Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=24763 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | johny411 [ 9 lip 2016, o 08:36 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Widziałem Was w Bogaczewie jak wodowaliscie się , byliśmy z zona pelni podziwu jak pakowaliscie worki do łódek , ja wodowalem MicroPolo jestem pierwszy raz na Mazurach . Wczoraj tj. piątek widziałem Tych dwoje dzielnych z pierwszego zdjęcia , chwile burtą w burtę podchodzilismy do Giżycka . Podziwialiśmy ta piękna lodeczke pod żaglami . Pozdrawiam . |
Autor: | taka_jedna [ 9 lip 2016, o 08:42 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Janna napisał(a): chociaż nie wiem z jaką prędkością żeglowaliśmy Jest fajna darmowa aplikacja (http://www.endomondo.com), po uruchomieniu której możesz na bieżąco śledzić i rejestrować takie parametry jak prędkość (aktualną, maksymalną i odcinkową) czas, czy przebytą trasę. ![]() Anka |
Autor: | Janna [ 9 lip 2016, o 08:49 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
johny411 napisał(a): Widziałem Was w Bogaczewie jak wodowaliscie się , byliśmy z zona pelni podziwu jak pakowaliscie worki do łódek , ja wodowalem MicroPolo jestem pierwszy raz na Mazurach . Wczoraj tj. piątek widziałem Tych dwoje dzielnych z pierwszego zdjęcia , chwile burtą w burtę podchodzilismy do Giżycka . Podziwialiśmy ta piękna lodeczke pod żaglami . Pozdrawiam . Szkoda, że nie pogadaliśmy. ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * taka_jedna napisał(a): Janna napisał(a): chociaż nie wiem z jaką prędkością żeglowaliśmy Jest fajna darmowa aplikacja (http://www.endomondo.com), po uruchomieniu której możesz na bieżąco śledzić i rejestrować takie parametry jak prędkość (aktualną, maksymalną i odcinkową) czas, czy przebytą trasę. ![]() Anka Dzięki, znam, rzeczywiście fajna. Po prostu jakoś nie pomyśleliśmy o odpaleniu jej lub GPS-a. ![]() |
Autor: | Krzys [ 9 lip 2016, o 10:33 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Joasiu Twoje relacje czyta się z czystą przyjemnością ![]() Janna napisał(a): Grzmiało i błyskało, burzowe chmury odpływały i napływały, więc w końcu postanowiliśmy wybrać się lądem do Giżycka na lody, gofry, soczki i inne przyjemności czyhające na tamtejszej promenadzie. Janna napisał(a): Szczególne wyrazy uznania należą się naszym nastolatkom, którzy nie tylko, że bez słowa skargi znosili nie do końca komfortowe warunki, którzy żaglowali jakby urodzili się na łódce, stawiali i zwijali mokre namioty w tempie ekspresowym itp. itd., to jeszcze im się to podobało.
|
Autor: | Janna [ 9 lip 2016, o 10:54 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Krzys napisał(a): Joasiu Twoje relacje czyta się z czystą przyjemnością ![]() Dziękuję. ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Alterus [ 9 lip 2016, o 14:02 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Janna napisał(a): I jeszcze jedno - strat w palcach nie odnotowano. Co, niestety, potwierdza moje najczarniejsze podejrzenia... Podstępność Storera przekracza wszelką miarę, jak widać mało mu było ściągnięcie na załogę ciągłego zagrożenia fizycznego, posunął się do opresji psychicznej! Wyobrażam sobie te ciągłe katusze niepewności, obrazy mąk wdzierające się każdej chwili do wyobraźni... Ileż wysiłku musiało kosztować udawanie, że jest mimo wszystko bezpiecznie. Gra, której nie powstydziłby się odtwórca Maratończyka... Dzielna, po dwakroć dzielna załoga! ![]() |
Autor: | robhosailor [ 9 lip 2016, o 14:35 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Świetna relacja! ![]() Janna napisał(a): GIS pływał cudownie na nowiutkich żaglach (tu ukłony i podziękowania w stronę Krzysia Bienia Bardzo to dobra wiadomość, bo żagiel do naszego z Bartkiem GIS-a, to jeden z wykonanej przez Krzysztofa pary. ![]() ![]() |
Autor: | Waldi_L_N [ 9 lip 2016, o 14:50 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
robhosailor napisał(a): Świetna relacja! ![]() Janna napisał(a): GIS pływał cudownie na nowiutkich żaglach (tu ukłony i podziękowania w stronę Krzysia Bienia Bardzo to dobra wiadomość, bo żagiel do naszego z Bartkiem GIS-a, to jeden z wykonanej przez Krzysztofa pary. ![]() ![]() A nie było by prościej z dakronu niż z pary? ![]() |
Autor: | Kurczak [ 9 lip 2016, o 21:38 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Nie znasz się. Para jest dobra jak nie idzie w gwizdek. ![]() |
Autor: | Tomek W [ 9 lip 2016, o 21:53 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Super relacja, i brawa za sam pomysł - fajnie że są jeszcze ludzie którzy potrafią turystycznie na "drobnoustrojach" pływać, nie trzeba jak się okazuje "mazurskich krążowników " ![]() |
Autor: | Zielony Tygrys [ 10 lip 2016, o 16:07 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
no i da się. Super przygoda i relacja. |
Autor: | Alterus [ 10 lip 2016, o 19:40 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Zielony Tygrys napisał(a): no i da się. Ale zmokli. A w trzypiętrowej motorówie mieliby luksus i wygodę. ![]() |
Autor: | Tomek W [ 10 lip 2016, o 20:52 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Alterus napisał(a): Ale zmokli. A w trzypiętrowej motorówie mieliby luksus i wygodę. A i owszem. Ale w takim małym , jakoś tak... wody i wiatru...bliżej ![]() |
Autor: | mnemo [ 11 lip 2016, o 00:00 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Świetny pomysł i realizacja. Bliżej natury jest piękniej. Opis też świetny. |
Autor: | Zuluwhiskey [ 18 lip 2016, o 18:47 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Janna napisał(a): Wrażenia z Drascomba były równie entuzjastyczne, ale dam Zuluwhiskey szansę na samodzielną wypowiedź Drugi tydzień pływania nie osłabił naszego entuzjazmu. Oczywiście pływanie bez Janny to już nie to samo pływanie, ale w ramach rekompensaty w niedzielę dołączył do nas mój brat Jurek. Spotkaliśmy się na kampingu Elixir przy Łabędzim Szlaku, bo drugi tydzień przeznaczony był na akweny północne. Po odjeździe Janny z rodziną (wyjechali w piątek o barbarzyńsko wczesnej porze) do niedzieli włącznie plątaliśmy się między wysepkami Łabędziego szlaku a w poniedziałek (11 lipca) wiatr zawiał nas na Święcajty. W planach był jeszcze Stręgiel, ale burza zatrzymała nas na noc na kampingu Rusałka. Załącznik: Następny dzień (12 lipca) był bezwietrzny - przez godzinę udawaliśmy, że żeglujemy, ale gdy w Ogonkach minął nas na silniku Szaman-3, postanowiliśmy wziąć przykład z bardziej doświadczonych żeglarzy i też odpaliliśmy silnik. Bez pośpiechu, na wolnych obrotach dopłynęliśmy do Węgorzewa. Obiad, zakupy i inne drobne przyjemności zajęły nam dwie - trzy godziny w czasie których rozpogodziło się i zaczął wiać lekki wietrzyk. Ruszyliśmy więc dalej. W kanale, a właściwie już na Węgorapie rewelacja - buszująca w zaroślach bobrza rodzina - cztery futrzaki, najwyraźniej przyzwyczajone do przepływających łodzi, ogryzały co popadnie. Ponieważ byliśmy na kanale sami, mogliśmy zrobić kilka nawrotów i foto-ujęć. A potem łagodnym bajdewindem popłynęliśmy w stronę Zwierzynieckiego Rogu, gdzie na nocleg do leśnej przystani zwabił nas banner "Zimne Piwko". Środowe przedpołudnie (13 lipca) było bezwietrzne i deszczowe - a więc znów silnik. Przez Mamerki i Kietlice popłynęliśmy na obiad do Zdorkowa. Miła przystań, smaczny sandacz, a co najważniejsze - tak jak dzień wcześniej, w czasie gdy jedliśmy obiad, poprawiała się pogoda ![]() Czwartek (14 lipca) w końcu bezdeszczowy (przed południem) i dość mocno wieje ze wschodu ![]() Tyle tylko, że nasz wypad na Dobskie miał być "na lekko", bez sprzętu biwakowego - rozbity namiot, śpiwory, karimaty i inny niezbędny sprzęt pozostał na kampingu Elixir... Na szczęście, ponieważ w niedzielę dołączył do nas mój brat, na kampingu mamy również dodatkowy samochód (brata) ![]() Załącznik: Wieczór w Rajcosze był jednym z bardziej 'odjechanych' wieczorów tego rejsu. Na przylegającym do zatoki polu namiotowym postawiony jest duży imprezowy namiot pełniący funkcję jadalni. Gospodarze tego miejsca wyposażyli go w dwie kolumny i odtwarzacz. I tu dzieje się coś, co mnie samego zaskakuje: zazwyczaj połączenie dzikiego zakątka przyrody (czy to w górach, czy nad wodą) z aparaturą nagłaśniającą (albo tylko zwykłym radiem) budzi mój głęboki absmak i niechęć do ludzkości w ogóle, ale tutaj za sprawą serwowanej muzyki jest inaczej: po pierwsze - to nie jest standardowa radiowa, generowana komputerowo "sieczka" ale najwyższej jakości jazz (czasem wymagający i wysublimowany), po drugie - nie jest serwowany zbyt głośno, on się po prostu sączy, tak jak jazz sączyć się powinien. Poza namiotem/jadalnią już go właściwie nie słychać. Mógłbym tam siedzieć godzinami, słuchać i wgapiać się w jezioro... Gdy zapada zmrok, kolejna niespodzianka. Dotąd podwinięta ściana namiotu zostaje opuszczona i tworzy biały ekran. Okazuje się, że jest również rzutnik i możemy podziwiać Stinga i jego kawałki z albumu "The Last Ship" (koncert w The Public Theatre/New York w grudniu 2013). Po prostu magia... Piątek (15 lipca) - czas wracać. Nie pada, przynajmniej rano, wiatr zmienił kierunek na zachodni ![]() A Drascombe? Cóż, nie był demonem szybkości. Ale też nie spodziewaliśmy się po nim bicia rekordów. Głównym celem jaki przyświecał konstruktorowi, Johnowi Watkinsonowi był... komfort żony, która 'wytrzęsiona' na jakimś większym jachcie zagroziła, że zawiesi swoje żeglarstwo (a tym samym żeglarstwo męża) do czasu pozyskania jachtu, na którym czułaby się pewnie i bezpiecznie. W odpowiedzi Watkinson skonstruował Drascombe Luggera... Tutaj muszę wyznać, że Watkinson spisał się co najmniej w dwójnasób, bo zadowolił również moją żonę - w żadnym momencie nie czuła dyskomfortu związanego z warunkami, a czasem wiało i falowało dość mocno. Do każdych warunków mogliśmy dobrać na tyle niewielką powierzchnię żagli, że żegluga przez cały czas była przyjemnością. I co warto odnotować, pływanie bez grota - tylko na foku i bezanie (a właściwie na foczku i bezaniku) nie odbijało się jakoś znacząco na prędkości. Jedyną niedogodnością było zachowanie bezana przy fordewindzie - przeskakiwał bez ostrzeżenia z jednej strony na drugą, a że umieszczony jest za sternikiem (jak również za płetwą sterową), często wybijał łódź z zadanego kierunku. Szybko jednak poradziliśmy sobie z tym gasząc bezana na czas fordewindów. A co do tytułu wątku, a dokładniej sformułowania "odkrytopokładówkami", to jest ono trochę mylące. Drascombe Lugger był odkrytopokładówką tylko wtedy, kiedy tego chcieliśmy. Do przekształcenia go w kabinówkę "z wysokością stania" potrzebowaliśmy 2-3 minut. Dowody na zdjęciach... Załącznik: Załącznik: Załącznik: Pozdrawiam zw |
Autor: | qbalon [ 18 lip 2016, o 19:53 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Super! Normalnie zazdraszczam ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 18 lip 2016, o 20:11 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Zuluwhiskey napisał(a): Gospodarze tego miejsca wyposażyli go w dwie kolumny i odtwarzacz. I chcesz powiedzieć, że nie było 120 decybeli????? I tu dzieje się coś, co mnie samego zaskakuje: zazwyczaj połączenie dzikiego zakątka przyrody (czy to w górach, czy nad wodą) z aparaturą nagłaśniającą (albo tylko zwykłym radiem) budzi mój głęboki absmak i niechęć do ludzkości w ogóle, ale tutaj za sprawą serwowanej muzyki jest inaczej: po pierwsze - to nie jest standardowa radiowa, generowana komputerowo "sieczka" ale najwyższej jakości jazz (czasem wymagający i wysublimowany), po drugie - nie jest serwowany zbyt głośno, on się po prostu sączy, tak jak jazz sączyć się powinien. Poza namiotem/jadalnią już go właściwie nie słychać. Mógłbym tam siedzieć godzinami, słuchać i wgapiać się w jezioro... ![]() Jak mówił smerf Maruda: - Nie, to się nie może udać. Jesteśmy zgubieni. ![]() |
Autor: | Szaman3 [ 18 lip 2016, o 21:34 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Ludzie którzy prowadzą bar w Zatoce Rajcocha są wyjątkowi. Byłem tam we wtorek 12 lipca. Z głośników sączyła się Shade, a wieczorem wyświetlane były clipy z jej muzyką. Staliśmy do środowego popołudnia i nie chciało się odpływać. W tle szedł jakiś smooth jazz, taki leniwy, nieabsorbujacy, nienatrętny. Odpowiedni na letni czas ... Wygląda na to że rzeczywiście w Ogonkach na Święcajtach widzieliśmy się U mnie zadzwonił telefon, poszedłem do kabiny go namierzać, a później będąc w kokpicie gadałem. W tym czasie dość daleko mijał mnie taki dziwny, nieplastikowy jacht ... ![]() |
Autor: | mnemo [ 19 lip 2016, o 11:48 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Świetny pomysł z namiotem, nie pomyślałbym, tradycyjnie przyzwyczajony do tentu na bomie. A dwumasztowce to bajka w pływaniu, miło wspominam pływanie na dezecie bez steru w basenie jachtowym, jakby deko ciasnym, w Trzebieży (dawne czasy). |
Autor: | urbik [ 19 kwi 2020, o 13:06 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Zuluwhiskey napisał(a): Do przekształcenia go w kabinówkę "z wysokością stania" potrzebowaliśmy 2-3 minut Świetna relacja, możesz się pochwalić co to za namiot bez podłogi? Szukam rozwiązania jakiegoś zadaszenia na nocki do mojego Drascomba i zastanawiam się nad różnymi opcjami.Pozdrawiam |
Autor: | Janna [ 20 kwi 2020, o 12:07 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
urbik napisał(a): Zuluwhiskey napisał(a): Do przekształcenia go w kabinówkę "z wysokością stania" potrzebowaliśmy 2-3 minut Świetna relacja, możesz się pochwalić co to za namiot bez podłogi? Szukam rozwiązania jakiegoś zadaszenia na nocki do mojego Drascomba i zastanawiam się nad różnymi opcjami.Pozdrawiam Zbyszek ostatni raz był na forum w 2017. Ale nie martw się, pomogę, to namiot polskiej firmy Marabut, model Komodo. Namioty Marabuta są bardzo dobre, używam, polecam. ![]() |
Autor: | urbik [ 20 kwi 2020, o 12:47 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Janna napisał(a): pomogę, uprzejmie dziękuję |
Autor: | Marian Strzelecki [ 21 kwi 2020, o 20:02 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Janna napisał(a): urbik napisał(a): Zuluwhiskey napisał(a): Do przekształcenia go w kabinówkę "z wysokością stania" potrzebowaliśmy 2-3 minut ... Ale nie martw się, pomogę, to namiot polskiej firmy Marabut, model Komodo. Namioty Marabuta są bardzo dobre, używam, polecam. ![]() Ale, czy wycinaliście podłogę, czy była taka jak w oryginale? MJS |
Autor: | Janna [ 22 kwi 2020, o 04:40 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Aaa, racja. Rozpinany był tylko sam tropik. |
Autor: | urbik [ 22 cze 2020, o 18:34 ] |
Tytuł: | Re: Odkrytopokładówkami turystycznie po Mazurach - relacja |
Janna napisał(a): Namioty Marabuta są bardzo dobre, używam, polecam Pełna zgoda ![]() ![]() ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |