Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Jajka mnie dręczą
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=42&t=27576
Strona 1 z 2

Autor:  Hania [ 21 lis 2017, o 10:16 ]
Tytuł:  Jajka mnie dręczą

Kolejny temat do odpracowania na rejsy. Męczy mnie produkt jajkiem zwany. Zaparłam się.
Do 3 miesięcy nie ma problemu - idą świeże. Potem sięgam po kartonikowe co je mam zamrożone. Są ok. Ale... zabierają mi miejsce w zamrażarkach. Przysłano mi na testy proszkowe. Niestety technolodzy producenta nie wiedzą jak je zamienić na jajecznicę. Próbując samodzielnie na razie coś wychodzi ale jest raczej ble. Desperaci wygłodniali zjedzą.
Jakieś pomysły jak z jajka w proszku mieć jajko ?

Autor:  taka_jedna [ 21 lis 2017, o 10:23 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Pływacie aż w tak długie i egzotyczne rejsy, by nie było szans raz na trzy miesiące uzupełnić zaopatrzenia?

Autor:  666 [ 21 lis 2017, o 11:04 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
Jakieś pomysły?
Mieć kurę? :roll:

Autor:  Marian.Kowalski [ 21 lis 2017, o 11:08 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Uff...ulżyło mi, byłem w strachu, że ktoś nam Hanię...poobijał. :-?

Autor:  plitkin [ 21 lis 2017, o 11:14 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
. Niestety technolodzy producenta nie wiedzą jak je zamienić na jajecznicę.


Rób omlet.

Autor:  junak73 [ 21 lis 2017, o 17:26 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
Do 3 miesięcy nie ma problemu - idą świeże.


podobno wytrzymują dłużej pod warunkiem odwracania wytłoczek co tydzień...

Autor:  bury_kocur [ 21 lis 2017, o 17:58 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Marian.Kowalski napisał(a):
byłem w strachu, że ktoś nam Hanię...poobijał.


Hania ma jajka ?????

Autor:  Ognisty Szkwał [ 21 lis 2017, o 19:23 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
Jakieś pomysły jak z jajka w proszku mieć jajko ?

Potrzebny komputer i drukarka 3D i siem da. Byndzie pani zadowolona, i dzieci tyż :rotfl: ...

Autor:  Hania [ 22 lis 2017, o 13:46 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Mieć kurę .... hmm ... a ona to się nie porzyga ? Jakie taka kura zdolności produkcji jajek ?

W tym roku sporo czasu to Svalbard. Do Svalbaardu dociągnę na świeżych. Bladego pojęcia nie mam czy wystarczające ilości kupię na miejscu. Przy pełnych składach jedna jajecznica to ca 30 jaj. Generalnie te pakowane w kartony są ok. Zamrożenie im nie szkodzi. Tylko to miejsce w zamrażarce.
Chciałabym mieć taką żelazną rezerwę. Proszkowe do przechowywania idealne. Jedynie nie mogę jakoś ich zamienić ponownie w zjadliwy płyn. Wiem, że niektórzy cukiernicy używają proszkowych. Użycie ich do ciasta to sobie wyobrażam.

Ale te załogi jajecznicę chcą żreć !!!

O obracaniu zapomnijcie. A kto mi to zrobi w ilościach hurtowych ? Myślałam o natłuszczaniu, podobno też dobry sposób.

Jacht wychodzi ze Szczecina 02 kwietnia i wraca 31 października. Muszę w podstawie na cały ten czas zrobić zaprowiantowanie.

Autor:  Ryś [ 22 lis 2017, o 15:27 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

30 kur? troszki kłopot...

Autor:  666 [ 22 lis 2017, o 16:49 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
W tym roku sporo czasu to Svalbard. [...] Ale te załogi jajecznicę chcą żreć!
Pakujesz się w ślepą uliczkę, to jak jechać z jabłkami do murzynów, bo nie przeżyjesz bez szarlotki :lol:

Autor:  Hania [ 22 lis 2017, o 17:33 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

666 napisał(a):
...bo nie przeżyjesz bez szarlotki

Ja tam bez jajecznicy przeżyję i parę lat. Nie przepadam. Ale tak po 3 dniach to mi pałętają się po kambuzie, paczają błagalnie i aluzje jakieś robią. Jak bym te jaja sama znosiła.

