno na pokładzie, ale każdy z nas woli to niż warkot diesla. Biorę się za lekturę „Kapitana Kuka” a później spanie . Wachta od północy.

31 sierpnia, niedziela, dzień 56


1227 – Od północy już 88 mil za nami. W nocy porywy wiatru dochodziły do 8B, na stałe notując 6-7B. Oczywiście nie obyło się bez dziadów, chcących skutecznie nas zmoczyć, ale byłem na to przygotowany. Ten jeden skurczybyk był wyjątkowo cwany. Gdy wydawało się, że już swój grzywiasty łeb schował grzecznie pod jachtem, nastała chwila ciszy … i po chwili wylądował na pokładzie, mocząc mnie i koję Karola, gdzie wdarł się przez otwartą klapę. Hals wyjątkowo dla mnie niekorzystny, gdyż śpię po stronie nawietrznej. A właściwie to próbując spać raz po raz napinam wszystkie mięśnie by nie wylecieć podrzucony nad sztorm szmatą. Piękne słońce a zmarszczone fale Oceanu skrzą się niczym gwiazdki. Idę posterować.

1 września, poniedziałek, dzień 57


0015 – Skończyłem wachtę. O 2200 zza chmur na prawej burcie rozświetliła się Lanzarotte. Jedna z wysp w archipelagu Wysp Kanaryjskich. Za pierwszy cel obraliśmy jednak Fuertaventurę, skąd po krótkim postoju i atrakcjach kulinarnych , chcemy wypłynąć w stronę kolejnego portu wymiany załóg – Las Palmas na Gran Canarii. Pogoda sprzyja żegludze, wieje baksztagowa czwóreczka , więc z prędkością 6 knt podążamy w kierunku wyspy. Generalnie spokój, cisza i tylko spieniona woda przelewająca się od rufy do dziobu , oraz lekkie kołysanie , przypomina ,że jesteśmy na Atlantyku. Przebieg dobowy 160 mil ! Jak na razie rekordowy na koniec 3 etapu wyprawy.

2000 –Puerto De Tarajal na Fuertaventura warta odwiedzenia. Trzy podejścia do sklepu gdzie mógłbym zaopatrzyć się w nitownicę do okuć na maszcie skończyły się bo „maniana”. Jak ja lubię to słowo ;) . O 1700 po doświadczeniach kulinarnych, zakupowych - popłynęliśmy dalej. Nażarliśmy się różności. Ja na swoje krewetki tygrysie czekałem godzinę. Chyba byli je łowić J . Wiatr 5 węzłów, więc bujamy się na fali 2,5 knt. Nie wiem czy ułatwia to trawienie, ale płyniemy dalej. Dziś pierwszy września, więc wszystkim pierwszakom najlepszego !! W szczególności takiemu jednemu – mojemu synkowi J.

2 września, wtorek, dzień 58

LAS PALMAS – kolejny etap za nami. Pełnym baksztagiem dopłynęliśmy do kolejnego portu wymiany załóg. Tankowanie w marinie, masa papirologii i kasują nas 121 EURO. Z czego ponad 100 opłaty administracyjno-jakiejś-tam, bo mamy ponad 12 metrów długości. Każdy następny dzień już tylko 9,81 J. Etap z Lizbony liczył 1122 Nm. Dziś czas na pożegnania , więc wieczór kapitański. Oj będzie się działo !!


Załączniki:
papu.jpg
papu.jpg [ 133.43 KiB | Przeglądane 8279 razy ]
kapitan i tadzio.jpg
kapitan i tadzio.jpg [ 98.32 KiB | Przeglądane 8279 razy ]
marina Fuerta.jpg
marina Fuerta.jpg [ 129.17 KiB | Przeglądane 8279 razy ]
kutry we mgle.jpg
kutry we mgle.jpg [ 127.91 KiB | Przeglądane 8279 razy ]
Polonus w Las Palmas.jpg
Polonus w Las Palmas.jpg [ 135.68 KiB | Przeglądane 8279 razy ]

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 wrz 2014, o 08:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
„Syk piany z paszczy okiełznanej fali”, czyli kolejny etap wyprawy Shackleton 2014.

4 września, czwartek, dzień 60
0430 – pierwsza wachta w nowym składzie. Wczoraj na Polonusa zaokrętowali się : Witek – kapitan, Justyna, Agnieszka i Paweł, oraz Wojtek, Maciek i Grzegorz. Tym samym rozpoczynamy 4 etap Wyprawy Shackleton 2014. W grudniu 2012 roku trasę z Las Palmas na Cabo Verde pokonywałem samolotem. Wypatrywałem wówczas na ogromnej przestrzeni Oceanu małych punkcików będących jachtami. Teraz właśnie rozpoczynam tą samą drogę takim małym punkcikiem. Na Cabo Verde podróżuję po raz trzeci i naprawdę na tych wyspach jest coś co powoduje, iż z sentymentem tam wracam. Nigdy nie udało mi się zwiedzić wysp zawietrznych, a wygląda na to, iż tym razem będzie ku temu okazja. Zaczął wiać passat z NE, więc przepłynięcie 850 mil dzielących nas od najbliżej położonej wyspy SAL, nie powinno zając dużo czasu, zostanie więc go trochę na zwiedzanie.
2310 – Do 1700 wiatr jednak zmienny, słabnący do 1,5 knt, zmusił nas do mimowolnego ładowania akumulatorów silnikiem. Następnie lekkie podmuchy umożliwiły postawienie spinakera i na 3 żaglach jechaliśmy powoli na południe. Niż, który wypełnił się nad Wyspami Kanaryjskimi włączył wiatr i teraz wieje już regularna trójka w porywach do 4B. Zostawiamy więc za sobą szumiący kilwater i mkniemy kursem 215 w kierunku Cabo Verde. W dzień temperatura w cieniu grubo przekracza 30 stopni. Nowy podział wacht nieoczekiwanie sprawił, iż mam wolne do jutra do 2000, ale za to z Grzegorzem będziemy mogli poszaleć w kambuzie. Dziś kuki wyczarowały mięsko z serem pleśniowym i ziemniaczkami a do tego sałatka ze świeżych warzyw. Cóż, starzejemy się, jemy spleśniałe sery, pijemy stare wino . Na podwieczorek gruszki i winogrono polane czekoladą. I jak tu żyć?

Wymieniłem żarówkę w kompasie, sprytnie montując ją w trochę odmienny od fabrycznego sposób. Może tym razem uda się nie wyrwać jej za szybko? A jutro? … jutro znów sobie coś wymyślimy poza lekturą książki Roalda Amundsena o zdobyciu bieguna południowego. Dziś już otrzymaliśmy pierwszą pogodę od Marka na telefon satelitarny. Udało się go uruchomić, więc serwis pogodowy podczas trawersowania Atlantyku mamy zapewniony. Czas mentalnie a głównie organizacyjnie przygotowywać się do rejsów na trasie Brazylia – Urugwaj. Obok mnie już spoczywa locja południowego Atlantyku, skąd w głównej mierze zasięgnę informacji o żegludze w tamtym rejonie. Resztę danych postaram się ściągnąć na Cabo Verde w momencie złapania jakiejś sieci wifi. Jeśli ktoś z Was ma jakieś propozycje lub uwagi zdobyte na podstawie doświadczeń – piszcie śmiało. Do Polski też docierają wysyłane przez satelitę sms z pozycją jachtu, więc pomimo, iż nie zawsze mamy zasięg AIS, możecie wiedzieć gdzie jesteśmy.

5 września ,piątek ,dzień 61
1600 – obierałem warzywa na leczo, płynęliśmy 5 knt gdy nagle łódką wstrząsnęło i jakby wyhamowała. Zerwał się fał na którym był postawiony spinaker. Metalowa linka rozszarpana spada w dół, a pod nią spinaker wdzięcznie kładą się na tafli Oceanu. Udaje się go w całości wyciągnąć spod jachtu. Ponieważ był to jeden z wolnych fałów, na razie nie zaprzątam sobie tym głowy. Przy tym rozkołysie wejście na maszt wiązałoby się odpadaniem od niego po 3 metry w prawo i lewo. Jak zmniejszy się fala wymienimy go na wodzie, jeśli nie poczekamy do postoju. Jedziemy na motyla, wiatr i fala się wzmagają a Polonus dzielnie raz po raz przekracza 6 knt. Dziś nie czuje się takiego gorąca, bo niebo przesłaniają postrzępione jak baranki chmury. Naprawiłem nawietrzniki by miały regulację oczyszczając je z soli i rdzy. Na rufie znalazło się miejsce dla zdemontowanej wcześniej lampki, których zapas Piotr przekazał załodze. Na jutro też coś przydatnego znajdzie się do zrobienia dla jachtu. Teraz książeczka i może drzemka do kolacji a później wachta.

6 września ,sobota, dzień 62

2220 – cały dzień i noc wieje północno – wschodni passat 4B. Fala staje się coraz dłuższa i wyższa. Dziś obok burt Polonusa co chwila wyskakiwały ławice latających ryb. Coś pewnie chciało je zeżreć . Od czasu do czasu z wody wyskakiwała również pojedyncza sztuka nie posiadająca zdolności lotniczych. Po 2100 zrzuciliśmy spinakera i grota, więc na samej genui z falą i wiatrem lecimy ponad 6 knt. Wcześniej rekord zaobserwowany to 9,1 knt. Wycieczkę na maszt w celu montażu dodatkowego fału dla spinakera odbył Witek, mnie pozostawiając montaż fału wolnego w miejsce starego. Odziany był w wełnianą czapkę , długie spodnie wypełnione poduszką i wyglądał jak postać rodem z wyprawy Shackletona sprzed 100 laty . Otrzymaliśmy na telefon satelitarny ostrzeżenie o możliwości wystąpienia wiatru do 45 węzłów, czujnie obserwujemy mogące o tym świadczyć zmiany. Do Cabo Verde mniej niż 450 mil.

7 września, niedziela ,dzień 63
Niż, który miał nas dopaść przeszedł przed nami na zachód. Lecimy więc na spinakerze i grocie 7 węzłów, o przy wcześniejszej prędkości na samej gieni w granicach 6 węzłów nie jest szczególnym osiągnięciem. Kulinarne podwieczorki sprawiają, iż nikt tu nie ma prawa chodzić głodnym. Jak nie owoce w czekoladzie, to śliwki na ciepło z zimnym avocado, dziś znowu wielki garnek sałatki owocowej . Dziś fala znów lekko większa, pięknie przelewa się pod jachtem ,tworząc u dziobu potężną górę z pieniącym się grzbietem. Coraz więcej ryb latających i coraz bliżej do Cabo Verde.

8 września, poniedziałek, dzień 64
0420 – psia wachta zaczęła się od zwrotu przez rufę, by bardziej po drodze było nam do Mindelo, niż do Palmeiry. Więc rolujemy lekko genuę, by zmieściła się przed baby-sztagiem . Grzegorz trochę za bardzo wyostrzył ,więc Polonus ustawia się bokiem do fali. Jak on bokiem to fala czołem naprzeciwko nas i wiadomo jak się skończyło . Mokrzy wszyscy co na zewnątrz. Ja włącznie z gumką od majtek. Ale ponieważ na dworze ciepło i w myśl powiedzenia „na żeglarzu zmokło, na żeglarzu wyschnie” – nie idę się przebrać. Wiatr zrobił swoje i właśnie odwiesiłem u siebie na wieszak suche ubranie. Gumka też prawie sucha. Pełnia księżyca pięknie oświetlała nam drogę, a Polonus niczym ogier ujeżdżał spienione, nie nasycone fale, wystawiając dzielnie zad na ich przyjęcie. Następnie wślizgiwał się na nie, lub jak kto woli one pod niego, efektem czego był syk piany wydobywający się z paszczy okiełznanej fali. Na zarefowanej genui lecimy 5-7 knt z wiatrem w podstawie 20 knt. Czyż nie jest kurde pięknie ?  Nawet spać się nie chce. Kierunek Mindelo, kurs 228, dystans 310 Nm. Dobranoc .

9 września, wtorek, dzień 65
0030 – Ocean się uspokoił, fala wydłużyła i wiatr również ustabilizował. Sielanka i spokój normalnie . Piękna księżycowa noc. Na samej genui ponad 5 knt., jak na noc wystarczy. Zszyty spinaker, być może jutro poleci na dziób, by jeszcze szybciej przybliżyć nas do celu. Pomimo, iż od 1400 do jutra do 2000 nie mam wachty, spać się nie chce bo wstawać nie trzeba i zmęczenia jakoś brak. Pełnia księżyca skłania do przemyśleń. Więc z powrotem na deck. Jutro tylko trzeba wstać na śniadanie.

10 września, środa. dzień 66
Wchodząc na wachtę o 8000 po 10 minutach widać już było Sao Antao. Zalana gęstwiną ciemnych chmur wyłoniła się po prawej stronie. Bez świateł latarni i tak była widoczna w ciemności. Około 1300 czasu jachtowego, oddaliśmy cumy w pustej jak na tę porę roku marinie w Mindelo. Cena też promocyjna 15 EURO. I tym oto sposobem, po przepłynięciu ponad 900 mil z Las Palmas, znów jestem na Cabo Verde ;).


Załączniki:
sao vicente.jpg
sao vicente.jpg [ 82.96 KiB | Przeglądane 8175 razy ]
Justyna.jpg
Justyna.jpg [ 123.47 KiB | Przeglądane 8175 razy ]
powiesili bosmana.jpg
powiesili bosmana.jpg [ 201.67 KiB | Przeglądane 8175 razy ]
z topu masztu.jpg
z topu masztu.jpg [ 169.29 KiB | Przeglądane 8175 razy ]
spinamy się.jpg
spinamy się.jpg [ 217.36 KiB | Przeglądane 8175 razy ]

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 wrz 2014, o 16:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Dwa filmiki z Cowes Week na wspomnienia lata i przed kolejną relacją z rejsu:




_________________
http://www.dobrewiatry.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 wrz 2014, o 17:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7318
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3610
Otrzymał podziękowań: 1972
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Hej zawiśniesz Seba
dobrze ci, bracie, tak...

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 wrz 2014, o 13:14 
*** Ban ***
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 sty 2012, o 00:32
Posty: 2084
Lokalizacja: gdzie zawieje :-)
Podziękował : 455
Otrzymał podziękowań: 766
Uprawnienia żeglarskie: mam
Moniia napisał(a):
Btw, poproszę o relacje ze sprawowania się kuchenki - to mniejsza wersja kuchenki którą chce sobie sprawić..


ponieważ już trochę czasu upłynęło i parę potraw się przewinęło na razie sprawa wygląda następująco :
1. W piekarniku piekliśmy chleb, ciasto i używaliśmy go głównie do utrzymania temperatury produktów, które dla całej załogi nie mieściły się na jednej patelni. Aha zapiekanka też była. Jest w miarę dobrze, ale nie tragicznie. Wadą moim zdaniem jest to, że nie można jednocześnie w piekarniku grzać z góry i z dołu. To w wielu przypadkach przeszkadza. Dość dużo też potrzebuje czasu by się nagrzać.
2. Sama kuchenka spisuje się bez zarzutów i tylko czasami po zalaniu palnika trzeba osuszyć dyszę, by ponownie zapaliła .
3. Nie wiem o co chodzi, ale pomimo zastosowania oryginalnych uchwytów, podczas gdy gotuje się w 2 większych garnkach, kuchenka ma tendencję do nietrzymania fasonu i niebezpiecznie przechyla się. Ale z tym spotkałem się tylko podczas 2 większych naczyń postawionych na niej.
4. Z premedytacją nie podłączyliśmy iskrownika i światełka, więc na ten temat się nie wypowiem.

To tyle w temacie kuchenki :-)

A jeśli chodzi o wyprawę, siedzimy na razie na Fogo i po południu ruszamy na Santiago. Pogoda upalna choć dziś straszą burzami no i nie wiemy czy podczas burzy pływać należy? :-)

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 wrz 2014, o 13:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2009, o 10:59
Posty: 3166
Lokalizacja: Gliwice
Podziękował : 450
Otrzymał podziękowań: 478
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Seba napisał(a):
siedzimy na razie na Fogo


nie zapomnijcie spróbować miejscowego wina produkowanego w kalderze wulkanu. Rewelacja!!!!
Chciałem je kupić w Europie. Daremnie.
W związku z tym muszę tam wrócić:)

No chyba , że mogę zamówić z 2 flaszeczki czerwonego?

_________________
“We are all travellers on the earth. We come...we see...we go...”


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 wrz 2014, o 19:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 lis 2012, o 11:41
Posty: 1777
Lokalizacja: Uznam
Podziękował : 353
Otrzymał podziękowań: 374
Uprawnienia żeglarskie: są, ale bez znaczenia
Z góry przepraszam za psucie chronologii tego wątku. Liczę się w związku z tym z przeniesieniem w inne zakątki Forum. Nie wiedziałem jednak gdzie trafniej umieścić ten post. Opracowałem i po raz pierwszy opublikowałem na youtube filmik ilustrujący wyjście Polonusa z mariny świnoujskiej do Gdyni w dniu 20 czerwca 2014 na zaproszenie na Dni Morza. Filmik nie jest niczym nadzwyczajnym, natomiast manewrowanie jachtem w ciasnej przestrzeni wodnej obok bosmanatu zasługuje na uwagę. Polonus nie ma steru strumieniowego toteż członkowie załogi musieli pomóc jachtowi bardzo zacieśnić cyrkulację w miejscu o szerokości niewiele większej od długości statku. Możemy oglądać to pomaganie rączkami, odbijaczami i bosakiem. Na uwagę zasługuje precyzyjna praca sterem i silnikiem. Pewnie, mogli bez problemu wyjść rufą, na wstecznym, co kiedyś określano swojsko jako poruszanie się "zadnim parachodem", by osiągnąć rejon mariny , w którym dałoby się cyrkulować bezproblemowo, ale widać uznali to za zbyt mało eleganckie. To moja dywagacja. Tłumu gapiów nie było, ale manewry wzbudziły zainteresowanie bywalców mariny. Naturalne odgłosy świata zewnętrznego, w tym wyłapany przez mikrofony szum wiatru zapisany jako zgrzyty zastąpiłem ilustracją muzyczną, fragmentami szant nieistniejącego chyba już zespołu Biristol Channel Shantymen. Nagrań tego zespołu na kasecie słucham od lat.

_________________
Zbig A. Gintowt



Za ten post autor zbigandrew otrzymał podziękowania - 11: Janna, Margrabi, Marian J., Marian Strzelecki, markrzy, Micubiszi, Moroszka, Netart, Olek, tuptipl, Zielony Tygrys
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 wrz 2014, o 19:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7318
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3610
Otrzymał podziękowań: 1972
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Piękne.
Szczególnie taneczny krok Maara wzdłuż kei i wodna panna Janna.
Ot, uparte malcziki.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 wrz 2014, o 20:27 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
za ten film dalbym Tobie bana :rotfl:

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 wrz 2014, o 21:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 sty 2011, o 01:22
Posty: 1212
Podziękował : 263
Otrzymał podziękowań: 367
Uprawnienia żeglarskie: sterownik azjatycki
Zielony Tygrys napisał(a):
Szczególnie taneczny krok Maara wzdłuż kei
To przez te stylowe buciki, które mu wrodzoną godność w ruchach umniejszyły... :rotfl:

_________________
Pozdrawiam,
Marcin


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 wrz 2014, o 09:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Na stronie wyprawy został opublikowany tekst kapitana Cezarego Gruszczyńskiego - który wspomina etap z Lisbony do Las Palmas. Zapraszamy !

http://shackleton2014.pl/ii-etap-wypraw ... akonczony/


Załączniki:
Załoga II etapu.jpg
Załoga II etapu.jpg [ 125.35 KiB | Przeglądane 7738 razy ]

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 wrz 2014, o 08:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Cabo Verde : Sao Viente – Sao Nicolau – Brava – Fogo – Santiago

10 września – 17 września 2014


Za nami 7 dni tułaczki po przepięknym Cabo Verde. Na dzień dobry jako port wejścia obraliśmy Mindelo, które przywitało nas…deszczem. Po zrobieniu odprawy zabraliśmy się za prace na jachcie. Po dwóch godzinach spędzonych na ławeczce bosmańskiej na wysokości topu masztu, lekko zaczęła dawać mi się we znaki upijając tu i ówdzie. Najważniejsze, że z pomocą chłopaków udało się wymienić zerwany wcześniej fał, choć lekko nie było. Linka służąca do przeciągania przecierała się cały czas w tym samym miejscu, aż w końcu za czwartym razem ustąpiła i nowy fał wylądował na swoim miejscu. Później sprawdzenie silnika, zabawa z kwasem, ogólne porządki i na miasto, które standardowo tętni życiem do późnych godzin nocnych. Przemierzając uliczki czułem się doskonale, wszak to 3 wizyta w Mindelo.

Następnego dnia wyruszamy w stronę Sao Nicolau w pięknym bejdewindzie, mijając Sao Vicente od północy, zaś bezludną Santa Luzię od południa i po północy zaczynamy stawać na kotwicy w Tarafal. Napisałem zaczynamy, bo choć do rana stoimy w jednym miejscu, o tyle już koło 1000 przewleka nas w pobliże miejsca gdzie krążą statki rybackie i promy. Miły Pan w mundurku pokazuje nam byśmy się przestawili i się zaczęło. Generalnie pierwsze podejście w miarę ok. Wodujemy ponton, silnik na niego ale….. jakby miał zapalić. Dwa miesiące uwiązany na koszu rufowym pozaciekał linki, nabrał soli i ani rusz. Więc na tym pontonie zaczynam walkę z silnikiem, podczas gdy reszta dzielnej załogi co i rusz wybiera łańcuch, bo kotwica słabo trzyma i zmienia miejsce postoju. Ja za nimi przywiązany do burty Polonusa wypluwam ostatnie plomby, unoszony falą, którą unosi wiatr, wiejący z pomiędzy wzgórz Sao Vicente z prędkością przekraczającą grubo 30 knt. Więc powiem tak, nigdy jeszcze nie czyściłem świec w silniku zaburtowym jadąc na pontonie w ślizgu. To był pierwszy raz ;). Po 3 próbach stwierdziliśmy, iż bez uprzedzenia skorzystamy z bojki jakiegoś lokalnego rybaka i tak uwiązani spędziliśmy na niej kolejną noc. Silniczek oczywiście odpalił i spokojnie można było zrobić desant na ląd i pozwiedzać okoliczne miasteczka.

O 0410 następnego dnia, stawiając wszystkie 3 żagle odpływamy w stronę wyspy Brava. O 0900 przychodzi szkwał, ocean sprawia wrażenie, że oszalał ,więc zrzucamy bezan, refujemy resztę i lecimy ponad 7 knt. Godzinka … i spokój, żagle znów w górę i z NE2-3, kursem 185 naprzód. Nad ranem wchodzimy do zatoczki Furna na wyspie Brava, gdzie uczynny lokalny pomocnik, opisywany w locjach pomaga nam w rzuceniu kotwicy. Jak to robi ? Ano najpierw wraca po swoją maskę, rurkę i płetwy. Chwyta naszą cumę dziobową i obwiązuje wokół bloku betonowego umieszczonego na jakiś 9 metrach głębokości (dodatkowo z dziobu mamy kotwicę), następnie chwyta w zęby cumę rufową i obwiązuje na głazach przy brzegu, później pytając nas czy wszystko ok., znika nie chcąc zapłaty!!. Po desancie bączkiem na ląd oczywiście otrzymuje paręset Escudos, ale naprawdę na nie zasłużył. A warto dodać jeszcze, że następnego dnia przed świtem zjawia się, by czynność tę powtórzyć w odwrotnej kolejności, byśmy w spokoju mogli popłynąć dalej ! J Dzień minął na zwiedzaniu wysepki, a wieczorem Witek dał przepiękny koncert na zmianę z Grzesiem w lokalnym drink barze.

4 godzinki na silniku i wpływamy do portu na Fogo – Vele de cavaleiros. Tu znów kotwica, dodatkowo chwytamy się mooringu cumującej obok nas łodzi rybackiej należącej do Duńczyka i czas na zwiedzanie wulkanu i wyspy. Oczywiście jest to tylko namiastka tego co można zobaczyć, bo nie mamy czasu, ale gdybyśmy go mieli, myślę, że spokojnie można by spędzić na wyspach ponad miesiąc i nadal wszystkiego nie obejrzeć.

W drodze do Praia stajemy jeszcze na chwilę w przeuroczej zatoczce Cidade Velha na wyspie Santiago i udajemy się do kolejnego punktu wymiany załóg w Praia. Tu tankowanie paliwa przy pontonie, oczekiwanie na wodę, napełnianie zbiorników i na bojce spędzamy kolejną noc. Dla załogi to ostatnia na Polonusie, dla mnie kolejna przed przeskokiem Atlantyku. To już drugi raz w przeciągu roku, ale zgoła inny. Tym razem kierunek Ameryka Południowa. Z Las Palmas przepłynęliśmy łącznie 1151 mil w czasie 226 godzin. Pozostałe spędziliśmy poznając jedynie okruchy Cabo Verde.


Załączniki:
muzeum.jpg
muzeum.jpg [ 124.7 KiB | Przeglądane 7627 razy ]
miastezko.jpg
miastezko.jpg [ 60.65 KiB | Przeglądane 7627 razy ]
kapitan i kapitanowa.jpg
kapitan i kapitanowa.jpg [ 165.79 KiB | Przeglądane 7627 razy ]
poluś brava.jpg
poluś brava.jpg [ 130.53 KiB | Przeglądane 7627 razy ]
Mindelo.jpg
Mindelo.jpg [ 108.32 KiB | Przeglądane 7627 razy ]

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 wrz 2014, o 20:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Za godzinę Polonus wypływa z Santiago na Wyspach Zielonego Przylądka. Zaczyna się POLONUS ATLANTIC ADVENTURE
Krótkie relacje będziemy zdawać przez telefon satelitarny. Prognoza na razie nie rozpieszcza ale damy radę!


tak napisał Seba przed chwilą

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2014, o 17:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
zbigandrew napisał(a):
Opracowałem i po raz pierwszy opublikowałem na youtube filmik ilustrujący wyjście Polonusa z mariny świnoujskiej do Gdyni w dniu 20 czerwca 2014 na zaproszenie na Dni Morza. Filmik nie jest niczym nadzwyczajnym, natomiast manewrowanie jachtem w ciasnej przestrzeni wodnej obok bosmanatu zasługuje na uwagę.


To ja tak "ślicznie" wychodziłem ;) Nie od parady był to przelot nazwany technicznym. Znalezienie zera na manetce graniczyło z cudem, z zaraz potem full ahead/astern. (wiem wiem złej baletnicy ... :lol: ) W kolejnym porcie Seba walczył ładnych kilka godzin z cięgnem, regulacją manetki, ustawieniem luzu i doprowadził wszystko do ładu.

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2014, o 17:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7318
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3610
Otrzymał podziękowań: 1972
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Dobrzy baletnicy Ci pomagali. Pinknie, panie, piknie :D

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2014, o 19:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17320
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2184
Otrzymał podziękowań: 3597
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Olek napisał(a):
To ja tak "ślicznie" wychodziłem
Ojtam, ojtam, ale za to śliczny skrypcik machnąłeś. Teraz po wejściu na http://shackleton2014.pl/mapa/ można w miarę prawdziwą pozycję Polonusa zobaczyć.

Punkty się update'ują wówczas gdy Sebuś wciśnie guziczek na Iridium GO! lub urządzenie zostanie zrestartowane.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2014, o 19:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7318
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3610
Otrzymał podziękowań: 1972
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Powiększam, powiększam i Sebusia nijak nie widzę. Oszustwo jakieś :roll:

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2014, o 19:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Zielony Tygrys napisał(a):
Powiększam, powiększam i Sebusia nijak nie widzę. Oszustwo jakieś :roll:

Nasz satelita ma opóźnienie, wysłałem sygnał do zrobienia zdjęcia i nadal czekam ;)

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 wrz 2014, o 15:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13728
Podziękował : 10198
Otrzymał podziękowań: 2416
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
Zielony Tygrys napisał(a):
Powiększam, powiększam i Sebusia nijak nie widzę. Oszustwo jakieś :roll:

I kreski na wodzie przybywającej nie widać :cry:

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIP-em. za co? i po co?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności, tak łatwo"-Churchil.

Kłania się orłel... hukslej.

[size=70]Zapraszam na fejsa:"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
i "Marian Strzelecki"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 wrz 2014, o 13:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Konkurs dla poetów i żeglarzy !
Zapraszamy


http://www.tvn24.pl/magazyn-zeglarski,8 ... 70681.html


Załączniki:
Shackleton 2014_trasa wyprawy_autor Radosław Przebitkowski.gif
Shackleton 2014_trasa wyprawy_autor Radosław Przebitkowski.gif [ 343.56 KiB | Przeglądane 6747 razy ]

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 wrz 2014, o 13:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7318
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3610
Otrzymał podziękowań: 1972
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Wcześniej link w ogóle nie działał, teraz nie ma dźwięku. Pomocy.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 wrz 2014, o 13:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Zielony Tygrys napisał(a):
Wcześniej link w ogóle nie działał, teraz nie ma dźwięku. Pomocy.


Sprawdziłem, działa normalnie ;)

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 wrz 2014, o 15:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
SMS z pokładu otrzymany w środku nocy:

Rano wg prognoz od Marka powinniśmy złapać passat. Na razie silnik, wiatru słabo, i przeciwny. Płyniemy w kierunku skał św. Pawła, leje. Pojutrze ciasto i urodziny Roberta.

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 wrz 2014, o 20:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Argentyńsko-irlandzki wątek wyprawy Shackleton 2014.

Jak to czasem bywa jedna historia tworzy inną i nigdy nie wiadomo co czeka za kolejnym zakrętem. Tak jest i z wyprawą „Shackleton 2014”.

Informacja o tym, że Polacy płyną aż do Grytviken dotarła do wielu zakątków Europy i świata. W tym także do Irlandii, co jest tym bardziej oczywiste, jako że sam Sir Shackleton był Irlandczykiem.

Niedługo przed wypłynięciem jachtu ze Świnoujścia, otrzymaliśmy mejlową prośbę od Pana Petera Mulvany, Przewodniczącego Stowarzyszenia Rodzin Marynarzy Irlandzkich i koordynatora wielu innych przedsięwzięć mających na celu utrzymywanie pamięci o nieżyjących bohaterach różnych wojen.

Dzięki tej wiadomości zaczęło się nasze zainteresowanie wyspą Południowa Georgia nie tylko w kontekście Sir Ernesta Shackletona. W takich okolicznościach często najważniejszym miejscem dla poznania historii jest …cmentarz.

Tak było i w tym przypadku. Otóż niedaleko grobu Shackletona znajduje się grób argentyńskiego marynarza łodzi podwodnej z okresu wojny falklandzkiej – Felixa Artuso. Pan Mulvany poprosił polskich żeglarzy o umieszczenie pamiątkowego kotylionu przygotowanego ze stylizowanych kwiatów maku na grobie Artuso…. Teraz mamy okazję poznać jego historię i dołożyć swój kamyk do skromnego ogrodu pamięci na końcu świata.

Historia – w wielkim skrócie - jest następująca.

Wyspy Falklandy–Malwiny, Południowa Georgia i Sandwich Południowy zostały odkryte pod koniec XVI wieku przez angielskich marynarzy, natomiast aż do XX wieku cały czas były przedmiotem żądań terytorialnych Argentyny.

Słabość gospodarcza i polityczna Argentyny w latach 80. XX wieku pchnęła rządzącą juntę wojskową do podjęcia decyzji o aneksji wysp na poczet własnego kraju. Działania te miały przynieść poprawę sytuacji rządu i państwa… Wojna o należące do Wielkiej Brytanii wyspy rozpoczęła się w kwietniu 1982 roku.

W ciągu kilku dni na wyspach wylądowało ponad 1 tys. argentyńskich żołnierzy, którzy wyparli zaskoczonych Brytyjczyków z utrzymywanych baz wojskowych. Brytyjczycy od razu podjęli decyzję o odbiciu zajętych bezprawnie wysp. Przygotowali szereg akcji wojskowych z użyciem statków, samolotów i łodzi podwodnych. 25 kwietnia 1982 roku, z zaskoczenia dokonali desantu na wyspę Georgia Południowa. Jeszcze tego samego dnia argentyński dowódca sił na wyspie podpisał kapitulację. Różnorakie działania wojenne w regionie Falklandów trwały aż do 20 czerwca, gdy Brytyjczycy odzyskali wyspę Sandwich Południowy i wojna została formalnie zakończona.

Najciekawsza i dotycząca niejako uczestników naszej wyprawy jest historia, która zadziała się właśnie 26 kwietnia na Georgii Południowej. W odległości 5 mil od Grytviken, w wyniku brytyjskiego ostrzału, został ciężko uszkodzony argentyński okręt podwodny Santa Fe. Przetransportowany do King George Point został zaaresztowany i zajęty przez Brytyjczyków jako zdobycz wojenna. Felix Artuso był marynarzem na tym okręcie podwodnym. Okręt przez cały czas postoju pozostawał uzbrojony w gotowe do odpalenia torpedy i traktowany był jako niebezpieczny. Podjęta została decyzja o jego przestawieniu do innego, bezpieczniejszego miejsca i rozbrojenia. Pod lufami brytyjskich marines dokonywało tego 5 argentyńskich marynarzy z okrętu podwodnego.

W chaosie przygotowań do wyprowadzenia okrętu, jeden z brytyjskich żołnierzy uznał zachowanie argentyńskiego marynarza za bardzo podejrzane i strzelił w jego kierunku. W wyniku postrzału Felix Artuso zmarł. Jak wynika z raportu dotyczącego wypadku, strzał ten był wynikiem z kompletnego niezrozumienia czynności prowadzonych przez marynarzy i braku możliwości werbalnej swobodnej komunikacji pomiędzy żołnierzami różnych narodowości. Felix Artuso został pochowany na cmentarzu w Grytviken, tym samym gdzie znajduje się grób Shackletona. Jego rodzina nigdy nie otrzymała od strony brytyjskiej pozwolenia na odwiedzenie grobu, niewątpliwie w wyniku nadal toczącego się sporu o Falklandy.

Pan Peter Mulvany był gościem na jachcie Polonus w Londynie. W celu przekazania nam pamiątkowego kotylionu, który popłynie na Polonusie na drugi koniec globu przyleciał z Dublina. Dzięki jego działaniom, o planach umieszczenia wieńca na grobie w Grytviken dowiedziała się ambasada Argentyny w Irlandii. Gest polskich żeglarzy traktowany jest z wielkim honorem jako krok w tworzeniu pokoju na południowych krańcach globu.


Załączniki:
Felix Arturo Inscription.jpg
Felix Arturo Inscription.jpg [ 296.73 KiB | Przeglądane 6517 razy ]
Cmentarz w Grytviken.jpg
Cmentarz w Grytviken.jpg [ 27.12 KiB | Przeglądane 6517 razy ]
Pan Peter Mulvany zwieńcem na Polonusie.JPG
Pan Peter Mulvany zwieńcem na Polonusie.JPG [ 437.49 KiB | Przeglądane 6517 razy ]
Pan Peter Mulvany.JPG
Pan Peter Mulvany.JPG [ 177.45 KiB | Przeglądane 6517 razy ]
Artuso Grave Grytviken 2007.jpg
Artuso Grave Grytviken 2007.jpg [ 154.39 KiB | Przeglądane 6517 razy ]

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/

Za ten post autor Netart otrzymał podziękowanie od: zbigandrew
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 wrz 2014, o 17:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17320
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2184
Otrzymał podziękowań: 3597
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Dzwonił Sebuś. Są niezwykle podnieceni na - prawie - środku Atlantyku :-)
Powiększcie punkt 29 - przeszli pomiędzy pietropawłowymi skałkami.
http://shackleton2014.pl/mapa/

W czasie swojej ostatniej antarktycznej wyprawy, Ernest Shackleton także odwiedził Arquipelago de Sao Pedro e Sao Paul.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 wrz 2014, o 12:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 sie 2009, o 15:51
Posty: 906
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk
Podziękował : 88
Otrzymał podziękowań: 637
Uprawnienia żeglarskie: s.j.
Informacja otrzymana dziś nad ranem z pokładu Polonusa.

o 2400 UTC na długości 030 W, Polonus przeciął równik znajdując się tym samym na półkuli południowej. Od 2 dni pasat SSE 4, płyniemy w stronę Fernando de Noronha.

_________________
http://www.dobrewiatry.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 wrz 2014, o 12:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7318
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3610
Otrzymał podziękowań: 1972
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
Teraz mają wiosnę.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 441 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 15  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL