Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Roztocze forumowo - trzecia edycja :)
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=28952
Strona 1 z 2

Autor:  Moroszka [ 23 lip 2018, o 17:15 ]
Tytuł:  Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Ekipa forumowa po raz trzeci wybrała się na rejs "Roztoczem". Tym razem do członu forumowego (WhiteWhale, Szpiszpak, Mateusz czyli Chachor, Katrine, Robert Pienkowski, Moroszka) dołączyli Tomek, Karol i Sebastian. Trasa Stavanger - Bergen. Przedstawiam relację z rejsu :)

Rejs zaczynał się w sobotę 23 czerwca, ale już w piątek forumowa ekipa zebrała się w Żorach, w mieszkaniu Eli, świeżo poślubionej Piotrowej małżonki. Czekało nas, oprócz miłego powitania, wielkie pakowanie i ostatnie zakupy – większość zaopatrzenia braliśmy z Polski, kierując się nie tyle korzyścią finansową, co ułatwieniem logistycznym. W planie były Wyspy Owcze, czyli sporo orania morza, a tam o sklepy niełatwo – pakowane próżniowo obiadki od sprawdzonej pani okazały się świetnym rozwiązaniem, a i chleb „rejsowy” po prawie dwóch tygodniach smakował konkurencyjnie w stosunku do lokalnych wypieków.

Poranna kawa tuż przed świtem, pakowanie do samochodów i droga na lotnisko w Pyrzowicach prawie pustą A1. Tu zostawiamy samochody na parkingu i czekamy tylko na odprawę, dokonując ostatniego ważenia i przepakowywania.
Ten rok jest dla mnie wyjątkowo pechowy. Ciągle jakieś awarie i niepowodzenia. Dotyczy to też rejsów – na szczęście to najwidoczniej klątwa lądowa i daleko w morze nie sięga – po wypłynięciu przechodzi, jak ręką odjął. Nie inaczej było i tutaj. Najpierw obmacują mnie na bramce, a gdy już prawie wsiadamy do samolotu, dostaję wezwanie do kontroli bagażu, gdzie zakwestionowano moją kamizelkę pneumatyczną. Po kilkunastominutowych pertraktacjach kamizelka zostaje przepuszczona, ale nabój CO2 skonfiskowany i przeznaczony do utylizacji, mimo mojej propozycji odbioru za 2 tygodnie. Wściekła wsiadam do samolotu, nie mając nawet pewności, że bagaż zdąży dolecieć.
Podróż mija błyskawicznie, bo znużeni przygotowaniami większość drogi przesypiamy. Do mariny docieramy bez problemu – z racji liczebności ekipy (leciało nas 5 osób) przejazd taksówką wychodzi taniej niż Flybusem, w dodatku taxi wysadza nas 10 metrów od Roztocza, co przy rozmiarach naszego nadbagażu ma kluczowe znaczenie. Dzięki kiepskiej znajomości języków obcych udaje mi się nawet utargować 10 koron (pomyliłam sześćdziesiąt z sześćset). Na miejscu czeka już Kapitan i pozostała trójka załogi.

Dobrze mieć przyjaciół – Marek zdobywa nowy nabój, Piotruś naprawia zamek w kamizelce (wcześniej Mateusz towarzyszy mi w lotniskowych labiryntach przy kontroli bagażowej) i mój środek ratunkowy jest jak nowy. W tym czasie udaje mi się zasztauować żywność i ogarnąć braki w zaopatrzeniu. Dzielimy się na cztery wachty, ale Piotrkowi dostaje się dożywotni już tytuł Piątego Oficera, usytuowanego w hierarchii gdzieś między Pierwszym a Drugim.:D

Tuż po obiedzie wypływamy, bo część załogi ma plany trekkingowe. Kierujemy się do małego portu Jørpeland. Wieje słabiutki wiatr, płyniemy między wysepkami najpierw na silniku, potem stawiamy kliwra. Po czterech godzinach cumujemy w niewielkim porciku. Wreszcie można wypić za cudowne ocalenie i rozpoczęcie rejsu.

Załoga szybko dzieli się na dwie sekcje: turystyczną (w osobie Karola, Tomka i opcjonalnie Roberta) oraz bardziej liczną żeglarską. Sekcja turystyczna bladym świtem udaje się na zdobywanie słynnej Preikestolen. Sekcja żeglarska zna przyjemniejsze sposoby na spędzenie słonecznej i ciepłej niedzieli – po późnym śniadaniu i kawie w kokpicie jedni udają się na połów ryb, inni na krótką, ale przyjemną wycieczkę wzdłuż strumienia do elektrowni wodnej.

Obrazek

Jørpeland
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Moroszka [ 23 lip 2018, o 17:49 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Po obiedzie znów w drogę – kierunek Szetlandy. Jednak po wypłynięciu z labiryntu wysepek możliwy jest kurs tylko na Orkady. Też ciekawie, ale wtedy odpadają Wyspy Owcze. Kapitan jest za – na Orkadach nie był, a do Owczych nastawiony jest cały czas sceptycznie. Sekcja żeglarska jest jednak lekko zawiedziona.
W niedzielę był nasz kambuz, więc pierwszą wachtę mamy w poniedziałkowy poranek. Zafalowanie jest spore - mimo że stoję za sterem, nabieram ochoty na oddanie hołdu Neptunowi. Nastroje lekko niewyraźne, ale obiadu nikt nie odpuszcza. :) Oj, wyżywienie tej załogi będzie kosztowne... ;)
Wieje bez rewelacji, ale udaje się utrzymać przyzwoitą prędkość bez pomocy silnika. W lekkim słońcu lawirujemy między licznymi platformami wiertniczymi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

We wtorek nad ranem wiatr się odkręca i zmieniamy jednak kurs na Szetlandy. Przypada nam wachta świtowa, chociaż o tej porze roku nocy praktycznie tu nie ma, jedynie jakieś dwie godziny szarówki między zachodem a wschodem. Horyzont różowieje, a nad nami fruwają mewy i jakieś duże ptaki, białe z czarnymi końcami skrzydeł. Będą nam towarzyszyć całą drogę.

Obrazek

W dzień słońce i ciepło – zaczynamy opalanie. Karol wypuszcza drona i filmuje jacht z powietrza. Roztocze jest pięknym jachtem nawet stojąc w porcie, ale z tej pozycji, pod żaglami, wygląda zjawiskowo.

Obrazek

Na środowej „nocnej” wachcie dostrzegamy pierwszy zarys lądu. Przed nami Szetlandy. O piątej mijamy pierwszą latarnię morską. Dzień zaczyna się słonecznie, chociaż od wysp nachodzi lekka mgła. Z tej mgły wyłania się miasteczko niepodobne do odwiedzanych wcześniej skandynawskich osad na wyspach. Szara, kamienna zabudowa, ze wszystkich odwiedzonych przeze mnie portów przypomina najbardziej Saint-Malo, ale brak tu francuskiej lekkości, nie mówiąc już o temperaturze powietrza. ;) Tak właśnie wyobrażałam sobie Szkocję – brakuje tylko posępnego zamczyska.
Port w Lerwick jest zatłoczony, cumujemy początkowo przy wysokim, opartym na filarach pirsie. Po sąsiedzku, przy pływającej kei widzimy polskie „Bystrze”. Mają odchodzić koło południa – uzgadniamy, że wskoczymy na ich miejsce.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Moroszka [ 23 lip 2018, o 18:21 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Po chwili port spowija gęsta mgła. Takie przeskoki widoczności będą tu kilka razy dziennie.

Obrazek

Płacimy za port i dostajemy klucz do budynku klubowego, gdzie są sanitariaty. Gdy wracamy z Kasią spod prysznica, Roztocze stoi już przy pływającej kei – akurat zwolniło się miejsce i nie musimy czekać na „Bystrze”
Sekcja turystyczna udaje się promem na sąsiednią wyspę, a my próbujemy brytyjskiego specjału - Fish & chips. Niezłe, ale bez rewelacji. Makrele złowione przez naszych chłopców smakowały lepiej. Po obiedzie udajemy się na spacer. Marzą mi się maskonury, więc idę w stronę klifów za miastem. Jednak gdy dochodzimy do cmentarza na jego obrzeżu nadchodzi tak gęsta mgła, że dalsza droga nie ma sensu – i tak nic bym nie zobaczyła. Zawracamy więc do portu. Po pewnym czasie robi się słonecznie, ale nie mam już siły powtarzać wycieczki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wieczorem ekipa udaje się do pobliskiego pubu. Nie przepadam za piwem, więc postanawiam zostać w porcie. Tymczasem nasi załapują się na spontaniczny koncert tubylców. Szkoda, że nikt nie zadzwonił... :( Muzyki na żywo w moim życiu nie brakuje, ale lubię celtyckie melodie.
Rano robimy uzupełniające zakupy. Do Tesco są jakieś trzy kilometry, ale mamy przecież sekcję turystyczną. ;) Tankujemy też sporo paliwa i w drogę – jednak udaje nam się przeforsować kurs na Wyspy Owcze. :D

Autor:  Moroszka [ 23 lip 2018, o 18:53 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Początkowo płyniemy między wyspami, wspomagając się kataryną. Na pełnym morzu wieje nieco lepiej, ale jest pochmurno i dość chłodno. Za to podpływa do nas spore stadko delfinów. Harcują przy burcie jachtu, to znów odpływają nieco dalej. Nad nimi fruwa kilkanaście widzianych już wcześniej dużych, białych ptaków. Tym razem charakterystycznie pikują do wody, co pozwala je zidentyfikować. To głuptaki. Pierwszy raz widuję je w locie, wcześniej widziałam je tylko w ptasiej kolonii na Helgolandzie.

Wieczorami na jachcie rodzinna atmosfera. Kapitan nabył w Lerwick szetlandzkie bajki po angielsku i opowiada nam je na dobranoc. :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W piątek jest słonecznie, ale wiatr słabnie. Za to zmienia nieco kierunek i późnym popołudniem udaje się zaprząc blister do pracy. Od razu rosną prędkości i nastroje.
Idylla kończy się koło 23-ciej, kiedy to niespodziewanie pęka stropik. Na szczęście chłopcom udaje się ujarzmić fruwającego olbrzyma.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W sobotę znów mamy wachtę o świcie. Tym razem nie udaje nam się dostrzec lądu, ale jest wschód słońca na bezchmurnym niebie, wokół lata kilka mew i głuptaków.
Halsując baksztagami powoli zbliżamy się do celu. Koło południa na horyzoncie pojawiają się Wyspy Owcze. Wpływamy w przesmyk między wyspami. Pojawia się Torshavn. Początkowo widać tylko nowoczesną raczej zabudowę mieszkalną i przemysłową, dopiero po wpłynięciu do portu pojawiają się charakterystyczne domy z dachami porośniętymi trawą. Zabudowa portu jest lekka, skandynawska i kolorowa, zupełnie inna od szetlandzkiej. Port jest zatłoczony – najpierw udaje nam się stanąć w pobliżu spotkanego i tu „Bystrza”, ale po chwili znajdujemy lepsze miejsce przy nabrzeżu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Udaję się z Mateuszem do biura portowego, ale okazuje się, że w weekendy nie pracują. Myślimy, że udało nam się uniknąć opłaty, jednak Farerowie nie są głupi i należność za port ściągają sobie z karty przy okazji płacenia za prąd.
W porcie odbywa się lokalna impreza plenerowa, co objawia się głośną muzyką (są koncerty na żywo) i ogólnym hałasem. Teren jest ogrodzony taśmami, ale jako mieszkańcy portu zostajemy „zaobrączkowani” i mamy wstęp wolny. Część załogi udaje się na imprezę, reszta zostaje na jachcie, racząc się herbatką z rumem i resztką pozostałych po cudownym ocaleniu trunków. :D

Niedzielny ranek wita nas mgłą i drobnym deszczykiem. Wszędzie walają się śmieci, szybko jednak są uprzątane, a nawierzchnia umyta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Moroszka [ 23 lip 2018, o 19:25 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Po obiedzie opuszczamy Torshavn, zatrzymując się jednak w pobliżu na połów ryb. Piotrek i Mateusz zarzucają wędki, na które szybko łapią się dorodne dorsze. Usmażone dają nam pyszną kolację.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy południowy przylądek wyspy Nólsoy i wypływamy na morze. Kierunek prosto na wschód – tam musi być jakaś cywilizacja. ;) Z początku pada deszcz, ale na naszej wachcie jak zwykle słońce – w końcu nie na darmo polewam Neptunowi. ;)
Jest cudnie: srebrzyste fale i mewy na tle zachodu słońca. Pomykamy na kliwerku 5-6 knotów.

Poniedziałek to najfajniejszy żeglarsko dzień. Po śniadaniu dogania nas duże stado grindwali, liczące chyba kilkadziesiąt osobników. Bardzo duże, czarne, z tępo zakończonymi łbami, otaczają nas ze wszystkich stron i bez trudu wyprzedzają. Nie mamy pewności, czy aby nie polują na nas...
Z każdą godziną rozwiewa się bardziej i chociaż nie przekracza 5B, to Roztocze pomyka chwilami z prędkością do 10 kn. Przypada nam akurat kambuz, więc tylko z zazdrością mogę popatrzyć na szczęściarzy za sterem. :(
Nasz dobowy przebieg dochodzi do 150 mil.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety, nocą wiatr stopniowo słabnie i gdy o 6-tej wychodzę na wachtę, wieje ledwie 2B. :( Z nudów przemalowujemy morze z szarego na szmaragdowy. Piotrek zaczyna nawet pucować na srebrno linię horyzontu. ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W ciągu dnia wiatr słabnie jeszcze bardziej i zaczyna wiać z północy. Po południu musimy wspomagać się kataryną. Znów mijamy platformy wiertnicze – chyba rozmnażają się przez podział, bo obok jednej dużej pojawiają się nagle dwie mniejsze, a z drugiej strony z jednej robi się pięć ;)
Na wieczornej wachcie rozwiewa się jednak zdecydowanie i znów mamy prędkości 8-9 kn, a i 10-tka się pojawia. Tym razem ster jest mój. :) Przebieg dobowy, mimo słabego wiatru przez większość dnia, znów sięga 149 mil. Brzegi Norwegii zbliżają się coraz bardziej, chociaż jeszcze tylko na mapie. Przed zachodem słońca zrzucamy grota, żeby nie robić tego w środku nocy na fali przybojowej.

Środowy wschód słońca zastaje nas już między wyspami norweskiego wybrzeża. Płyniemy w labiryncie wysp i wysepek – najpierw fordewindem na kliwrze, potem na silniku. O 08:30 cumujemy w malowniczym porciku Strusshamn, przechrzczonym przez nas swojsko na „Strusiowy Port”. Toast za cudowne ocalenie wznosimy równie cudownie ocaloną flaszeczką rumu. :) Rzucamy się na prysznice i pralkę, tym bardziej, że port jest pod tym względem przyjazny i nie wymaga wrzucania konkretnych monet.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Moroszka [ 23 lip 2018, o 19:59 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Dzień jest słoneczny, robi się coraz cieplej, po południu wręcz gorąco. Doskonały dzień na błogie lenistwo, więc suszymy pranie, wietrzymy śpiwory i sztormiaki, spacerujemy po urozmaiconych brzegach zatoki i pobliskim miasteczku, opalamy się, łowimy ryby (niestety, bez efektu).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zagubione dziecko...
Obrazek

...i zdenerwowana mama
Obrazek

Obrazek

Czwartek już nieco chłodniejszy i pochmurny. Po oddaniu cum późnym przedpołudniem chwilę kręcimy się po porcie, a Karol robi nam sesję zdjęciową.
Pogoda w sam raz na ryby. Zatrzymujemy się pośrodku wybranej wcześniej zatoczki i po chwili jest pierwsza zdobycz – czarniak. Na drugą nie trzeba długo czekać – na Piotrkową wędkę łapie się coś dużego – wujek Google podpowiada, że to brosma, po angielsku tusk ;) Więcej nie biorą, ale i tak wystarcza na solidny posiłek. Były pyszne!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kręcimy się trochę po okolicy, bo na powrót do tłocznego Bergen jeszcze za wcześnie. Wybieramy marinę w Litlebergen, między wyspami Holsnøy a Flatøy.
Ładne miejsce, ale przejście do budynków portowych zagrodzone drzwiami na kod. Udaje się nam go uzyskać od życzliwej duszy z sąsiedniego jachtu. Niestety, płatność za marinę, jak tu jest w zwyczaju, przy użyciu konkretnej aplikacji ( która po ściągnięciu nie działa) lub gotówką. Resztki koron wykorzystaliśmy w poprzednim porcie, musimy w związku z tym dygać do bankomatu i po uzupełniające zakupy. Wychodzi jakieś 5 km w jedną stronę, za to trasa jest malownicza, przez dwa długie mosty i jedną wyspę. Zakupy kończymy już po dwudziestej, więc nie sprzedają nam piwa :(
Za to udaje mi się zdobyć dwudziestokoronówkę do prysznica. Po powrocie jednak jestem tak padnięta, że nie muszę jej wykorzystywać – zimny prysznic staje się całkiem przyjemny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Moroszka [ 23 lip 2018, o 20:31 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

W piątek mamy kolejną sesję zdjęciową. Po niej zmierzamy w stronę Bergen, aby zdążyć przed weekendowym tłokiem. Znajdujemy miejsce obok restauracji, gdzie mamy koleją sesję zdjęciową – tym razem w wykonaniu japońskich turystów. Na tamtejszym Facebooku mamy już pewnie co najmniej milion polubień. ;) Z trudem udaje nam się znaleźć toalety – norweskie drugie piętro okazuje się być pierwszym.
Po południu szybkie zakupy w sklepach pamiątkarskich i te najważniejsze w Vinmonopolet. :D

W Bergen jak zwykle słonecznie :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pożegnalna kolacja na bogato – zostały jeszcze dwa mięsne obiady. Uczestniczą w niej też dwie osoby z następnej załogi, które załapują się na nocleg w wolnych kojach. Reszta nowej ekipy koczuje na lotnisku. Przybywają w południe – ekipa jest lubelska, więc odbywa się tradycyjny rytuał liczenia łyżek, garnków, gaśnic itp. służący chyba tylko do podniesienia ego Drugiego Oficera, bo kaucji nie ma już drugi rok. Nowa załoga nie chce wejść na jacht, zanim nie zabierzemy swoich bagaży, chociaż leżą one grzecznie na rufie. Wynosimy się więc i koczujemy jakiś czas na mieście, bo do odlotu jeszcze sporo czasu. Wreszcie pożegnanie z pozostającą jeszcze jeden dzień sekcją turystyczną oraz Robertem i kolejką za niespełna 40 koron udajemy się na lotnisko. Lot tym razem przebiega bezproblemowo i późnym wieczorem jesteśmy już w kraju.

Rejs bardzo udany. Przepłynęliśmy 888 mil. Pogoda, jak zwykle, świetna - chociaż jak dla mnie mogłoby trochę mocniej powiać. Dziękuję wszystkim za przemiłe towarzystwo, pogodę ducha, wachty i imprezy, spacery i smaczne rybki, a Karolowi dodatkowo za piękny film, który nam zrobi. :D Mam nadzieję, że w przyszłym roku też uda się razem popłynąć..

Nasza trasa - mapka autorstwa Białego Wieloryba
Obrazek

Autor:  Nicram [ 23 lip 2018, o 21:48 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Niezawodna Moroszka! Jak zwykle relacja ekstraklasa!

Autor:  PioBia [ 23 lip 2018, o 22:08 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Dziękuję, świetnie się czytało. Czy możesz nieco więcej o chlebach z dwutygodniowym terminem przydatności?

Autor:  Katrine [ 24 lip 2018, o 08:45 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

No wreszcie mogę wydrukować relacje do albumu i jeszcze raz Dorcia dzięki za zdjęcia udostępnione :):)

Gdybym nabyła wiedzę jak się dołącza zdjęcia tutaj to uzupełniłabym ją o 3 świetne imprezy, na których akurat Dorcia nie była a my się błogo bawiliśmy :)

1. Z przepiękną dziewczyną o uwodzicielskich oczach, która na skrzypkach nam grała i znalazła moją torebkę, którą zgubiłam w Lervic i ponadto znalazła drogę by mnie odnaleźć o 2 czy 3 w nocy- a może precyzyjniej nasze drogi się spotkały.

2. Koncert na żywo na Wyspach Owczych tamtejszego disko i skakanie do upadłego w rytm tej "skocznej" muzyki - ja wymiękłam w połowie nocy (o ile tam jest noc) ale Panowie to balowali do rana (następnego dnia oczywiście bardzo tego żałowali i przespali pół dnia :)

3. W Bergen w klubie nocym tańce przytulance z Norwegami:P Niesamowite jest to jak Norwegowie potrafią bajerować, szczególnie gdy myślą że jesteś Norweżką :P ;)


Aj niesamowite wspomnienia z tego rejsu zostaną ;) I wreszcie zrozumiałam dlaczego żeglarze w porcie "schodzą na psy":P Po każdej imprezie czym prędzej uciekaliśmy w morze żeby trochę odpocząć- bo na tym rejsie życie lądowe bywało bardzo trudne :)


PioBia napisał(a):
Czy możesz nieco więcej o chlebach z dwutygodniowym terminem przydatności?


To chleb zakupiony przez Górali :P ze Śląska :D Do nich należy kierować pytania, ale po 2 tyg był naprawdę dobry ;)

Autor:  WhiteWhale [ 24 lip 2018, o 12:35 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Qrcze! Dowiaduje sie ciekawych rzeczy o rejsie na którym byłem rzekomo kapitanem :-?
Mój punkt widzenia dostępny na stronie Białego Wieloryba http://whale.kompas.net.pl

Autor:  Moroszka [ 24 lip 2018, o 21:03 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

PioBia napisał(a):
Czy możesz nieco więcej o chlebach z dwutygodniowym terminem przydatności?

To był jakiś chleb pieczony na zamówienie. Bliższych informacji mógłby udzielić Mateusz(Chachor), ewentualnie Piotrek(Szpiszpak).
Był w niedużych, prostokątnych bochenkach, dosyć zbity, trzeba było kroić cienko, więc był wydajny, smaczny i co najważniejsze nie pleśniał - przynajmniej jeden pozostawiony eksperymentalnie do końca rejsu bochenek. Resztę zjedliśmy w pierwszym tygodniu.

Katrine napisał(a):
uzupełniłabym ją o 3 świetne imprezy

No tak, zapomniałam napisać, że z sekcji żeglarskiej wyodrębniła się podsekcja rozrywkowa. ;)

Autor:  niebieski [ 24 lip 2018, o 21:58 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Katrine napisał(a):

1. Z przepiękną dziewczyną o uwodzicielskich oczach, która na skrzypkach nam grała i znalazła moją torebkę, którą zgubiłam w Lervic i ponadto znalazła drogę by mnie odnaleźć o 2 czy 3 w nocy- a może precyzyjniej nasze drogi się spotkały.



I zapomniałaś dodać, że nawet telefon do niej masz :-)

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Podziękowania za relację od członka sekcji turystycznej. Aż mi się zachciało już wrócić i znowu z Wami pożeglować.

PS. Film oczywiście się robi. Piotrek mnie nieustannie pilnuje :-)

Autor:  Moroszka [ 24 lip 2018, o 22:24 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Ładnie się, Karol, kamuflowałeś... ;) Czyli była nas forumowa siódemka. :D

Autor:  Katrine [ 25 lip 2018, o 08:52 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

niebieski napisał(a):
I zapomniałaś dodać, że nawet telefon do niej masz :-)



A mam zazdrośniku :) Nawet do mnie dzwoniła tylko byliśmy w morzu już...

Moroszka napisał(a):

No tak, zapomniałam napisać, że z sekcji żeglarskiej wyodrębniła się podsekcja rozrywkowa. ;)


heheh :* Oczywiście sekcja rozrywkowa wybacza:)

Autor:  niebieski [ 26 lip 2018, o 05:30 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Moroszka napisał(a):
Ładnie się, Karol, kamuflowałeś... ;) Czyli była nas forumowa siódemka. :D


co sie bede chwalil :mrgreen:

Autor:  urbik [ 6 sie 2018, o 18:53 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Super relacja, fajnie się czyta
ech może w przyszłym roku uda mi się tam popływać

Autor:  WhiteWhale [ 6 sie 2018, o 21:35 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Tutaj krótko o moim spotkaniu z Roztoczem ostatniej soboty http://whitewhalemjp.blogspot.com :-?

Autor:  Jurmak [ 7 sie 2018, o 05:22 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

WhiteWhale napisał(a):
Tutaj krótko o moim spotkaniu z Roztoczem ostatniej soboty


Zdobywanie nowych doświadczeń:-))))
Obrazek

Autor:  WhiteWhale [ 7 sie 2018, o 06:08 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Faktycznie - holownik 'dobra dusza" nie był zbyt okazały :-?

Autor:  Jurmak [ 7 sie 2018, o 06:15 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

WhiteWhale napisał(a):
Faktycznie - holownik 'dobra dusza" nie był zbyt okazały


:-) Pierwszy raz holowałem przy takiej różnicy masy:-) Ale daliśmy radę:-)))

Autor:  Kurczak [ 7 sie 2018, o 06:26 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Diselelgrot rzucił palenie ? :-o

Autor:  Jurmak [ 7 sie 2018, o 06:30 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Kurczak napisał(a):
Diselelgrot rzucił palenie ?


Ty się zająć śmiej... ale wchodzenie w nocy na żaglach Roztoczem do Górek... I ten kurewski (sorry ale inaczej tego nie można nazwać:-((( reflektor Straży Granicznej świecący po oczach

Autor:  Zielony Tygrys [ 7 sie 2018, o 15:27 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

No no mały daje radę.

Autor:  Maar [ 7 sie 2018, o 20:15 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Jurmak napisał(a):
Kurczak napisał(a):
Diselelgrot rzucił palenie ?


Ty się zająć śmiej... ale wchodzenie w nocy na żaglach Roztoczem do Górek... I ten kurewski (sorry ale inaczej tego nie można nazwać:-((( reflektor Straży Granicznej świecący po oczach


KHEM?
W nocy?
Czy w Górkach są białe noce?
Obrazek
Rzadko nie rozumiem całego postu, ale w Twoim Jureczku jest jeszcze o wchodzeniu na żaglach... wychodzi na to, że rozumiem tylko ZAJĄC i ŚMIEJ.

Autor:  WhiteWhale [ 8 sie 2018, o 03:57 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Oj Grzywiasty. Dałeś tego, no jakmutam. Fotka przedstawia holowanie z Górek na Tamkę.
Ale Zając zrozumiałeś. Dobre i to :rotfl:

Autor:  Jurmak [ 8 sie 2018, o 04:56 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Maar napisał(a):
Żadko nie rozumiem całego postu, ale w Twoim Jureczku jest jeszcze o wchodzeniu na żaglach... wychodzi na to, że rozumiem tylko ZAJĄC i ŚMIEJ.


:rotfl: Zaraz Ciebie Zbieraj pacnie :rotfl: Zostawiam mu tą przyjemność :rotfl:
A wracając do wejścia... Wymiana załogi została zaplanowana na przystani MOSiR przy ul. Tamka na Stogach. W nocy weszliśmy "na żaglach" do Górek i stanęliśmy po zewnętrznej pomostu obok SAR-1500 Wiatr. Pływanie Roztoczem tylko pod żaglami Wisłą śmiałą i Martwą nie było by rozsądne... Pożyczyłem od Jasia Marca ze Stewy RIB i przeholowałem Roztocze...

Załączniki:
trasa_01.JPG
trasa_01.JPG [ 192.79 KiB | Przeglądane 8281 razy ]

Autor:  Ognisty Szkwał [ 8 sie 2018, o 05:52 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Jurmak napisał(a):
Maar napisał(a):
Żadko nie rozumiem całego postu, ale w Twoim Jureczku jest jeszcze o wchodzeniu na żaglach... wychodzi na to, że rozumiem tylko ZAJĄC i ŚMIEJ.


Zaraz Ciebie Zbieraj pacnie Zostawiam mu tą przyjemność

Jurmak napisał(a):
nie było by rozsądne

No to jak Janusz zechce, będzie miał używanie :-P

Autor:  Jurmak [ 8 sie 2018, o 06:00 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

Ognisty Szkwał napisał(a):
No to jak Janusz zechce, będzie miał używanie


:rotfl: :rotfl: :rotfl:


Zobaczę jak wrócę, bo teraz startuję na kurs STCW:-)))

Autor:  Pan Bodzio [ 9 sie 2018, o 11:32 ]
Tytuł:  Re: Roztocze forumowo - trzecia edycja :)

W kwestii holowania: po całej akcji Jurmak ma iść na 10 mszy i opisać co ksiądz mówił na kazaniu. Na zdjęciu wygląda to dobrze, ale w rzeczywistości jego lewicowe ciągoty były tak ogromne, że na ogół był 30 stopni na lewa burtę, czemu ja dawałem zdecydowany odpór, nie przebierając w słowach :mrgreen: Momentami było tak, że Roztocze kręciło w prawo, żeby utrzymać się na kursie, a Jurek w lewo, bo chciał pooglądać lewą burtę. Dowodzenie zespołem okrętów to jednak spore wyzwanie :mrgreen:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/