Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=15483 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Janna [ 31 maja 2013, o 15:00 ] |
Tytuł: | Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
17 maja wyruszyłam na kolejny morski rejs. Niech no policzę, który... No, z morskich, to już czwarty! ![]() Łódka, Bavaria 30, miała czekać na nas w sobotę, w Segecie. Dlatego w piątek wsiedliśmy do wesołego żeglarsko-wczasowiczowego autobusu GlobTouristu (pozdrowienia dla załogi ze Starachowic z gitarzystą Heńkiem i brodatego okularnika z Wawy, co o szkierach i Szwecji ciekawie opowiadał w drodze powrotnej) i, z lekka tylko przytruci wyziewami etanolu, w sobotę przed południem wysiedliśmy przy marinie. Kapitan poszedł załatwiać formalności do biura Adriatic Charter, jedna osoba została pilnować bagaży, a reszta udała się do pobliskiego marketu na zakupy. Po dokonanej aprowizacji zasiedliśmy w cieni na murku przy żywopłocie, po czym ze zdziwieniem zauważyliśmy (właściwie to zauważyłyśmy, bo faceci to raczej nie), że żywopłot to uformowane krzewy rozmarynu! Maria, ku zadowoleniu reszty załogi, poprawiła formowanie żywopłotu, uskubując to tu, to tam młode pędy „zioła”. Do końca rejsu, poza jedną kolacją (ryż z jabłkami i cynamonem), będziemy dodawać te czy inne świeże zioła do wszystkich posiłków. Jest łódka! Pakujemy się, sprawdzamy czy wszystko działa i jest w odpowiednich ilościach. Czekając na pana z obsługi, Kapitan przeprowadza podstawowe szkolenia, m.in.: kamizelki, wąsy, pożar, distress, nanoszenie pozycji na mapie, GPS, kibelek, gaz, woda (w sensie, że oszczędzamy), jak odpalić silnik, jak postawić żagle, jak przygotować cumy, jak przywiązywać odbijacze... itp. itd. Monika i Grzesiek, pierwszy raz w życiu na łódce, chłoną wszystko jak gąbki. Grzesiek to w ogóle sprawia wrażenie, jakby to wszystko już dawno znał i tylko udaje nowicjusza. Pod koniec rejsu będą żeglarzami pełną gębą, kolejnymi ofiarami nieuleczalnej choroby morskiej. W końcu pojawia się pan z obsługi i po chwili możemy wychodzić w morze. W słonecznym upale, przy wiaterku 1-3 B, późnym popołudniem wypływamy. Kierunek – Drvenik Veliki na wyspie o tej samej nazwie. Dopływamy tam przed wieczorem. W zatoczce betonowy pirs, ale bez muringów, więc trzeba rzucić kotwicę z dziobu. Nie jest to całkiem proste, bo kotwica nie chce trzymać. Nam udało się za trzecim razem, ale inny jacht podchodził wielokrotnie, w dodatku wyrwał kotwicę sąsiadowi. No, ale koło 2200 już wszystkie łódki grzecznie stały. Załącznik: W Drveniku nie ma sanitariatów, prądu ani wody. Jest knajpka i częściowo zrujnowany kościół na wzgórzu. Oczywiście, idziemy tam na spacer, żeby popatrzeć sobie z góry na zatokę. Załącznik: Planujemy następny dzień – kierunek Lastovo. Obawiam się tylko, że, tak jak na moim pierwszym w życiu rejsie, będzie upał i flauta. Powtarzam jak mantrę: oby nie flauta, oby nie flauta... Rankiem wychodzimy jako jedni z pierwszych, pełni entuzjazmu, bo słońce i wieje (jakieś 4B). Lastovo! Ale jak to mówią: Man makes plans, and God laughs. Mordewind, fala i... z tego dnia pamiętam głównie całkiem wygodne miejsce na rufie. Złożyłam w ofierze Neptunowi całkiem sporą część siebie. Wykończona taką zażyłością, poszłam się położyć i przespałam zmianę planów. Gdy się obudziłam, płynęliśmy między wyspami, bujało mniej, baksztag. Już mi lepiej, choć czuję się mocno nieświeżo. Na noc stajemy w miejscowości Rogac na wyspie Solta. O, jak dobrze – są prysznice! Sanitariaty, knajpka, bankomat, stacja paliw i piekarnia (ta ostatnia była czynna od 0800 do wyprzedania towaru, czyli gdzieś do 0830). Załącznik: Następnego dnia już nie pamiętam wczorajszego upokorzenia. Jestem za sterem. Wychodzę z morskiego portu po raz pierwszy w życiu! Znowu słońce, 1-2 B. Trochę na żaglach, trochę na silniku idziemy do Komizy na wyspie Vis. Chcemy, korzystając z flauty, zobaczyć słynną Błękitną Grotę na wyspie Bisevo i sprawdzić, czy rzeczywiście jest taka ładna, jak na zdjęciach w necie. Trzy lata temu próbowaliśmy tam wpłynąć, ale zbyt duże fale uniemożliwiały podejście nawet sporym pontonom z silnikami, więc musieliśmy wtedy odpuścić. No, ale teraz prawie nie ma wiatru! Dostajemy ostatni muring w Komizy, sąsiadując z ciekawą odkrytopokładową łodzią o nieczęsto spotykanym, przynajmniej przeze mnie, ożaglowaniu łacińskim. Rano spotkamy się na morzu – jest śliczna pod żaglami! Załącznik: Cumujemy i idziemy na tradycyjny spacer na górę. Kościół na wzgórzu, nieco za miastem, otoczony winnicami, murem i... ogródkiem zielnym. Oczywiście, nie możemy się oprzeć, wąchamy i zrywamy garście rozmarynu, tymianku, lawendy i innych ziół. Załącznik: Załącznik: Potem łazimy po miasteczku, idziemy na plażę koło centrum nurkowego. Łazilibyśmy jeszcze długo, ale Kapitan przypomina o kolacji i o tym, że sanitariaty zamykają o 2200. No to wracamy szybciutko na łódkę. W nocy przyszła burza, kilkakrotnie wstawaliśmy sprawdzać cumy i nasłuchiwać dziwnych zgrzytów. Rano zakupy i szybko w morze. Wieje 4-6 B. Gdzie się podziało wczorajsze słońce? I po co te fale? Przecież Błękitna Grota najładniej wygląda podświetlona słońcem, a na takiej fali to nasz pontonik i małe pagaje mogą nie dać rady! No, ale przecież tak łatwo nie odpuścimy. Zwłaszcza, że słońce przebija się przez chmury! Dopływamy do Biseva, Kapitan krąży łódką w pobliżu wejścia do jaskini, a my kamizelki na siebie i pierwsza para do pontonu. Ten nabiera wody, więc dziewczyny dostają miednicę do wylewania nadmiaru morza. Pan kasujący przy wejściu (40 kun od dorosłego) omal oczu nie stracił od wybałuszania! Gdy dziewczyny wracają, płynę ja i Grześ. I oczywiście czerwona miednica. Jesteśmy w środku i... pełna psychodelia! Nierealny błękit, jak z kiczowatych ilustracji fantasy. Cudnie i nieprawdopodobnie. Wracamy na łódkę. Kierunek Stiniva na wyspie Hvar – cicha i pusta zatoczka z urokliwą kapliczką na brzegu i betonowym pirsem, bez innych udogodnień. Trzy lata temu dwukrotnie próbowaliśmy tam przenocować, ale nie udało się. W sumie nic dziwnego – przy betonowym pirsie łódki stały longsidem i starczyło miejsca tylko dla trzech. Teraz też tak jest, ale tym razem to my jesteśmy tą trzecią łódką. ![]() Załącznik: Załącznik: Rano budzimy się w deszczu. Zimno. Wszyscy wkładamy sztormiaki, aktualni sternicy dodatkowo nieprzemakalne spodnie i kalosze. Wiatr, mocniejszy niż wczoraj, modyfikuje nasze plany płynięcia na wschód. Kręcimy się po okolicy, ale w końcu, słysząc ostrzeżenia przed burzami i bardzo silnym wiatrem, podejmujemy decyzję, by płynąć do Bobovisce na wyspie Brac. Z „poprzedniej Chorwacji” pamiętam Bobovisce jako urokliwe, dość odludne miejsce, z sympatycznymi ludźmi i knajpkami, starymi domami i ścieżką nad wodą – świetną na wieczorny spacer. Z udogodnień – prąd i woda. Teraz domów przybyło, a ścieżka w dalszej części przechodzi w drogę betonową, prowadzącą w głąb wyspy, do miasteczka. Załącznik: Załącznik: Późnym wieczorem przychodzą burze. Starachowiczanie, których spotkaliśmy ponownie w drodze powrotnej, byli wtedy w morzu, mieli wiatr do 56 kn. Rano nadal wiało bardzo mocno, więc postanowiliśmy zdobyć pobliskie wzgórze i połazić po okolicy. Koło południa wiatr zaczął cichnąć, więc szybkie zakupy i ruszamy. Pogoda podobna do wczorajszej, więc i ubranie podobne. Gorąca Chorwacja... smażalnia... upały... ![]() Płyniemy do Maslinicy. Nawiguję między wysepkami, z dreszczem emocji na plecach, bo miejscami na mapie spore wypłycenia. Zbliżamy się już do mariny, ja za sterem, panowie mocują cumy i odbijacze, gdy nagle... Odbijacz za burtą! Silnik, zawracam i... jest! Manewr może nie najpiękniejszy, ale skuteczny. No i mój pierwszy tego typu na morzu, więc z niemałymi emocjami. Maslinica na wyspie Solta na zdjęciach wyglądała inaczej. Pałac, w którym mieści się hotel i wypielęgnowany trawnik na skwerku z palmami co prawda ten sam, ale jest też nowy pirs, więcej miejsc parkingowych z muringami, wodą, prądem, sanitariaty z deszczownicami pod sufitem (suche rzeczy lepiej zostawić na haczykach poza kabiną, bo grozi zalaniem) i suszarkami do włosów. Niezbyt mi się tu podoba, bo zbyt cywilizowanie. Załącznik: Załącznik: Przestało padać, więc idziemy drogą wzdłuż wybrzeża, wśród pinii i domków, do sąsiedniej zatoczki. Tam jest dużo przyjemniej, boje do stawania i tylko kilka żaglówek. Załącznik: Tu mała dygresja – pytanie. Po drodze widzieliśmy łódkę z takimi jakby talerzami metalowymi nacumach. Zobaczcie na zdjęciu. Nie wiecie, po co to? Żeby szczury lądowe na pokład nie weszły? ![]() Załącznik: Następnego dnia do 1700 musimy odstawić zatankowaną łódkę do mariny w Segecie. Znowu wychodzę z portu. Pogoda zrobiła się cudna. Nadal wieje 5-6 B, ale nie pada, a nawet czasami świeci słońce. Ponieważ ostrzegano nas, że popołudniu może być spora kolejka do stacji paliw (sobotnia „wymiana turnusów”, więc wszyscy tankują), dlatego my postanowiliśmy najpierw zatankować, a później jeszcze trochę popływać na żaglach. Załącznik: Było świetnie, takie żeglowanie dla samego żeglowania, sztuka dla sztuki. Nie chciało się wracać. Zacumowaliśmy o 1645. Dziewczyny, idąc po kei, spotkały grupę Polaków, którzy również kończyli rejs. Zaczęła się zwykła rozmowa, jak było, gdzie pływaliście, aż padła uwaga o chorobie morskiej. Tamci zdziwieni: „Jak to, nie mieliście ze sobą ziołowych tabletek na chorobę morską?” A Maria: „Nie. Ale mieliśmy zioło.” Po czym zapadła taka niezręczna cisza... Załącznik: W sobotę, po zdaniu łódki, odstawiliśmy rzeczy do przechowalni bagażu w marinie i poszliśmy zwiedzać Trogir. A potem, cóż, mniej już wesoły (w sensie spożycia), za to radośnie rozgadany autobus, opowieści i plany. Rejs pod względem pogody przebiegał bollywoodzko (czasem słońce, czasem deszcz) i żartowaliśmy, że brakuje jeszcze tylko śniegu, Chorwacja pożegnała nas gradem. |
Autor: | Monika [ 31 maja 2013, o 15:41 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Janna, powinnaś otrzymać forumowy NAKAZ częstszego żeglowania, żeby później tak ładnie o tym pisać ![]() |
Autor: | Janna [ 31 maja 2013, o 15:48 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
monik napisał(a): Janna, powinnaś otrzymać forumowy NAKAZ częstszego żeglowania, żeby później tak ładnie o tym pisać ![]() Dzięki!!! ![]() |
Autor: | Maar [ 31 maja 2013, o 16:06 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
monik napisał(a): Janna, powinnaś otrzymać forumowy NAKAZ częstszego żeglowania, żeby później tak ładnie o tym pisać To jest myśl! Musimy przegłosowywać, czy wystarczy krótkie WON NA MORZE, JANNA!!! ![]() ![]() ![]() Janna napisał(a): Tu mała dygresja – pytanie. Po drodze widzieliśmy łódkę z takimi jakby talerzami metalowymi nacumach. Zobaczcie na zdjęciu. Nie wiecie, po co to? Żeby szczury lądowe na pokład nie weszły? Na Mazurach większe głupoty ludzie sobie w ramach "jachtowomorskiego" wyposażenia winszują ![]() Tak, to na szczury. WHO kiedyś sraczki dostało, popełniło wiekopomne dzieło pt. "Guide to Ship Sanitation" a IMO toto klepło (zapewne Jaromir zna szczegóły) i na cumach antyszczurowe kółka stały się obowiązkowe. Na szczęście nie dla wszystkich ![]() |
Autor: | Janna [ 31 maja 2013, o 16:28 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Maar napisał(a): Tak, to na szczury. Dzięki, Maarku. ![]() A więc niechcący zgadłam. Rzuciłam taką hipotezę, bo wydała mi się absurdalna. Ale, jak widać, urzędnicy biją mnie na głowę. ![]() |
Autor: | Janna [ 6 cze 2013, o 12:01 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Janna napisał(a): z jedynego znanego mi polskiego miasta, które ma swój toast Dostałam parę pytań PW o treści mniej więcej: o sso chodzi? Wyjaśniam zatem, że toast ten brzmi: No, wySącz! ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 6 cze 2013, o 15:21 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Janna napisał(a): Rzuciłam taką hipotezę, bo wydała mi się absurdalna. Ale, jak widać, urzędnicy biją mnie na głowę. Niestety, Joasiu, padłaś ofiarą kuracentyzacji: jeśli ja o czymś nie wiem - to coś nie istnieje. (Kuracent do tej pory ma wątpliwości, czy dejwud i kroksztyn istnieją, czy też Zbieraj usiłował go wpuścić w maliny).![]() Tarcze ochronne (przeciw szczurom) na cumach były na statkach od zawsze. Wpisz w Wikipedię "Lina cumownicza" i masz: Na liny cumownicze nakłada się niekiedy specjalne tarcze w kształcie pierścieni obejmujących pełny obwód liny, w celu uniemożliwienia przedostania się z brzegu na jednostkę zwierząt, np. szczurów. IMO tylko usankcjonowało prawnie to, co marynarze i tak robią. (Ot, taki współczesny elemencik prawa rzymskiego). W opisie wikipedycznym zakwestionowałbym tylko określenie nakłada się niekiedy. Otóż jest inaczej: niekiedy się nie zakłada. To znaczy wtedy, gdy mamy pewność, że w tym porcie nie ma szczurów. Jeśli w porcie są szczury i nie założymy tarcz, w ciągu nocy wlezie na statek kilkanaście albo i kilkadziesiąt tych sympatycznych skądinąd zwierzątek. Mariny jachtowe z reguły nie dopuszczają do zagnieżdżenia się szczurów, więc na cumach jachtowych tarcze są zbędne. Właściciel sfotografowanej przez Ciebie "Mo Vidy" albo jest histerykiem, albo miał gdzieś przykre doświadczenie ze szczurami i dmucha na zimne. |
Autor: | Janna [ 6 cze 2013, o 15:56 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Dzięki, Januszku, za wyjaśnienia. Zmieniły one nieco moje myślenie i rozszerzyły perspektywy. Jest dużo racji, w tym co napisałeś. ![]() Mam jednak jedno ale. Nie nazywaj mnie, proszę, ofiarą kuracentyzacji - "jeśli ja o czymś nie wiem - to coś nie istnieje", bo aż tak źle ze mną nie jest i scio me nihilil scire, a już na pewno w kwestiach żeglarskich. ![]() Zaś pomysł ze szczurami dlatego wydał mi się absurdalny, bo na większości łódek w marinie na noc pozostawało jeszcze inne niż cumy połączenie łódki z nabrzeżem - trap. Po którym nie tylko szczury, ale i koza by przelazła. |
Autor: | Moniia [ 6 cze 2013, o 15:57 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Zbieraj napisał(a): Właściciel sfotografowanej przez Ciebie "Mo Vidy" albo jest histerykiem, albo miał gdzieś przykre doświadczenie ze szczurami i dmucha na zimne. i w dodatku jest dużym optymistą (aby to grzecznie napisać) - bo i tak dowolna ilośc szczurów może sobie podreptać po ładnie zaostawionym trapiku... Jedyne sensowne stosowanie tych osłon na cumach ma miejsce wtedy, gdy jacht zostawimy odpowiednio daleko od brzegu - przyciagając go do nabrzeża jak chcemy wejść albo korzystając z bączka... Zestawienie tych tarcz z elegancko opuszczonym trapikiem to takie jakby... No śmieszne jest ![]() |
Autor: | Moniia [ 6 cze 2013, o 15:58 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Ps. Widzę, ze pisałyśmy w tym samym czasie (na tapatalku nie widać...) |
Autor: | Stara Zientara [ 6 cze 2013, o 16:19 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Zbieraj napisał(a): Mariny jachtowe z reguły nie dopuszczają do zagnieżdżenia się szczurów Ale się zdarza.Wlazł mi kiedyś jeden sztuk szczura na Satisfaction w Marinie Kaštela. Po paru miesiącach zdechł - pewnie z głodu. |
Autor: | Zbieraj [ 6 cze 2013, o 16:22 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Janna napisał(a): Nie nazywaj mnie, proszę, ofiarą kuracentyzacji O, czyżbyś została ofiarą chirurgii (wycinanie poczucia humoru?) ![]() |
Autor: | Janna [ 6 cze 2013, o 17:10 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Zbieraj napisał(a): Janna napisał(a): Nie nazywaj mnie, proszę, ofiarą kuracentyzacji O, czyżbyś została ofiarą chirurgii (wycinanie poczucia humoru?) ![]() Zgaduj (masz trzy strzały). ![]() ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 6 cze 2013, o 17:14 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Czy szczały? A skąd ja mam wiedzieć? ![]() Ja nie podglądam. ![]() |
Autor: | Janna [ 6 cze 2013, o 17:24 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Zbieraj napisał(a): Czy szczały? A skąd ja mam wiedzieć? ![]() Ja nie podglądam. ![]() Wchodzi facet do warzywniaka: -Czy jest piorek? -Chyba szczypiorek... -A to ja poczekam. ![]() |
Autor: | damit [ 6 cze 2013, o 17:26 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Janna napisał(a): Janna napisał(a): z jedynego znanego mi polskiego miasta, które ma swój toast Dostałam parę pytań PW o treści mniej więcej: o sso chodzi? Wyjaśniam zatem, że toast ten brzmi: No, wySącz! ![]() Tak po prawdzie to miasta są dwa: No, wySącz i Lesz No ![]() |
Autor: | Stara Zientara [ 6 cze 2013, o 17:38 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
E... do mnie mówią: Stary, Sącz. ![]() |
Autor: | Janna [ 6 cze 2013, o 17:53 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Moniia napisał(a): Jedyne sensowne stosowanie tych osłon na cumach ma miejsce wtedy, gdy jacht zostawimy odpowiednio daleko od brzegu - przyciagając go do nabrzeża jak chcemy wejść albo korzystając z bączka... Zestawienie tych tarcz z elegancko opuszczonym trapikiem to takie jakby... No śmieszne jest ![]() No, właśnie. ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * damit napisał(a): Tak po prawdzie to miasta są dwa: No, wySącz i Lesz No ![]() I jeszcze To ruń! ![]() Stara Zientara napisał(a): E... do mnie mówią: Stary, Sącz Mówią tak, gdy chcą spowolnić tempo? ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 6 cze 2013, o 18:17 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
A Strzel no! to pies? |
Autor: | Zbieraj [ 6 cze 2013, o 18:20 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
A miasto podwójnie drynkowane? Gołda-piwo! A rzeka, która postanowiła zerwać z nałogiem? Gołda-pa ![]() |
Autor: | Sajmon [ 12 cze 2013, o 17:42 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Czemu nie "chwalilas sie wyprawa przed faktem??? Zrobilibysmy jakis wieczorek integracyjny na trasie ![]() |
Autor: | czesiu [ 13 cze 2013, o 01:00 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Janna napisał(a): ...Dlatego w piątek wsiedliśmy do wesołego żeglarsko-wczasowiczowego autobusu GlobTouristu (pozdrowienia dla załogi ze Starachowic z gitarzystą Heńkiem i brodatego okularnika z Wawy, co o szkierach i Szwecji ciekawie opowiadał w drodze powrotnej)... Brodaty okularnik z Wawy dziękuje i odpozdrawia ![]() Czesiu PS. Świat jest mały... |
Autor: | Wasyl [ 13 cze 2013, o 12:17 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Bardzo fajna relacja ![]() ![]() |
Autor: | Janna [ 13 cze 2013, o 12:29 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
sajmon napisał(a): Czemu nie "chwalilas sie wyprawa przed faktem??? Zrobilibysmy jakis wieczorek integracyjny na trasie ![]() Chwaliłam się parę razy, ale nieśmiało. ![]() czesiu napisał(a): Brodaty okularnik z Wawy dziękuje i odpozdrawia He he! Super, że jesteś na forum. Jak tu trafiłeś? Nie poznałam Cię na avatarze. ![]() Wasyl napisał(a): Bardzo fajna relacja Dzięki! ![]() ![]() ![]() |
Autor: | czesiu [ 13 cze 2013, o 15:19 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Janna napisał(a): czesiu napisał(a): Brodaty okularnik z Wawy dziękuje i odpozdrawia He he! Super, że jesteś na forum. Jak tu trafiłeś? Nie poznałam Cię na avatarze. ![]() Znajomy tu obecny powiedział, że warto, no to jestem. A potem okazało się, że znam jeszcze kilka osób stąd. A o kolejnych kilku słyszałem ![]() Na awatarze jestem w wersji mniej zarośniętej. Swoją drogą - to zdjęcie też z Chorwacji. Najprawdopodobniej knajpa koło mariny w Kasteli. Czesiu |
Autor: | Maar [ 13 cze 2013, o 15:23 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
czesiu napisał(a): Na awatarze jestem w wersji mniej zarośniętej. Swoją drogą - to zdjęcie też z Chorwacji. Najprawdopodobniej knajpa koło mariny w Kasteli. Avatar Janny też z Chorwacji. Z polowania na smoki w okolicach góry Velki Smoch:-)
|
Autor: | Janna [ 13 cze 2013, o 18:36 ] |
Tytuł: | Re: Chorwacja - ekscytacja, fascynacja, relacja |
Maar napisał(a): Avatar Janny też z Chorwacji. Z polowania na smoki w okolicach góry Velki Smoch:-) Prawdę rzekłeś. ![]() Pewnego poranka latam sobie na odludnym pustkowiu, żeby w samotności skrzydła wysuszyć do słonka, a tu znikąd jakieś dwunogi się pojawiły zaczajone i... Echhh, szkoda słów. Dobrze, że przeżyłam. Ale ale alelele... Skąd TY o tym wiedziałeś??? ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * czesiu napisał(a): A potem okazało się, że znam jeszcze kilka osób stąd. A o kolejnych kilku słyszałem ![]() Świat nie jest mały - jest bardzo mały. ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |