Jako że lubie różne dziwne pływadła, a po ostatnich przygodach w Portugali z moim lazy bagiem szukałem czegoś co bedzie ciut szybsze, wygodniejsze do siedzenia i równie lekkie i małe natrafiłem w odmentach interetu na ten to wynalazek czyli packraft.
To coś co łaczy zalety kajaka dmuchanego i pontonu czyli jest czymś pomiędzy. Większość tego typów sprzetów to wydatek ponad 500 euro, ale znalazłem rosyjską firmę robiacą packi Biluta. Ich najprostszy i najlzejszy model czyli Mini kupiłem za 140 E z wysyłką.
Oczywiści skora taki tani to materiał to PCV 400 a nie nitrylon lub grubsze np 700 PCV wiec raczej na białą wodę się nie nadaje. Cena powoduje również ze pock przychodzi goły jak święty turecki, czyli ani siedziska, ani zaczepów do niczego - po prostu golas. Ale dla mnie to zaleta, bo jakby miał wszystko to co bym robił jak pogoda nie pozwala wyjść z domu? tak więc dzięki huraganowi Brendanowi moja Biluta zmieniła wygląd
trochę danych: waga ustrojstwa 2 400 g, długośc 2900 mm, po zwinieciu, z wiosłami, żaglem siedziskiem i fartuchem nadal poniżej 5 kg i miesci się spokojnie w podrecznym do ryanaira
rzepy
siedzisko z dmuchańca z lidla
stary fartuch z SOFa
testy wiosną ...... na Malcie
