Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=47&t=4681 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | starypraktyk [ 11 kwi 2010, o 19:20 ] |
Tytuł: | Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Witam. Właściwie nie bardzo wiem, do koga się zwrócić z tym tematem. Ponieważ do tej pory nie musiałem się zbytnio tym problemem przejmować ze względu chociaż by na typ łódki / motorówka / - a co za tym idzie, jak się na burzę zbierało, to ja myk! - i za chwilę bezpiecznie z namiotu mogłem owo zjawisko obserwować Ponieważ w chwili obecnej na mojej łódce będzie w górę sterczał 6-cio metrowy " "odgromnik" wyładowania elektryczne a właściwie ochrona przed ich skutkami budzi moje zainteresowanie uzasadnione jak by. Ponieważ nigdzie jak dotąd nie udało mi się znależć żadnych informacji w w/w temacie proszę uprzejmie o wskazanie mi bądż literatury, bądż wyjaśnić na czym ma polegać zabezpieczenie się przed ewentualnym gniewem matki natury?! Za co wdzięczny będę jak nigdy dotąd, Andrzej P. |
Autor: | Maar [ 11 kwi 2010, o 19:28 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Chcesz literaturę, to proszę: http://www.siz.org.pl/piorun/piorun.html ale wielu (incl. me) się z tezami dotyczącymi instalacji odgromowej nie do końca zgadza. |
Autor: | starypraktyk [ 11 kwi 2010, o 20:39 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Dzięki Marku. A na marginesie: - na " Rudej III " to jak masz rozwiązany problem ochrony p/porażeniowej?! Pytam, ponieważ Ty masz dziwny dar komplikowania prostych skądinąd odpowiedzi.i powodujących u pytającego lekki rozstrój żołądka. No bo w końcu instalować czy nie tą instalację. Po przeczytaniu podesłanej mi lektury bowiem abym był wiele mądrzejszy - odpowiedż wcale taką oczywistą nie będzie. Niemniej jeszcze raz dziękuję. Przynajmniej wiem, jak ten piorunochron zbudować. Andrzej P. |
Autor: | Maar [ 11 kwi 2010, o 21:49 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
starypraktyk napisał(a): A na marginesie: - na " Rudej III " to jak masz rozwiązany problem ochrony p/porażeniowej?! Pytam, ponieważ Ty masz dziwny dar komplikowania prostych skądinąd odpowiedzi. Nie wiem czy to jest komplikacją, ale nie mam Rudej III! Rudą III MaJasiek ![]() A na pytanie o instalację odgromową na śródlądziu, to nie używałem nigdy - IMHO więcej z tym kłopotów niż pożytku. Za chwile ktoś tu pewnie napisze o klatce Faradaya utworzonej z want i sztagów i pewnie wszystko Ci wyjaśni ![]() |
Autor: | starypraktyk [ 11 kwi 2010, o 22:18 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
No to jak się na piorunowanie zanosiło to co robiłeś?! - do pacierza?! Przyznać bowiem musisz, ze na środku jeziora z 8 czy 10metrowym wytykiem w chmury ma się dość dużą szansę by dostać w łeb od Bozi. Ja oczywiście wiem, że należy się rozglądać, w niebo patrzeć i obserwować czy to co widzę to altostratus czy już cumulonimbus i w porę do najbliższego baru.......! Bo jeśli to jedyne co można i powinno się uczynić nie posiadając instalacji odgromowej, to ja sobie ją chyba jednak zafunduję. Aż tak skomplikowane toto nie jest. A ja wędkarz jestem i lubię tuż przed burzą za węgorzem pomacać /doskonały do Jarzębiaku tylko od pewnego czasu uważam, ze limit szczęścia jaki mi pozostał jest na ukończeniu i wolę na zimne dmuchać, - jak by co. ![]() Andzrej P. ps. Skąd mi się ta "Ruda" z Tobą skojarzyła, - doprawdy nie wiem. Sorry. |
Autor: | Michal [ 15 kwi 2010, o 21:19 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Kiedyś pracowałem przy jachcie Mini Ocean dla znanego żaglomistrza Wawra ,jacht skończony\od tygodnia ..\ stał z postawionym masztem przy jego żaglowni czekając na sezon .Został trafiony piorunem i z instalacji elektrycznej w miejscach kraników i lampek zostały kupki plastiku, burty poniżej odciągów podwięzi były przebite na wylot \otworki fi 10mm okopcone\ ,miecz laminatowy został przepołowiony w miejscu klejenia, dach z suwklapą\ podnoszony \został zrzucony z jachtu i jeszcze sporo w domu Im popaliło.Jest to jedyny przypadek jaki znam trafienia .Bez odgromnika nie trafiają często , w Karwicy widywałem jachty stojące na brzegu na górze\ za barem\ z masztami postawionymi i nic ale po tamtym jachcie to ja bym tak nie zostawił swojego. Pozdrawiam Michał |
Autor: | Maar [ 15 kwi 2010, o 21:51 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Nie jestem specem od walenia piorunami (czyt. nie jestem Zeusem ![]() Cała ta instalacja odgromowa o której pisze Barron (w załączonym wyżej linku) chyba w pewien sposób realizuje się sama poprzez wilgoć zawartą w laminacie - na lądzie i to w dodatku na suchej (z Twojego posta zrozumiałem - nowej) łódce inaczej energia jest odprowadzana ![]() |
Autor: | Konrad.futera [ 15 kwi 2010, o 21:51 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Żeby za mocno nie krytykować rozwiązań, które nie szkodzą a "mogą" pomóc. Zasygnalizuje tylko trzy rzeczy na które warto zwrócić uwagę, dla dociekliwych: 1. Statystyka wyładowań elektrycznych "doziemnych" na morzu. (dostępna na stronach IMGW) 2. Charakterystyka prądowo-napięciowa wyładowań (IMGW, WIKI, chodzi o przekroje i prawo Ohma dla tych instalacji "coś tam chroniących") 3. Mechanizm wyładowań atmosferycznych doziemnych 3.a) piorunochron ma za zadanie "ściągać" wyładowania na siebie i odprowadzać je drogami do tego przeznaczonymi, a nie chronić przed nimi. I od razu zaznaczam i przyznaję się "Tak jestem teoretykiem, nigdy piorunem nie dostałem". Więc wobec wiedzy praktycznej chylę czoła. Choć przywalił kiedyś piorun w piorunochron budynku w którym byłem. Sieć piorunochronów łączenie 8 razy fi 6mm, aluminiowych przewodów przestała istnieć (spłonęła), więc nie wiem jakie przewody musiałby by być w tej instalacji. |
Autor: | Michal [ 15 kwi 2010, o 22:01 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
W jachtach żaglowych często pilers \metalowy\ skręcony z cęgami stoi na skrzyni tuż nad wąsami miecza i wystarczy to miejsce połączyć \przy metalowym mieczu\ i mamy odgromnik skutecznie ściągający pioruny tylko czy warto? oto jest sedno tematu Bliski znajomy pracuje na masztach przekażników komórek i kiedyś nie zdążył zejść przed burza i widział trafienie z góry , twierdził że wyładowanie szło po piorunochronie ale też po innych elementach więc piorunochron ściąga prąd ale nie koniecznie cały.Spece twierdza że w aucie jest bezpiecznie więc może warto brać samochód na łódkę. Dobranoc Michał |
Autor: | Maar [ 15 kwi 2010, o 22:07 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Konrad.futera napisał(a): więc nie wiem jakie przewody musiałby by być w tej instalacji. To nie chodzi o uchronienie jachtu przed uderzeniem pioruna a o przeżycie ludzi znajdujących się na burcie!Z wypowiedzi Szkodnika wnioskuję, że ludzie w środku doznaliby poparzeń na tym Micro, a ja uważam, że mokry kadłub spowodowałby, że energia łatwiej spłynęłaby do wody i szansa na nieuszkodzenie ludzi byłaby większa. ps. To, że taka dawka energii stopi stalówki czy maszt, to nawet nie wątpię, ale nie o sprzęt przecież chodzi. |
Autor: | Rafał [ 16 kwi 2010, o 08:29 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Ja mialem w zeszlym sezonie przygode z piorunem. Szedlem z rzeki Krka, caly czas na skraju burzy. W pewnym momencie, pomiedzy Zlarinem a ladem (burza byla nad ladem) uslyszalem ekstremalny wrecz huk, odruchowo spojrzalem na przyrzady... i widzialem jak sie resetuja ![]() Nikomu z zalogi nic sie nie stalo, raczej nie trzymali sie metalowych czesci - jako, ze byli sumiennie przeszkoleni ![]() Z kolei kilka sezonow temu w Mikolajkach moj kumpel trzymal za kosz rufowy, kiedy piorun trzepnal w wode. Nic mu sie nie stalo, jednak caly dzien chodzil lekko "na fazie" i mial cos tam ze wzrokiem. Ale trwalo to jeden dzien jeno. |
Autor: | Juras [ 16 kwi 2010, o 09:10 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Maar napisał(a): Za chwile ktoś tu pewnie napisze o klatce Faradaya utworzonej z want i sztagów i pewnie wszystko Ci wyjaśni ![]() To jest wyjaśnienie" klatka Faradaya " nie z want sztagów a stalowego jachtu i niech wali w maszty jest to duża skuteczna ochrona zwłaszcza dla ludzi pod pokładem stalowego jachtu . Pracuję na dużej rozdzieli 220/110/15 KW pioruny walą w "energetykę " nagminnie Juras |
Autor: | Batiar [ 16 kwi 2010, o 14:53 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
starypraktyk napisał(a): Witam. Właściwie nie bardzo wiem, do koga się zwrócić z tym tematem. Ponieważ do tej pory nie musiałem się zbytnio tym problemem przejmować ze względu chociaż by na typ łódki / motorówka / - a co za tym idzie, jak się na burzę zbierało, to ja myk! - i za chwilę bezpiecznie z namiotu mogłem owo zjawisko obserwować Ponieważ w chwili obecnej na mojej łódce będzie w górę sterczał 6-cio metrowy " "odgromnik" wyładowania elektryczne a właściwie ochrona przed ich skutkami budzi moje zainteresowanie uzasadnione jak by. Ponieważ nigdzie jak dotąd nie udało mi się znależć żadnych informacji w w/w temacie proszę uprzejmie o wskazanie mi bądż literatury, bądż wyjaśnić na czym ma polegać zabezpieczenie się przed ewentualnym gniewem matki natury?! Za co wdzięczny będę jak nigdy dotąd, Andrzej P. No cóż, mój Batiar (Zoska Z.Milewskiego) balastowo-mieczowy miał mostek od masztu i podwięzi wantowych do balastu... i po krzyku. Kiedyś w Sztynorcie po burzy wrócił jacht, który dostał. Wyładowanie szło po achterszatgu i sternik miał popalone ramię a płetwa była w drzazgach. Kiedyś, w młodości, czytałem taką radę aby wozić ze sobą dwa kawałki krowiego łańcucha i jak idzie na burzę, owinąć wokół want i buch do wody. Tyż piknie. Na sródlądziu jak zawsze radzę, w nogi do brzegu i z dala od drzew. Poza Śniardwami wszędzie jest to możliwe. I to naprawdę jest pikne. żeglowania bez piorunów życzę Batiar |
Autor: | Konrad.futera [ 18 kwi 2010, o 21:27 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Proszę Pana. Maar napisał(a): Konrad.futera napisał(a): więc nie wiem jakie przewody musiałby by być w tej instalacji. To nie chodzi o uchronienie jachtu przed uderzeniem pioruna a o przeżycie ludzi znajdujących się na burcie!. Ten cytat był chyba zbyteczny, no chyba, że mamy się za bezmyślnych. Proszę poczytać o samych wyładowaniach atmosferycznych i zjawiskach im towarzyszących. Mógłbym je tu powymieniać. Nic nie uchroni załogi jeżeli będą mieli pecha. Nie polecam robić "odgromników" ściągających pioruny. Statystyka daje tu pewne światło nadziei. Statystycznie piorun uderzy obok jachtu (nawet dość blisko, ale jednak obok) a nie w jacht (można znaleźć testy niektórych stoczni, lub wycieczka do IMGW). W jacht uderzy (jeśli już) "odnoga". Problem polega nie tylko na "sprowadzeniu" energii w postaci płynącego prądy elektrycznego, co jest w zasadzie niemożliwe bez uszkodzeń i strat na jachcie. Ale gdyby nawet prąd wybrał mokry jacht zamiast człowieka ( opór elektryczny mokrego człowieka szacuje się na 700 Ohm'ów), to mamy jeszcze jedno zabójcze zjawisko, które dokończy dzieła - niejednorodne (zmienne) Pole Elektryczne. Jest ono odpowiedzialne za indukowanie się prądu elektrycznego w przewodnikach (linach, mokrych ubraniach). A jeśli to ktoś lub coś przeżyje, to jeszcze mamy nierównomierny rozkład potencjału elektrycznego ( tak zwane "napięcie krokowe"), powoduje ono płynięcie prądu elektrycznego w przewodnikach, których końce są oddalone o niejednakową odległość od źródła. Czyli np. pomiędzy rękami trzymającego się załoganta ( po drodze jest chyba serce). To tyle teorii, a teraz praktyka. Zapytałem znawce zajmującego się ochroną jachtów i platform w ekstremalnych warunkach ( prowadzi wykłady "szkoła meteo dla żeglarzy" IMGW), z doświadczenia najlepiej pomaga: 1. wszyscy do środka. 2. łapy przy sobie, skulić się. 3. Modlić się gorąco. 4. Nie kombinować przy jachcie. Na pytanie o piorunochron, czy odgromnik na jachcie, odparł: "[...] patrz pkt. 3." Oczywiście, są znane i opisane przypadki, przeżycia ludzi trafionych bezpośrednio piorunem (choć i tak tworzy się odnoga - 700 Ohm'ów to dużo dla pioruna). Wszyscy, którzy przeżyli, byli przemoczeni do "suchej nitki". Jednak rozpatrywałbym to w kategoriach szczęścia. Reasumując Osobiście zaokrągliłbym wszystkie metalowe części jachtu, małymi metalowymi kulkami, żeby raczej uczynić jacht mniej interesującym dla piorunów, niż zapraszał je na jacht uziemionymi "odgromnikami". |
Autor: | starypraktyk [ 19 kwi 2010, o 13:17 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
No i bądż tu mondry! Chyba więc jednak do tokarza co by te kulki na czubki a do ręki książeczkę.......do nabożeństwa i rachunek sumienia.......?! ![]() Znaczy i tak dzięki za wszelkie podpowiedzi choć teraz dopiero mam zagwozdkę......! Nie mniej pozdrawiam, Andrzej P. |
Autor: | elektryczny [ 19 kwi 2010, o 21:11 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Widzę, że Konrad ładnie tu pozamiatał. Nie zgodził bym się z jednym Konradzie, mianowicie z Twoim stwierdzeniem: Konrad.futera napisał(a): Ten cytat był chyba zbyteczny, no chyba, że mamy się za bezmyślnych. Moim zdaniem, nie ma tu cytatów zbytecznych. Forum skupia ludzi z różnych branż, sam wiesz, że w samej branży elektrycznej jest dziesiąt specjalizacji, w których wszyscy znają prawo Ohma a o wyładowaniach elektrycznych nie muszą wiele wiedzieć. Podkreślenie bezpieczeństwa załogi a właściwie stawianie go ponad sprzęt nie jest czymś nagannym. Raczej tak to odbieraj. ![]() Dodam jeszcze coś, ten pkt.3 mnie raczej nie dotyczy ![]() |
Autor: | robhosailor [ 19 kwi 2010, o 21:14 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Ja z tego wszystkiego zrozumiałem, że nas wszystkich pierun nie szczelił tylko dzięki modlitwom, bo nijakich kulek na łbach nie mamy ![]() |
Autor: | Colonel [ 20 kwi 2010, o 07:17 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
robhosailor napisał(a): ...nijakich kulek na łbach nie mamy Za wyjątkiem jajogłowych |
Autor: | Konrad.futera [ 20 kwi 2010, o 09:43 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Witam Muszę się zgodzić, podkreślanie bezpieczeństwa załogi nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że dość często spotykam się z opowieściami żeglarzy po burzach: "[...] było ciężko, ale uratowaliśmy jacht i nawet kapoków nie było kiedy założyć". A większość ostatnich wypadków śmiertelnych na Mazurach to wynik głupiego ratowania sprzętu (według WOPR i MSR). pkt. 3 mnie w zasadzie też nie bardzo dotyczy. Ale hołduje zasadzie: "Może nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi". ![]() |
Autor: | elektryczny [ 14 maja 2010, o 20:49 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Uzupełniając temat, bo ciekawy, chcę Wam pokazać przypadek oddziaływania wyładowania elektrycznego na samochód . Metalowa karoseria stanowi klatkę faradaya i skutecznie chroni człowieka przed porażeniem. Przez analogię możemy to odnieść do jachtu stalowego, stalowego podkreślam. |
Autor: | Konrad.futera [ 16 maja 2010, o 20:39 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Byłbym ostrożny z samym pojęciem klatki Faraday'a. W pewnych przypadkach i tylko przy kilku uproszczeniach można taką analogię przytoczyć. Zresztą, pewnie wiesz. Woda to nie uziemienie (wbrew pozorom). Samochód ma ogromny opór ze względu na brak uziemienia, i raczej dostaje odnogą o energii mniejszej pewnie o kilka rzędów wielkości. Ale zgadzam się, jeżeli w jachcie stalowym, będą schowani ludzie wewnątrz, prawdopodobnie nic im się nie stanie. Gorzej ze sternikiem ![]() |
Autor: | Juras [ 16 maja 2010, o 21:11 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Konrad.futera napisał(a): Woda to nie uziemienie (wbrew pozorom). Woda przewodzi doskonale -zwłaszcza słona ![]() Juras |
Autor: | ins [ 17 maja 2010, o 03:15 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Patrząc na sposóby uziemnienia budynków to pomysły a'la krowi łańcuch do want są tylko placebo. Przeciętna instalacja odgromowa to pręt o fi około 0.5 cm łączony z innym za pomoca wyoblonych skręcanych płaskowników gwarantujących styk na powierzchni około 5cm/2. Płyta w ziemi to tżz spory kawał żelastwa Łańcuch na wantach raczej wytworzy łuk elektryczny niż odprowadzenie ładunków. Odprowadzić ładunki mógłby może kabel podobny temu jakim łączy się silnik z akumulatorem. A i tak to raczej nie zapobiegnie uszkodzeniu elektroniki jeśli, są gdzieś przebicia, lub złe ekranowanie, lub jej nie wyłączymy. Kto wyłączy GPS, Radar w sytuacji ograniczonej widoczności i zagrożenia. |
Autor: | Konrad.futera [ 17 maja 2010, o 06:05 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Cytuj: Woda przewodzi doskonale -zwłaszcza słona ![]() Tak prąd zmienny 230V może i tak. Ale nie 5 MV, szybko-zmiennego impulsu. Ale nie wnikajmy w to. Jeżeli walnie w jacht albo gdzieś niedaleko (kilka cm od jachtu, nie kilka metrów) to raczej elektronika padnie, ekranowanie na jachcie jest kiepskie z braku prawdziwego uziemienia. Żadne łańcuchy od want tu nie pomogą. |
Autor: | Moniia [ 17 maja 2010, o 14:22 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Konrad.futera napisał(a): Cytuj: Woda przewodzi doskonale -zwłaszcza słona ![]() Tak prąd zmienny 230V może i tak. Ale nie 5 MV, szybko-zmiennego impulsu. Ale nie wnikajmy w to. Dlaczego nie?? Toż to bardzo interesująca kwestia... Tak się składa, że morska woda jest przewodnikiem*... A pan mi mówi, że nie. Znaczy, że jest takim selektywnym przewodnikiem. No cóż. Proponuję zrobić doświadczenie - nalać 1 L wody destylowanej, wsypać do niej dwie łyżki soli a potem sprawdzić, co przewodzi. I wygląda na to, że my takie głupie jak uziemienie wszystkiego podłączamy do miedzianej płyty w dnie... *Ja się nie znam, może takich głupot mi na Politechnice naopowiadali... ale ja tylko mechanikę studiowałam, nie elektrotechnikę, może inne zasady wtedy obowiązują... niemniej jednak, z kąpielą w morzu wstrzymam się na czas "po" burzy.. |
Autor: | Maar [ 17 maja 2010, o 15:08 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Moniia napisał(a): Tak się składa, że morska woda jest przewodnikiem* napisałaś po tym, gdy Konrad napisał to:Konrad.futera napisał(a): Tak prąd zmienny 230V może i tak. Ale nie 5 MV, szybko-zmiennego impulsu. Monia nie będę się jakoś szczególnie rozwodził, ale uwierz na słowo, że z prądem to różnie jest. Miedziany drucik często przewodzi i równie często nie przewodzi prądu, podobnie zachowuje się chiński porcelanowy talerzyk i morska woda. Raz przewodzi a raz nie ![]() Pojęcie "bycie przewodnikiem" odnosi się w języku potocznym do prądu stałego lub przemiennego 50Hz o zmierzalnym napięciu (i do warunków w których zwykliśmy żyć). Wyładowanie atmosferyczne nie spełnia żadnego z tych warunków - przyrosty (wszystkiego - napięcia, prądu, temperatury, zmiany przewodnika) następują zbyt szybko i uwierz mi Moniś - woda morska nie odprowadza pioruna do ziemi a miedziana płyta w dnie jachtu nie jest uziemieniem ![]() |
Autor: | Moniia [ 17 maja 2010, o 15:39 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Wiesz Maar, ja nie mam zamiaru się sprzeczać, po prostu chciałabym, coby ten temat rozwinąć. Bo ja wiem, jaki jest poziom przewodnictwa wody morskiej. Znam też wymagania towarzystw klasyfikacyjnych odnośnie ochrony odgromowej i uziemienia na jachtach. Dlatego chciałabym, żeby temat rozwinąć - widzisz, ja lubię się dowiadywać nowych rzeczy. Tyle tylko, że jeśli chodzi o ten temat, to akurat muszę się z Tobą nie zgodzić - miedziana płyta jest używana jako uziemienie w jachtach niewykonanych z metalu. I występuje w conajmniej kilku wymogach odnośnie instalacji odgromowej - to co, jako placebo? Chciałabym wiedzieć - skądś jednak ten wymóg znalazł się w przepisach np. amerykańskich (jeśli dobrze pamiętam) |
Autor: | Maar [ 17 maja 2010, o 16:09 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Moniia napisał(a): Znam też wymagania towarzystw klasyfikacyjnych odnośnie ochrony odgromowej i uziemienia na jachtach. Nie myl dwóch rzeczy. Jedno to "uziemienie" które w zasadzie uziemieniem nie jest, bo nie spełnia warunku małej rezystancji w stosunku do "ziemii", ale... lepsze takie niż żadne i w używanych na jachtach instalacjach 230V generalnie wystarcza. Druga rzecz to instalacja odgromowa, czyli uziemienie, które wytrzyma przepływ takiego ładunku jaki jest w wyładowaniu atmosferycznym i nie stopi się przez przynajmniej 3/4 czasu pracy ![]() Minimalizują na przykład w ten sposób, że poprzez instalację odgromową zaczyna spływać jakaś początkowa niewielka część energii, topi to wszystko w diabły ale pomiędzy cząsteczkami odparowanego metalu (i innych rzeczy przez które przepłynął ładunek) powstaje obszar zjonizowany o wysokiej konduktywności i pozostała część ładunku spływa już po tej "przewodzącej" ścieżce. Gdyby nie płyta z grubym przewodem odgromowym, to ładunek spod podwięzi wantowej mógłby poprzez prawe ucho rozmodlonego załoganta, szyję, klatkę piersiową, brzuch i penisa przeniknąć do podstawy stołu, stamtąd na blok silnika i poprzez wał i śrubę opuścić to zaciszne lokum ![]() Nie wiem jak Ci to bardziej wytłumaczyć. Instalacja odgromowa nie jest instalacją odgromową, bo nie odgramnia bezpiecznie ale ma szansę pomóc w zminimalizowaniu skutków pojedynczego uderzenia. |
Autor: | elektryczny [ 17 maja 2010, o 17:09 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Maar napisał(a): .... penisa przeniknąć do podstawy stołu, stamtąd na blok silnika i poprzez wał i śrubę opuścić to zaciszne lokum ![]() Nasuwa się pytanie. Czy penis by przeżył? ![]() O silnik nie pytam bo on za pewno miał by większą szansę ![]() |
Autor: | Konrad.futera [ 17 maja 2010, o 18:18 ] |
Tytuł: | Re: Wyładowania elektryczne a bezpieczeństwo na wodzie. |
Nic dodać nic ując. ![]() Cytuj: może takich głupot mi na Politechnice naopowiadali wzbudza we mnie agresję ![]() A tak na serio. Przewodnictwo jak, fizyka wyładowań atmosferycznych jak i zabezpieczenia "odgromowe" na jachtach to bardzo skomplikowane zagadnienie. A przepisy próbują jedynie stworzyć uniwersalne reguły bezpieczeństwa. Co z założenia jest paradoksem. Żeby wyjaśnić stosowanie miedzianych płyt i innych materiałów trzeba by jeszcze wprowadzić, wyjaśnić i przeanalizować gęstości (funkcje) różnych wielkości w trakcie wyładowania (gęstość ładunku, prądu) oraz inne skomplikowane przemiany i zjawiska. Na przykład stopione szkło z laminatu jest przewodnikiem, a wzbudzone zmiennym polem magnetycznym aluminium wykazuje właściwości ferromagnetyczne. Dlatego żeby zgłębić co się dzieje w trakcie uderzenia pioruna, jedna książka nie wystarczy. Cytuj: Tak się składa, że morska woda jest przewodnikiem*... A pan mi mówi, że nie. Znaczy, że jest takim selektywnym przewodnikiem. No cóż. Proponuję zrobić doświadczenie - nalać 1 L wody destylowanej, wsypać do niej dwie łyżki soli a potem sprawdzić, co przewodzi. Doświadczenie: Weźmy dowolną wodę, morską czy słodką. Zanurzony akumulator (12-24V) połączony z silnikiem prądu stałego. Silnik kręci się zgodnie z kierunkiem działania. Widać iskrzenia na komutatorze. Dlaczego nie ma zwarcia? dlaczego akumulator się nie stopił? i dlaczego widać iskry? P.S. Praca domowa: A gdzie uziemienie ma Helikopter? Nie ma? A uderzenie pioruna przetrwa nie tylko załoga, ale i aparatura? I dlatego wkładanie łańcuchów, łączenie pilersów i innych metalowych elementów linkami metalowymi nie pomoże ochronić jachtu ani załogi. Więc zanim zaczniemy kombinować przy jachtach w kwestii bezpieczeństwa poczytajmy o tym trochę. Jakoś nikt sam tratwy ani kamizelek ratunkowych nie buduje. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |