Co Zalew w Zakrzówku k. Krakowa ma do liberalizacji żeglarstwa?Wczoraj w TVN24 w audycji "Prosto z Polski" był "straszny" reportaż "interwencyjny"?
Chciałem na ten temat napisać długo ale wyręczyła mnie koleżanka ~zainteresowana, którą za chwilę zacytuje w całości. Nie jest to wcale OT, jak się Wam początkowo będzie wydawać. Naświetlę tylko dla tych co nie oglądali o co chodzi?
Podobno Zalew w Zakrzówku jest cudownym miejscem np. na grilla i jest piękna panorama na cały Kraków. Ludzie w Krakowie są zadowoleni. Problem w tym, że to teren po byłych kamieniołomach z wysokimi urwiskami (podobno na 20m. nad lustrem wody a woda tuż przy brzegu też ma ok. 20m.) i w sezonie 4 osoby miesięcznie znajdują się w wodzie (najprawdopodobniej w większości nie są to świadome samobójstwa).
I "oburzony" reporter pyta wszelkie władze: "co zrobiły" dla ratowania ludzi?
I najciekawsze jest, że władze ... dają się wkręcić!! Nie kwestionują pytania!!
To oczywiste, że trzeba coś zrobić!
Pomysły? Proszę bardzo:
* ogrodzić siatką (mieszkańcy stołecznego Krakowa robią wtedy dziury)
* wynająć 20 ochroniarzy z psami
* zaangażować straż miejską i policję do wystawiania mandatów i pilnowania (obiecują większe zaangażowanie ale brak zasobów ludzkich...)
No i jeszcze problem, że miejska jest część części lądowej a jak delikwent wyląduje w wodzie to już w prywatnym. I jak to ogrodzić? - zastanawiają się urzędnicy!
A ja nie chcę aby urzędnicy, straż, policja pilnowała, czy nie chcę przypadkiem zrobić sobie krzywdy! Nie na to płacę podatki!!
I tak oglądając to uświadomiłem sobie, że ma to wiele wspólnego z brakiem liberalizacji żeglarstwa w Polsce. Bo wszyscy (posłowie, senatorowie, policja, strażnicy, urzędnicy) chcą mojego dobra. Chcą abym nie rozbił sobie głowy na stoku i nosił kask. Chcą też mnie uratować od niechybnej śmierci, gdybym żeglował bez patentu!! Oj! Wiele jeszcze musi się zmienić w naszej mentalności!! Wierzę, że tak się stanie. W cywilizowanych krajach zaskakuje mnie ciągle, że nie muszę "walczyć o życie" na przejściu dla pieszych lecz kilkadziesiąt metrów wcześniej już hamują, jeśli Pan Pieszy mógłby powziąć zamiar przejścia na pasach. Ale druga rzecz, która mnie zaskakuje już we wszystkich krajach, czy to cywilizowanych czy nie, że miejsca, które byłyby ogrodzone u nas - tam nie są! I to często miejsca odwiedzane przez turystów! Ile razy rozmawiałem z załogantami, że ta przepaść czy to miejsce byłoby u nas ogrodzone i ew. byłby nawet zakaz wejścia!!
A teraz obiecany komentarz internautki:
http://www.tvn24.pl/1,251,24,88923452,2 ... forum.htmlCytuj:
zalew w Zakrzówku k/Krakowa
20.07.2011 18:44~zainteresowana
W dzisiejszym materiale o niebezpiecznym zalewie w Zakrzówku - na terenie po byłym kamieniołomie - usłyszałam stwierdzenie, że lokalne władze nie robią nic, albo robią niewiele aby ten teren zabezpieczyć, a tymczasem ludzie giną na niebezpiecznym terenie. Zapachniało lekką dezaprobatą.
A ja się zastanawiam się co też może przemawiać za tym, aby władze miasta, państwa, czy samorządu angażowały publiczne pieniądze w przedsięwzięcie jakim jest obrona człowieka przed jego własną głupotą. Przecież głupota wyplenić się nie da. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zaryzykuje spacer nad przepaść, kąpiel w nieznanym zbiorniku, skok na główkę, - co społeczeństwo ma z tym zrobić - bronić delikwenta przed samym sobą? A po co? Może, idąc tym tropem, nalezałoby ogrodzić wszytkie ulice i tory kolejowe.
Informować o niebezpieczeństwie trzeba, ale nie można chyba oczekiwać że będziemy angażować publiczne środki żeby uniemożliwić ryzykantowi (zakładam że jest dorosły i wie co robi ) zrobienie sobie krzywdy. Może niech sam dba o siebie i nie wybiera się w niebezpieczne miejsca, a my tymczasem spożytkujemy publiczne środki na publiczne cele.
Na przyszłość byłabym zatem wdzięczna aby przygotowujący materiały dziennikarze nie stawiali władzom niebotycznych i głupich wymagań, bo istnieje niebezpieczeństwo, że te przyparte do muru, zaczną rzeczywiście podejmować głupie decyzje.
pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia