Łódź pychówka – łódź długości od 4 do 8m, tradycyjna, używana do prac gospodarczych np. połowów ryb, przewozu siana, a obecnie również rekreacji. Jej nazwa pochodzi od techniki pływania, polegającej na odpychaniu się od dna długim wiosłem lub tyczką. Używana w różnych odmianach na rzekach całej Polski. Jej narwiańska wersja jest jedną z atrakcji turystycznych Narwiańskiego Parku Narodowego.

Istnieją dwie podstawowe techniki pływania pychówką - "na pych" i "na ruma". Pływanie na pych polega na odpychaniu się długim (3 metry i więcej), zwykle okutym wiosłem od dna rzeki. Gdy głębokość wody nie pozwala na odpychanie się od dna, albo gdy płynie się z prądem, stosuje się technikę "na ruma". Polega ona na powolnym wiosłowaniu wzdłuż jednej burty, przy czym każde pociągnięcie wiosłem kończy się delikatnym, "zawijającym" odbiciem od burty. Stosuje się przy tym dźwignię, opierając wiosło o burtę. Ma to na celu skorygowanie kursu - jest to znacznie wydajniejsza metoda od wiosłowania ciężkim wiosłem na przemian z każdej burty.
Wikipedia
I na pychówkach też da się zrobić regaty!

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Mir Encyklopedię tworzysz ?
( Ulanowskie pychówki )

Zdaje się że rozbił Twój bank. Mir rzuca hasło, które Ty natychmiast ilustrujesz całą mnogością przykładów.

_________________
Wiosna

Anka
Nie wiem, czy dasz wiarę, ale ja to robię w panice i ze strachu
Obawiam się po prostu, że Mir zechce "zawładnąć tematem", jak pewien Jego współpracownik
"zawładnął" tematem obrabiarek CNC...
( Mimo, że tak naprawdę z ledwością mieścił się w tegoż tematu zakresie )
Trochę się boję ( ech... żadne "trochę"... drżę ze strachu ) żebyśmy nie "zjechali" tak samo jak z tymi obrabiarkami
Lubię kreskówki ale nie chciałbym żyć w "kreskówkowym" świecie
( Mam nadzieję, że mnie rozumiesz ? )

Myślę że rozumiem. Jednakże mnogość informacji zawarta w zdjęciach czyni wątek bardziej atrakcyjny. I dopiero jest o czym rozmawiać.
Przy okazji wielki ukłon w kierunku budowniczych zdawać się mogło dawno zapomnianych pychówek i innych dłubanek, które przecież powinny wyprzeć wszelkiego rodzaju pontony, czy współczesne łódki. Że powstają tak jak przed laty. Z użyciem podobnych narzędzi i technologii.
Bo jeśli się zastanowić, to po cholerę się je robi? Żeby wozić zwierzęta? siano? Łowić ryby?
No przecież nie.
Ale jeśli się spojrzy na Twoje zdjęcia... Wkomponowują się w krajobraz wsi jak wierzby na miedzy. I właśnie po to one są!

_________________
Wiosna

Sprawa jest odrobinkę bardziej skomplikowana Aniu

Przecież tak
Spójrz na mapkę dołączoną do mojego postu. Tam właśnie zostały zrobione zdjęcia z mojego poprzedniego postu.
Zwróć uwagę na domostwa usytuowane wzdłuż ulicy Sandomierskiej.
Włości tych mieszkańców rozciągają się po obu stronach rzeki San. I teraz...
Mamy XXI wiek. Podpowiedz jakiś lepszy sposób przemieszczania się przez rzekę...
Choćby po to, żeby dokonać inspekcji swoich włości... Lepszy sposób niż pychówka
Dlatego w tych gospodarstwach pychówki były od zawsze.
Ale spójrz jeszcze raz na fotki i zauważ, że łodzie przedstawione na nich są identyczne.
Tak. To stoczniowa produkcja. Po prostu była okazja "odnowić" swój park maszynowy i oni to zrobili.
Uruchomiono "unijną inicjatywę" w celu przywrócenia z dawna zapomnianych flisackich tradycji. Pobudowano porty rzeczne i różne wędkarskie ośrodki...
A przy okazji i tradycje stoczniowe przywrócono
I tym oto sposobem każdy potrzebujący mógł sobie zamówić porządną pychówkę.

Podobnie jest w mojej okolicy z tymi galarami.
Na innej rzece ( Wisłok ) nie uświadczysz ani jednej pychówki, za to galarów pełno.
I to też robocze sprzęty. Używa się ich do wydobywania żwiru w dzisiejszych czasach.
I tutaj również ich zastosowanie determinowane jest przez warunki środowiskowe...
Wisłok to rzeka dosyć trudna do innego rodzaju eksploatacji pokładów żwiru.
( Klasyczne "kopalnie" miały spore przeboje z ochroną środowiska i ekologią )
A surowiec doskonałej jakości i żal byłoby nie wydobywać. Zwłaszcza jak w okolicy autostrady budują

Tak, że niewiele się zmieniło od dawnych czasów. A najwięcej zmieniło się w naszej wyobraźni

Basonia, Mateusz Tabaka - wytwórca pychówek wiślanych, jak przystało na wielką rzekę, pychówek ogromnych, mocnych, trwałych, a i dobrze przemyślanych i zrobionych. Z cuplem na dziobie. Tradycyjnych, no i legendarnych też. Zajrzyjmy do młodego mistrza szkutniczego, jest co podziwiać.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Przypłynęły pychówki do Gassów nad Wisłą, by wziąć udział w II Flis Festiwalu:

Były też dwa lata później:

Tradycja wodnych zlotów, spotkań, parad i regat na Wiśle umocowała się na dobre.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

A i żeglarskich emocji im nie brakuje:
Jak znajdę czas to opowiem o moich przeżyciach regatowych z ożaglowaną pychówką.
Już to kiedyś opisywałem, ale żeby znalezć
... to musi pomóc kolega Alshajmer.

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Koledzy: zgłosiłem donos do adminów ... sam na siebie:
Ponieważ nie umiem podać autorów fotek z poprzedniego postu proszę o ich wyrzucenie.

Tak ma działać prawo, co do którego (sensu i skutków) nie jestem przekonany.


MJS

ps
ww. fotki mogę pokazać chętnym "na priwie" w lepszej rozdzielczości.
Tą trzecią... z Przemkiem Paskiem (?) mam na pulpicie.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/