Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 19 kwi 2024, o 19:29




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 76 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Autor Wiadomość
PostNapisane: 21 mar 2012, o 08:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Ot, skleroza. Niewybaczalna.

Przed laty, Mistrzem Polski w żeglarstwie morskim był Ogar. Celowo piszę "Ogar", a nie "Kuba Jaworski", który wtedy dowodził tym jachtem.

Czemu?

A, bo Kuba (miałem okazję Go poznać, więc mam prawo tak Go nazywać) - w trakcie dekoracji zwycięskiej załogi wykonał wspaniały gest.

Otóż, nasz kochany PZŻ dał d.... i dla mistrzowskiej załogi brakło jednej sztuki medalu. Jak pisał Kuba (18:10 Newport) na początek, jako ostatniego do dekoracji ustawił Jasia - a potem przekazał mu swój medal....

I tu mam wstręt do siebie, Żeby nie pamiętać takiego nazwiska. A co gorsze - byliśmy nawet w tym samym rejsie Pogorią na Śródziemnym. Dowodził Pestka,

No trudno, w moim wieku skleroza już robi postępy. Albo Alzheimer. Mam nadzieję, że to ten stary Niemiec, bo niektóre zdarzenia (lub cytaty) pozwala pamiętać in extenso.

No to tu cytat ze wspomnianej książki Kuby - "Jasiu - kuk doskonały - jak to zwykle w sztormie podał..." :D :D :D

Hehehe - takie małe wspomnienie - Krzyś Konsztowicz z tej samej załogi Ogara wykładał mi "Technologię materiałów kompozytowych". AGH 1976.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2012, o 10:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
JasiekN napisał(a):
Ot, skleroza. Niewybaczalna.
.../cut/...
Jak pisał Kuba (18:10 Newport)
.../cut/...

Kazimierz Jaworski "11.40 GMT- Newport"
Jasiu Anielski.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 mar 2012, o 11:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Tak - dzięki za przypomnienie i jeszcze raz przepraszam za oba błędy.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2012, o 20:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Co wcale nie oznacza zgody na "wyłączanie kambuza powyżej szóstki".

Umówmy się - rozmawiamy o jachcie klasy Opal, lub Bruceo? 17-18 metrów LOA, nominalne 80 m2 żagla. No i załoga ok. 10 osób.

Ogólna taktyka rejsu (każdego) polega na tym, że na początek drze się do przodu, tak, aby osiągnąć zamierzony cel rejsu. Najlepiej w 1/3 planowanego czasu. Absolutnie obojętne, czy chodzi o Sztokholm w tygodniówce bałtyckiej, czy o przejście Pentlandu, w rejsie planowanym na 3 tygodnie (oczywiście "port bazowy" to np. Cuxhaven, nie Gdynia a "docelowy np. Dun Laoghaire). "Cel" powinien być osiągnięty w jednej trzeciej czasu rejsu - tak, aby spokojnie wrócić do domu.

No i tu taka mała loteryjka. Chcesz zrobić, to co chcesz - to "na dzień dobry" czasem musisz wyjść w szóstkę albo i siódemkę. Ciebie ("starego") to wali, bo nie rzygasz. Miej jednak na uwadze, że załoganty rzygać będą. Przynajmniej niektóre. A nawet większość. No to - może pójdziemy jutro, a nie dziś? Psiakrew, nie zmieścimy się czasowo, oddajemy sznurki i idziemy...

Wyłączenie kambuza z roboty? Nie, i jeszcze raz nie.

Załoga musi dostać dziennie 3000 kalorii w posiłkach ciepłych. Kambuz musi być w tej sytuacji dyspozycyjny 24 h/d.

W praktyce? Wachta kambuzowa wreszcie poszła spać - i to właśnie Ty, kapitanie, jesteś w tym momencie kelnerem, dostarczającym na każde żądanie kawę, herbatę, budyń, kisiel, gorący kubek...

Mówiąc krótko: aby być kapitanem - trzeba umieć być również kukiem.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Ostatnio edytowano 22 mar 2012, o 21:31 przez Maar, łącznie edytowano 1 raz
Usunąłem to co się samo Jaśkowi wysłało :-)



Za ten post autor JasiekN otrzymał podziękowanie od: Roman K
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2012, o 22:10 
JasiekN napisał(a):
Mówiąc krótko: aby być kapitanem - trzeba umieć być również kukiem.


Polimeryzowałbym bardzo stanowczo :D

Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2012, o 22:47 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
JasiekN napisał(a):
W praktyce? Wachta kambuzowa wreszcie poszła spać - i to właśnie Ty, kapitanie, jesteś w tym momencie kelnerem, dostarczającym na każde żądanie kawę, herbatę, budyń, kisiel, gorący kubek...

Mówiąc krótko: aby być kapitanem - trzeba umieć być również kukiem.
tatajarek napisał(a):
Polimeryzowałbym bardzo stanowczo :D

Jarku , a możesz napisać dla czego, bo ja się z Jaśkiem zgadzam i tak staram się zachowywać.

