Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=72&t=16238
Strona 1 z 3

Autor:  Kuracent [ 2 sie 2013, o 20:27 ]
Tytuł:  Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

W Polsat News jest reportaż o nowej wodniackiej modzie: wakeboarding'u.

Mistrz ma powiedzmy 17 lat a dziennikarz powiedzmy to 'staruch' 26-letni.

- Cześć. - zaczyna dziennikarz.
- Dzień dobry.... cze..ś...ć! - odpowiada młody mistrz, wyraźnie niepewnie.

Potem dziennikarz prosi o kilka rad przed startem do tego ekstremalnego sportu. I od tego momentu młody człowiek natychmiast i automatycznie wydaje komendy i rady. Ale są one w tonie, który nie oczekuje jakiegokolwiek sprzeciwu. I są one od razu "na ty". Młody człowiek nie mówi:

- "Proszę Pana, uważam, że byłoby to wskazane, gdyby Pan rozważył, aby pływać na prostych nogach".

Zamiast tego powie do o wiele starszego redaktora:

- "Płyń na prostych nogach!"

I nie nie oczekuje na demokratyczną dyskusję.

To taki dodatek z boku do dyskusji o komendach...

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  bury_kocur [ 2 sie 2013, o 21:04 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Kuracent napisał(a):
To taki dodatek z boku do dyskusji o komendach...


Ale powiedz Jędrus ... o co Ci chodzi ...? :D
Bo na radiu w PL mówi sie "Panie Kapitanie" lub "Proszę Pana"...
Angielska wersja to "you" ale to wynika ze specyfiki języka.
Więc Andrzejku - w czym problem ?
Pzdr
Kocur

Autor:  Zbieraj [ 2 sie 2013, o 22:09 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

bury_kocur napisał(a):
Więc Andrzejku - w czym problem ?
Jak to "w czym"? Nie ma problemu, więc trzeba go stworzyć. :rotfl:
Kuracent napisał(a):
wydaje komendy i rady. Ale są one w tonie, który nie oczekuje jakiegokolwiek sprzeciwu. I są one od razu "na ty".
Absolutnie prawidłowo!!!
Kuracent napisał(a):
Młody człowiek nie mówi:
- "Proszę Pana, uważam, że byłoby to wskazane, gdyby Pan rozważył, aby pływać na prostych nogach".
Gdyby tak powiedział - byłby idiotą.
Kuracent napisał(a):
Zamiast tego powie do o wiele starszego redaktora: - "Płyń na prostych nogach!"
Absolutnie prawidłowo!!!
Kuracent napisał(a):
I nie nie oczekuje na demokratyczną dyskusję.
Demokracja w rozkazach i komendach? Pogięło Cię?
Kuracent napisał(a):
To taki dodatek z boku do dyskusji o komendach...
To przeczytaj tę dyskusję jeszcze raz. Tym razem ze zrozumieniem. Zwłaszcza to, co napisał Sąsiad.

Autor:  AdamTychy [ 6 sie 2013, o 13:22 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Witam :)

to jak?

Przygotuj cumę dziobową do podania na keję

Proszę, niech Pan przygotuje cumę dziobową do podania na keję

życia by zabrakło.. :-?

Autor:  reed [ 6 sie 2013, o 16:31 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

z dobra załogą wystarczy komenda: ... dochodzimy lewą....i wszystko jasne
a to
AdamTychy napisał(a):
Proszę, niech Pan przygotuje cumę dziobową do podania na keję
jest nieuprzejme.
Winno być:
"Czy Szanowny Pan był tak uprzejmy i poświęcił chwilę uwagi cumie dziobowej którą powiniśmy podać na ląd, naturalnie proszę sobie spokojnie to piwo najpierw dokończyć" :mrgreen:

Autor:  plitkin [ 6 sie 2013, o 16:41 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

reed napisał(a):
z dobra załogą wystarczy komenda: ... dochodzimy lewą....i wszystko jasne


Z dobrą załogą ta komenda jest nie potrzebna :)

Autor:  reed [ 6 sie 2013, o 17:00 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

plitkin napisał(a):
Z dobrą załogą ta komenda jest nie potrzebna

wiem, ale jak bym to napisał znowu bym się z zarzutami spotkał :mrgreen: i nie daj boże z kolejnym donosem do moderatora :D

Autor:  waliant [ 6 sie 2013, o 23:04 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

plitkin napisał(a):
reed napisał(a):
z dobra załogą wystarczy komenda: ... dochodzimy lewą....i wszystko jasne


Z dobrą załogą ta komenda jest nie potrzebna :)


A wcale niekoniecznie, bo czasami miejsc do cumowania jest kilka i jednak warto powiedzieć załodze, że np wpływamy w ten y-bom za tym żółtym jachtem po lewej stronie ;)

Autor:  reed [ 6 sie 2013, o 23:16 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

waliant napisał(a):
warto powiedzieć załodze, że np wpływamy w ten y-bom za tym żółtym jachtem po lewej stronie

Byłoby to chyba nadmierne gadulstwo.... :rotfl:

Autor:  Sąsiad [ 6 sie 2013, o 23:16 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

AdamTychy napisał(a):
Proszę, niech Pan przygotuje cumę dziobową do podania na keję

A właściwie co w tym złego? Czasem pływałem z ludźmi, z którymi nie byłem na "Ty". To "tykanie" to jakiś obowiązek jest?

A książki historyczne pamiętacie?

Cytuj:
- Panie kapitanie, pierwszy oficer, pan X, przekazuje pozdrowienia i zawiadamia, że okręt jest gotów do zwrotu.
- Panie Y, proszę przekazać moje pozdrowienia pierwszemu oficerowi i poinformować go, że zezwalam na wykonanie zwrotu, kiedy tylko będzie mu to odpowiadało.


A może ten Forester ściemniał po prostu? :roll:

Autor:  reed [ 6 sie 2013, o 23:24 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Forester to jednak fikcja literacka, ale na okręcie gdzie zwrot trwał jednak trochę czasu mogli sobie na to pozwolić i panowała tam ścisła hierarchia wojskowa.
W wojsku sierzant z majorem moga razem wódke pic i na ty być ale nie powie jeden do drugiego Franek baczność :D

Autor:  Sąsiad [ 6 sie 2013, o 23:53 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Forestera wyciągnąłem przez sentyment do czasów, gdy ludziom nie szkoda było życia na grzeczność ;)

Autor:  reed [ 7 sie 2013, o 00:03 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Sąsiad napisał(a):
Forestera wyciągnąłem

No zbieg okoliczności rzeczywiście.... bo ja od przedwczoraj zacząłem go po raz "nt-y" :D

Autor:  Stara Zientara [ 7 sie 2013, o 16:59 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

plitkin napisał(a):
Z dobrą załogą ta komenda jest nie potrzebna
Ja na załogę nie narzekam, ale czasem na Zawiszy przychodzą się zapytać, czy na pewno znowu prawa burta. :)

Autor:  Kuracent [ 8 sie 2013, o 01:12 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Zbieraj napisał(a):
To przeczytaj tę dyskusję jeszcze raz. Tym razem ze zrozumieniem. Zwłaszcza to, co napisał Sąsiad.


Ale w tym wątku i w tamtym akurat w 100% zgadzamy się.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Viking [ 9 sie 2013, o 09:48 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Ja nie wyobrażam sobie, żebym na Tangu z 3 osobami
mówił do załogi per pan, prezes, dyrektor czy inny magister.

Sąsiad odwołuje się do historycznych książek.
Historia ma to do siebie, że jest tylko zapisem w kronikach.
To co było wczoraj niekoniecznie ma być stosowane dziś a na pewno nie jutro czy pojutrze.
A która dziewczyna mówi dziś do rodziców historycznie "ojcze" lub "pani Matko"???

Autor:  Sąsiad [ 9 sie 2013, o 10:01 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Viking napisał(a):
Ja nie wyobrażam sobie,

Nie przejmuj się, uboga wyobraźnia nie jest wadą ;)

Viking napisał(a):
Sąsiad odwołuje się do historycznych książek.

Ej no, spokojnie. Nie proponuję wprowadzania zasad z XIX-wiecznej marynarki angielskiej :/ To była wypowiedź w kwestii braku czasu.

Autor:  reed [ 9 sie 2013, o 10:32 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Wypraszam sobie.... Jak Pani Matko to i Panie Ojcze ma być a nie ojcze :twisted:

Autor:  lvlaras [ 10 sie 2013, o 20:13 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Gdy robiłem kurs na patent żeglarza miałem 17 lat. Jakoś tak się złożyło, że praktycznie wszyscy kursanci to były dorosłe osoby, mające rodziny, dzieci itp. a ja jeden taki dzieciak. Mimo to wszyscy byliśmy ‘na Ty’, nawet z instruktorem który pewnie mógłby być moim dziadkiem. I tak jak na początku czułem się trochę nieswojo (ileż to razy na początku dostawało się ochrzan za „per Pan”), to bardzo szybko różnice wieku się zacierały- a wątpię żeby tak było jakbym płynąc omegą do wszystkich „Panował” i „Paniował” .

Nadal jestem młodym 'żeglarzem' gdyż dopiero studiuje. Uważam, że to automatyczne przechodzenie żeglarzy ‘na Ty’ tworzy swoistą atmosferę i pozwala na szybsze zgranie nawet mocno zróżnicowanej wiekiem załogi. A ciągłe tytułowanie nie dość, że często tak naprawdę brzmi śmiesznie to tworzy dystans pomiędzy ludźmi, a przecież na jachcie mamy być jak najbardziej zgrani.
Oczywiście pomijam tu tytułowanie osób pełniących ważne funkcje na danej jednostce, szczególnie na dużych jachtach.
Chociaż i tu inaczej wygląda np. oficjalne pływanie Zawiasem mając cała szkoleniowo-harcerską załogę (też ma to swój urok- cała wiązanka komend i wszystkie żagle idące równo w górę), a wykonywanie rejsów „wycieczkowych” gdzie osób do pracy przy jachcie tak naprawdę jest 10-15 i to łącznie z załogą stała, a reszta to turyści, a manewry powtarzamy po kilka razy dziennie.

Co więcej- mimo iż nie pływam długo, to zdążyłem zauważyć, że w większości wypadków osoby które tak naprawdę sobie na to zasłużyły nie upominają się lub wręcz nawet nie lubią/nie chcą być tytułowane, natomiast o „per Panowanie” i „per Kapitanowanie” lubią upominać się osoby które „na siłę” chcą podkreślić swoją pozycję, czy posłuch wśród załogi.

P.S. Mam nadzieję, że półmilionowa mila morska już przekroczona Panie Januszu :)

Autor:  stoik_dn [ 13 sie 2013, o 11:08 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Język po pierwsze musi mieć funkcję użytkową! Przechodzenie na Ty w żeglarstwie jest właśnie związane z taką funkcją tj. bezpieczeństwem, skraca czas nadania komunikatu, zbliża. W języku angielskim w zasadzie w ogóle nie używa się formy per Pan choć można powiedzieć sir ale jest to forma wyszukana i niecodzienna. Także ostrożnie z analizowaniem tego co w książkach napisali bo to od tłumacza często zależy, o ile wiem żeglarski zwrot panie pierwszy (drugi etc...) jest żeglarski! Na żaglowcach (statkach) Conrad pisał że używano zwrotu panie poruczniku (Lieutenant). Mój mentor żeglarski Ś.P. Kpt Tadeusz Szymański gdy stawiałem swoje pierwsze kroki żeglarskie na początku lat 90 kazał wszystkim zwracać się do siebie i nawzajem na Ty a mógł być naszym dziadkiem. Bardzo ceniłem sobie jego przyjaźń, a "tykanie" nikomu nie zabierało możliwości okazywania szacunku. Płynnie przechodziliśmy z Tadziu na Kapitanie kiedy chcieliśmy ten szacunek okazać lub odciąć pogaduchy od potrzeby zakomunikowania żeglarskich spraw (czyli Tadziu i ta dupa Maryny.... Kapitanie coś na nas płynie albo proponuję zmienić żagiel itd...). Dziś gdy co roku Kapitanuję i płyniemy w 12 osobowej grupie też jesteśmy zawsze na Ty (wyjątkiem jest że do rodziców zwracam się Tato Mamo), ale prosty komunikat żeglarski też często pada Kapitanie....coś tam. W życiu prowadząc firmę jestem z wszystkimi Swoimi pracownikami na Ty co nie przeszkadza nam znać Swojego miejsca w szeregu. Mój szef właściciel firmy ma np zdanie jak rozumiem bliższe Kuracentowi i nie daje się tykać, co też nie przeszkadza acz tworzy sztuczny dystans. Czy jest on potrzebny? W wojsku na pewno, w pracy moim zdaniem nie, tzn uważam że autorytet faktyczny wystarczy nie potrzeba wymuszać autorytetu formalnego. Można długo dowodzić historycznie skąd ten Pan się w Polsce wziął, konserwatyści, melancholicy będą bronić tej tradycji językowej jak niepodległości, moim zdaniem trzeba to zmienić metodą faktów dokonanych tzn wprowadzając modę mówienia do siebie na Ty. Autorytet trzeba sobie zbudować nie wymusić.

Autor:  Sąsiad [ 13 sie 2013, o 12:48 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

stoik_dn napisał(a):
Ś.P. Kpt Tadeusz Szymański gdy stawiałem swoje pierwsze kroki żeglarskie na początku lat 90 kazał wszystkim zwracać się do siebie i nawzajem na Ty a mógł być naszym dziadkiem.

Bardzo dobre zdanie do zastanowienia się nad tematem.
Na jachcie, jakimkolwiek, tworzymy tzw. małą grupę. W takiej grupie przechodzenie na "Ty" jest dość naturalne i nikogo nie razi, niezależnie od pozycji i różnicy wieku.
Niemniej jednak każdego szanującego się człowieka obowiązują (a przynajmniej tak mi się wydaje) zasady (Czytasz Yigael? ;)) rudymentarnej kindersztuby. Dobre wychowanie nie ma nic wspólnego z funkcją użytkową języka, jaką jest komunikacja. Nie wierzę, że "panowanie" w jakikolwiek sposób wpływa na bezpieczeństwo jachtu, czy skuteczność manewrów, aczkolwiek może wpływać na samopoczucie, zwłaszcza młodej, załogi.
Dobrze wychowany człowiek wie, że automatyczne przechodzenie na "Ty" nie każdemu odpowiada. Dlatego istnieją podstawowe zasady. Takie że starszy proponuje młodszemu, kobieta mężczyźnie, przełożony podwładnemu itp. I na tych "decyzyjnych" osobach spoczywa obowiązek wyboru stopnia fraternizacji.

Weźmy taki przykład - Nauczycielom zaleca się nie przechodzenie na "Ty" z uczniami. Czy jak jadą na tydzień na Szkołę Pod Żaglami, to mają zrezygnować z tej zasady? Mogą oczywiście na czas rejsu, ale czemu konsekwentnie nie na dowolnej innej wycieczce?

Autor:  Kuracent [ 13 sie 2013, o 13:44 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

stoik_dn napisał(a):
Mój szef właściciel firmy ma np zdanie jak rozumiem bliższe Kuracentowi i nie daje się tykać, co też nie przeszkadza acz tworzy sztuczny dystans.


Nie wiem skąd taki wniosek? Napisałem przecież nawet w tytule, że jest to automatyczne. Bardzo ułatwia to współpracę. Dam inny przykład. Gdy są negocjacje z inną firmą i są prezesi, dyrektorzy to używamy najczęściej formy Pan(i). Gdy jednak potem następuje wdrożenie i czeka nas współpraca przez parę miesięcy przez kilka/kilkanaście godzin dziennie, to często proponuję od razu przejście "na Ty". Jeśli tak nie zrobię to i tak raczej prędzej niż później ktoś powie:

- Zresetuj serwer.
zamiast:
- Czy mogę Pana prosić o zresetowanie serwera?

Sąsiad napisał(a):
istnieją podstawowe zasady. Takie że starszy proponuje młodszemu, kobieta mężczyźnie, przełożony podwładnemu itp. I na tych "decyzyjnych" osobach spoczywa obowiązek wyboru stopnia fraternizacji.


W przypadku sytuacji żeglarskich uważam, że osobą "decyzyjną" jest kapitan i powinien od razu zachęcać do mówienia "na Ty" wszystkich ze wszystkimi. Dodam, że dość często mam problem z nastolatkami, którzy wolą mówić "na Pan". Zazwyczaj wymaga to dłuższego pływania, aby zmienili formę wypowiedzi.

Jeśli chodzi o małe dzieci do 5 lat, to nie próbuję narzucać formy. Dość często zaczynają np. od formy "kapitanie" a potem "przejęzyczają się" i mówią coraz częściej "na Ty", czego ja oczywiście nie poprawiam.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Były user [ 13 sie 2013, o 13:53 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Sąsiad napisał(a):
rudymentarnej kindersztuby
Rozgryzłem Cię! Jesteś fetyszystą spółgłosek drżących dziąsłowych! :mrgreen:

Autor:  stoik_dn [ 13 sie 2013, o 13:57 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

"Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego" - car Piotr I Aleksiejewicz Wielki.
Kindersztuba jak i inne reguły polegają na szanowaniu pewnej kultury a ja uważam że ta część języka nam się nie udała i trzeba ją zmienić. Osobiście nie przełamuję tej bariery jak mi na to Kindersztuba nie pozwala, ale jak tylko mogę natychmiast to robię licząc na to że kiedyś zniknie z języka jako anachronizm. Nauczyciel jest dobrym przykładem, jakbym nim był to bym natychmiast z uczniami przeszedł na Ty aby ich nauczyć co oznacza prawdziwy autorytet, to że się zaleca stosowanie carskiej czy pruskiej metody pały świadczy tylko o tym środowisku ale akurat mnie to nie dziwi bo to najmniejszy problem nauczycielski... W życiu codziennym jak ktoś mi powie na Ty od razu mu na Ty odpowiem i tego już się będę trzymał. Lubię Balcerowicza, ale jego ówczesna rozmowa z Rostowskim pokazała stopień jego zakompleksienia. Nie przyszedł rozmawiać merytorycznie tylko wypinać ordery. Efektem tej językowej niezręczności jest wszechobecna maniera tytułowania byłych ministrów, premierów, prezesów itd... która to maniera wynika z próżności, zakompleksienia i jest nielogiczna, bo jest jeden premier, jeden minister (konkretny) itd...jeden kapitan (nie rozumiem funkcji z-ca kpt znaczy się trzeba powiedzieć starszy oficer czy Chief a nie wymyślać).
Podsumowując tak nie każdemu odpowiada to oczywiste, na siłę łamać się nie da, ale można dawać przykład innego zachowania. Czy wpływa na załogę, tak niweluje różnicę wieku dając możliwość wzajemnego czerpania z doświadczenia i młodości! W każdej życiowej sytuacji podobnie, firma utrzymująca bariery zaczyna powoli być anachroniczna, i przekłada się to na kontakt z klientami, firma która upraszcza komunikację lepiej działa, co nie oznacza, że mamy kogoś nie szanować.
Do Kuracent: źle zrozumiałem cofam porównanie...

Autor:  Sąsiad [ 13 sie 2013, o 14:03 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

stoik_dn napisał(a):
W każdej życiowej sytuacji podobnie, firma utrzymująca bariery zaczyna powoli być anachroniczna, i przekłada się to na kontakt z klientami, firma która upraszcza komunikację lepiej działa,

A skąd to przepraszam wziąłeś? Takich głupot na studiach teraz uczą?

Autor:  stoik_dn [ 13 sie 2013, o 15:19 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Z życia, 11 lat własnych doświadczeń w biznesie (i 10 lat obserwacji zmagań ojca) mi to podpowiada, skostniałe struktury, zamknięcie na rozwój, pierdusie trzymające kurczowo stołki nie próbując iść na przód, zaklinając rzeczywistość! Na studiach na politechnice nie wiele uczą (albo uczyli jak ja się uczyłem) o relacjach międzyludzkich. Jeżeli nauczycieli uczą dziś by trzymali dystans do dzieci to jeszcze długo się to nie zmieni, ale nie kłóćmy się, dzieli nas pewnie tak wiele że nie podejmiemy sensownej dyskusji w rozumieniu filozoficznym tego słowa, a i zresztą to chyba nie to miejsce... szanuję Pański pogląd choć się z nim absolutnie nie zgadzam howhg

Autor:  Sąsiad [ 13 sie 2013, o 17:06 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

stoik_dn napisał(a):
Z życia, 11 lat własnych doświadczeń w biznesie (i 10 lat obserwacji zmagań ojca) mi to podpowiada,

A te doświadczenia obejmują współpracę z Niemcami, Japończykami, Rosjanami? Bo coś dziwnie mi się wydaje, że nie. :roll:
Zresztą faktycznie, to nie miejsce na takie dyskusje.

Autor:  stoik_dn [ 13 sie 2013, o 18:28 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

Szanowny Panie nie kłóćmy się -proszę! Na co dzień współpracuję z Niemcami, Holendrami, Francuzami, Włochami, Hiszpanami, Czechami, Ukraińcami, Japończykami, mam starsze doświadczenia z Rosjanami i Belgami. Po Rosyjsku i Ukraińsku nie mówię przez Wy a po angielsku rozumie się samo przez się że mówi się wprost. W innych językach się nie porozumiewam. Może mi uchodzi jako obcokrajowcowi a może mają mnie za chama, najwyraźniej są bardzo kultoralnie bo nigdy nie dali odczuć a relacje z ludźmi z którymi współpracuję raczej mam bardzo dobre. Pańska maniera próby deprecjonowania adwersarza nie prowadzi do porozumienia ani nawet nie tworzy gruntu do dyskusji, życzę miłego wieczoru bez odbioru na 16 dalej poproszę na priv jeśli trzeba...

Autor:  Moniia [ 13 sie 2013, o 19:35 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

stoik_dn napisał(a):
(...)przez Wy a po angielsku rozumie się samo przez się że mówi się wprost. ...

A co tam, przyczepię sie. Bo w angielskim, to tak nie do końca. Po pierwsze używa sie formy Mr, Mrs X. Po drugie, nawet You przypominam jest drugą osobą także liczby mnogiej (wy) - a istnieje zwrot 'You, Mr/Mrs X' - co jakbym miała tłumaczyć tłumaczyłabym raczej jako 'Wy' - oczywiście w zależności od tekstu, ale to taki właśnie rodzaj zwrotu. Samo 'You' zreszta można tez tłumaczyć jako 'Wy' w zależności od obecności innych form grzecznosciowych i charakteru tekstu (np stopnia formalności).
No, tyle czepialstwa na dziś :D

Autor:  Sąsiad [ 13 sie 2013, o 20:37 ]
Tytuł:  Re: Automatyczne przechodzenie "na ty" wodniaków

stoik_dn napisał(a):
dalej poproszę na priv jeśli trzeba...

Ależ nie trzeba. Pozostanę w cichości w swoim rozbawieniu :)
Moniia napisał(a):
No, tyle czepialstwa na dziś

Pozostaje mi się podpisać. I dzięki za wyjaśnienie. :kiss:

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/