Hej,
po 10-ciu ponad latach po porażce z remontem Misia, przyszła kolej na nową łódkę. Kupiłem dość znaną w Anglii łódkę - Achilles 24. Łódka jest już na wodzie i zaczynam zwiedzać pływowe rzeki w Essex, UK. Do zalet należą jej szybkość, dzielność morska i prostota konstrukcji, silnik zaburtowy w studzience (brak diesla), solidna budowa, do wad - bardzo mała ilość miejsca (1.35 m w kabinie), i silnik zaburtowy w studzience (brak diesla). Jak widać, silnik trafił do obu kategorii, jak dla mnie jest to zaleta (prostota), ale są tacy dla których jest to wada....

Długość 7.24 m
Długość po linii wodnej 5.94 m
Szerokość 2.14 m
Powierzchnia żagli ok 20 m2 + spinaker
Zanurzenie ok 1.2 m
Rocznik ok 1970
Waży 1200 kg, w tym balast 600.

Oł je.
Dodać przedłużkę rumpla i nic więcej do szczęścia nie trzeba.
v

Fajna łódeczka Wściekła trochę

Jako byly armator Eythene 24 polecilbym goraco kupno wlasnie takiej lodki. Przy podobnej dlugosci prawie 3 m szerokosci i wysokosc w kabinie ok 150-155 cm daje ogromna roznice. Do tego wnetrze rozdzielone grodzia z drzwiami i oczywiscie stacjonarny diesel. O swietnej nautyce nawet nie wspominam. Szkoda ze nie pytales przed zakupem.

Ależ pytałem, choć nie tutaj Ośmielam się twierdzić, że Achilles 24 też jest świetny nautycznie - są to autentyczne opinie właścicieli (z angielskich forów i gazet).
Wytworzono ich ponad 600, więc nawet jak na rynek angielski jest to dość spora liczba. Diesla nie chciałem - koszty ewentualnych napraw i eksploatacji niestety mogą być spore, nie mówiąc już o konieczności wyciągnięcia łódki z wody. Silniki zaburtowe (2-suwowe) są proste i tanie w naprawie. A jak już wspominałem na sąsiednim forum, daleko nie będę (na razie) pływał. A i numer PN nie jest zły - według RYA to 1079, a E24 ma 1059 albo 1063.

Co to Eygthene 24, to mi się bardzo podoba, no może jest za szeroka odrobinę Ale idąc tym tropem to jest jeszcze Trapper 300, Hustler 25.5, Sadler 25. Rozważałem też bardziej 'krążownicze' opcje typu Halcyon 23, Hurley 22 lub 24, Pandora, Westerly Tiger lub Centaur.
Gdybym pływał więcej, albo raczej dalej, wziąłbym coś z dieslem i lepszym wnętrzem. A na dzień, maksymalnie 2-3, wystarczy mały Achilles.

Oj tam, zaraz porażka. Myśl pozytywnie Ważne ile przy tym się nauczyłeś

_________________
Zbyszek

Może źle napisałem . Technicznie, był to niewypał, ale szczerze mówiąc, łódka też była w stanie, w którym uratowanie jej było bardzo bardzo trudne. Szczególnie, że myszkując po klubach w UK, zobaczyłem, że sklejka, odpowiednio zabezpieczana, też może być bardzo trwała, czego nie można powiedzieć było o Misiu.

A nauczyłem się rzeczywiście sporo. I wiedziałem gdzie patrzeć kupując nową łódkę. Merlin (tak się nazywa) nie jest kosmetycznie idealny, ale wszystkie ważne elementy dla bezpieczeństwa ma w bardzo dobrym stanie.