Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=72&t=27961
Strona 2 z 3

Autor:  marioczewa [ 28 sty 2018, o 11:50 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Sadze ze to nie brak wyzszego wyksztalcenia tylko brak fachu w reku albo jakichs szczegolnych umiejetnosci , ktore akurat sa potrzebne na rynku pracy. Mam tytul technika ukonczone studia licencjackie i ukonczona magisterke ale jakos specjalniej pracy nie wykonuje, moze przez to ze interesuje sie wszystkim ale nie jakos kierunkowo. I nie specjalizuje sie w niczym. Moze brak znajomosci odpowiednich osob. Kto wie.

Autor:  Bombel [ 28 sty 2018, o 13:56 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

marioczewa napisał(a):
Sadze ze to nie brak wyzszego wyksztalcenia tylko brak fachu w reku albo jakichs szczegolnych umiejetnosci , ktore akurat sa potrzebne na rynku pracy. Mam tytul technika ukonczone studia licencjackie i ukonczona magisterke ale jakos specjalniej pracy nie wykonuje, moze przez to ze interesuje sie wszystkim ale nie jakos kierunkowo. I nie specjalizuje sie w niczym. Moze brak znajomosci odpowiednich osob. Kto wie.

A może po prostu łapanie wielu srok za ogon naraz to nie najlepszy sposób na życie???

Autor:  Koma5 [ 28 sty 2018, o 15:01 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Kuracent napisał(a):

Jeden z bohaterów książki Kasi Wolnik-Sayny mówi:

Cytuj:
chłop robi za Odyseusza, szlaja się po morzach i oceanach, a baba za Penelopę, to znaczy czeka, lewą ręką robi sweter na drutach dla kolejnego dziecka, a prawą ogarnia się od gachów, zwanych wówczas zalotnikami.


I w tym sensie morze coś zabrało. Większości opisanych w książce postaci...



Dla jasności:

Penelopa nie robiła swetrów dla kolejnych dzieci, a szatę pośmiertną dla ojca - i można powiedzieć, że jeśli oganiała się od gachów, to tą szatą właśnie. ;)

Autor:  Bombel [ 28 sty 2018, o 15:34 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Koma5 napisał(a):
Dla jasności:

Penelopa nie robiła swetrów dla kolejnych dzieci, a szatę pośmiertną dla ojca - i można powiedzieć, że jeśli oganiała się od gachów, to tą szatą właśnie.

Dzięki wszystkim Bogom na ziemi że mamy tak rozgarniętą w temacie.
Inaczej zmarlibyśmy w nieświadomości.
A tak dla jasności :rotfl: Nie oganiała się szatą lecz ją pruła. Znaczy, pruła nocą to co w dzień utkała

Autor:  Koma5 [ 28 sty 2018, o 16:41 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Bombel napisał(a):
Nie oganiała się szatą lecz ją pruła. Znaczy, pruła nocą to co w dzień utkała
Masz rację - tylko że to było "oganianie" właśnie... Pruła, bo obiecała zalotnikom, że jednego z nich wybierze, gdy szata będzie gotowa.

(sorry za OT)

Autor:  robhosailor [ 29 sty 2018, o 14:40 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Przywołany na początku wątku, nie odzywałem się do tej pory. Ale Ad rem:
Po prostu, wysłuchaliśmy kiedyś opowieści Kazimierza Ludwińskiego z moją partnerką Kasią i rozmawialiśmy potem o tym. Mieliśmy sporo różnych wątpliwości, czy np. model życia wybrany przez jednego z rodziców uszczęśliwia, czy unieszczęśliwia, rodzinę, a szczególnie dzieci? Czy wypływa z altruizmu, czy z egoizmu jednego z rodziców? Czy zaobserwowana przez nas wtedy, czy na jednym z filmów festiwalowych Jachtfilmu, ewidentna samotność i pewne wyobcowanie żeglarskich dzieci, nie jest zbyt wysoką ceną, którą płacą. Nie wiem. Może nie jest.

***
A jeśli chodzi o mnie, to wewnątrz, zazdroszczę tym, którzy porzucają lądowy schemat życia i wyruszają w długie rejsy, czasami, by wcale do lądowego życia nie wrócić. Zastanawiam się, dlaczego sam tak nie zrobiłem i pewnie nigdy nie zrobię. Pewnie dlatego, że obawiam się podjęcia decyzji, która zmienić może wszystko: sposób i miejsce dalszego mojego życia, wszelkie relacje z bliskimi, zerwania kontaktów z tym co znam, co mnie ukształtowało itp. No i pewnie bardzo obawiam się tego, że ewentualne, wyobrażone, zyski ze zmiany będą mniejsze od poniesionych strat, czyli szacuję ryzyko, że w sumie zadowolony z takiej zmiany nie będę, bardzo wysoko. Moje żeglarstwo jawi się mi więc, jako niezrealizowane marzenie, obsesja i substytucja otwartego życia w nieograniczonej przestrzeni w postaci szuwarowej i amatorsko-szkutniczej zabawy. :) A latka lecą, zdrowia nie przybywa, więc owe niezrealizowanie może okazać się wkrótce czasem zaprzeszłym dokonanym. :D

Autor:  Kuracent [ 29 sty 2018, o 22:47 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

W tym wątku na podstawie książki chciałem opisać m.in. co zabrało morze Zbierajowi. Ale na dzisiejszym spotkaniu Janusz stwierdził, że ... nic mu nie zabrało!

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  bartuss1nowy [ 3 lut 2018, o 20:27 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

A co niby miało zabrać i morze i żeglarstwo? Raczej dawać i przyjemność i naukę.
Dziwne pytania stawiasz ponury człowieku. Piszę ponury, bo poprzednio jak coś pisałem w tym wątku, to uśmiechałeś się półgębkiem, a Piętaszek uśmiecha się całym ciałem :P

Autor:  beret [ 1 paź 2018, o 10:36 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Problem jest nie w rzuceniu studiów i pójściu w morze. Problem jest w tym że tego żałujemy. Czy rzuciliśmy studia, czy też nie, zawsze możemy tego żałować, albo nie żałować. A to już nasz wybór. Kto z nas, trzymając się kurczowo koła sterowego, nie mruczał pod nosem: "Chciałeś, masz, nie marudź!"?

Autor:  Zielony Tygrys [ 1 paź 2018, o 12:03 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

beret napisał(a):
Kto z nas, trzymając się kurczowo koła sterowego, nie mruczał pod nosem: "Chciałeś, masz, nie marudź!"?

Ja.
Głownie dlatego, że tego trzymania ciągle mam za mało.

Autor:  waliant [ 1 paź 2018, o 12:16 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Zielony Tygrys napisał(a):
Ja.

Ja też. Choć bywa tak, że po ciężkich regatach człek rzuca morskie żeglarstwo w ogóle, a na Bałtyku w szczególności, ale to szybko mija. Znaczy człek mówi że rzuca, płynąc do portu, a jednocześnie się umawia na następne regaty. To chyba jakiś defekt, tego, hmm, mózgu... ;)

Urbańczyk też o tym wspomniał w swojej jednej książce - że ma dosyć a jednocześnie sam się przyłapał na robieniu uwag do przygotowań do następnego rejsu ;)

Autor:  Colonel [ 1 paź 2018, o 15:42 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Tak to z nałogowcami...

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Autor:  bury_kocur [ 1 paź 2018, o 16:23 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Colonel napisał(a):
Tak to z nałogowcami...


Ano tak jest.

Ja już mam jacht na kobyłkach i pod plandeką - bo w tym roku z różnych powodów wyciągnąłem wcześniej - a już kombinuję co w nim przerobić i dokąd popłynąć w następnym sezonie.

Znajomi się w czoło pukają i jakieś kółka na nim kreślą, ale cóż ....

Autor:  Zielony Tygrys [ 1 paź 2018, o 20:39 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Ojtam ojtam
Przypomniała mi się pewna anegdota.
Rzecz przypisywana Zbierajowi, choć on się twardo wypiera.
Zasłyszane:
Płynie sobie Zawisza Czarny, 4 nad ranem, Kapitano wychodzi na mostek i stwierdza, ze zaczyna wiać więc trza postawić żagle. Znaczy obudzić całą załogę.
-Kapitanie jest 4 nad ranem, ludzie śpią, dajmy im spokój. Postawimy te żagle rano, jak wstaną.
-PRZECIEŻ CI LUDZIE WŁAŚNIE ZA TO ZAPŁACILI!

A nawiązując do dawno zapomnianego mojego wpisu o utraconych gaciach to cóż. Suszenie ich na relingu bez stosownego zabezpieczenia skutkuje złożeniem Neptunowi w ofierze. W tym roku Szuwarek też dostał swoje i odwdzięczył się należycie. Chyba już mi tak zostanie na zawsze.

Autor:  piotr6 [ 1 paź 2018, o 22:27 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Dzięki własnej łódce spędzam miło czas.Córka ma możliwość od 6lat spędzania 1miesiąca wakacji nad morzem i wdychania jodu.Same zalety :D

Autor:  Kuracent [ 3 paź 2018, o 09:34 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Potraktowałem temat zbyt osobiście i w efekcie prawie nikt nie przyznał się.

Postaram się wrócić do przykładów z książki Kasi. Tam parę osób przyznało się, że sukcesy żeglarskie miały swoją cenę w życiu osobistym.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Moniia [ 3 paź 2018, o 19:01 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Głównie pieniądze. Te na dom, samochód i takie tam dyrdymały. Michał twardo się trzyma, choć żeglować nie znosi....

Autor:  Moniia [ 3 paź 2018, o 19:02 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Kuracent napisał(a):
Colonel napisał(a):
Żeglarstwo daje, a nie zabiera.


Z tym się zgadzam. I dlatego też mam takie hobby.
Robert, którego wypowiedzią, zainspirowałem się, zauważył, że w niektórych przypadkach też zabiera. Dotyczy to pewnie zawodowców i osób, które robią wyjątkowe rzeczy typu 9 lat w rejsie dookoła świata.

Jeden z bohaterów książki Kasi Wolnik-Sayny mówi:

Cytuj:
chłop robi za Odyseusza, szlaja się po morzach i oceanach, a baba za Penelopę, to znaczy czeka, lewą ręką robi sweter na drutach dla kolejnego dziecka, a prawą ogarnia się od gachów, zwanych wówczas zalotnikami.


I w tym sensie morze coś zabrało. Większości opisanych w książce postaci...

pzdr,
Andrzej Kurowski


Andrzeju, czasem role się odwracają i to chłop czeka....

Autor:  Moniia [ 3 paź 2018, o 19:09 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Maar napisał(a):
(...) dwóch, co naprawdę bardzo żałują, że ciepnęli studia/prace i poszli w morze. Myślę, że nie tylko ja takich znam...


Mnie nauczyło, bardzo dawno temu, nie żałować.
Nie żałować własnych decyzji. Bo wiem, że gdybym postąpiła odwrotnie to żałowałabym tej drugiej rzeczy. Nie ma sensu.
Póki są to moje własne decyzje a nie coś wymuszonego - nie mam powodu żałować. Podjęłam je bowiem wiedząc, jakie są konsekwencje i z czego rezygnuję. Rzadko jest tak, że można zjeść ciastko i mieć ciastko (sprawdzić, czy nie jesteśmy w cukierni albo siedzibie kampanii Leave ;) ).
I dlatego nie żałuję, że nie mam domu, dzieci a za to mam bardzo skomplikowaną i dziwną relację ze swoim partnerem.... Ot, po prostu staram się być konsekwentna i wykorzystać do maksimum swoje własne wybory....

Autor:  Moniia [ 3 paź 2018, o 19:11 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

beret napisał(a):
Problem jest nie w rzuceniu studiów i pójściu w morze. Problem jest w tym że tego żałujemy. Czy rzuciliśmy studia, czy też nie, zawsze możemy tego żałować, albo nie żałować. A to już nasz wybór. Kto z nas, trzymając się kurczowo koła sterowego, nie mruczał pod nosem: "Chciałeś, masz, nie marudź!"?


:D No i widzę, że nie tylko ja....

Autor:  waliant [ 3 paź 2018, o 21:23 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

"W żeglarstwie tak jak w życiu - ten drugi hals wydaje się zawsze bardziej korzystny..."
Andrzej Urbańczyk

Autor:  Moniia [ 4 paź 2018, o 11:54 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Gdzie się podziały moje posty w tym wątku?

Ps - na www są widoczne, z jakiegoś powodu nie są/nie były widoczne w Tapatalk

Autor:  WrobelSwirek [ 4 paź 2018, o 13:49 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Mi się wydaje, ze tak z filozoficznego punktu widzenia, każda decyzja, którą podejmujemy coś nam zabiera, a coś daje.

Dotyczy to nie tylko żeglarstwa.

Autor:  Kuracent [ 5 paź 2018, o 18:09 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

WrobelSwirek napisał(a):

Dotyczy to nie tylko żeglarstwa.


Ja mam prosty przelicznik:
tydzień na jachcie = rok na lądzie.

Czyli co do zasady zgadzam się. Ale na małej powierzchni na jachcie procesy zachodzą znacznie szybciej.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Micubiszi [ 17 paź 2018, o 08:38 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Mnie żeglarstwo zabrało ostatnio wiertarkę.......Znaczy Kurczak mi ją podprowadził :roll:

Autor:  Waldi_L_N [ 17 paź 2018, o 14:55 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

To potwarz! Kurczak ma wypasionego akumulatorowego Parksida! Wiem, bo dziurawię nią Dulcię od czasu do czasu. :rotfl: Można wiercić nawet w czasie rejsu.

Autor:  beret [ 21 paź 2018, o 22:54 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Monia, może jakieś błędy edukacyjne??
U mnie pierwsze koty za płoty. Chorwacja, max 2 b. w porywach, leżała, na pokładzie i pachniała. Czasem wywiesiła odbijacze. Trochę krzyczała pierwszego dnia, aby nie używał brzydkich wyrazów, takich jak "ształować" czy "buchta". Ciężko też było wyjaśnić po co chować odbijacze, skoro zaraz ich będziemy potrzebować. Ale ostatecznie zachwycona. Kolejna potencjalna przeszkoda w przeprowadzce na morze zabezpieczona.
Bo z morza to trzeba wracać, choćby się tam mieszkało.
No ale pewnie jak go zabrałaś na Północne i podgoniłaś na bukszpryt w sztormie...

Autor:  Moniia [ 22 paź 2018, o 20:28 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

beret napisał(a):
Monia, może jakieś błędy edukacyjne??
(...).
No ale pewnie jak go zabrałaś na Północne i podgoniłaś na bukszpryt w sztormie...


Oczywiście, że błędy. Tyle, że nie północne a Śródziemne w długim rejsie bez samosteru i z resztkami żagli. Od 0 do 7 ;) chyba go zniecheciłam :oops:

Autor:  Hania [ 20 lis 2018, o 21:08 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Żeglarstwo dało mi cudownego męża, wiele fajnych przeżyć, nauczyło masy rzeczy przydatnych, pozwala naładować akumulatory wewnętrzne, zapomnieć o lądowych stresach, zobaczyć miejsca trudno dostępne inaczej, poznać ciekawych ludzi, itd itd itd
Cała reszta to tylko przerywnik między rejsami.

Autor:  bury_kocur [ 20 lis 2018, o 22:03 ]
Tytuł:  Re: Co zabrało Tobie (lub rodzinie) żeglarstwo?

Hania napisał(a):
Żeglarstwo dało mi


Haniu ...

Ale w tytule wątku nie ma "co Ci żeglarstwo DAŁO" ...

Kuracent - jako pewien gatunek melancholika - pytał co żeglarstwo Ci ZABRAŁO ... :rotfl:

Strona 2 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/