Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Babski punkt widzenia na żeglarstwo
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=72&t=11734
Strona 1 z 5

Autor:  Kuracent [ 11 maja 2012, o 10:45 ]
Tytuł:  Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Miałem już o tym napisać już dawno temu.
Ale przeczytałem wczoraj na stronie Korsarza zaproszenie na sobotę i teraz już muszę poruszyć ten temat.

Cytuj:
Grupa Za Horyzontem jest w części wokalnej zespołem żeńskim, w instrumentalnej wręcz przeciwnie (z małym wyjątkiem). Zespół wykonuje głównie materiał autorski. Jak sami twierdzą skład stanowi przypadkowy zlepek ludzi połączonych jedną pasją, która niweluje wszelkie bariery i przeszkody. Granie i śpiewanie piosenki żeglarskiej - tak samo żeglarstwo - integruje w sposób doskonały. W wielu piosenkach Za Horyzontem przewija się "babski punkt widzenia" na szaleńcze wyczyny dzielnych żeglarzy-facetów :)

(podkreślenie i wytłuszczenie - moje)

Co to znaczy "babski punkt widzenia"?
Już dawno chciałem kupić książkę kpt. Krzysztofa Baranowskiego na ten temat i wtedy mógłbym powymądrzać się na ten temat.

To umówmy się tak: ja idę dzisiaj do EMPiKu po książkę kpt. Baranowskiego a Wy w międzyczasie zacznijcie temat. Bo mi zejdzie się kilka dni, nim przeczytam tą książkę.
Do tablicy głównie wywołane są Szanowne Koleżanki Żeglarki. Chyba, że 'żeglarze-faceci' mają jakieś reakcje zwrotne od Żeglarek. ;-)

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  skipbulba [ 11 maja 2012, o 10:59 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

hmm.. taaak.... najwięcej na temat "babskiego punktu widzenia" wie rasowa kobieta Krzysztof Baranowski :D może zamiast kupowac książkę, spytaj jakiejś baby vel kobiety :)

Moim zdaniem nie ma czegos takiego jak "babski punkt widzenia". Każdy ma swój punkt widzenia i tyle.
Mój na przykład jest taki, że po 25 latach zeglowania sprzedaję jacht. I po zawodach :)

Autor:  Kuracent [ 11 maja 2012, o 11:06 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

skipbulba napisał(a):
hmm.. taaak.... najwięcej na temat "babskiego punktu widzenia" wie rasowa kobieta Krzysztof Baranowski :D


Zapomniałem napisać. Książkę firmuje Krzysztof Baranowski ale ma ona więcej autorów. Bodajże żona i dziecko są współautorami.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Stara Zientara [ 11 maja 2012, o 11:38 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Kuracent napisał(a):
Co to znaczy "[...] punkt widzenia"?

Każdy człowiek ma jakieś horyzonty... jedni większe, inni mniejsze....

Niektórzy całkiem małe mają horyzonty...

A są i tacy, którym horyzont zawęża się do punktu... widzenia.

Autor:  skipbulba [ 11 maja 2012, o 12:09 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Wojtek zaczął sączyć nam filozofie :)

Autor:  Natasza [ 11 maja 2012, o 12:48 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Babski punkt widzenia? W filozoficznym duchu pozostając:
:lol: Najsilniej uwidaczniają się różnice owego widzenia podczas sikania.
(Takie widzisz świata koło, jakie tępymi zakreślasz oczy A. Mickiewicz)

Autor:  bury_kocur [ 11 maja 2012, o 13:16 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Kuracent napisał(a):
Co to znaczy "babski punkt widzenia"?


Mam podejrzenie graniczące z pewnością, iż jako facet - przed psychiczną zmianą płci - nie zrozumiesz tego pojecia :D .
Ja go nie rozumiem od 53 lat, mimo dwóch małżeństw i iluś tam związków luźnych.
Młodszy jesteś więc przyjmij to pojęcie jako aksjomat i będzie Ci z tym w życiu łatwiej. :lol: :lol: :lol:
Pzdr
Kocur

Autor:  kapibara [ 11 maja 2012, o 13:28 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Wypowiadam się głównie po to, żeby podkreślić moją przynależność płciową :roll: , bo jakoś permanentnie nazywana jestem kolegą. Żeglarka (na razie) ze mnie mizerna, ale swoje poglądy na gender i żeglowanie mam. To się podzielę.
W cytowanym fragmencie z jednej strony mowa o integracji, a z drugiej o babskim punkcie widzenia. Gdyby podrążyć, to jest w tym sprzeczność logiczna i semantyczna.
Rozwijając myśl z jednego z ostatnich postów: w żeglowaniu jak w życiu rzeczywiście doniosłe znaczenie mają tylko różnice bio (sikanie jest chyba przereklamowane jako przykład, bo w pewnym wieku Panowie wolą/muszą sikać na siedząco - jako specjalistka geronto, wiem co piszę ;). Cała reszta jest warunkowana kulturowo.
Ale lepiej może już nie drążyć?

MK

Autor:  Natasza [ 11 maja 2012, o 13:34 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Podzielę jeszcze jedną refleksją, z tym, że to będzie o "męskim (bardzo) punkcie widzenia"
Na jachcie kobieta nieposiadająca uprawnień, jest bardziej kobietą niż ta z uprawnieniami. To mnie złościło czasami, ponieważ posiadałam porównywalne atrybuty kobiecości, które postponowane niesprawiedliwie z racji "umienia" np. zejścia z jachtu bez męskich ramion, czuły się niedopieszczone

Autor:  Maar [ 11 maja 2012, o 13:41 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

kapibara napisał(a):
Wypowiadam się głównie po to, żeby podkreślić moją przynależność płciową :roll: , bo jakoś permanentnie nazywana jestem kolegą.
Bo wśród kapibar samice stanowią tylko 30% - pewnie dlatego.

kapibara napisał(a):
Cała reszta jest warunkowana kulturowo.
Na ten przykład, że gdy facet myśli o zabawie, to przed oczami ma zabawę, a gdy kobieta myśli o zabawie, to ma przed oczami pieniądze? ;-)

Autor:  Natasza [ 11 maja 2012, o 13:43 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Cytuj:
Na ten przykład, że gdy facet myśli o zabawie, to przed oczami ma zabawę, a gdy kobieta myśli o zabawie, to ma przed oczami pieniądze? ;-)


A to jest męski punkt widzenia babskiego punktu widzenia.

Autor:  Kuracent [ 11 maja 2012, o 13:53 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Zacząłem akurat od cytatu z opisu jutrzejszego koncertu szantowego "Za Horyzontem" w Korsarzu.
Ale bardziej chciałbym, aby dyskusja poszła w kierunku, o którym pisze kpt. Baranowski.
Pomysł na Jego książkę "Dom pod żaglami" był taki, aby ten sam rejs opisać z czterech punktów widzenia: Jego, Jego żony oraz 12-letniego Jasia i 7-letniej Małogosi.
Nie czytałem tej książki ale sam pomysł bardzo podobał mi się. Zgaduję, że te cztery opisy są absolutnie różne. I ktoś, kto przeczytałby jedną relację a potem osobno drugą czy trzecią, to miałby wrażenie, że to zupełnie inne rejsy.
Wiem, że na Forum jest wiele małżeństw czy par. Może kpt. Baranowski zainspiruje Was do podobnych wypowiedzi?

W każdym razie recenzje tej Jego książki są obiecujące:

Cytuj:
Tytułowy „dom” to jacht Polonez”, na którym rodzina Baranowskich odbywa roczny rejs po rzekach i jeziorach amerykańskich, a nastepnie wraca przez Atlantyk do kraju.

- Jest to opowieść o rejsie innym niż wszystkie... - pisze wydawca na okładce.

Istotnie nie tylko rejs jest nietypowy, ale też sama forma literacka, którą stanowi dwugłos rodziców uzupełnianych przez uwagi dzieci: z zeszytu Małgosi i z kroniki Jasia. Powstał w efekcie wdzięczny obraz trudnego skądinąd rejsu.

Rodzice nie chcą, by dzieci straciły na żegludze rok szkolny i, chcąc nie chcąc, zajmują się nauczaniem swoich pociech. Tak powstaje koncepcja Szkoły pod Żaglami, którą parę lat później zrealizuje Krzysztof Baranowski na „Pogorii”.


Cytuj:
Krzysztof Baranowski płynie Polonezem, tym razem nie regatowo, a rodzinnie, z żoną i dwójką dzieci, przez Stany Zjednoczone, a następnie przez Atlantyk do Europy. Dla samotnego żeglarza z zacięciem regatowym nie jest to łatwe wyzwanie.
Opowieść pisana dwugłosem - autora i żony, pokazuje spojrzenie na te same sprawy z zupełnie różnych punktów widzenia. Dodaje to książce ludzkiego, "niemorskiego" wymiaru i wzbogaca narrację. Czyta się z przejęciem.


Cytuj:
Jacht Polonez odwiedza Stany Zjednoczone z okazji amerykańskiego dwustulecia. Na pokładzie nietypowa załoga, która składa się z żony kapitana i dwójka dzieci - dwunastoletniego Jasia i siedmioletniej Małgosi. Płyną z nowego Jorku w górę rzeki Hudson, przez Wielkie Jeziora do Chicago, stąd rzeką Illinois do Missisipi i z prądem do Nowego Orleanu. Przejście przez ocean kończy tę rodzinną epopeję, o której Baranowski opowiada dwugłosem - raz swoim, raz żony. Nie było łatwo.


pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  kapibara [ 11 maja 2012, o 14:28 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Maar napisał(a):
a ten przykład, że gdy facet myśli o zabawie, to przed oczami ma zabawę, a gdy kobieta myśli o zabawie, to ma przed oczami pieniądze?


Nie, nie - to się nazywa "(bolesne) doświadczenie życiowe". Warunkowanie kulturowe to pojęcie szersze. :-?

MK

Autor:  skipbulba [ 11 maja 2012, o 15:48 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Jaki to jest wiek, kiedy panowie musza siusiać na siedząco??? Moje doświadczenia medyczne mówia mi, że panowie przechodzą bezpośrednio z siusiania na stojąco do siusiania na leżąco. Wiadomo, wygoda ponad wszystko :)

Autor:  Maar [ 11 maja 2012, o 16:09 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

kapibara napisał(a):
Warunkowanie kulturowe to pojęcie szersze.
Ale panienki z indagowanego zespołu pt. "Za horyzontem" - przekrzykując elektryczne skrzypce, elektryczne gitary, elektryczne bębenki i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze elektrycznie hałasującego - informują społeczeństwo żeglarzy, że jeśli męscy członkowie tej społeczności będą chcieli dokonać zabaw indywidualnych, to mają przygotować zawczasu pieniędzy wór a one (kobiety jako podmioty domyślne) wezmą udział w tej zabawie solo lub grupowo.

Autor:  Jaromir [ 11 maja 2012, o 16:15 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

kapibara napisał(a):
Wypowiadam się głównie po to, żeby podkreślić moją przynależność płciową :roll: , bo jakoś permanentnie nazywana jestem kolegą.

Może to ten "nick"?
Nie chcę być niedelikatny - ale wiesz jaki zapach roztacza kapibara? :roll:

Autor:  Colonel [ 11 maja 2012, o 16:58 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Natasza napisał(a):
...posiadałam porównywalne atrybuty kobiecości

Brzmi interesująco.
A jako facet posiadajacy w rodzinie cztery kobiety - kapitanów plus jedną sternika jachtowego twierdzę, że cały temat jest bzdurą.

Baba za kierownicą.
Czemu nie umie jeździć?
Bo jej mąż nie daje auta.
Czemu jej nie daje?
Bo nie umie jeździć.

Autor:  tatajarek [ 11 maja 2012, o 18:03 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

skipbulba napisał(a):
Jaki to jest wiek, kiedy panowie musza siusiać na siedząco??? Moje doświadczenia medyczne


Widzicie, Skipbulba, jesteście uwarunkowani kulturowo.
Gdybyście od dziecka sikali na siedząco, zupełnie inaczej byście teraz tutaj śpiewali.
Ale wasze kulturowe uwarunkowania nie pozwalkają wam zrozumieć kultury uwarunkowań i z tą typową, chamską, męską tepota będziecie się doszukiwać hormonów tam gdzie ich nie ma, a jest kultura.
Więcej Kultury, cham.... . :-(


Jarek Czyszek

Sorry, nie wytrzymałem. Pozdrowienia.

Autor:  kapibara [ 11 maja 2012, o 18:08 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

pierdupierdu napisał(a):
wiesz jaki zapach roztacza kapibara?


ojtamojtam, że niby smierdzi? Każdy ma prawo do intymnej chwili nieświeżości...

Autor:  skipbulba [ 11 maja 2012, o 18:22 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

:D kajam sie Jarku, moje uwarunkowanie kulturowe jest zdecydowanie nie poprawne politycznie :)

tatajarek napisał(a):
skipbulba napisał(a):
Jaki to jest wiek, kiedy panowie musza siusiać na siedząco??? Moje doświadczenia medyczne


Widzicie, Skipbulba, jesteście uwarunkowani kulturowo.
Gdybyście od dziecka sikali na siedząco, zupełnie inaczej byście teraz tutaj śpiewali.
Ale wasze kulturowe uwarunkowania nie pozwalkają wam zrozumieć kultury uwarunkowań i z tą typową, chamską, męską tepota będziecie się doszukiwać hormonów tam gdzie ich nie ma, a jest kultura.
Więcej Kultury, cham.... . :-(


Jarek Czyszek

Sorry, nie wytrzymałem. Pozdrowienia.

Autor:  kapibara [ 11 maja 2012, o 18:57 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

tatajarek napisał(a):
Widzicie, Skipbulba, jesteście uwarunkowani kulturowo. [/quote

A nie,nie. Problem sikania jest generalnie bardziej zlożony. Bo "jak" tylko z pozoru dobrze się lokuje w obszarze warunkowania kulturowego.
A co z tymi co bardzo by chcieli na stojąco, ale...nie mogą z uwagi na.... procesy inwolucyjne?

]
skipbulba napisał(a):
Moje doświadczenia medyczne mówia mi, że panowie przechodzą bezpośrednio z siusiania na stojąco do siusiania na leżąco.


Hm, to zależy w jakim tempie wspomniana inwolucja postępuje ;)

Maar napisał(a):
jeśli męscy członkowie tej społeczności będą chcieli dokonać zabaw indywidualnych, to mają przygotować zawczasu pieniędzy wór a one (kobiety jako podmioty domyślne) wezmą udział w tej zabawie solo lub grupowo.


No tak, ale to działa też w drugą stronę. A co z tzw. sex turystyką kobiet?
Jest podaż - jest zainteresowanie (a może odwrotnie...) W hotelach Chorwacji nie widziałam pań tylko panów zwanych Galeb (mewa).

Autor:  tatajarek [ 11 maja 2012, o 19:14 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

kapibara napisał(a):
W hotelach Chorwacji nie widziałam pań tylko panów zwanych Galeb (mewa).

W kulturze polskiej przedwojennej nazywało się to z francuska - żigolak, i w najmniejszym stopniu nie świadczyło dobrze o paniach korzystających. W kontekście hormonów, to raczej - zamiast, niźli z-...
Z... , jest lepsze.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Autor:  kapibara [ 11 maja 2012, o 19:32 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

tatajarek napisał(a):
(...) i w najmniejszym stopniu nie świadczyło dobrze o paniach korzystających.


...czy to przypadkiem nie znaczy, że panowie mają jednak w rzeczonej kulturze większe chody? ;). Nie żebym narzekała. Taka... luźna obserwacja :roll:

Autor:  Narjess [ 11 maja 2012, o 19:42 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Tylko co w tym z babskiego punktu widzenia na żeglarstwo? Przedwojenny pogląd na panie korzystające z usług żigolaków? Złe uwarunkowania kulturowe ratownika medycznego, który wie(nie powinien cham jeden tego wiedzieć!!), że chłop łazi póki może, a dopiero jak go ciężko zmoże to leży i robi pod siebie, mimo że wolałby na stojąco? Kontekst hormonów który został nie wiadomo kiedy wprowadzony do dyskusji? Zapach kapibary? Czy raczej różnice zapachowe między fermą, a pojedynczą kapibarą? Sexturystyka kobiet? Baba za kierownicą, umie jeździć, czy nie umie? Zabawy solo i grupowe z worem kasy? Oj Jędruś będzie zły jak przyjdzie, bo nie jest merytorycznie, ani nawet na temat! :evil:
Tak wiem, też jestem źle uwarunkowana, ale ja też nie zdzierżyłam. :evil: :lol:

Autor:  tatajarek [ 11 maja 2012, o 19:53 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Narjess napisał(a):
Tak wiem, też jestem źle uwarunkowana

Ależ wręcz przeciwnie.
Ja bardzo proszę wszystkie miłe panie czytające ten wątek by się nie zamieniały w gender, bo różnica pomiędzy kobietą a gender jest astronomiczna, i to raczej w kierunku ciemnej strony mocy...
Kobieta a żeglarstwo.
Kobieta to gatunek osobny.
Byłem w środę na bardzo prestiżowym i jubileuszowym koncercie szantowym (powiedzmy) w Gdyni gdzie zebrała się elita trójmiejskich żeglarzy (pisałem już że też byłem?) Biorac pod uwagę najbliższe stoliki to z pięciu pań kapitanów, poznanych gdzieś na kei przed trzydziestu laty, żadna już tak naprawdę nie żegluje, w przeciwieństwie to pięciu kapitanów facetów poznanych mniej więcej w tym samym czasie. Wszyscy się wyrywają, w tym jeden po osiemdziesiątce grubo a drugi z wszczepionym rozrusznikiem serca.
Pozdrowienia - Jarek

Autor:  kapibara [ 11 maja 2012, o 19:56 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Ups, że niby nie na temat :-? ? To ja chyba już pójdę wziąc prysznic....

Autor:  cameron6 [ 12 maja 2012, o 03:48 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Cytuj:
Nie chcę być niedelikatny - ale wiesz jaki zapach roztacza kapibara? :roll:[/
Ja nie wiem ale myślę że dla kapibar ten zapach ma jakieś znaczenie bardzo pozytywne :D

Autor:  Kuracent [ 12 maja 2012, o 18:24 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Narjess napisał(a):
Oj Jędruś będzie zły jak przyjdzie, bo nie jest merytorycznie, ani nawet na temat!


Dokładnie tak. Nie jestem zadowolony z kierunku dyskusji. Ale to się później wydzieli do OT.

Tak naprawdę nikt z tematem nie zmierzył się oprócz kpt. Baranowskiego. Szkoda, że nie było tej książki już w EMPiKu Złote Tarasy i w Juniorze, bo dałbym kilka cytatów już wczoraj. Widać, że trudno o tym mówić. Tym bardziej nie odpuszczę tego tematu, bo nie boję się trudnych tematów i ew. negatywnych reakcji.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  skipbulba [ 13 maja 2012, o 19:54 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

Oki, merytorycznie:
Nie wiem jaki jest "babski punkt widzenia żelgarstwa", bo mój żeński pierwiastek nie che sie ujawnić jakoś. Ale ja ze swojej strony róznice widzę tylko jedą, faceci nie zbaierają ze sobą prostownicy. Po za tym tak kobiety jak faceci dzielą się na żeglarzy dobrych i złych. Niezależnie od płci.
Ale też czasem bywa tak, że zły żeglarz jest swietnym kompanem, za to świetny zeglarz jest fatalnym kompanem. Więc jest to bez znaczenia. po rpstu sa ludzie z którymi fajnie się pływa i są tacy z którymi pływa się nie fajnie. płec jest w zasadzie bez znaczenia.

PS zapomniałem : kolega @ snajper dzieli jeszcze żeglarzy na "prawdziwych żeglarzy z Bałtyku" i "nieprawdzwych ciepłolubów z Adriatyku".

Autor:  Narjess [ 13 maja 2012, o 22:13 ]
Tytuł:  Re: Babski punkt widzenia na żeglarstwo

skipbulba napisał(a):
Ale ja ze swojej strony róznice widzę tylko jedą, faceci nie zbaierają ze sobą prostownicy.

Łżesz Skipciu jak naoczny. Nie mam nigdy suszarki ani prostownicy.. za to mam full apteczkę(nitrogliceryna mnie się ostatnio -przeterminowała więc nie mam, ale reszta jest), komplet śrubokrętów, kombinerki, szekle i inne tego typu.. Zresztą mniej więcej znasz mnie więc wiesz że prostownica to byłaby głupota(w moim przypadku) bo w rzyci mam kształt fryzury. Nie uogólniaj ;)

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/