Kolejne regaty za nami. I kolejna relacja. Kilka zdjęć też się trafiło.
https://zpokladu.pl/glowna/relacje/rel_2022_b8.html

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Tak przy okazji, to wplotłem w tekst z poprzednich regat uwagę o stawianiu/zrzucaniu spinakera.
Teraz się tylko utwierdziłem w przekonaniu. Tylko we dwoje, także w nocy, stawialiśmy, zrzucaliśmy, zmienialiśmy spinakery. Robiliśmy przebrasowania niemal na akord (to w poprzednich regatach) i to w trudnej pogodzie. Zaraz potem spinakery były w kabinie szybko składane i gotowe do użycia.
Nie chcę dyskusji o tym, tylko chciałbym zwrócić uwagę, że można. Tylko trzeba zacząć to robić.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Znów byliśmy na regatach, Tym razem kompletnie nam nie poszło. Cała seria czasami bardzo dziwnych błędów. Ale to może opiszę, choć nie wiem...
Rozmawialiśmy nie raz tutaj o spinakerach. Warto je mieć dla takich zdjęć.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Pisać, nie zastanawiać się.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Opisałem, ale nie wiem, czy należało.
https://zpokladu.pl/glowna/relacje/rel_2022_ncc.html

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Bardzo warto bo bardzo pouczające

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Ale czemu inni mają nie robić swoich błędów, tylko korzystać z naszych?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Na cudzych zazwyczaj wychodzi taniej.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Niby tak, ale jakim kosztem? Upada mit idealnego jachtu, idealnej załogi i idealnego sternika.
Wszak inni z tego forum błędów nie popełniają w ogóle, albo mało.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

No wreszcie jakaś ciekawa relacja, cos się działo, coś poplątało, coś zaczepiło

_________________
Pozdrawiam,
Smoczyca

Prawdziwy mężczyzna nie wstydzi sie że jego piaskownica rośnie razem z nim i umie o tym mówic.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Ależ nigdy tokowegoż nie było. Dlatego są ściganty - regatowcy, a i są turysty. Co nigdy mła zdaniem nie przeszkadzało ścigantom popływać ot tak sobie bez ściganctwa i treningu żeby coś doszlifować, a i turystom się czasami pościgać coby sprawdzić czy mają chatę wyższą w całejwsi lub od sołtysowej.
Albo upewnić się że mają najdłuższego. (jachta)

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Też uważam, że takie relacje bywają najciekawsze...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Fakt słusznie prawi. Jakby się jeszcze "krew polała"......... to by było o czym pisać.

Jacht, który kończy wyścig na dobrym miejscu, nic mu się nie poplątało, nic się nie urwało, "krwi nie było", to nudy do kwadratu. Kogo taki jacht obchodzi. Nie ma o czym pisać.

Ale po mozna sobie w notatniczku zapisać, co zrobić żeby się dalej plątać (np. w zeznaniach) ale być pierwszym czy lepszym.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Tak to właśnie jest. I co poradzisz?
Ale fakt, że jak ktoś rzetelnie opisze czy opowie jakąś swoją wpadkę czy awarię, albo brak przygotowania, to jest to bardzo kształcące. Szymon miał kilka takich tekstów. Czasami komuś się taki opis, w chwili słabości, przeleje w treść pisaną. Ale to rzadkość.
W naszym przypadku, tym razem, wiele wniosków nie ma. Po prostu było nas za mało i nam nie szło. Byliśmy rozkojarzeni i powolni.
Z drugiej strony, nic nam się nie zniszczyło. To powinno być oczywiste, ale wcale takie częste nie jest.
Nawet niczego nie utopiliśmy, choć czapkę Asi złapałem w ostatniej chwili, już na krawędzi burty, gdy wyjeżdżała za burtę z buchtą liny. Oczywiście nie można tak zostawiać czapek ani w ogóle niczego.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Czapki z daszkiem należy zabezpieczać gumką lub sznurkiem na szyję. Niesklarowana załoga do regat.

Ale to jest zimowa czapka, nie z daszkiem. I nie spadła jej z głowy, tylko leżała zapomniana na ławce w kokpicie. Co oczywiście nie powinno mieć miejsca. Dowód na to, że byliśmy bardzo rozkojarzeni. Co przyznaję bez bicia i dobrowolnie

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

W ten weekend miałem czas i w końcu, w końcu, wybrałem się na milę pomiarową.
To miejsce zawsze jest nie po drodze, a jak jest po drodze, to pogoda wredna. Ale w końcu się udało. Co prawda nie wczoraj, jak płynąłem do Helu, bo piździło i bujało.
Ale za to dzisiaj, po noclegu na Helu, wiatr odpuścił i zebrałem się w sobie i w końcu sprawdziłem kalibrację logu. Samemu nie jest najwygodniej, bo trzeba sterować, łapać moment minięcia boi, notować wynik (notatnik nie leży grzecznie w kopicie ), ale jakoś się da.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Znów przeleciało lato... A dla nas sezon, trochę wcześnie, właśnie się zakończył.
Opis sezonu jest jak zwykle (wiadomo, że dla siebie się pisze, żeby potem przeczytać jak było).
https://zpokladu.pl/glowna/relacje/rel_ ... wanie.html

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Tu zapytam...


Drewniany rumpel. Machoń?
Czy nie myślałeś o wymianie na mocniejszą konstrukcje z rur nierdzewnych?
Jakie tam siły występują na sterze w czasie trudniejszych warunków?

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Rumpel jest klejony z różnego drewna, machoniu i chyba teaku.

Co do nowej konstrukcji rumpla.
Przepisy OSR na kategorię trzecią regat wymagają właśnie albo rumpla stalowego, albo zapasowego.
Wymiana na stalowy to i ciężar i trochę pracy, żeby to jakoś wyglądało. Musiałbym komuś zlecić.
Jest to wpisane do prac do ewentualnego zrobienia kiedyś... Raczej jak będziemy gdzieś dalej płynąć.

Co do sił, to właśnie są bardzo małe. Nawet w ciężkiej pogodzie można sterować jednym palcem. Jacht jest naprawdę dobrze zaprojektowany i jak żagle są dobrze ustawione, nie ma problemu.
Prędzej ktoś mi złamie rumpel (mogę to być ja) np. siadając niechcący na niego. Raz było blisko, jak kogoś rzuciło na fali przy manewrach.
Tylko że... nawet wtedy nie ma problemu, bo można zastosować klucz nastawny zaczepiony za jarzmo i też się da sterować. Wypróbowane kiedyś po wodowaniu.

Reasumując: aktualny rumpel jest super i w zupełności wystarcza. Wymiana na stalowy albo zrobienie zapasowego to tylko prewencyjnie.
Żeby być w zgodzie z przepisami OSR, to mamy ten duży klucz w skrzynce narzędziowej jako ewentualny zapas.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Tutaj lepiej widać konstrukcję rumpla. Taki kupiłem z jachtem.
https://zpokladu.pl/glowna/relacje/zd20 ... 0047_2.jpg

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Jakiś nowy gatunek drewna?

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Oczywiście. to "polski mahoń" czyli zabejcowana sosna czyli "machoń". Nie mylić z inż.Mamoniem

No i mają ubaw kapitany;)

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Wymagają stalowego czy metalowego?

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Chyba mam dziś zły dzień. Najpierw mahoń teraz przepis.
Trzeba sprawdzać. W oryginale:

MoMu0,1,2,3
4.15.1 a) the principal method of steering is by means of an unbreakable metal tiller

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ciekawe jak okreslaja sile potrzebna do zlamaia ?

To się opiera na rozsądku armatora i osoby robiącej inspekcję.
Przynajmniej tak powinno być.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Powinno się, chyba, opierać na prawach fizyki, bo siły rozsądku mieć nie muszą...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Wczoraj płynęliśmy z Helu do Górek. Trafił się baksztag. Raczej spinakerowy niż genakerowy, ale mimo wszystko trzeba było w końcu realnie sprawdzić nasz nowy żagiel.
Czyli genaker. A ściślej: A3.
Trzeba było w końcu sprawdzić czy pasuje przygotowany i poprawiony osprzęt pokładowy (czyli mocowanie halsu). Jest dobrze, choć doszła lina w kokpicie (dokładniej to na kabinie).
Oczywiście nie jest tak, że wszystko zawsze idealnie pasuje, a genaker ma tylko zalety.
Gdy musieliśmy mocno odpaść, puszczając statek, żagiel nam przygasał i lina halsu wpadała w wycięcie w koszu dziobowym. Nic wielkiego, ale trzeba będzie zrobić tam blokadę z linki.
Przy zrzucaniu róg halsowy genakera zazwyczaj będzie wpadał w wodę, bo jest znacznie niżej niż spinaker.
Ale ogólnie jest fajnie. Nie mieliśmy czasu na próby płynięcia pod ostrzejszy wiatr.
Poza tym trzeba się będzie nauczyć nowego żagla. Nowego w sensie typu.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl