Nie masz. Jeżeli żyją, i się publicznie wypowiadają tacy jak ten

http://www.fronda.pl/a/prezes-hitlerowi ... 68530.html

Jeszce raz - Nie masz.
Gdy ktoś, kto nas skrzywdził, prosi o przebaczenie i widzimy, że jego poczucie winy jest autentyczne, powinniśmy mu przebaczyć.

Istnieją grzechy, których wybaczać po prostu nie wolno. Są to grzechy dokonane nie wobec nas, ale wobec innych. Szczególnym przypadkiem, najbardziej drastycznym, jest odebranie życia. Nie wolno wybaczać morderstwa w imieniu zamordowanych. Tylko skrzywdzony człowiek może wybaczyć temu, kto go skrzywdził, a człowiekowi zamordowanemu odebrana została przez mordercę ta szansa. Dlatego grzech morderstwa nigdy nie może zostać wybaczony. W świecie starożytnym morderca często wynagradzał rodzinie zamordowanego śmierć bliskiej osoby, płacąc odszkodowanie i uzyskując za to przebaczenie. Tora jednoznacznie zakazuje takich rozwiązań, a Majmonides stwierdza: "Dusza ofiary nie jest własnością rodziny, ale Boga"


Odpuścić winy może tylko ten, którego skrzywdzono. Nieistniejący tego zrobić nie może. Dlatego morderca ma być ścigany po to, by by umrzeć. Morderca musi umrzeć.

Zasadą cywilizowanego świata było to, że człowiek, który odebrał niesprawiedliwie życie niewinnemu człowiekowi, nie ma prawa zachować własnego.

Precyzyjniej: tam, gdzie nie istnieje kara śmierci, obniża się wartość życia niewinnego człowieka, natomiast rośnie wartość życia mordercy. On - morderca - ma przecież do swojej dyspozycji przede wszystkim gwarancję prawną, że jego życie jest chronione. Jego ofiara jej nigdy nie miała. I nikt z nas - nie-morderców - nie ma takiej gwarancji.

Współczesna Europa odpowiada na to pytanie, że ważniejsza od sprawiedliwości jest miłość i wyrozumiałość wobec mordercy.
Współczesna Europa, w tym Polska, zerwały całkowicie z ideą, że chronione ma być życie niewinnego człowieka i skupiły się z pasją na ochronie życia morderców.

Dlatego jestem przeciw Eurokołchozowi, oni nas mordują, a te szmaty mówią że jestem fobem ( przed, dopisz co chcesz)

Jak widzisz Alterusie moja intuicja nie zawodzi.
No i to by było na tyle

Wracamy do tematu

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Nie jest moim celem żądanie zwrotu przywłaszczonego mienia.
Jeśli ktoś ma takie pomysły to niech sobie znajdzie inne "mienie" i założy własny wątek.
Kwestie polityczne i odpowiedzialności Niemców i innych bardzo proszę przenieść do działu politycznego.

Może warto byłoby zacząć od początku, czyli uzyskać informacje o jakiej kwocie mówimy ?

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Piękny jacht, spotkałem bardzo podobny na Gotlandii

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

A ja płynąłem tym na dole, trochę brzydszy

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

Dzwoniłem po południu ale ma wyłączony telefon.
Zadzwonię jutro.
Co do kwoty realnej.
Miesiąc temu sprzedał się na Ebay-u A&R 33ft (o ile dobrze pamiętam) z 1913 roku w stanie idealnym za 13 000€. Ten jest dużo młodszy i wartość sentymentalną ma tylko dla nas.
Aż się boję napisać - dla nas Polaków - bo zaraz usłyszę od jednego szurniętego kapitana i kilku nawiedzonych lasek że jestem be.

Czyli nie więcej niż 10 000 euro ?

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Któż to może wiedzieć poza właścicielem.
Może mu się marzyć i 30 000.

Działanie inne niż żądanie zwrotu, jest udziałem w paserstwie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paserstwo

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

rozumiem, że wiecie w jaki sposób stała się własnością H.M. Government skoro jest mowa o zwrocie i paserstwie?

OK. To ty podaj do sądu rząd Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej o zwrot jachtu należącego do nieistniejącego OYK RP, a ja podejmę próbę jego odkupienia od prawowitego obecnie właściciela.
Jeśli mi się uda to możesz lecieć do nadprokuratora Ziobry i donieść, że jestem paserem.
Będziemy mieli niezły ubaw.

Po pierwsze warto tym tematem zainteresować muzeum w Tczewie, bo oni będą mieli jak najlepsze środki jeśli chodzi o zwrot mienia.

Po drugie temat zwrotu jest dość trudnym tematem, ponieważ PRL nie dbał o zwrot takich przedmiotów, więc nawet jak istniała taka możliwość to nawet odmawiał jej podjęcia. a z jachtem trzeba było coś zrobić więc jak prawowity właściciel (czytaj w obecnym czasie MW LWP) umywał ręce więc jacht szedł na handel.

SĄ TO TYLKO MOJE DOMYSŁY, każdy taki przypadek trzeba rozpatrywać osobno i analizować osobno.

Niestety, podejrzewam że w tym wypadku trzeba będzie kupić, tak jak to było z karabinem Maroszka odkupionym od kolekcjonera z USA.

Ale warto próbować a nuż obecny właściciel przekaże do Muzeum Morskiego.

Trzeba jechać na dwa fronty, pytać się o cenę i zainteresować Muzeum Morskie, chyba że Marwoj się włączy klimat ku temu służy

_________________


Bobrowe Żeremia
https://www.facebook.com/BobroweZeremia/

RP istnieje i od tego jest dyplomacja.
Chodzi mi o coś zupełnie wydawałoby się banalnego - PRZEPISY - bo one we "Wiadomościach o żeglarstwie" są na drugim miejscu:
Rozdział I. Wiadomości ogólne
Rozdział II. Przepisy
Rozdział III. Wiadomości o jachtach żaglowych
Rozdział IV. Droga jachtu
Rozdział V. Żeglarstwo wyczynowe
Rozdział VI. Ratownictwo i higiena
40 lat temu na kursie żeglarskim wpajano nam taki typoszereg. A my - kursanci - się dziwiliśmy dlaczego przepisy na początku a nie budowa jachtu???
Niestety taka jest kolej rzeczy...

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Z tym paserstwem - to trochę po bandzie pojechaliście...

Myślę, że szybciej i łatwiej będzie jacht odzyskać tak jak proponuje cine, niż drogą odzyskiwania mienia zagrabionego.

Kwestia w czyje ręce miałby jacht trafić po jego ewentualnym wykupie.

Do muzeum ?

Po kiego grzyba stawiać w gablotce wyremontowany pływający, jacht ?

Ten jacht jest po to, żeby przynosić radość z pływania nim i oglądania także ale płynącego w przechyle ewentualnie stojącego przy kei

Gdyby uruchomić aukcję jak na Polonusa - to kwestia kto byłby później jego armatorem ?

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Jak to kto? Ten kto wyłoży kasę. To chyba oczywiste.
W przypadku kilku osób zawiązuje się spółkę, najlepiej celową czyli taką która niczym innym się nie zajmuje żeby nie generować zbędnych problemów. W przypadku statków/jachtów to się maszoperia nazywa
Natomiast na "zrzutę" bym nie liczył. Pokłady szaleństwa już się wyczerpały. Przynajmniej na jakiś czas.
Poza tym nie ma tu elementu zagrożenia, niebezpieczeństwa więc po co się angażować? W jakiś stary złom? Tfu, kołatki?

1. Emeryt właśnie zrównał się z tymi, których potępia. I to w wielu płaszczyznach.
2. Odzyskać "Rusałkę" to może drobiazg, głupie 10 tysięcy albo 20 Euro. Ale co potem? Kto jama eksploatować, kto będzie właścicielem, kogo na to stać? Muzeum to jakies rozwiązanie... tylko czy znajda kasę i miejsce? No i to podobno w pełni sprawny jacht.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Tiaa, muzeum to świetny pomysł.
Ale mam lepszy. Niech to weźmie w opiekę PZŻ.
I najlepiej niech postawią w Trzebieży

?? Jakieś dowody na prawdziwość tych kuriozalnych zarzutów?
PRL wiele można zarzucić, ale nie niechęć do rewindykacji zagrabionego mienia, jeśli tylko istniała taka możliwość.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Rusałka jest tego corpus delicti

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Skoro RUSAŁKA jest do kupienia, to niechże ktoś ją kupi, po co to zamieszanie. Prawdopodobnie najwięcej szczęścia spotka ją w niemieckich rękach, choć i u nas przybywa koneserów zabytkowych jachtów, znam takich osobiście. Zrzutki i maszoperie w przypadku takiej małej łódki to jakieś nieporozumienie

Jeśli coś należy nagłaśniać, to ratowanie zabytkowych jachtów pozostających na terytorium RP. Jest ich jeszcze troszkę, ale z każdym rokiem coraz mniej. To są zabytki polskiego szkutnictwa, historia powojennego żeglarstwa, tysiące mil wspomnień pokoleń polskich żeglarzy. Sam oglądałem kilka takich łódek, które jeszcze są, choć wymagają kompletnej odbudowy. Lada moment ktoś je potnie, spali, albo same zgniją, pozostanie tylko wspomnienie i będziecie mogli wtedy już tylko wzdychać do nielicznych ocalałych zabytkowych jachtów zbudowanych w Polsce, ale uratowanych przez Niemca, Holendra, Anglika...

Czego? Rząd wiedział o jej istnieniu?
Zresztą często występowanie o zwrot może być zwyczajnie nieopłacalne, mogą też wchodzić w grę procedury przedawnienia.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

OK, rozmawiałem z Niemcem i temat uważam za zamknięty.
Cena jest horrendalnie wysoka. Zupełnie z księżyca.
Być może facet liczy na to że MW RP sobie kupi i cena będzie bez znaczenia.

A ja jestem pełen szacunku dla Niemca, który kupił (tak, kupił!) jacht i sprowadził go do Niemiec z GB, wykonał kapitalny remont, zrekonstruował całą jego historię, także polską, i przywrócił jachtowi historyczną polską nazwę. Przy okazji na stronie własnej oraz forum - http://www.fky.org - przypomniał kilka innych polskich jachtów. Niczego nie ukrywał, wręcz przeciwnie, z detalami opisał losy jachtu. Bardzo bym chciał, żeby każdy polski historyczny jacht miał taką dokumentację i tak o niego dbano. Obecny właściciel jest Niemcem, poprzedni był Anglikiem (i też go kupił!), jacht miał szczęście, bo trafił na pasjonatów.
Kolegom pragnącym się wykazać swoim patriotyzmem, chętnie wskażę kilkanaście polskich jachtów z fantastyczną historią, a teraz porastających mchem . Daleko nie szukając - dwa lata temu wystawiona była „IX Fala” Juliusza Sieradzkiego, z nowym silnikiem, żaglami, itd. i z tego, co wiem, nie poszła za minimalną cenę i teraz dogorywa na kei.
Sam, niestety, nie kupię, bo już mam dwie łódki i nie zadbałbym o "Rusałkę" tak, jak ona na to zasługuje. Obserwuję licytację z nadzieją, że "Rusałka" nie pójdzie za dwa złote (!), znowu będzie miała szczęście i znajdzie się porządny właściciel. Nie musi być Polakiem.

Mirek

A w zapale patriotyczno-rewindykacyjnym nie zapominajmy że jacht należał do Klubu Oficerów RP i jego prawni właściciele przypadkiem najprawdopodobniej byli akurat w Anglii

Radosnych Świąt życząc

Czyli licytować można

_________________
Mirosław Dados

Kaszuba56 ma rację. Ważne, aby jacht pływal i cieszył oczy.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Kwintesencja z wczorajszego onetu:

~tp : A ja Wam powiem ze po emigracji wiem z pewnoscia ze kocham Polske i od dzisiaj bede starala sie o tym nie zapominac przez chwilowe trudnosci. Nasz kraj jest niebogaty ale ma wszytko co trzeba piekna nature, ludzi z fantazja i inteligencja, czyste ulice i jakakolwiek duchowosc, ktora juz zanikla na zachodzie. Slowianska natura jest wyjatkowa: mamy piekne melodie. obrazy, zabytki i jak to mowia ludzie z roznych krajow (ktorych spotkalam) Polacy maja jakas taką fajną zwiariowaną energie i ladny jezyk (mowia to m.in. wlosi). Robimy cos z niczego i cieszymy sie malymi rzeczami... tylko ekonomia w powijakach, ale jak sie spniemy to moze nam sie uda trzeba walczyc. Polska to piekny kraj ale doceni ten kto stracil. Niepotrzebnie mamy kompleksy! zwiń

dzisiaj 21:20 | ocena: 98% | odpowiedzi: 5 odpowiedz oceń: -1 +1

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Pewnie, że można tylko po co? Żeby utwierdzić sprzedającego - Neptunie miej go w opiece - że 90 000€ to był dobry pomysł?

Ja bym powyżej 4000 euro już odpuścił licytacje

_________________
Mirosław Dados

A ja bym od 5000 zaczął. Ale nie zacznę.