Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 29 mar 2024, o 14:30




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 15 paź 2013, o 21:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Jesień w pełni , zima tuż - tuż. Więc by nie zgnuśnieć przed TV zabrałam się za robienie przetworów domowo-jachtowych. Moje sprawdzone przepisy będę wrzucać na forum. Może kogoś zainspirują , a może i ja skorzystam.
Dziś odpracowałam 50 kg pomidorów i zamieniłam je w sok. Pomidory przepuścić przez maszynkę do mięsa. Ze skórkami. Wychodzi taka gęstawa masa. Na 5 l masy dodać 1 łyżeczkę mielonego pieprzu , 4 łyżeczki soli , 4 łyżki cukru. Zagotować. Przelać do butelek / słoików i pasteryzować ca 15 min.
Sok b.dobry do picia lub jako baza do zupy. Jak ktoś lubi pikantny to zawsze można pieprzu dodać. Ale ja polecam tę łagodniejszą wersję , szczególnie na rejs.
Jak będzie zainteresowanie - to jutro cdn. Moje przepisy na alkohole różne też ;)
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowania - 5: Były user, Colonel, Kefas, Moniia, saantorini
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2013, o 19:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Dziękuję za dziękuję :kiss: Skoro przynajmniej niektórym się spodobało to dziś przepis na likierek porterowy. Abstrahujemy od jego ceny , bo efekt końcowy tego wart.
1 duże piwo porter , szklanka wody , 2 szklanki cukru , 1 laska wanilii , 2-4 gorzkich migdałów. Wszystko razem zagotować i do zniknięcia piany "gotować na małym ogniu". Jak się lekko przestudzi wlać 2 szklanki spirytusu. Ja zamiast spirytusu daję zwykłą wódkę ale więcej. Rzecz smaku. Przelać do butelek i ... gotowe. Likierek babski pyszny i niepowtarzalny. Jak więcej spirytusu się doda to wychodzi taki bardziej męski napój.
Żeby nie było , że tylko ja piszę to proszę o głosowanie co ma być jutro (chyba , że mnie zdopingujecie na dziś ) : dżemy na sposób łatwy i przyjemny , niezwykłe konfitury z jarzębiny , nalewki inne , jarzębiak.
Podaję tylko te przepisy , które sama sprawdziłam i mnie wyszło.
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowanie od: Ryś
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2013, o 20:03 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4172
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Na jakies dobre miesko dawaj!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2013, o 20:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Dżemikiem proszę, niejednym nawet polecieć....

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2013, o 20:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Na jakies dobre miesko dawaj!
Może być. Robienie własnych kiełbasek jednak pominę. Miało być łatwo. Więc pasztet mięsny. Proporcje na sporą ilość więc można podzielić na spożycie bieżące i do słoików - na jacht np.
1 kg wątróbki drobiowej , po ok. 800 g mięsa : drobiowego , wołowego , wieprzowego , boczku surowego. 2 marchewki , 2 pietruszki , przyprawy , boczek wędzony , 2 jajka , żelatyna.
3 rodzaje mięsa , surowy boczek , warzywa (obrane) gotuje się do miękkości. Wyjąć , ostudzić. Wywar odstawić. Ugotowane mięso + surową wątróbkę + ugotowane warzywa przemielić. Dodać jajka , przyprawy (sól , pieprz ) , żelatynę (tak 3/4 z tego jak w instrukcji). Wszystko wymieszać. Na bieżące spożycie to : foremkę keksówkę wykładamy plastrami boczku wędzonego , wkładamy mieszankę zostawiając ok 1 cm wolnego od góry. Wierzch też obkładamy boczkiem wędzonym. Piekarnik na 200 stopni i piec ok. 1 godz. Wystudzić i ... smacznego.
Partia na dłuższe przechowanie: masę wkładamy do słoiczków , zamknąć i pasteryzować ok 20 min. Jest też 3 opcja : upieczony pasztet podzielić na porcje i zamrozić. Potem smaczniejsze jak ten ze słoika ale na jachcie gorzej z przetrzymaniem.
Pasztet prosty i wbrew pozorom prosty do zrobienia.
Rady praktyczne: jak mięso za suche to przy mieszaniu trzeba dodać nieco wywaru.
Na pasztet to lepiej kupować mięso to tańsze , trochę z tłuszczem.
Jak robię pasztet to jednocześnie gotuję nieco więcej mięsa i warzyw , bo z pozostałego wywaru i tego nadmiarowego wkładu robię galaretę - tzw. zimne nóżki.

Taki przepis ok ?
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowania - 3: Były user, cazec, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2013, o 21:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Dżemikiem proszę, niejednym nawet polecieć....
W tle mi leci ulubione Ranczo , wczorajsze pomidorki się pasteryzują więc mogę jeszcze i dżemikami polecieć.
Mój największy garnek to na 5 litrów , więc i stosowne do niego proporcje.
Rodzaj owoców nie ma znaczenia , bo sposób robienia ten sam. Jedyna wiedza potrzebna to ile jaki owoc ma pektyny (czyli czy takiej owocowej żelatyny). A więc: owoce pestkujemy , obieramy -co tam potrzebne. I większy lub twardszy owoc tym drobniej go pokroić. Ilość cukru też regulujemy tym czy owoc słodszy czy nie , no i własnym upodobaniem. Do garnka wlewamy ca 0,5 l wody , wsypujemy ca 1 kg cukru i wsypujemy owoce - do prawie pełnego garnka. Zagotowujemy i potem zmniejszamy ciepło na minim. Tak by nie gotowało się intensywnie. Jak owoce puszczą sok to garnka wstawiamy sito by sok oddzielił się od reszty. Sok odbieramy i od razu wekujemy. Masę jeszcze gotujemy aż owoce będą przypominać masę . Można to "próżenie" rozłożyć na 2 dni ale niekoniecznie. Na koniec dodaję od 1 do 2 galaretek owocowych. Ich ilość i rodzaj zależy od rodzaju owoców i ich pektyny oraz upodobań smakowych. Np. jabłko + galaretka pomarańczowa.
Do jabłek dodaję też wiórek kokosowych albo skórki pomarańczowej. Ta wersja doskonała jako deser - na ciepło. Do tego herbatnik i gotowe.
W ten sposób mam sok - do herbaty ciepłej i zimnej , po dodaniu mąki ziemniaczanej jest kisiel , przy robieniu galaretki używam soku zamiast wody. Masa robi i za dżem , za dodatek do ciasta , ryżu. Tak wielofunkcyjnie.
Oczywiście słoiki z zawartością pasteryzujemy dla pewności ich zamknięcia.

Co następne ? Ja mogę takich przepisów duuuużo zapodać :mrgreen:
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2013, o 22:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
HWG napisał(a):
(...).

Co następne ? Ja mogę takich przepisów duuuużo zapodać :mrgreen:
Inka

Nie krępuj sie, książkę kucharska dla Wiedzmy wlasnie kompiluje... :D

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 paź 2013, o 23:42 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
To konkurencję zrobię - bez dodatków modnych czyli galaretek, żelatyn itp ersatzu ;)

Pasztet do słoików (nada się do smarowania):

Kilo tłustszej wieprzowiny: karczek, łopatka. Kilo tłustości: podgardle, boczek etc (lub zamiennie pół kilo słoniny). Pół kilo (lub wiecej kto lubi) wątroby wieprzowej, ew. wołowej (kurze to nie to samo). Ma być odpowiednio tłusto :cool:
3-4 cebule; po 1: marchewka, pietruszka, mały seler. Pół główki czosnku (można całą). Kilka suszonych grzybków.
Duża bułka, czerstwa; albo dwie; kto woli można zamiast razowiec. Parę jaj, 3-4 powiedzmy. Smalec.
Sporo korzeni - co kto lubi, ale nie żałując. Przykładowo po łyżeczce: jałowca, pieprzu, angielskiego ziela, majeranku (lub tymianku, cząbru); pół łyżeczki goździków, gałki muszkatołowej czy imbiru; kilka liści laurowych. I co komu w duszy gra.
Tłusto a korzennie, znaczy.

Mięso (poza wątrobą) pokroić w poręczne kawałki czy jak to pisują "kostkę" i podsmażyć na ostrym smalcu do podrumienienia, dodać pod koniec część pokrojonej cebuli by też lekko podrumienić. Po czym podlać niewielką ilością wody/wina, dodać warzywa, grzybki i liść laurowy, osolić; dusić długo, na wolnym ogniu, do miekkości. Po uduszeniu wyjąć, niech coś ostygną, a w sosie namoczyć bułkę. Ten sos ma iść do pasztetu, boć to sam smaczek, zatem nie powinno go być za dużo - jakby coś to odkryć to wcześniej i odparować.
Wątrobę wcześniej należy zalać mlekiem i odstawić. Chociaż na godzinkę. Pokrojoną w grube plastry podsmażyć na cebuli krótko.
To wszystko przepuścić przez maszynkę dwukrotnie (drobne oczka). Do masy dodać jaja i przyprawy, utłuczone czy zmielone i czosnek, zgnieciony. Dobrze wymieszać.
Przełożyć do słoików, dokładnie ugniatając, po wierzchu zalać stopionym smalcem (ok. łyżki).
Słoiki mniejsze, powiedzmy 0,3 l. Z tego wyjdzie pi razy z 10 szt. Pasteryzować po pół godziny, trzykrotnie, w odstępie jednego dnia, w międzyczasie trzymając w pokojowej temperaturze.
Tyndalizacja ;)
Ewentualnie mozna ugotowane mięsa odstawić i kończyć robote następnego dnia - to się będzie liczyło za jedno gotowanie, słoiki wystarczy już potem dwa razy.
Ja słoiki po tym pół godziny pasteryzowania zostawiam w gorącej wodzie albo wyjęte owijam zaraz w kocyk, by długo stały gorące.

Owoce w słoikach najprościej:
Ładne owoce, nieuszkodzone, ciachnąć jak które należy: jabłka itp w ćwiartki, śliwki i brzoskwinie w połówki bez pestek, drobne sliwki, czereśnie i wiśnie całe, z pestką. Pigwy w ósemki - kroić łatwiej, bo twarde, już mam odciski ;)
Upchać w większych słoikach, 0,5-1l, jak najściślej i do pełna. Zasypać 1-4 łyżkami cukru, wedle smaku. (czereśniom starczy jedna kopiasta łyżka na litr, kwaskowate brzoskwinie dostają 3 - można więcej jak kto przyzwyczajon do sklepowych, litr dżemu z ćwierć kila owocu ;) ). Dolać nieco wody, lepiej gotowanej i bez chloru - do połowy wysokości słoja, nie wyżej. Zakręcić, zapasteryzować; mniejsze pół godziny, litrowe prawie godzinę.

Mniej ładne, albo mniej dojrzałe - czyli jam, konfitura czy insze powidło:
Wrzucić pokrojone, bez pestek, do płaskiego rondla, podlewając ociupinką wody, byle parę dała. Nie słodzić! Gotować przykryte, na małym ogniu, aż puszczą sok i będą pływać - wtedy już się łatwo nie przypalają, można odkryć i gotować dalej, czasem mieszając, czas zależnie ile kto chce to zagęścić. W tym momencie można słodzić. Najlepiej do smaku. Bez przesady z tym cukrem, Drogie Panie :mrgreen:

Właściwie takie już mogą iść do słoika, tyle że to płynne. Jak ktoś chce skrócić sobie robotę to można odlać sok i zabutelkować, a pozostałe gęste potraktować jako dżem.

Idea gęstego powidła zasadza się na odparowaniu i rozgotowaniu na równą masę.
U mnie bywa gotuje się nieco owocu powolutku, z przerwami (parę godzin pyrka) po czym stoi do następnego dnia gdy wrzucę nową porcję - zalezy ile tego akurat z drzewa spadło. I tak parę dni po parę godzin odparowuje.
Jak siem już rozgotuje i zgęstnieje ile kto uważa - ładować gorące w słoiki. Można pasteryzować krótko skoro już wrzące, albo słoiki wyparzyć bezpośrednio przed nalaniem i odstawić dobrze zawinięte w kocyk, libo pod pierzynkę, by postały wrzące - to wystarczy.



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowania - 3: cazec, Hania, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 00:26 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Nalewki owocowe:
Też owoc w słoiku, zakonserwowany... :D najogólniej biorąc - owoce wrzucić w słój (nie do pełna), zalać spirytusem ok. 70% (mocniejszy niszczy aromaty). Wódka 40% też ujdzie ale musi być jej dużo w stosunku do owoców by nie wyszło ogólnie za słabe (mogło by się psuć) - słój napełnić powiedzmy ciut nad połowę tylko. Ciekawe wychodzą też na białym rumie (prawdziwym znaczy, z trzciny...)
Zostawić na miesiąc (można dłużej) w ciemnym miejscu. Zlać po miesiącu, owoce zasypać cukrem, zostawić aż wypuszczą sok, pare tygodni trzeba. Zlać.
Pierwsze to mocno wytrawna nalewka, powinna odstać z pół roku chociaż by dojrzeć, lepiej rok-dwa. Drugie to słodki likier dla Pięknych Pań (i niżej podpisanego :mrgreen: ) - da siem pić od razu... Albo można skupażować razem, do smaku jak komu pasi.
Można też trzymać owoce w spirytusie całą zimę, z tym że lepiej by stały w chłodzie - nie żeby się w cieple psuło, lecz lepiej zachowa aromaty. Wiśnie w alkoholu trzymały sie i trzy lata, ale w chłodnej piwnicy - tylko raz taki siem mie zdarzył przypadek, ale nic nie straciły na smaku.

Alternatywnie, przy owocach twardszych i niechętnie sok dających: w słoju zasypać cukrem i zostawić na kilka dni aż puszczą sok, wtedy zalać spirytusem. Dalej jak wyżej.
Dotyczy pigwy - którą można też posłodzić i spirytusem zalać od razu. Ale i bez cukru wyjdzie.

Ratafia: wziąć duży słój, nalać spirytus, trochę posłodzić, najlepiej miodem, można też dodać od razu cynamonu, goździków, wanilii, migdałów czy rodzynek - co tam kto woli. Po czym cały sezon dorzucać do słoja najrozmaitszych, głównie zaś tych miękkich a aromatycznych owoców - co tam sie trafi, od truskawek począwszy, na orzechach skończywszy. Da siem podgryzać (i podpijać) w trakcie, a owoc siem przechowuje długo i zdrowo :cool:

Wasze zdrowie agrestowo-morelową wznosząc :D



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowania - 3: cazec, Hania, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 07:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
RyśM napisał(a):
(...).
. W tym momencie można słodzić. Najlepiej do smaku. Bez przesady z tym cukrem, Drogie Panie :mrgreen:

(...).

Witam i dziękuje. Czepne sie tylko jednego - cukier, to nie tylko dla smaku w tym jest. Przypominam, ze cukier jest konserwantem. Powyżej pewnej granicy mamy coś, co sie nie zepsuje po otwarciu - tzw. dżemy wysokoslodzone, których kupić przy obecnej manii odchudzania i odsądzania cukru od czci i wiary* sie po prostu nie da. Jak sie otworzy niskoslodzony przetwor to musi on zostać zjedzony w całości (nie problem z owocami, z dżemem juz moze być) albo wstawiony do lodówki. To proszę mi teraz powiedzieć, co ma większe szanse pełnego wykorzystania na jachcie - słoik, ktory po wykorzystaniu czesci musi wylądować w lodowce czy słoik, ktory w tych warunkach moze stanąć na półeczce? He?

*zapominaja przy tym cukrze, że nikt nam go do gardła nie wpycha, a poza tym - najprostsza i najskuteczniejsza jest dieta ŻP**Mowię jako znająca fizjologię, bo mnie nigdy żadna nie była potrzebna :)

**żryj połowę...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowanie od: cazec
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 14:18 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Cukier konserwuje, lecz w pasteryzowanym jest to bez znaczenia. Nie zjesz pół litra owocków (jak wyżej, typu gęsty kompot) na raz? Jak pan dochtór (funt owocu dziennie) każą?
Ja tam litr z mety :oops:
A trwałe powidła robi się ze słodszych owoców, odparowując wodę - konserwują się wówczas stężeniem własnego cukru. Dobre odmiany jabłek (tzw. kuchenne), gruszki czy morele mają ok. 15% cukru; śliwy i winogrona 20 i więcej. Odparuj 2/3 i jest trwałe bez słodzenia. Ile można wody wozić w bakistach - siem od tego ma zbiorniki, nie?
Dżemy wysokosłodzone to metoda dla producentów - owoce droższe niż woda z cukrem, czysty interes zrobić litr dżemu z 30 deka owoców :-P

Przepis na "ser jabłkowy", całkowicie trwały a bezwodny przetwór ;) podrzucę wkrótce, chwilowo tłoczę pigwe na wino a to ciężka męska robota... :-?

Ja znam dietę NŻT; lecz najzdrowiej jest nie żreć paszy dla bydła: zboża, kartofla, rzepaku, soi i innych odpadów, tudzież olejów z tych odpadów. Dobrym a pożywnym człek nie tyje a i zdrowia nie rujnuje. :mrgreen:



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowanie od: cazec
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 17:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Z diet to ja znam MŻ (mniej żreć) ale stosuję tylko wirtualnie .
Pomysł z dodawaniem do jabłek galaretek , cynamonu , wiórek kokosowych - to taka moja radosna twórczość z roku ubiegłego. Jabłek było tyle , że już nudne było robienie zwykłych musów. To eksperymentowałam. Ryś ma rację , że powolne wysmażanie daje najlepszy efekt. Ja nieco przyspieszam proces przez odbieranie soku , bo mi szkoda go. U mnie soki pija się w sporych ilościach właśnie w postaci mieszanki z herbatą. Właściwie to dzbanek z takim napojem to non toper stoi do dyspozycji.
A wracając do tematu głównego - zupki. Sezon grzybowy jeszcze trwa więc jak już sobie zbiory podzielimy na te do suszenia i marynowania , to warto zagospodarować osobno choćby same nóżki. Kroję je na 1 cm "słupki" , zalewam wodą - tak jak najmniej jak się da , nieco solę i zagotowuję. Nie gotuję długo - tak z 10 min. Przekładam do słoików i pasteryzuję. Mam bazę na zupy i sosy. W wersji szybko jachtowej to dodaję warzywek samodzielnie ususzonych , kostka rosołowa , przyprawy , lane kluseczki .
Tak samo potraktowałam buraki czerwone. Mam wtedy i zupę i buraczki do drugiego.
W ogrodzie pomimo chłodku jest kolejny wysyp (wyrost ?) szczawiu. Niby nie poleca się za dużo go spożywać ale taka domowa szczawiowa na rejsie ... Więc zbieramy ten szczaw oraz jak jeszcze jest to zwykłą pokrzywę ( z wyrośniętych to tylko czubki bo w miarę młode). Pokrzywy to tak 30-40% masy. Umyć pokroić z grubsza , dodać nieco soli , tak z łyżkę masła na 2 szklanki masy zielonej , zalać wodą - ok 1 szklanki i wszystko dusić do miękkości. Przestudzić , zmiksować , w słoiki i pasteryzować. Pokrzywa dodaje łagodności zupie. Rodzina żre zupę chętnie , chyba nie wie dokładnie co żre ale im smakuje :mrgreen:
Inną metodę gromadzenia jadła na rejsy opracowałam sobie jak dzieci były małe a wymagające. Każdy obiad gotowałam w nadmiarze , szczególnie zupy. I ten nadmiar w słoiki. W sytuacjach kryzysowych - zawsze mam ratunek , a i na jachcie załoga ma luksus wybierania. Jak w knajpie. Tak dla zasady , jak zupa lub mięso idzie w przetwory to nie daję cebuli. I jednak zawsze pasteryzuję.
Dziś przerobiłam cukinię i szalotki - w occie. Zalewa taka sama jak do grzybków.
(Fajne jako dodatek przy szwedzkim stole). Zebrałam i zamroziłam jarzębinę. Polecam póki jeszcze jest. Przerobić można później.
Inka
ps. a ciasta wymyślne i zwykłe też mam zapodać ?

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowania - 2: cazec, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 18:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Konfitura z jarzębiny
Składniki: 1 kg jarzębiny , 1 kg miodu
Przygotowanie Jarzębinę umyć, osuszyć i oddzielić od gałązek. W rondlu o grubym dnie rozgrzać miód. Dodać owoce jarzębiny. Gotować na bardzo wolnym ogniu przez 30 min. W czasie gotowania konfitury nie mieszać, a tylko od czasu do czasu wstrząsać rondlem. Konfiturę pozostawić w chłodnym miejscu do następnego dnia. Na drugi dzień konfiturę ponownie gotować na wolnym ogniu do momentu, aż owoce jarzębiny staną się szkliste. Owoce muszą pozostać w całości. Nie wolno dopuścić do ich rozgotowania. Gotowe konfitury przełożyć do wyparzonych słoików. Pasteryzować 10 min.
W jarzębinie kulinarnie zakochana jestem - pieczyste na słodko i z jarzębiną lub żurawiną - niebo - a MŻ w otchłani zapomnienia
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowania - 3: cazec, Moniia, Ryś
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 19:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
chwilowo tłoczę pigwe na wino a to ciężka męska robota...
Zainspirowałeś mnie i odpuściłam sobie pracę katorżniczą zamiany owocków pigwy na konfiturę. W broszurce pt Nalewki Elżbiety Adamskiej znalazłam 3 rodzaje pigwówek. Kusi mnie taka: do słoja wrzucić 1 kg drobno pokrojonej pigwy - bez gniazd nasiennych , zalać litrem wódki , szczelnie zamknąć i odstawić na 6 tyg w ciepłe lub słoneczne miejsce. Zlać do butelki a na owoce nasypać szklankę cukru i odstawić do czasu uzyskania syropu , codziennie mieszając . Połączyć nalewkę z syropem , dodać 4 łyżki płynnego miodu akacjowego lub lipowego , pół łyżeczki korzenia arcydzięgielu , kilka kawałków skórki pomarańczowej (bez białego) , sok z 1/2 pomarańczy , 50 ml rumu. Wszystko wymieszać , zamknąć i odstawić na 2 tyg (nie pisze czy też w ciepłe). Potem przefiltrować , rozlać do butelek , zamknąć i dać jej dojrzewać 3 miesiące.
Brzmi nieźle , tylko skąd tego korzenia arcydzięgiela wziąć :-x
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 19:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
HWG napisał(a):
tylko skąd tego korzenia arcydzięgiela wziąć

Z Allegro. :)
A pigwówkę zrób dokładnie odwrotnie. Zasyp owoce cukrem (1:1), następnie po 24h zlej sok i wymieszaj ze spirytusem. Pozostały owoc zalej wódką na minimum 6 tygodni. Otrzymasz gęstą i mocną nalewkę (do herbaty i dla zdrowotności), oraz przyjemną, nie za intensywną, wódkę pigwową. Dodatki, oczywiście wg. uznania, czyli jak w duszy gra :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 19:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 mar 2012, o 08:33
Posty: 1894
Lokalizacja: Gdynia
Podziękował : 150
Otrzymał podziękowań: 279
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie potrzebne
A ja przeczytałem '' Darmowe przetwory na jacht'' :rotfl:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 20:25 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Pigwówkę można zrobić każdą typową metodą. Ale przepis Sąsiada może dotyczyć pigwowca bo strasznie dużo cukru? I ten arcydzięgiel. Ludzie pasjami pigwowca zwą pigwą, zwłaszcza na Mazowszu gdzie pigwy marzną w te syberyjskie podmuchy ;) Pytanie zatem z czego rzeczywiście robisz... Pigwowiec jest okrutnie kwaśny. Pigwa, jak dojrzała tu na południu ;) jest prawie słodka.
Ten książkowy przepis: za słaby alkohol jak na macerację bez słodzenia. Chyba ze znów tyczy pigwowca... Pigwa drewniana jest, niechętnie aromat oddaje. A potem zostaniesz z dużą ilością drewnianych kawałków z których trudno wytłoczyć zawartość (czyli nalewkę), a będzie jej prawie litr - i co, chyba nie wyrzucisz? :rotfl:
W cieple oczywiście lepiej puszcza, natomiast Nie wystawiać na słońce!
Ja robię trzy.
Zalać w mocnym spirytusie, nawet 80% a po zlaniu zasypać cukrem na drugą - mocna wytrawna jest interesująca, warto część tak zostawić a resztę można zmieszać ze słodką.
Druga - zalać spirytusem od razu z dodatkiem cukru (rozpuścić w wodzie gesty syrop) a jeszcze lepiej miodu. Po miesiącu można zlać, po czym zasypać cukrem by puściła drugą. . Ja trzymam długo, a zlewam jak jest zapotrzebowanie...
Trzecia - zasypać cukrem (lecz bez przesady; w trzylitrowym słoju daję pół kilo czy trochę więcej, na oko aby się posłodziło...) i zostawić do puszczenia soku, kilka dni. Na to zalać spirytusem. Zlać można po miesiącu i znów cukrem, oczywista.
Z korzeni - jeśli chcesz doprawić, bo pigwa ma doskonały aromat i kombinować nie trzeba - pasowałby cynamon czy goździki.

Grzybki pasteryzowane należy wzbogacić o jakiś kwas - same nie zawierają - gdyż bez kwasku mogą się psuć nawet w słoiku. Gorzknieją itepe; nie pytajcie skąd wiem :-? Odrobinka soku z cytryny dość, jeszcze prościej dołożyć jakieś warzywo skoro to na zupę, albo cebulkę. Warzywa kwasek mają.

Solona jarzynka - zagospodarowuję na zimę wszelkie nacie i zielone zioła (pietruszka, lubczyk, seler, koperek, pory, szczypiory, z dodaniem co mniejszych korzonków tychże) lecz można zasolić typową włoszczyznę do rosołu. Można dodać i grzybków świeżych, z tych do suszenia nieprzydatnych, z tym że bezpieczniej je zblanszować wczesniej.
Zmielić zieleninę w maszynce (duże oczka), korzenie można także w drobniejszą kostkę kroić, gdyby kto chciał by mu potem w zupie pływały ładne ;) Soli 15-20 dag na kilo jarzyny; jeśli ma to leżeć na łódce a nie w chłodzie - bezpieczniej te 20 dag. Lepiej sól niejodowaną. Dokładnie wymieszać, napełniać słoiki po wręby dobrze ubijając w soku by powietrze nie zostało.
Trwałe, można zatem otworzyć słoik i używać po trochu do doprawiania potraw, do pieczeni i gulaszy bardzo poręczne.

Masło klarowane (można też posolić przed topieniem) - roztopić i gotować bardzo powoli aż na dnie szumowiny się zrumienią (jeśli szumowiny tworzą się na powierzchni - zebrać). Od stopnia zrumienienia osadu na dnie zależy smak, przetrzymane dłużej dają aromat.
Odstawić do ustania na chwilę, zlać znad osadu w słoiki, do pełna, zakręcić szczelnie, odstawić do chłodu. Modna ostatnio na zachodzie 'wielce zdrowa nowinka' czyli indyjskie "Ghee" ;) Trwałe, a doskonałe do smażenia.



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowania - 4: cazec, Hania, Moniia, Węzełek
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 22:26 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Obiecałem byłem ser jabłkowy. Robi się z aromatycznych jabłek kuchennych, z kwaskiem. Na rusi tradycyjnie używają Antonówki ale to z braku czego lepszego; moim zdaniem najlepszy z deserowych renet, słodkich.
Jak kto nie ma to jabłka deserowe, byle wyraziste i dodać cytrynę, ze skórką można.

Jabłka upiec w piekarniku, nie za gorącym, na miękko; przefasować przez sito (oddzielić pestki) i do rondla (grubego); do masy dodać cukru lub lepiej miodu (albo mieszane): na 5 kg jabłek ok. kilo cukru (do kwaśnych więcej), i przyprawy: łyżkę cynamonu, łyżeczkę tłuczonych goździków. Można też gałki, imbiru, ziela angielskiego, anyżku - wedle gustu. Przyprawia się jak piernik, powiedzmy.
Masę smażyć, często mieszając, aż zacznie odstawać (przestaje się lepić) - do godziny będzie. Wyłożyć do płótna (gaza też ujdzie) jak ser i powiesić do wyschniecia. Kilka dni starczy.
Można też wyłożyć małe 'bochenki' na pergamin i podsuszyć w piekarniku, słabo nagrzanym. Bez przesady by nie stwardniał, ma być elastyczny w dotyku.

Metoda litewska - roboty więcej a w smaku bardziej mdło-cukierkowy, bez pieczonego aromatu:
jabłka drobno skroić i zasypać cukrem (więcej niż powyżej, powiedzmy 1,5 kg na 5 kilo jabłek) zostawić by puściły sok (dzień-dwa); sok zlać i odparować przynajmniej o połowę; włożyć doń jabłka, przyprawy - i dalej jak wyżej.
Pracowite krojenie tego a potem gotowanie kilka godzin jakoś mnie do tej metody nie przekonuje, bo jak już robić to z kilku wiader jabłek chociaż :cool:



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 paź 2013, o 22:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
RyśM napisał(a):
Ale przepis Sąsiada może dotyczyć pigwowca

I dotyczy :) Sorki, że nie napisałem.
RyśM napisał(a):
Masło klarowane

Dość ciekawy efekt uzyskuje się dosypując po zlaniu nieco granulowanego czosnku (dobre potem do obsmażania mięsa), ziół prowansalskich (do drobiu), soli cytrynowej (do ryb i krewetek), lub soli cebulowej (do szpinaku i innej zieleniny, a także pieczarek).


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2013, o 17:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Rany , to ja już nie wiem co mam. Dostałam od osoby co stwierdziła , że nie wie dokładnie co to rośnie - ona się nie bawi w przerabianie czegokolwiek. Owoce ładne nie są , mogą zastąpić limonkę. Skoro kwaśne to drogą dedukcji założyć powinnam pigwowca.
RyśM - zazdroszczę Twej rodzinie - facet co na kuchni się zna - marzenie. Mój ukochany po 30 latach pożycia opanował zrobienie gorącego kubka (zupka lub kisielek w menu) - pod warunkiem , że instrukcja obsługi w pobliżu :rotfl: + herbata jeśli torebkowa + kawa jako tako.
Przy wczorajszym przepisie z jarzębiną pominęłam istotny szczegół - owoce trzeba przemrozić. Ja zbieram , myję i mrożę. Jak uporam się z bieżącymi przetworami to delektuję się robieniem jarzębinki.
A dziś na początek:
1. kalafiory w wekach. Kalafior podzielić na różyczki , wrzucić na osoloną , wrzącą wodę i zagotować - wyjąć , ostudzić , przełożyć do słoików , zalać zimną osoloną wodą , zamknąć i gotować 15 min. Po 2 dniach ponownie słoiki z kalafiorami pogotować 15 min.
2. śliwki lub gruszki w occie. 2 kg śliwek lub gryszek , 1 kg cukru , 1/2 l octu 10% cynamon ,goździki. Cukier z octem , cynamonem i goździkami zagotować. Ostudzić. Owoce oczyśćić (gruszki podzielić na cząstki) - ponakłuwać wykałaczką . Ostudzoną zalewą zalać owoce i zostawić na 8 dni. Zlać ocet , zagotować (ten sam cały czas) i na wrzątek wrzucać owoce , chwilę pogotować by napęczniały. Owoce wyjąć , ostydzić . Zimne wkładać do słoików. Syrop jeszcze raz zagotować i gorącym zalać owoce. Zamknąć słoiki.
I na słodko. Jabłecznik bez tłuszczu. Jabłek pokrojonych tyle by wypełnić ca 1/3 dużej tortownicy. 3 jajka ubić ze szklanką cukru , dodać 1 szklankę mąki tortowej , 1/2 szklanki mąki kartoflanej , 1 łyżeczkę proszku do pieczenia , 1 łyżkę kwaśnej śmietany , zapach. Blachę wyłożyć pergaminem , lekko natłuścić i posypać b.tartą (bo ciasto łatwo przylega do dna). Wsypać jabłka na to wylać masę. Piec w 180 - 200 st. C ca 30-40 min. Jak brzegi odstają od blachy to dobre. Posypać cukrem pudrem albo polać czekoladą . Wersja z kruszonką też fajna ale wtedy to już nie powinien to być jabłecznik bez tłuszczu ;)
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2013, o 19:28 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
HWG napisał(a):
Rany , to ja już nie wiem co mam.
O, socjalistyczna nowomowo nasza! :mrgreen:
A zawszem myślał że jabłecznik siem pija... co też nader dobrem konserwacyi owoca sposobem jest, a na łódce przydatnem :oops:

Przepis podać? ;)
Obrazek

Pigwowiec to mały krzew ozdobny; kolczasty, kwitnie czerwono, liść mały, błyszczący. Owoc twardy, gładki, jajowaty, mały - góra wielkości cytryny a kwaśniejszy niż ona ;)
Pigwa to drzewo owocowe pokrewne gruszy i takoż wygląda; owoc zwykle omszony, kształtu jabłka lub gruszki lecz większy - zwykle od ćwierć do pół kilo. Jadalny ... :rotfl:


Ostatnio edytowano 18 paź 2013, o 19:39 przez Ryś, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2013, o 19:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
RyśM napisał(a):
O, nowomowo nasza! :mrgreen:
A zawszem myślał że jabłecznik siem pija... co też nader dobrem konserwacyi owoca sposobem jest, a na łódce przydatnem :oops:

Przepis podać? ;)
Obrazek

(...):

Przypominam, że to jest cydr.. :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2013, o 19:43 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Po naszemu od zawsze nazywa siem "Jabłecznikiem", Pani Angielko :D
Obrazek
Anzelm Gostomski "Gospodarstwo", Kraków 1588 r. :-P


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2013, o 19:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Ryyyyysiuuuu ! A jak myślisz , kiedy mógł taki przepis powstać ? Toć nie teraz tylko za kartek. To jak taki szybki i łatwiutki erzac szarlotką nazwać ?
Ale doczekasz się. Niech no tylko odbiorę stareńką książeczkę od introligatora .
PS. Jabłeczników w formie pitnej wówczas nie było więc jakoś tak zostało. A te pitne owocowe to w mojej okolicy nazywali Czar PGRu
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2013, o 19:54 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Z czarem PGR nie mylić :evil:
Obrazek
Ogrodnik Polski, 1888, nr. 21

"Na jabłecznik wszelkie jabłka są dobre, czem są jednak słodsze tem lepszy napój będzie, jabłka winne lub słodkie przekrawają się na pół i rzucają na kupę w jedno miejsce na dobę co je prędzej usposobi do fermentacyi, potem się rozbijają w stępie lub prasie i wyciska się sok, zlać go do dwóch beczułek po winie i nie zaszpuntowywać zupełnie tylko przykryć płótnem, nie mącąc postawić do piwnicy na parę tygodni, nim się nie zfermentuje, wówczas dopełnić beczułkę jednę drugą, zaszpuntować dobrze i zostawić w piwnicy spokojnie na pół roku, po tym czasie gdy wino się wyklaruje, zlewa się do butelek tylko po szyjki, mocno się szpuntuje i smoli."
M. z K. Marciszewska, "Kucharka Szlachecka", 1884


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 paź 2013, o 20:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2010, o 14:05
Posty: 696
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: jak jestem za sterem to sternik
Z domowych przetworów najbardziej smakuje mi nalewka.
Każda.... ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2013, o 20:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Z domowych przetworów najbardziej smakuje mi nalewka.
No to tak - wczesną wiosną , w moim całkiem prywatnym lasku jest łączka pełna fiołków.
Ty pracowicie jak pszczółka nazbierasz 70 dkg kwiatków fiołkowych :rotfl: , a ja zrobię resztę.
Nalewka kusi mnie by zrobić , tylko to zbieranie :cry:
70dkg kwiatków fiołka pachnącego , sok z 1 cytryny , 1/2 l spirytusu , 1/2 l wódki , 1 kg cukru , 50 ml soku z bzu czarnego.
Kwiatki do słoja , zalać sokiem z cytryny i odstawić na godzinę. Potem dolać wódkę i spirytus. Zamknąć i odstawić na 2 tyg w chłodne i ciemne miejsce. Potem nalewkę przfiltrować (filtry do kawy są do tego dobre). Ugotować syrop z cukru i litra wody , odszumować , do jeszcze ciepłego wlać nalewkę , sok z bzu czarnego. Zabutelkować i odstawić na minim 6 m-cy.
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2013, o 22:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
HWG napisał(a):
Z domowych przetworów najbardziej smakuje mi nalewka.
(...)
Nalewka kusi mnie by zrobić , tylko to zbieranie :cry: (...)Zabutelkować i odstawić na minim 6 m-cy.
Inka


ja tam zawsze mam problem z tym ostatnim punktem... :) wiem, co trace, bo raz mi sie udalo w domu na Mazurach zapomniec jednej nalewki i jak w koncu zostala odkopana, to wyjatkowo przelezakowala, ile trzeba... :D

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2013, o 08:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Moniuuuuu Ty z Mazur ? Z Giżycka aby może ? Bo ja tam też mieszkałam , tak z 15 lat.
Inka

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

A u mnie z konsumpcją jest marnie. Ja z chęcią produkuję , a potem nie ma kiedy próbować. Mieszkam w takim miejscu , że bez samochodu to ciężko. I dość aktywni jesteśmy. Więc za dnia - nic z tego , a jak się zrobi wieczór to jest już naprawdę późno i właściwie się nie chce. No to w zasadzie produkty spokojnie dojrzewają.
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 paź 2013, o 18:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Dziś przepis na sos śliwkowy na ostro. Nie jest super ostry. Taki "akuratny" w pierwszej chwili w ogóle nie czuć ostrości - przychodzi nieco później. Ale naprawdę fajny. I zamiast ketchupu , i do mięsa i do pizzy.
2 kg węgierek pozbawić pestek , pokroić na mniejsze kawałki , 15 ostrych papryczek Chili pozbawić pestek , średnią główka czosnku obrać . Wszystko pokroić na mniejsze . Przełożyć do garnka , dodać 2 łyżki imbiru.Smażyć podobnie jak powidła na wolnym ogniu , często mieszając. Po 3 godzinach dodać 25 dkg cukru , 2 łyżki soli i szklankę octu 10%. Gotować jeszcze 1 godz do zgęstnienia , odstawić. Gdy wystygnie - zmiksować lub przetrzeć przez sito , przełożyć do słoiczków , pasteryzować 30 min.

Jeszcze propozycja na pizzę z bułek. Bułki mogą być takie dwu dniowe. Przekroić na pół , miąższ wybrać. Cebulę ( dużo cebuli słodkiej ) pokroić podsmażyć , można podsmażyć boczku , pomidora. Wymieszać wszystko razem z pokrojonym miąższem. Bułeczki napełnić farszem , posypać utartym żółtym serem i zapiec. Syte. Ja toto robię na jachcie , do tego barszczyk do picia i szybki obiad z resztek gotowy.
Inka

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Mam dużo soku z węgierek . Najmniej chodliwy w domu. To się zastanawiam czy by go nie przerobić na nalewkę. Dodać cukru/miodu i spirytusu ??? Jakieś pomysły ? W postaci soku to mi pewnie zalegnie w spiżarni.
Inka

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka



Za ten post autor Hania otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL