Przed chwilą w sąsiednim wątku o jajecznicy z proszku tak mnie naszło.
No właśnie, przecież tytułowy flapjack to znakomite jedzonko na jacht. Jeszcze gdy gdzieś tam dalej się telepiemy to tym bardziej wskazane.
Przepisów na flapjacka jest ogromnie dużo. Z doświadczenia jednak wiem że one nie są potrzebne i szybko dochodzi się do wprawy.
Głównym składnikiem (powiedzmy) są zwykłe płatki owsiane. Tradycja nakazuje że bierze się na wagę tyle samo płatków, cukru (najlepiej brązowy) i masła. Topimy masło-rozpuszczamy cukier i mieszamy z tym płatki. Wykładamy to na blaszkę i dobrze przyklepujemy. Całość do piekarnika w 180 stopni na pół godziny ew. aż zrobi sie złote.
Wyciągamy- kroimy w kostkę i czekamy aż wystygnie.
To wszystko
Flapjack ma być mdląco słodki i w konsystencji takiego nie wygniecionego kitu do okien.
Świetnie zalepia kichę jak kiedyś słyszałem. Jest to kaloryczne i pożywne i należy w sumie zakwalifikować do tzw. zdrowej żywności.
Ja osobiście niekoniecznie używam masła. Dobry wychodzi na oleju. I zamiast cukru można dać glukozę przez co będzie jeszcze bardziej słodkie. Bądź też miód. Możemy dodawać rodzynek, orzechów, suszonych owoców itp... Nasza wyobraźnia nas ogranicza jedynie. Odpowiedni poziom lepkości tegoż kitu do zalepiania kichy możemy regulować dodając odrobinę jakiego kondensowanego soku np. Po wierzchu polać czym chcemy
znany propagator
jakby