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 mar 2012, o 23:04 
Oczywiście, że mogę.
Oczywiście jest różnica bardzo poważna pomiędzy luzacką impreza rejsową na której się gotuje z nudów, dla zabicia czasu i dla radości podniebienia a opisanym przez Jaska przypadkiem, baczność, spocznij, realizujemy w jednej trzeciej. W takim przypadku kapitan gotuje SOBIE, ewentualnie wtedy kiedy trupy załoganckie leżą sinozielone po kojach i nie są w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu o zagotowaniu wody na herbatę nie wspominając. W innym przypadku nie. Dlaczego, dlatego, ze tego typu rejs morski to przedsięwzięcie logistyczne. Każdy ma swoje miejsce, każdy ma swoje działanie i suma tych działań prowadzi wszystkich do szczęśliwego końca. Dajmy ludziom satysfakcję z tego, że przeżyli coś niepowtarzalnego, a nie że byli na wczasach z obsługa w postaci skippera rejsu.
Zdaję sobie sprawę, że moje poglądy mogą się wydać anachroniczne, ale takie są. Jeżeli pierwszy kuk, jeszcze w porcie podaje mi do posłodzenia herbaty cukier w papierowej torebce , to grzecznie proszę by zaimprowizował jakąś cukierniczkę, chociażby z jednego z kubków, jeżeli odpowiedniego naczynia brakuje. Zadziwiające jak taki cukrowy kubek potrafi pozytywnie i od początku ustawić stosunki wspólnego przeżycia w czasie imprezy, z drugiej strony zadziwiające tez jest jak wiele osób potrafi się na taką, grzeczną powtarzam, uwagę obrazić.
Pozdrowienia - Jarek


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 mar 2012, o 00:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Jareczku, oj, chyba się nie rozumiemy.

Bardzo głęboko.

Taka prośba - przeczytaj jeszcze raz mój wcześniejszy post - ale tym razem staranniej.

Doskonale pamiętam nasze osobiste spotkanie na pokładzie Zaruskiego, którym wtedy dowodziłeś. Kawa była pyszna.

PS- w tym moim poście był disclaimer.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 mar 2012, o 14:08 
Sugerujesz, ze ja ta kawę zaparzyłem? ;)
Niemożliwe, na Zaruskim nawet nie wiedziałem gdzie zapałki leżą. Miało to swoje przykre dla mnie reperkusje, ale nie będę się rozpisywał bo mnie Maaarek do lamusa z opowieścią wrzuci. :)
Ja jakoś brdziej przypominam sobie Gdynię, Jagiellonię, Dunajca. Jakoś tak, a herbatka na Jagielloni rzeczywiście dobrze zaparzona była. :D

Pozdrowienia - Jarek


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 mar 2012, o 11:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Dziękuję za uznanie - to ja tą kawę (czy tam herbatę) parzyłem :D :D :D Jakoś to w Helu było? Czy w Jastarni? :D :D :D

Na , ale teraz, Jarku - do "ad_remu". Nie wiedziałeś, gdzie na Zaruskim leżą zapałki? Dla mnie dziwne. Z dwóch powodów. Pierwszy, to taki, że wszelakie zapałki, wchodzące na jacht, natychmiast zawsze konfiskowałem. Żeby nie być posądzony o wredotę - osobie przeszukanej wręczałem w zamian zapalniczkę. Tzn. - moja wredota jest ogólnie znana - nie chciałem być posądzony o zabór mienia. A, że sam palę (mało, kopcę jak lokomotywa) to i ból "braku ognia" jest mi znajomy.

A skąd moje obrzydzenie do zapałek? A od momentu, gdy z zenzy Jagiellonii (wiadomo, drewniaczek, wodę bierze) trza było kiedyś lecieć na wiadrach, podczas gdy ja (warunki - ok. siódemki) pracowicie rozbierałem pompę zenzową typu Guscher. Na membranie są takie pieprzone śrubki na sprężynkach. Odkręcisz - i "bziuuuu", w tak zwaną "mać jejo pierejti, bladź, za nogu i w rot ....".

(No dobra - w wulgaryzmach języka rosyjskiego trochę zbyt daleko idący cytat - ale, uwierzcie: w zupełnie innej sytuacji umiejętność pojechania "po matuszkie" uratowała mi kiedyś rejs :D )

Najpierw odkręciłem, potem skolekcjonowałem te cholerne śrubki, na koniec zobaczyłem, co było przyczyną zablokowania zaworka.

Zapałka.

Znacznie później po Tobie - też zostałem kapitanem żaglowca, w sumie razem - ten sam wymiar: i LOA, i żagle. Gedania.

Zapałek na tym jachcie (jako się rzekło) nie było (przynajmniej za mojej kadencji), natomiast sposób obsługi wszelkich urządzeń jachtu był moim psim obowiązkiem.

W tym kambuza.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 mar 2012, o 21:40 
JasiekN napisał(a):
Zapałek na tym jachcie (jako się rzekło) nie było (przynajmniej za mojej kadencji), natomiast sposób obsługi wszelkich urządzeń jachtu był moim psim obowiązkiem.


To, znaczy, sorrry, ale ja tam za kapitana robiłem. :D :D :D

Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 mar 2012, o 12:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Wiesz, na Gedanii - ja też. Za kapitana. Etatowego.

Przy czym wcale się nie wstydziłem, że do moich obowiązków należy również umiejętność rozebrania "na drobne" zatkanego sracza.

I jakoś *dla \\\\\mojej godności kapitańskiej. to nie uwłaczało.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Ostatnio edytowano 26 mar 2012, o 12:47 przez JasiekN, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 mar 2012, o 12:45 
JasiekN napisał(a):
Przy czym wcale się nie wstydziłem, że do moich obowiązków należy również umiejętność rozebrania "na drobne" zatkanego sracza.


Nie rozumiemy się.
To nie jest kwestia wstydu czy umiejętności, to jest kwestia odpowiedzialności i właściwej obsady większej jednostki. Takiej, która nie oszukujmy się, w większości wozi pasażerów. Tego się nie da prowadzić jednoosobowo. To znaczy da się, ale to da jest już po drugiej stronie krawędzi ryzyka. To są kwestie pomiędzy właścicielem, armatorem i załogą.
To złożony problem, o którym nie będę się rozpisywał bo to kwestie prowadzenia większych łódek za pieniądze, czyli coś co błędnie ale ostatnio popularnie nazywa się żeglarstwem komercyjnym, a co większości forumowiczów tutaj deklaratywnie nie interesuje.
W dwu słowach. Prowadząc taki jacht musisz mieć jednego, a jeszcze lepiej dwu ludzi, o których wiesz jakie maja umiejętności i co potrafią. Naprawdę a nie deklaratywnie. Jesteś szefem zespołu profesjonalistów, który sprzedaje dwudziestu kilku innym osobom na pokładzie, co prawda, żeglarską przygodę ale przede wszystkim bezpieczeństwo. Jesteś szefem rzeczywistym, wszelkiego rodzaju układy z etatowym mechanikiem czy bosmanem na dłuższą metę się nie sprawdzają.
Na Zaruskim, kiedy małżonka w dzień wypłynięcia mnie przywoziła do Jastarni, silniki już się grzały a na widok mojego samochodu mechanik odłączał kabel od gniazdka na lądzie. W ciągu dziesięciu minut już jechaliśmy na odprawę do Helu. W czasie powrotu po ostatniej komendzie - Tak stoimy, można odstawić silniki, też schodziłem z łódki w ciągu dziesięciu minut, bo przerwa pomiędzy rejsami trwała jeden dzień i każda godzina na łonie rodziny była bezcenna :D
To nie znaczy, że nie potrafiłem Zaruskim żeglować samodzielnie, bo były tez rejsy na druga stronę morza przy minimalnej załodze, raz trzy raz czteroosobowej. Pływałem tam dwa lata i rzeczywiście po tym czasie znałem tam każdą śrubę. Tego statku już nie ma. dlaczego tak się stało to temat na zupełnie inną i zupełnie gdzie indziej, opowieść.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek


Załączniki:
Komentarz: w szczęśliwych latach młodości :-)
jarek.jpg
jarek.jpg [ 190.95 KiB | Przeglądane 4413 razy ]
Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 mar 2012, o 13:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
tatajarek napisał(a):
Nie rozumiemy się.
To nie jest kwestia wstydu czy umiejętności, to jest kwestia odpowiedzialności i właściwej obsady większej jednostki.

(...)
Tego się nie da prowadzić jednoosobowo. To znaczy da się, ale to da jest już po drugiej stronie krawędzi ryzyka.

Cytuj:


Da się.
tatajarek napisał(a):

W dwu słowach. Prowadząc taki jacht musisz mieć jednego, a jeszcze lepiej dwu ludzi, o których wiesz jakie maja umiejętności i co potrafią.


Jednego - tak. Ale nie na rejs, tylko na deliwerkę. I jedno, i drugie w życiu robiłem, Rejsów trochę więcej :D :D :D :D :D :D

Deliwerka, czyli: cudzy jacht - stąd dotąd - silnika brak, to rzeczywiście trochę hardcore, ale (żeby było opłacalne) - impreza dla dwóch. Skipper i deckhand.

No i jeszcze trza armatorowi zapowiedzieć, że paliwa na motorku nie oszczędzamy.

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 mar 2012, o 13:36 
JasiekN napisał(a):
No i jeszcze trza armatorowi zapowiedzieć, że paliwa na motorku nie oszczędzamy.


Cały czas mówimy o różnych rzeczach.
Ale nie przejmuj się, ja taki niezrozumiały jestem ;)

Pozdrowienia - Jarek


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 2 kwi 2012, o 08:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Deliwerka - to za dobre pieniądze przeprowadzenie jachtu z punktu A do punktu B. Ujeb totalny. Tak, mogę zatrudnić deckhanda, ale i moje wynagrodzenie spada wtedy o połowę

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 76 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL