Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Teoria żelazka.
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=5&t=8780
Strona 1 z 4

Autor:  przemek [ 26 cze 2011, o 12:29 ]
Tytuł:  Teoria żelazka.

Pewnie, niektórzy z Was widzieli łodkę, którą narysowałem dla Wojciecha.
Prawdziwe żelazko w pełnym tego słowa znaczeniu, po za jednym. Za cholerę nie pasuje mi do niego ciężki miecz. W pływaniu regatowym, nie ma sensu pływać w przechyłach. Płaski i szeroki kadłub daje nam ogromne momentu prostujące. Sprawdziłem i dla samego kadłuba o masie 300kg jest to 72kg/m dla 5stopni, 123kg/m dla10 stopni i az 174kg/m dla 20. Dochodzi do tego jeszcze balastująca załoga.
Jedną z teorii jest pływanie na kancie. Ale gdzie tu sens?? Wprawdzie tracimy sporo powierzchni zmoczonej, przy 20stopniach przechyłu mamy 5,35m^2, w porównaniu do 7,71 dla równej stępki, ale też tracimy efektywną powierzchnię żagla. Lepiej pewnie wyprostować łódkę i próbować wejść w ślizg.
Ciężki miecz to dodatkowa masa. Dodatkowa masa, potrzebuje dodatkowych metrów żagla. Dodatkowe metry żagla potrzebują mocniejszej konstrukcji, mocniejsza konstrukcja determinuje większą masę itd. Koło się zamyka.
Jedyną zaletą gdzie widzę zastosowanie ciężkiego miecza są głębokie przechyły, które w takiej łodce są bez sensu, no i samowstawalność, z podnoszeniem na topie iluś tam kg, co fajne jest w bezwietrznych warunkach, w których łodki się nie przewracają, natomiast gdy mocniej powieje, może być różnie.

Na całym świecię tego typu łodki mają jednak cięzkie miecze, a nawet w większości bulby.
Dla przypomnienia rysunek łodki i kadłub w przechyłach 5,10 i 20 stopni.
Dla czego?? Czy czegoś nie rozumiem??
Pozdrawiam
Przemek

Załączniki:
Clipboard.jpg
Clipboard.jpg [ 362.54 KiB | Przeglądane 5597 razy ]
funboat 600.jpg
funboat 600.jpg [ 375.41 KiB | Przeglądane 5597 razy ]

Autor:  Moniia [ 26 cze 2011, o 12:36 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

pewnie dlatego, że trudno łódkę zaprojektować (poza niektórymi przypadkami) na zakres wiatrów 0-3. A jeśli ma mieć szanse nieść cokolwiek powyżej takiej np. piątki, albo nie zrobić fikołka w szkwale - to ten moment prostujący zaczyna robić się taki nikły...

BTW - Mini ma podobne założenia, szerokie, płaskie coby w słabszych wiatrach nieść monstrualną ilość (jak na wielkość łódki) żagli. I lekkie coby fruwać :-P Ale ponieważ poza tym ma być bezpieczne w wiatrach silnych, ma te dwa metry niżej 300 kg balastu...

Autor:  robhosailor [ 26 cze 2011, o 12:51 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

przemek napisał(a):
Na całym świecię tego typu łodki mają jednak cięzkie miecze, a nawet w większości bulby.
Dla przypomnienia rysunek łodki i kadłub w przechyłach 5,10 i 20 stopni.
Dla czego?? Czy czegoś nie rozumiem??

Zapomniałeś jeszcze o tym, że ciężki miecz możesz zastąpić trapezami dla załogi...
Albo zrób z tego katamaran i spoko :DD

Autor:  przemek [ 26 cze 2011, o 12:54 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Moniia napisał(a):
A jeśli ma mieć szanse nieść cokolwiek powyżej takiej np. piątki, albo nie zrobić fikołka w szkwale - to ten moment prostujący zaczyna robić się taki nikły...


Wydaje mi się cały czas, że jeżeli zaczyna nam brakować momentów prostujących, to lepiej zredukować te przechylające.
Moniia napisał(a):
Mini ma podobne założenia, szerokie, płaskie coby w słabszych wiatrach nieść monstrualną ilość (jak na wielkość łódki) żagli. I lekkie coby fruwać Ale ponieważ poza tym ma być bezpieczne w wiatrach silnych, ma te dwa metry niżej 300 kg balastu...


Mini to typowa łódka oceaniczna, więc i porównanie kiepskie. Na cięzką jednostkę wpływ balastującej załogi będzie mniejszy, zwłaszcza że w mini przeważnie załogant jest tylko jeden. Ale porównując tradycyjne pływanie, to dwie osoby na burcie w niewielkich przechyłach, da większy moment prostujący, niż 300 kg balastu dwa metry pod dnem.
Nie można też rozpatrywać samego balastu. Liczy się środek ciężkości całej łodki, a ciężki bulb, to i cięższy oraz wyższy maszt, więc te 300kg to też tak nie do końca.
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  LukasJ [ 26 cze 2011, o 12:57 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Żelazka często mają zastosowane uchylne miecze/kile, oraz dodatkowe miecze boczne.
Jak już hi-tech to po całości...
Załącznik:
canteigkeel.jpg
canteigkeel.jpg [ 44.83 KiB | Przeglądane 5563 razy ]

Załącznik:
uchylny podnoszony.jpg
uchylny podnoszony.jpg [ 119.99 KiB | Przeglądane 5563 razy ]
Załącznik:
open 60.jpg
open 60.jpg [ 12.65 KiB | Przeglądane 5559 razy ]

Autor:  robhosailor [ 26 cze 2011, o 13:05 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Zamiast kombinować z dodawaniem masy balastu należy chyba zastanowić się nad obniżeniem środka ożaglowania i przesunięciem załogi na balast:

Masz tu jednostkę długości 6,8 m, ma 16 m kwadr. żagla i dwie osoby załogi. Wiatr 4 B podnosi nawietrzny pływak, a załogant przesuwa tyłek na następną ławeczkę. Prędkość 10 węzłów i lepiej, a wszystko powiązane sznurkami i żagiel z plandeki...

Autor:  przemek [ 26 cze 2011, o 13:12 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

lj78 napisał(a):
Żelazka często mają zastosowane uchylne miecze/kile, oraz dodatkowe miecze boczne.


Boczne miecze fajne są w przechyłach. Przechyły niepożądane. Do bocznych mieczy i przechyłów, dwie płetwy sterowe. Dwie płetwy sterowe, to gorsza hydrodynamika na płaskiej stepce niż przy jednej płetwie. W sumie tyle samo wad co i zalet, a koszty i masa rośnie.

Uchylne miecze, jak i klasa mini, to jak pisałem kiepskie porównanie do małej sportowej łódki.


Pozdrawiam
Przemek

*****

robhosailor napisał(a):
Zamiast kombinować z dodawaniem masy balastu należy chyba zastanowić się nad obniżeniem środka ożaglowania i przesunięciem załogi na balast:

No właśnie :D
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  Moniia [ 26 cze 2011, o 13:13 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

przemek napisał(a):
Wydaje mi się cały czas, że jeżeli zaczyna nam brakować momentów prostujących, to lepiej zredukować te przechylające.


Aha, zgoda. Tylko do jakiego momentu jesteś w stanie to zrobić, jeśli łódka ma posuwać się do przodu?

przemek napisał(a):
Mini to typowa łódka oceaniczna, więc i porównanie kiepskie. Na cięzką jednostkę wpływ balastującej załogi będzie mniejszy, zwłaszcza że w mini przeważnie załogant jest tylko jeden. Ale porównując tradycyjne pływanie, to dwie osoby na burcie w niewielkich przechyłach, da większy moment prostujący, niż 300 kg balastu dwa metry pod dnem.(...)


A ile ta ma ważyć, że MINI jest przy niej ciężkie? Poważnie pytam, masę przeciętnego MINI w trymie regatowym znam dość dobrze...
Przy małych kątach, zgoda. Znajdziesz jakiś "bullet-proof" sposób na zagwarantowanie, że zawsze będą małe?

ps. Mini ma jeszcze balast wodny, jeśli kil jest stały. To zastępuje tych załogantów na balaście, mniej więcej odpowiada dwóm sztukom

Autor:  przemek [ 26 cze 2011, o 13:29 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Moniia napisał(a):
A ile ta ma ważyć, że MINI jest przy niej ciężkie? Poważnie pytam, masę przeciętnego MINI w trymie regatowym znam dość dobrze...


Trzeci raz powtarzam :) . Porównanie łodki projektowanej do jednoosobowego pływania po oceanie, do sportowo rekreacyjnego pływadła, jest mało sensowne. Co do masy, to ta powinna ważyć około 300kg. Trzy osoby załogi to prawie tyle samo, i jednak bardziej działają na moment prostujący pływadła, niż jedna osoba na łodce, która waży około tony(?, strzeliłem).

Moniia napisał(a):
Przy małych kątach, zgoda. Znajdziesz jakiś "bullet-proof" sposób na zagwarantowanie, że zawsze będą małe?


Wiesz że nie. Jedynym ratunkiem, jest nadanie odpowiedniej kategori projektowej :lol:

Pozdrawiam
Przemek

Autor:  Moniia [ 26 cze 2011, o 14:53 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

przemek napisał(a):
(..)Trzy osoby załogi to prawie tyle samo, i jednak bardziej działają na moment prostujący pływadła, niż jedna osoba na łodce, która waży około tony(?, strzeliłem).


trafiłeś. 850-1000 kg. W tym 300 kg balastu. Plus 150-200 kg wodnego na 1,5 metrowym ramieniu. Odpowiednik Twoich dodatkowych dwóch osób :)

przemek napisał(a):

Wiesz że nie. Jedynym ratunkiem, jest nadanie odpowiedniej kategori projektowej :lol:


Wiem, że nie. I dlatego piszę o silniejszych wiatrach. Płaski i szeroki. Jak szeroki? (masę przeoczyłam, podawałeś, ale rozmiarów nie widzę). MINI o którym mówię wcale nie jest takie odległe od tego. Jak napisałam powyżej - w lekkim trymie może mieć nawet tak malo jak 850 kg. W tym jest dokładnie 320 kg balastu. Więc bez balastu waży ledwie 520 kg. To nie jest wielka różnica. Moment prostujący przy 30 stopniach wynosi 850 kgm. Przy 60 stopniach - ponad 1000 kgm. Przy tym drugim - kształt już tylko pomaga odsunąć środek ciężkości od środka wyporu.

(edit: cut bo mi się chyba nieco pomyliło parę rzeczy)

Prawdopodobnie przy tym kącie już pokładówka wchodzi w grę, co zmienia nieco geometrię i wymiary. Faktem jednak jest, że w zakresie takich kątów moment rośnie dzięki bulbowi+kształtowi, bo środek wyporu oddala się wciąż od środka ciężkości (dla 90 stopni już jest tylko 540 kgm, więc zaraz będzie maleć, co nie dziwne). O ile potrafię sobie wyobrazić łódkę z balastującą załogą w przechyle, ten moment prostujący od niej zacznie maleć wcześniej

*****

ps. a poważnie a propos Twojej łódki - wstaw dwa miękkie lekkie zbiorniki na burtach pod pokładem. Napelniane szybko małymi pompkami elektrycznymi, one długo nie pracują więc nawet mały akumulatorek da sobie z nimi radę. A 100-150 kg na takim ramieniu zapewni całkiem przyzwoity dodatkowy moment prostujący wtedy, kiedy będzie potrzebny.

Autor:  robhosailor [ 26 cze 2011, o 15:12 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Moim zdaniem, w projekcie Przemka mamy do czynienia z jednostką na wody śródlądowe, lub morskie osłonięte, przeznaczoną do szkolenia i regat.
Założenie, że łódka tego przeznaczenia musi mieć balast jest moim zdanie nieuzasadnione.
W końcu, te przywoływane co i raz, jako przykład, Omegi balastu nie mają.
Jeżeli obawiasz się, że moment przewracający jest zbyt duży to:
- zmniejsz powierzchnię ożaglowania,
- obniż środek ożaglowania,
- dodaj załodze trapezy,
- dodaj rozkładane balkoniki dla załogi...

itd. itp. a balastu nie dodawaj, bo on i tak jest skuteczny dopiero, kiedy przechył osiągnie swoje 30 stopni, a zwiększa masę jednostki obniżając jej prędkość. Niech załoga ma jakąś przyjemność i frajdę z żeglugi oraz trochę adrenaliny, a dla bezpieczeństwa całe wnętrze zamień w komorę wypornościową.

Autor:  robhosailor [ 26 cze 2011, o 15:51 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Moniia napisał(a):
a poważnie a propos Twojej łódki - wstaw dwa miękkie lekkie zbiorniki na burtach pod pokładem. Napelniane szybko małymi pompkami elektrycznymi, one długo nie pracują więc nawet mały akumulatorek da sobie z nimi radę. A 100-150 kg na takim ramieniu zapewni całkiem przyzwoity dodatkowy moment prostujący wtedy, kiedy będzie potrzebny.

Po co? Na śródlądowej łódce???

Autor:  Moniia [ 26 cze 2011, o 20:28 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

ok, ja bardziej morsko myślę :D

Autor:  przemek [ 28 cze 2011, o 19:46 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

robhosailor napisał(a):
a balastu nie dodawaj, bo on i tak jest skuteczny dopiero, kiedy przechył osiągnie swoje 30 stopni, a zwiększa masę jednostki obniżając jej prędkość. Niech załoga ma jakąś przyjemność i frajdę z żeglugi oraz trochę adrenaliny, a dla bezpieczeństwa całe wnętrze zamień w komorę wypornościową.


Dokładnie. Ale jednak bardzo ciężko jest znaleźć podobną łodkę, bez ciężkiego miecza, a nawet bulba na jego końcu. Więc jak to jest?? Miliony much nie mogą się mylić??

Na załączonych rysunkach przechyłów widać kilka fajnych rzeczy, na które nikt nie zwrócił uwagi. Linie teoretyczne były rysowane na pałę i uwydatniają się błędy.
Pierwszy z lewej rysunek, to 5 stopni. Kadłub maltretuje kształt linii wodnej na rufie. przydało by się wyoblić lekko częśc denną pawęży.
Przy dziesięciu stopniach jest mniej więcej OK.
Na ostatnim rysunku przy 20 stopniach widać jak łódka wystawia dziobek z wody, co skutkuje krótszą linią wodną. Warto więc nieco rozchylić burty pawęży by dodać tam nieco wyporności.
Wszystkie przechyły były rysowane z zachowaniem tego samego miejsca położenia środka wyporu. Przy 20 stopniach przechyłu łódka przegłębia się na dziób prawie 2 stopnie.
Projektując dogłębniej, warto było by rozważyć jego przesunięcie w przód w zależności od oporów kadłuba i sił od żagli. Jednak w takiej łódce tą różnice załatwi załoga. W Mini nie będzie już tej możliwości.
Pozdrawiam
Przemek

*****

Moniia napisał(a):
A jeśli ma mieć szanse nieść cokolwiek powyżej takiej np. piątki,


Tak na szybko, według Milewskiego trzy osobowa załoga nie będzie miała żadnych problemów w wybalastowaniu łódki z 20m^2 żagli przy 6B.
Wydaje mi się że to całkiem przyzwoicie, jak na śród lądową łódkę.
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  robhosailor [ 28 cze 2011, o 20:13 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Jest taka szkoleniowa łódka - znalazłem ją kiedyś na francuskojęzycznych stronach, więc nic nie rozumiałem. Składana jak puzzle z kawałków sklejki wycinanej ploterem. Wielkość chyba naszego Trenera, albo prawie Dezety, ale ożaglowana jako slup, z trapezami dla załogi i zdaje się, że... nie ma ciężkiego miecza, ale mogę się mylić.
Może Catz podrzuci jakiś link?

Autor:  Catz [ 28 cze 2011, o 20:21 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

robhosailor napisał(a):
Jest taka szkoleniowa łódka - znalazłem ją kiedyś na francuskojęzycznych stronach, więc nic nie rozumiałem. Składana jak puzzle z kawałków sklejki wycinanej ploterem. Wielkość chyba naszego Trenera, albo prawie Dezety, ale ożaglowana jako slup, z trapezami dla załogi i zdaje się, że... nie ma ciężkiego miecza, ale mogę się mylić.
Może Catz podrzuci jakiś link?

Mowa o tym Catzu Guglemiszczu? :D
Catz

Autor:  robhosailor [ 28 cze 2011, o 20:22 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Catz napisał(a):
Mowa o tym Catzu Guglemiszczu? :D

O tym, co z francuska zaciąga i zna tamtejsze wynalazki :D

Autor:  przemek [ 28 cze 2011, o 20:23 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

robhosailor napisał(a):
Jest taka szkoleniowa łódka - znalazłem ją kiedyś na francuskojęzycznych stronach,

Zdaje się widziałem. Z wypustkami i klinami dla ułatwienia składania? I bez kabnki, czy nawet Psiej budy??
A co do wypustków i klinów, nie jestem ich zwolennikiem. Krzysiek Mnich zastosował to kiedyś w łodce z PCV dla dzieci i tam było bardzo OK. W sklejkowych łódkach taka technologia determinuje oblaminowanie całości i to mi sie nie za bardzo podoba.
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  Catz [ 28 cze 2011, o 20:26 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

robhosailor napisał(a):
Catz napisał(a):
Mowa o tym Catzu Guglemiszczu? :D

O tym, co z francuska zaciąga i zna tamtejsze wynalazki :D

Tego akurat chyba nie a i wynalazkow tu na kopy!
Catz Sacrebleu!

Autor:  przemek [ 28 cze 2011, o 20:36 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Catz napisał(a):
Tego akurat chyba nie a i wynalazkow tu na kopy!

Jakoś mnie to nie dziwi. Zawsze, za to podziwiałem tych Twoich "niby rodaków".
Pozdrawiam
Przemek, co francuskim samochodem marki Citroen jeździ.

Autor:  Catz [ 28 cze 2011, o 23:16 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

przemek napisał(a):
Catz napisał(a):
Tego akurat chyba nie a i wynalazkow tu na kopy!

Jakoś mnie to nie dziwi. Zawsze, za to podziwiałem tych Twoich "niby rodaków".
Pozdrawiam
Przemek, co francuskim samochodem marki Citroen jeździ.

No tak...Loeb, Ogier, silniki Renault w F1, Vendée Globe ....
Akurat nie w tym sa najlepsi ;)
Catz Po Kolacji
Sorry za OT :D

Autor:  robhosailor [ 29 cze 2011, o 07:58 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Przeguglowałem trochę i przeszukałem różne miejsca w necie, gdzie wydawało mi się, że widziałem tę łódź francuskojęzyczną - bez rezultatu, ale to nie znaczy, że jej nie ma.
Charakterystyczna była też metoda budowy tamtej łódki, podobna do tego:
http://www.duckworksmagazine.com/11/how ... /index.htm
ale - to nie to.

Autor:  przemek [ 30 cze 2011, o 20:21 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Catz napisał(a):
Akurat nie w tym sa najlepsi

Ale w "trójkątach i innych wielokątach" dośc dobrze wychodzą ;)
robhosailor napisał(a):
Charakterystyczna była też metoda budowy tamtej łódki, podobna do tego:
http://www.duckworksmagazine.com/11/how ... /index.htm
ale - to nie to.


No to pewnie myślimy o tym samym. Co sądzę o tej metodzie, napisałem już nieco wyżej.
Moniia napisał(a):
Prawdopodobnie przy tym kącie już pokładówka wchodzi w grę, co zmienia nieco geometrię i wymiary.


Z tego co wiem, przepisy określają wymiary pokładówki, właśnie po to by pomagała w podnoszeniu się łodki z wody.
Moniia napisał(a):
ok, ja bardziej morsko myślę

A ja nad morze mam daleko :)
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  przemek [ 1 lip 2011, o 22:56 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Czekając na Wojciechowych znajomych, chętnych do poważnych inwestycji, dorysowałem do łodki kilka szczegółów, głównie linek. Może przyśpiszy to Wojciechowe zozmowy z inwestorami :lol:
Pozdrawiam
Przemek

Załączniki:
TRyton 600.jpg
TRyton 600.jpg [ 345.28 KiB | Przeglądane 4741 razy ]

Autor:  Wojciech [ 1 lip 2011, o 23:57 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

przemek napisał(a):
Może przyśpiszy to Wojciechowe zozmowy z inwestorami :lol:

:D
Ile, zadaję sobie pytanie może kosztować wykonanie prototypu ?
Kolejne, czy można wykonać demo Trytona 600 w żegludze ?

Autor:  przemek [ 2 lip 2011, o 00:23 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Wojciech1968 napisał(a):
Ile, zadaję sobie pytanie może kosztować wykonanie prototypu ?

Odpowiedź jest trudna. Zależy, kto gdzie i jak będzie budował, jak wyposażał. Ja mogę jedynie oszacować ilość niezbędnych materiałów, na podstawie powierzchni skorupek i spisać niezbędne wyposażenie. Ile zapłacisz szkutnikowi i jakie dostaniesz upusty na towarze, tego nie wiem.


Wojciech1968 napisał(a):
Kolejne, czy można wykonać demo Trytona 600 w żegludze ?

Nie rozumiem dokładnie o co Ci chodzi, ale wydaje mi się że wykonać można, tylko czy będzie to dużo tańsze od wykonania prototypu?? :lol:
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  Wojciech [ 2 lip 2011, o 00:44 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

przemek napisał(a):
Nie rozumiem dokładnie o co Ci chodzi

Widziałem demo komputerowe innych jednostek.
Np.



*****

przemek napisał(a):
Ja mogę jedynie oszacować ilość niezbędnych materiałów, na podstawie powierzchni skorupek i spisać niezbędne wyposażenie.

Popracuj nad tym.
Czytają nas może nie miliony ale wielu.
Na ten czas już nic nie rób.
Ahoj :D

Autor:  przemek [ 2 lip 2011, o 01:00 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Nie jestem specem od animacji, ale wydaje mi się że z takim stopniem komplikacji prezentacji, to nawet ja powinienem sobie poradzić.
Pozdrawiam
Przemek

Autor:  Marian Strzelecki [ 2 lip 2011, o 17:07 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

przemek napisał(a):
Na załączonych rysunkach przechyłów widać kilka fajnych rzeczy, na które nikt nie zwrócił uwagi. Linie teoretyczne były rysowane na pałę i uwydatniają się błędy.


Bo jak wiesz dzisiaj wszystkie żelazka rysuje się na pałę:-)


Cytuj:
Kadłub maltretuje kształt linii wodnej na rufie. ...
...Na ostatnim rysunku przy 20 stopniach widać jak łódka wystawia dziobek z wody, co skutkuje krótszą linią wodną.

Krótszą? -
-ale to tylko jak stoi w miejscu.
Jak zacznie płynąć to się zmieni za sprawą fali dziobowej a także sił działających na żagle doginających dziób w dół.


.. rozszeżyć pokład na rufie... ?
poto by szybciej ryła dziobem?;

Cytuj:
..Przy 20 stopniach przechyłu łódka przegłębia się na dziób prawie 2 stopnie.


No i sam dochodzisz do pytań które nie tylko ja zadawałem sobie kilkadziesiąt lat temu:

Po co nam tyle żelazek:
Zelazko na szkolenie
Zelazko na regaty po gładkim
żelazko na "mini"
"micro"
"Ż-500"
Tak jak by już innych kształtów nie było.
a są i także chodzą w ślizgu. (planeing)

Wszystko co piszesz o żelazku to:
szukanie wyjścia z sytuacji w której się nie powinniśmy znaleźć.

Już Sieradzki w tamtym wieku przerabiał żelazka,
ale wtedy projektował kil który sam będzie sięprzeszlusowywał"
z burty na burtę przy zwrotach.

Nie chciałem "jechać" po twoim projekcie (bo nie jest zły) ale sam się prosisz ;-)

Gdzie tu ma być szkolenie?
na trapezie?
na drabinkach?
to by oni uczyli się latać a nie żeglować.
...a balast musi być daleko w dole bo żelazka mają tendencję do nerwowości i narowistości,
a więc aby niedoszkolona załoga --- ukończyła kurs - Musi być bulba .
pozdro MJS

Porównaj linie wodne tego pustaka i Twoje i wyciągaj wnioski:
(a dojdziesz do... Vip'a, PIP'a czy podobnych. ;-))

cdn

Załączniki:
micro-sieradzki.jpg
micro-sieradzki.jpg [ 27.31 KiB | Przeglądane 4257 razy ]
planeing.jpg
planeing.jpg [ 132.38 KiB | Przeglądane 4257 razy ]
500 _ finot m.jpg
500 _ finot m.jpg [ 72.81 KiB | Przeglądane 4257 razy ]
pustak.jpg
pustak.jpg [ 78 KiB | Przeglądane 4257 razy ]
pustak 002.jpg
pustak 002.jpg [ 48.77 KiB | Przeglądane 4257 razy ]

Autor:  przemek [ 2 lip 2011, o 17:42 ]
Tytuł:  Re: Teoria żelazka.

Marian Strzelecki napisał(a):
Bo jak wiesz dzisiaj wszystkie żelazka rysuje się na pałę:-)

Pierwszy szkic jest zawsze na pałę. Od czegoś trzeba zacząć. Dobrze jak potem się przeanalizuje to co się narysowało i wprowadzi poprawki. Potem kolejna analiza i następne poprawki itd. To tak zwana "spirala projektowa".

Marian Strzelecki napisał(a):
Jak zacznie płynąć to się zmieni za sprawą fali dziobowej a także sił działających na żagle doginających dziób w dół.


Siły od żagli i opór kadłuba wprowadzą jedynie moment doginający dziób w dół, któremu przeciwstawić się musi załoga.
Kształt przekrojów rufy powinny bezpośrednio wychodzić z reszty kadłuba. Gdy na śródokręciu mamy duży wypór, to nawet po dogięciu dziobu do wody rufa wylezie wysoko. Tak więc albo zmieniamy przekroje rufy, albo zmniejszamy wypór środkowej szęści kadłuba.

Marian Strzelecki napisał(a):
Gdzie tu ma być szkolenie?


Do szkolenia rysowałem inną łodkę. Ta to typowa zabawka do żeglugi typu fun.

Marian Strzelecki napisał(a):
na trapezie?
na drabinkach?
to by oni uczyli się latać a nie żeglować.
...a balast musi być daleko w dole bo żelazka mają tendencję do nerwowości i narowistości,
a więc aby niedoszkolona załoga --- ukończyła kurs - Musi być bulba .


Tym wątkiem, właśnie staram się udowodnić że w śródlądowej, żelazkowatej łódce, długości Omegi,ważącej 300kg i niosącej około 20m żagla nie potrzeba ani trapezów, ani drabinek a tym bardziej ciężkiego bulba.
Marian Strzelecki napisał(a):
Nie chciałem "jechać" po twoim projekcie (bo nie jest zły) ale sam się prosisz


Nie rozumiem, w którym miejscu pojechałeś??
Pozdrawiam
Przemek

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/