Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=42&t=7278
Strona 1 z 1

Autor:  Kriss [ 22 lut 2011, o 18:35 ]
Tytuł:  Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Opiszcie swoje doświadczenie, co jecie podczas chwiejby, czy gotujecie "gotowce", czy raczej coś na zimno, a może mimo wszystko 3-daniowy obiadek z deserkiem? :D

Pamiętam taki bałtycki przelocik przy wiaterku 7-8, w dodatku nie po gentelmeńsku, bo pod wiatr, kiedy mimo, iż załoga raczej nie była skłonna do konsumpcji (a nawet wręcz przeciwnie) nasz kapitan wezwał mnie o 1345, jako mającego w tym dniu kambuz i zapytał niezbyt przyjemnym tonem :evil: : Kiedy zamierzacie podać obiad, bo według niego na 14 nie zdążymy.
Przyznam się, że trochę głupio mi się zrobiło :oops: , bo chciałem się wykpić co najwyżej kanapkami dla najgłodniejszych, ale w tej sytuacji musiałem sam zabrać się za gotowanie pierogów (na szczęście były gotowe w lodówce), gdyż moja wachta poległa całkowicie, a kapitanowi po prawdzie obiad się należał. Z tych dwudziestu kilku pierogów kpt zjadł jakieś 80%, ja dałem radę 1-mu, a 2 kolegów zjadło po 2 sztuki.
To była dobra lekcja, i teraz sam sie dopominam obiadu o ustalonej porze od innych - a więc fala idzie dalej i taki jest porządek świata.

Autor:  Colonel [ 22 lut 2011, o 18:37 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

W zasadzie powiedziałeś już wszytsko. Są jednak sytuacje, kiedy odstęstwa od tak brutalnie przyjętych reguł są dopuszczalne. Im mniejszy jacht, tym szybciej to się może zdarzyć.

Autor:  Carlo [ 22 lut 2011, o 18:49 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Kriss napisał(a):
wezwał mnie o 1345, jako mającego w tym dniu kambuz i zapytał niezbyt przyjemnym tonem :evil: : Kiedy zamierzacie podać obiad, bo według niego na 14 nie zdążymy.


No to w sumie chyba miał rację. W 15 minut zrobić świeży obiad na dużej fali to sztuka godna mistrza :D :lol:

Autor:  Moniia [ 22 lut 2011, o 21:13 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Kriss napisał(a):
(...) i zapytał niezbyt przyjemnym tonem :evil: : Kiedy zamierzacie podać obiad, bo według niego na 14 nie zdążymy.
(..) kpt zjadł jakieś 80%, ja dałem radę 1-mu, a 2 kolegów zjadło po 2 sztuki.
(..)
To była dobra lekcja, i teraz sam sie dopominam obiadu o ustalonej porze od innych - a więc fala idzie dalej i taki jest porządek świata.


Znaczy, ja mu się nie dziwię... znaczy, głodny był...

:lol:

Autor:  Kriss [ 22 lut 2011, o 22:55 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Moniia napisał(a):
Znaczy, ja mu się nie dziwię... znaczy, głodny był...:lol:


No miał prawo... być głodny (a niech mu będzie, co mi tam)
Dziś się fajnie wspomina, ale wtedy nad buchającym parą garnkiem miałem nieco inny punkt widzenia. A jachcik co ok 9 falek robił takie wielkie "pierdut" [niech mi moderator wybaczy].

Autor:  Cape [ 22 lut 2011, o 23:13 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Kriss napisał(a):
ale wtedy nad buchającym parą garnkiem miałem nieco inny punkt widzenia. A jachcik co ok 9 falek robił takie wielkie "pierdut"

Sprawa jest kontrowersywna, ale jak już trzeba gotować, to warto ubrać się w sztormiak i kalosze.

Autor:  Maar [ 23 lut 2011, o 01:29 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Kiedyś na Nashejchacie, przy czterdziestu kilku węzach wiatru (takie całkiem wypasione 9B) Ruda podjęła się usmażenia naleśników. Miały być na słodko z serem :-)

Ze względu na duży przechył nie można było uruchomić agregatu i trzeba było smażyć na kuchni napędzanej ropą. Kuchnia ta miała kilka wad: słabo grzała, miała ceramiczną, gładką, śliską, wielopalnikową płytę, nie miała chwytaków do garnków i nie była zawieszona na kardanie.
Ruda jedną ręką trzymała patelnię a drugą nalewała na nią ciasto. Mogła się teoretycznie złapać zębami szafki, ale wciąż rzucała ku.wami w prawo i w lewo, więc zębotrzymacz się nie sprawdzał.

Jak już usmażyła górę placków, to się wzięła za robienie twarożku z dżemem i wtedy dowiedziałem się, że jestem małym pikusiem jeśli chodzi o przeklinanie. Chłopcy kilka dni wcześniej byli w spożywczaku po twaróg, kupili chyba z 50 takich zapakowanych hermetycznie w folię, białych serków i... wszystkie okazały się jakąś argentyńską odmianą słonej jak diabli mozzarelli :-)
Mina Rudej - po wymieszaniu dwóch słoików dżemu z tym białym czymś i po spróbowaniu tego - bezcenna, a wiązanka bluzgów - nie do powtórzenia (nawet dla rodowitego Prażanina Północnego) :-)

Autor:  Macieq [ 23 lut 2011, o 11:39 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Było to podczas rejsu na Islandię. Wraz z Jurkiem (pa20jb) mieliśmy nocną wachtę. Ja walczyłem ze sterem, a Jurek zszedł na dół zrobić herbatę. Oto jego wspomnienia:
"Padający poziomo deszcz załatwił mi na cacy mój (wg.producentów the best, nieprzemakalny 4 membrany i w ogóle super) sztormiak. Czułem tylko jak sztywnieją mi wszystkie członki (no prawie). W pewnym momencie poszedłem do kambuza zrobić coś ciepłego do picia. Stojąc na jednej nodze, zaparty o ścianę kambuza, drugą trzymałem swój kubek, lewą ręką kubek Maćka a kolejną ręką nalewałem wrzątek z czajnika. Wtedy jakiś dziad zdecydował się pokazać nam, że ocean nie jest dla mięczaków.Walnął zdrowo wybijając klapę nad bakistą z butlą gazową i próbował ją zakręcić. Dobrze, że byłem w sztormiaku. Połowa wrzątku, jaki właśnie wlewałem do kubków poleciała na mnie. No teraz było mi ciepło".

Autor:  Kriss [ 23 lut 2011, o 12:33 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Maar napisał(a):
Mogła się teoretycznie złapać zębami szafki, :-)


To już wszyscy byli tak zmęczeni, że nie znalazł się chętny aby dziewczynę potrzymać (np. za biodra lub gdzie indziej)?

Autor:  Maar [ 23 lut 2011, o 12:40 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Tia, przytrzymać... Jakby chciał który przytrzymać, to musiałby karty odłożyć, a wtedy to wiadomo co by się z nimi stało, a stawka była niemała... :-)

Autor:  starypraktyk [ 23 lut 2011, o 18:36 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

A co za ci...pa do naleśników soloną mozarellę kupuje?! :oops:
Do tego stosuje się twarożek. Bez soli. :shock:
Jędrek P.

Autor:  Maar [ 23 lut 2011, o 20:35 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Jędruś, jak to kto kupuje - doktor nauk fikołkowych, pracownik naukowy AWF, dla którego pogański język katolickich konkwistadorów stanowił barierę nie do przejścia :-)

Wszyscy daliśmy się temu nabrać, wyglądało toto jak zwykły twarożek, nie było na tym słowa kojarzącego się z - bądź co bądź - międzynarodową nazwą mozzarella i... był odpowiednio tani :-)

Autor:  Cape [ 23 lut 2011, o 20:41 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Maar napisał(a):
był odpowiednio tani

Skąpy dwa razy traci :D
Maar napisał(a):
Tia, przytrzymać... Jakby chciał który przytrzymać, to musiałby karty odłożyć, a wtedy to wiadomo co by się z nimi stało, a stawka była niemała...

Marek śmiałem się z 15 minut. Jeszcze mnie brzuch boli

Autor:  starypraktyk [ 24 lut 2011, o 20:15 ]
Tytuł:  Re: Jak sobie radzicie z kambuzem w "szorstką pogodę"

Aaaaa!
Jeżeli Ty Mareczku, doktora nauk fikołkowych po zaopatrzenie lodówki wysyłasz zamiast kobiety,
to ja Was ani trochę nie żałuję. :lol:
I przestaję mieć wyrzuty sumienia, że jak i Cape, ześmiałem się ze śmiechu! :evil:
Jędrek P.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/