Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Majówka 2013 - ku Kłajpedzie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=15208
Strona 1 z 1

Autor:  JoEve [ 7 maja 2013, o 18:23 ]
Tytuł:  Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

Majówka tegoroczna zaczęła się duuużo wcześniej, bo już 20.04.2013 ;)
Pojechaliśmy z Burym kocurem i Marzenką zrobić zakupy na rejs i zwodować łódkę, strasznie się cieszyłam, bo bardzo chciałam na własne oczy zobaczyć jak dźwig podnosi jacht jak małą zabawkę, ale cóż. Z tych dwóch rzeczy jedna wyszła nam dobrze, a mianowicie zakupy. Wszystkie inne elementy wyszły nie do końca po naszej myśli:
1. Koleżanka chciała zejść z łódki, która jeszcze stała na lądzie, pomijając drabinę. Na szczęście jej mężczyzna był na dole i zdążył ją złapać zanim przywitała ziemię i skończyło się na naderwaniu ścięgna. Z tym, że przerażenia na widok znikającej w trybie natychmiastowym, damskiej głowy za rufą nigdy nie zapomnę.
2. Dźwig w niedzielę rano przyjechał, a i owszem, ale pan oświadczył wszystkim oczekującym na wodowanie (a kilka tych osób było), że maszyna się nie rozkłada. Coś się zepsuło. I klapa, wodowanie mogło się odbyć następnego dnia. Wszystko ok, gdyby nie trzeba było wracać do Warszawy. Na szczęście Kocur został i zwodował utkę. Gdyby nie to, rejs mógłby się co najmniej opóźnić, bo i tak kilka jeszcze drobiazgów należało dokończyć.
3. Ten punkt jest dla Włodka, który do tej pory płacze, że wyrzuciłam mu całą apteczkę pełną "dobrych" leków. Ale nie wszyscy zwracają uwagę na datę ważności ;)


Kocur z Marzenką na majówkę naszą właściwą dotarli wcześniej czyli 25.04 w czwartek i jeszcze m.in. skompletowali brakujące zakupy. Reszta załogi, czyli ja z Andrzejem, dotarliśmy w piątek w nocy i okazało się, że koja w nawigacyjnej w Burym Kocurze jest całkiem wygodna, chociaż Włodek zaczął się zastanawiać, czy dodatkowa deska nie jest jednak za dobrze dopasowana ;)


1 Dzień

Rano w sobotę klar ciuchów, śniadanko (nasze śniadanka zawsze były na bogato :), wszystkie posiłki szykowane przez piękniejszą część załogi - oprócz niedzielnej jajecznicy kapitańskiej; a zmywali panowie:) ) i szykujemy się w drogę.
Przed wypłynięciem w stronę Helu zastanawiałam się w co się ubrać (było dość chłodno i wietrznie) ale szybko zostałam przekonana do założenia Fladena, który uzupełniłam zestawem przygotowanym na nocne przeloty, tj. bielizną termoaktywną, ekstra spodniami i polarem, do tego zimowa czapeczka, rękawiczki i dwa polarowe kominy na szyję, co się okazało pomysłem niezwykle trafionym. Było bardzo zimno (taki eufemizm).
Jeszcze raz składam ty ukłon w stronę właściwości Fladena, bez niego bym zamarła. Chociaż trzeba przyznać, że nowe kaloszki sprawdziły się nie gorzej (kaloszki super lekkie z wkładką ocieplaną).

Obrazek

Jak wypływaliśmy, mijaliśmy dwa rodzaje ludzi - takich którzy bardzo się nam dziwili i takich, którzy salutowali. Chyba nie było im ciepło jak patrzyli na nas płynących :)

Skierowaliśmy się w stronę przystani, w której stała załoga Delphii VIII. Udało się, zobaczyliśmy ich, powitaliśmy i ustaliliśmy, że spotkamy się na Helu. W drodze do nich mijaliśmy Rzeszowiaka, który stał na lądzie - ku mojemu zdziwieniu dalej z jednym masztem. No cóż.

Muszę zaznaczyć, że rano, na bujającej się łódce, przypomniała mi się zeszłoroczna choroba morska. Miałam bardzo złe przeczucia, co do mojego pływania i bałam się powtórki z rozrywki. Siedziałam na pokładzie w strachu odmawiając zejścia na dół. Na szczęście tym razem jedno konkretne podzielenie się śniadaniem z Neptunem i z głowy na cały rejs :D Zdziwiona byłam tylko, że spotkało mnie to jeszcze na zatoce, ale to pewnie przez ten lęk.

Płynęło się całkiem dobrze. Łódka szła spokojnie, przyzwyczajałam się do kiwającego morza i opatrywałam ponownie z Burym Kocur-kiem. Ponowne spotkanie z tym jachte na morzu było bardzo sympatyczne.

Obrazek

Docierając na Hel usłyszeliśmy znajomy głos wywołujący Burego z Zawiszy. Chwilę to trwało zanim się zorientowałam, że to Stanley. Zawisza stał w porcie i mięliśmy możliwość spotkać się z jego przesympatyczną wachtą - jeszcze raz dziękuję za poczęstunek :) -, zwiedzić Zawiasa w środku, ale co najważniejsze, zobaczyć TEN słynny silnik. Wrażenie? - WOW, ale ogromny! Kurcze wrażenie zobaczenia tej technologii, było więcej niż interesujące. Panowie byli tylko lekko zawiedzeni, że nie mogli go posłuchać, ale cóż, Zawias na silniku może tylko płynąć, i już.
Mięliśmy również możliwość ugoszczenia Stanleya na Kocurze, ale niestety nie skorzystaliśmy z zaproszenia kapitana Zawiasowego - Starej Zientary - na imprezę w porcie, bo tam nie było już miejsca. Nie da się niestety skorzystać z każdej przyjemności.

Obrazek

cdn.

Autor:  bury_kocur [ 7 maja 2013, o 19:53 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

JoEve napisał(a):
cdn.


Dawaj Asiu dalej - chętnie poczytam jak było ...;-)))
Pzdr
Kocur

Autor:  JoEve [ 8 maja 2013, o 17:55 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

Ty możesz w razie czego poprawiać i dopowiadać ;)

No to cd.


Bardzo chcieliśmy zobaczyć, jak Zawisza Czarny odchodzi od nabrzeża. Umówiliśmy się że Stanley rano da nam znać kiedy wyjść na keję i przed 8.00 rano byliśmy świadkami szybkiego i ładnego odejścia.
Przy okazji miałam okazję zobaczyć nowe oblicze kapitana ;) Więc okazuje się, że spokojny Stara Zientara umie się złościć i to jak!

Myknęłam sobie przy okazji z rana do kościoła, a po powrocie zjedliśmy pyszne śniadanko, klar i w drogę. Płynęliśmy całe popołudnie, noc i po południu następnego dnia byliśmy już w Kłajpedzie.
Co można powiedzieć o tym przelocie? Pierwsza oczywista uwaga - było zimno, ale dzielni żeglarze byli przygotowani na to i zimna się nie bali, przynajmniej przez kilka godzin. Wyprzedziła nas zaprzyjaźniona załoga na Delphii i pocykaliśmy sobie trochę zdjęć.

Obrazek

Obrazek
Tu my - zdjęcie autorstwa Elektrycznego


Sporo szliśmy na silniku, na szczęście po spokojnym morzu, co miało taki pozytyw, że włączyliśmy autopilota. Przydał się on niesamowicie we mgle, która nas dopadła przed wieczorem i pilnowała większość nocy. Mogliśmy się skupić na wpatrywaniu niebezpieczeństw :)
W porównaniu do zeszłorocznej takiej sytuacji, tym razem było raczej bezstresowo, bo był AIS. Ale wiadomo, nie wszyscy mają nadajniki, więc wyglądaliśmy niespodziewanego się w skupieniu.
Jedyne czym byłam rozczarowana to bark gwiazd na mojej wachcie, które jednak, jak potem zeznawali inni uczestnicy rejsu, pojawiły się w nocy tuż nad głowami, ponad mgłą.

Morze mnie tak zrelaksowało, że nawet udało mi się pospać po południu, czego normalnie nie potrafię. Przy okazji dowiedziałam się też, że w bardzo krótkiej koi - w takiej, w której na długość mieści się tylko mój tułów - można spać nawet całą noc, ale pod warunkiem zaparcia nóg o sufit ;)


Kłajpeda:

W końcu, w poniedziałek dotarliśmy do wymarzonej Kłajpedy, która przywitała nas najpierw widokiem całkiem sporej ilości wielkich statków, potem niesamowitym portowo-przemysłowym widokiem, także zaczęłam się martwić co ciekawego tam można zobaczyć. Ale w końcu stare, portowe miasto musiało mieć coś do zaoferowania.

Obrazek

Nie rozczarowałam się. Jak opisałam to koleżance: "Kłajpeda to bardzo ciekawe miasto. Połączenie nowoczesności, staroci, piękna i ohydy. Dążenie do Europy oraz pamięć i nostalgia za czasami sierpa i młota. W pierwszej chwili w mieście pomyślałam, że to porażka! Widok jak z najgorszych zakątków i wielki industrialny port. Ale potem te uliczki, kawiarenki, kamieniczki. Brak reklam! i czystość (gdzieniegdzie :) )"
Tylko spożywczaków trzeba z mapą szukać ;)

Kłajpeda rzeczywiście pokazała nam kilka swoich oblicz:
- z jednej strony port
- marina zamkowa ze znaną już panią dźwigową
- z drugiej obskurne uliczki rodem z PRL
- i stare miasto z pięknymi brukowanymi uliczkami, ślicznymi kamieniczkami
- a także nowoczesna część miasta, czysta, zadbana, bez wielkoformatowych reklam, ale z interesującym "okablowaniem" (nie pamiętam jak to się nazywało, ale chodziło o przewody rozciągnięte między domami, podłączone do głośników w mieszkaniach, z których leciały kiedyś propagandowe audycje),
- jak dla mnie Kłajpeda kusi przepysznymi uszami świńskimi, czego większość ekipy nie mogła zrozumieć i na propozycje degustacji zapadała wymowna cisza ;)

Obrazek
Pożyczone z internetu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ten most miał mechanizm identyczny jak ten w Giżycku.

Kłajpeda kusi spokojem, kafejkami, nielicznymi, a ciekawymi muzeami (zegarów, historii i kowalstwa). Przedostając się promem na drugą stronę możemy podjechać autobusem, albo taksówką (10-13 litów od osoby) do Nidy obejrzeć tamtejsze wydmy:

Obrazek

Obrazek

Po drodze zobaczyć skansen, a także miejsce, gdzie gniazdują kormorany. Kierując się w przeciwnym kierunku niż Nida docieramy do muzeum morskiego (ok 25 litów pełna wejściówka) z wystawą wszelakiego osprzętu żeglarskiego, historią litewskiego żeglarstwa oraz pokazami z udziałem fok. Jest też delfinarium, ale było zamknięte.

Pod koniec wizyty na Litwie udało mi się spełnić jedno z dziecięcych marzeń:

Obrazek

Obrazek

Się chłopaki z Delphii napracowali :)

cdn.

Autor:  bury_kocur [ 8 maja 2013, o 18:02 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

JoEve napisał(a):
(nie pamiętam jak to się nazywało, ale chodziło o przewody rozciągnięte między domami, podłączone do głośników w mieszkaniach, z których leciały kiedyś propagandowe audycje),


Kołchożnik Asiu - kołchożnik ...
Pzdr
Kocur

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

JoEve napisał(a):
Kłajpeda kusi przepysznymi uszami świńskimi, czego większość ekipy nie mogła zrozumieć i na propozycje degustacji zapadała wymowna cisza


Nie mieliśmy tyle gorzaly, żeby tego choćby spróbować ...
Poza tym - zawaliłaś lodówke tym świństwm - a FUJ :-( :-( skutkiem czego wino musieliśmy pić ciepłe :-(((
Dobrze, ze jako kapitan panowałem jeszcze nad tym i dla piwa zawsze wystarczalo w lodówce miejsca. :lol:
Czekam na ten cdn.
Pzdr
Kocur

Autor:  Kriss [ 24 maja 2013, o 18:07 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

JoEve napisał(a):
cdn.

Ale kiedy?
Wróciliście z tej Kłajpedy czy nadal tam siedzicie?

Autor:  Nicram [ 24 maja 2013, o 19:53 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

Byłem dwa dni po nich i nie widziałem kocura więc pewnie wrócili :P

W kłajpedzie znam super knajpke na starym gdzie mają pyszny chłodnik letnią porą i przysmaki ziemniaczane. Chętnie bym w Boże Ciało tam popłynał. Byle nie jak w majówkę na silniku :)

Autor:  bury_kocur [ 25 maja 2013, o 01:03 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

Nicram napisał(a):
Byłem dwa dni po nich i nie widziałem kocura
Nicram napisał(a):
Byłem dwa dni po nich i nie widziałem kocura
Nicram napisał(a):
Byłem dwa dni po nich i nie widziałem kocura


Szukałeś nas 3 razy ???
A my juz na Zatoce ...
Wpadnij do Górek - pogadamy :lol:
Pzdr
KOcur

Autor:  Nicram [ 25 maja 2013, o 07:12 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

Ino raz ;)

Autor:  bury_kocur [ 25 maja 2013, o 08:20 ]
Tytuł:  Re: Majówka 2013 - ku Kłajpedzie

JoEve napisał(a):
cdn.


Autor, autor ....
Pzdr
Kocur

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/