Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=5&t=10201 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | Roman K [ 24 lis 2011, o 19:55 ] |
Tytuł: | Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Jest to dyskusja która rozwinęła się w tym wątku. Jeanneau napisał(a): Większość potencjalnych wycieków gazu można wykryć gołym okiem. Marku, ja jako prawie "zawodowiec" w tej branży nie czuję się na siłach rozpoznać gołym okiem zagrożenia gazowego. ![]() Jeanneau napisał(a): Dla zwiększenia bezpieczeństwa należy zamontować elektromagnetyczny zawór odcinający, tuż za butlą. Marku, zamontowanie czujnika połączonego z zaworem odcinającym tuż za butlą, która znajduje się na pokładzie w bakiście nie ma większego sensu. Sens ma zamontowanie eksplozymetrów w najniższych miejscach jachtu, tzn. zęza, komora silnika, okolice kuchenki. Ponieważ nie spotkałem się dotychczas na żadnym jachcie z takimi czujnikami, to radzę sobie w najprostszy możliwy, praktyczny sposób, schodząc na dół zejściówką pociągam nosem. Propan-butan nie ma zapachu, i dla tego jest do niego dodawany środek "nawaniający", którego próg wyczuwalności jest dla przeciętnego człowieka wielokrotnie niższy niż dolna granica wybuchowości gazu. Z Kolejnym pozdrowieniem gazowym Roman |
Autor: | Moniia [ 24 lis 2011, o 20:03 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Roman, ja nie Marek ale odpowiem CI ![]() Marek ma na myśli zawór odcinający na butli, a nie czujnik z nim połączony. Czujnik to swoją drogą. Zawór jest powszechnie (tu gdzie mieszkam) stosowany w przemyślanych instalacjach - po to, aby ze środka, przy kambuzie, zamykać zawór na butli. W ten sposób ograniczamy możliwość wycieku gdzieś w instalacji. A nie uwierzę w tych gorliwych załogantów biegających na pokład do butli po każdym użyciu kuchenki... Więc lepiej ułatwić im to, jak zawór jest przy kuchence szanse na jego zamykanie wzrastają niepomiernie... |
Autor: | Roman K [ 24 lis 2011, o 22:41 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Moniia napisał(a): Marek ma na myśli zawór odcinający na butli, a nie czujnik z nim połączony. Moniiu, żeby zawór na butli został zakręcony to wymagane jest bezpośrednie działanie człowieka (załoganta), lub siłownika sprzężonego z przekaźnikiem, sterowanego czujnikiem. To tak futurystycznie jak może być kiedyś, jak nasze dzieci będą pływały. Moja opinia jest taka jak chodzi o gaz na jachcie: 1. Butla musi być umieszczona na zewnątrz i w takim miejscu aby ewentualne wycieki gazu z nieszczelności instalacji nie spowodowały powstania mieszaniny wybuchowej ( na większości jachtów jest to dokładnie określone w t.z.w. "papierach" ). 2. Odbierając jacht należy sprawdzić stan przewodów gazowych, co najmniej optycznie, czy nie są uszkodzone, przetarte miejscowo lub "sparciałe". 3. Uważam za błąd zakręcanie po każdym gotowaniu zaworu na butli (znajdującej się pod kuchenką ), bo zawór na butli nie jest konstrukcyjnie przystosowany do takiej częstotliwości pracy. Życzę bezpiecznego gotowania Roman |
Autor: | Moniia [ 24 lis 2011, o 22:51 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Roman K napisał(a): Moniiu, żeby zawór na butli został zakręcony to wymagane jest bezpośrednie działanie człowieka (załoganta), lub siłownika sprzężonego z przekaźnikiem, sterowanego czujnikiem. Roman, ja Cię rozumiem, że w Polsce może to niespotykane, ale ja gdzie indziej mieszkam. Przeczytaj na dole tej strony: http://www.gaspro.me.uk/marine.htm albo w odpowiednich rozdziałach "Practical and technical cruising manual" Calder'a - a potem pisz, że ja futurystyczne zapędy mam... I tu, i w Stanach jest to normalnie zalecana praktyka. Nie futurystyczne jakieś rozważania. |
Autor: | Roman K [ 25 lis 2011, o 00:11 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Moniu. Moniia napisał(a): a potem pisz, że ja futurystyczne zapędy mam... Moniko ( jeżeli dobrze odczytuję Twoje imię ), to ja futurystyczne zapędy mam, ale jeżeli Ty też, to jest nas co najmniej dwoje ![]() Pozdrawiam Roman |
Autor: | Moniia [ 25 lis 2011, o 00:21 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
![]() |
Autor: | -O- [ 25 lis 2011, o 02:42 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Moniia napisał(a): Roman, ja nie Marek ale odpowiem CI ![]() Marek ma na myśli zawór odcinający na butli, a nie czujnik z nim połączony. Czujnik to swoją drogą. Dziękuję, że mnie wyręczyłaś. Jest dokładnie tak jak piszesz. O żadnym futurystycznym rozwiązaniu mowy być nie może. Mój jacht ma 10 lat i takie urządzenie mam zamontowane fabrycznie. Jest to prosty elektrozawór ze sprężyną (brak napięcia powoduje zamknięcie zaworu), zamontowany przed reduktorem. Włącznik z żółtym światełkiem na desce. Rozwiązanie stosowane właśnie po to aby otwarcie zaworu przy butli sprowadzić do przyciśnięcia guzika. Zawór mechaniczny (jak sam pisałeś) nie jest przeznaczony do częstego użytku. Butle w moim jachcie są umieszczone w kontenerze znajdującym się w bakiście. Kontener ma wyprowadzony odpływ z dna na zewnątrz. Gdyby odpływ nie zadziałał, to gaz spłynąłby do zęzy, dlatego tam mam czujnik, który gdyby co - narobi hałasu. Roman K napisał(a): Jeanneau napisał(a): Większość potencjalnych wycieków gazu można wykryć gołym okiem. Marku, ja jako prawie "zawodowiec" w tej branży nie czuję się na siłach rozpoznać gołym okiem zagrożenia gazowego. Roman K napisał(a): Odbierając jacht należy sprawdzić stan przewodów gazowych, co najmniej optycznie, czy nie są uszkodzone, przetarte miejscowo lub "sparciałe". O tym pisałem. |
Autor: | Roman K [ 25 lis 2011, o 10:13 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Marku. Rozwiązanie które masz na jachcie uważam za wzorcowe. Biorąc pod uwagę koszt, jest ono dostępne dla każdego. Niestety na żadnym z kilkudziesięciu jachtów (nie tylko polskich), na których pływałem, z czymś takim się nie spotkałem. Pozdrawiam Roman |
Autor: | Jaromir [ 25 lis 2011, o 11:37 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Roman K napisał(a): Marku. Biorąc pod uwagę koszt, jest ono dostępne dla każdego. 1. Policzysz? Dedykowany pojemnik na butle, wentylowane miejsce na butle zapasowe, odpowiednie przewody i ich okresowa wymiana, zdalnie sterowany zawór elektromagnetyczny, czujniki w zenzach, montaż tego wszystkiego, etc... 2. Wczuwając się w rolę "każdego" - utrzymujesz jakiś jacht? |
Autor: | Roman K [ 25 lis 2011, o 13:56 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
pierdupierdu napisał(a): 1. Policzysz? Spróbuję ![]() Detektor gazu dobrej klasy (np. DK-1.NZswA, zasilanie 12V, pobór prądu w stanie czuwania 300mA) z wyjściem do sterowania zaworem odcinającym, dodatkową syreną, sygnalizacją uszkodzenia czujnika it.d., kosztuje 230,- PLN. Zawór odcinający (np. ZB f-my Flama Gaz), sterowany ręcznie lub za pomocą impulsu elektrycznego ( detektor lub "guzik w kambuzie") kosztuje 370,- PLN. Zakładam że każdy średnio inteligentny chłop, kilka metrów przewodu elektrycznego w/g instrukcji pociągnie sam ![]() Czy uważasz że kwota 600,- zł za bezpieczeństwo jachtu i załogi jest wygórowana ![]() Pozdrawiam Roman p.s. ceny które podałem pochodzą od dwóch pierwszych z brzegu firm do których zadzwoniłem. Gdyby poszukać dokładniej to w/w kwota będzie z pewnością niższa. |
Autor: | Banan [ 25 lis 2011, o 14:28 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Roman, co się dzieje z układem jak nie będzie zasilania ? Zawór odcinający, jest układem normalnie zamkniętym ? |
Autor: | Maar [ 25 lis 2011, o 14:29 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Banan napisał(a): Zawór odcinający, jest układem normalnie zamkniętym ? Tak.
|
Autor: | Roman K [ 25 lis 2011, o 15:11 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Marek napisał(a): Banan napisał(a): Zawór odcinający, jest układem normalnie zamkniętym ? Tak. Nie. Ten typ zaworu o którym pisałem, ma dwa stany: otwarty/zamknięty i nie pobiera prądu do podtrzymania któregokolwiek z nich. Pozdrawiam Roman |
Autor: | Banan [ 25 lis 2011, o 15:23 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Roman K napisał(a): z wyjściem do sterowania zaworem odcinającym Roman K napisał(a): Zawór odcinający (np. ZB f-my Flama Gaz), sterowany ręcznie lub za pomocą impulsu elektrycznego To co go zamyka w przypadku alarmu ? |
Autor: | Roman K [ 27 lis 2011, o 16:00 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Banan napisał(a): To co go zamyka w przypadku alarmu ? Sygnał sterujący z detektora, chyba że będziesz szybszy i zrobisz to ręcznie, bo taka możliwość też istnieje ![]() MAARKU, myślę że zmiana tytułu tego wątku na "gaz na jachcie" byłaby wskazana. Postaram się jutro lub pojutrze napisać na ten temat trochę więcej. Pozdrawiam Roman |
Autor: | Jaromir [ 28 lis 2011, o 01:02 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Roman K napisał(a): pierdupierdu napisał(a): 1. Policzysz? Spróbuję ![]() Detektor gazu dobrej klasy (np. DK-1.NZswA, zasilanie 12V, pobór prądu w stanie czuwania 300mA) z wyjściem do sterowania zaworem odcinającym, dodatkową syreną, sygnalizacją uszkodzenia czujnika it.d., kosztuje 230,- PLN. Zawór odcinający (np. ZB f-my Flama Gaz), sterowany ręcznie lub za pomocą impulsu elektrycznego ( detektor lub "guzik w kambuzie") kosztuje 370,- PLN. Nadal nie policzyłeś: alarmu gazowego w zenzie z niezależnym, bateryjnym zasilaniem i wymiany tegoż, jak minie jego deklarowany czas przydatności. przygotowania wentylowanych pomieszczeń czy pojemników na butle, w tym zapasowe, mocowania butli, w tym zapasowych, przewodów gazowych miękkich i sztywnych, okresowej wymiany tychże przewodów (stalowe korodują, miedziane ulegają krystalizacji, gumowe parcieją), uszczelek w/w instalacji, złączek w/w instalacji, kuchenki z zaworami przeciw-wypływowymi... Roman K napisał(a): Czy uważasz że kwota 600,- zł za bezpieczeństwo jachtu i załogi jest wygórowana ![]() Ależ skąd! Dlatego wydałem podobną sumę na kuchenkę, która używa paliwa zdecydowanie bardziej bezpiecznego niż gaz. ![]() A nabytą z łódkiem typową dla wielu jachtów amatorską instalację gazową wywaliłem wraz z kuchenką na złom... Teraz mam zero sprawdzania instalacji, zero wymian jej elementów, zero zamykania zaworów, wożenia butli (a spróbuj napełnić je za granicą...), pamiętania, etc... Bezcenne! |
Autor: | Roman K [ 28 lis 2011, o 12:53 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
pierdupierdu napisał(a): Nadal nie policzyłeś: alarmu gazowego w zenzie z niezależnym, bateryjnym zasilaniem i wymiany tegoż, jak minie jego deklarowany czas przydatności. Nie doczytałeś albo nie chciałeś. ![]() Detektor DK-1.NZswA jest alarmem gazowym i nie wymaga zasilania bateryjnego!!!. Producent daje formalna gwarancję na urządzenie - 3 lata, ale okres trwałości sensora (czujnika) wynosi 10lat. pierdupierdu napisał(a): przygotowania wentylowanych pomieszczeń czy pojemników na butle, w tym zapasowe, mocowania butli, w tym zapasowych, przewodów gazowych miękkich i sztywnych, okresowej wymiany tychże przewodów (stalowe korodują, miedziane ulegają krystalizacji, gumowe parcieją), uszczelek w/w instalacji, złączek w/w instalacji, kuchenki z zaworami przeciw-wypływowymi... A co ma piernik do wiatraka ![]() Ja pisałem o sposobie zwiększenia bezpieczeństwa istniejących już na jachcie instalacji gazowych, a nie o wyższości gazu nad innymi mediami. Z gazowym pozdrowieniem Roman |
Autor: | Zbieraj [ 28 lis 2011, o 13:41 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Roman K napisał(a): Detektor DK-1.NZswA jest alarmem gazowym i nie wymaga zasilania bateryjnego!!!. Uwaga! Uwaga! Do wszystkich! Uwaga, przeszedł, koma trzy! ![]() Albo Kuracent zmienił ksywę i teraz podpisuje się Roman K, albo Roman K rzeczywiście istnieje, tylko tak mu kuracentyzacja życia zamieszała w szarych komórkach, że dorównuje oryginałowi ![]() Właśnie zostało wynalezione perpetuum mobile: pierwszy na świecie alarm, który alarmuje bez zużywania energii. Wprawdzie nie mam pojęcia, czy ten Detektor DK-1.NZswA ryczy, buczy, świeci, błyska czy wibruje jak wyczuje gaz, ale jeśli to prawda, że nie potrzebuje do tego energii, to ja odnajdę wszystkich moich nauczycieli fizyki i kategorycznie zażądam zwrotu pieniędzy za naukę. ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Były_User 934585 [ 28 lis 2011, o 13:44 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Aj waj! A może on, ten czujnik jest napędzany gazem? ![]() A i jeszcze jedno. Pomysł z elektrozaworem na butli mi się podoba. |
Autor: | Roman K [ 28 lis 2011, o 14:39 ] |
Tytuł: | Re: Crash testy YM - test ostateczny |
Zbieraj napisał(a): pierwszy na świecie alarm, który alarmuje bez zużywania energii. Zbieraj, bez jaj. Ja pisałem wyraźnie: nie wymaga zasilania bateryjnego. W poprzednim poście też pisałem wyraźnie: zasilanie 12 V, pobór prądu w stanie czuwania 300 mA, coby była jasność że można go "żywcem" podłączyć do akumulatora i ile będzie z niego "żłopał". Pozdrawiam Roman p.s. z tego co pamiętam, to nauka kiedyś była bezpłatna. To i tak byś nic nie dostał ![]() |
Autor: | Jaromir [ 28 lis 2011, o 14:43 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Roman K napisał(a): pierdupierdu napisał(a): Nadal nie policzyłeś: alarmu gazowego w zenzie z niezależnym, bateryjnym zasilaniem i wymiany tegoż, jak minie jego deklarowany czas przydatności. Nie doczytałeś albo nie chciałeś. ![]() Detektor DK-1.NZswA jest alarmem gazowym i nie wymaga zasilania bateryjnego!!!. Nie zrozumiałeś albo nie chciałeś ![]() Opisany przez Ciebie detektor nie jest niezależny, bo działa tylko gdy zapewnić mu zasilanie z akumulatora. Dlatego przynajmniej alarmowanie powinno być dublowane urządzaniem niezależnym, zasilanym bateryjne. Bo chyba nie chcesz oszczędzać na bezpieczeństwie, nieprawdaż? ![]() BTW - nie jestem pewien, ale sądzę że o Marek pisał o czujniku niezależnym od aku: Butle w moim jachcie są umieszczone w kontenerze znajdującym się w bakiście. Kontener ma wyprowadzony odpływ z dna na zewnątrz. Gdyby odpływ nie zadziałał, to gaz spłynąłby do zęzy, dlatego tam mam czujnik, który gdyby co - narobi hałasu. Roman K napisał(a): pierdupierdu napisał(a): przygotowania wentylowanych pomieszczeń czy pojemników na butle, w tym zapasowe,mocowania butli, w tym zapasowych,przewodów gazowych miękkich i sztywnych, okresowej wymiany tychże przewodów (stalowe korodują, miedziane ulegają krystalizacji, gumowe parcieją), uszczelek w/w instalacji, złączek w/w instalacji, kuchenki z zaworami przeciw-wypływowymi... A co ma piernik do wiatraka ![]() Ja pisałem o sposobie zwiększenia bezpieczeństwa istniejących już na jachcie instalacji gazowych, a nie o wyższości gazu nad innymi mediami. Po pierwsze - mój odzew nie dotyczył instalacji jednego banalnego czujnika i zaworu (czyli Twojego "zwiększenia bezpieczeństwa") tylko kosztów ich zakupu i instalacji, które to koszty byłeś łaskaw zadziwiająco bagatelizować. Stąd pytanie (pozostające jak dotąd bez odpowiedzi) czy utrzymujesz jakiś jacht... Po drugie -wyjaśniłeś ile może kosztować -zdalnie sterowany zwór i detektor zasilany z akumulatora. Dziękuję, przyznam, że wychodzi ciut mniej niż się spodziewałem. To jest OK. Po trzecie - nadal uważam, że dokładanie jednego urządzenia alarmowego i jednego zaworu do istniejących, prowokujących niebezpieczne sytuacje instalacji - to nie OK.... Dlatego pytam ile kosztować mogą wszystkie elementy prawidłowo zbudowanej i całkowicie bezpiecznej instalacji gazowej oraz ile kosztować będzie jej utrzymanie - z okresową wymianą elementów. Zatem proszę - nie pisz "co ma piernik..." kiedy wspominam o kosztach wszystkich elementów prawidłowo zbudowanej instalacji i o kosztach okresowej wymiany jej części... Ty piszesz tak, jakby było oczywiste, że za 600PLN można mieć całkiem bezpieczny gaz na łódce - bo dokupisz jeden zaworek i jeden czujnik. Ja wiem, że bezpieczny gaz na jachcie wymaga kompleksowego podejścia i znacznie szerszej listy zakupów (lista poniżej). I twierdzę, że w pełni bezpieczna instalacja gazowa po wydaniu Twoich 600PLN to (excuse mua) totalna bzdura na kółkach. Rozumiem, że jakieś elementy zgodne z zasadami dla bezpiecznej instalacji "istnieją już na jachcie" . OK - ale najczęściej będzie to... pojemnik na butle (choć już rzadko kiedy na zapasowe...), czasem tylko porządna kuchenka z zabezpieczeniami czy jakiś przypadkowy, luzem pałętający się alarm. Cała reszta w lwiej części przypadków wymaga solidnego upgrejdu lub częściej - wymiany.... Dlatego IMHO - lepiej wyrzucić gaz, zyskać na miejscu po butlach i na... spokoju. Gotować prosto, bezpieczne i bezstresowo - na nafcie, sprycie czy ropie - za mniejszą kasę niż gazowe komplikacje... ======================== Drogie Mody Może czas już wyekstrahować kwestię prawidłowej instalacji gazowej i jej kosztów z tematu o tytule nawiązującym tylko do "baga-big-bum" w wykonaniu dziennikarzy YM? Może warto wesprzeć dyskusję o realnych kosztach budowy i eksploatacji prawidłowo zbudowanej, bezpiecznej, zgodnej ze sztuką (i przepisami...) instalacji gazowej na jachcie. Przyznam, że najbardziej interesuje mnie kwestia kosztów i niezawodności rozlicznych elementów instalacji gazowej. Oraz porównanie gazu do innych jachtowych sposobów na gotowanie... Na początek: Bezpieczny gaz na łódce to moim zdaniem: - kuchenka z zabezpieczeniem przeciw-wypływowym - czujnik z alarmem niezależny od zasilania z akumulatorów - czujnik sterujący pracą zaworu elektromagnetycznego na butli (najlepiej z alarmem) - ręczne sterowanie w/w zaworem na butli z sygnalizacją jego pozycji. - tenże zdalnie sterowany zawór elektromagnetyczny na butli - wentylowane pomieszczenie / kontener / pojemnik na butle, w tym butle zapasowe - węże gazowe miękkie (i ich częsta okresowa wymiana) - przewody gazowe sztywne - miedziane (wymiana co +/- 3 lata) - złączki, uszczelki, kable do sterowania, zasilania i sygnalizacji czujnika i zaworu, baterie do czujnika niezależnego, etc... - fachowe składanie w/w elementów do kupy. - odpowiednia do gaszenia pożarów gazu gaśnica. Opuszczanie któregoś z w/w elementów - to IMHO instalacja nie w pełni bezpieczna. |
Autor: | Zbieraj [ 28 lis 2011, o 15:40 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Roman K napisał(a): z tego co pamiętam, to nauka kiedyś była bezpłatna. To i tak byś nic nie dostał ![]() Co Ty tam wiesz! Ty mówisz o tej wrednej komunie, ale ja chodziłem do prywatnej szkoły starej Flinstonowej, najdroższej w całym Rock City. Za jeden semestr moi Starzy musieli płacić 5 zębów dinozaura ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Moris29 [ 28 lis 2011, o 16:35 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Wtrącę swoje 3 grosze, że świetnym rozwiązaniem dla przeciwników gazu i spirtu (opary też potrafią walnąć, a przewożenie w łajbie plastikowych kanistrów ze spirtem uważam za większe niebezpieczeństwo p.poż niż stalowej butli) jest np. kuchenka na ropę Wallas. Paliwo ze zbiornika od silnika, tylko koszt - najprostsza 2 palnikowa - ok 1000 Euro. Maciej Stachowicz |
Autor: | Zbieraj [ 28 lis 2011, o 16:49 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Moris29 napisał(a): przewożenie w łajbie plastikowych kanistrów ze spirtem uważam za większe niebezpieczeństwo I to będzie kara boska za to, że bezproduktywnie wozisz, zamiast wypić ![]() |
Autor: | Moris29 [ 28 lis 2011, o 17:01 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
A on dobry jest, czy trzeba jakoś przygotować? ![]() Maciej Stachowicz |
Autor: | Magister [ 28 lis 2011, o 17:11 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
To zależy od twojej Maciej odporności na % w przełyku ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 28 lis 2011, o 17:14 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Moris29 napisał(a): A on dobry jest, czy trzeba jakoś przygotować? On może być różny. Najlepszy jest wstrząśnięty, nie mieszany. Szkoła Jamesa Bonda i starej Sobieskiej. ![]() |
Autor: | Były_User 934585 [ 28 lis 2011, o 17:32 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Zaraz, zaraz... Najlepsiejszy to był taki robiony na ducha czy diabła... Dla małolitrażowych małolatów Najsampierw trza przygotować flaszkę spirytusu, czystą dwakroć większą pustą flaszkę, wiadro z wodą oraz zapałki. step łan: spiryt przelać do pustej flaszy step tu: opróżnioną flaszkę obrócić szyjką w dół wkładając do jej wnętrza zapalona zapałkę; step tri: nie bać się wywołanego diabła w butelce ino jom szybko zanurzyć we wiadrze z wodą, wystarczy zanurzyć samom szyjkę; czekać aż zaciągnie tyle wody ile jej potrzeba; step for: do butelki wlać spirytus po czym zakręcić zakrętkę a po przechyleniu szyjkom w dół walnąć dłonią w denko tak aby z nakrętki zaczęło się dymić; step fajf: postawić flaszkę na widoku i czekać aż zmętnienie ustanie, dla pewności od czasu do czasu stukać nożem we flaszkę gdy ślicznie zadźwięczy znaczy się nadszedł kres cierpień; step seks: zadzwonić do Jacka i powiedzieć, że już czas... |
Autor: | Colonel [ 28 lis 2011, o 17:35 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Ludzie! Slocum opłynął świat 12m jachtem nie używając ani gazu, ani spirta (chyba że wewnętrznie, o ile pił), ani nawet ropy. Slocum używał węgla! EDIT: A ja spotkałem takie rozwiązanie na jachcie żaglowym w 1987 roku.To chyba niezbyt dawno. |
Autor: | Były_User 934585 [ 28 lis 2011, o 17:37 ] |
Tytuł: | Re: Gaz na jachcie, a może coś innego w zmian? |
Ale miał też beczki z łojem ![]() |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |