Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 19 kwi 2024, o 06:52




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 8 lip 2009, o 22:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 lip 2009, o 19:02
Posty: 111
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 6
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: Morsik;))
a to ja też napiszę wspomnienia;) tym razem z żaglowca a będą to:
Subiektywne wspomnienia z sylwestra na
s/y Fryderyku Chopinie 2007/2008


Mamy 27 grudnia 2007, zimno jak diabli, ale w końcu tyle było rejsów wchodzących w Nowy Rok, więc ja też spróbuję zaopatrzona w czerwony sztormiaczek, szczęśliwa, że po kilku latach namawiania przez przyjaciół w końcu staje w grudniowy mroźny dzień na pokładzie żaglowca Fryderyk Chopin. Na początek następuje zapoznanie ze statkiem, szkolenia ze sznurków, szkolenia z bezpieczeństwa, alarmów itp. Itd. a sporo tego. Wszystkie szoty, gejtawy gordingi, szoty fały i inne kontrafały, żeby chociaż mniej więcej wiedzieć gdzie, co jest. Umiejętności łażenia po rejach, klarowania i rozklarowywania żagli, zaprowiantowanie. Czas leci nieubłaganie, wpisywanie na listy do poszczególnych wacht, zbieranie dokumentów, paszportów. Jak będzie? Jak przywita nas zimny, grudniowy Bałtyk? Zimno, mokro śnieżnie? Nie wiem, nie wiem, w co się pakuje i dlaczego. Na cieple wody jakoś mnie nie ciągnie.
Już następnego dnia wypływamy raniutko zaraz po banderze i porządkach. Jako że dość mocno dmucha z kierunku SE, to stawiane są prawie wszystkie żagle, głównie rejowe (wszystkie sześć rei) na obu masztach oraz kliwerki. Więc trochę bieganiny jest, na górę na reje włażą chętni, odważniejsi, mnie to jakoś omija w końcu na dole też ktoś musi zostać. Dmucha całkiem nieźle, (miedzy 5-7B)ale cały czas od rufy wiec płynie się całkiem milo. Fale duże, szkliste wydawać by się mogło poezja! Ale niestety niektórzy mniej lub bardziej witają się z neptunem. Plusem jest to, że można z burty morze zobaczyć z całkiem bliska.. trzeba przyznać, że spore zimowe fale…, ale równocześnie zadając sobie pytanie, co ja tu u diabla robie? Jest zimno jak cholera! Śnieży! Zimno!! Dmucha mocno a Neptun… Szkoda słów, kto mówił, że ja lubię pływać? Dodatkowo uczę się nosić soczewki, muszę przyznać, że jest o wiele przyjemniej, podczas gdy pada i śnieg czy deszcz...I wszystko widać! Fajne uczucie. Tylko wkładanie ich podczas przechyłów Jest lekko utrudnione,(jeśli zwrócić uwagę, że mam je dopiero od tygodnia), wiem, wiem dojdę do wprawy, ale na razie nie będę kryć nie mam jej…. jako że absolutnie nie ma rzeczy niemożliwych, więc czasami mi się to udaje…
Życie na zimowym pokładzie Chopina toczy się jak chyba wszędzie, czyli pomiędzy jedną a kolejną wachtą, jakiś alarm do żagli, jakaś choroba, jakiś ciepły posiłek, choć tak naprawdę, każdy robi to na to ma czas (nie ma wachty akurat) czy ochotę, siłę. Oczywiście cały czas pracuje kambuz, przygotowywanie, krojenie zmywanie.. na kilkadziesiąt osób, już samo obieranie ziemniaków trwa długo.. I pilnowanie żeby za dużo talerzy się nie potłukło, nie rozlało się itp. A po za tym manewrowanie, brasowanie rei, klarowanie itp. Itd. Wypatrywanie statków, wypełnianie dziennika, wielka radość z dużej prędkości z sunięcia żaglowcem po bałtyckich falach... I tak non stop. Pod pokładem cieplutko, chociaż buja w środku jak diabli, ale za to cieplutko!! Wychodząc na pokład (jak już organizm stwierdza, że da się) choć nadal nie chce przyjmować żadnych pokarmów prócz płynnych i ewentualnie kisielowych, myślę tylko o tym, żeby wrócić do ciepłego wnętrza, przytulić się, napić herbatki z cytrynkiem, ale to za kilka godzin. Na razie trzeba wypatrywać oczy, sterować, nie spać a oczy się kleją. Daleko jeszcze? A tu myśli, przynajmniej moje krążą wobec tego ze jest zimno, pasqdnie zimno, ciemno, ale jest za to miło, a to chyba ważniejsze jest, niż to zimno, które czuje w stopy. Na sztormiak nie narzekam, fajny jest, skuteczny na deszcze, śnieg i fale no i czerwony. A tak przy okazji to te relingi szopenowskie niewygodne, a tu znowu Neptun woła pokłonów…i dla przyjemności tu własnej jestem tiaaaa…..ale za raz po zimnej wachcie można się oddać się urokom ciepłego prysznica. Co prawda jeszcze walka z ze śliską, przechylają się podłogą, ale pod prysznicem.. Mmmm po prostu poezja!!! Dmucha mocno ciągle SE, wiec ciągle na żaglach! Cudownie! olać chorobę, na żaglowcu na żaglach na grudniowym Bałtyku!! Fantastyczne uczucie! Zdecydowanie powiem, że tak warto! Warto być, zobaczyć. Fale owszem, są spore, ale co tu kryć, „łódka” też do małych raczej nie należy wiec suniemy z prędkością kilku węzłów, do przodu, żeby na sylwestra do jakiegoś portu zawinąć!!
W końcu, wieczorem 30 grudnia widać lad, powoli zaczynają się przygotowania do manewrów podejściowych, więc wszyscy niecierpliwie wyczekują na pokładzie. Żagle zrzucone już dawno, silnik odpalony. Wszyscy na stanowiskach, manewrowanie w malutkim porcie 55 m statkiem na pewno do łatwych nie należy, …na dodatek jeszcze w czasie, każdy już chce się dostać już chce zejść na ląd.. Uff!! Nareszcie! Cumy założone, szpringi, odbijacze, pada magiczna komenda, tak stoimy! Ustalenie wacht portowych i na teraz koniec. Koniec manewrów, jesteśmy w Vizby, tu spędzimy sylwestra, na pokładzie Fryderyka Chopina. Szczęśliwa? Tak, bo w końcu się dałam namówić na grudniowe, zimne i wietrzne – (delikatnie mówiąc) bardzo pływanie, …. czas na toast za cudowne, bo kolejny raz się udało, choć niebyło lekko.
Czas wolny dla załogi ogłoszony przez kapitana powoduje ogólną radość wśród wszystkich, zaś na pokładzie pozostają tylko ci, którym przypada wachta, ale i tak się zmieniają mniej więcej się, co godzina. W samym porcie pustki.. kilka statków na krzyż, niedaleko stoi jakiś kuter, na którym jeszcze pozostała dziobie świąteczną choinka, ludzie na kutrze krzątają się, ale jakoś tak pusto. Zimowo i pusto. No tak, nie zawsze się znajdzie ekipa wariatów, którzy znajdują sobie tylko znaną przyjemność w pływaniu po cholernie zimnym, nieczułym i niespokojnym grudniowym morzu, ale.. i tak jest pięknie. Szczęśliwa, zmęczona i na dodatek zakochana, czego więcej chcieć?
Sylwester!! 31 grudnia!! Dziwne uczucie, choć w sumie to już mój kolejny na wodzie spędzony sylwester, łódce, z tym, że ten poprzedni był w nieco cieplejszych warunkach, bo na łupince, na zatoce Marigot Bay). Pusto i cicho, wygląda na to, ze tubylcy wyjechali. Ale klimat niesamowity, kiedy w końcu stwierdzamy, że czas zobaczyć miasteczko to jest trochę ciemnawo i zdjęcia nie wychodzą niestety. Ale jest inaczej niż w kraju, nie czuje się nastroju sylwestrowego, pootwierane sklepy, żadnych ozdób mówiących o tym, ze to wyjątkowy dzień i wieczór. Jest zimno, ale przynajmniej nie kiwa..i spaceruje się całkiem przyjemnie.
Pływanie w grudniu ma swoje uroki, choć ja niejednokrotnie zastanawiam się nie tyle, co ja tu robie, bo decyzji nie żałowałam ani przez minutę, tylko, dlaczego Neptun ty mnie tak nie lubisz!
Sylwester zrobiony w klasie, czyli miejscu gdzie podczas szkoły pod żaglami zazwyczaj odbywają się lekcje a podczas rejsów.. No cóż każdy ma swoje skojarzenia, ale mi tam się kojarzą z wachtami na „stendbayu”, i.. oczywiście „Panem i władcą…”
Godzina „zero”!! powoli się zbliża, czas upływa nam na drinkach, tańcach pogawędkach, jak zwykle. Nieubłaganie zbliża się północ. Wszyscy się bawią, ale ukradkiem zerkają na zegarek. Czas się ubrać ( nie ma jak elegancka kiecka + sztormiak hiihi) wszyscy na pokładzie, nie ukrywam, zimnawo! Pięknie jest!! Odliczanie czas zacząć! Szampany przygotowane w rekach, jest cudownie! 10… Program pierwszy odlicza.. te sekundy do wybicia północy, Nareszcie!! Równiutko o północy II oficer wybija radosne szklanki, wszyscy składają sobie życzenia ściskają się,,, padają życzenia szczęścia radości, miłości, i pływania, więcej dużo więcej! Niech się czas na chwile zatrzyma, pełnia szczęścia! Jest zimno, mroźnie,, ale wspaniale! Zapominam o tym ze trza się było solidnie namęczyć żeby tu być, ale warto było!! Strzelają szampany, race (stare;) ! Na mieście też świętują, gdzieś w oddali widać pokaz sztucznych ogni, u nas wszyscy na pokładzie rufowym się zebrali, atmosfera niesamowita, cieplutko i radośnie na sercu. Powoli jednak przenikliwe zimno daje o sobie znać coraz bardziej, więc załoga schodzi pod pokład, świętować dalej.
A jutro (dziś raczej) trzeba myśleć o powrocie znowu przez zimny Bałtyk. Zimny, nieprzyjazny, nieczuły. Prognozy są nieciekawe, ma wiać, nie z tego kierunku, co powinno czyt. E, czyli prosto w morde..I do tego ma być mroźno! Ale jakoś przecież trzeba wrócić do domu. Do rzeczywistości, do pracy.
Koniec przyjemności, koniec portu, alarm manewrowy! Czas ruszać na morze, czas w drogę powrotną, po wyjściu za główki... kapitan ogłasza, że wszystkie żagle w gore! Dmucha mocno, część załogi włazi na reje, pozostała część zostaje na dole, tam tez jest cos do zrobienia, sklarowanie cum, rozklarowanie gejtaw i gordingów.. Roboty mnóstwo! W między czasie brasowanie rei, do wejścia, potem brasowanie tak, żeby pomagały a nie przeszkadzały w pływaniu. I do tego zimno dla własnej przyjemności…mmm po prostu pięknie wygląda żaglowiec na absolutnie wszystkich żaglach.. Gnamy do przodu kilka węzłów, jest uroczo! Ale.. Sterować, kiedy statek się kładzie na fali, kiedy jest 50 osób na pokładzie i przy manewrze niekoniecznie kontrolowanym ktoś z koi wypadnie, cos spadnie z stołu, nie wszystko za wszelką cenie. Strach jest uczuciem dla ludzi, ale za ster.. Innym razem w innych warunkach. Mam cholerne prawo się bać, nie za sterem to na oczach, jakieś manewry. I tak sobie płyniemy. Do przodu, choć tym razem już nie gnamy tak szybko na przód….
Ktoś ma wachtę, czyli stoi i wypatruje innych pływających jednostek, zimno, w ręce nogi, sztormiak owszem chroni solidnie, przed śniegiem, deszczem i fala, ale myślę ciągle o tym ze zimno, bardzo zimno. Opowieści, zagadki, jakoś, trza sobie te wachty umilać przecież. Ale za to jak miło zmarzniętym wrócić do cieplutkiej koi, (tak, wymarzonej zdecydowanie), wieje coraz mocniej, Chopin w przechyłach na jedna czy druga stronę, trzeba się znowu do życia w przechyle przyzwyczaić. Pod prysznicem ślisko, choć tez gorący.. Jak to mało trzeba człowiekowi do szczęścia?. Nie chorować, po zimnej wachcie wylądować pod gorącym prysznicem a potem w cieplej koi, noo i jeszcze herbatka z cytrynkiem. Bo jakoś na razie nic innego nie che przełazić przez gardło, ekonomiczne stworzenie jestem. Zmiana halsu, większość z nagli już zrzucona, silnik odpalony, wieje prosto w mordę, fale włażą na pokład, ciężko pod wiatr pływać, kolejne wachty mijają, kolejne przed.. O na nocnej ciągle widzę latarnie stilo.. Posuwamy się z zabójczą prędkością 0,5 węzła do przodu….Pozycja się prawie nie zmienia, ciągle to samo światło… temperatura.. zimna i tyle ee czas spać, w nocy na pokładzie znowu manewry. Powoli zbliżamy się gdzieś Aara lód na pokładzie! Ślisko jak cholera, lód od śródokręcia na dziob w lodzie, totalnie! Wszystkie liny całe oblodzone, zero możliwości manewru na żaglach, żagle wszystkie zwinięte, co się udało wykonać, zanim było to całkiem niemożliwe, drabinki na rej oblodzone o wejściu, nie ma mowy. Wszystkie gejtawy w lodzie, brak możliwości brasowania, nie da się, wszystko w białym czystym lodzie.. z burt zwisają sople lodu.. Brr cumy.. Trzeba przygotować. Znaczy się rozkuć, inaczej się nie da. W ruch idą młotki czy inne nagle. Zbliżamy się do nadbrzeża, manewr podejścia trudny jak cholera bo ciągle dmucha i faluje i odpycha nas od brzegu, nie dość ze zimno, to jeszcze widząc brzeg nie da się do niego podejść! Wszyscy przygotowani, cumy, rzutki, desant. Na szczęście dobry człowiek znajduje się na brzegu wiec odbiera w końcu cumy,.. Zakładane są szpringi., powoli lądujemy na sznurkach, na podwójnych, a statek i tak chodzi cały, w porcie są fale i to wcale nie małe, niby przy brzegu a ciągle kiwa! Dopycha do kei przy mocniejszej fali. Cumy w większości już mniej wytrzymałe, bo kruche, bo rozkute z lodu, czy wytrzymają? Czas pokaże. Wreszcie, magiczne tak stoimy! Klar na cumach. Koniec rejsu.
Pomimo tego, że było mokro, że źle, pomimo ze nam solidnie dowiało.. i pomimo strachu i tego przenikliwego zimna, tego wiszenia miedzy relingami, pomimo szczęścia, że mogłam tu być to.. bardzo brakowało przyjaciół, dzięki którym ogóle pomyślałam o tym żeby witać sylwestra na zimnym Bałtyku, a Kopenhaga.. Cóż może następnym razem….


Agata”agatonek”Mryczko

_________________
..kiwać się między falami..

pozdrawiam cieplutko
Agata"Agatonek"Mryczko


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 10 lip 2009, o 21:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 mar 2009, o 14:11
Posty: 1340
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Dzięki za to opowiadanie. :grin:

_________________
Pozdrawiam
Tomek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 10 lip 2009, o 23:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17300
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2168
Otrzymał podziękowań: 3591
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
A ja nie dziękuję*, bo czekam z utęsknieniem na Agatonkowy opis z okołoziemskich regat babeczek na Mantrach. Ciekawe czy przed śmiercią (moją lub tego forum) się doczekam :-)


[*] choć powinienem, bo fajnie napisane :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 11 lip 2009, o 08:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 lip 2009, o 19:02
Posty: 111
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 6
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: Morsik;))
Maar napisał(a):
A ja nie dziękuję*, bo czekam z utęsknieniem na Agatonkowy opis z okołoziemskich regat babeczek na Mantrach. Ciekawe czy przed śmiercią (moją lub tego forum) się doczekam :-)


[*] choć powinienem, bo fajnie napisane :-)


Ty prowokatorze pasqdny! przecież jest opis na stronie oficjalnej w sieci ,nie podoba się ta wersja?;)

_________________
..kiwać się między falami..

pozdrawiam cieplutko
Agata"Agatonek"Mryczko


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 11 lip 2009, o 12:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
Rzeczywiście fajne opowiadanie. Jest w nim taki "klimacik" :)

_________________
pozdrawiam
skiera


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 11 lip 2009, o 17:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 lip 2009, o 19:02
Posty: 111
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 6
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: Morsik;))
dzięki, ciesze się ze się podoba:)

_________________
..kiwać się między falami..

pozdrawiam cieplutko
Agata"Agatonek"Mryczko


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 11 lip 2009, o 17:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17300
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2168
Otrzymał podziękowań: 3591
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Agatonek napisał(a):
przecież jest opis na stronie oficjalnej w sieci ,nie podoba się ta wersja?

Jakoś nie bardzo.
Będę tu stał i będę czekał na Twoją relację pisaną, o!!!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 99 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL