Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 16 kwi 2024, o 15:15




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 26 lis 2011, o 15:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Kuracent napisał(a):
Pytania jednak są. Jak rozumiem gotujemy wszystko razem - pomidory, cebulę i paprykę? Wszystko lekko pokrojone - czyli np. pomidor na 4 części, papryka cięta wzdłuż np. na paski 5mm., cebula na drobny mak?

A oliwa? Czy tylko minimalnie tak jak przy naleśnikach, czy ma stanowić istotny element dania? Jaką oliwę polecacie? Czy można ją zastąpić np. olejem kujawskim? Jeśli nie - to dlaczego?

Litości :evil:
Kuracent napisał(a):
Choć z ziemniakami, to słabo to widzę? Wozić je samolotem?

Drugi raz litości.
Naprawdę warto poza Polską spróbować miejscowych produktów. Choćby ziemniaki :lol:

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 16:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
pierdupierdu napisał(a):
Zaś gotowanie ziemniaków na morzu to IMHO jakaś totalna pomyłka... ;)


Możesz rozwinąć?

Nim zacząłem kapitanić, kilka razy byłem "drugim". Potem, jak już (nieopatrznie) parę osób zaczęło za mną pływać, to jako organizator rejsu - osobiście przygotowywałem listę prowiantową.

Po jakimś czasie zacząłem jeżdzić za zaproszonego lub wynajętego, czyli faceta, którego kambuz i prowiant mało powinny obchodzić (a i tak co jakiś czas wpadam do garów, bo lubię).

Trochę praktyki mam. I wiem, że do każdego posiłku obiadowego powinien być jakiś "wypełniacz węglowodanowy" (w skrócie - substancja łajnotwórcza). Ile można jechać na makaronie, kaszy lub ryżu? No tak, pkt. 1 - Włosi i pkt. 3 - Chińczycy - to mogą non stop :D :D :D

Kasza jest staropolska, a ziemniaki to pomysły nowożytny (w sensie - po odkryciu Ameryki). Ja jednak lubię, i to nie papkę z Knorra, tylko oryginalne. Raz, że taniej, dwa, że smaczniejsze. I na dodatek wcale nie sprawia to kłopotu. W porównaniu do czasu gotowania np. ryżu czy makaronu - raptem parę minut dłużej.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Ostatnio edytowano 26 lis 2011, o 16:57 przez JasiekN, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 16:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Jaśku - byłem kiedyś u zaprzyjaźnionych Węgrów, cały tydzień jedliśmy kasze z gulaszem. Czyli pkt2. - Madziary :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 16:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
JasiekN napisał(a):
I wiem, że do każdego posiłku obiadowego powinien być jakiś "wypełniacz węglowodanowy" (w skrócie - substancja łajnotwórcza).

Bo żarcie dzieli się na szturm żarcie i masę kałotwórczą.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 17:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Sąsiad napisał(a):
Jaśku - byłem kiedyś u zaprzyjaźnionych Węgrów, cały tydzień jedliśmy kasze z gulaszem. Czyli pkt2. - Madziary :)


Ależ ja dziś upierdliwy jestem...

Jeśli, będąc na Węgrzech, jadłeś "coś" (zapewne - w miarę gęstego), nadające się do zeżarcia z kaszą - to mógł to być albo porkolt, albo tokany, albo ewentualnie paprikas.

Gulyas (gulasz) to zupa :D :D :D

Na dodatek ziemniaki są jej nieodzownym składnikiem.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 17:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
JasiekN napisał(a):
Gulyas (gulasz) to zupa

A czy ja napisałem z gulyasem? A jak nazywa się po polsku to danie do kaszy - nie (przypadkiem) gulasz po węgiersku?
JasiekN napisał(a):
Ależ ja dziś upierdliwy jestem...

No comments :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 17:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Toż Ci właśnie tłumaczę.

Zakładałem, że poruszamy się w oryginalnym nazewnictwie węgierskim.

Takie "gęste" (do kaszy) to są porkolt, tokany lub paprikas (proszę wybaczyć, wiem do czego służy ten klawisz "duża omega" w edytorze, ale jestem zbyt leniwy, by szukać odpowiednich znaków diakrytycznych). Różnice są dość miękkie, jakkolwiek np. paprikas jest z reguły z mięsa drobiowego i zagęszczany śmietaną lub mąką, porkolt zagęszcza się śmietaną, a tokany jest jeno podlany dobrym, wytrawnym tokajem np. furmint.

A polska nazwa "gulasz po węgiersku" ma tyle wspólnego z bratankami, co fasolka z Bretończykami.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 18:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
JasiekN napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
Zaś gotowanie ziemniaków na morzu to IMHO jakaś totalna pomyłka... ;)


Możesz rozwinąć?


Pyry:
- Są trudne w przechowywaniu na jachcie.
- Potwornie śmierdzą jeśli się zepsują.
-Toksyny w "troszkę" tylko nadgniłych pyrach są gorsze od wszelkich "E" razem wziętych...
- Wymagają długotrwałego, brudnego przygotowania (i jak niektórzy wiedzą - ostrym nożem bawić się trza ;) ...)
- Wymagają dłuższego niż w przypadku innych "wypełniaczy" gotowania.
- Wymagają "odlewania" wrzątku - które jest zaproszeniem do poparzeń i/lub niszczenia instalacji odpływowej.
- Pyry charakteryzuje nieobliczalne zachowanie w szybkowarze...
- Co do ceny... - z 10 kg pyr mam w porywach 8 kg "wypełniacza". I to zakładając, że ktoś te bulwy "oszczędnościowo" obierze i że nic a nic się nam nie zepsuje. Tyle samo "wypełniacza" zrobię bez problemu z 4kg kuskusu, albo 3kg ryżu czy makaronu...
- Las but not least - nie za bardzo lubię pyry w roli "massa tabulette"... i zauważyłem, że podziela tą niechęć zadziwiająco wiele innych osób, zwłaszcza tych, co mają je na jachcie nie tylko jeść, ale też przygotowywać :roll:

JasiekN napisał(a):
Trochę praktyki mam. I wiem, że do każdego posiłku obiadowego powinien być jakiś "wypełniacz węglowodanowy" (w skrócie - substancja łajnotwórcza). Ile można jechać na makaronie, kaszy lub ryżu? No tak, pkt. 1 - Włosi i pkt. 3 - Chińczycy - to mogą non stop :D :D :D

Heh...
-Kasza w łatwej do przygotowania formie (porcje w woreczkach) występuje co najmniej w 3 rodzajach, kompletnie odmiennych smakiem i składnikami (mazurska, perłowa, gryczana).
-Istnieją jeszcze inne kasze nie pakowane na ogół w woreczki do gotowania, ale i tak są prostsze w przygotowaniu niż pyry (kasza jaglana, manna, pęczak)
-Dodatkowo jest jeszcze kuskus - mój ulubiony jachtowy wypełniacz (wystarczy go zalać wrzątkiem, poczekać 4 minuty i gotowe!).
-Ryże też bywają różne (choć ja zwracam uwagę głównie na czas gotowania, tak by był możliwie krótki 10-12min).
-Makaronów jest wiele rodzajów, wiele kształtów i można je robić na dziesiątki sposobów. I nie mów, że gotowanie pyr w porównaniu do makaronu (od 1 do 10 minut) to "raptem parę minut dłużej"...
-Przez kilka tygodni można na łódce trzymać pakowane próżniowo kopytkopodobne włoskie "gnocci" (mniamuśne!).
- Podobnie z pakowanymi próżniowo "Ravioli" (bywają i w puszkach, razem z sosem)
-Z dań łączących funkcje wypełniacza z daniem głównym - jadałem na łódce rożnych smaków gotowe, pakowane w atmosferze ochronnej pierogi (ważność co najmniej kilka dni w temp. pokojowej)- takie do podgrzania na patelni lub obgotowania w 3 minuty.
-Grzałem też na łódce kopytka, które spokojnie przechować można gotowe do spożycia, hermetycznie zapakowane - przez kilka dni. Np takie kopytka odgrzane z łyżką masła, cukrem i cynamonem - to danie, na którym można jechać dobę z okładem :lol:
- Etc, etc...
No to jak jest taki wybór i rozmaitość wypełniaczy, to po co miałbym męczyć te cholerne pyry? :lol:

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...



Za ten post autor Jaromir otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 18:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Jestem pełen podziwu dla rozwinięcia tematu.

Na początek odpowiedź na ostatnie pytanie

pierdupierdu napisał(a):
to po co męczyć te cholerne pyry?


Bo nie są cholerne, tylko pyszne. I je lubię.

W kwestii "odlewania wrzątku" - kto to widział wywalać pełnowartościowy wywar na zupę?

A poza tym - kasza jest kaszą (w tysiącu odmianach), makaron jest makaronem (w tysiącu odmianach), podobnie ryż - a ziemniaki (choć też w tysiącu odmianach), są tylko jedne. BTW - dasz radę odgrzać wczorajszy ryż? Bo ja z wczorajszych ziemniaczków zrobię bez kłopotów "dzisiejszą" zapiekankę. Na palniku, bez piekarnika.

Co do przechowalnictwa - tak masz rację. Jak zagniją - to smród jak wielkie nieszczęście. Z drugiej strony - kwestia umiejętności. Woziłem worek 50 kg w "czołgu" na Jagiellonii, trzymały się 3 tygodnie.

A że trzeba nożem pomachać? Miłość wymaga poświęceń :D :D :D

Aby dojść do consensusu:

a) Tak, parotygodniowy rejs bez ziemniaków jest możliwy,
b) jeśli ktoś ich specjalnie nie lubi.
c) A jeśli je ktoś lubi -
d) - to też możliwe jest ich zabranie i spożycie.

:D :D :D :D :D :D

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Ostatnio edytowano 26 lis 2011, o 18:43 przez JasiekN, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 18:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 maja 2009, o 17:01
Posty: 3022
Lokalizacja: Frankfurt am Main
Podziękował : 121
Otrzymał podziękowań: 73
Uprawnienia żeglarskie: inny kapitan, inny też niż myślicie
Dla upierających się przy stosowaniu ziemniaków jako dodatków do drugich dań można z powodzeniem stosować purre ziemniaczane jako dodatek o drugich dań jak również kostkę ziemniaczaną suszoną jako dodatek do zup.

_________________
VR - Helix_zegluj
app - Pozdrawiam
Ex: Braniewo, Jaromin, Szczecinek, Krynica, Poznan, Gołdap, Krakow, Wola Batorska, Wrocław, Antoniniek, Poznan, Frankfurt am Main ... BOCAL island


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 18:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Helix napisał(a):
Dla upierających się przy stosowaniu ziemniaków jako dodatków do drugich dań można z powodzeniem stosować purre ziemniaczane jako dodatek o drugich dań jak również kostkę ziemniaczaną suszoną jako dodatek do zup.


Zbrodnia! Panie, widzisz i nie grzmisz!

Niejaki Zbierajewski, z zawodu sympatyczny i spolegliwy facet, w tej kwestii jest nieprzejednany,

"Pióra z knura" zwykł określać nazwą "dziesiątka". Tzn, są dopuszczalne do stosowania w kambuzie powyżej tego stanu wiatru.

A ja się pod tym zdaniem podpisuję obiema łapkami.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 18:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 maja 2009, o 17:01
Posty: 3022
Lokalizacja: Frankfurt am Main
Podziękował : 121
Otrzymał podziękowań: 73
Uprawnienia żeglarskie: inny kapitan, inny też niż myślicie
Bo niejaki Zbierajewski nie obiera ziemniaków :D a jak je kiedyś dawno temu obierał to nic innego nie było ;)

_________________
VR - Helix_zegluj
app - Pozdrawiam
Ex: Braniewo, Jaromin, Szczecinek, Krynica, Poznan, Gołdap, Krakow, Wola Batorska, Wrocław, Antoniniek, Poznan, Frankfurt am Main ... BOCAL island


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 18:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Cytuj:
Ja proponowałbym obiadowe karmienie załogi w morzu wyłącznie z "gotowców" i tyle.
Bo po to produkuje się gotowe dania z puszki/słoika by ich używać w sytuacjach, gdzie gotowanie nie sprawia


W zasadzie zgadzam się z tym poglądem. Ale często zdarza się, że wśród załogi jest jeden lub więcej zapaleńców, którzy realizują się w długim przygotowywaniu i gotowaniu. A jeśli tak - to przecież grzechem byłoby nie skorzystać z ich umiejętności. Poza tym niedobre jedzenie lub jego braki powodował bunty załogi. Bo źle wpływa to na morale załogi.

Ja mam podobny pogląd jak kolega. Przy czym chciałbym minimalnie podnieść poprzeczkę. Dla mnie nie ma problemu z gotowaniem ryżu czy makaronu, nawet w trudniejszych warunkach. I też raczej nadal będę wychodził od gotowców. Pytanie tylko - jakie wybrać, aby były dobrej jakości? Jakiego producenta? I jak 'oszukać' poprzez dodanie jakichś dodatków, przypraw, żeby wszyscy mówili, że smaczne i prosili o dokładkę?

Ale w pełni się zgadzam. To ma być prosty przepis.

No i jeszcze jedna uwaga. Nie wszyscy pływali wcześniej na morzu. Nie są przyzwyczajeni do jedzenia konserw. I z myślą o nich chciałbym aby jedzenie było jak najbardziej zbliżone do domowego, jak najmniej niezdrowe itd. I widzę, że niektóre propozycje są zbliżone do takiego idealnego kompromisu: dość dobre i dość proste.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 18:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
Moniia napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
gdzie gotowanie nie sprawia przyjemności (...) A te warunki brzmią jak definicja gotowania na jachcie, nieprawdaż?


Pisz za siebie, dobrze? :evil:
Niektórzy lubią gotować niezależnie od tego, czy im się kuchenka kołysze czy nie... :-P

Hmmm..
A nie masz ochoty pogotować w przyszłym roku na Carterku, żeglując po banalnym Bałtyku?
:lol: :lol: :lol:

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

JasiekN napisał(a):
Aby dojść do consensusu:

a) Tak, parotygodniowy rejs bez ziemniaków jest możliwy,
b) jeśli ktoś ich specjalnie nie lubi.
c) A jeśli je ktoś lubi -
d) - to też możliwe jest ich zabranie i spożycie.

:D :D :D :D :D :D

Howgh!!!
Dodam, że w moim rodzinno-towarzyskim żeglowaniu zdarzali się tacy, co zapadali na nagły afekt do pyr. Szli w pierwszym dowolnym porcie do sklepu i kupowali ze 2 kg - starczało na 2 dni. Po co te pyry wozić?
(BTW-najfajniej jest na Bornholmie. Stoją takie torebki z pyrami, jabłkami, mafefką czy inną gadziną na stoliczku jakimś przed furtką czy przy scieżce - wraz z opisem ile koron chciałby ich właściciel za nie dostać. Korony wrzucamy do stojącej obok puszki, bierzemy za co zapłaciliśmy i cieszymy się świeżynką na jachcie. :roll: )

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 20:36 

Dołączył(a): 12 kwi 2010, o 22:02
Posty: 911
Podziękował : 261
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Za dużo kombinujecie...A pogląd, ze jedzenie na jachcie powinno opierać sie na konserwach, jest wręcz karygodny!

Ma być prosto, szybko i smacznie??

Proszę:

Jeszcze w domu idziesz do sklepu mięsnego i nabywasz drogą kupna dużo mięsa w jednym kawałku (karkówka, schab, szynka).
Nacierasz solą, pieprzem i czosnkiem i chowasz do lodówki.
Można to mięsiwo zapeklować, ale miało byc prosto, dla niekumatego kulinariów faceta - więc peklowane nie będzie.
Następnego dnia mocno sznurujesz dratwą jak baleron i wkładasz do piekarnika, podlewając w czasie pieczenia wodą. Wyjmujesz z tego piekarnika, gdy z lekkim oporem wchodzi w mięso widelec.
Idziesz do zaprzyjaźnionego sklepu mięsnego, który ma zgrzewarke do folii i prosisz panią, aby Ci to całe mięcho zafoliowała starannie.
W sklepie osiedlowym kupujesz gotowy sos pieczeniowy ciemny - ze 4 paczki.

Na jachcie: kroisz pieczeń na plastry. Robisz sos wg przepisu (możesz go podrasować, jak umiesz). Wkładasz plastry mięsa do sosu i wszystko razem podgrzewasz.
W drugim garze gotujesz kaszę gryczaną/mazurską/ dowolny makaron i co tam jeszcze chcesz. Możesz nawet rózności po 2 woreczki - niech mają wybór.

Sałatka dowolna.

W ten sposób masz najlepszy obiad, jaki dało sie zrobić na jachcie - smaczna pieczeń mięsna. Nie jakaś tam paćka z mielonki. Czas przygotowania - pół godziny.

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com



Za ten post autor Koma5 otrzymał podziękowania - 2: Colonel, Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 20:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
pierdupierdu napisał(a):
No to jak jest taki wybór i rozmaitość wypełniaczy, to po co miałbym męczyć te cholerne pyry? :lol:
Spadaj, Ty... Ty... Ty.. kaszoryżomakaronokuskusojadzie. :evil:
Pyry som debeściaki i tego siem bendem czymać :lol:

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Kuracent napisał(a):
Konserwy służą chyba do jedzenia na surowo z chlebem?
Boże, widzisz i nie grzmisz! Twoje miłosierdzie naprawdę nie ma granic!

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 20:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
koma5 napisał(a):
Następnego dnia mocno sznurujesz dratwą jak baleron i wkładasz do piekarnika, podlewając w czasie pieczenia wodą. Wyjmujesz z tego piekarnika, gdy z lekkim oporem wchodzi w mięso widelec.
Idziesz do zaprzyjaźnionego sklepu mięsnego, który ma zgrzewarke do folii i prosisz panią, aby Ci to całe mięcho zafoliowała starannie.
/cut/...
Na jachcie: kroisz pieczeń na plastry. Robisz sos wg przepisu (możesz go podrasować, jak umiesz). Wkładasz plastry mięsa do sosu i wszystko razem podgrzewasz.


Acha. Po obiedzie czytasz o Clostridium botulinum
:DD

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 21:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Zbieraj napisał(a):
kuskusojadzie

Tego nie jadam.
Zbieraj napisał(a):
Pyry som debeściaki

Da się zjeść (oprócz frytek)
Zbieraj napisał(a):
kaszoryżomakaron

To jest to :D Szczególnie kasza gryczana, miam :D

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 21:23 

Dołączył(a): 12 kwi 2010, o 22:02
Posty: 911
Podziękował : 261
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
pierdupierdu napisał(a):
koma5 napisał(a):

Acha. Po obiedzie czytasz o Clostridium botulinum
:DD

Przeczytałam...Jest wszechobecna, więc też uważaj.
Gotujemy przeciez mięso z sosem - profilaktycznie, wiemy o tym.

Poza tym - przecież żyję. :-P

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 21:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
JasiekN napisał(a):
BTW - dasz radę odgrzać wczorajszy ryż?


A co robię co drugi dzień?? :roll:

pierdupierdu napisał(a):
Hmmm..
A nie masz ochoty pogotować w przyszłym roku na Carterku, żeglując po banalnym Bałtyku?


A z przyjemnością. Ale chyba wtedy będę gotowała gdzieś na Norweskim... :roll:

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 22:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
To wracamy do Waszych propozycji.
Skończyłem przed plitkin'em. No to teraz kolej na Niego.
Nie jest łatwo.

Tetrapak - czytam co to jest i w końcu wiem - po prostu opakowanie do mleka UHT.
suche tortelini. Nie wiem nawet co to jest mokre tortelini a co dopiero suche!
Acha! Po prostu - uszka do barszczu, kupione gotowe w torebce.
Wołowina w sosie własnym? O co chodzi? Tak się kupuje w sklepie? Czyli jak rozumiem na miejscu - zagranicą?
Buritos. Następne trudne słowo. Chyba taki kebab tylko w wersji meksykańskiej.
Ale jak zrobić dokładnie ciasto na takie buritos?
Basturma - suszona wołowina o bardzo ostrym smaku i wyrazistym aromacie. Surowe mięso (polędwica) preparowane jest w solance, a następnie przyprawione ziołami suszy się tygodniami.
Czyli to chyba nie jest prosta potrawa dla żeglarzy.
carbonari czyli po prostu makaron typu spaghetti
Złowiona ryba w panierce, pofiletowana. Po pierwsze jak złowić? (o to będę pytał w innych wątku). Po drugie z czego robi się panierkę? Po trzecie jak się filetuje?
Pizza - tu przegiąłeś. Nigdy nie widziałem na jachcie pizzy, chyba że kupionej w pobliskim Pizza Hut. Zakładam, że większość jachtów nie ma pieca.
Sałatka śledź pod pierzyną. Nawet nie chcę wiedzieć co to znaczy pierzynka, bo śledzia nie wezmę do ust w żadnej postaci.
Bruschetta - podsmażany chleb.
Grzyby suszone. Po pierwsze drogie. Po drugie mogą być trujące. A juz napewno ciężko strawne.
Pieczarki smażone - nie przepadam za pieczarkami.
Boczniak to rodzaj boczku? Sprawdzam - nie to grzyb.
Sos teriaki. Jakaś japońska marynata - wyczytałem.

plitkin napisał(a):
Chyba ze pytanie jak zwykle - nie wymaga odpowiedzi...

Jak widzisz ze sporym opóźnieniem czytam niektóre posty w swoich wątkach. Zwłaszcza te, gdzie piszę, że mam problem i chciałbym zastosować Wasze rady na rejsie. Tak więc to było do przewidzenia, że ten wątek będę czytał i prawie każdy post rozkładał na czynniki pierwsze.

I teraz co w praktyce mogę wykorzystać na swoim rejsie?
Barszcz czerwony w prostopadłościanie (jaką firmę polecasz?) z gotowymi uszkami ze sklepu.
Meksykański kebab. Wygląda zachęcająco. A ciasto takie jak na naleśniki czy inne np. grubsze?
Szynka konserwowa z naleśnikami. Może być! Ale szynka na surowo, gotowana, pieczona?
Złowiona ryba. To moje marzenie! Szczyt zaawansowania na jachcie. Póki co Olek nauczył mnie patroszenia. Muszę jeszcze nauczyć się łowienia i filetowania. Z pewnością nie na najbliższym rejsie.
Podsmażane chlebki z pomidorem, czosnkiem, cebulą. Jak rozumiem to wszystko razem wrzuca się do piekarnika i po paru minutach wyjmuje?
Placki ziemniaczane ale solo. Mogą być. Marek dał prosty przepis. Tylko te ziemniaki!
Ryż smażony z warzywami. Tylko, że bez tego japońskiego sosu. Warzywa jak leci, czy masz ulubione kompozycje np. papryka + cebula?
Zupa kartoflanka na bulionetce z obsmażaną szynką konserwową. Chętnie bym zjadł coś takiego na jachcie. Zrobić już mniej chętnie - te ziemniaki.
Leczo wiele razy gotowałem na jachcie. Masz na myśli takie ze słoiczka, gotowe? Bardzo lubię leczo.

I teraz końcówka. Deser. Niby to co podałeś jest poza konkursem, bo miała być zupa i drugie. Ale pomysł z deserem jest super. Nawet jak danie główne wyjdzie mi tylko zjadliwe, to po podaniu deseru humory poprawią się. A logistycznie też da się zrobić. Załoga kończy drugie danie a ja w tym czasie rzucam banana w cieście. Diabeł tkwi w szczegółach. U Chińczyka uwielbiam banana w cieście. Tylko jak to się robi?
Racuchy z cynamonem? Mniam! Proszę o przepis.

plitkin napisał(a):
Sałatka owocowa ze świeżego melona, jabłka, konserwowych ananasów i brzoskwiń.


Waw! Yes,Yes, Yes! Wreszcie coś co uwielbiam, rozumiem i ... nie mam pytań. :-)

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 22:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sty 2007, o 21:15
Posty: 2503
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował : 281
Otrzymał podziękowań: 86
Uprawnienia żeglarskie: JSM, SRC, STCW, MIŻ
Kuracent napisał(a):
nie mam pytań.

Naprawdę, Andrzej nie masz pytań :?: :-o :lol:

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 22:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
koma5 napisał(a):
O matko...Jak dobrze, że ja z Wami nie pływam - jeszcze musiałabym to jeść


Większość tych rzeczy jest bardzo dobre.

koma5 napisał(a):
Że niesmaczne, to jeszcze pół biedy - ale jak to musi wyglądać?!


Tu bym się zgodził. I właśnie m.in. o tym jest ten wątek, żeby proste rzeczy były smaczne i ładnie wyglądały. Masz jakieś pomysły?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 23:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 kwi 2006, o 13:57
Posty: 3996
Podziękował : 657
Otrzymał podziękowań: 613
Uprawnienia żeglarskie: szkutnik drewkarz,motorówkarz
pierdupierdu napisał(a):
czy ktoś widział, słyszał albo czy ktoś wie gdzie nabyć gotowe konserwy zawierające całe zestawy obiadowe?

Widział.
W Ałchanie albo w jakiejś podobnej stodole (w Białymstoku), parę miesięcy temu.
Producenta ani ceny nie pamiętam.
Teraz będę zwracał na to uwagę. Jak zobaczę to dam znać.

_________________
Zbyszek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 23:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
boSmann napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
czy ktoś widział, słyszał albo czy ktoś wie gdzie nabyć gotowe konserwy zawierające całe zestawy obiadowe?

Widział.
W Ałchanie albo w jakiejś podobnej stodole (w Białymstoku), parę miesięcy temu.
Producenta ani ceny nie pamiętam.
Teraz będę zwracał na to uwagę. Jak zobaczę to dam znać.


Ja też byłbym zainteresowany taką informacją. Skoro kiedyś sprawdzały się na rejsach, są proste w obsłudze - to trzeba spróbować.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 23:25 

Dołączył(a): 12 kwi 2010, o 22:02
Posty: 911
Podziękował : 261
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Kuracent napisał(a):
Masz jakieś pomysły?

Czytaj dalej, czytaj...

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 lis 2011, o 23:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Sąsiad napisał(a):
1. Meksykańska - mielone mięso kupione na miejscu


Tak jak napisał Adam - nie kupujemy mięsa surowego w tropikach. Zdrowie i życie nam jeszcze miłe.

Sąsiad napisał(a):
w sosie Jalapeno
Znów trudne słowo a chodzi o ostrą paprykę. Pisałem, że zależy mi na prostych składnikach dostępnych w każdym Lidlu czy Tesco. Dwa przystanki od domu mam Lidla. Sprawdzę, czy są tam te Wasze udziwnione obcojęzyczne rzeczy, np. sos Jalapeno. ;-)

Natomiast zupa pomidorowa kusi mnie. Tylko, że:
Sąsiad napisał(a):
Zmiksować blenderem


Po pierwsze skąd wezmę blender na jachcie? Po drugie - znów trudne słowo. Pisałem, że to ma być dla początkującego kuka.
blender - elektryczne urządzenie kuchenne, służące do miksowania lub mieszania.
Tak myślałem, że to coś takiego. A więc znów - odpada. :-(

A i jeszcze kolendra. Roślina z rodziny selerowatych. Nie wiedziałbym jak to kupić. Jest w Lidlu?


Risotto Moniki wydaje się być dobre! Ponadto "ja to widzę" - proste składniki. Rozumiem nawet obcojęzyczne słowo. Monika jak najbardziej wymyśliła potrawę spełniającą wszystkie warunki konkursu: łatwa w przygotowaniu na jachcie, łatwo dostępne składniki w Lidlu, pożywna, smaczna, szybka, tania. Jak najbardziej zasłużone podziękowania.

Choć trzeba dopracować szczegóły, np.:
Moniia napisał(a):
puszkę kulek mięsnych


Pewnie Monika podałaby mi nazwy firm angielskich. Ale ja to będę kupował w Polsce. No i jeszcze jakieś proporcje: ile tych kulek na kilo ryżu itd.? Ale jak napisałem "ja to widzę" i mogę popróbować. Z resztą co się stanie, jak dam za dużo albo i za mało ryżu? Lepiej pewnie dać więcej ryżu. Ryzyko niewypału będzie wtedy mniejsze. Czyli ja bym widział torebka 125gr. na głowę + 2-3 kulki o średnicy 4-5cm.


Sąsiad zaś dostał podziękowanie za wykorzystanie wina i piwa (przeważnie jest na jachcie) do dań kulinarnych.
I pomyśleć, że jeszcze do niedawna myślałem, że służą po prostu do picia. A okazało się, że do naleśników dolewa się piwa. Teraz dałeś mi kolejne inspiracje. Ale:

W Twoim przepisie na steki jest śmietana. Nie lubię. Do czego ona służy? czy wersja bez śmietany będzie zjadliwa?
Nawet słowo tortilla teraz już jest dla mnie zrozumiała. :-) To forum jest edukacyjne.
Sąsiad napisał(a):
2. Naciętą kiełbasę (najlepiej też jakieś mięso, ale niekoniecznie) zgrillować na patelni grillowej

Skąd wezmę patelnię grillową na jachcie? Ale skoro piszesz dalej, że można na zwykłej patelni - to spróbuję. Bo to wygląda na proste i dość smaczne.

Cape napisał(a):
Ale samolotem miało być. A na błękitnych niestety kupienie steka to jest problem i to nie finansowy. Po prostu nie ma :evil:
Na zdjęciu boczek z Polski, makaron miejscowy i sałatka z groszku z Polski. Wino miejscowe.


Właśnie o taki upgrade mi chodzi. Macie przepisy domowe ale wiele z nich trzeba zaktualizować na miejscu, w obcym kraju, zwłaszcza, gdy leci się samolotem.
Prosta potrawa Krzysztofa - nie mam pytań. Zaakceptowana do testów.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 lis 2011, o 00:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Kuracent napisał(a):
Pewnie Monika podałaby mi nazwy firm angielskich. Ale ja to będę kupował w Polsce. No i jeszcze jakieś proporcje: ile tych kulek na kilo ryżu itd.? Ale jak napisałem "ja to widzę" i mogę popróbować. Z resztą co się stanie, jak dam za dużo albo i za mało ryżu? Lepiej pewnie dać więcej ryżu. Ryzyko niewypału będzie wtedy mniejsze. Czyli ja bym widział torebka 125gr. na głowę + 2-3 kulki o średnicy 4-5cm.


Eh, podaj tu przepis Andrzejowi... :lol:
Primo, kulki są z Tesco, więc podejrzewam że w polskim też znajdziesz
Secundo, wrzucaj ile chcesz, to zależy czy chcesz mieć w efekcie ryż z mięsem czy mięso z ryżem
Tertio, nie widzisz albo ryżu nie gotowałeś nigdy (zakładam to drugie...) - gorzej będzie, jak dasz za dużo ryżu... Nie powiem dlaczego, pomyśl sam (co robi ryż jak się go gotuje?)
Quatro - 3 kulki? Kogo chcesz karmić, dzieci, czy załogę?
Quinto - ryż w torebce???? Do risotto????? :evil: A jak chcesz go gotować z tym wszystkim?
Sexto... nie nie chce mi się dalej, idę się upić. Kupcie Andrzejowi książkę kucharską pod choinkę, dobrze? :D

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

ps. Andrzej, wrzuć to:
http://www.amazon.co.uk/Care-Feeding-Sa ... 89&sr=1-12

na początek swojej listy i nie zadawaj więcej pytań na temat gotowania póki nie przeczytasz :evil:

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 lis 2011, o 00:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
meping napisał(a):
A myślisz, że wymaga? Zdziwię się, jeśli to przeczyta, nie mówiąc o jakimkolwiek poście :-P


A jednak - jak widzisz przeczytałem. I nawet odpowiadam.Wstałem dzisiaj dość wcześnie a czytanie i odpowiadanie na jeden wątek zajęło mi praktycznie cały dzień! I niewiele wątków udało mi się założyć. Nawet nie wiem, co się dzieje - w innych działach. :-(
Ale tu muszę przebrnąć! Bo jest to ważna sprawa: zdrowie i zadowolenie załogi. Jak widzisz robię sobie 'ściągi' - bo z tego wątku powstanie - już to wiem - osobny artykuł,
w którym będą wyselekcjonowane i lekko zmodyfikowane do potrzeb jachtowych Wasze przepisy, które moim subiektywnym zdaniem zrobi i kupi półprodukty nawet początkujący kuk.

misiołak napisał(a):
Ja serwuję zupę gulaszową.

I jest świetna! Choć to już lekko-zaawansowany kuk musi być. Jest dużo półproduktów i różnych kombinacji: odsączanie, gotowanie, wsypywanie co kilka minut czegoś innego. Co to znaczy np. miękka marchewka? Ale może jakąś uproszczoną wersję 'gulaszowa-light'? Zaletą są proste, tanie produkty i smaczny wynik końcowy, przy uważnym gotowaniu. Jakie masz ulubione, sprawdzone mielonki? (w sensie jakich producentów polecasz?)

JasiekN napisał(a):
Chodzi o "pieczeń wołową na dziko"

To już rzeczywiście wyższa szkoła jazdy. Marynowanie. Jakiś ocet. Nie. To nie dla mnie.

JasiekN napisał(a):
leniwi i tak pójdą w stronę gotowców Knorra. Nie potępiam, choć i nie polecam. Uważam, że każda zupa "na winie" ("co się nawinie" - to wrzucić) - jest lepsza od torebkowej. Pod koniec gotowania trochę makaronu - substancja łajnotwórcza (opps - "składnik energetyczny" :D :D :D ) musi być.


To ciekawe. Pewnie masz rację. Ale ile czasu trwa ugotowanie takiej autorskiej zupy na jachcie dołączając w to czas na pokrojenie marchewki czy innych składników.

meping napisał(a):
A może sam spróbuj, tańszego lub droższego, własnego autorstwa. Chętnie poczytam, koniecznie z cenami!
Kuracent napisał(a):
A spróbujcie coś może ciut droższego, nieskomplikowanego, po którym to obiedzie załoganci powiedzą, że był to naprawdę dobry obiad.


A może sam spróbuj, tańszego lub droższego, własnego autorstwa. Chętnie poczytam, koniecznie z cenami!


Tak właśnie zrobię. Dzięki Czytelnikom Forum mam wiele inspiracji.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 lis 2011, o 00:29 

Dołączył(a): 27 mar 2008, o 12:38
Posty: 429
Lokalizacja: Tamiza
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 136
Uprawnienia żeglarskie: brak
Kuracent, z tego jakie zadajesz pytania wnioskuję, że jesteś z tych, co to potrafią wodę przypalić. W związku z tym mam radę: najpierw naucz się gotowania w domu a potem zacznij myśleć nad gotowaniem na jachcie. Po pół roku codziennego gotowania nie będziesz zadawał tak naiwnych pytań.

A tu masz przepis na zupę pomidorową.
marchewka - jedna dziesięcocentymetrowa na głowę załoganta
pietruszka korzeń - jedna na dwóch załogantów. Wielkość marchewkowa. Tylko nie pytaj o średnicę
możesz dodać jak będziesz miał seler naciowy - po jednej gałązce na załoganta.

Do garnka nalewasz wody, wrzucasz kostki bulionowe. Jeśli zupa ma być lekka to kurczakowe, jeśli cięższa to wołowe (zamiast się pytać co to znaczy cięższa/lżejsza ugotuj obie w domu - sam się przekonasz). Kostek możesz użyć o połowę mniej niż jest napisane na opakowaniu. Czyli jedną na litr wody, rosół nie musi być aż tak treściwy. Na zimny bulion wrzucasz warzywa pokrojone w kostkę (wielkość kostki wedle uznania choć ja preferuję większą niż mniejszą) i gotujesz. Jak warzywa zaczną mięknąć wrzuć przecier pomidorowy z puszki. Piszę o tych malutkich puszkach, które możesz kupić w każdym sklepie. Mają tę zaletę, że są "chrzczone" mąką a dzięki temu nie musiszrobić zasmażki - zupa będzie pięknie zawiesista. Możesz zacząć od jednej na litr ale jak zupa będzie za mało treściwa to dodawaj aż ci będzie smakować. I nie zapomnij o przyprawach. Tak naprawdę większość rzeczy smakuje tak samo a "kolorów" nabierają dopiero dzięki przyprawom. Suszona nać pietruszki jest konieczna. Ja dodaję tymianek.

Do tego ryż/makaron ugotowany osobno. I gotowe.

Ale przede wszystkim zacznij gotować w domu. To tylko na początku wygląda na takie trudne.

_________________
Leszek, s/v Saoirse
http://jachtsaoirse.blogspot.com


Ostatnio edytowano 27 lis 2011, o 00:46 przez leo828, łącznie edytowano 1 raz


Za ten post autor leo828 otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 108 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL