Szanowni państwo zakupiłem w firmie Galeon łódź motorową i ta łódź i ta firma to naprawdę wielkie nieporozumienie!
Naprawdę nikomu nie życzę tego jak zostałem potraktowany przez syna i właściciela firmy Galeon. Skasowali mnie blisko 500 tysięcy, gdzie nie mogłem przed zapłaceniem wszystkich pieniędzy jej zobaczyć. Dopiero po wpłaceniu zobaczyłem łódź i na pierwsze wrażenie wszystko było ok! Nie miałem zarzutów, ale z momentem gdy zacząłem się łódce przypatrywać wyszło z 50 niedoróbek. Odbiór trwał 2 dni zamiast jednej godziny jak zapewniał Galeon i musiałem wraz z ludźmi spać w HOTELU!
Obiecali mi wszystko wytłumaczyć i razem ze mną przepłynąć się na kanałach i morzu. Spuścili łódź, odepchnęli od brzegu i pozostałem sam z dzieckiem na łódce, a sami zaczeli się śmiać i krzyczeć z brzegu co mamy robić. Łódź stanęła na morzu i spotkał mnie wielki koszmar. Silnik stawał i nie wchodził na obroty. Z galeona nikt już nie odbierał telefonów gdy dowiedzieli się w jakiej sprawie dzwonię!
Cała sprawa do półtora miesiąca od momentu odebrania łodzi się ciągnie do dnia dzisiejszego.
Gdy silnik przestał działać kazali mi płynąć gdy dzieci i żonę miałem na pokładzie przez niespokojne morze gdzie fale miały około 3 metrów wysokości.
Sprawą zajął się adwokat i w dniu dzisiejszym Galeon dostał pisemnie ostateczne wezwanie do usunięcia usterek i wadliwego silnika!
Właściciela syn, Pan Jacek K. był wielokrotnie proszony do telefonu ze względu na całą sytuację, która miała miejsce ponieważ to On łódź motorową mi sprzedał osobiście. Zawsze gdy dzwonię to nigdy go nie ma, a słyszałem wielokrotnie jego głos.
Nikt nie łączy z nim.
Pracownicy kazali mi płynąć gdy silnik stawał na morzu i fale o mało nie przewróciły mojej łodzi. Przez takie ruchy i nakaz płynięcia przez morze, naraził bym całą swoją rodzinę na ŚMIERĆ. Ponieważ kazali mi to robić przez telefon.
Przez moje głębokie doświadczenie w pływaniu nie doszło do tragedii! Mimo to, że do łodzi wlało się mnóstwo wody i wielki płacz dzieci oraz rozpacz żony!
Operowanie łodzią pod taką presją i utrzymanie wszystkiego w pod kontrolą kosztowało mnie to że skończyłem dnia następnego u lekarza ze względu na problemy z sercem.
Syn właściciela firmy GALEON Pan Jacek K. pisał mi maile, aby osobiście cisnąć firme Volvo, która nie reaguje na zgłoszenie wymiany zamontowanego w mojej łodzi wadliwego silnika. Już minęło półtora miesiąca a łódź nie jest sprawna!.
Volvo wysyła nas na serwisu ponieważ nie ma własnego serwisu tylko firmy podwykonawcze. Firmy podwykonawcze > Serwis firmy VOLVO nie pojawi się ponieważ jest jeden człowiek, który tylko zna się na tym i ona się tym zajmuje, ale go boli ząb i nie przyszedł to pracy. Po tygodniu następnym, łaskawie zjawił się obejrzeć silnik, po czym dnia następnego poszedł na dwu tygodniowy urlop!
W firmie Volvo, gdzie został zakupiony silnik i zamontowany w mojej łodzi (firma Volvo Penta zakłada te silniki dla firmy Galeon), dyrektorem jest pan Mirosław Czurak, który o niczym nie wie, o żadnym reklamowaniu nie słyszał. Nie jest wogóle zorientowany co u niego w firmie się dzieje.
Wszelkie rozmowy z dyrektorem firmy Volvo Penta, panem Mirosławem Czurakiem, są w powietrze skierowane. On zawasze się zorientuje w sprawie, ale nigdy nie podejmuje żadnej decyzji w sprawie wysłania serwisu do naprawy, czy też wymiany silnika.
Otrzymałem od saego początku wadliwy silnik, wypchnięto mnie jak śmiecia po tym jak otrzymali gotówkę, przy czym bym pozbawił życia moją całą rodzinę, bo syn właściciela, Pan Jacek tak kazał przez pracowników.
W sprawie łodzi zastępczej nie mam mowy, Firma Galeon nie posiada też żadnego silnika awaryjnie, nie posiada nawet żadnego serwisu gdy naprawdę coś trzeba naprawić.
Firma Volvo Penta ma to ostatecznie gdzieś, bo zakupiłem łódź motorową w firmie GALEON.
Syn właściciela firmy Galeon, Pan Jacek K. wyzywa swoich pracowników w zakładzie, traktuje ludzi jak ostatni bród, jak śmieci, (widziałem to na własne oczy podczas gdy kupowałem łódź), w zakładzie jest kompletny nieład. Szef nie jest wstanie zawładnąć nad pracownikami. Dla tego człowieka nie liczy się człowiek jako człowiek tylko jak ostatnie dno!
Firma ta nie odeszła od metod i lat stalinowskich...
Naprawdę nie życzę nikomu kontaktu z tą firmą, bo każdego czeka to samo co ja przeżyłem i mam na głowie do tej pory! Sprawa się ciągnie do dnia dzisiejszego. To są po prostu oszuści. Byle sprzedać materiał który od fabryki jest wadliwy a wady i stres wychodzą w już trakcie pierwszej godziny użytkowania i załamujemy się nad tym wszystkim, bo nie wiemy co mamy z tym zrobić!
Artykuł ten zostanie wydrukowany na łamach jednej z ogólnopolskich gazet codziennych.
[/code]
Ostatnio edytowano 2 wrz 2009, o 07:13 przez antygal, łącznie edytowano 3 razy
|