Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 17 cze 2024, o 06:10




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 gru 2011, o 21:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Pamiętam do dziś dnia, że węzeł ratowniczy służy do ... ratowania siebie. Skąd się tego dowiedziałem? Z kursu PZŻ. Tak powiedział nam instruktor. Pokazywał nam, jak zawiązać go "na sobie". I przekonywał, że w MOB ktoś z pokładu rzuci nam linę. I wtedy ... zrobimy ... w wodzie ... ratowniczy na sobie.

Ponieważ nie tak często ktoś wypada za burtę zapomniałem o tym węźle.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że na morzu jest to najczęściej stosowany oprócz knagi węzeł.

Nie słyszałem nigdy, aby ktoś w wodzie w prawdziwym MOB, zrobił ratowniczy "na sobie". Za to widziałem wielu polskich (i tylko polskich) żeglarzy, którzy robili na kei ratowniczy "na sobie". Mina zagranicznych żeglarzy - bezcenna. I tu nasuwają się pytania:

1. Skąd wziął się zwyczaj na szkoleniach PZŻ: ratowniczy "na sobie"?
2. Są pewnie niesamowicie rzadkie przypadki, że ratowniczy "na sobie" w wodzie uratował komuś życie. Czy możecie podać takie przypadki?
3. Dlaczego zagraniczni żeglarze nie robią tak ratowniczego? A nawet tak go nie nazywają?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 gru 2011, o 21:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Bo traktują go jako to czym jest, czyli po prostu porządna, niezaciskająca się pętla którą w dodatku łatwo rozwiązać?

BTW, spróbuj zawiązać ten węzełek na czymś zawiązując go na sobie... Np. do rogu szotowego żagla... IMHO osoby które nie potrafią zawiązać go "nie na sobie", a nawet które nie potrafią tego zrobić bez patrzenia* - nie umieją go po prostu wiązać.

*to bardzo uniwersalny węzeł i przychylam się do zdania Cunliffa, że jeśli miałby wskazać jeden jedyny węzeł którego znajomość jest potrzebna to będzie to bowline. Ale to oznacza, że często używa się go też w nocy, gdy widoczność tego, co się z liną robi jest, delikatnie mówiąc, kiepska.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 gru 2011, o 22:35 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1301
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Żeby Ci smutno nie było: wiązałem ratowniczy będąc przy wywróconej łódce - w celu w sumie samoratowania (pętla na nogę).

Na szkoleniu PZŻ nie spotkałem się z określeniem, że ratowniczy służy wyłącznie do ratowania. Mój instruktor tłumaczył, że można go tak użyć i dlatego zaleca się umiejętność wiązania go jedną ręką. Stąd wiązanie dookoła siebie.



Za ten post autor plitkin otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 gru 2011, o 22:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Kuracent napisał(a):
3. Dlaczego zagraniczni żeglarze nie robią tak ratowniczego? A nawet tak go nie nazywają?


Andrzej, tym węzłem lata całe wiązali się liną wspinacze, umiejętność zawiązania go na sobie była /a i jest/ w górach istotna, edukację żeglarską na większą skalę w Polsce wprowadził pewien dosyć znany taternik i ratownik górski - stąd nauka dowiązywania się do końca liny jednorącz ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 gru 2011, o 23:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Yigael napisał(a):
Kuracent napisał(a):
3. Dlaczego zagraniczni żeglarze nie robią tak ratowniczego? A nawet tak go nie nazywają?


Andrzej, tym węzłem lata całe wiązali się liną wspinacze, umiejętność zawiązania go na sobie była /a i jest/ w górach istotna, edukację żeglarską na większą skalę w Polsce wprowadził pewien dosyć znany taternik i ratownik górski - stąd nauka dowiązywania się do końca liny jednorącz ;)


Ależ ja nie kwestionuje zastosowań w innych hobby. Z tego co słyszałem, to taternicy stosują go. Tylko dziwi mnie, że PZŻ zamiast mówić o normalnych żeglarskich zastosowaniach (bow line) wspomina go w kontekście wody - funkcji ratowniczej. Która to - musicie przyznać - dla żeglarzy jest - jak by to ująć - nie najczęściej stosowanym zastosowaniem...

Jeśli na kejach dość często spotyka się polskich żeglarzy robiących 'bow line' 'na sobie' - to znaczy, że nie tylko ja byłem na takich kursach PZŻ, gdzie mówiono o takich zastosowaniach!

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 gru 2011, o 23:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Andrzej - jeszcze raz - edukację żeglarsko morską wprowadził w Polsce Generał Zaruski, marynarz, taternik, były naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Nauczał dowiązywania się do końca liny jak w górach - a kluby, programy szkolenia młodzieży tworzyli potem jego uczniowie - siła tradycji - ot co. Dlatego Polacy uczą się na wstępnych kursach na sobie jedną ręką, a Anglicy, Szwedzi czy Niemcy nie.



Za ten post autor Były user otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 gru 2011, o 23:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Yigael napisał(a):
Nauczał dowiązywania się do końca liny jak w górach - a kluby, programy szkolenia młodzieży tworzyli potem jego uczniowie - siła tradycji - ot co. Dlatego Polacy uczą się na wstępnych kursach na sobie jedną ręką, a Anglicy, Szwedzi czy Niemcy nie.
Andrzej - jeszcze raz - edukację żeglarsko morską wprowadził w Polsce Generał Zaruski, marynarz, taternik, były naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Nauczał dowiązywania się do końca liny jak w górach - a kluby, programy szkolenia młodzieży tworzyli potem jego uczniowie - siła tradycji - ot co. Dlatego Polacy uczą się na wstępnych kursach na sobie jedną ręką, a Anglicy, Szwedzi czy Niemcy nie.


I tak powinno być w 2011?
A może w 2011 powinno się po niemal stuleciu (czy ktoś z Was potrafi wyobrazić sobie taki okres czasu?) coś nieco zmienić?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 00:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17347
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2201
Otrzymał podziękowań: 3611
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Moniia napisał(a):
to oznacza, że często używa się go też w nocy, gdy widoczność tego, co się z liną robi jest, delikatnie mówiąc, kiepska
Pisałem w innym watku o cudowności ratowniczego, ale tu spytam - Monia, do czego używasz ratowniczego w nocy (w sensie, że w warunkach niewidoczności)?
Moje pytanie jest tendencyjne, bo do szotów powinna być wpleciona kausza a jeśli nawet jej nie ma, to jeśli potrafisz wpinać po ciemaku raksy sztaksla, to kwestia supełka nie jest niczym wielkim.
Natomiast mam propozycję. Podwiąż za pomocą ratowniczego - w trakcie refowania - róg halsowy grota i powiąż tym uniwersalnym węzłem krawaty :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 00:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
@ Kuracent

Ale co zmienić? Przestać uczyć? Ratowniczy trzeba umieć wiązać w ręce, na czymś a i umiejętność wiązania jedną ręką na sobie nie zaszkodzi na pewno. Problem jeśli "na sobie" to jedyny sposób, w jaki potrafimy ten węzeł zawiązać, co niestety czasami widać - ale to już temat na inną dyskusję dotyczącą jakości obowiązkowych. polskich szkoleń i poziomu wiedzy gwarantowanej przez nie mniej obowiązkowe patenty.


Ostatnio edytowano 17 gru 2011, o 00:20 przez Były user, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 00:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Marek napisał(a):
(...)
Natomiast mam propozycję. Podwiąż za pomocą ratowniczego - w trakcie refowania - róg halsowy grota i powiąż tym uniwersalnym węzłem krawaty :-)


Czepiasz się słówek. Nikt nigdzie (a tym bardziej ja) nie powiedział, że to doskonałe rozwiązanie. Wręcz przeciwnie, ma mnóstwo wad. Mówiłam, znajomość kilku innych ułatwia zdecydowanie życie. Ale zastanów się porządnie - czego nie da się (z naciskiem na nie da się, a nie że można łatwiej) zrobić tym węzłem? Mi na myśl przychodzi dosłownie jeden węzełek.

ps. powyższe da się wykonać (czyt. jest fizycznie możliwe, choć całkiem idiotyczne...)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 00:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Zauważyłem u żeglarzy z tzw obcych landów tendencję do niedoceniania ratowniczego. IMO jest to błąd. Po pierwsze, niezaciskająca się pętla to absolutnie najważniejszy węzeł w żeglarstwie - jak już go umiesz, to zastosowań znajdziesz multum. Oprócz oczywistych, to pamiętajcie, że można z niego zrobić cumę dla dowolnie ciężkiego okrętu na dowolnie grubej linie, a następnym dowiązać do tej cumy rzutkę (znam od lat cumowniczego w porcie w Gdańsku i on zawsze twierdził, że to najlepsze rozwiązanie.) Po drugie - jak chcesz dowiązać nieprzytomnego gościa do liny, to jest to węzeł idealny (zarówno w żeglarstwie jak i w turystyce górskiej, albo i jaskiniowej) bowiem jak już umiesz wiązać go na sobie, to umiesz też na człowieku, za którego plecami jesteś. A właśnie z tyłu być należy ratując jakiegoś MOBa, czy innego "zawieszonego".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17347
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2201
Otrzymał podziękowań: 3611
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Sąsiad napisał(a):
Po pierwsze, niezaciskająca się pętla to absolutnie najważniejszy węzeł w żeglarstwie - jak już go umiesz, to zastosowań znajdziesz multum
No to wymień to multum, proszę. A nawet jesli nie multum, to wymień pięć. Pięć to mało IMHO.

ps. O tym, żeby mnożyć MOBy (i wskakiwać do rozszalałego morza) nie słyszałem, więc zaliczam Ci jedno zastosowanie - rzutka, choć nie wiem dlaczego akurat, na żaglowcach stosuje wyblinkę a na wypasionych Sasankach nie używam rzutki.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Już nawet liny do uprzęży wspinaczkowej nie wiąże się tatrzańskim skrajnym vel ratowniczym tylko ósemką! :D

Na upartego wszystko co można opędzlować ratowniczym można i ósemką - pytanie po co? ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17347
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2201
Otrzymał podziękowań: 3611
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Yigael napisał(a):
pytanie po co?
Marcinku, jak to po co?! Po to, żeby w Internecie można było pogadać o zastosowaniu węzłów :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Marku, zapewne mało jeszcze słyszałeś :lol: Otóż, wyobraź sobie, że na kursie ratowniczym (tak, jestem patentowanym... ratownikiem :) ) uczyli mnie, że aby wydobyć nieprzytomnego (czy też utopionego, albo przemarzniętego) gościa z wody, należy wskoczyć do niej. Rozszalałość morza, z tego co pamiętam, nie miała znaczenia. Może dzisiaj obowiązują inne zasady.

Wiesz, jak się uprzesz to wymyślę 5, albo i 10 zastosowań, ale jako matematyk z wykształcenia wolę podać zasadę ogólną - dwoma ratowniczymi można połączyć dwie liny absolutnie dowolnej grubości i elastyczności. Rzutka jest tylko jednym z przykładów.

Yiagel - ósemka tzw. górska i żeglarska to dwa różne węzły. A uprząż wspinaczkowa z definicji ma liny podobnej grubości.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Tedy stwierdzam, że wszystkiego się ratowniczym nie da - nie da się wyleźć 30 metrów góry po zalodzonej linie z wykorzystaniem 2 sznurowadeł i ratowniczego :cry:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Yigael napisał(a):
Tedy stwierdzam, że wszystkiego się ratowniczym nie da - nie da się wyleźć 30 metrów góry po zalodzonej linie z wykorzystaniem 2 sznurowadeł i ratowniczego :cry:

HOWGH
A z czym się da, że tak z ciekawości zapytam?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
@ Sąsiad - to ten sam węzeł tylko do czego innego używany. Ósemka prosta jest jak cyfra osiem. A uprzęże wspinaczkowe szyte z liny odeszły w mroki dziejów wraz z pokoleniem Długosza. Jana. Ale nie tego. Uprzęże się robi z taśmy a wiąże się do nich linę ósemką a nie tatrzańskim skrajnym, bo primo mniej linę osłabia, secundo po szarpnięciu związanym z wyłapaniem lotu łatwiej rozwiązać.


Ostatnio edytowano 17 gru 2011, o 01:56 przez Były user, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17347
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2201
Otrzymał podziękowań: 3611
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Sąsiad napisał(a):
Rozszalałość morza, z tego co pamiętam, nie miała znaczenia. Może dzisiaj obowiązują inne zasady.
Zapewne zainspirujesz Kuracenta :-)
Kurs jak kurs - różne są kursy i różna (ludowa) mądrość jest na nich przekazywana, ale mnie uczyli innych metod wyciągania ludzia z wody.
BTW łatwiej wyciągnąć jednego niż dwóch - serio nie rozumiem co ten "ratownik" miałby w zimnej wodzie pomóc wpadniętemu - rzadko trafiają się na jachtach (a o tym rozmawiamy) immersion suit'sy.

Sąsiad napisał(a):
dwoma ratowniczymi można połączyć dwie liny absolutnie dowolnej grubości i elastyczności.
Dowolne? Połącz ratowniczym stalową linę.

Sąsiad napisał(a):
jak się uprzesz to wymyślę 5, albo i 10 zastosowań
Załóżmy się się upieram :-)
No tak z ręką na sercu - ostatnie kilka lat, co wiązałeś ratowniczym? Przypuszczam, że pętelki na cumach, kontraszoty i ewentualnie szoty sztaksli. Jeszcze dwa (lub 7) - przychodzi Ci coś do głowy?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Sąsiad napisał(a):
Yigael napisał(a):
Tedy stwierdzam, że wszystkiego się ratowniczym nie da - nie da się wyleźć 30 metrów góry po zalodzonej linie z wykorzystaniem 2 sznurowadeł i ratowniczego :cry:

HOWGH
A z czym się da, że tak z ciekawości zapytam?


Prusikiem, blokerem zwykłym i taśmowym, węzłem francuskim i paroma innymi.
Na zalodzoną linę wybrałbym węzeł francuski z dużą ilością zwojów.
A najlepiej małpy, ale jak mamy tylko sznurówki też się da ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Yiagel - ale czy przypadkiem taśma nie ma głupiego zwyczaju się zwijać wzdłużnie, przez co jest trudna w rozwiązywaniu? Pytam, bo widziałem na północy mnóstwo jachtów z taśmami do cumowania, ale zakończonymi metalowym uchem. Jak komuś się ucho oberwało, to wracał do tradycyjnych lin.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 paź 2011, o 19:00
Posty: 5018
Podziękował : 4186
Otrzymał podziękowań: 1876
Uprawnienia żeglarskie: ...
Generalnie taśmy wiążemy innymi węzłami niż liny i wykorzystujemy to że te węzły po obciążeniu się zaciskają. Np pętlę z taśmy robimy taśmowym równoległym [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Węzeł_taśmowy_równoległy[/url] które da się wbrew pozorom rozwiązać.

Problemem jest raczej to, że węzły na taśmach potrafią się luzować przy cyklicznym obciążaniu co słabo wróży trwałości cumowania. Z drugiej strony taśmy dobrze się szyją i nie problem zrobić nowe, niegorsze, ucho w miejsce przetartego.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 01:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Marek napisał(a):
Zapewne zainspirujesz Kuracenta

To moje marzenie :D
Marek napisał(a):
ale mnie uczyli innych metod wyciągania ludzia z wody.

Pewnie dużo zależy od specyfiki kursu. Ja swój kończyłem prawie 30 lat temu i uczyli mnie, że należy wskakiwać do wody jak delikwent jest niepełnosprawny. Już nie wspomnę, ale to był raczej kurs ratowników na kąpieliskach, może tu jest pies pogrzebany.
Marek napisał(a):
Połącz ratowniczym stalową linę.

Błagam Cię! to nie jest argument. Na stalówkach węzłów się nie wiąże.
Marek napisał(a):
ostatnie kilka lat, co wiązałeś ratowniczym?

Cumy na Pogorii i Zawiasie, linki namiotowe, hol samochodowy, scyzoryk do szlufki w spodniach, slip (do pętli stalowej), bosak, kontrafał steru, ankra, pasek do gitary, to tak na szybko :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 02:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17347
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2201
Otrzymał podziękowań: 3611
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Sąsiad napisał(a):
ankra
Obrzydliwie wygląda - dużo ładniejszy jest węzeł dedykowany, a pozostałe... oprócz cum i kontrafałów o których pisałem - to tak całkiem poważnie - na jachcie, ratowniczym wiąże się tylko liny w trakcie, gdy nie pracują i mają być przymocowane do jakiegoś ucha/oczka.
Gdy lina w trakcie wiązania pracuje, to super extra uniwersalny ratowniczy można sobie w buty włożyć.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 02:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Marku - oczywiście muszę się z Tobą zgodzić, ale, pomijając obrzydliwość wyglądu, jakbyś miał nauczyć świeżaka jakiegoś węzła do zastosowań ogólnych, to od czego byś zaczął?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 02:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
Sąsiad napisał(a):
Cumy na Pogorii i Zawiasie,
Jesteś pewien? A po co to robiłeś? Coś się stało???

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 03:39 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1301
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Kilka (więcej niż 5) zastosowań ratowniczego na szybko:
1. Cumowanie (pętla, przykładowo na szpringu)
2. Fał grota/foka do żagla - są inne węzły do tego, ale ten też się nada
3. Ławeczka bosmańska - przywiązać przy braku karabinu (ja obwiązuję dodatkowo pomimo istnienia karabinu, którego nie znam)
4. Uprząż asekuracyjna przy podnoszeniu na maszt (staram się dublować fał na którym podnoszę człowieka na czarterowych łódkach).
5. Można kotwicę przywiązać ratowniczym (choć to nie najszczęśliwsze, ale skuteczne rozwiązanie)
6. Bojrep tak można przywiązać
7. Piwo w mocnej siatce by schłodzić za burtą
8. Linkę od tratwy
9. Linkę od koła ratowniczego
10. Linkę do tyczki/pławki
11. Krawat z małą pętelką ratowniczą doskonale spisuje się do obwiązania zrolowanego żagla gdy chcesz szybko "chwycić" a później dowiązać i musisz przytrzymać żagiel
12. Szkentlę wiążę ratowniczym
13. Cunningham też
14. Topenantę
15. milion innych rzeczy

A który węzeł jest najważniejszy? To przeiceż oczywiste: skuteczny i taki który umiesz.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 05:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Zbieraj napisał(a):
Sąsiad napisał(a):
Cumy na Pogorii i Zawiasie,
Jesteś pewien? A po co to robiłeś? Coś się stało???

Nie za bardzo kumam pytania. Pamięć ludzka zawodna jest i nie wiem, czy coś się wielkiego stało, ale pewien jestem, że się pętelki wiązało. Być może nie na cumach, a na jakichś dodatkowych śzpringach.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 10:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17347
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2201
Otrzymał podziękowań: 3611
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Sąsiad napisał(a):
jakbyś miał nauczyć świeżaka jakiegoś węzła do zastosowań ogólnych, to od czego byś zaczął?
Zaczął bym od knagowego i zakładając, że świeżak umie wiązać buty omówiłbym różnice pomiędzy płaskim a babskim.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 gru 2011, o 12:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
Sąsiad napisał(a):
Zbieraj napisał(a):
Sąsiad napisał(a):
Cumy na Pogorii i Zawiasie,
Jesteś pewien? A po co to robiłeś? Coś się stało???

Nie za bardzo kumam pytania. Pamięć ludzka zawodna jest i nie wiem, czy coś się wielkiego stało, ale pewien jestem, że się pętelki wiązało. Być może nie na cumach, a na jakichś dodatkowych śzpringach.
Tu nie ma nic do kumania albo niekumania. Na cumach i szpringach są pętle do zakładania na poler, więc pytałem, co się stało, że musiałeś robić ratowniczy. No i wyjaśniłeś, choć bez całkowitej pewności, że nie na cumach tylko na jakimś dodatkowym szpringu, (prawdopodobnie trzeba było założyć brest).

Sąsiad napisał(a):
niezaciskająca się pętla to absolutnie najważniejszy węzeł w żeglarstwie - jak już go umiesz, to zastosowań znajdziesz multum. Oprócz oczywistych, to pamiętajcie, że można z niego zrobić cumę dla dowolnie ciężkiego okrętu na dowolnie grubej linie, a następnym dowiązać do tej cumy rzutkę (znam od lat cumowniczego w porcie w Gdańsku i on zawsze twierdził, że to najlepsze rozwiązanie.)
Śmiem twierdzić, że podczas tej rozmowy z gdańskim cumownikiem zachodziła jedna z trzech możliwości:

1. Cumownik był naprany
2. Ty byłeś naprany
3. Obaj byliście naprani
(Ze wskazaniem na tę trzecią ewentualność :lol: :lol: :lol: )

Jak długo żyję i pływam (a głównie włóczę się po portach, a nie marinach), nie widziałem cumownika, który wiąże na cumie węzeł ratowniczy. Ba, twierdzę, że przy obsłudze dużego statku jest to niemożliwe. Ten Twój cumownik obsługiwał chyba jakiegoś "ametysta" czy inną "pannę wodną" na Motławie i to w sytuacji awaryjnej, kiedy zerwała się normalna cuma.

Duży statek cumuje się tak:
Załoga statku rzuca rzutkę. Cumownik na nabrzeżu przywiązuje do niej tzw. mesendżerkę. Jest to lina średnicy 2-3 cm. Załoga statku, ciągnąc rzutkę, wciąga mesendżerkę na pokład i przywiązuje ją do ucha cumy. Cumownicy, ciągnąc mesendżerkę, wyciągają cumę na nabrzeże i zakładają ucho na poler. Przy statkach naprawdę dużych, albo gdy trzeba podać dodatkowo cumę z przeciwnej burty, używa się małego kuterka do przywiezienia cumy na ląd, bo "tymy ręcamy" fizycznie nie da się tego zrobić (sprawdzić, czy nie Pudzian :lol: )

JuuuurmaaaaaaK! Ty jesteś starszy docent doktor rehabilitowany cumownictwa. Wklej tu swój patent cumownika i potwierdź, że mniej więcej wiem, co mówię. :D
Mogę jeszcze zadzwonić do EKT Gdynia. Janek Wydra też jest patentowanym cumownikiem. Też może potwierdzić.

A teraz chciałem podziękować Kuracentowi. Całkowicie i absolutnie serio!
Andrzej już któryś raz, z uporem maniaka, porusza (z cielęcym zachwytem) temat: bez węzła ratowniczego na morzu nie ma życia.
Otóż dzięki temu odkryłem, dlaczego ten węzeł nazywa się ratowniczy.

Odpowiedź: Bo służy do ratowania dupy! Jak się wcześniej nie zrobiło czegoś dobrze i prawidłowo, to teraz trzeba się ratować ratowniczym!

Cuma powinna być zakończona uchem. I na żaglowcach jest! Ale na dużych sasankach nikomu się nie chce tego robić, a czarterownia na to gdzieś. Rezultat, widoczny w każdym porcie:

Powinno być: załogant na desancie zakłada ucho na poler, (albo podaje cumę facetowi z obsługi mariny i ten zakłada ucho na poler) i - po ptokach.

Jest: Załogant wyskakuje na desant, męczy się krócej lub dłużej z zawiązaniem tego cholernego ratowniczego i zakłada na poler.

To wszystko jest w sytuacji idealnej, tzn. nie ma wiatru, jacht został zatrzymany we właściwym miejscu, nie rusza się. Mamy czas.

Bywa jednak, i to wcale nie tak rzadko, że jacht jeszcze idzie do przodu (lub do tyłu)i trzeba go zatrzymać szpringiem lub cumą. I wtedy się zaczynają jaja, bo łódka płynie, a wkurzony skipper pogania załoganta, który - z nerwów - już dwa razy się pomylił i ratowniczy mu za cholerę nie chce wyjść.
Jeśli nie masz ucha na cumie, nie męcz się z ratowniczym. Okręć cumę dwa razy wokół polera. To już wystarczy żeby zablokować linę. Zwróć uwagę, że już zrobiłeś połowę węzła cumowniczego. Jacht już stoi. A teraz tylko dokończ! Zrób dwa półsztyki! Po kiego grzyba masz rozwiązywać pół gotowego węzła, żeby zrobić inny węzeł, ani lepszy, ani gorszy?

Zientara w innym wątku pisze, że on w Grecji zakłada nabiegowo. Tak, wiem, tam są ucha na nabrzeżu i prawie wszyscy zakładają cumy i szpringi nabiegowo, ale to nie ma nic do rzeczy. Na cumie powinno być ucho!

Na nabrzeżu 99% urządzeń do cumowania to poler, ucho, albo dwa ucha (no, to już w większych portach, dla większych jednostek, (patrz Kopenhaga, Amaljekai). Problem w tym, że budowniczowie jachtów przewidują zakładanie na knadze węzła knagowego. Zwracam uwagę: węzła knagowego, a nie dwóch węzłów knagowych!
I jest tak: Jeden koniec cumy jest zaknagowany na knadze - powiedzmy - dziobowej. Przekładamy tę cumę nabiegowo przez ucho na nabrzeżu, wciągamy drugi koniec na jacht i usiłujemy (klnąc pod nosem, albo głośno) założyć drugi węzeł knagowy na tej samej knadze, a tam już nie ma miejsca.

W przypadku cumy z uchem - zakładamy ucho na knadze, a drugi koniec cumy knagujemy w miarę swobodnie, bo miejsce na knadze jest pomniejszone tylko o pojedynczą linę, a nie o cały węzeł.

Swoją drogą, ratowniczy jest węzłem fascynującym. Co kto zabierze głos na ten temat, zaczyna od peanu pochwalnego, z potem zaczyna się wycofywać.
Najpierw:
Sąsiad napisał(a):
jak chcesz dowiązać nieprzytomnego gościa do liny, to jest to węzeł idealny (zarówno w żeglarstwie jak i w turystyce górskiej, albo i jaskiniowej) bowiem jak już umiesz wiązać go na sobie, to umiesz też na człowieku, za którego plecami jesteś. A właśnie z tyłu być należy ratując jakiegoś MOBa, czy innego "zawieszonego".

A potem sobie przypomniał:
Sąsiad napisał(a):
ale to był raczej kurs ratowników na kąpieliskach, może tu jest pies pogrzebany.

Po czym, jak przyszło do wymieniania rozlicznych pożytków z ratowniczego, pojechał równo:
Sąsiad napisał(a):
linki namiotowe, hol samochodowy, scyzoryk do szlufki w spodniach, slip (do pętli stalowej), bosak, kontrafał steru, ankra, pasek do gitary,

Te, Sąsiad, czy Ci się aby wątki nie pomyliły? O rzeczach absolutnie niepotrzebnych na morzu - był inny wątek :D

Wykazująca zawsze dużą dozę nie tylko wiedzy, ale i zdrowego rozsądku Moniia też się dała zwariować i w tym drugim (issowatym) wątku:
Moniia napisał(a):
węzeł, nieszczęśnie po polsku zwany ratowniczym. Resztę da się nauczyć po drodze, a ten jeden zastąpi (lepiej lub gorzej, ale wszystko da się nim zrobić) każdy inny.

Ale, na szczęście, w tym wątku już pofolgowała: :lol:
Moniia napisał(a):
Nikt nigdzie (a tym bardziej ja) nie powiedział, że to doskonałe rozwiązanie. Wręcz przeciwnie, ma mnóstwo wad.

Wiktor - pisząc - już się leciutko wycofuje licznymi zastrzeżeniami:
plitkin napisał(a):
Kilka (więcej niż 5) zastosowań ratowniczego na szybko:
1. Cumowanie (pętla, przykładowo na szpringu)
2. Fał grota/foka do żagla - są inne węzły do tego, ale ten też się nada
3. Ławeczka bosmańska - przywiązać przy braku karabinu

a dalej
plitkin napisał(a):
8. Linkę od tratwy
Wiktorze! Linkę do tratwy ratowniczym???? A jak Ty to chcesz zrobić? Chyba, że masz na myśli faleń tratwy. Wówczas zgoda.
Reszta pożytków z ratowniczego jest taka, że można, ale nie jest to konieczne.

Szoty sztaksli:
Prawidłowo: szot zakończony uchem z kauszą, przymocowywany do rogu szotowego szeklą.
Praktyka powszechna: nie chciało nam się tego robić, więc wiążemy ratowniczy. A że końcówka liny się dynda - kogo to obchodzi.
Topenanta:
Prawidłowo: topenanta zakończona uchem z kausza, przymocowywana do noku szeklą.
Praktyka powszechna: nie chciało nam się tego robić, więc wiążemy ratowniczy. A że końcówka liny się dynda - kogo to obchodzi.

I tak dalej, i tak dalej.

Nie wiem, czy kogoś z Was (a zwłaszcza Kuracenta :D ) obchodzi mój pogląd, ale go wypowiem:
Węzeł ratowniczy jest jednym z najmniej potrzebnych węzłów na jachcie i nawiedzony Angol wychwalający bowline w książeczce dla małych dzieci mnie nie przekonał, choć Kuracenta wprawił w zachwyt :lol:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski



Za ten post autor Zbieraj otrzymał podziękowania - 4: Maar, Moniia, Sąsiad, vitb6
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL