Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=58&t=7563
Strona 1 z 1

Autor:  Kurczak [ 15 mar 2011, o 11:03 ]
Tytuł:  Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Nie chciałem zakładać nowego tematu, ale nie mam wyjścia. Może się ta informacja także przyda komuś innemu w potrzebie :)
Mam wątpliwość co do mocy silnika pomocniczego. Szukałem na naszym forum i innych, także ogólnie w necie. Jedyne co znalazłem, to współczynnik 5 KM/T wyporności jachtu. Nie mam pojęcia na ile wiarygodne są to dane.....
Dlatego proszę o Wasze opinie. Czy do mojej "Setki" (500x222 cm, 350 kg żywej wagi i 750 kg wyporności ) szukać silnika około 4 konnego - co wynika z tegoż współczynnika , czy wystarczy słabszy (i lżejszy) silniczek np. około 2 - 2,5 KM ?

Autor:  Wojciech [ 15 mar 2011, o 12:10 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Piotr podam przykład z praktyki, nie ze wzorów przeliczeniowych bo ich nie stosowałem.
Po erze wieteroków 8 KM, salutów przeszliśmy swojego czasu na silniki zachodnie marki Johnson 4 KM.
Silniki te zabudowane były na jachtach Venus 2 szt., MAK 707 1szt.,Carina 2 szT, Pegaz 600 1 szt, Skrzat 560 1 szt.
Na Cumulusa był silnik Merkury 8 KM z długą kolumną.
Może moc 4 KM jest zbyt duża dla Twojego jachtu ale masz zapas mocy w sytuacjach koniecznych...przewidywany mocniejszy wiatr w sile pow. 4 B nie będzie Tobie straszny...zdążysz na schowanie się w porcie lub w innym bezpiecznym miejscu.
Nie wspomnę już o wietrze w sile 7 B... z silnikiem 2,5 KM możesz się popłakać... :cry: albo :green: :yellow: :lol:

Swojego czasu na Venus miałem silnik elektryczny Minnkota, na rejony z zakazem używania silników spalinowych.
Do przemieszczania się rzeką Sapiną był dobry.
Na Solinie obsługiwał Cumulusa, później Carine.

Autor:  cd_romek [ 13 kwi 2011, o 06:00 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Wojciech1968 napisał(a):
.......
Nie wspomnę już o wietrze w sile 7 B... z silnikiem 2,5 KM możesz się popłakać... :cry: albo :green: :yellow: :lol:

zgadzam się z Tobą Wojtku :) ja w moim maku 626 mam silnik 2.2 KM i przy silniejszym wietrze jak mam wejść do portu to strach mnie ogarnia - wiatr robi z łódką co chce dlatego właśnie w tym sezonie będę korzystał z silnika 5KM :) bezpieczeństwo i komfort psychiczny ponad wszystko. a swoją drogą w samochodach też ludzie lubią mieć zapas mocy ze względu na wyprzedzanie itp. czyli również bezpieczeństwo :) dobrze jest wiedzieć że możesz dodać gazu i spokojnie wyprzedzić. mój wujek był na mazurach akurat podczas "białego szkwału" i jak brał łódkę w czarter mocno się zastanawiał po co mu silnik 8KM w niespełna 7 metrowej łodzi - od tamtego momentu już wie i teraz jak kupił już swój jacht również zamontował silnik o maksymalnej mocy jaką zaleca producent jachtu :)

Autor:  plitkin [ 13 kwi 2011, o 06:34 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

W zupełności wystarczy Ci dobry 2 konny silnik. Są fajne Hondy 2-konne. Na takim silniku pływałem jachtem 1.8 ton.

Autor:  Carlo [ 13 kwi 2011, o 07:54 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Piotr K napisał(a):
mojej "Setki" (500x222 cm, 350 kg żywej wagi i 750 kg wyporności )



cd_romek napisał(a):
moim maku 626



długość całkowita 626 cm
szerokość całkowita 250 cm
waga ok. 800 - 900kg.

Nic więcej nie będę dodawał.

Autor:  Stara Zientara [ 13 kwi 2011, o 12:51 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Piotr K napisał(a):
350 kg żywej wagi i 750 kg wyporności

Czy nadwyżka 400 kg wyporności nad ciężarem powoduje unoszenie się jachtu nad wodą?
:lol:

Autor:  Kurczak [ 13 kwi 2011, o 15:51 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Tak. To jest łodka latająca :lol:

Autor:  incoming [ 13 kwi 2011, o 20:03 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Piotrze rozmawialiśmy swego czasu o silniku johnson bodajże, dla mnie również bardzo ważna jest waga takiego silnika.Mam mikro polo jak wiesz nieco większe od Twojej Setki,ale waga silnika 4 konnego ,a powiedzmy 2,5 konnego oczywiście myślę o firmowych silnikach jest sporo większa,więc wiszące na rufie 30 kilogramów ma znaczenie zwykłe niekorzystne{ doliczając jeszcze wagę załogi w kokpicie}przegłębienie rufy.
Owszem fajnie by było mieć zapas mocy,ale myślisz że przy stosunkowo małych łódkach które obydwoje posiadamy będzie to sytuacja częsta by wykorzystać tę moc.
Do tego dochodzi jeszcze cena silników im więcej koni tym ona wyższa.
Też śledzę cały czas ceny i na allegro i na mazury info i.t.p. zobacz jak to wygląda cenowo.....875 euro ok.1000 euro
Nowe np. Tohatsu:1.85 kv/17 kg. 2,9kw/26 kg i.t.d
-----------------------------------------------------------
i wagi tych silników.
To są czterosuwy.

Autor:  Kurczak [ 13 kwi 2011, o 20:17 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

W sumie to wiszące za rufą - bo należy pamiętać o odległości deski pantografu od pawęży. Dlatego zamówiłem u Relinga trap dziobowy z uchwytem do podwieszenia 5 kg kotwicy Bruce'a . Zrównoważy (częściowo przynajmniej) ciężar silnika, a i nie będzie się żelazo pałętało po jachcie......

Autor:  incoming [ 13 kwi 2011, o 20:38 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Hm niby tak ,ale jednak prawie 30 kilo to nie mało ,prawda,a myślę że to jednak nie zrównoważy wagi silnika i załogi w kokpicie.

Autor:  Jaromir [ 13 kwi 2011, o 23:53 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Najbliżej kompromisu będzie możliwie lekki silnik o mocy ciut większej niż dychawiczne na ogół 2-2,5KM najmniejszych produkowanych maszyn...
Np małe Tohatsu MFS 3.5A - czterosuwowe (4KM / 18kg)
Albo sam poszukaj:
http://silniki-zaburtowe.pl/category/si ... m-do-5-km/

Ewentualnie podratuj budżet i kup używanego (hmm...) dwusuwa. Konie żwawsze a waga mniejsza. Tylko nie przyznawaj się Janiszewskiemu... ;)
Ja z dwusuwów na jeziorka do najmniejszych jachcików typowałbym:
Yamaha Malta (3.5 KM / 15.5kg)
Johnson 3RT (3.3KM / 14.3kg)
Małe, lekkie, sprawdzone, niezawodne, oleju używa 1:100... czyli ca 4g na godzinę.

Autor:  incoming [ 14 kwi 2011, o 05:28 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

też wydaje mi się że 2,2 km to jednak zbyt mało,a co do dwusuwów?i tańsze,a wycofywane z zachodu dostępne w dużej ilości i do tego rzeczywiście lżejsze..........

Autor:  Tomek Janiszewski [ 14 kwi 2011, o 08:44 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Jaromir napisał(a):
Ewentualnie podratuj budżet i kup używanego (hmm...) dwusuwa. Konie żwawsze a waga mniejsza. Tylko nie przyznawaj się Janiszewskiemu... ;)

Kolejna osoba szerząca pogłoskę jakoby konie z dwusuwa były żwawsze od tych samych koni z czterosuwa?

http://www.sailforum.pl/viewtopic.php?t ... sc&start=0

kazmir napisał(a):
Wracając do Saluta. Silnik ten ma 2KM Honda 2,3KM moce zbliżone (te dwa konie w dwusuwie są jak 2,5KM w czterosuwie) Zatem dlaczego Salut jest do bani???


Honda 2,3KM jest o której pisał Plitkin jest jak najbardziej do takiej łódki odpowiednia. Już ośmiokrotnie dopłynąłem na takim silniku Orionem z Warszawy na WJM, przy czym wcale nie ma potrzeby piłowania gazu na maxa-od tego łódka dużo szybciej nie płynie. Gdy w jednym z pierwszych rejsów straciłem na Zegrzu ster spartolony w warszawskiej firmie "Kotwica" - bez problemu dopłynąłem do SWOS pod falę i wiatr 5-6B. Niewątpliwie przesądza o tym duża śruba tego silnika, zbliżona średnicą do tej z Wieteroka, tylko o mniejszym skoku. A przy tym ten silnik jest zdecydowanie lżejszy od innych silników tej kategorii (z krótką kolumną waży zaledwie 12kg), a takze od polecanych tu używanych dwusuwów, w których te konie, mimo że nieco liczniejsze, będą już mocno zajeżdżone. Nie ma bata: jakośc smarowania cylindra mieszanką 1:100 jest mocno problematyczna, nie to co czystym żywym olejem w czterosuwie. Opinia o dychawiczności silników 2KM bierze się z wielopokoleniowych doświadczeń ze "skutecznością" Saluta, wyposażonego w śrubę jedyną w swoim rodzaju, z łopatkami przypominającymi szable dzika :lol: , a opracowaną pod kątem... wyplątywania się z wodorostów, a nie sprawności.

Tomek Janiszewski

Autor:  Jaromir [ 14 kwi 2011, o 20:57 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Tomek Janiszewski napisał(a):
Honda 2,3KM.................................
............. ten silnik jest zdecydowanie lżejszy od innych silników tej kategorii (z krótką kolumną waży zaledwie 12kg),

"zaledwie 12kg"?????
12.5kg bez sprzęgła i z króciutką kolumna
13.5kg ze sprzęgłem i króciutką kolumną
14.0kg ze sprzęgłem i ciut dłuższą kolumną
Tomek Janiszewski napisał(a):
a takze od polecanych tu używanych dwusuwów, w których te konie, mimo że nieco liczniejsze, będą już mocno zajeżdżone.
Popatrz na specyfikacje i nie pitol.

Johnson o którym pisałem waży 13.5 z krótką i 14.3 z długą kolumną.
Czyli tyle samo co Honda, o której piszesz, że jest jakoby "zdecydowanie lżejsza".
Tyle, że Johnson rozwija moc o połowę większą od Hondy...
I nie pierdzi tak tragicznie jak Honda, bo nie dokonano przy jego budowie uproszczeń w typie hondzinego chłodzenia...powietrzem ;)



BTW - jest jeszcze kwestia jak długo mamy zamiar cieszyć sie silnikiem. Teza, jakoby wysilony wysokoobrotowy czterosuw chłodzony powietrzem wytrzymać mógł równie długo co "spokojny" dwusuw chłodzony wodą - jest co najmniej dyskusyjna.
Pewnie nie da się jej rozstrzygnąć, dokąd nie obejrzymy jak funkcjonować będzie Tomkowa Hondzina, kiedy będzie mieć ze 30 sezonów za sobą... Tyle ma mój rodzinnie znajomy, wciąż całkiem "na chodzie" Johnson. :roll:

Howgh

Autor:  Tomek Janiszewski [ 15 kwi 2011, o 07:59 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Jaromir napisał(a):
"zaledwie 12kg"?????
12.5kg bez sprzęgła i z króciutką kolumna
13.5kg ze sprzęgłem i króciutką kolumną
14.0kg ze sprzęgłem i ciut dłuższą kolumną

Fakt ze się grzebnałem o pół kilograma - ale Ty o więcej, tak przynajmniej wynika z danych producenta:

http://www.hondamarine.pl/download/bf23.pdf

Interesujący przypadek, tj silnik ze sprzegłem i krótką kolumną waży wg tycvh danych 12,5kg. Na tej niedużej łódce dłuższa kolumna raczej nie będzie potrzebna.
Cytuj:
Tyle, że Johnson rozwija moc o połowę większą od Hondy...

O niecałą połowę, jeśli już aptekę mamy robić.
Cytuj:
I nie pierdzi tak tragicznie jak Honda

Czterosuw z zasady działania nie pierdzi, lecz wydaje suchy terkot, tu istotnie silniejszy z uwagi na brak tłumienia płaszczem wodnym otaczającym cylinder. Ale przy obrotach jakich jest sens używać hałas ten nie jest bardzo uciążliwy. Pierdzi dwusuw, jako że nie rozprężone do końca spaliny wydostają się przez okno wylotowe, odsłaniana na długo jeszcze zanim tłok osiągnie dolne położenie. Do tego dochodzą jeszcze w przypadku dwusuwów jakieś wycia, rzężenia i jazgoty. Wystarczy porównać kaszlaka z trabantem.
Cytuj:
bo nie dokonano przy jego budowie uproszczeń w typie hondzinego chłodzenia...powietrzem ;)

Przecież to "uproszczone" chłodznie powietrzem było od niepamiętnych czasów szeroko stosowane. Np. w amerykańskich i japońskich samolotach bojowych z II wojny światowej. I były one jednymi z najlepszych w tamtych czasach. A zwłaszcza na śródlądziu ma ono swoje zalety: nie boi się zapchania zielskiem, nie trzeba co chwila nerwowo spoglądać do tyłu czy woda kapie z chłodzenia, nie zarasta kamieniem od środka. Wada jest właściwie tylko jedna: taki silnik jest narażony na przegrzanie gdy zamontuje się go do zbyt cieżkiej i krowiastej łódki, której opory ruchu uniemożliwiają rozwinięcie nominalnych obrotów przez silnik (mimo otwarcia przepustnicy na maxa i tym samym znacznej podaży paliwa), co pogarsza skuteczność chłodzenia. Na jachtach takich jak Orion, a także Sportina 595, Sasanka 620 można takiego silnika z powodzeniem używać, dopiero wzięcie Cariny na hol okazało się mało szczęśliwym pomysłem; dobrze że nie było daleko, więc przegrzać się nie zdążył.
Cytuj:
BTW - jest jeszcze kwestia jak długo mamy zamiar cieszyć sie silnikiem. Teza, jakoby wysilony wysokoobrotowy czterosuw chłodzony powietrzem wytrzymać mógł równie długo co "spokojny" dwusuw chłodzony wodą - jest co najmniej dyskusyjna.

Jeszcze bardziej dyskusyjna jest teza o rzekomym "wysileniu" Hondy 2,3 i "spokojności" wszystkich wyżej wymienionych dwusuwów jazgoczących jak pilarka do drewna.
Cytuj:
Pewnie nie da się jej rozstrzygnąć, dokąd nie obejrzymy jak funkcjonować będzie Tomkowa Hondzina, kiedy będzie mieć ze 30 sezonów za sobą... Tyle ma mój rodzinnie znajomy, wciąż całkiem "na chodzie" Johnson. :roll:

Poprzez "sezon użytkowania" rozumie się z reguły manewry portowe, wyjątkowo jakiś rejs po kanałach gdy się komuś zachce. Góra parę godzin pracy, w tym drugim wypadku może kilkanaście. W swoim przypadku mam jednak na myśli rejs z Warszawy na Mazury, pod prąd Narwi i Pisy, i oczywiście takze z powrotem. Do tego dochodzą jeszcze w każdym sezonie 2-3 dodatkowe rejsy z Warszawy na Zegrze, gdzie nie tylko płynie się 18km Kanałem Żerańskim (co w zupełności pokrywa "zapotrzebowanie" na silnik w przeciętnym mazuranckim jachtostradowym rejsie, ale i blisko 10km piłowania pod bardzo silny prąd Wisły, gdzie sprzyjający wiatr umożliwiający zastąpienie a nawet tylko podparcie silnika żaglami zdarza się daleko nie zawsze. Bite 100 motogodzin na sezon - tyle ma łącznie na swoim koncie niejeden silnik użytkowany tyle lat co mój.

Tomek Janiszewski

Autor:  bury_kocur [ 15 kwi 2011, o 08:36 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Kup sobie Drogi Kolego jakiś silnik z przyzwoitym zapasem mocy (6 - 8 KM) i nie będziesz miał kłopotow w sytuacjach wiekszego wiatru i fali.
A Honda 2,3 KM to jest silnik do pontonu żeby w szkierach dopłynąć do brzegu i do tego jest ona świetna.
Innych zalet taki mały silnik nie ma.
Pzdr
Kocu

Autor:  plitkin [ 15 kwi 2011, o 09:08 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Z 4-ro konnym merkurym sailpower w mocnych warunkach wiatrowych bez najmniejszego kłopotu pływaliśmy Saturnem 21 o masie ok. tony.
Na 350 kg masy to poprostu przesada. Przy takim silniku będziesz miał już nadwyraz duży zapas.

Autor:  Tomek Janiszewski [ 15 kwi 2011, o 09:59 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

plitkin napisał(a):
Na 350 kg masy to poprostu przesada. Przy takim silniku będziesz miał już nadwyraz duży zapas.

No ale za to jak się ważacy 30-40kg silnik zawiesi na pawęży takiej lekkiej łódki - to nawet przy mocy zaledwie 6-8KM będzie zadzierała dziób tak jakby właśnie wchodziła w ślizg :lol:

Tomek Janiszewski

Autor:  Wojciech [ 15 kwi 2011, o 10:38 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Piotrze proponuję zatem wykonać test na kompromis... ;)
Zanim wydasz pieniądze na zakup, to pożycz od znajomych (forma płatności przelew 0,5 litra) dwa silniki o mocach 2,5 KM i 4 KM załóż na jacht i wypróbuj w różnych warunkach.

Autor:  starypraktyk [ 15 kwi 2011, o 18:43 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

No! - i to by było rozwiązaniem idealnym.
Bo nie ma to jak "pomacać" ! :lol:
Jędrek P.

Autor:  Jaromir [ 15 kwi 2011, o 22:04 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Tomek Janiszewski napisał(a):
Jaromir napisał(a):
"zaledwie 12kg"?????
12.5kg bez sprzęgła i z króciutką kolumna
13.5kg ze sprzęgłem i króciutką kolumną
14.0kg ze sprzęgłem i ciut dłuższą kolumną

Fakt ze się grzebnałem o pół kilograma - ale Ty o więcej, tak przynajmniej wynika z danych producenta:
Interesujący przypadek, tj silnik ze sprzegłem i krótką kolumną waży wg tycvh danych 12,5kg. Na tej niedużej łódce dłuższa kolumna raczej nie będzie potrzebna.

Acha... I nadal uważasz, że możesz o Hondzie i o silnikach niemal identycznej wagi pisać:
Tomek Janiszewski napisał(a):
ten silnik jest zdecydowanie lżejszy od innych silników tej kategorii (....) takze od polecanych tu używanych dwusuwów

????????????
Tomek Janiszewski napisał(a):
Cytuj:
I nie pierdzi tak tragicznie jak Honda

Czterosuw z zasady działania nie pierdzi, ...blebleble....
Pierdzi dwusuw, ....blebleble...
Wystarczy porównać kaszlaka z trabantem.

Tomek - porównujemy konkretny silnik dwusuwowy chłodzony wodą z konkretnym czterosuwem chłodzonym powietrzem.
Honda pierdzi przeraźliwie - tak to odczuwam i nie jestem w tym odczuciu odosobniony.
Dwusuwowy Johnson przy niej - to całkiem znośny dźwięk przy jazgotliwej kakofonii...

Tomek Janiszewski napisał(a):
Cytuj:
bo nie dokonano przy jego budowie uproszczeń w typie hondzinego chłodzenia...powietrzem ;)

Przecież to "uproszczone" chłodznie powietrzem było od niepamiętnych czasów szeroko stosowane. Np. w amerykańskich i japońskich samolotach bojowych z II wojny światowej. I były one jednymi z najlepszych w tamtych czasach.

Słuchaj - wiem, że racjonalne argumenty to zupełnie nie Twoja specjalność i niespecjalnie się ich po Tobie spodziewam... Ale nawet z takim zastrzeżeniem - nie rozumiem jakim cudem za istotny dla rozważań o współczesnym mikro-silniku przyczepnym Hondy uznałeś przykład z...lotnictwa i z... pierwszej połowy ubiegłego wieku...
Pamiętaj, że na takim poziomie abstrakcji łatwo o ośmieszenie się. Znaczy nie żebym watpił, że nie potrafisz bardziej... ;)

Tomek Janiszewski napisał(a):
....taki silnik jest narażony na przegrzanie gdy zamontuje się go do zbyt cieżkiej i krowiastej łódki, której opory ruchu uniemożliwiają rozwinięcie nominalnych obrotów przez silnik (mimo otwarcia przepustnicy na maxa i tym samym znacznej podaży paliwa), co pogarsza skuteczność chłodzenia. Na jachtach takich jak Orion, a także Sportina 595, Sasanka 620 można takiego silnika z powodzeniem używać, dopiero wzięcie Cariny na hol okazało się mało szczęśliwym pomysłem; dobrze że nie było daleko, więc przegrzać się nie zdążył.

Czyli Twoja chłodzona powietrzem Honda przegrzewa się wówczas, kiedy pracuje dłużej niż krótka chwilę z maksymalną mocą.... Noooo -zaiste to śśśświetna konstrukcja...
Ja jednak zamiast silnika nowego, drogiego, hałaśliwego, słabszego i narażonego na łatwe przegrzanie przy pracy z maksymalną mocą - wolę silnik używany o sprawdzonej niezawodności, tańszy, mniej hałaśliwy, bardzo lubiący pracować z pełną mocą - bez przegrzania i... prostszy.
Ale ja truskawki cukrem...

Tomek Janiszewski napisał(a):
Cytuj:
Pewnie nie da się jej rozstrzygnąć, dokąd nie obejrzymy jak funkcjonować będzie Tomkowa Hondzina, kiedy będzie mieć ze 30 sezonów za sobą... Tyle ma mój rodzinnie znajomy, wciąż całkiem "na chodzie" Johnson. :roll:

Poprzez "sezon użytkowania" rozumie się z reguły manewry portowe, wyjątkowo jakiś rejs po kanałach gdy się komuś zachce. Góra parę godzin pracy, w tym drugim wypadku może kilkanaście. W swoim przypadku mam jednak na myśli rejs z Warszawy na Mazury, pod prąd Narwi i Pisy, i oczywiście takze z powrotem. Do tego dochodzą jeszcze w każdym sezonie 2-3 dodatkowe rejsy z Warszawy na Zegrze, gdzie nie tylko płynie się 18km Kanałem Żerańskim (co w zupełności pokrywa "zapotrzebowanie" na silnik w przeciętnym mazuranckim jachtostradowym rejsie, ale i blisko 10km piłowania pod bardzo silny prąd Wisły, gdzie sprzyjający wiatr umożliwiający zastąpienie a nawet tylko podparcie silnika żaglami zdarza się daleko nie zawsze. Bite 100 motogodzin na sezon - tyle ma łącznie na swoim koncie niejeden silnik użytkowany tyle lat co mój.

Boszz, co za słowotok. Piszę o konkretnym silniku - i nie pitol mi co teoretycznie "rozumie się z reguły" przez sezon użytkowania silnika...
"Mój" Johnson od dwudziestu (kupiony był używany) sezonów pcha z Gdańska na Jeziorak i z powrotem przyciężkie łódki. Tam i z powrotem. Bywa że dwa razy na sezon. Robi to oprócz normalnego używania na jeziorach, przejść w porcie gdzie od kei do główek jest 40-50 minut i oprócz systematycznego używania na fali na słonawej Zatoce i Zalewie. "Bite 100 motogodzin" tak eksploatowany silnik miewa regularnie w sierpniu - a wisi na rufie do końca października...
Twojej wysokoobrotowej, chłodzonej powietrzem, maksymalnie odchudzonej Hondzie życzę dotrwania chociaż połowy przebiegu osiągalnego dla dobrze skonstruowanego dwusuwu....

Autor:  incoming [ 16 kwi 2011, o 18:28 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Powiem szczerze że moim faworytem ,który mnie by ewentualnie odpowiadał była honda bf5,teraz czytając Twój post / Jaromir/ jestem już zupełnie rozwalony.
Podaj mi konkretny typ silnika Johnson który jest dla ciebie taki świetny ,pytam poważnie.
Owszem czytałem o nie zawodności tych silników lecz wydawało mi się iż należy wybierać w merkurych,hondach,,,,,,,,,

Autor:  Kurczak [ 16 kwi 2011, o 18:32 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Ja tez juz się połapać nie mogę...... :roll:

Autor:  Jaromir [ 17 kwi 2011, o 01:35 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Piotr K napisał(a):
Ja tez juz się połapać nie mogę...... :roll:

incoming napisał(a):
Powiem szczerze że moim faworytem ,który mnie by ewentualnie odpowiadał była honda bf5,teraz czytając Twój post / Jaromir/ jestem już zupełnie rozwalony.
Podaj mi konkretny typ silnika Johnson który jest dla ciebie taki świetny ,pytam poważnie.
Owszem czytałem o nie zawodności tych silników lecz wydawało mi się iż należy wybierać w merkurych,hondach,,,,,,,,,


Ja pisałem o chłodzonej powietrzem Hondzie BF2,3 - której bezkrytycznym fanem jest Tomek Janiszewski.
IMHO to nie jest dobra ani rokująca długie, bezproblemowe używanie maszyna. Wymyślono ją po to, by zaistniała jako "najlżejszy czterosuw na rynku".
Ja wolę, jak silnik jest wymyślony po to, by dobrze i bezawaryjnie działał...

Nie podoba mi się w modelu BF2,3 głównie jego hałaśliwość i wibracje będące pochodną chłodzenia powietrzem. Poza tym nieporozumieniem jest IMHO osiąganie mocy maksymalnej przy obrotach bliskich maksymalnym (6000/min !), podatność na przegrzewanie pod obciążeniem, sprzęgło odśrodkowe i pojemność integralnego "zbiornika" - starczająca na niecałe 2h jazdy. Nawet moc Hondy BF2,3 jest moim zdaniem dyskusyjna (na rynku amerykańskim nie miała już "w papierach" 2,3HP tylko 2.0HP...)

Ty piszesz, że chciałbyś Hondę BF5.
To całkiem inny silnik. Na pewno też inna idea i podejście. Z BF5 na rufie jest ciszej, jest chłodzenie wodą, moc maksymalna przy ~4700/min, sprzęgło normalne (nawet bieg wstecz), zbiornik zewnętrzny na kilkanaście godzin jazdy, niektóre modele mają nawet mini-alternator, etc, etc...
Patrząc na opis - to wygląda na przemyślany i niezły silnik. I zachowuje niezłą jak na tą kategorię mocy wagę (27 - 28kg...).
------------------------------

Długowieczny Jonhson o którym pisałem to na 90% model 4,5HP z początku lat 80-tych. Na pewno z rynku amerykańskiego.
------------------------------

Kierowanie się obecnie tym, że blisko 30 lat temu Johnson wyprodukował fajny, niezawodny silnik - nie musi być dobrym pomysłem. Dziś, zwłaszcza przy zakupie nowego silnika, kierowałbym się swoimi potrzebami, ceną, gwarancją, dostępnością i ceną serwisu, etc. A marka? byle nie jakaś firma-krzak czy ChRL...
No i dziś, kupując nowy silnik, i tak musisz kupić czterosuw...(zakaz wprowadzania na rynek UE dwusuwów obowiązuje od kilku już lat...).
-------------------------------
Porównania z "dwusyfowym" (jak zwykł infantylizować Tomek) Johnsonem użyłem, bo nie sądzę, by Honda BF2,3 miała jakiekolwiek szanse trwać na stanowisku przez ca 30 lat... No i dlatego, ze wiedziałem, że takie porównanie całkiem zabawnie wkurzy Tomka :lol:

Autor:  janekneuron [ 17 kwi 2011, o 08:09 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

Jaromir napisał(a):
Tomek Janiszewski napisał(a):
....taki silnik jest narażony na przegrzanie gdy zamontuje się go do zbyt cieżkiej i krowiastej łódki, której opory ruchu uniemożliwiają rozwinięcie nominalnych obrotów przez silnik (mimo otwarcia przepustnicy na maxa i tym samym znacznej podaży paliwa), co pogarsza skuteczność chłodzenia. Na jachtach takich jak Orion, a także Sportina 595, Sasanka 620 można takiego silnika z powodzeniem używać, dopiero wzięcie Cariny na hol okazało się mało szczęśliwym pomysłem; dobrze że nie było daleko, więc przegrzać się nie zdążył.

Czyli Twoja chłodzona powietrzem Honda przegrzewa się wówczas, kiedy pracuje dłużej niż krótka chwilę z maksymalną mocą.... Noooo -zaiste to śśśświetna konstrukcja...
Ja jednak zamiast silnika nowego, drogiego, hałaśliwego, słabszego i narażonego na łatwe przegrzanie przy pracy z maksymalną mocą - wolę silnik używany o sprawdzonej niezawodności, tańszy, mniej hałaśliwy, bardzo lubiący pracować z pełną mocą - bez przegrzania i... prostszy.
Ale ja truskawki cukrem...


Zabawne wkurzanie zabawnym wkurzaniem, ale dosyć wyraźnie wynika z wypowiedzi Tomka, że nie chodzi o pracę z pełną mocą a o uniemożliwienie rozwinięcia nominalnych obrotów. Czyli - źle dobrana śruba (pomijając kwestie czy są dostępne inne i czy ma sens upieranie się przy 2 KM na dużej łódce).
Natomiast za chłodzeniem powietrzem zdarzyło mi się zatęsknić w zeszłym roku na odcinku Miłomłyn - Jeziorak tuż po koszeniu wodorostów :roll: (wtedy też w pełni doceniłem niezawodność odpalania po każdym czyszczeniu ;) )

Autor:  incoming [ 17 kwi 2011, o 11:11 ]
Tytuł:  Re: Jakiej mocy silnik pomocniczy do jachtu ?

http://www.hondamarine.pl/download/bf5.pdf.

To jest konkretnie taki i jego dane techniczne.
............................................................................
Dzięki Jaromir za moralne wsparcie.
Mam w garażu silnik de6 polski z Nowej Dęby staruszek to leciwy,ja mam go już ponad 20 lat i wyobraźcie sobie w zasadzie zapali od ręki.Nie używam go co prawda bo kopci jak cholera,śmierdzi i warczy, podałem jako przykład oczywiście bez próby konfrontacji z jakimiś nowszymi silnikami,ale .........
Niestety kupno 4 suwa i do tego nowego to spory wydatek,a nie jest to zakup priorytetowy w danym momencie,pewnie w którymś z sezonów skuszę się i na to :)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/