taki ,że

Gorzej, że tego entuzjazmu nie podzielają Nowi. Boją się (i słusznie boją się), że będą skrytykowani, wyśmiani i stara gwardia będzie miała używanie.
Ja oczywiście wziąłem to w dużej mierze 'na siebie' i staram się być nieformalnym rzecznikiem Uciśnionych i Nowych. I cierpię za miliony, mówiąc za poetą. Bo wszystko odbija się potem na mnie.

Na bazie doświadczeń (zwłaszcza ostatnich dni)

staram się być nieformalnym rzecznikiem Uciśnionych i Nowych.

I cierpię za miliony,

Dlatego chciałbym, aby było jakieś miejsce (najlepiej Dział), do którego możliwość zapisu mieliby tylko 'Żółtodzioby' i 'Nowi' oraz grupa 'Cierpliwi Moderatorzy'. Pozostali mogliby tylko mieć możliwość odczytu. Możliwość zakładania wątku mieliby tylko 'Nowi'. W danym wątku aż do końca mogliby się wypowiadać tylko Założyciel Wątku oraz grupa Cierpliwi Moderatorzy.

Przy okazji możnaby zachęcić, aby w tym dziale zadawali swe pytania np. przeciwnicy liberalizacji żeglarstwa.

Gdy próbuje cytować Ich na Forum, to dowiaduje się, że moi znajomi są głupi.

Jak należy traktować Żółtodziobów, zadających 'głupie', naiwne pytania?

Należy traktować ich kulturalnie - bez zmiany Działów

Gorzej, że tego entuzjazmu nie podzielają Nowi. Boją się (i słusznie boją się), że będą skrytykowani, wyśmiani i stara gwardia będzie miała używanie.

Andrzej, coś mi się wydaje

Jak należy traktować Żółtodziobów, zadających 'głupie', naiwne pytania?

Na bazie doświadczeń (zwłaszcza ostatnich dni) wpadłem na nowy pomysł.
Ogromna większość aktywnych (z TOP-50 będących on-line) uczestników Forum uwielbia je. Bo można pożartować, powygłupiać się, powyśmiewać się z Nowych, znaleźć 10 błędów ortograficznych itd.

Gorzej, że tego entuzjazmu nie podzielają Nowi. Boją się (i słusznie boją się), że będą skrytykowani, wyśmiani i stara gwardia będzie miała używanie.
Ja oczywiście wziąłem to w dużej mierze 'na siebie' i staram się być nieformalnym rzecznikiem Uciśnionych i Nowych. I cierpię za miliony, mówiąc za poetą. Bo wszystko odbija się potem na mnie.

Mam pytanie do wszystkich - czy ktoś (oprócz Kuracenta) ma znajomego użyszkodnika forum, który boi się na nim wypowiadać?

Proponuję Tobie abyś jak najszybciej odwiedził Zbieraja na Kapitanie Borchardzie.

Zgrzyb napisał(a):
Proponuję Tobie abyś jak najszybciej odwiedził Zbieraja na Kapitanie Borchardzie.
Wiedziałem, Ty cholerny Zgrzybie, że mi źle życzysz.

Nic nie da się zrobić.

"Czy jak okręt ma śrubę to ma także nakrętkę?"

jak kiedyś miałem śrubę, to moja osobista, ulubiona nakrętka wywaliła mnie z sypialni i kazała spać na kanapce

Pozdrowienia dla Nakrętki
PS. A czy podłożyła Ci szajbę, czy użyłeś własnej

OK.

To czy mogę np. zadać pytanie: jaką maksymalną deklinację widzieliście na akwenach, gdzie docierają jachty żaglowe? Czy też od razu uznany zostanę za głupiego?

Andrzej, zaapeluj do nowych których bronisz i w imieniu których cierpisz by wsparli Ciebie. Może kiedy się okaże, że rzeczywiście tacy ludzie są - będzie Ci łatwiej walczyć o ich dobro? Nie sądzę, by ktoś tu był specjalnie złośliwy, ale z boku Twoje problemy rzeczywiście wyglądają mało naturalnie. Gdyby ktoś z tych kogo rzekomo bronisz Ciebie poparł - może te problemy by się urealniły?

Co do deklinacji - nigdy nie byłem na akwenie na którym występuje jakaś nadzwyczajna deklinacja. Najwyżej kilka stopni.

Czy urealniam problem?

A co to jest deklinacja? (nowy jestem przecież)...