Witam,
Ponieważ zacząłem wątek i zachęcałem do wybrania się na spotkanie, czuję się zobowiązany napisać parę słów refleksji jak było. Spotkanie było przeznaczone, jako to zostało formalnie powiedziane, dla mieszkańców Warszawy. Nie instytucji, które z racji swojej działalności temat interesuje, czy instytucji współpracujących z miastem przy realizacji planów zagospodarowania rzeki w obrębie Warszawy, ale ludzi. Ot, tak żeby władza mogła się pochwalić, że mówi co robi a ludzie mogli wyrazić swoje żale lub okrzyki zachwytu. Podobno ogłoszenia o tym spotkaniu były w Wyborczej, Rzeczpospolitej, i w jakimś radio. W każdym razie faktycznie przyszło ok. 70 osób. Dużo, mało ? Z bardziej "sformalizowanych" uczestników widziałem dwóch panów w garniturach z emblematami Polskiego Związku Wędkarskiego. Sam też wybrałem się żywo zainteresowany, gdyż w jakiś tam sposób temat mnie ciekawi, a Pan Marek Piwowarski (Pełnomocnik Urzędu Miasta d/s Wisły), około 2 lata temu spotykał się z Samosterem, żeby posłuchać jakie są oczekiwania żeglarzy wobec władzy w temacie Wisły.
Pan moderator na samym początku powiedział (pewnie widząc zebrane towarzystwo), że można zadawać trudne pytania, ale ma też nadzieję że spotkanie odbędzie się w "atmosferze zrozumienia". Zaraz potem wziął mikrofon Pan Piwowarski. Przedstawił program jaki w najbliższych latach będzie realizowany celem przywrócenia Wisły miastu i jej mieszkańcom. Całość projektu ma być realizowana pod hasłem "Pedałuj i płyń". W ramach tego projektu znajdują się cztery główne działania.
1. Bulwary nadwiślańskie jako największe działanie w ramach tego planu. Budowa i rozbudowa miejsc i atrakcji dla spacerowiczów, głównie na wysokości Starego Miasta i Śródmieścia. Pawilony, place zabaw dziecięcych, miejsca spacerowe, punkt widokowe na Wisłę. Wszystko ma być uporządkowane, rozbudowane, ma być jeszcze ładniej i przyjemniej. Padło też hasło o budowie pomostów pływających na wys. Mariensztatu dla cumowania mniejszych jednostek.
2. Ścieżka rowerowa po wschodniej stronie rzeki, która jest obecnie częściowo zrealizowana. (Fakt, sam wielokrotnie po niej pedałowałem i jest niezła). Obecnie ma ona 9 km, docelowo ścieżka ma prowadzić od Konstancina aż do Łomianek. I mają być po praskiej stronie przygotowane 3 plaże żeby mieszkańcy mogli się opalać na piaszczystych ładnych brzegach rzeki.
3. Remont Portu Czerniakowskiego. Praktycznie tylko 2 zdania poświęcił Pan Piwowarski na ten temat w swojej prezentacji. Temat natomiast wybuchł jeszcze później gdy pojawiło się hasło „Ja Wisła”. Ale o tym za chwilę. W każdym razie była mowa o budowaniu przyłączy, i rewitalizacji (modne hasło) portu dla mniejszych jednostek (aby każdy mógł tam zacumować), oraz coraz częściej spotykanych hausbotów (nie wiem gdzie on ich tyle spotka na Wiśle, ale ok.). I tyle było w prezentacji w tym temacie.
4 . Fontanny na Podzamczu - projekt już zrealizowany i bardzo popularny wśród mieszkańców.
Budżety jaki przydzielono poszczególnym działaniom to : -bulwary - ok 134 mln -fontanny - 7,4 mln -port czerniakowski - 14 mln -ścieżka rowerowa + plaże - 17 mln.
Prezentacja tych działań dokonanych i planowanych była dość szybka i krótka, bo wszyscy czuli że ważniejsze są pytania od zebranych, które i tak pewnie w większości będą dotyczyły najróżniejszych spraw, niekoniecznie w temacie spotkania czy leżących w kompetencjach gospodarza. Ale tak już jest - jak jest okazja do kogoś się odezwać wprost to każdy przedstawiciel władzy jest dobrym obiektem.... I tak też było.
Przytoczę kilka pytań jakie się przewinęły i które udało mi się zanotować. Jedno z pierwszych pytań, to czy miastu nie wstyd wydawać 130 mln na bulwary, podczas gdy jest kryzys i ludzie klepią biedę ? Kolejne dotyczyło powodzi, i tego że zalewane są domy na Gocławiu. Zarzut był taki że miasto zwraca uwagę na bobry, ptaszki itp, a nie na ludzi - pan który zadawał pytanie miał „po pas wody w domu podczas ostatniej powodzi”. Po tym pytaniu już się zaczęły szmery i różne głosy na sali, i gdyby nie moderator, to spotkanie by już nie było w "atmosferze zrozumienia". Potem odezwała się Pani - mieszkanka Powiśla, która zarzucała władzom , że betonują całe nabrzeże, wycinają wszystkie drzewa, że Warszawa jest biedna i że nie każdy ma samochód żeby jechać wypoczywać gdzieś dalej. Podniesionym głosem domagała się "chcemy Wisły dla odpoczynku" i "dajmy żyć tej Wiśle " - co nie ukrywam spotkało się z ogólnym aplauzem zebranych.
Potem odzywały się jeszcze kolejne osoby, każdy ze swoim interesem. A to mieszkanka Starego Miasta – „kiedy będą miejsca parkingowe dla tych którzy przyjeżdżają oglądać fontanny, bo mieszkańcy Starego Miasta nie mają wtedy miejsca na samochody”, a to właściciel firmy piaskarskiej, że miasto (a właściwie to RZDW) nie daje wydobywać piasku z Wisły i to jest przyczyną powodzi - "gdyby rzeka była pogłębiana to by woda się nie rozlewała na boki, bo by więcej mogło iść korytem". Ot wiele takich głosów, mało istotnych z punktu widzenia żeglarzy. Co natomiast usłyszałem ciekawego, to że w wyniku pogłębiania i wybierania piasku, od czasów II w. św. dno Wisły w obrębie miasta obniżyło się o 2 m. ! Odnośnie jeszcze samej żeglugi po Wiśle. Robiono badania (nie pamiętam już kto to mówił) na temat rafy kamiennej, która jest na wysokości Żoliborza. Okazuje się, że jest to rafa niezerodowana, nie można jej wydobyć, choćby na określonej szerokości, by mogły tamtędy pływać statki. Poza tym jest ona konieczna ze względów hydrologicznych (nie wiem dlaczego, nie znam się, ale tak było powiedziane). Jak powiedział Pan Piwowarski - wreszcie w tym roku, Warszawa przestanie spuszczać ścieki do Wisły. Ma to się stać już niedługo, bo w marcu mają się skończyć już ostatnie prace z tym związane. Może przestanie cuchnąć nad brzegiem...
Ponadto, na zasadzie partnerstwa publiczno- prywatnego miasto współdziała przy remoncie/ odbudowanie statku bocznokołowego "Lubecki". Odbudowuje go firma z Wrocławia i armator też jest z tego miasta. Statek będzie pływał po Wiśle i władze mają nadzieję, że będzie mógł pływać także w ciut dalsze rejsy "międzymiejskie"- coś czego obecnie wcale nie ma. 80% czasu spotkania zdominowały pytania i przepychanki słowne dotyczące pogłębiania rzeki, betonowania brzegów i zalewania miasta podczas powodzi i „co miasto z tym zrobi”. Klimat zrobił się dość ciężki i nie miałem nastroju ( w sumie chyba i pomysłu ) by zadawać pytanie dotyczące jakichś aspektów „żeglarskich”. Gdzie tam żagle, jak tu ludzie o życie walczą…. W każdym razie jednak doczekałem się pytania jednego z gości „gdzie mogę parkować swoją łódkę gdybym chciał popływać po Wiśle”? Odpowiedź dotyczyła oczywiście Portu Czerniakowskiego , że będzie pogłębiony, będą budowane przyłącza i nowe pomosty. Podpisana jest umowa na remont, i do końca 2012 roku mają być skończone te prace. No i zobaczymy.
Jak zeszła rozmowa na temat tego portu, to widziałem już napiętą twarz Przemka Paska z Fundacji Ja Wisła. Ledwo trzymał wodze nerwów patrząc na Piwowarskiego. Pytanie z sali na temat portu skierowało całą resztę spotkania na temat fundacji Ja Wisła i ich działań na rzecz przyciągnięcia ludzi nad rzekę. Nie ma co ukrywać , wszyscy wiedzą, że Ja Wisła przez ostanie 7 lat robiła bardzo dużo – od organizowania wycieczek spacerowych wzdłuż rzeki, odbudowywania flisackich tradycyjnych kryp, po tańce na dechach nad Wisłą, kino pod mostem, i wiele, wiele innych ciekawych inicjatyw. W zeszłym roku nie robiła nic. Nie mogła się ubiegać o dofinansowanie swoich działań bo nie spełniała jak się okazało warunków formalnych. Otóż podobno przebywała na terenie Portu Cz. nielegalnie, bo miasto wypowiedziało umowę, a oni tam zostali. A skoro tak, to nie było mowy do stawania w przetargu na miejskie fundusze. Przemek zapytał przedstawiciela, dlaczego Fundacja nie może przebywać na terenie portu i czy Fundacja Ja Wisła będzie prowadzić bosmanat Portu Cz. w 2012 roku? Jak powiedział, wcześniejsze ustalenia z miastem były takie, że każda z 3 organizacji przebywających i działających na terenie portu będzie kolejno każdego roku prowadzić bosmanat. Było WTW, potem Rejsy, i na ten rok kolej powinna przypadać dla Ja Wisła. Widać było duże rozgoryczenie w jego słowach i pewną desperację.
Piwowarski odpowiadał bardzo, bardzo oględnie na te zarzuty. Miasto może prowadzić swoją politykę, i decydować jaki instytucje mają siedziby i prowadzą działania na ich terenie. Proponowali fundacji różne inne miejsca na lokalizację i działania, jest otwarty na dalsze rozmowy, itp., itd. Wg jego wiedzy klub Rejsy bardzo dobrze radził sobie z prowadzeniem bosmanatu portu i w 2012 dalej będzie tam gospodarzem. Port jest miejscem dla jednostek pływających, a nie dla wraków, poza tym fundacja zajmowała tam miejsce bez umowy. Skoro fundacja trzyma tam swoje wraki ( barka Herbatnik ) to nie przestrzega regulaminu portu. Jeśli wraki będą pocięte i wyprowadzone to można będzie rozmawiać. I tak to wyglądało. Widać było , że Ja Wisła jest kolcem cierniowym dla miasta (albo dla Piwowarskiego). Z jednej strony wiedzą, że robiła bardzo dużo dla mieszkańców. Ich działania przez ostatnie lata były widoczne mediowo, przyciągały ludzi - bo były po prostu „dla ludzi”. Z drugiej strony mają jakiś interes żeby Ja Wisła wyszła z Portu Cz. i nie przeszkadzała miastu realizować jakieś tam swoje plany.
I tak się skończyła część oficjalna. Wiem że P. Pasek został aby dalej dyskutować na temat przyszłości Fundacji w Porcie, ale było już dość późno i musiałem jechać. To by było na tyle. Może niewiele żeglarskich newsów i tematów, ale miałem takie wrażenie że nie ma co oczekiwać od miasta ( nawet jeśli takie pozorne gesty przedstawiciele w kierunku żeglarzy robili ) że cokolwiek się zadzieje interesującego dla nas.
Tytuł spotkania faktycznie chyba nie jest prawdziwy, bo z tego co zobaczyłem na spotkaniu ta rzeka raczej nie łączy…
Róbmy swoje.
Pozdrawiam Andrzej
|