Dzięki za odpowiedź, z map skorzystam. Widzę, że ty Wojtek jesteś mocno "oblatany". Ja po latach wracam do żeglowania. Patent robiłem 35 lat temu na Gdańskim AWFie. W międzyczasie parę rejsów z ekipą i Omega wakacyjnie, żeby z wprawy nie wyjść. Teraz już na czymś swoim. Plan mam taki, że w tym sezonie uda mi się tą INKĄ bez masztu i takielunku na silniku spalinowym mocowanym do pawęży bocznej ten Kanał Elbląski zrobić. I teraz własnie mam zagwozdkę techniczną związaną w sumie ze sterowalnością. Ta moja INKA została "lekko" przerobiona przez poprzedniego właściciela. Skrzynia mieczowa została zlikwidowana, dno zostało zalaminowane od środka i od zewnątrz. Na spód została przymocowana stała stalowa szyna, w którą wsuwam stalową płetwę mieczową i zabezpieczam śrubami. No i teraz mam 2 opcje i oczywiście pytanie jest takie. Jak widzisz opcję 2 bo z mojej perspektywy tylko ona wchodzi w grę.
Opcja 1: napęd: silnik na pawęży bocznej (sterowalny, najprostszy 4-suwowy chińczyk), do tego klasyczny ster (płetwa sterowa klasycznie zanurzana) i do tego ww. zmontowany miecz.
Opcja 2: napęd j.w., ster j.w. i w tej opcji BEZ MIECZA.
Kanał Elbląski jest cholernie płytki miejscami a z 2,3 noclegi chcę przy brzegu zrobić. Poza tym kwestia transportu łódki na wagonikach na 5 pochylniach mnie przerasta bo będę sam (+syn 10 lat) i demontaż i ponowny montaż miecza 5 x nie wchodzi w grę. W sumie cała kwestia sprowadza się do pytania czy przy opcji 2 jest wgl możliwa dobra sterowalność i czy są jakieś tajemnicze techniki aby uniknąć nadmiernego dryfu bocznego?  Z góry dzięki za odpowiedź.
|
Ktoś, coś? 