Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Jacht mieczowy na morski? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=5&t=4292 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Pelcu [ 24 sty 2010, o 17:00 ] |
Tytuł: | Jacht mieczowy na morski? |
Witam! Ostatnio tak się zastanawiałem, czy da się jacht typowo jeziorowy przerobić na morski? Dajmy na to sasanka 620 (czysto przykładowo) - jak by wpłynęło to na właściwości nautyczne jachtu dodanie kila i zwiększenie ilości balastu? Czy w ogóle się da, ot co! Pozdrawiam Dawid |
Autor: | dzudzi [ 24 sty 2010, o 17:30 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Poczytaj "Praktyka bałtycka na małym jachcie"- dużo jest na ten temat o którym piszesz. A możesz ją znaleźć na przykład tutaj: http://siec.owy.pl/Zagle/pdf/PraktykaBALTYCKA.pdf pozdrawiam |
Autor: | Jaromir [ 24 sty 2010, o 17:45 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Pelcu napisał(a): Witam! Ostatnio tak się zastanawiałem, czy da się jacht typowo jeziorowy przerobić na morski? Dajmy na to sasanka 620 (czysto przykładowo) - jak by wpłynęło to na właściwości nautyczne jachtu dodanie kila i zwiększenie ilości balastu? Czy w ogóle się da, ot co! Pozdrawiam Dawid W ogóle się da. ![]() ![]() ![]() Sasankę 700 w wersji morskiej możesz wypożyczyć na Zatokę/Bałtyk choćby zaraz... to znaczy jak zejdą lody ![]() http://www.merkury-sail.pl/wik/wik.htm#czarterwik Diabeł tkwi nie w tym czy można "w ogóle" - ale w szczegółach. Np. podana przez Ciebie Sasanka nie jest AFAIK jachtem mieczowym, tylko mieczowym z integralnym balastem dennym. Czyli jest jachtem balastowo-mieczowym. Tak zresztą zbudowana jest większość polskich jachtów śródlądowych. Przy czym część z nich ma po prostu konstruktorskie wersje morskie i nie trzeba za wiele kombinować, by na morze się nimi wypuszczać. Myślę, że powinieneś poszukać wiadomości o licznych rejsach morskich dokonanych na śródlądowych pierwotnie konstrukcjach - np. od 5.5 metrowej Agnessy (Mikro), co przepłynęła Atlantyk do nowszych podróży Gawota (Tango), odysei "Bogdanki"(Mikro) czy wieloletniego żeglowania "Mikiego" (Aster) - kiedy ów należał do pisującego tu Skipbulby. Było, jest i będzie wielu, wielu innych żeglarzy, nie tylko w Polsce, którzy przerabiają i dobalastowują swoje śródlądowe mieczówki, by wypuścić się nimi na morze. Tylko... jako się już rzekło, diabeł tkwi w szczegółach ![]() BTW - mi zawsze imponowały raczej jachty skonstruowane na morze, ale posiadające unoszone miecze czy też balasty, tak by były bardziej "wszędobylskie"... Np: http://www.northshore.co.uk/Flash/YachtDesign.htm czy jeszcze bardziej to: http://www.alubat.com/?lang=en&keyRubrique=ovni-495 http://www.yachtdesign.com.br/02_ingles ... c34-1.html |
Autor: | Pelcu [ 24 sty 2010, o 18:09 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
ja nawet nie wiedział ze takie "wszędobylskie" jachty są ![]() Jak dla mnie to jest ciekawy temat - przerobić jacht 'mazursko-miedwiańsko-jakiś-tam' na Morski ![]() |
Autor: | boSmann [ 24 sty 2010, o 19:23 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Pelcu, przeczytaj też książkę Patricka Van God Trismus w Antarktyce Trismus to taki wszędobylski jacht. Ciekawa konstrukcja bo z trzema mieczami (głównym, rufowym i dziobowym) Autor chętnie się dzieli swoimi przemyśleniami i doświadczeniami z zakresu konstrukcji jachtu. |
Autor: | Marian Strzelecki [ 27 sty 2010, o 20:38 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
boSmann napisał(a): Pelcu, przeczytaj też książkę Patricka Van God Trismus w Antarktyce Trismus to taki wszędobylski jacht. Ciekawa konstrukcja bo z trzema mieczami (głównym, rufowym i dziobowym) Autor chętnie się dzieli swoimi przemyśleniami i doświadczeniami z zakresu konstrukcji jachtu. I nie zapomnij przeczytać Czesława Marchaja "Dzielność Morska" co by naprostować trochę poglądy. ...Pływać się da na wszystkim, ale czy za wszelka cenę? z żeglarskim pozdrowieniem MJStrzelecki |
Autor: | Acerion [ 27 sty 2010, o 21:32 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Moim zdaniem jachtu typowo jeziorowego na morski przerobić się nie da. Głównie dlatego, ze „przeróbkę” należałoby zacząć już na etapie projektu i budowy kadłuba ( ilość warstw laminatu, ilość i mocowanie balastu, punkty mocowania podwięzi i sztagownika, miejsce mocowania pilersu, punkty mocowania okucia steru, luki , suwklapa, zamkniecie zejściówki itd. itp. itp) Krótko mówiąc, większość elementów jachtu morskiego powinna być od początku wykonana zdecydowanie solidniej a to ze względu na wielokrotnie większe obciążenia dynamiczne występujące w żegludze na fali. Biorąc pod uwagę elementy projektów typowych jachtów „jeziornych” tj. bardzo mała wyporność (wymagane b. małe zanurzenie), płaskie dno, szeroki kadłub i wysoka wolna burta (wysokość stania) to ich walory nautyczne w warunkach silnego wiatru i fali powyżej 1m są zdecydowanie nieodpowiednie. To wszystko nie oznacza, ze nie można takimi jachtami uprawiać żeglugi przybrzeżnej. Jeśli ograniczymy się do tzw „harbour hopping” czyli skoków od poru do portu w granicach do 30 mil czyli ok 6 godz. żeglugi to przy bardzo uważnym śledzeniu pogody (z kilku źródeł), wybieraniu sprzyjających kierunków wiatrów, ostrożnym planowaniu trasy i dużym zapasie czasu na przeczekiwanie niesprzyjającej pogody można odbyć bardzo ciekawe rejsy po zachodniej części Bałtyku. Oczywiście należy taki jeziorny jacht nieco „zmarynizować” czyli dobalastować (ale uważnie- to szeroki temat pełen pułapek), wzmocnić okucia i podwięzia, dorobić solidne zamknięcia luków, bakist i zejścia do kabiny, poprawić zwykle bardzo rachityczny takielunek, zadbać o solidny system refowania itp.itp, itp. Oczywiście należy zaopatrzyć się w odpowiednie morskie wyposażenie nawigacyjne – mapy, GPS, ukf-ka, flary i sporo innego szpeju. To wszystko trochę kosztuje ale jest raczej niezbędne do bezpiecznego kuszenia losu. Ace |
Autor: | Jaromir [ 27 sty 2010, o 23:55 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Pelcu napisał(a): ja nawet nie wiedział ze takie "wszędobylskie" jachty są ![]() Hmmm, p. Maderski skonstruował taki bardzo ciekawy jacht - całkiem niedaleko od Ciebie ![]() http://www.maderskiyachts.alpha.pl/pasja1.htm A bardziej serio - nie bez przyczyny wracam z uporem do postawienia tematu odwrotnie - jacht morski mogący eksplorować śródlądzie (balastowo-mieczowy) a nie śródlądowy przerabiany na morze. Uważam, że zbudowany i zaprojektowany na morze jacht ze zmiennym zanurzeniem bez żadnych przeróbek (powiedzmy poza mechanizmem kładzenia masztu) da sobie radę na śródlądziu. W drugą stronę - ryzyko niepowodzenia jest jakby niewspółmiernie większe... Ale nie zniechęcaj się, znani są żeglarze co na różnych mikro po Bałtyku i nie tylko żeglowali (dla Mikropolo np. konstrukcyjnie przewidziana jest szybka dość zamiana miecza na płetwę balastu stałego), znałem takiego co w poprzek Bałtyku przerobioną Venuską żeglował, o Skipbulbie i jego "Mikim" (Aster) już wspominałem, żeglują po morzach wcale liczne Tanga Family czy Chochliki... Praktycznie w każdej przystani jachtowej nad Zatoką Gdańską znajduję przykłady przeróbek jachtów śródlądowych na zatokowe a często na całkiem morskie jednostki. Nie popełnię zapewne błędu, przypuszczając, że podobnie jest w Szczecinie i nad tamtejszym Zalewem. Skuteczną metodą zapoznania się "z problemem" mogą być wycieczki po przystaniach, uważne przyglądanie się łódkom oraz rozmowy z właścicielami takich jednostek. |
Autor: | boSmann [ 28 sty 2010, o 00:20 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Dodam też małego Skrzata co do Angli dotarł, Ursy, Pegaza i Focusa co przeszły Atlantyk a także Foki. To chyba od Foki zaczynał Swe rejsy p.Henryk Widera |
Autor: | Maar [ 28 sty 2010, o 11:12 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
To jeszcze dodać trzeba łódkę forumowego skrytoczytacza Cypisa - jacht Giga o nazwie Dino. Często w różnych miejscach w sieci (u nas na forum zresztą też) znajduje się link do quizu ze znajomości światełek znany pod hasłem "Latarki". Nie wiem czy przeglądaliście coś więcej niż ów quiz i znacie "Jak to się zaczęło?". Marcin fajnie to ujął w prologu opisu pierwszego morskiego rejsu: "Po powrocie z Włoch stwierdziliśmy, że na Mazurach nie mamy już czego szukać. Wielka woda wciąga a Bałtyk bliżej jakby, niż Śródziemne. Tylko, że trzeba by znów wywieźć jacht, np. do Niemiec, bo przecież z polskiego portu nikt nas nie wypuści... Ale, do cholery! mamy 500 km wybrzeża, nie damy się, niech sie Arcyzwiązunio wypcha! Korowody z PZŻ, PRS, UM i co tam jeszcze, trwały 2 lata. Ale to już zupełnie inna historia. Co dalej... nic - po prostu szczęśliwie żeglujemy po naszym morzu, raz bliżej, raz dalej. Kiedy oddaję cumy i wyprowadzam DINO z portu, czuję sie naprawdę wolnym człowiekiem." Link do strony: http://www.dino.merigold.pl/dino.html |
Autor: | boSmann [ 28 sty 2010, o 14:44 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Niejaki Cypis się nieliczy ![]() On pływa bardzo poważnym jachcikiem morskim a to, że one też występują na Zegrzu i Mazurach to tylko pomyłka armatorów. Generalnie wszystkie łódki p.Tobisa miały w sobie morskość bo były projektowane (jak mawiał p.Witold) do spokojnego pływania po ciepłym a każdy projekt miał już być tym ostatnim wymarzonym jachtem na którym popłynie gdzieś dalej. |
Autor: | franc555 [ 28 sty 2010, o 18:59 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Witam Też się nad tym zastanawiam ,i to nie tak teorerycznie ,ale bardzo realnie. Mam TES678bt z długim masztem ,do pływania po równym ;świetna łódka ,ale na morze? Czy warto marynizować? Może lepiej sprzedać ,trochę dołożyć i kupić np.Cartera 30. pozdrawiam Andrzej Rębarz |
Autor: | Acerion [ 29 sty 2010, o 00:49 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Jeżeli popłyniesz w cieśniny duńskie, Sund lub Bełty albo do Zatoki Kilonskiej lub Meklemburskiej, nie wspominając juz o Rugii to zobaczysz jak wiele łódek wielkości Tesa tam pływa. Tam jest bardzo dużo całkiem osłoniętych akwenów z poratmi schronienia w odległościach poniżej 20 mil a takze bardzo piekne kotwicowiska i to wszystko " za rogiem" . Nie trzeba miec Cartera aby tam żeglować na akwenie tysiąc razy większym i ciekawszym niz piekne ale zatłoczone Mazury. Znalezienie Cartera w dobrej kondycji nie jest wcale łatwe a to "troche" które trzeba dołożyć moze sie okazac calkiem spore zwłaszcza jak doliczyć koszty remontu, wymiany wyposazenia, ubezpieczenia, postojów i eksploatacji. Duze statki =duze wydatki. Dodatkową zaletą malej łódki jest jej mobilność. Mozna ją wywozic na rózne ciekawe akweny np. do Holandii albo w szkiery Sztokholmu gdzie nie brakuje osłonietej wody odpowiedniej dla tego typu "pływadelek". A w sierpniu Bałtyk bywa bardzo łaskawy i przy zachowaniu rozsadku mozna po nim pływać choćby kajakiem. Można przyjąć ze jesli prognoza na najbliższe 24 godz. nie przewiduje wiatru powyzej 5B a dystans do zeglugi nie przekracza 30 mil to ryzyko jest do zaakceptowania. Dlatego moim zdaniem warto marynizować mazurskie łódki zachowując świadomość, ze nigdy nie będą jachtami morskimi. |
Autor: | WojtekM [ 29 sty 2010, o 09:32 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Witam, Moim zdaniem warto morsko przerabiać mazurskie łódki. Oczywiście nigdy nie będą one jachtami morskimi, ale na Zatokach, Zalewach i w krótkich przelotach spokojnie sobie poradzą. My pływamy od 11 lat po morzu na balastowo-mieczowej łódce, na początku po Adriatyku, a od od 4 lat po Bałtyku. I dopiero w 2009 zdecydowaliśmy się na przykręcany finkil, a to dlatego, że płynęliśmy bezpośrednio do Kalmarsundu (daleko, ponad doba żeglugi). Ale przed przeróbką zdążyliśmy zwiedzić cały Adriatyk (Włochy, Czarnogóra, Chorwacja, Słowenia, Bośnia), polskie wybrzeże, Rugię, Bornholm, Cieśniny Duńskie i Zatokę Hano. Krótkie przeloty, pewna pogoda i można żeglować. Znajomy na balastowo-mieczowej Antili 24 w 2008 roku dopłynął z Górek do Sztokholmu (wybrzeżem do Kołobrzegu, przez Bornholm i dalej wzdłuż wybrzeża szwedzkiego). Co do wyposażenia: GPS, UKF (prognozy), echo+log (niekoniecznie), luksusem będzie Navtex. No plus oczywiście mapy i przewodniki Kulińskiego ![]() Pozdrawiam |
Autor: | Jaromir [ 29 sty 2010, o 10:53 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Acerion napisał(a): Jeżeli popłyniesz w cieśniny duńskie, Sund lub Bełty albo do Zatoki Kilonskiej lub Meklemburskiej, nie wspominając juz o Rugii to zobaczysz jak wiele łódek wielkości Tesa tam pływa. Tam jest bardzo dużo całkiem osłoniętych akwenów z poratmi schronienia w odległościach poniżej 20 mil a takze bardzo piekne kotwicowiska i to wszystko " za rogiem" . Nie trzeba miec Cartera aby tam żeglować na akwenie tysiąc razy większym i ciekawszym niz piekne ale zatłoczone Mazury. Znalezienie Cartera w dobrej kondycji nie jest wcale łatwe a to "troche" które trzeba dołożyć moze sie okazac calkiem spore zwłaszcza jak doliczyć koszty remontu, wymiany wyposazenia, ubezpieczenia, postojów i eksploatacji. Duze statki =duze wydatki. Dodatkową zaletą malej łódki jest jej mobilność. Mozna ją wywozic na rózne ciekawe akweny np. do Holandii albo w szkiery Sztokholmu gdzie nie brakuje osłonietej wody odpowiedniej dla tego typu "pływadelek". A w sierpniu Bałtyk bywa bardzo łaskawy i przy zachowaniu rozsadku mozna po nim pływać choćby kajakiem. Można przyjąć ze jesli prognoza na najbliższe 24 godz. nie przewiduje wiatru powyzej 5B a dystans do zeglugi nie przekracza 30 mil to ryzyko jest do zaakceptowania. Dlatego moim zdaniem warto marynizować mazurskie łódki zachowując świadomość, ze nigdy nie będą jachtami morskimi. W pełni zgadzam się z przedmówcą oprócz tego sierpnia łaskawego na Bałtyku. To tylko drobna dygresja, ale mi doświadczenie podpowiada, że najspokojniejszy czas na naszym morzu to czerwiec i pierwsze dwie dekady lipca. W sierpniu potrafi się już zrobić niezły przeciąg trzydniowy i to tak bardziej znienacka niż w bardziej przewidywalnym lipcu... |
Autor: | Colonel [ 29 sty 2010, o 12:07 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Jaromir napisał(a): W pełni zgadzam się z przedmówcą oprócz tego sierpnia łaskawego na Bałtyku. To tylko drobna dygresja, ale mi doświadczenie podpowiada, że najspokojniejszy czas na naszym morzu to czerwiec i pierwsze dwie dekady lipca. W sierpniu potrafi się już zrobić niezły przeciąg trzydniowy i to tak bardziej znienacka niż w bardziej przewidywalnym lipcu... To nie takie proste. W czerwcu i lipcu bywają burze i togwałtowne. Zdarzają się też niezłe sztormy, vide porzucone jachty: Rzeszowak i ten Carter parę lat temu. Do tego w czerwcu bywa dośc zimno. Z drugiej strony przrełom lipca i sierpnia w ostatnich latach był raczej cieply i slabo wiatrowy. Ja wyznajac zasade, że po 20 sieprnai przychodzi "Bartłomiejowy sztorm" planowałem powrót Tequli do Pucka wczesniej. I co? W 2008 zaskoczył mnie wielodniowy sztorm okolo 10, a w 2009 nie wiało az do września. Wniosek: grunt to prognozy. |
Autor: | kwiatas [ 3 wrz 2010, o 12:51 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Witam, Podpinając się pod temat mam pytanie czy znacie może kogoś (osobę lub firmę) która zajęła by się taka przeróbka ?? |
Autor: | boSmann [ 3 wrz 2010, o 22:53 ] |
Tytuł: | Re: Jacht mieczowy na morski? |
Trudno kogoś polecać, nie wiedząc o jaki region chodzi i jaka to łódka. |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |