Żadnego. Piwo (jak mawiała królowa GB) to napój dla plebsu) pijąc gin z tonicem i cytrynką. Nie pijem piwa.
W piwnicy są dwa turbo diesle, Panda, odsalarka, zespół 8 akumulatorów, zbiornik rozchodowy i inne graty.

Jeszcze kilka zdjęć, tym razem znam autora: Jacek Zieliński, Sailbook.pl

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

A bras w wodzie jak zwykle.

Rzadko to się zdarza.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Jestem plebs najgorszego sortu, cyklista bez roweru i internetowy oszołom. A CO!

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

... ale to tylko w opinii Królowej Matki, która dawno odeszła na wieczną wachtę, choć te jej obrzydliwe słowa to autentyk.

Pogoda na Eljacht Cup zapowiada się słaba, na piątkowy wieczór, który może będzie w Górkach, tym bardziej. Windguru zapowiada silny wiatr w sobotę i flautę w niedzielę (czyli powtórka z Mariny), a do tego deszcz. A pływać "trzeba"

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

W zasadzie zgadzam się z Jej Królewską Mością i Corsem:

Ale czasem bardzo mnie kusi, żeby się przyłączyć do plebsu.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Piwo to napój dla plebsu, punk rock to muzyka dla lumpenproletariatu a republika to wynalazek motłochu.

Piję piwo słuchając punk rocka w Wolnej Republice Morza Bałtyckiego. Nieustająca rozkosz.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Czy kilka ostatnich postów nie powinno trafić do politycznego?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Pogoda była lepsza niż się spodziewaliśmy. Co prawda w piątek wieczorem piździło ładnie, ale padało umiarkowanie. Tego dnia mieliśmy pewien problem z brakiem umiejętności bilokacji.
Najpierw, prosto z pracy, do JKlubu Stoczni Gdańskiej, żeby dopełnić formalności rejestracji, dostać instrukcję żeglugi i torbę z "wyprawką". Zaraz potem do AKM-u, czyli na przystań w której stoimy, na początek Zlotu Dacron'70. Dokładnie chodziło o prelekcję ze zdjęciami Krzysztofa Paula. W swojej prelekcji opowiadał o swoich zimowych wyprawach, rzec można polarnych. A to zimą na nartach i z bagażem po Morzu Białym, a to przez Zatokę Botnicką, a to po wodach Estonii czy wyprawa na biegun północny. Jako skromny turysta narciarski, i to raczej z czasów dawnych, byłem i dalej jestem pod dużym wrażeniem...
Potem jeszcze jedna prelekcja, a raczej film Henryka Widery z rejsu przez rzeki i kanały Europy. Potem szybko na odprawę załóg w JKSG i opowieść Szymona z rejsu dookoła świata. Potem długa i bardzo sensowna (rzadkość, bo na argumenty) rozmowa o naszym żeglowaniu w gronie nielicznym, a potem na jacht i spać. Sobota była całkiem ładna, wiatr wiał niezły, ale od lądu. Nie był może tak silny jak tydzień wcześniej, ale zmienny i szkwalisty. Za to fala była mała, co zrozumiałe.
Pierwszy wyścig to seria naszych tak głupich błędów, że mogłem tylko nad tym zapłakać. Zwłaszcza po tym, jak na pierwszym boku spinakerowym "odknagował się" fał spinakera i spinaker poleciał w cholerę, dobrze że nie pod jacht. Opanowaliśmy sytuację, ale przebrasowanie wykluczyłem.
Za to na drugim kółku, dokładnie między górnym znakiem a boją offsetową, strzelił nam krętlik na dolnym bloczku talii grota. Bom się wyluzował a cała talia, czyli dwa bloczki, poleciały... na szczęście nie prosto, ale blisko twarzy Asi. Blisko, od spodu, co robi wrażenie... Brak talii grota, mimo że to bok spinakerowy, trochę nam jednak utrudnił żeglugę. Naprawa prowizoryczna, a po wyścigu bardziej trwała, zajęła jednak trochę czasu, więc na start drugiego wyścigu trafiliśmy z marszu w ostatniej chwili.
A drugi wyścig był długi i całkiem fajny. Wyraźnie się odkuliśmy, i choć okazało się, że w GPS-ie pozycję pławy N2 mam całkiem do niczego (ewidentny błąd, mój co gorsza), było nieźle. A jazda na spinakerze na następnym boku (ponad 7 mil) pokazała, że regaty są fajne
Natomiast halsówka z pławy PP na metę wyszła, hmm, kontrowersyjnie. Bardzo chciałem zobaczyć nasz track na stronie, ale z tego akurat odcinka są duże luki w danych. Tak więc mogę się tylko domyślać, gdzie było źle.
Całą sobotę wiatr niby siadał, ale z ząbkami, z ząbkami.
CDN

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

W niedzielę wiało słabo, do tego kręciło jak na jeziorze, na dwóch końcach trasy były różne warunki. Trochę czekaliśmy na drugi wyścig, ale rzutem na taśmę udało się ten wyścig przeprowadzić.
I tak zakończył się Eljacht Cup. Dla nas miejsce 4 na 12 w ORC. W drugim wyścigu miejsce trzecie. a tak to 7,4,4 (była odrzutka ale nie wyścigu długiego).
Zmęczenie spore, w każdym razie moja załoga padła trupem w sobotę i w niedzielę. Ja w sumie też padnięty (bo w sobotę jeszcze na antybiotyku).
Lista prac/inwestycji sprzętowych trochę się przebudowała, ech.
Np. załoga stanowczo zażądała nowych korb do kabestanów, i słusznie, muszę przyznać.

P.S. Korba do kabestanu, niby proste urządzenie, a może być dobra albo gówienna...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

W sobotę musiałem wezwać lektykę, która położyła mnie w domowym łóżku i tak plackiem do rana. SKS kurcze. Listy prac nie mam.

Tego nie zazdroszczę.


A tego zazdroszczę. Ja listę mam cały czas, od początku posiadania jachtu. I skreślam z niej to co uda się zrobić. Teraz kilka dalszych punktów wskoczyło wyżej. Jak wygram w totka (to może być trudne, bo nie gram) to zrobię wszystko od razu

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

I rzekł Pan do Walianta:
- Waliant, ty daj mi szansę. Ty kup los.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Jak wygrasz to pewnie kupisz inny jacht

_________________
Mirosław Dados

Doposażyłbym Czarodziejkę maksymalnie i pływał, a równolegle i powoli zbudowałbym od zera nowy. I wiem komu bym chciał zlecić zaprojektowanie. Ale to sobie można fantazjować.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Tomku , ja Tobie życzę owej wygranej choć jest jeden warunek : ZAGRAJ ! a z budową daj se spokój - kup od Petiego , będziesz Pan zadowolony. Pozdrawiam , Krzychu Wożniak.

Kończy się środa, w piątek rano ruszamy do Gdyni na PMW.
Kiepsko bo mają być upały, a tego nie lubimy. Ale cóż, trzeba to trzeba
Może będzie okazja do kąpieli w morzu, pierwszej w tym roku.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Jakiś opis może jutro.
Upał wykańczający w piątek i sobotę, niezła burza i ulewa w sobotę wieczorem i w nocy, w niedzielę już chłodniej, ale warunki dalej słabe.
Gdybym był celebrytą, walczył o sponsorów i tak dalej, to o wynikach PMW napisałbym, że zajęliśmy miejsce 3 w grupie (i czwarte w generalce, ale to już brzmi słabo).
Ponieważ jednak celebrytą nie jestem, to dodam, że w grupie były 3 jachty, a w generalce całe 6.
Dzisiaj odbył się zupełnie osobny Bieg Kaprów, na którym nie mieliśmy być, ale się skusiliśmy i popłynęliśmy tylko we dwójkę. Zajęliśmy miejsce drugie, co brzmi super, na 4 jachty w ORC

Za to powrót do Górek po wyścigu... Za metą przebrasowanie i do Górek. Wiało słabo przez chwilę, a potem już jakby mocniej. A potem znów mocniej. Przy Porcie Pólnocnym jechaliśmy prawie fordewindem stale ponad 7 węzłów, w porywach do 9. Pół mili przed Górkami szkwaliło już tak, że na logu była cały czas ósemka i więcej, i żeby nie kusić losu i żagla, spinakera zrzuciliśmy kilkaset metrów za wcześnie. Pod samym grotem jacht leciał 6 węzłów, więc w sumie...

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Jesteś celebrytą.
v

Mam się obrazić?

P.S. Gratulacje za "platformę"! Teraz zobaczyłem wyniki.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ściślej, celebrytą spinakerowym.
Osobiście na powrocie - grot i browar.
v

Ehh ... zdołowałeś mnie, nie dość, że beze mnie zaleliście lepsze miejsce to jeszcze taki fajny powrót do Górek

Aaaa, tak to może być, zgoda



Było chłodniej i odkuliśmy się trochę.
Ale wyścig w niedzielę został ustawiony przez ciszę na starcie i po. Czas leciał, a my czekaliśmy na wiatr. Potem wiatr przyszedł i był aż do mety w miarę równy, więc kolejność na mecie jest ustawiona od najwolniejszej do najszybszej łódki. To, że mieliśmy w tej ciszy najlepszy start a potem płynęliśmy naprawdę dobrze, nic nie pomogło.

Natomiast z innej strony: po raz pierwszy w życiu i na morzu statek na chama wymusił pierwszeństwo na nas. Bardzo blisko pławy GD po prostu płynął ewidentnie na zderzenie, dużą prędkością. Mógł skręcić kilka stopni w prawo, ale nie drgnął nawet. Odpadłem i przeszliśmy mu za rufą tak blisko jak jeszcze nigdy, fala nas nieźle wybujała. Po raz pierwszy też miałem ochotę zbluzgać gościa przez radio i złożyć skargę do VTS Zatoka (można? warto?). Tylko że to były regaty, tuż przed boją, szykowanie spinakera i do tego brak rąk na wszystko. Ale jeszcze mnie trzęsie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

No dobra, skoro obiecałem, to i jak nie idzie, trzeba pisać (ktoś to w ogóle czyta poza kilkoma regatowcami?).
W piątek piękny przelot z Górek do Gdyni, we dwójkę, pod spinakerem. Opaliłem się, nie powiem
Ale upał wykańczający. Dokończenie zgłoszenia do regat, pobranie trackingu, odprawa pod dźwigiem i na wodę. Z tego wszystkiego o trackingu zwyczajnie zapomniałem i przeleżał on w plecaku całe regaty (naprawdę było gorąco, a ja nie lubię).
Krotki wyścig w piątek pod wieczór był naprawdę dziwny. W sensie warunków. Jeżeli cztery jachty w okręgu o promieniu 100 metrów płyną zupełni inaczej, to pogoda jest dziwna. Poza tym, wiatr wyraźnie szedł górą, po topach masztów. Tak było zwłaszcza na drugim okrążeniu. Przerżnęliśmy ten wyścig zupełnie, głównie przez wybranie prawej strony na pierwszej halsówce, a dobra zmiana przyszła z lewej. Potem chcieliśmy choć trochę nadrobić, ale manewry tego dnia nie były naszą najlepszą stroną (że tak eufemistycznie, po celebrycku, napiszę)
Ostatnie miejsce w grupie i generalce

W sobotę dalej był upał, ale że czekaliśmy trochę na start, to udało się z jachtu wykąpać. Woda pod Gdynią jest, hmm, rześka, co obudziło i rozbudziło.

Pierwszy wyścig był krótki, ale tym razem szło nam naprawdę nieźle. Dopiero przed metą wiatr zdechł, ja jak zaczęło wiać, to dokładnie od tyłu, więc wjechaliśmy na metę niemal równo z Pallasem, który nas dogonił razem z wiatrem. Drugie miejsce w grupie i drugie w generalce.
Przy czym warunki też  były dziwne, choć mniej. My (Polled, Czarodziejka, Pallas) wjechaliśmy na metę na jej środku, a po prawej, przy boi, Diament stał bez wiatru i wjechał na metę 5 minut po nas.
Część jachtów dopiero zaczęła drugie kółko.
Trzeci wyścig, dłuższy, o połowę został skrócony i dobrze. Całą trasę jakoś udało się objechać, nawet całkiem szybko, ale ostatnie kilkaset metrów przed metą dosłownie się czołgaliśmy. Widząc chmury, burzę na lądem, pioruny i tak dalej. Szybko do portu, cumowanie, jakie takie sklarowanie, pod pokład i zaczęło lać, błyskać. Choć najbardziej lało w nocy.
Za to udało nam się zerknąć na start do Doublehanded, akurat padało słabo

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Czyta, czyta, tylko tytuł wątku jakby nie aktualny/pasujący bo mamy w końcu środek sezonu.

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Wyszło spontanicznie, a zawsze się zastanawiam, zanim założę nowy wątek. W sumie jeszcze trochę i tytuł będzie aktualny

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Czytają. Ale nie komentują

Jest taki jeden wyjątkowy pseudoregatowiec który startuje rekreacyjnie w regatch