A ja to się Andrzeju zastanawiam jakiej wielkości żaglowcem ostatnio dowodziłeś, że masz takie problemy....

Zapytam inaczej....Na jakiej wielkości jachcie, będąc skipperem, miałeś taki problem.
Mi się jeszcze nie zdarzyło, żeby na wejściu do portu, załogant na "oku" musiał mówić czy prawiej, czy lewiej,... jedynie odległość do kei jest mi niezbędna, jak jestem bliżej niż 10 m., a jak są sieci, to zdecydowanie wolę stać na dziobie i mieć rozeznanie co się dzieje.

Oczywiście ja to wszystko rozumiem. Chodzi o jak się okazało - Kuracentowy - problem. Czy w ogóle załogantowi wypada mówić np. do sternika a nie mówiąc już o skiperze w trybie komend czyli rozkazującym.

Nawet o tym nie pisałbym. Myśląc, że tylko ja mam taki dyskomfort psychiczny. Ale jak się okazało kolega w innym dziale z punktu widzenia załoganta - dokładnie tak to widział. Tzn. już sam fakt wydania komendy "lewiej" czy "prawiej" powoduje, że czuł się tak jakby to on dowodził jednostką. A czy powinien? No właśnie?! I tu jest ten Kuracentowy dylemat. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. Gdyby na forum był Jaromir, to bałbym się użyć argumentu o Izbie Morskiej. Ale tak mogę go użyć. Otóż doskonale wiem, że z punktu widzenia IM przypisana byłaby mi wina, uznano by mnie za prowadzącego, pomimo, że bezpośrednio nie wydawałem komend. itd. Chodzi mi o to, czy w ogóle wypada załogantowi wydawać komendy? Etykieta. Regulaminy. Te sprawy...
W tym przypadku bardziej chodzi o etykietę.

Swoją drogą - jak to jest rozwiązane np. w Marynarce Wojennej? Czy oko wydaje bezpośrednio komendy na ster?

A odpowiadając Piotrowi: dowodziłem 12m. jachtami. Może to nie są jakieś super duże. Ale najczęściej staram się poznawać nowe porty, tam gdzie nie byłem. Nawet jeśli jest mapka w locji i zdjęcie - to do końca nie wiem co mnie czeka. Zawsze mam w takich sytuacjach człowieka na dziobie, który głównie ma meldować o odległości. Ale w zatłoczonym porcie także o wolnych miejscach. Albo o łańcuchach kotwicznych innych jachtów tudzież mooringach itd. Pomijam już, że z różnych względów (m.in. zalecenia RYA dla ambitnych skiperów) często wchodzę nocą.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

No i ? Ktoś Ci musi wydawać polecenia? Czy wystarczy jak powie - "tam po lewej jest miejsce", "odległość 3 metry", itd...

Jak to narusza Twoje "kapitańskie ego" to masz problem.

Są dwa rozwiązania:
1. "Oko" powinien informować: "Panie kapitanie, melduję posłusznie, że w odległości 18,5 m, pod kątem 37 stopni jest przejście między krami o szerokości 1 koma 6 szerokości jachtu" - na co Kaptan: "Sternik, 17,5 w prawo!"- a sternik "Jest 17,5 w prawo!".

2.Zamontować kamerę internetową na dziobnicy, posłać sygnał do sieci, Kapitan sobie włączy lapka i kamerę on-line, a dalej już regulaminowo: Kaptan: "Sternik, 17,5 w prawo!"- a sternik "Jest 17,5 w prawo!".

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Trochę se jaja robicie... tak...?!

Ja myślę, że tu były znacznie mniejsze odległości do przeszkód, a pomiar kątów przez "oko" jest za mało dokładny (IMO plus/minus jeden rumb) i trwa zbyt długo, by zdążyć z precyzyjną reakcją via kapitan na ster. Nie prościej, tak jak tu miało to miejsce, powiedzieć do sternika po prostu: lewiej, prawiej...?! Zwłaszcza na kilkunastometrowej łódce. Taż to nie żaglowiec!
I co na to etykieta?

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

Panowie poszaleli inaczej tego nie skomentuje;)

Sławku, wystarczy wyposażyć "oko" w jakiś tam teodolit, czy inny sex..tans. I będzie precyzyjnie i regulaminowo.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

A jednak jaja!
Ja bym wysłał najsilniejszego i najbardziej mrawego z bosakiem na dziób...

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

I najgłupszego Swego czasu bedąć na dziobie i cumując Śmiałym w Kopenhadze przywaliliśmy tak, że Syrenka z fundamentu wypadła. Ja byłem na "oku", a kapitan za sterem.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

Może gdyby kapitan wystawiał jednorazowe zaświadczenia o uprawnieniu do wydawania poleceń byłoby ok?

Zezwala się zał. .... pełniącemu funkcję .... wydawać komendy sternikowi .... w zakresie komend (niepotrzebne skreślić) .... w okresie od .... do .... .

Potem jeszcze podbić pieczątką, podpisać się z podaniem stopnia i numeru patentu, pouczyć o możliwości odwołania do izby morskiej i... chyba byłoby regulaminowo? Co na to etykieta, nie mam pojęcia

_________________
www.samoster.org.pl

Ech! Popsułeś mi temat! Nie jesteś absolutnie w najmniejszym stopniu obrażony, że załogant (być może pierwszy raz na morzu) wydaje Ci polecenia...
Ech! Brak mi słów!

Czyli jednak trzeba dopisać to jako wyjątek do moich regulaminów. A myślałem już, że są one tak doskonałe i skończone.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia

tego się obawiałem, zwątpienie we własne regulaminy TEŻ może być inspiracją ...
dalsze naciskanie na Kuracenta zamiast spowodować wycofanie się, totalną rezygnację, załamanie prowadzące do pływania w regatach i samotne chodzenie po empikach powoduje jeszcze większą płodność regulaminów... świat dziczeje...

_________________
Olek Kwaśniewski

I nadal uważasz że na trzeźwo się da tego słuchać?:P

dlaczego od razu na trzeźwo?

_________________
Olek Kwaśniewski

Ty już wiesz dlaczego :P przecież muszę wreszcie zacząć dbać o wątrobę zapomniałeś?;)