Autor:  Bombel [ 22 lis 2017, o 17:40 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
pałętają się po kambuzie, paczają błagalnie i aluzje jakieś robią.

To wręczaj każdemu paczającemu aluzjantowi pudło proszku jajecznego i niech sam sobie....... ;)

Autor:  666 [ 22 lis 2017, o 18:36 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
Mieć kurę.... a ona to się nie porzyga ? Jakie taka kura zdolności
Dużo słyszałem o pewnym rejsie z k..wami. Płacone miały i klimat sródziemnomorski, to znosiły wszystko co trzeba, i zdolne ponoć do wszystkiego :rotfl:
Cytuj:
paczają błagalnie i aluzje jakieś robią
Mów "dawać własne!" i po krzyku :-P

Autor:  kokop [ 19 sty 2018, o 12:37 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
Mieć kurę .... hmm ... a ona to się nie porzyga ? Jakie taka kura zdolności produkcji jajek ?



Dobrze wygdakana :mrgreen: i odżywiona kura- znaczy nioska, bo koguty to tylko z rana będa wk.....
znosi przeciętnie 2 jajka na 3 dni.
Nie porzyga się :mrgreen: Bo jest jak by nie patrzeć ptakiem a one na chorobę morską nie chorują.
Sprawdzone podobno doświadczalnie a poza ptakami nie rzygają jeszcze koty (no chyba że zeżre coś z menu żeglarza)
No a reszta z kurą to chyba podobnie jak na filmie Rysia.

:roll: Swoją drogą to miejsce na mały kurnik na łajbe znajdzie się
:rotfl:

ed. Kury świetnie nadają się do oswojenia. Jak od maleńkości będziesz się nią zajmować to będzie łazić za tobą jak pies. Ale za chiny nie nauczysz srać jak należy :rotfl:
Wiem bo przerabiałem w maleńkości u dziadków. Miałem jakis czas zajawkę na oswajanie kogutów i było OK. Miałem kilka z których wszystkie nazywały się Dziudziak :rotfl: Ale że były oswojone to nie czaiły sytuacji gdy dziadek szedł z siekierą i rozglądał się za materiałem na rosół. Same jakoś tak podłaziły mu pod rękę.
Potem przez jakiś czas nie lubiłem rosołu :cry:

Autor:  Ryś [ 19 sty 2018, o 13:22 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Za to już wiesz jak na pokłądzie zaprowadzić pecking order. :-P

Autor:  Koma5 [ 19 sty 2018, o 13:44 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
Myślałam o natłuszczaniu, podobno też dobry sposób.

Na pewno chodzi o "zamknięcie" dziurek w skorupce i błonie pod skorupką...

Czytałam kiedyś, dawno już, w jakiejś książce z serii "Samotni żeglarze", że - aby jajko długo wytrzymało - należy je na chwilkę zamoczyć we wrzątku. Zetnie się wtedy ta błonka pod skorupką i jajo wytrzyma miesiące całe...
Nie pamiętam, ktory żeglarz tak radzil. Nie wiem też, na jak dlugo należy jajko trzymać we wrzątku - chyba chwilkę...

Autor:  Ryś [ 19 sty 2018, o 13:55 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Nie należy. Znaczy we wrzątku. To restauracyjna metoda higieniczna, ale nie dla trwałości.
Natłuszczanie działa, bo idzie o zmniejszenie oddychania. Podobnie działaja te opakowanka zamknięte, wytłączanki po 6-10.

Autor:  Koma5 [ 19 sty 2018, o 14:32 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Ryś napisał(a):
To restauracyjna metoda higieniczna, ale nie dla trwałości.

Żeglarz zastosował niewątpliwie dla trwałości.
Ryś napisał(a):
Natłuszczanie działa, bo idzie o zmniejszenie oddychania

Takie "zmniejszenie oddychania" ma właśnie wynikać ze "ściągnięcia się" błonki pod skorupką.

Autor:  666 [ 19 sty 2018, o 15:07 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

kokop napisał(a):
znosi przeciętnie 2 jajka na 3 dni.
W rejsach polarnych no tragedia :cool:

Autor:  Colonel [ 19 sty 2018, o 18:07 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Praktykowałem. Duży gar aby wrzała bez przerwy. Zanurzenie na łyżce stołowej na dosłownie 1.5 sekundy.
Ale drugi warunek: jajka w jajownikach, co kilka dni były obracane na odwrotną stronę. Podobno miało to zapobiegać przemieszczaniu się żółtka aż do skorupki (!?).
Fakt, że przez kilka tygodni wytrzymały.
Na pewno nie miesiące. Za to w ciepłym!

Autor:  Ryś [ 19 sty 2018, o 18:15 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Ameryki odkrywać nam nie trza - bo tam już rzecz zbadano na wszystkie strony, stąd wiadomo.
Oni tam od wojny kombinowali z myciem i odkażaniem jajek. Owoż gorąca woda (ani inne mycie) nie wpływa na trwałość, natomiast zwiększa ryzyko zepsucia; niszczy się naturalna warstwa ochronna. Dlatego też u nich takie jaja obowiązkowo muszą być przechowywane w chłodni.
A w Europie obowiązuje odwrotnie - zakaz mycia i chłodzenia.

Autor:  junak73 [ 19 sty 2018, o 18:17 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Colonel napisał(a):
Na pewno nie miesiące. Za to w ciepłym!

Miesiąc to mi w domu wytrzymują bez najmniejszego problemu. Pani z jajami przyjeżdża do mnie raz na miesiąc i biorę na raz 120 szt.

Autor:  Ryś [ 19 sty 2018, o 18:23 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Miesiąc to obowiązkowo EUnorma przewiduje, i niech nie próbują biurokracji podskoczyć :mrgreen:

Autor:  Bombel [ 19 sty 2018, o 20:42 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Hania napisał(a):
Ale te załogi jajecznicę chcą żreć !!!

Przy mustrowaniu zawiesić na burcie tabliczkę
Klientów jajcożernych, powyżej trzeciego miesiąca rejsu, nie obsługujemy.
Albo też jak w kołchoźnym spiczu.
Nakazem władz zmniejszono przydział pasz na kurę do wysokości 15 kopiejek
Zdecydowanie mało, stąd narada w komitecie.
pierwszy predsiedatiel - za mało,
drugi, trzeci, czwarty - jak wyżej
Piąty milczy.
Koledzy pytają. A u was Iwanie Iwanowiczu jak?
A ja wypłacam te pietnaście kopiejek na łapę i niech się żywi sama


Jak chcom źreć jajówę to każdemu na łapę równowartość trzech jajek i spokój.
A tak na poważnie. Na czas dłuższy to tylko mrozone, bez skorupek.
Ale jak szkoda pojemności zamrażarek to jak wyżej.

Autor:  Koma5 [ 19 sty 2018, o 21:31 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Ryś napisał(a):
Owoż gorąca woda (ani inne mycie) nie wpływa na trwałość, natomiast zwiększa ryzyko zepsucia; niszczy się naturalna warstwa ochronna.

Widać wiesz lepiej... ;)

Dodaj jeszcze, że żeglarz kłamał lub był głupkiem.

Nie będę sprawdzać, który to sławny żeglarz...

Autor:  bury_kocur [ 19 sty 2018, o 21:48 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

junak73 napisał(a):
Pani z jajami przyjeżdża



Transseksualistę zatrudniasz ?

A kysz złe moce - a kysz.... :-(

No qrcze Zbyszek - nie spodziewałem się tego po Tobie ...

Z taką fajną Kobietą przyjechałeś do mnie na udkę ...

No nie wiem co o Tobie sądzić ... :-(

Autor:  kokop [ 19 sty 2018, o 22:04 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Koma :D
Niewątpliwie żeglarz postąpił słusznie :D Zgodnie z posiadaną wiedzą bądź wewnętrznym przekonaniem. Nikt go tutaj zapewne do głupków nie zaliczy.
Niemniej to Ryś ma rację twierdząc że parzenie jajek, niszczy ich naturalną trwałość :rotfl:
Dzieje się tak dlatego że naturalna flora bakteryjna z jajka jest strasznym wprost :roll: rasistą. Nie toleruje żadnej >obcej< bakterii. Bo to pośród obcych różne zarazy mogą się trafić. Z automatu więc eksterminuje wszystko co przypadkiem na jajko siądzie. Nie ma żadnej gadki o multi-kulti itp.... bo to dobro własnego jajka jest dla nich absolutnie nadrzędne. Natura to kombinowała długo, albo jaka inna siła sprawcza jak kto woli nieco krócej. W każdym razie działa znakomicie.
Przewracanie jajek jako sposób na przedłużenie ich trwałości także nie jest mitem.

Na takiej samej zasadzie działa nasza własna flora bakteryjna. Tak więc powiedzenie> częste mycie skraca życie< wcale nie jest absurdem. A już używanie nadmiaru antyseptyków to napraszanie się żeby jakie syfy sobie zafundować.

Autor:  Ryś [ 19 sty 2018, o 22:28 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Koma5 napisał(a):
Widać wiesz lepiej... ;)
A tam, ja siem nie znam. Mnie wystarczy jak rok wytrzymają.
Ale University Department of Food Science?
To tak w kwestii Freedom of Faith. :-P

Autor:  kokop [ 20 sty 2018, o 23:18 ]
Tytuł:  Re: Jajka mnie dręczą

Generalnie ja to mam zapłon szachisty :rotfl:
Tutaj była już kura żeglarz :roll: albo jachtkura :rotfl: ( w sumie jak ją nazwać? )
Problem początkowy to:

Hania napisał(a):
Jakieś pomysły jak z jajka w proszku mieć jajko ?


Tak Haniu, pomysł jest i nawet nieco kiedyś w przeszłości stosowany.
Chociaż prawdę mówiąc du..... nie urywało. Może to kwestia nieco większej ilości prób? Których za wiele nie zrobiłem.

-- Główny problem z suszonymi jajami to taki że: Żeby coś dobrze wysuszyć i żeby było trwałe to trzeba też usunąć tłuszcze, a w jajach ich sporo. Są one zresztą ważnym źródłem pozyskiwania lecytyny (to też tłuszcz) oraz słynnych Omega. Tak więc ten susz jajeczny i jego trwałość jest w zasadzie produktem ubocznym, odpadowym wręcz. To co najcenniejsze z jajka już zostało wyciśnięte i zapakowane w kapsułki. Stoją one potem w sklepie i naród je łyka jak ciepłe kluski. Ratując swoje zdrowie oczywiście. Płacąc za porcję Omega 3 z lecytyną z jednego jajka kilkanaście razy więcej niż za samo jajko, które można zjeść na miękko.

Żeby więc z tego wybiedzonego i suszonego jajka, zrobić w miarę przypominający produkt wyjściowy to trzeba jakby ten proces odwrócić.
Najpierw z >suszonego jajka< gdy jeszcze jest płynne i mokre, nieco tylko rozbełtane :rotfl: oddziela się tłuszcze. Kropka w kropkę na centryfudze takiej jak do odtłuszczania mleka. Produkując mega chude mleczko. Oczywiście również gó..... warte w porównaniu z prawdziwym mlekiem a nie jakieś tam dietetyczne jak głoszą reklamy.
No więc ten susz jajeczny powinniśmy nie tylko nawodnić (mleko się nie nadaje) ale też i naoliwić.
Najlepiej gdy jest jeszcze suchy. Oczywiście lecytyny i omega nie będziemy dodawać bo raczej ich nie posiadamy na zbyciu. Nie mniej jakiś porządny tłuszcz. Olej lniany byłby najlepszy jako zamiennik z tym że jego smak raczej nie zgra się z jajecznicą (mnie akurat nie zawadza) i trzeba uważać żeby go nie przegrzać. Następny w kolejce od bidy byłby olej rzepakowy :roll: jak myślę.
Nasączyć susz jajeczny objętościowo taką samą ilością oleju. Rozmieszać to ładnie i zostawić na godzinę a dopiero potem dowalić wody. A z powstałej zawiesiny :rotfl: spróbować zrobić jajecznicę.
Konsystencji prawdziwej jajecznicy raczej nie uzyskamy. Ponieważ susz jajeczny poddany został pasteryzacji (właściwie to najpierw pasteryzowane a potem suszone) Białko już się ścięło wcześniej :-? A żaden klej zamienny nie przychodzi mi do głowy :roll:

ed: jak zrobić z tego jajko to już całkiem wymiękam- Pojęcia nie mam jak ulepić skorupkę :lol:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/