Dzieci wyjechały do Olecka w stanie osobowym niepomniejszonym .... ..... łzy rozstania, zostały osłodzone lodami ...... ....
W tym roku, rejs wymagał trochę więcej wysiłku ze strony sterników i organizatorów, ze względu na pogodę, która nie pozwoliła na chwilę rozluźnienia ...... ze mnie zeszło tzw. ciśnienie i wyszło zmęczenie .... takie piękne, z poczuciem dobrze wypełnionego czasu ....
Dziękuję wszystkim, którzy, w jakikolwiek sposób zaangażowali się w realizację i przebieg rejsu ..... więcej napiszę w następnych dniach i liczę na relację uczestników, forumowiczów .....

Kilka kolejnych zdjęć trafiło na serwer.
We czwartek wieczorem na Wojnowie było ostatnie ognisko tego rejsu. W jego trakcie rozdano uczestnikom pamiątkowe dyplomy.
W Giżycku wybraliśmy się jeszcze wspólnie na lody. Później pozostał już tylko spacer na parking i pożegnanie odjeżdżających.

Bardzo dziękuję za te klika wspólnie spędzonych dni.

Więcej fotek pojawi się za jakiś czas gdy już wszyscy powrócą do domów i zaczną porządkować zdjęcia

_________________
Pozdrawiam
Marek Chobocki

I ja chciałem podziękować, że mogłem uczestniczyć w tej imprezie ze swoją rodziną

_________________
Robert "Długi"

Drodzy forumowicze, dzięki Waszemu wsparciu, podobnie jak w ub latach, tegoroczny rejs, mógł się odbyć, ku radości dzieciarni.... dziękując Wam, spróbuję, subiektywnie opisać jaki miał przebieg ... opis zabiera trochę czasu, dlatego zrobię to opisując poszczególne etapy ....  

Dla mnie i Beaty, sam rejs zaczął się w poniedziałek od rana ..... odebraliśmy zasponsorowaną przez Emila 76, kiełbasę, którą piekliśmy nad ogniskiem ....... dziękujemy Emil, dzieciaki jadły dokładkę, więc im smakowła .....     .... następnie z Herbapolu w Pruszkowie, Daniel Nepolyak, przekazł nam herbaty i soki .... dzięki Daniel i przekaż podziękowania Tym wszystkim, którzy przychylili się do Twojej inicjatywy ......     ...... następnie, odwiedziliśmy Selgrosa, w sprawie zakupów artykułów, które winny zachować świeżość i w podróż do Pięknej Góry, gdzie w porcie Netta, czekał jacht, Artur 66, Mirek Mors, Kemot i Czoboki ..... przeładunek prowiantu na BoTaka poszedł sprawnie ...... wieczorem dopłynął Szaman i przyszła Margarita, było przyjemnie i wesoło, pomimo opadu dość silnego deszczu .....  
Rano, po zakupie świerzych warzyw, dopłynęliśmy do Mariny Bełbot, gdzie czekali na nas Kilo z Agatą, Długii i Urbos .... do godz 14.00, załatwiliśmy rozlokowanie dziatwy na jachtach i zjedliśmy obiad .....była to okazja, abyśmy poznali się, więc każda załoga, przedstawiała się pozostałym ...... dowcip i humor dopisał w tej czynności i zrobiło się wesoło ....     .... w takich nastrojach, popłynęliśmy na Tajty, szukać bindugi na ognisko i nocowanie .....   
cdn...

P.S.Długi,.... co za skromność .... ..... nie dosyć, że poświęciłeś swój tygodniowy rejs, to dodatkowo wyłożyłeś swoje pieniądze ..... Tobie należą się podziękowania ....

Cd. ....
Po przybyciu na bindugę dzieciaki dostały zadanie zebrania chrustu na ognisko i szybko rozbiegły się po okolicy ..... jak już wspomniałem, kiełbasa rozeszła się błyskawicznie, bo apetyt dopisywał na wspólnym biesiadowaniu przy ognisku ..... każdy uczestnik otrzymał koszulkę z logo akcji pn. "Dopłynąć do Marzeń" oraz sponsorowane przez forumowiczów znaczki .... dziękuję Artur 66 i Asia, .... oraz bandamki (chusty na szyję) ..... dziękuję Marcinowi 24f ..... wiatr dmuchał tęgo, i z tego powodu, zabawy na bananie zostały przesunięte na następny dzień ..... 
Po tym wieczorze, integracja bardzo się zacieśniła i czuliśmy się jedną drużyną ...... serce radowało okazywana chęć wypełniania zadań i domagania się dodatkowych prac przez dzieciaków ...... wszyscy poszli spać jak było już długo po 22.00 ....

W środę z rana, zjedliśmy na śniadanie jajecznicę na boczku, a zaraz potem, na motorówce, przypłynął Adam Kursmazury z Anią (Szeklą) i zaczęła się frajda z jazdy na bananie .....   ..... trzy jachty wypłynęły na głebszą wodę i służyły jako statki bazy, gdzie następowały wymiany obsady banana .....   ..... wiatr nie ustawał, ale dzieciaki dzielnie trzymały równowagę i tylko dwie zmiany zaliczyły pływanie w jeziorze ..... zabawa trwała do obiadu ..... po obiedzie, z niemałym trudem pod dopychającym wiatrem, ruszyliśmy z Tajt na Boczne ..... kilka jachtów, w tym mój, sprawdziło czy da się pływać po trzcinach .... tutaj Mirek Mors, robił za WOPR i powyciągał wszystkich na czystą wodę ...... na jednym jachcie, dodatkowo pękła końcówka przewodu paliwowego, która została wymieniona w porcie u Adama Kursmazury ..... pod wieczór dopłynęliśmy do bindugi Bila na jeziorze Bocznym ..... tutaj, na dzieciaków czekała niespodzianka ......  

Tą niespodzianką, był oczekujący na j.Bocznym, wraz ze swoim skuterem wodnym Funyo .... ... ile było frajdy i ekscytacji dzieciaków po pływaniu w ślizgu, można było wyczytać z reakcji zarówno tych 8-latków jak i 16-latków .... dziękujemy Paweł, za tą radochę i przepraszamy, że z naszej przyczyny, do Giżycka, musiałeś wracać po nocy ....
Po tej przejażdżce, dzieciaki zjadły kolację i poszły spać ..... zaplanowana impreza muzyczno -rozrywkowa, nie doszła do skutku .... ostatecznie, nie musieliśmy trzymać się na siłę założonego planu .... .... wieczorem odwiedziła nas, razem z koleżanką, forumowiczka Zielony Tygrys, która od piątku miała prowadzić podobny rejs po Mazurach, gdzie uczestnikami byli ludzie niewidomi .... spotkaliśmy Ich, jak już spłynęliśmy Pod Dęba .... serdecznie pozdrawiamy ....
W czwartek rano, wypłynęliśmy w kierunku Wojnowa ..... wiało bardzo fajnie, ani za mocno, ani za słabo, więc zrobiliśmy regaty wokół wyspy Gilmy .... obiad, zjedliśmy na plaży niedaleko wyspy ..... na obiedzie, załoga jachtu Majorka, (Rodzinny Dom Dziecka z Iławy), zdecydowała, że są już zmęczeni, a był to Ich pierwszy rejs i popłynęli do Ekomariny, gdzie będą oczekiwać na nas, .... mieliśmy dobić dopiero w piątek .... reszta łódek popłynęła na Wojnowo ....

Na Wojnowie, wybraliśmy bardzo ładne miejsce, gdzie, ku naszej radości stała wybudowana wiata .... młodzież poszła szukać chrustu na ognisko, ..... kiedy wszystko było już gotowe, odwiedziła nas z lądu, Kasia Adiwar .... przywiozła ze sobą słodkości w postaci pączków, zafundowanych przez Northmana .... dziękujemy z pamięć i pączki ..... zjedliśmy wspólną kolację i nastąpiła ceremonia wręczenia okolicznościowych dyplomów dla młodych żeglarzy ..... każdy adept, wraz z dyplomem, otrzymał paczkę słodyczy ......   .... myślałem, że ten dodatek, będzie cenniejszy dla obdarowanych, lecz z obserwacji dalszego przebiegu rejsu, zauważyłem, że wszyscy bardzo dbali, aby dyplomy nie uległy uszkodzeniu .......  

Na tej bindudze, przytrafiło się zdarzenie, którego nie doświadczyłem jescze na Mazurach, mimo, że na forach, dużo o tym czytałem ...... otóż, wieczorem, podjechał samochód i wysiadł człowiek, który określił się właścicielem i zażądał niemałej opłaty lub opuszcenia terenu ......  ..... jednak, kiedy zorientwał się w charkterze rejsu, odpuścił całkowicie, za co otrzymał od nas pamiątkową koszulkę oraz naklejki z logo akcji ....   ..... nie znam danych tego człowieka, ale serdecznie mu dziękuję, bo tym gestem powiększył grono ludzi wspierających akcję Dopłynąć do Marzeń ....... 

Nie wiedzieć czemu przeoczyłem relację w "Żaglach"

http://www.zagle.com.pl/wydarzenia/rejs ... 14941.html

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.

No to i ja muszę dokończyć swoją relację ....

W piątek, po śniadaniowej jajecznicy, sprzątnęliśmy porządnie bindugę i oddaliśmy cumy, aby dopłynąć do Giżycka .... po drodze, jak zwykle, trochę poregaciliśmy się między sobą, bo wiatr dopisał i pływanie było przyjemnością .... dzieciaki oglądały z wody, odbywające się regaty Mistrzostw Polski PPJK, gdzie akurat przepływaliśmy, a mój załogant mógł zamienić kilka zdań z, jak się później okazało, Wicemistrzami Polski tj. Markiem Stańczykiem, Wiktorem Plitko i Łukaszem ( nazwiska nie znam) .... z tego też powodu, w Ekomarinie zabrakło miejsca i wszyscy zacumowaliśmy w porcie Dalba ..... sternik każdej jednostki, zaprosił swoją załogę na pożegnalny obiad .... ok. godz. 16.00, spotkaliśmy się na wspólnych lodach,... tam też, dzieci mogły zobaczyć po raz kolejny Pawła Funyo, tym razem w cywilnym stroju ... była okazja do podziękowań, ponieważ w dniu, kiedy woził ich skuterem, ze względu na późną porę, nie było możności tego uczynić .... odwiedzili nas również Adam i Ania Kursmazury .... wszyscy przeszliśmy na parking .... serdeczne pożegnania ... dzieciaki wsiadły do autobusu i .... łza się w oku zakręciła ....

Będzie jeszcze jeden odcinek relacji ....

P.S. Proszę Tych, którzy robili zdjęcia o uzupełnienie wizualne ....