Marszpikiel napisał(a):
..
A propos tematu. "Warszawiacy" ew. "krawaciarze" stanowią na Mazurach oddzielną kategorię ludzi od wielu lat. Mi już czwarty krzyżyk idzie, a słyszałem o tym od dziecka. Z przekazów ludowych wnioskuję, że sytuacja taka nie jest niezasłużona; panoszyli się w okolicach Pisza (w różnym czasie) zarówno"przyjaciele jedynej słusznej partii", prywaciarze, jak i nowobogaccy z końca XX w. Zresztą Roś nazywano kiedyś jeziorem Warszawskim i nazwa ta pasowała do profilu najczęściej odwiedzających. Przypadki zachowań odbiegających od powszechnie uznanych za kulturalne nie należały do rzadkości. Można rzec, że wielu było takich, którzy uważali, że skoro są ze "stolycy", to na takim zadupiu wszystko im wolno.
Czytam ten Twój post i zastanawiam się o co Tobie chodzi? Nie wiem czy to prowokacja czy też może palnąłeś sobie tak i sam nie rozumiesz co napisałeś. Popatrz sobie na tożsamości osób na tym forum, zobacz skąd pochodzą i się trochę zastanów nad Swoim tekstem.
Po pierwsze to nie uogólniaj, bo w każdym stadzie znajdzie się czarna owca, co wcale nie oznacza, że owce w tym stadzie są czarne, po drugie nad jeziorem Roś począwszy od Pisza znajdują się lub znajdowało wiele warszawskich ośrodków wczasowych, wymienię tu MZK, Energetyk, AZS, Polfa Tarchomin, do których w pamiętnych czasach przyjeżdżali pracownicy tych zakładów, faktycznie o różnym poziomie kultury, z różnych domów, pobyt wielu z nich polegał głównie na tym, że przez większość doby upijali się na umór i nie dało się tego nie zauważyć, nawet w samym mieście Pisz, pomimo, że ośrodki te były oddalone od miasta od 3 do 6 km. Ale my tu przecież dyskutujemy na forum żeglarskim a nie rekreacyjno turystycznym o ośrodkach wczasowych. W grupach żeglarzy w czasach wspomnianych, tałatajstwa i chamstwa było znacznie mniej niż jest teraz, to, że teraz jest chamstwa więcej, moim zdaniem jest spowodowane komercjalizacją, o której już na tym forum pisaliśmy wcześniej, ale gdyby to ująć proporcjonalnie do wzrostu ilości jachtów na Mazurach to może okazałoby się, że stosunek procentowy chamskich załóg do ilości procentowej załóg normalnych się nie zmienił.
Marszpikiel napisał(a):
Jednak dziś to chyba już głównie pokutujący zły sentyment.
Tu widzę, że próbowałeś coś zmienić, ale w kontekście Twojego tekstu powyżej i poniżej do końca Ci nie wyszło.
Marszpikiel napisał(a):
Karygodnie zachowują się ludzie z każdego zakątka kraju, także tubylcy, którym często wydaje się, że to ich teren i mają do niego większe prawa, co niekoniecznie przekłada się na dbanie o czystość i przyrodę Mazur.
Tu znowu uogólnienie, z każdego zakątka kraju przybywają na Mazury również nieliczne grupy lub pewne grupy ludzi złych, niedobrych, które psują opinię innym porządnym. Gdyby wszyscy zaśmiecali, dewastowali, hałasowali to Mazur już by nie było. A propos tubylców (oczywiście w rozumieniu nielicznych miejscowych chuliganów), kiedyś stałem przy kei w Mikołajkach i w nocy pijana grupa miejscowych, która właśnie wyszła z dyskoteki nie dość, że wywołała burdę z żeglarzami na kei, to jeszcze po wszystkim właśnie ci miejscowi poodcinali cumy kilku jachtów, wśród, których był także mój. Byłem wtedy z dwoma dzieciakami w wieku 12 i 13 lat. A łodzie splątały się na kotwicach oddalając się od kei na jakieś 15-20m a za kilkanaście minut statek białej floty wracał z dancingiem i minął te jachty w odległości kilku metrów a pewnie je dostrzegł jak już były na godzinie drugiej względem jego dziobu. Na tych jachtach załogi smaczne sobie spały, do tragedii naprawdę niewiele brakowało.
I co mam teraz uogólniać mówiąc, że w
Mykołajkach to same chamy? Miło będzie tym z Mikołajek? Tyle tego, mam nadzieję, że nie miałeś nic złego na myśli, ale tak jakoś dziwnie odebrałem Twój post.
